WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
Katar i kichanie od rana męczyło studentkę weterynarii, ale jako że to była już sesja, to dziewczyna mimo złego samopoczucia wybrała się na egzamin. Bardzo ciężko się jej go pisało, ponieważ ledwie myślała, tak bardzo miała wrażenie że ma mózg zalepiony zarazkami. Wyszła z założenia że oby zdać, jak wyzdrowieje to następne napisze lepiej i wyrobi odpowiednią ilość punktów i ocen na stypendium. Po egzaminie standardowo wybrała się do pracy w klinice weterynaryjnej, ale tam do kichania i kataru doszedł uciążliwy kaszel, zatem puszczono ją wcześniej do domu i dano urlop trzy dniowy na wypoczęcie i zwalczenie choroby. Nie chciała martwić ukochanego, zatem sama wybrała się do apteki i kupiła jakieś herbatki rozgrzewające w saszetkach, coś w stylu gripexu i gdy tylko wróciła do domu to zrobiła sobie takową, a następnie zaległa pod kocykiem na kanapie, pijąc ten rozgrzewający kubek. Nawet nie wiedzieć kiedy, zasnęła, dobry odpoczynek od kilku bezsennych nocy pełnych zakuwania do egzaminów oraz braku snu spowodowanego stresem, żeby jak najlepiej napisać egzamin. Nie zaniedbywała też swojego chłopaka, gdyż spędzała z nim czas, choć on rozumiał pewnie że sesja egzaminacyjna to rzecz święta i ona musi zaszyć się w swoim pokoju z biurkiem i książkami. Obudziło ją dotknięcie jej wilgotnej ręki, to był Grayson.
- Cześć kochanie, wcześniej skończyłeś pracę? Która godzina? - szatynka miała gorączkę i straciła kompletnie poczucie czasu, najpierw zarzuciła ręce mu na szyję i skradła mu buziaka, a potem zaczęła rozglądać się za jakimś zegarkiem. A poruszanie się wzmogło kaszel, więc oderwała się od Beechama i zakryła usta kaszląc.
- Lepiej mnie unikaj, bo jeszcze cię zarażę. Coś mnie dzisiaj kompletnie rozłożyło. - powiedziała smutno, bo najchętniej to wtuliłaby się w ukochanego i liczyła na to, że jakoś jej przejdzie, ale była też odpowiedzialną osobą i nie chciała go żadnym choróbskiem zarazić.
-
Beecham jak to miał w zwyczaju, odebrał swoją ukochaną z uczelni jakoś po południu. Na szczęście obojgu złożyło się tak, że ostatnie zaliczenie miała o godzinie, o której on kończył robotę więc mogli się spotkać i na spokojnie wybrać do ich wspólnego mieszkania. Po paru burzliwych dniach względem wspólnego zamieszkania i załatwieniu ostatnich spraw względem jej akademika, mogli chociaż w taki sposób spędzić razem ze sobą resztę dnia.
- Dzisiaj cię rozłożyło. A mówiłem ci, żebyś zaczęła dbać o siebie, ale ty tylko ta nauka i nauka – powiedział z troską, bo oczywiście w tej sytuacji wyszło że on miał racje, i mogła się posłuchać tego swego upartego ale i kochanego mężczyzny, który dbał o nią każdego możliwego dnia.
- Ale dobra… Opowiadaj udało się zaliczyć?
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Wiem wiem, masz rację, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że sam powinieneś pamiętać czasy jak studiowałeś. A ja chcę być jedną z najlepszych na roku żebym mogła dostawać swoje stypendium naukowe za doskonałe oceny, te pieniądze przydadzą nam się do wspólnego urządzania mieszkania na przykład. - powinna przyznać mu rację i poniekąd to zrobiła, a jednocześnie znalazła kilka wymówek dlaczego to nie posłuchała się go wcześniej. Prawda była taka, że była uparta i to był główny powód dlaczego się go nie posłuchała, a drugi był taki że jak już weszła w tryb nauki to zapominała o wszystkim, nawet o jedzeniu, tym samym osłabiając swój organizm, który i tak zużywał dużo energii by posiąść wiedzę, że była łakomym kąskiem dla wszelakich infekcji panujących zimą.
