WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

life is short and it is here to be lived
Awatar użytkownika
33
189

właściciel siłowni

seattle boxing gym

belltown

Post

Powrót do rzeczywistości musiał być niczym zderzenie się ze ścianą – bo nagły, spontaniczny seks, który wynikł nagle pod wpływem chwili, nigdy nie wróżył nic dobrego. Chociaż istotnie samo to doświadczenie było warte zapamiętania i warte każdej chwili, którą spędzili wspólnie – Connor prawdopodobnie nie spodziewał się tego, że to mogło być aż tak dobre, bowiem Indy naprawdę go zaskoczyła i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zapewne jak każdy spodziewał się raczej niepewnej i być może niedoświadczonej aż tak kochanki, w zamian za to jednak dostał gorącą, gotową na więcej wrażeń i spragnioną kobietę, która oddała mu siebie w stu procentach. I to zdecydowanie mu się podobało najbardziej – pragnęła tak samo dużo jak on i co więcej zaufała mu na tyle, iż pozwoliła mu na to, by zrobił z nią wszystko co tylko chciał. A on chciał – naprawdę chciał zrobić z nią wiele i ostatecznie i tak wstrzymywał się na tyle na ile mógł, by przypadkiem jej nie skrzywdzić. Chociaż naprawdę pragnął jej tak mocno, że kontrolowanie się było cholernie trudne – Indy nęciła go i kusiła przez ostatnich kilka dni tak skutecznie, że po prostu musiał wreszcie dać upust temu pragnieniu, które się w nim skumulowało. A ten seks – tak ostry i intensywny, zdecydowanie był spełnieniem jego wszelkich wyobrażeń, które w połączeniu z odkrywaniem jej niesamowitego, nagiego ciała i chłonięciem każdej jej najdrobniejsze reakcji na wszystkie pieszczoty – było niczym wisienka na torcie jego fantazji, w których odgrywała główną role. Można było pokusić się o stwierdzenie, że dla faceta takiego jak on jest to tylko i wyłącznie czysto fizyczny akt, które ma zapewnić spełnienie, ale… no właśnie, w jej przypadku pojawiało się duże ale – wcale bowiem nie traktował jej jak każdej kobiety, z którą dotychczas sypiał (wbrew pozorom nie były to tabuny kobiet z całego Seattle), bo dla niego Indiana była i pewnie zawsze będzie kimś ważnym. Kimś, z kim lubił spędzać czas, z kim lubił rozmawiać i kimś – kto go intrygował. I nawet teraz, gdy te chwile pełne namiętności dobiegły niestety końca, on wcale nie czuł, że to koniec – jego ciało i umysł nadal pragnęły więcej – nadal chciał ją poznawać, odkrywać i próbować z nią nowych rzeczy. A należy nadmienić, że nie czuł tego nigdy, a być może bardzo rzadko, bo gdy już jakaś kobieta opuszczała jego łóżko, to rzadko wracała do niego ponownie – nie czuł wówczas chęci na powtórkę, bo było dobrze, ale nie na tyle, by warte było to zapamiętania. A każda minuta spędzona z Indianą kusiła go i zachęcała jeszcze bardziej –a teraz, gdy odkrył już jak chętna i napalona była… czy mogłoby to nie rozbudzić jego fantazji do granic możliwości? Dlatego teraz pełen tej fantazji, ale i cholernie cudownego spełniania, opadł na łóżku obok drobnego ciała brunetki i pozwolił, by kąciki jego ust drgnęły w błogim uśmiechu, który był zwieńczeniem pełnego zadowolenia. Jednocześnie uspokajał rozszalały oddech, jeszcze szybsze bicie serca i pozwolił, by jego napięte dotychczas