WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Właściciel
Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum
sunset hill
W ostatnim czasie Sirius zajmował się głównie sprawami na uczelni oraz pracą w biurze. Niechybnie zbliżał się ku końcowi edukacji, dlatego z ogromną starannością przykładał się do wszystkich projektów oraz egzaminów. W rzeczywistości nie wiedział jednak czy nabyta wiedza, kiedykolwiek przyda mu się w życiu codziennym. Wiązał przyszłość ze sztuką, ale pomimo tego momentami miewał wątpliwości.
Przez intensywność wydarzeń, która towarzyszyła mu przez minione tygodnie zaczął zaniedbywać Teresę. Na bieżąco odpisywał na jej wiadomości, lecz odmawiał każdej propozycji spotkania. Tej soboty postanowił nadrobić zaległości i zaprosił dziewczynę na noc. Nawet odpowiednio wcześnie wyposażył lodówkę w alkohol, gotowe jedzenie do mikrofalówki oraz zakupił urocze piżamki z uszami, jako niebywały element zaskoczenia. Właśnie w takim stroju z połową banana wetkniętą do gardła i miską chipsów w dłoniach przywitał Teresę. Pomiędzy nogami kręcił mu się niewielki kundelek o rudym umaszczeniu. Nerwowo spoglądał na gościa, jakby w obawie, że mógłby odebrać mu ciepły kąt, którym niedawno obdarzył go los. Sirius zabrał psa ze schroniska. Potencjalni, nowi właściciele omijali jego boks, ponieważ nikomu nie podobał się fakt, że zwierzę nie było pierwszej młodości oraz posiadało krzywą żuchwę.
- Wódka czy wino? - zapytał jeszcze zanim Teresa zdążyła złapać za zamek od kurtki. Następnie wepchnął jej do rąk papierową torbę z ubraniem i skinął na drzwi do łazienki. - Przebierz się - nakazał i udał się w stronę kuchennej wyspy, aby przygotować dwa kieliszki z winem. Coco podążył śladem właściciela, jednocześnie wciąż niespokojnie odwracając łeb w stronę intruza.
Sirius włączył muzykę typu Harnaś ice-tea i podrygiwał nóżką w rytm melodii, sunąc w ten sposób w kierunku rogówki. Na stoliku obok znajdowało się parę przekąsek oraz butelka gazowanego napoju.
- Teresa! - zawołał, po czym wepchnął sobie całą garść chipsów do gęby.
-
Spakowała się w plecak i jak zwykle wymknęła się z domu, po cichu, byle tylko nie spotkać matki, która zarzuciłaby ją milionem pytań (gdzie idzie, po co, kiedy wraca, czy będą tam chłopcy, kiedy ma zamiar niby trenować i uczyć się?). Lubiła spędzać czas z Siriusem, ponieważ był on zawsze pełen śmiechu, radości i przyjemnych chwil, nie jak te, które spędzała w domu na wielogodzinnym graniu na skrzypach lub przysypianiu przy książkach. Musiała zresztą dowiedzieć się co słychać u przyjaciela i czy wciąż ma dostęp do alternatywy dobrej zabawy.
Wpadła jak zwykle spóźniona, ponieważ po drodze spotkała ojca (niestety), spędziła kilkanaście minut na spowiedzi dokąd idzie. Musiała opowiedzieć ojcu wszystko, także co robiła tego dnia i jak idzie jej w orkiestrze. Wspomniała, że czeka ją wyjazd do Bostonu, co przyjął z wielkim entuzjazmem, ponieważ jej kariera nie stoi w miejscu. W końcu zapukała do drzwi Siriusa i już zaraz przebierała się w fikuśną piżamkę jednorożca, o którym marzyła chyba całe życie.
