WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Komplement, kiepski sposób na podryw. Co wolisz – stwierdził. Niewątpliwie komplement był jedynym pewniakiem. Ostrzegać nie miał jej przed czym, a podryw był jeszcze kwestią niewiadomą dla niego samego, a co dopiero dla niej. Właściwie wydawało mu się, że najważniejszym było to, by dobrze się bawili, skoro postanowili się wyrwać ze stypy, która panowała w restauracji. A to, jakie konsekwencje miała nieść za sobą ta ucieczka od stołu, było sprawą drugorzędną, jaka powinna się potoczyć się własnym torem.
Każdy, kto kładzie na pizzę ananasa, brzoskwinie i inne dziwne rzeczy, powinien trafić do piekła – mruknął. Rozumiał, że ludzie mieli różne gusta i każdy jadł to, co lubił, ale pewnych rzeczy mimo wszystko nie powinno się ze sobą łączyć. A już na pewno nie pizzy z owocami, rybą czy wymyślnymi warzywami, pokroju kaparów.
Pierniki z marmoladą... Cholera od lat nie miałem ich w ustach – jęknął tęsknie. Kiedyś w dzieciństwie, miał okazję zajadać się nimi przy okazji świąt. Czasami nawet bez okazji, kiedy matka postanowiła coś upiec. Potem przestała, a jego miłość do tych konkretnych ciasteczek została uśpiona, bo zrozumiał, że długo, a może nawet już nigdy ich nie posmakuje. Oczywiście mógłby sobie takie kupić, ale czy kupne były takie same jak te domowej roboty? Nie. Albo po prostu był zbyt uparty i sentymentalny, żeby się przełamać i przekonać, że te sklepowe mogły być równie dobre.
Może trochę. Nie przywykłem do takich dziewczyn. Te, które ja znam, nie stronią od alkoholu, imprezują ostro na studiach, jak któraś ma urodziny, to wino leje się litrami, a potem marudzą, jak to im źle w starciu z kacem. Tym moralnym też – przyznał z rozbawieniem. Jason miał swoje za uszami, a jego znajomi nie należeli do grona tych wzorowych obywateli, spędzających weekendy z rodzinami na spacerach, w kinie czy przy rodzinnym stole. Jedni pili na umór, inni raczyli się dodatkowymi używkami, żeby bardziej się wyluzować, a jeszcze inni co tydzień szaleli w innym towarzystwie, zaliczając coraz to nowsze zdobycze. On sam nie wtykał w to wszystko nosa. Dobrze się z nimi bawił, aczkolwiek nie mógł powiedzieć, że przesiąknął tym wszystkim. Miał swoje zasady, przemyślenia i postanowienia, jakich się trzymał, a wśród nich było jedno, najważniejsze - nie stracić godności. Szaleństwo szaleństwem, ale trzeba było znać granice. Niektórzy ich nie mieli.
Żebyś wiedziała. Gdyby jeszcze słuchał sprzeciwów, to mógłbym z nim porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, ale kiedy zaczynam temat, przestaje słuchać – pokręcił głową w ubolewaniu nad tym, jak bardzo uparty był jego ojciec. Nie robił sobie przy tym nic z prześmiewczego tonu Charlotte. Może miała łatwiej wbrew pozorom? On nie miał. Nie było sensownych negocjacji, kompromisów, zrozumienia. Miało być tak, jak ojciec sobie tego zażyczył i temat się kończył. Życie nie było łatwe, nawet jeśli kilka lat wstecz, będąc nastolatkiem, Jason zakładał, że w momencie stania się pełnoletnim, będzie miał więcej do gadania. Nic z tego.
Przynajmniej wypracowaliście jakiś kompromis, musisz przyznać, że to mały sukces – uśmiechnął się, słysząc, że ona jednak miała odrobinę łatwiej. Niezbyt idealnie, ale zawsze trochę lepiej. – Ale nie pomyślałbym, że chciałabyś wystawiać mandaty i ścigać przestępców po mieście – dodał wesoło. Nie wyglądała na kobietę, która chciałaby resztę życia zawodowego spędzić z odznaką w kieszeni. Kariera malarska brzmiała lepiej. Pasowała do niej i jej delikatności.
Szczerze? Nie wiem. Od tego wpajania mi, że zajmę się hotelem, przestałem się już zastanawiać nad tym, co innego chciałbym robić w życiu. Kiedyś myślałem o tym, żeby być strażakiem. Miałem może z dwanaście lat i cholernie podziwiałem sąsiada, kiedy jechał do remizy. Potem wkręciłem się w samochody i sport. Więc... Może zwykłym mechanikiem, może jakimś sportowcem, a może po prostu załapałbym się na dorywczą pracę w barze i zostałbym tam na stałe? – odparł, wzruszając ramionami i napił się wina, którego smak przyjemnie drażnił kubki smakowe. – Ale zaciekawiłaś mnie tą karierą malarską. Od kiedy malujesz? Masz jakieś super obrazy, które chciałabyś pokazać na jakimś wernisażu? – dodał, wracając tematem do jej osoby. Lottie i jej zainteresowania były ciekawsze, niż jego pokręcone życie.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”