WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Seattle w końcu pachniało latem. Okolica była przyjemnie świeża po wielu tygodniach burz i ulew, a wznoszące się nad horyzontem słońce nawet niewielkim blaskiem potrafiło wprawić Hannelore w dobry nastrój. Była połowa lipca, egzaminy na studiach dobiegały końca, a moment upragnionej wolności zbliżał się wielkimi krokami.
Nie mogła się doczekać. To miały być pierwsze tak długie wakacje w towarzystwie Williama. Dotychczas zdawały się wystarczać im krótkie, weekendowe wypady za miasto, ale ich organizacja i realizacja często okazywała się uciążliwa, gdy dłuższe trasy zabierały większość czasu, toteż tego przeznaczonego na właściwy odpoczynek pozostawało niewiele. Mijało zaledwie kilka godzin, a ich karki już pieścił oddech widma powrotu. Dwa długie tygodnie w Kalifornii miały być spełnieniem marzeń, których długą listę panna Wilson spisała już dawno temu, a spis uzupełniały miejsca, których odwiedzenie było w jej opinii koniecznością.
- I jak wrażenia? Lepiej niż w deszczowym Seattle, huh? - zagaiła, kiedy tylko przekroczyli próg hotelowego pokoju. Choć ich lokum znajdowało się nieco dalej od centrum, to jednak widoki rozpościerające się na zewnątrz w zupełności wynagradzały tę drobną niedogodność, wszak dużo bardziej od miejscowych sklepów i luksusowych restauracji Hannelore wolała skoncentrować swoją uwagę na wzgórzach z jednej i rozległych wodach oceanu z drugiej strony.
Nie kryła swojego entuzjazmu dla całej tej podróży, a rozpierająca ją energia była niemożliwa do powstrzymania.
- Cieszę się, że udało się nam wyrwać - skwitowała, kiedy tylko ich walizki znalazły się w jednym z kątów pomieszczenia. Hannelore nie sprawiała wrażenia zainteresowanej ich natychmiastowym wypakowaniem, całą swoją uwagę skupiając na twarzy Williama, do którego znów się zbliżyła. - Co chcesz zobaczyć jako pierwsze? - dopytała, zaciskając palce na krawędzi męskiej koszulki; zupełnie tak, jak gdyby wierzyła, że nikły kontakt fizyczny byłby w stanie przekonać go do tego, by jeszcze dzisiaj zapoznać się z chociaż jednym miejscem z ich listy. Los Angeles dawało wiele możliwości i brunetka chciała wykorzystać ich jak najwięcej, ale jednocześnie wiedziała, że to popołudnie i wieczór powinny upłynąć w nieco spokojniejszym tempie, skoro długa podróż dała się im we znaki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jego dusza zakochała się w tej jej.
Stwierdził to już na samym początku znajomości, każdego kolejnego dnia kochając ją coraz mocniej. W ostatnich tygodniach, zaczął pragnąć czegoś więcej, ale wraz z obietnicą słówkocham Cię i zawszę będę - z jego ust popłynęłoby też pewne pytanie, na które nie wiedział, czy napewno chce poznać odpowiedź.Ludzie odchodzą, nie ważne jak bardzo by tego nie chciał. Odchodzą i zostawiają, a to tylko dlatego, że świat jest trudny.Jak na niego,zbyt trudny.Chciałbym mieć możliwość współistnienia jedynie z Hann. Na obcej planecie, gdzie wszystko byłoby łatwe, gdzie ona byłaby piękna jak zawsze, a on miałbym możliwość trwania przy niej.
Niestety wylot w kosmos to nie taka łatwa sprawa, ale dłuższy wyjazd, gdzieś poza Seattle było bardziej możliwe. Ostatnimi czasy nie było im dane wyjechać daleko i to jeszcze na tyle dni, dlatego cieszył się z tego powodu, bo zdecydowanie potrzebował odpoczynku po ostatnich egzaminach. Nie był w stanie już myślę o swojej przyszłości, o tym, że zaraz zacznie swoją pracę w policji I zacznie mieć znacznie więcej obowiązków niż do tej pory, a jego czas z miłością życia, ukruci się do minimum. Potrzebował być blisko niej, nacieszy się jej pięknem, inteligencją, jak również dotykiem, wzrokiem, słowami, ustami, wszystkim co byla w stanie mu dać.
- O wiele lepiej. W końcu jesteśmy tylko my i piękne widoki, zero studiów, czy innych zajęć. - Odpowiedział, po czym ostawił gdzieś na bok walizki, które jeszcze przed chwilą pchał. Podążył swoim wzrokiem od razu w kierunku okna, by upewnić się, czy za nim nie dojrzy jakiegoś obrzydliwego budynku, który zasłoniłby te lepsze widoki. Starał się wybrać hotel wraz z najlepszymi udogodnieniami, aczkolwiek niczego nie mógł być w 100% pewny. Na szczęście nie wyglądało na to, że trafili do jakiejś rudery, a nawet łóżko już z tej perspektywy wyglądało na pożądne i wygodne. Plus żaden szczur nie przebiegł im jeszcze między nogami.