- Wódka – z góry zarządziła, bo nie zamierzała lecieć pół-środkami. Ten weekend miał być trochę upodleniem, nawet jeśli nie przyznała tego przed sobą głośno. Przyszła zaraz do Siriusa na kanapę, wsuwając się od strony oparcia, które przeskoczyła z pewnym trudem i klapnęła pod kocykiem. – Ej, bo może byśmy zaszaleli sobie dziś, co? Masz coś… zielonego? Trawiastego? W sumie jak nie, to ja mam coś może dobrego, co ty na to? – od razu przeszła do konkretów, bo po co czekać na odpowiedni moment? Jeśli odmówi, nie będzie miała nic przeciwko, by zaszaleć sama.
Właściciel
Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum
sunset hill
– To wódka - powtórzył, nie kryjąc entuzjazmu. Uśmiechnął się niezwykle szeroko, trochę szyderczo, kiedy nalewał im do szklanek trunku. Proporcje były nierówne - dużo alkoholu i słodki napój jedynie po to, aby zabarwić drinka. Następnie przemaszerował przez całe mieszkanie i wetknął w dłonie Teresy ich dzisiejszy napój, którym w założeniu mieli silić się do samego rana. Zrobił zapasy na tę noc. W lodówce czekały jeszcze dwie butelki wódki oraz parę piw.
Wesoło zadygotał nóżką i dwukrotnie okręcił się wokół własnej osi w rytm muzyki. Potem zakołysał bioderkami i upił łyk drinka. Smak alkoholu sprawił, że mina Siriusa uległa znacznemu zgorszeniu, ale prędko odzyskał naturalny uśmiech. Teresie również dopisywał dobry humor i potwierdziła to w momencie, w którym zaproponowała urozmaicenie ich spotkania. Z początku spoglądał na dziewczynę, jakby była tworem z innej planety. Analizował, czy w obecnej sytuacje rzeczywiście powinien pozwolić sobie na takie szaleństwo. Ale była to kwestia kilkunastu sekund. Tocząca się wewnątrz niego walka w końcu zakończyła się wątpliwym przytaknięciem.
– Dawaj to – rzucił, jednocześnie zajmując miejsce obok przyjaciółki. Nie miał w domu nic poza alkoholem. Odkąd spotkał Melusine rozrywkowe życie Siriusa uległo odkształceniu. Nigdy wcześniej nie zacząłby się zastanawiać, czy wypadałoby mu zrobić coś nieodpowiedzialnego. Nie był taki, dlatego ostatecznie odpędzając te irracjonalne wątpliwości, sięgnął po towar Teresy. Złożył zioło i bletkę w całość, po czym odpalił jointa. Następnie przerzucił nogi przez uda dziewczyny i wydmuchując dym w stronę sufitu, podał jej narkotyk.
-
Ochoczo sięgnęła po wódeczkę, zadowolona z obrotu wydarzeń. Chciała się upić, napalić (zioła) i odetchnąć w końcu od prób, które ostatnio okropnie zaprzątały jej głowę i nie pozwalały na spotykanie się z przyjaciółmi. Zamierzała do rana pić, bawić się i korzystać z wolnego czasu (i zapijać smutki spowodowane wylotem Prescotta do LA).
Roześmiała się, widząc jego minę na smak alkoholu. Ona nie przepadała za procentami, jednak przywykła już do gorzkiego smaku i mocy, bo Zachary tylko takie pijał. Wstała zaraz z kanapy, gdy tylko upiła kilka łyków i też zakołysała bioderkami tak, by nie rozlać drinka. Tanecznym krokiem podeszła jeszcze do swojej torby i wyjęła z niej polaroida, by Sirius zrobił jej kilka zdjęć dla jej chłopaka, ale to za chwilę, najpierw lepsze sprawy ich czekały.