- Raczej tak, chociaż muszę przyznać że łatwo nie było. Ten egzamin był bardzo podchwytliwy, więc jest parę pytań, na które nie znam odpowiedzi, ale pewna jestem tak gdzieś 80% odpowiedzi. - to oznaczało że egzamin był zdany, choć osobiście Rosalie wolałaby zdać go na dziewięćdziesiąt parę procent, wtedy miałaby większe szanse na stypendium. Ale jeśli okaże się że tutaj się jej nie udało to na pewno przy kolejnym egzaminie pójdzie jej lepiej, bo będzie już zdrowa i będzie myślała w pełni trzeźwym umysłem, a nie otumanionym przez infekcję.
- A jak tam u ciebie dzisiaj w pracy? - zapytała zatem o jego dzień, bo również była go ciekawa. A potem znów musiała się wysmarkać, więc przeprosiła go potem za to, że nie jest to idealna randka, jaką mieli odbyć po danym egzaminie w sesji.
-
- Tak doskonale to pamiętam! I miałem nadzieje, że po tym co ci opowiadałem potrafisz wyciągnąć wnioski z tego. Dla siebie mielibyśmy jeszcze całe dni po sesji, a teraz nie to że jesteś chora to na dodatek dobijasz się niepotrzebnie stresem – odparł lekko wściekły nie tyle że na kobietę, tylko na siebie ponieważ po raz kolejny udowodnił sobie, że jest na tyle słaby że nie potrafi przekonać nikogo do swojej racji.
- U mnie w pracy? Tak jak ci ostatnio opowiadałem, coraz bardziej dochodzi to do mnie, żeby zmienić te miejsce na jakieś inne. Czuje, jakbym stał w jednym miejscu przez parę lat i w ogóle się nie rozwijał. A dla każdego kucharza najważniejsze jest, by się rozwijać i móc gotować coraz to więcej rzeczy, dla większej ilości ludzi.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Gray... ja byłam pewna że miałam wszystko pod kontrolą, że wcale nie robię tak jak robiłeś ty wcześniej. Ale się pomyliłam i zdałam sobie sprawę z tego dopiero kilka dni temu. Jeszcze ta choroba, apsik! - zaczęła się mu tłumaczyć i aż kichnęła, więc kolejną chusteczkę musiała wziąć i się wysmarkać, wyraźnie zmęczona tym choróbskiem.
- Jak wyzdrowieję to możemy spotkać się z moimi rodzicami. Mój tata może zostać twoim inwestorem w stworzeniu wymarzonej restauracji i już nigdy nie będziesz stał w miejscu. - odparła na jego kolejne słowa, splatając ich dłonie ze sobą. Wiedziała że Grayson chciał sam zarobić i odłożyć na swoją restaurację, ale jej rodzice byli z branży firmowej, na pewno by go wsparli wiedząc że ich córka go kocha i mu ufa. Pytanie tylko czy mężczyzna przyjmie pożyczkę czy męska duma wygra i w tym przypadku i nie zechce on przyjąć pomocy finansowej od państwa Hepburn.
- Nie boisz się że się zarazisz skarbie? - zapytała jeszcze zatroskana, a że zawsze jak była chora to łzawiły jej oczy to wyglądała obecnie jak siedem nieszczęść, taka załzawiona. Musiała znów otrzeć łzy chusteczką, jak nie smarki to łzy, albo kaszel i gorączka oraz dreszcze. Masakra z tymi chorobami.
-
- Wiesz doskonale o tym, że sam pragnę zbudować to wszystko od nowa. Nie potrzebuję wsparcia! – powiedział lekko smutny, bo oczywiście wiadome że kobieta zrobiła to wszystko dla dobra mężczyzny, ale no nie mówiąc było to lekko uwierające jego dumie, która nigdy nie pozwalała mu przyjąć jakiejkolwiek pomocy ze strony drugiej strony.