do granic możliwości mięśnie odetchnęły. Przez tą krótką chwilę był więc gdzieś indziej – nie myślał o konsekwencjach, gdy ten błogi stan ogarniał go całego, a z tego zamyślenia wyrwał go dopiero cichy głos ciemnowłosej, dlatego skierował na nią w końcu swój wzrok. I niemal znowu się uśmiechnął, widząc ją tak słodko rozczochraną, z rumieńcami na tej ślicznej buźce i błogim wyrazem twarzy, który był jego niemałą zasługą. Była piękna. Tak, to było bardzo intensywne. Ty byłaś bardzo intensywna… - mruknął z zadowoleniem, wpatrując się w nią przez cały ten czas, jakby chłonął cały ten widok i próbował go zapisać na trwałe w swojej pamięci. Chciał by o tym wiedziała – by mimo wszystko miała świadomość tego jak dobrze mu z nią było, bo chociaż bardzo właśnie narozrabiali, to i tak było to warte każdej sekundy, którą tu razem spędzili. – Nieustannie mnie zaskakujesz i to sprawia… że z każdą chwilą chcę jeszcze więcej – przyznał całkiem szczerze, podkładając sobie na moment jedną rękę pod głowę, dla wygodniejszego ułożenia. Co jednocześnie pozwalało mu swobodnie się jej przyglądać – bo nadal nie mógł nacieszyć oczu tym widokiem. Obserwował ją cały czas i niemal bez problemu od razu dostrzegł w jej oczach niepewność. Zapanował nieco niezręczny moment, w którym rzeczywiście chciała zmniejszyć ten nagły dystans, która między nimi powstał, ale się zawahała. On sam nie był pewien co właściwie powinien zrobić, jak się zachować i kiedy to zakończyć – bo przecież musieli w końcu wrócić na ziemię. Ale fakt był taki, że wcale nie chciał robić tego już teraz, pragnął się nacieszyć nią jeszcze odrobinę dłużej. Dlatego nawet nie drgnął, gdy przysunęła się na tyle blisko, iż znowu czuł ciepło jej nagiego ciała przy swoim, gdy on sam niczym nieskrępowany leżał tuż obok, nie sięgając nawet po pościel, bo było mu na to zbyt gorąco. Jego ciało niemal przeszył dreszcz, gdy opuszki jej palców znowu zetknęły się z jego skórą i wciągnął głośniej powietrze, badawczo śledząc wzrokiem jej poczynania. On też nie był pewien tej sytuacji, ale nie znaczyło to, iż musiała się go obawiać – jego bądź jego zachowania. Kącik jego ust wygiął się jednak w zawadiackim uśmieszku, gdy skomentowała jego siłę. – Mam uznać to za komplement? - zaśmiał się cicho - Jestem dużo większy od Ciebie, więc jestem i dużo silniejszy. Ale w żaden sposób nie chciałem Ci przez to zrobić krzywdy… - zauważył ostrożnie, spoglądając na nią znowu badawczo – ale tym razem dużo bardziej uważnie, by upewnić się, iż jego siła w istocie nie sprawiła, że spotkała ją jakaś krzywda z jego strony. Będąc w amoku pragnień i spełnienia zdecydowanie mógł się zapomnieć, a przecież nie tego chciał. Nadal jednak obserwował jej zmieniający się wyraz twarzy i te sarnie oczka, która wpatrywały się w niego niemal błagalnie, co dostrzegła gołym okiem, więc postanowił po prostu się rozluźnić. – Nie analizuj tego tak dokładnie – odparł nagle, niemal czytając jej w myślach, po czym odchylił ramie w zapraszającym goście i pozwolił, by przysunęła się jeszcze bliżej, jednocześnie wtulając się w jego bok, po czym sam objął ją tym ramieniem, zamykając w szczelnym uścisku – Może jestem chujem w relacjach z kobietami, ale