- Nie, żebym robiła to często, ale wiesz co, czuję potrzebę, by raz wyluzować tak na maksa. Poza tym… - urwała, zastanawiając się czy na pewno chce o tym mówić, ale potrzeba zrobiła swoje. – Mój chłopak wyjechał i… słuchaj, jakbyś wyjeżdżał, chciałbyś, żeby twoja laska zanocowała u ciebie i ładnie pożegnała, prawda? Zwłaszcza, że pojawił się pomysł, by razem zamieszkać. Co, Sirius? Co o tym myślisz? – zaatakowała go, siadając po turecku na kanapie i upijając kilka większych łyków, po tym sięgając od niego skręta. Zaciągnęła się mocno, zakaszlała trochę i wypuściła dym, zadowolona. Uśmiechnęła się przy tym szeroko i powtórzyła czynność. Jak nigdy nie chciała rozmawiać o swoich problemach sercowych, w tym momencie czuła potrzebę. Biedny, wpadł przypadkiem w jej słabszy moment; a tych miała coraz więcej i przestawała sobie radzić z presją świata.
Nie sądziła, że ten szybki tryb życia będzie miał na nią aż taki wpływ i Sirius mógł zrozumieć to doskonale. Oboje pracowali, uczyli się, byli w związkach. Teresa dodatkowo pędziła wciąż na próby przed większym koncertem. I tak wszystko toczyło się w szaleńczym tempie, nie dając im chwili wytchnienia.
Właściciel
Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum
sunset hill
Wziął z dłoni przyjaciółki aparat i dokładnie przyjrzał mu się z każdej strony. Widział podobne urządzenia, jednak dotychczas nie zdarzyło mu się z nich korzystać. Następnie usiadł na podłokietniku kanapy, trzymając polaroid na udach.
– Jakbym wyjeżdżał? – zapytał, potrzebując chwili, aby zastanowić się nad właściwą odpowiedzią. Ta w rzeczywistości wydawała mu się prosta, bo powinien natychmiast przytaknąć głową i potwierdzić to, co pytaniami wręcz narzuciła Teresa. Jeżeli dwójka ludzi darzyła się głębszym uczuciem, to właściwe pożegnanie było niemal w ich obowiązku. Tak przynajmniej uważał. Westchnął i zsunął się z podłokietnika na kanapę, jednocześnie po raz ostatni zaciągając się skrętem. – Mam wrażenie Teresa, ze sama już sobie odpowiedziałaś – zaśmiał się trochę kpiąco i ironicznie, po czym pokręcił głową. – O co tak naprawdę chodzi? Nie pożegnałaś go czy on nie był zadowolony, ze jednak to zrobiłaś? – zaczął drążyć temat, bo naprawdę nie rozumiał, co chodziło dziewczynie po głowie.
Niewiele wiedział na temat jej związku z Zacharym. Kojarzył tego chłopaka, jednak byli wyłącznie na etapie wymiany uprzejmości lub sporadycznych, krótkich rozmów. Brakło zażyłości w tej relacji.
Sirius podniósł aparat i zrobił blondynce zdjęcie, jak leżała wyłożona, niczym foka na kapie, a pomiędzy pełnymi wargami trzymała skręta.
– Zastanawiacie się nad wspólnym zamieszkaniem? – podjął wcześniejszy temat. – To ogromny krok. Jesteś pewna, że chcesz dzielić przestrzeń z facetem? Wiesz, seks jest fajny, ale jednak to wiąże się również z innymi, mniej przyjemnymi obowiązkami - powiedział półżartem, półserio.
-
Czy życie nie mogłoby być tak proste jak jej przyjaźń z Bosworthem?
- Nie, um, po prostu nie chciał… nie chciał, żebym przenocowała u niego przed wyjazdem, bo wiesz… chciałam się miło pożegnać – wydukała w odpowiedzi, nakręcając kosmyk włosów na palec, a wzrok wbijając w swoje uda. Wstydziła się trochę faktu, że poniekąd została odrzucona przez swojego chłopaka; zwłaszcza, że to już była z jej strony miłość. A odrzucona miłość boli najbardziej.