- Najwyżej ten czas przeleżymy razem – zaśmiał się delikatnie, bo obiecał jej że nie opuści jej nawet podczas najgorszej choroby.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Rozumiem że pomożesz mi w nauce i będziesz mnie przepytywał? - wbrew pozorom to była bardzo dobra nauka poprzez odpytywanie drugiej osoby. Często było tak że jak coś czytałeś i tak się uczyłeś to miałeś wrażenie że to już pamiętasz, banał. A potem jak zabiorą ci zeszyt lub książkę i postawią pytanie to masz całkowitą pustkę w głowie. Dlatego dobrze było dać wtedy drugiej osobie zeszyt, tudzież książkę i żeby ta osoba zadawała ci pytania, wtedy wiesz już czy się przypadkiem nie myliłeś co do poziomu swojej wiedzy. Wiadomo że oceny nie miały znaczenia w życiu realnym, w sensie w pracy, ale póki co Rosalie oprócz pracy utrzymywała się właśnie ze stypendium dla najlepszych studentów, dlatego oceny były dla niej ważne. Ale jedna 3 z mało znaczącego przedmiotu chyba aż tak jej nie zaszkodzi w drodze do stypendium czyż nie?
- Wiem, ale jednocześnie nie chcę byś się zamartwiał tym, że wciąż jest mało tych odłożonych pieniędzy na swój własny biznes, dlatego chcę ci pomóc i też cię wesprzeć finansowo. I nie będziesz musiał mi oddawać, bo kocham cię i co moje to i twoje. - pewnie jakby kiedyś zdecydowali się wziąć ślub to by nie spisywali intercyzy i nie tworzyli tym samym rozdzielności finansowej, bo ona była gotowa z nim dzielić wszystko i to dosłownie. Może to bardzo ryzykowne, ale dla niej to oznaka zaufania do ukochanego.
- Albo jak ja wyzdrowieję to zakupię strój pielęgniarki i się tobą zaopiekuję aż wyzdrowiejesz. - nie od dziś wiadomo, że mężczyźni to potrafili umierać na przeziębienie, a skoro to ona złapała infekcję wcześniej to i wcześniej ją skończy, a mężczyzna może się pochorować w trakcie jej choroby i będzie potrzebował jej opieki. Skoro studiowała weterynarię, to sądziła że poradzi sobie i z takim prostym medycznym zadaniem jak opieka nad chorym mężczyzną, a poza tym mogłaby mu zrobić walentynkowy prezent i zamówić ten kusy, seksowny strój pielęgniarki... na pewno gdyby go na siebie ubrała to by szybko ozdrowiła Beechama, oczywiście po kuracji w łóżku, która była wręcz obowiązkowa.
-
- A czy wyglądam ci na mądrą osobę? – zapytał prześmiewczo, chociaż wyobrażał siebie w marynarce i wielkimi okularami na nosie wykładającego na wydziale gastronomicznym, sportowym czy nawet aktorskim, bo jako w miarę doświadczony komik potrafiłby nauczyć młodych adeptów czegoś nowego. Grayson podchodził do nauki bardzo uważnie, gdzie twierdził że ukończenie studiów jest ważne. Ale nie z powodu takich, że dzięki studiom można osiągnąć wielki sukces, ale z powodu papierka, na którego widok ludzie wręcz oszaleli. Studia są ważne, ale one mają na celu jedynie naprowadzenie młodych osób w pewnym sprawach, a czy osoba się tego nauczy zależy głównie od niego samego.
- NIE! – powiedział lekko stanowczym głosem, ale nie podnosząc go za bardzo. Nie chciał krzyczeć na ukochaną, zwłaszcza teraz ale dla każdego mężczyzny najważniejsze w życiu jest osiągnięcie wszystkiego własnymi rękoma – od małych deseczek do wielkiego i cudownego domu. Dla Beechama przyjęcie pieniędzy od ukochanej i jego ojca oznaczałoby przegranie i pożegnanie się z własnymi wartościami. W tych sprawach był uparty, i będzie niejednokrotnie będzie to powodowało kłótnie, ale jeżeli chce go w tym wesprzeć, to najlepiej niech nie wciska mu musowo pieniędzy, bo będzie się to odbijało na jego psychice… cóż. – Szalone to ty masz pomysły, wiesz o tym? – uśmiechnął się pod kątem, kiedy usłyszał wspomnienie o stroju pielęgniarki. Nie wiedział, że jego ukochana aż ma takie pragnienia.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Tak, dla mnie jesteś mądry, przystojny, czarujący, kochany i wręcz idealny. - mówiąc to oplotła ramionami jego szyję i mówiła zbliżając coraz bliżej swoją twarz do jego twarzy, a potem go całując. Była w nim zakochana, zatem była zaślepiona jego zaletami tak, że nie zauważała wad. Wiadomo było jedno, że kiedyś to pierwsze zauroczenie przeminie, ale ona wierzyła że mimo tego oni nadal będą szczęśliwi i będą w stanie przetrwać każde ciemne chmury które zawisną nad ich głowami. Na przykład kłótnia o pieniądze, która się chyba rozpoczęła w tym właśnie momencie.