nie aż takim. Nie oznacza to, że zostawię Cię samą zaraz po ani tym bardziej, że nie możesz mnie dotknąć – wyjaśnił, przesuwając niespiesznie opuszkami palców po jej nagim ramieniu, z nieukrywaną przyjemnością chłonąć jej bliskość i ciepło jej ciała, co nadal działało na niego iście pobudzająco. I szczerze mu się to podobało. – Tym bardziej, że przed momentem dotykaliśmy się aż nadto – stwierdził z rozbawieniem, odchylając głowę po tym, by na moment utkwić wzrok na suficie. On sam starał się tego aż tak nie analizować, jedynie ciesząc się chwilą, ale te myśl nieustannie próbowały dostać się do jego głowy. Mimo to było mu naprawdę dobrze, z tą drobną brunetką utkwioną w jego silnym uścisku, przylegającą tak mocno do jego ciała – przez co czuł się dokładnie na miejscu: w tym miejscu, w którym chciał być. Skierował na nią nieco zaskoczone spojrzenie dopiero wówczas, gdy przerwała znowu moment ciszy swoimi wyznaniem. – Nie? – wydusił jedynie z siebie jedno słowo, najpewniej jednak zaskoczony tym faktem jeszcze bardziej – I pozwoliłaś mi na to tak po prostu za pierwszym razem? Nie wiedząc czego się spodziewać? Przyznam, że nie zachowywałaś się tak jakby to była dla Ciebie nowość – zauważył z cwanym uśmieszkiem wymalowanym na ustach – Grzeczne dziewczynki mają brudne myśli, co? – mruknął przekornie, zginając lekko rękę w łokciu po to, by sięgnąć nią do jej ciemnych włosów, w których zatopił swoje palce – W tym wypadku muszę powiedzieć, że cholernie mnie to cieszy. Że jestem jedynym, z którym zrobiłaś to w ten sposób – dodał nieco egoistycznie – być może – ale jednak z pełną satysfakcją, pochylając się odrobinę do przodu po to, by musnąć jej kuszące wargi swoimi. To jednak było dla niego zbyt mało, więc gdy odchyliła nieco bardziej głowę, unieruchomił ją sobie dłonią, gdy wczepił palce w jej włosy i pogłębił pieszczotę, smakując jej usta kolejny raz tego wieczora. Po krótkiej chwili oderwał się od nich soczyście i spojrzał w jej oczy, po czym pozwolił, by znowu wtuliła się w jego ciało, on sam zaś przebiegł palcami wzdłuż jej nagich pleców. – I musisz wiedzieć, że zawsze się zabezpieczam. Pewnie sądzisz, że przeleciałem już pół Seattle – co nie jest prawdą, aczkolwiek nigdy o tym nie zapominam. Przy Tobie kompletnie straciłem głowę… dlatego poniekąd zdecydowałem za nas oboje, ale… pragnąłem czuć Cię bez żadnych barier – wyjaśnił cicho, czując się w obowiązku co do poruszenia tego tematu. W końcu uprawiali seks bez gumki i nawet jeżeli Indy bierze tabletki – bo miał szczerą nadzieję, że w tej kwestii go nie okłamała, to jednak nie poczekał na jej odpowiedź i po prostu zrobił to bez zabezpieczenia – kierowany pierwotnym pożądaniem. Pomijając jednak kwestie niechcianej ciąży, to istniały też inne kwestie z tym związane, a nie chciał, by zaprzątała swoją śliczną główkę myśleniem o tym. Nie był nieodpowiedzialny, a w tej kwestii szczególnie chodziło mu o to, iż nie chciał, by po świecie chodziły jego dzieci, o których istnieniu mógłby nawet nie wiedzieć. Dlatego zabezpieczenie było najważniejsze, co więcej – zawsze miał je przy sobie, ale dziś… tak, stracił dla niej głowę. I pragnął czuć ją całą – tak jak jeszcze żadnej innej kobiety.

