WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#8

Od czasu wyjazdu na wieś Sirius i Jackie tak jakby troszkę zakopali topór wojenny. Nie, że się pogodzili, bo oni nie byli pokłóceni, lecz trzeba było przyznać, że ich relacje się poprawiły. Nie, że znów chcieli być ze sobą, ale cóż, tolerowali siebie bardziej. A może to Jackie patrzyła bardziej przychylnie na swojego byłego, nie wzbraniała się tak bardzo przed kontaktem z brunetem. Jakby przekonała się, że obecność w jego towarzystwie nie jest toksyczna, a oni mogą spędzać czas ani nie wydrapując sobie oczu, ani nie idąc do łóżka. Było to dziwne, patrząc na to jak wybuchowe były relacje tej dwójki w przeszłości.
Dlatego teraz, gdy w sumie przypadkowo usłyszała, że Sirius brał udział w jakiejś siupie w barze, to musiała do niego napisać. Nie, żeby jakoś bardzo blondynka bała się o stan Boswortha, ale bijatyki naprawdę nie były w jego stylu. A jeśli on nie wszczął bójki, to co, pobili go? Fryzjerka napisała do byłego, pytając o to, co tam zaszło. Od słowa do słowa, żarcików i przytyków, Po pracy postanowiła mu przynieść no nie rosołek, ale owoce i inne takie, aby milej mu się zdychało w łóżku. Czy gdzie to tam robił.
Już wychodziła z jego mieszkania, bo od samego początku nie zamierzała spędzać tam wiele czasu, więc zamknęła drzwi od jego mieszkania, w którym nie tak dawno temu nocowała, a gdy zrobiła dwa kroki, zadzwonił jej telefon. Stanęła, grzebiąc szukając go w plecaczku. Nie był on duży, to znaczy plecak, a jednak blondynka zaczęła niemal garściami wyciągać różne rzeczy, by się dokopać to dzwoniącego telefonu

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czuła się winna? Powinno to być bardziej stwierdzenie niż pytanie, bo w istocie - wyrzuty sumienia przytłoczyły Melusine do tego stopnia, że nie potrafiła skupić się na istotnych sprawach, które miały miejsce w rzeczywistości. Zamiast tego błądziła myślami wokół osoby Siriusa, zastanawiając się co powinna zrobić. Ich schadzka w starej pracowni, nie rozwiązywała problemu, który ewidentnie istniał, od dwóch nocy odbierając Mel spokojny sen.
Wspinając się po schodach, instynktownie włożyła dłoń do kieszeni spodni, w której schowała wcześniej pieniądze. Co prawda była to część tego, co należało się Bosworth'owi za godziny przepracowane w klubie i Melusine musiała dołożyć trochę od siebie, ale wiedziała, że tak należy postąpić. Gdyby nie ona, wieczór zapewne potoczyłby się inaczej, a brunet otrzymał całą garażę.
Przeskoczyła kolejne dwa schodki, stając na najwyższym piętrze, kiedy przed drzwiami chłopaka ujrzała blondwłosą dziewczynę. Nie wiedzieć czemu w pierwszym odruchu pomyślała o tej, która podrywała go przy barze, ale przyglądając się lepiej nieznajomej, rozumiała, że było to mylne wrażenie.
- Mhm… cześć - przywitała się, nie do końca wiedząc, jak zacząć. Bo nawet jeśli chciała wejść do mieszkania Siriusa - obecnie jakoś miała na to nieco mniejszą ochotę - to jasnowłosa stała w centralnym miejscu.
Nie było wątpliwości - wyszła właśnie z tego mieszkania.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak, Jackie wyszła z mieszkania, gdzie był Sirius. Nie było to niczym dziwnym, bo go tam odwiedzała. Owszem, mogła pomylić drzwi, czy próbować zapytać się sąsiadów, czy ktoś wie co z nim, ale niestety - chyba tylko dla Melusine, bo dla Jackie i Boswortha stety- Kudłaty siedział w swoim mieszkaniu i jego byłej zdecydowanie udało się go odwiedzić. Nie spędziła u niego zbyt wiele czasu, nie robiła nic zdrożnego. Nie ma się czym martwić, bo żadne z nich nie chciało wracać do przeszłości.