- Dobrze, skoro nie chcesz by mój tata był twoim inwestorem to nie było tematu, ale przynajmniej pozwól mi dokładać się do rachunków w tym mieszkaniu. - oderwała się od niego, unosząc ręce do góry w geście poddania się i jednocześnie obrony, próbując znaleźć jakiś kompromis. Ona czuła potrzebę podziału kosztów za rachunki, bo tak czuła że to mieszkanie jest zarówno jego, jak i jej. Dopóki za wszystko płacił on sam to czuła się tutaj jedynie gościem, ale nie o to w tym wszystkim chodziło, czyż nie?
- Muszę przyznać, że dzięki tobie staję się bardziej kreatywna. - a gdy przeszli do już niego przyjemniejszych tematów to jej oczy znów pociemniały. Już pewnie oczami wyobraźni widziała jak będą się bawić w pacjenta i seksowną pielęgniarkę. Na pewno szybko z łóżka wtedy nie wyjdą, a Grayson zarobi zdrowotną malinkę na szyi od swojej ukochanej. Przy nim otwierała się na różne eksperymenty łóżkowe, ale najwidoczniej żadnemu z nich to nie przeszkadzało, bo uwielbiali odkrywać się w różnych sytuacjach, także w tych łóżkowych.
-
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Owszem, chcę cię prosić byś zrobił mi swoje popisowe danie na kolację, a potem chcę byś zaopiekował się mną podczas mojej choroby, a najlepiej żebyś mnie w ogóle nie wypuszczał ze swoich ramion. - oddała potem pocałunek i wtuliła się mocniej w ciało mężczyzny, czując się przy nim bezpiecznie. O to chodziło, by kobieta czuła się przy mężczyźnie bezpiecznie, ufała mu, kochała go, na tym polegał szczęśliwy związek. Inaczej nie miał on żadnego sensu.
- Tak, zgadzam się, ale wiesz doskonale że gdybyś wydawał jeszcze swoje ciężko zarobione pieniądze na moje wydatki i studia to nic byś nie odłożył na swój biznes, a tego nie chcę. Za to chcę się również dokładać do rachunków, bo ja również używam ten prąd i wodę. - podkreśliła, bo dla niej to miało znaczenie dokładanie się do rachunków, poza tym chciała też by jej ukochany mógł więcej pieniędzy odłożyć na stworzenie swojego własnego biznesu, bo wtedy otworzy go szybciej, spełniając swoje marzenie. A gdy on będzie szczęśliwy, to ona także.
- Cieszę się że we mnie wierzysz, wiesz jak bardzo to jest dla mnie ważne. - w podzięce znów go pocałowała i oparła głowę na jego ramieniu, nagle czując tak ogromne zmęczenie, że powieki jej opadały mimowolnie. Pewnie lekarstwa zaczęły działać powodując u niej senność.
- Grayson, włączysz nam jakąś komedię romantyczną? - zaproponowała, zdając się całkowicie na jego gust przy wyborze filmu. Za wszelką cenę nie chciała zasnąć, bo chciała każdą możliwą minutę spędzić z nim, a nie tracić ją na sen, mimo tego że to właśnie podczas snu nasz organizm walczy z chorobą i regeneruje się. Czuła się winna, bo ostatnio go zaniedbywała przez ciągłą naukę, nie chciała zatem tracić kolejnych dni przez chorobę.