autor

Connor

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

W chwili obecnej Indiana była pewna tylko tego, że kiedy wstaną z łóżka, wszystko się między nimi zmieni. Że ich, i tak wystarczająco niejasne dotąd relacje, jeszcze bardziej się skomplikują: że nie będą już tylko współlokatorami, ale i nie będą też tylko przypadkowymi kochankami, skoro dzielili ze sobą tę mieszkalną przestrzeń. A jeśli to wszystko zepsuje? Jeśli nie będą wiedzieli, jak się zachować, a atmosfera stanie się nie do zniesienia - Indy znowu będzie musiała się wynieść. Znowu straci dach nad głową, chociaż, jak na ironię, z dokładnie odwrotnego powodu, niż miało to miejsce poprzednio. Ale szczerze - ani trochę tego nie żałowała. I nie chciała się tym teraz martwić, ale nie miała większego wpływu na to, że słodki wyrzut endorfin w jej organizmie zakłóciło nagle drażniące poczucie niepewności - bo sytuacja była dla niej niepewna. Z całą pewnością ten błogi stan mógłby utrzymać się na dłużej, gdyby Indy wiedziała, na co może sobie aktualnie pozwolić - gdyby nie musiała analizować w głowie tego, czy może go dotknąć i czy może się do niego przytulić. A to, może dla Connora nie miało większego znaczenia, ale dla niej - miało kluczowe. Od tego zależało, czy czułaby się cudownie spełniona, czy tylko upodlona, gdyby po tym, co właśnie ze sobą robili, mężczyzna po prostu ją teraz zostawił. Mimo wszystko jednak uśmiechnęła się lekko, gdy ten wyraził pewną troskę o to, czy przypadkiem nie zrobił jej krzywdy. - Możesz to uznać za komplement, lubię to, że jesteś taki... duży. I nie zrobiłeś mi krzywdy, nie jestem aż taka krucha. Chociaż teraz rozumiem, co miałeś na myśli wtedy, gdy obudziłam się w twoim łóżku i powiedziałeś, że gdyby do czegoś w nocy doszło, to na pewno odczuwałabym tego skutki - stwierdziła z rozbawieniem, nie mając najmniejszych wątpliwości co do tego, że jeszcze rano jej ciało będzie doskonale pamiętało to, co miało miejsce. I chciała, żeby pamiętało. Zagryzła zaraz jednak wargę, jakby lekko zakłopotana tym, że tak łatwo dała Connorowi dostrzec jej obawy - ale gdy tylko pozwolił jej się zbliżyć, ciemnowłosa bez zawahania przysunęła się i przylgnęła do jego ciepłego ciała, czując jak otoczył ją swoim ramieniem. - Przepraszam, nie chciałam, żeby to tak... - urwała, kręcąc lekko głową. - Nie dałeś mi powodu, żebym tak cię oceniała - przyznała tylko ostatecznie, bo prawda była taka, że nawet jeśli Connor istotnie był chujem w relacjach z kobietami, to dla niej zawsze był dobry, i Indiana całkowicie niesprawiedliwie wysnuła taką opinię na jego temat, jakby z góry zakładając najgorszy scenariusz, w którym Brewster miał okazać się skończonym dupkiem, który po prostu wykorzystał okazję i to, że Indy tak chętnie rozłożyła przed nim nogi. Chyba zwyczajnie bała się, że skoro już ją zdobył, to potraktuje ją dokładnie tak jak pozostałe zdobycze. I chociaż cisnęło jej się na usta pytanie, czy w takim razie zostawi ją dopiero rano, to w tym momencie nawet do tak niedalekiej przyszłości nie chciała wybiegać myślami. Wolała po prostu skupić się na tym, co było teraz: gdy wtulona w męskie ciało, z przymkniętymi powiekami, upajała się jego przyjemną bliskością. Słysząc jednak zdziwienie w jego głosie, odchyliła głowę, by na niego spojrzeć, i sama ściągnęła lekko brwi, w nie mniejszym chyba zdumieniu - że nie był dla niego oczywistym fakt, iż tylko jemu pozwoliła na tak wiele. - Nie