WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Wcale się nie starała, wcale, a wcale, ale jednak się starała. Nie czuła się dobrze po kłótni z siostrą, która to zakończyła się fochem i trzaśnięciem drzwi przez Jackie, zatem chciała ją jakoś udobruchać. Autumn uznała, że porozmawia z siostrą wieczorem, jednak tamta nie pojawiła się wieczorem, w ogóle nie nocowała w mieszkaniu. Ale jednocześnie blondynka nie miała tego dziwnego przeczucia, że coś się stało Jackie, zatem wszystko było w porządku, ta pewnie nocowała u rodziców i obrabiała tyłek Autumn, twierdząc że jest fatalną siostrą, a rodzice dodawali że jest też i fatalną córką i wysławiali Jackie pod niebiosa. Ta myśl sprawiała, że Autumn czuła złość zarówno na siostrę, jak i na rodziców. Na drugi dzień obudziła się już w nieco lepszym nastroju i dlatego to wpadła na pomysł upieczenia ulubionego ciasta cytrynowego swojej siostry. I naprawdę się starała by wyszedł on tak samo jak u mamy, żeby Jackie była szczęśliwa, żeby się pogodziły... Jednak gdy upiekła to ciasto i zbliżał się wieczór to uznała, że pewnie to nie miało sensu, bo Jackie na pewno znów nie wróci na noc. Trudno, najwyżej się ciasto zmarnuje i wyląduje w kuble. Tym razem siostra ją zaskoczyła wracając do domu. Autumn nie przyszła do kuchni od razu, gdzie pewnie swoje pierwsze kroki skierowała Jackie, tylko od niechcenia niby przyszła później. Zlustrowała siostrę wzrokiem i od razu wiedziała, że ta na pewno nie nocowała u rodziców.
- Hej, mama przyniosła twoje ulubione ciasto. Pytała o ciebie, ale nie wiedziałam gdzie jesteś, więc skłamałam że pojechałaś robić fryzury dziewczynom na wieczór panieński poza Seattle. - odparła na dzień dobry, wskazując ciasto i kierując swoje kroki do lodówki, z której to wyjęła sok jabłkowy i nalała go sobie do szklanki.
- Chcesz soku? - zapytała jeszcze młodszą zaledwie o kilka minut bliźniaczkę, licząc na to, że ta wyda się z tym, gdzie była. Autumn była potwornie ciekawa, ale nie mogła dać tego po sobie poznać. W końcu nadal były na wojennej ścieżce.
-
Jackie nie była u rodziców, nie była też u koleżanek na wieczorze panieńskim, ani nie pracowała. Była u matki swojego byłego. Dlaczego Autumn nic nie wiedziała? Bo cóż, nigdy nie zwierzały się ze swoich problemów, planów i generalnie z niczego, więc czemu tym razem miałoby być inaczej? Zostawiła jednak notatkę na lodówce, że będzie w niedziele wieczorem, bo jednak współlokatorka powinna wiedzieć, kiedy zacząć się interesować czy wszystko w porządku, jeśli kogoś nie ma. Może i Jackie użyła słowa współlokatorka, ale generalnie to się odnosiło, również w przypadku z siostrą. Były dorosłe, nie musiały znać konkretnego adresu, czy też numeru telefonu kogoś dorosłego, by w razie co się skontaktować. Choć trzeba było przyznać, że jeszcze nie miały okazje panienki Blossom ze sobą usiąść i ustalić zasady współżycia (w sensie wspólnego życia, a nie seksu!) w mieszkaniu. Mimo że to był kolejny raz, kiedy Jackie nie wróciła na noc do domu...