Przez chwilę przestała o tym myśleć, pozując do zdjęć dla swojego chłopaka. Skoro nie dostał jej przed wyjazdem, umili mu te dni w taki sposób. Wydawało jej się, że pomysł jest absolutnie ge-nial-ny! Odnotowała w pamięci, że z Siriusem też musi mieć zdjęcie, bo przecież to jej najlepszy psiapsi i chce mieć pamiątkę z wieczoru, kiedy się zjarali.
Zaciągnęła się mocno skrętem, przez co zakaszlała ciężko kilka razy, lecz podniosła się w końcu, by usiąść bliżej przyjaciela i podać mu skręta. Po tym sięgnęła po kieliszek, unosząc go do ust i nawet nie czekając na Siriusa. Chciała zapomnienia, a w ten sposób najlepiej to zrobi. Ryzykowała ciężkim dniem, mdłościami i innymi paskudami, ale brunetka gotowa była zaszaleć w końcu.
- Wiem, wiem, jestem tego wszystkiego świadoma i chcę tego, poważnie. Chcę w końcu wyrwać się z tego domu wariatów i pokazać, że jest nadzieja w najmłodszej córce. Nie mówię, że będziemy się hajtać, bo co to, to nie! Ale rozumiesz, no, chcę się obok niego budzić i zasypiać, no i… wiesz, bawić się przy każdej możliwej okazji i chcę go kochać już zawsze – odetchnęła głęboko, biorąc od niego skręta i znów zaciągając się. Takie wyznanie było dla niej czymś dużym, musiała odreagować. - Masz jeszcze te rzutki? Pograłabym w coś.
Właściciel
Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum
sunset hill
– Miło – uśmiechnął się lubieżnie, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co Teresa miała na myśli. – Miło, to możecie spędzić czas grając w gry planszowe albo rozwiązując krzyżówki. Chciałaś go po prostu przelecieć – stwierdził otwarcie, jednocześnie wzruszając przy tym ramionami.
Seks był czymś do czego Sirius podchodził bardzo naturalnie, wręcz zwyczajnie. Każda para, zdefiniowana czy nie, dawała upust namiętności. Ob. Był tego najlepszym przykładem, kiedy Melusine napadła go w magazynku na uczelni. Nadal nie potrafił uwierzyć, że dał się podejść.
Spoglądał na swoją towarzyszkę i widział, że było jej ciężko. Nie radziła sobie z tym, co wydarzyło się pomiędzy nią a Zacharym. Odrzucenie zawsze bolało tak samo i pozostawiało w sercu żałość oraz rozczarowanie. To bardzo przykre.
Na szczęście znajdowali się w mieszkaniu Siriusa, bo w przeciwnym razie połączenie alkoholu oraz skręta mogłoby zaskutkować trudnym powrotem. Już czuł pierwsze oznaki otumanienia. Policzki zaczęły mu rumieńcami, a przed oczami pojawiła się mgła, którą często próbował przegonić wielokrotnymi mrugnięciami. W dodatku zanosił się niekontrolowanym śmiechem, a drobne gesty, jak uniesienie ręki, czy przesunięcie nogi, wykonywał z oporem.
– Ty naprawdę się zakochałaś, Teresa – stwierdził. Wetknął sobie jointa pomiędzy wargi i porządnie się zaciągnął. Dym wypuścił w stronę sufitu. – Nie ma dla ciebie już ratunku – pokręcił głową, choć w rzeczywistości po prostu żartował. – Nie mam. Zostawiłem je w akademiku dla Darrella. Mam monopol. – Wstał i na moment zniknął za drzwiami sypialni. Gdy ponownie pojawił się w zasięgu wzroku dziewczyny, trzymał w dłoniach ogromne pudełko z charakterystycznym ludzikiem z wąsem i kapeluszem.
Gra pochłonęła im kolejne cztery godziny. W międzyczasie śmiali się, żartowali i snuli insynuacje na temat ich wspólnych znajomych. Alkohol zniknął w zastraszającym tempie, a kiedy rozlali ostatnią zawartość do szkła ich organizm odmówił dalszej współpracy. Oboje zasnęli z głowami na planszy.
Zt.x2