wiedziałam, czego się spodziewać... ale chciałam się przekonać. No i... ufam ci - przyznała szczerze, pozwalając, by kącik jej ust drgnął w uśmiechu. - Ty pewnie robiłeś już wszystko... - mruknęła, zerkając na niego jakby ciekawa tego, ile mogłaby się od niego nauczyć; a może i niemo sugerując przy tym, że być może byłaby skłonna zgodzić się nawet na to, czego nie dawały mu inne kobiety. W rzeczywistości bowiem Indiana zachowywała się tak, jak wydawało jej się, że Connor tego od niej oczekiwał, prowokując ją tymi wszystkimi brzydkimi słówkami, jakie padły z jego ust - co nie zmieniało faktu, że tego właśnie chciała, lecz tylko przy nim czuła się na tyle bezpiecznie, by móc puścić wszelkie hamulce i tak po prostu dać się ponieść pożądaniu. Paradoksalnie w tamtej chwili ani trochę się nie obawiała - zaczęła się obawiać dopiero kiedy było po wszystkim: aby Connor nie pomyślał, że skoro pozwoliła mu na więcej, to liczyła również na coś więcej. Chciałaby móc na to liczyć, ale obecnie starała się powściągnąć swoje oczekiwania względem tego, co mogło ich łączyć; choć to nie było łatwe, kiedy ponownie poczuła jego usta na swoich i odwzajemniła chętnie pocałunek, mimowolnie przyłapując się na myśli, iż chyba były to usta, jakie chciałaby całować bez końca. Oderwawszy się od nich jednak, zanim Connor zdążyłby dostrzec tę samą myśl w jej oczach, ułożyła ponownie głowę na męskim torsie, wsłuchując się w miarowe bicie jego serca. - W porządku, ja też - też nie wpuściłaby byle faceta bez gumki i może również powinna się z tego wytłumaczyć. - Ale dzisiaj też tego chciałam - dodała zaraz, ostrożnie badając opuszkami palców mięśnie na jego brzuchu i rysując niewidzialne kształty na jego skórze. - Czyli... jednak jest coś, co ty też zrobiłeś za pierwszym razem tylko ze mną - uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Nawet jeśli jednak Indiana oddała mu się całkowicie, to i tak nie omieszkałaby zasygnalizować Connorowi, gdyby w jakiś znaczący sposób naruszył jej granicę. Wiedziała, jakie mogły być konsekwencje takiej chwilowej utraty głowy, czego najlepszym przykładem była chociażby jej własna siostra - i chociaż do pewnego stopnia Indy zazdrościła jej, że miała teraz wszystko, to zdawała sobie równocześnie sprawę z tego, że sama absolutnie nie byłaby gotowa na odpowiedzialność, jaką byłaby nieplanowana ciąża. I na pewno nie była tak głupia, żeby okłamywać w tej kwestii Connora czy próbować złapać go na dziecko. Bardziej więc mogła obawiać się tego, że brunet mógłby jej sprzedać coś innego - acz równie niechcianego - i w tym kontekście trochę ją uspokoił. Chociaż leżąc w jego ramionach i tak czuła się całkowicie spokojna; do tego stopnia, że w pewnym momencie powieki zaczęły jej nieco ciążyć, a ona sama zrobiła się odrobinę śpiąca. - Mogłabym tak zasnąć... ale chyba przydałby nam się prysznic - zauważyła, bo chociaż perspektywa uśnięcia w jego ramionach wydawała się jak najbardziej kusząca, to jednak Indy nie chciała, aby ta noc już się kończyła. Nie chciała też sugerować, że ktoś tu śmierdział, bo nawet jeśli oboje byli trochę spoceni, to w żadnym stopniu jej to nie odstręczało. Ale miała nadzieję na wspólny prysznic, po którym nie musiałaby wracać do swojego łóżka. Z majaczącym więc na jej ustach uśmiechem, zadarła głowę, opierając podbródek gdzieś pod obojczykiem Connora i nieomal wciskając nos w jego szyję. - Czy myślisz, że nie jesteśmy jeszcze wystarczająco brudni?