--Cześć. Ooo, super-powiedziała zaglądając do kuchni i wąchając ciasto. Pachniało nieziemsko. Faktycznie, to było jej ulubione ciasto, generalnie lubiła cytrusy. Już nie mogła się doczekać, kiedy ukroi sobie choć kawałek tego ciasta. Ewidentnie na nie zasłużyła, choć to nie rodzice powinni byli je szykować, tylko Sirius. -A wstawiłabyś wodę? Wezmę szybki prysznic i możemy zjeść ciasto?-zaproponowała, a Autumn powinna była zauważyć, że jest uwzględniona w tych planach, wspólnego jedzenia. Herbatę też sobie może zrobić. Jackie jednak potrzebowała wziąć prysznic i dopiero będzie skłonna robić cokolwiek inneog.-Dzięki-powiedziała do siostry, raczej pokojowym tonem i udała się do łazienki.
-
- Gdybyś miała wrócić jutro to by po cieście zostały same okruszki. - zaśmiała się mimo że siostra pewnie doskonale wiedziała, że Autumn akurat nie lubiła ciasta cytrynowego. Chociaż nie lubiła to za dużo powiedziane, ona wolała zwyczajnie sernik z borówkami, który by okrzyknęła swoim ulubionym ciastem. Niby bliźniaczki, a jednak sporo je różniło.
- Spoko, a jaką chcesz herbatę? Czarną, zieloną, owocową? - zapytała odstawiając szklankę z sokiem i podchodząc do szafki, w której to miały pewnie jakąś kolekcję herbat. Sama zawsze spędzała przed nią sporo czasu, bo nie mogła się zdecydować na którą właściwie w danej chwili ma ochotę. Pewnie gdy siostra zniknęła w łazience, Autumn nastawiła wodę i pokroiła ciasto na mniejsze kawałki, ciekawa czy wyszło jej idealnie jak u mamy. Oby tak było i Jackie nie zorientowała się, że to ciasto nie było robione przez panią Blossom.
-
-Musiałam teraz wrócić, jutro pracuję-powiedziała, bo choć jej grafik był ruchomy i potrafiła mieć wolne w środku tygodnia, lub pracować w weekendy. Choć akurat po prostu wróciła z Siriusem do miasta, co miałoby być niezależne od tego, czy pracowała, czy nie. Ale to zawsze jakaś informacja dla tej starszej, że miała chatę wolną następnego dnia!
-Zieloną!-odkrzyknęła, będąc już w drodze do łazienki. Po kilku, no może kilkunastu minutach fryzjerka wróciła do kuchni ubrana w leginsy i sporą bluzę, z długimi , mokrymi włosami. Usiadła na stołku przy stole, po czym wstała, sięgając po talerzyki, łyżeczki i nóż.-Też chcesz?-zapytała, choć było to oczywiste, że Autumn też będzie miała ochotę na ciasto. Może nie było jej ulubionym, ale zazwyczaj nie odmawiała.-Trochę bardziej kwaśne niż zawsze... Ale chyba lepsze-powiedziała, oblizując łyżeczkę. Po pierwszych słowach Autumn mogła już się przestraszyć, że intryga została rozgryziona, ale nie. Przez gardło jej siostry wyszedł komplement! Ale serio, ciasto było naprawdę smaczne. Nieco inne, niż ich mama robiła, ale to nie był problem.
-
- O, czyli to był jakiś wypad za miasto ze znajomymi? - zapytała ot tak, bardzo wyluzowanym tonem, jak gdyby to wcale nie była ciekawa, a zapytała tak dla podtrzymania rozmowy, od niechcenia, zero zainteresowania. Nauczyła się udawać w ciągu tych kilku lat Czy wiarygodnie? To może stwierdzić Jackie na podstawie tego czy uwierzyła siostrze, czy nie. Gdy tylko druga blondynka zniknęła z kuchni, Autumn zrobiła siostrze zieloną herbatę, sobie zaś wieloowocową. Gdy tylko woda się zagotowała to zalała oba kubki i odstawiła je na stół, tuż obok dwóch talerzyków z nałożonymi kawałkami ciasta. Oczywiście każdy kubek to był ulubiony kubek danej siostry, więc nie dało się ich pomylić.