Skąd to wszystko Jackie wiedziała? Ano, przypadek, zupełny przypadek. Bo przecież to nie młody mężczyzna poleciał do niej z jęzorem, nie skarżył się, nie chciał pochwalić się swoimi ranami, bohaterskością czy czymś takim. Jeden ze współpracowników Jackie, który poznał Siriusa gdy to blondynka się upiła kiedyś i napisała do byłego, który ją uratował wtedy od złych ludzi, z którymi piła spokojnie piwko za piwkiem, był wtedy w klubie i w pracy podzielił się najnowszą ploteczką. Zaznaczył, że nie jest tak na 100% pewien, że to on i o co poszło, ale wydaje mu się tak. Blossom potwierdziła ze słowa i zapowiedziała się na popołudnie.
-Hej-blondynka jedynie uniosła wzrok na moment, odpowiadając totalnie automatycznie. Nie znała raczej tej dziewczyny, nie zauważyła też, że blokuje dostęp do jakichkolwiek drzwi. Nie sądziła też, że Melusine może iść do tego samego lokatora, u którego ona była kilka chwil wcześniej.
Z rąk zdążyła wypaść jej już pomadka, niewielką kosmetyczkę w ostatnim momencie złapała, przyciskając do swojego ciała niewielką kosmetyczkę. Mimo takich cyrkowych niemal zagrań, udało się jej znaleźć telefon i go odebrać, wkładając go sobie między ucho a ramię. -No hej...-a w jej głosie trudno było usłyszeć entuzjazm. Chyba dzwoniła jakaś osoba, której specjalnie nie lubiła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czuła się dziwnie spotykając przed drzwiami Siriusa inną dziewczynę. Oczywiście nie uważała, że mają na siebie wyłączność tylko dlatego, iż wylądowali w łóżku, a jednak z jakiegoś powodu poczuła coś na kształt zazdrości? Na szczęście nie była głupia, a jej umysłu nie znalazła wizja tego, jak chłopak i blondynka kotłują się w pościel, która prawdopodobnie wciąż pachniała jej perfumami. Raczej założyła, że urocza dziewczyna jest jego przyjaciółką, która zwyczajnie się o niego martwiąc, postanowiła go odwiedzić.
Melusine nabrała powietrza w usta, po chwili je wypuszczając, przez chwilę zastanawiając się, jak powinna to rozegrać. Wtedy też dostrzegła wypadająca z torebki nieznajomej szminkę, którą chwyciła w ostatnim momencie, zanim ta pokonując kilka schodów opadłaby na półpiętro. Jednocześnie słysząc jak z nieukrywaną niechęcią odbiera telefon, postanowiła jej pomóc.
- O, właśnie też o tobie myślałam! - oznajmiła nieco przesłodzonym tonem, na tyle głośno, by osoba po drugiej stronie ją usłyszała - Ach… wybacz nie zauważyłam, że rozmawiasz przez telefon, to ważne? - zapytała, chcąc wymusić na tamtej osobie szybsze rozłączenie się, co było jednoznaczne z uwolnieniem blondynki przed chyba nielubianą osobą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niezależnie kim Melusine była w tym momencie dla kudłatego, nie miało to najmniejszego znaczenia, spokojnie mogła polubić blondynkę. Jackie nie sypiała z Siriusem, nie łączyło ich nic wielkiego. Nie można powiedzieć, że kompletnie nic, bo w ciągu ostatnich tygodni to się jednak zmieniło. Nie mniej jednak, nawet młodzi mieli za sobą rozmowę, że między nimi nie ma szans na nic więcej i że nigdy już się nic między nimi nie wydarzy. Choć wiadomo, słowa to jedno, a gesty...
-Eee....-blondynka spojrzała jak wryta w stronę brunetki. Co ona odwalała. O co chodziło? Jackie się lekko zagubiła w tej całej sytuacji. Serio. Na początku zastanawiała się, czy w głosie dziewczyny słuchać ironię? -Tak, tak. Później. Pa-jęknęła do telefonu. Nadal trochę miała mindfucka, bo Melusine musiała widzieć, że rozmawia przez telefon, w końcu właściwie przy niej go wyjęła i zaczęła rozmawiać. Po chwili ciszy ze strony Blossom, kiedy włożyła smartphone'a w kieszeń, odchrząknęła.-Dzięki, jeśli chciałaś spławić mojego rozmówcę-uśmiechnęła się. Nie zapowiadało się to na długą rozmowę, ale brunetka nie musiała o tym wiedzieć. Bezinteresowna pomoc od nieznajomej osoby, w tak błahy sposób było jednak rzadko spotykane.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ostatnio dziwnym trafem wciąż trafiła na osoby w potrzebnie i tak naprawdę nie potrafiła przejść obok tego obojętnie. Jeśli gotowa była pomóc wrogowi to dlaczego nie mogła uwolnić blondynki od rozmówcy, z którym prawdopodobnie nie chciała mówić. Melusine nie kosztowało to zbyt wiele wysiłku.