- Cieszę się, że Ty się cieszysz. Potrzebowaliśmy w końcu się oderwać od wszystkiego. - Gdy tylko znalazła się tuż obok niego, złożył na jej czole krotki pocałunek i uraczył ją następnie szerokim uśmiechem. Często przy niej się uśmiechał, jej obecność wprawiała go w naprawdę dobry nastrój i nikt, ani nic nie potrafilo tego popsuć. Gdy tylko usłyszał jej pytanie dotyczące ich dalszych planów, na chwile spowalniał, ale potem w jego oczach pojawiły się iskierki pożądania. - Ciebie. NAGĄ. W tym łóżku. - Wyszeptał te słowa do jej ucha, odsuwając się potem dosyć raptownie zdołał musnąć ustami jej policzek i znaleźć się nimi od razu tuż przy jej wargach. Patrzył Hann głęboko w oczy, licząc, że również ma ochotę teraz na to samo. Zwiedzanie może poczekać z godzinę lub dwie. Nic im nie ucieknie, miasto nie dostanie nóg i nie zwieje im sprzed josa, gdy tylko będą chcieli odhaczyć miejsca z listy dziewczyny. A on za to tak bardzo ją teraz pożądał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Hannelore nie sprawiała wrażenia tak bardzo skupionej na przyszłości - przynajmniej w sferze prywatnej. Była pewna, że na wszystko mieli jeszcze czas i że odpowiednia pora w końcu zapukałaby do ich drzwi. Nie snuła placów, marzeń, niemożliwych do zrealizowania pragnień. Wolała skupić się na rzeczach, na które faktycznie miała wpływ, dlatego priorytetem były dla niej studia i kariera, na której początku drogi właśnie się znajdowała. Cała reszta mogła po prostu poczekać, choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wyobrażała sobie życie u boku kogoś innego niż William.
Nie wiedziała, gdzie leżał fenomen ich znajomości i jakim cudem można było oszaleć na czyimś punkcie tak szybko i bezwarunkowo, ale jednak - miała go przed oczami, kiedy zamykała oczy późnym wieczorem i o poranku, zaraz po przebudzeniu. Myślała o nim zawsze i wszędzie, a jego obecność towarzyszyła jej w wielu momentach życia codziennego. Był z nią, kiedy odnosiła sukcesy, kiedy musiała mierzyć się z porażkami, gdy było nudno i ekscytująco. Był zawsze, a to wystarczało, by każdego dnia kochała go coraz mocniej.
- I mojej wścibskiej matki - dodała, zaraz potem zanosząc się śmiechem. Pani Wilson była osobą specyficzną i choć bardzo lubiła podtrzymywać pozory zapracowania, to jednak zawsze znajdowała chwilę na to, by wtrącić się do życia swojej jedynej córki. Sądziła, że wpływ miała nawet na wybór miejsca, w którym ona i William mieli spędzić wakacje, toteż Hannelore nie była zaskoczona kilkoma nieodebranymi połączeniami na telefonie. - Jak okrutne będzie wmówienie jej, że był wypadek? - dodała, wystukując krótkiego esemesa, w którym zamierzała poinformować matkę, że wszystko było w porządku i że nie powinna była się do niej dobijać przez najbliższe dni, wszak wyłączony telefon miał umożliwić całkowite odcięcie się od tego, co czekało na nich w Seattle.
- Ale paradoksalnie wcale nie chcę odrywać się od ciebie - zapewniła, chichocząc w najlepsze, kiedy dotarło do niej, że naprawdę znajdowali się w słonecznej Kalifornii, że byli tam tylko we dwoje i nic nie mogło im przeszkodzić w wypoczynku. - Jesteś dzisiaj bardzo stanowczy - mruknęła z wyraźną aprobatą, odwzajemniając tych kilka muśnięć, choć celowo zrezygnowała z pogłębienia pieszczoty. Ciekawość związana z męskimi zamiarami była silniejsza niż rodzące się w ciele i sercu pragnienia, nawet jeżeli ostatnie tygodnie pod pewnymi względami nie były dla nich łaskawe.
- Czy to mi się opłaci? Jak zamierzasz mnie przekonać? - dopytała, chwytając w dłonie krawędź jego koszulki, choć był to ostatni gest, na jaki się zdecydowała, zanim ponownie skrzyżowała ze sobą ich spojrzenia.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”