- Jasne, ciasto mamy zjem zawsze, nawet jeśli to nie jest to moje ulubione z borówkami. - stwierdziła, próbując swojego cuda przepisu mamy. Smakowało naprawdę dobrze, choć jednak inaczej niż mamine, lecz gdy Jackie również zauważyła zmianę to Autumn nagle to ciasto stanęło w gardle. Na szczęście siostra nie zorientowała się, że to nie jest ciasto zrobione przez ich mamę i starsza Blossom mogła połknąć ten kęs z czystym sumieniem, jak i kolejne swojego kawałka ciasta.
- Szczerze mówiąc nie zauważyłam różnicy. - stwierdziła zatem, udając trochę to zdziwienie, a następnie znów przeżuwszy kolejny kęs ciasteczka. A tak naprawdę to miło jej się zrobiło z tego powodu, że siostra doceniła jej wypiek. Pewnie gdyby wiedziała że to ona je robiła to by ten komplement nie wyszedł z jej ust w ogóle.
-
-Tak, tak można powiedzieć-Cóż, to nie było proste. Aby odpowiadać na pytania, w miarę pełnymi zdaniami tak, aby nie wyglądało to podejrzenie, ale też tak, by nie przekazać zbyt dużo informacji. Tak wyglądało najlepsze rozwiązanie dla Jackie w przypadku rozmów ze swoją bliźniaczką. Choć teraz miała dodatkowy cel, bo tak na prawdę nie potrafiła powiedzieć, dlaczego to zrobiła, co sądzi o tej wizycie u matki Siriusa i spędzeniu całego weekendu z nim. Rozstanie było ciężkie dla Blossom i wszyscy o tym musieli wiedzieć, więc to ponowne nawiązanie relacji było dziwne i podejrzane.
Bez przesady, Jackie na pewno by doceniła starania siostry, lecz spojrzałaby na nią podejrzliwie, bo to musiało się z czymś wiązać. Albo Autumn by coś od niej chciała, albo zepsuła coś, czego nie powinna była ruszać, bo należało do blondynki. Jakoś nigdy nie robiły sobie żadnych przyjemności czy przysług bez powodu.-Byłaś u rodziców?-zapytała jeszcze, bo w końcu to ciasto musiało się skądś wziąć. A nawet jeśli smakowało inaczej, to cóż, za każdym razem wychodziło trochę inne, nawet jeśli pani Blossom robiła je setki razy.
-
- Dobrze się bawiłaś? Było ognisko? - Autumn nigdy nie kończyła wypadów za miasto inaczej jak ogniskiem, piosenkami przy nim i tej magicznej atmosferze, która to tak jakby spaja całe towarzystwo. I ognisko było tak uniwersalne, że można było je rozpalić o każdej porze roku. Czy nie wspominałam już że jednak te ogniska jesienne były według starszej Blossom najlepsze?
- Nie, mama sama wpadła z ciastem. Chciała zobaczyć jak się urządziłyśmy. Oczywiście nie wpuszczałam jej do twojego pokoju pod twoją nieobecność, cenię sobie twoją prywatność. - oblizując łyżeczkę blondynka wróciła do zajadania się ciastem, kłamiąc, ale mówiąc o całkiem prawdopodobnej sytuacji. Zapominała chyba że kłamstwo ma krótkie nogi i Jackie prędzej czy później dowie się, że mamy wcale nie było tutaj z ciastem. Ale wśród tylu kłamstw, jakie kiedykolwiek Autumn jej powiedziała, to było najbardziej niewinne.
-
-Nie, to nie taki wyjazd-powiedziała, choć ognisko zdecydowanie byłoby dobrym pomysłem. Uwielbiała wyjazdy na łono natury, taki camping, może nie totalnie na dziko, ale gdzieś w parku krajobrazowym, z ogniskiem, kanapkami i tak dalej. W końcu teraz marzyła i zamierzała zbierać oszczędności na jakiegoś vana czy campera. Oczywiście, sama by nie jeździła bo trochę strach, ale kto wie, prędzej może by znalazła chłopaka, który by to też lubił i mieliby wspólne hobby i tak spędzaliby wolny czas.