Widząc malujące się na dziewczęcej twarzy zaskoczenie, w pierwszym odruchu pomyślała, że być może źle oceniła całą sytuację, jednak gdy nieznajoma rozłączyła się, zaraz dziękując jej za pomoc, uśmiechnęła się, podchodząc bliżej.
- To chyba twoje - powiedziała, wyciągając w jej kierunku dłoń, w której trzymała uratowaną przed niechybną śmiercią pomadkę.
- W zasadzie to… wychodzisz od Siriusa? - zapytała, kierując się nie tylko wrodzoną, typową dla siebie ciekawością, ale jednocześnie zwiększając okazji, by jednak uniknąć spotkania z chłopakiem, na które nie była gotowa, wciąż w pamięci mając to, w jaki sposób ją potraktował, wysuwając wobec niej oskarżenia, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Idiota.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kobiety już tak niestety mają, że mają syndrom pielęgniarki i naprawdę rzadko kiedy potrafią przejść obojętnie obok kogoś, kto potrzebuje pomocy. Zwłaszcza, jeśli jest to ktoś, kogo się lubi, lub ceni. W końcu czy to nie właśnie dlatego Jackie w ogóle pojawiła się u Siriusa? Bo z jakiego innego powodu to zrobiła? Żal jej było pobitego, czy tam obitego kudłacza, więc skoro miała wolne popołudnie, postanowiła wpaść do niego po pracy. Choć na prawdziwą pielęgniarkę się nie nadawała, bo ani nie potrafiła, ani nie specjalnie dobrze sobie radziła z krwią, to mogła spokojnie ojojać i coś tam kupić na poprawę nastroju.
-O dzięki, musiało mi wypaść jak szukałam telefonu-powiedziała, wrzucając zawartość z powrotem do plecaka, rozglądając się dookoła siebie, czy nie zgubiła jeszcze czegoś. Zachowanie Jackie trzeba było jej wybaczyć, też była dość skołowana, jednak w gruncie rzeczy wdzięczna. Wiedziała, że na dziewczyny można liczyć, nie tak dawno ratowała jakąś obcą osobę zapasowym tamponem. Choć też nikt tak nie przywali, jak druga, zazdrosna i zawistna baba.
-Tak, wpadłam do niego na moment. Ty też tutaj? Ruch w interesie jest-roześmiała się, nie mając absolutnie na myśli tego, że ma tyle bab że wyszła Jackie, a przychodzi Melusine. Bardziej to, że goście walą do niego drzwiami i oknami. Ledwo za Blossom się drzwi zamknęły, już brunetka je otwiera. Nie miała pojęcia, jakie są stosunki między tą dwójką, ale wiedziała że między nią a Bosworthem są koleżenskie, najwyżej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine ewidentnie wyłamywała się z tego schematu potrzeby pomagania innym, a przede wszystkim głupim mężczyznom, którzy nie potrafią się zachować, a do tego wykazują problemy psychiczne. Właśnie w taki sposób postrzegała obecnie Siriusa. Była na niego zła, a jednocześnie poniekąd czuła się winna. To wywoływało w umyśle brunetki mętlik nad którym nie potrafiła zapanować. Myśli przestały iść jednym torem, wciąż uciekając w kierunku chłopaka, o którego, jak się okazało miał kto zadbać.
- Prawdopodobnie tak - przyznała, oddając blondynce jej własność, nawet nie przyglądając się szmince, bo sama preferowała błyszczyk i to ten o zapachu i smaku malin.
- Rzeczywiście - zawtórowała blondynce śmiechem - Wiesz, w zasadzie przyniosłam mu tylko pieniądze. I jakby trochę się spieszę, więc może… może być mu je przekazała? - zapytała z nadzieją w głosie, bo wówczas mogłaby uniknąć niezręcznego spotkania i ewentualnej rozmowy, co obecnie było Melusine bardzo na rękę. Nie czekając na reakcję Jackie, wyciągnęła z kieszeni zawiniątek pieniędzy, który zaraz jej wręczyła.
- Dzięki wielkie! - rzuciła jeszcze na odchodnę, szybko opuszczając budynek.


Z tematu

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „138”