-
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Owszem, rozumiem twój punkt widzenia, ale musimy osiągnąć jakiś kompromis. Chociaż 1/3 opłat żeby była na mojej głowie. Ja też chcę się dokładać do budżetu domowego. A ty będziesz sobie na spokojnie zbierał na swój własny biznes i nie będę się do tego wtrącać, dobrze? - naprawdę dziewczyna szukała racjonalnego rozwiązania, bo też i w takim modelu rodziny się wychowywała gdzie oboje rodzice zarabiali i każde z nich opłacało konkretne rachunki, na przykład jej tata zawsze prąd i ogrzewanie, jej mama wodę i media i wydawało się to bardzo równym podziałem. Sama chciała wprowadzić podobną zasadę w swoim związku. I ceniła go, naprawdę, tylko no właśnie każdy widział model swojej rodziny i na jej przykładzie planował swoją, a problem zaczynał się gdy oboje z partnerów byli wychowywani w różnych rodzinach. Już miała zrobić błagalne oczy kota ze Shreka i błagać go by spełnił jej prośbę, ale przypomniała sobie swoje własne słowa o kompromisie i chciała udowodnić, że sama na takowy pójść potrafi.
- To może w takim razie jakąś zwykłą komedię bez wątku romantycznego? - zaproponowała zatem, choć obejrzałaby dosłownie wszystko, byle nie horror. Tego gatunku filmów sama nie znosiła, bo na większości z nich się bała i nawet ramiona Graysona by nie pomogły i nie uchroniłyby jej przed późniejszymi koszmarami. Miała po prostu zbyt wybujałą wyobraźnię, ot co.
-
-Może zakończymy tą jakże interesującą dyskusje na temat opłat, bo szczerze zaraz się pokłócimy i tyle z tego romantycznego czasu, co przed nami! – powiedział szczerze, bo patrząc na to realistycznie, taka dyskusja nie zmierzała do czegoś pozytywnego. I najlepiej zakończyć ją przed możliwym pokłóceniem. Spojrzał na nią z troską, bo nie to że jego ukochana wyglądała na zamartwioną zaistniałą sytuacją, to jeszcze ewidentnie wygląda, jakby zaraz miała się rozłożyć, i kolejne dni spędzi na kurowaniu się w łóżku. A było to niezbyt dla niej wygodne, zwłaszcza że na uczelni wydawało się że ma napięty grafik, przez co każda godzina nieobecności była niezbyt do przyjęcia, patrząc jak profesorzy na jej uczelni mają na tym punkcie obsesje.
- Dobra może być… ta… komedia romantyczna – chociaż naprawdę ciężko przeszło mu to przez usta, to starał się być dla niej największym wsparciem. Mieli tylko siebie, a on chciał najbardziej udowodnić sobie, że jest z tych którzy zasługują na miłość.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Ale ja nie chcę się z tobą kłócić, po prostu wyraziłam to co sądzę na ten temat, ty wyraziłeś swoje zdanie, ale musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, coś pomiędzy, co zadowoli zarówno mnie, jak i ciebie Grayson. Ja to wiem że gdzieś jest złoty środek na te opłaty, tylko oboje musimy je dojrzeć. - odparła bardzo poważnie, teraz było słychać, że była wprawdzie dojrzałą kobietą, myślała na swój wiek bardziej dojrzale niż jej rówieśniczki i serio traktowała ten związek oraz wspólne mieszkanie. A że była trochę marudna to było spowodowane jej chorobą, podobno zawsze jak człowiek jest chory to jest zły na samego siebie i tę złość przelewa na innych, wywołując tym samym niepotrzebną kłótnię. Dobrze że chociaż z tej dwójki Grayson jest na tyle dojrzałym że nie dawał się sprowokować, mimo tego że Hepburn twierdziła iż jeszcze do tej rozmowy powrócą i to na pewno.
- A co powiesz na występy stand up-owców? - zaproponowała widząc jego kwaśną minę. Chciała sobie i jemu poprawić humor, śmiać się i nie rozmyślać o tym, czy zda wszystkie egzaminy perfekcyjnie, ani o tym jak długo jeszcze ta choroba będzie ją rozkładać, a już w ogóle nie o tym, że mogłaby go zarazić tym choróbskiem.