-Okeej. Ciekawe czemu -stwierdziła tylko. Wiedziała, że nie musiało być żadnego konkretnego powodu, by pani Blossom zrobiła to ciasto. Jednak mógł być jakiś powód. -Może zapomniałam, że się umówiłyśmy?-zaczęła się na głos zastanawiać. Serio, to kłamstwo było zbędne. A jakby siostra powiedziała jej wprost, że ciasto dla niej, to jej pierwszą reakcją byłoby zmrużenie oczu i zapytanie co zrobiła, lub co chce. No ale po tym by jednak podziękowała i gdzieś tam uznała, że to bardzo miłe ze strony Autumn. No ale tej wdzięczności nie otrzyma.
-
- Skoro nie zabawa, to znaczy że wyjazd był w jakiejś poważnej sprawie. Jackie, czy wszystko jest z tobą w porządku? Jesteś zdrowa? - no teraz to Autumn zmarszczyła brwi i zmartwiła się. Co jeśli Jackie jednak wyjechała w celach zdrowotnych, bo się okazało że ma jakieś niepokojące objawy i musiała je sprawdzić u jakiegoś specjalisty poza miastem? A może zaliczyła wpadkę i była w klinice na usunięciu ciąży? O takich rzeczach mimo wszystko powinna siostra wiedzieć, rodzice także. No dobra, im można by było o ciąży nie powiedzieć, w końcu są prawie dorosłe, ale jeśli Jackie jest na coś chora to jej obowiązkiem jest wręcz powiedzieć o tym bliskim, przygotować ich na wspieranie jej w leczeniu. Nikt nigdy nie powinien zostawać sam w takim stanie! I tak gdy Autumn uprawiała już w głowie czarnowidztwo i obwiniała się, że dlaczego ona nie poczuła że coś się dzieje, a powinna, bo przecież są bliźniaczkami, to nawet i to ciasto przestało jej smakować, zatem przestała je jeść. A w camperze jest miejsce na trzy osoby, więc zapewne ten chłopak Jackie zabierałby dwie siostry ze sobą, hue hue.
- Wydaje mi się że bez powodu, albo żeby sprawdzić czy jeszcze się nie pozabijałyśmy. Wiesz dobrze że mamy swoje wzloty i upadki, rodzice też o tym wiedzą. - stwierdziła, nadal upierając się przy swoim. Teraz najważniejsze pytanie, czy Jackie mogła być umówiona z mamą?
- Właściwie to ona była umówiona ze mną, ale ciasto przyniosła dla ciebie. - i tak okłamała siostrę po raz kolejny. Będzie się chyba w piekle smażyć za te kłamstwa, ale wciąż uważała że robi to dla dobra Jackie.
-
Jackie spojrzała na siostrę, nieco mrużąc oczy. -Przyznaj się. Zżera Cię ciekawość, gdzie byłam, z kim i co robiłam?-zaśmiała się, opierając łokcie na blacie stolika. Cóż, było to złośliwe z jej strony, ale Autumn ją przesłuchiwała znacznie intensywniej niż rodzice. A miały być dorosłe, zachowywać się jak chcą i robić to co chcą. Bez spowiadania się, tłumaczenia się przed kimkolwiek i tak dalej. Oczywiście, warto zawsze powiedzieć, gdzie się wychodzi i na ile, żeby wiadomo co powiedzieć w razie zgłoszenia zaginięcia na policji. Dlatego fryzjerka napisała że wyjeżdżą na weekend, żeby nie było!
-Bardzo możliwe-roześmiała się. Cóż, one chyba już wyrosły z robienia sobie fizycznej krzywdy, szarpania za włosy i tym podobne. Od pewnego czasu raczej sobie sprawiały przykrość słowami, a to potrafiło boleć znacznie bardziej od siniaka na udzie, czy wyrwanej garści włosów. -Zadzwonię do niej później, podziękować-stwierdziła, krojąc sobie drugi kawałek, na dokładkę.
-
- Tak, masz rację, jestem ciekawa. Zdradzisz mi choć rąbka tajemnicy? - zapytała jeszcze z taką jakby nadzieją, że siostra się przed nią otworzy. Dzisiaj się nie spierały przecież, więc chyba mogłaby odebrać to jako gałązkę oliwną ze strony Autumn, prawda?
- Chcesz może zobaczyć nowe zdjęcia jakie ostatnio zrobiłam? - zapytała, bo też chciała się tym podzielić. Co prawda to były zdjęcia przyrody, zatem martwej natury i zwierząt, ale jej zdjęcia były naprawdę dobre, potrzebowała tylko potwierdzenia że tak właśnie jest. Sama chyba drugiego kawałka by nie wciągnęła w siebie, zatem tylko popiła go herbatą, w oczekiwaniu aż siostra się przed nią otworzy. Głupia była, mogła dodać do ciasta jakiegoś serum prawdy czy coś, byłoby o wiele łatwiej.
-
Jackie nie wierzyła w religię, w uduchowioną część życia i tak dalej. Nie potępiała tego, po prostu tego nie rozumiała. Również pod tym względem różniła się od swojej siostry. Nie dało się ukryć, że były dwujajowymi bliźniaczkami, bo szczerze mówiąc, poza wspólną płcią i rodzicami, nie miały za wiele wspólnego ze sobą. Niby były podobne wizualnie, ale jednak bardzo różne.
Szczerze mówiąc, młodsza z sióstr nie miała najmniejszego powodu, aby być zazdrosną o siostrę, jeśli chce się spotykać z jakimś staruchem, to niech to robi. Ona sama nie była zainteresowana takimi mężczyznami, ani tym żeby na złość siostrze, w odpowiedzi na to, co do tej pory Autumn robiła. A jeśli się wyda? Były dorosłe, w końcu przecież mogły robić wszystko, na co tylko mają ochotę i same powinny odpowiadać za swoje czyny.
-Nie koniecznie, nie chce o tym rozmawiać-odpowiedziała, wręcz nonszalancko. Przecież mogła nie mieć ochoty rozmawiać o tym wyjeździe, mógł nie wypaść tak jak chciała. Jej odmowa nie musiała wiązać się z tym, że na złość siostrze nie chce jej czegoś powiedzieć, czy że na siłę trzyma jakieś tajemnice przed nią. Fryzjerka starała się, aby chronić swoją prywatność, ale nie w taki złośliwy sposób, bo wiedziała że coś takiego może spowodować że jej siostra zacznie wariować i być jeszcze bardziej nieznośna i złośliwa. A prowadzenie wojny to niekoniecznie coś, o czym Blossom marzy.
-Możesz pokazać-powiedziała, oblizując łyżeczkę. Były takie momenty, że potrafiły się dogadywać, wspierać czy po prostu być jakie koleżanki… Niestety zazwyczaj nie trwało to zbyt długo i szybko eskalowało w trzaskanie drzwiami i inne takie.
-
- Coś się stało? Daj mi namiary na tego gnojka, to wezmę ze sobą kija od szczotki i popamięta że nie wolno ranić żadnej z sióstr Blossom. - zapytała najpierw z troską, a potem oczywiście się zdenerwowała, bo nie mogłaby pozwolić, by ktoś krzywdził jej siostrzyczkę, to tak jakby krzywdził i nią samą. I wierz mi, ona naprawdę byłaby gotowa okładać kolesia miotłą, gdyby tylko Jackie ją o to poprosiła. A po chwili odeszła od stołu i poszła po swoją lustrzankę, prezent na urodziny od rodziców i zaczęła pokazywać zdjęcia z ostatniej zimowej sesji z łabędziami i pewnym piosenkarzem.
- Co o nich sądzisz? Ale szczerze, przyjmę każdą krytykę. - odparła bardzo poważnie, bo poważnie podchodziła do swoich zdjęć. W końcu wiązała z nimi swoją przyszłość w branży, lecz wypadek zniwelował jej wszelkie plany. Właściwie to sama je sobie zniwelowała, blokując się na rozwój i zatracając się w swoim grzechu i chęci pokuty.