autor

life is short and it is here to be lived
Awatar użytkownika
33
189

właściciel siłowni

seattle boxing gym

belltown

Post

Kiedy już wstaną z łóżka, z całą pewnością wszystko się zmieni – oni się zmienią, a także łącząca ich relacja, która ze statusu skomplikowanej awansuje na ten mocno skomplikowany. Pomijając już nawet fakt, że Indiana nadal pozostawała przyjaciółką jego młodszej siostry, to obecnie była także jego współlokatorką z bezterminowym okresem przebywania w jego mieszkaniu, bo sam jej właściwie na to pozwolił – i bynajmniej mu to nie przeszkadzało. Niemniej obecnie ich relacja może stać się po prostu jeszcze bardziej niejasna, aczkolwiek Connor nie był w stanie jej zagwarantować tego jak będzie wyglądać jutro – czy będą w stanie ze sobą rozmawiać, czy nadal będzie tak miło, czy może ten względny spokój zastąpi większa niepewność i dystans, który nagle się pojawi. Nie mógł jej obiecać tak naprawdę nic i pewnie sam źle się z tym czuł, ale tak właśnie funkcjonował jako facet: jak skończony chuj, który bawił się kobietami i z pewnością nie powiedział tak o sobie przypadkowo. Niczego nie wyolbrzymiał: nie potrafił się zaangażować i po wspólnie spędzonym czasie – czyli po tym intensywnym seksie, który uwielbiał, zazwyczaj żegnał swoje towarzyski i nie wytwarzał z nimi żadnej bliższej relacji. O tyle o ile sytuacja z Indy była jednak kompletnie inna, bowiem ich już łączy jakaś relacja i nie mógł tego tak po prostu przekreślić. Obecnie jednak był na tyle pochłonięty tym stanem, który ogarnął go po błogiej uldze, którą przyniósł orgazm, że nie zamierzał przejmować się tym co będzie, gdy wstanie nowy dzień – póki co chciał chyba nacieszyć się deszczową nocą, którą mógł spędzić u boku ciemnowłosej, która z całą pewnością była jedną z głównych bohaterek jego niedawnych fantazji. I nie chciał wypuszczać jej z ramion tak szybko, chociaż istotnie ta myśl go przerażała i powinien się przed tym bronić… powinien, ale teraz nie chciał. – Dokładnie to miałem wtedy na myśl – zaśmiał się cicho, przywołując w myślach tamten pamiętny poranek – Właśnie tego oczekiwałem, pragnąc żebyś czuła mnie nie tylko dzisiaj, ale również i jutro. A może i przez kilka kolejnych dni… - mruknął przeciągle, zezując wzrokiem na jej kuszące usta, które nieustannie go przyciągały. Po chwili jednak objął ją swoim ramieniem, pozwalając na zmniejszenie dystansu – chociaż nadal należy nadmienić, że nigdy tego nie robił. Żadna kobieta nie leżała w jego ramionach zaraz po, bo zazwyczaj oboje w tej chwili już się zbierali… tymczasem pozwolił sobie na małą odskocznię od stałego rytuału, niemal boleśnie nie chcąc wypuścić Indiany ze swoich ramion. Być może na zdrowy rozsądek przyjdzie czas jutro. – Nie przepraszaj – pokręcił zaraz głową – Jestem dupkiem i zapracowałem sobie na to miano nie bez powodu. Normalnie… już by mnie tu nie było. Mnie albo Ciebie. Właśnie dlatego kobiety źle o mnie myślą, bo chcę, aby tak myślały. Przynajmniej się do mnie nie przywiązują – wyjaśnił krótko swój punkt widzenia i to jak faktycznie się zachowywał. Mogła więc uznać, że z nią jest inaczej – bo przecież inaczej ją potraktował. Nie jest więc taka jak inne, z którymi sypiał – bo wiele aspektów było odmiennych i to chyba najbardziej mu się podobało: jednocześnie bardzo go intrygowało, ale i cholernie przerażało. Chciał być dla niej dobry, ale także nie chciał pozwolić, by ciemnowłosa nazbyt wiązała z nim nadzieje, która mogła być na tyle płonna, iż potem po prostu by ją skrzywdził. O ile nie skrzywdził jej już teraz, łamiąc własne zasady, jednak uśmiech na jej ustach wskazywał na coś całkiem odmiennego. Przynajmniej w tej chwili. Jednak teraz to on ściągnął lekko brwi, jakby nieuchronnie się wycofując z tej otwartości, na którą się zdobył. – Ufasz mi? – spytał cicho, jakby zaskoczony tym wyznaniem i chyba lekko nim też przytłoczony, bo z pewnością często takich słów nie słyszał od kobiety – Nie powinnaś mi ufać – dodał całkiem szczerze, z lekkim zawodem w głosie, ale i ostrzeżeniem skierowanym w jej stronę – Ja sam sobie nie ufam – przyznał jeszcze, poniekąd chyba chcąc jej nakreślić obraz sytuacji: nie ufam sobie, więc nie mogę Cię zapewnić co do tego co będzie jutro – czy istotnie nie okaże się chujem, za którego mnie wzięłaś. Zaraz jednak Indy skutecznie odciągnęła jego myśli od owego tematu, na co zaśmiał się cicho i przesunęła niespiesznie palcami wzdłuż jej ręki, którą go obejmowała. – Wszystkiego może nie, ale na pewno sporo – mruknął z rozbawieniem w głosie, kierując na nią spojrzenie – Ciekawi Cię to, co? – zagadnął z wyraźnym zaintrygowaniem, obserwując uważnie jej śliczną buźkę, gdy sama wpatrywała się w niego przez moment. Widział to w jej oczach – zaciekawienie i drobną ekscytację na myśl o czymś więcej, o czymś nowym – co mogło jej zapewnić jeszcze lepsze doznania. Była chętna na więcej i ta myśl sprawiała, że znowu zaczynał odczuwać podniecenie, przez co zdecydowanie musiał wyrzucić te insynuacje ze swojej głowy. – Podoba mi się to, że… tak niewiele doświadczyłaś – sięgnął dłonią do jej twarzy i zahaczył kciukiem o jej dolną wargę, przesuwając po niej niespiesznie w chwili, w której owe słowa wypadły z jego ust z cichym pomrukiem. Cholernie ekscytowało go to, iż mógł być pierwszym, który jej to wszystko pokaże –że poniekąd zrobił to już dzisiaj. Ale z drugiej strony bolało go również to, że wcale nie będzie mógł tego zrobić – bo nie powinien. Im bardziej jednak coś było zakazane, tym bardziej go kusiło – to oczywista zależność w niemal każdej kwestii, więc im bardziej Indiana pozostawała niedostępna, tym bardziej jej pragnął. Nawet teraz, gdy właściwie już ją miał, nie sprawiło to wcale, że nie chciał więcej – jedynie nakręcało to jego pożądanie i poniekąd sam był tym faktem przerażony. Bo dotychczas nigdy jeszcze tego nie czuł. W końcu jednak kąciki jego ust uniosły się ku górze i przeczesał jej ciemne włosy dłonią. – Myślę, że zdecydowanie przydałby się nam prysznic. Co prawda zawsze moglibyśmy być bardziej brudni, ale obawiam się, że jesteś na to zbyt obolała – zażartował, sugerując wprost to, iż mógłby zrobić z nią więcej, ale póki co Indiana zdecydowanie powinna dojść do siebie, bo taki seks nie jest dla niej codziennością. Dlatego jej ciało potrzebowało odrobiny wytchnienia. – Więc podnoś tyłeczek – zsunął dłoń po jej plecach i z nieukrywaną satysfakcją klepnął jej jędrny pośladek, odrobinę ponaglając, po czym odsunął rękę i wypuścił ją ze swojego objęcia. Gdy zsunęła się z łóżka, z wyraźnym zadowoleniem obserwował to jej idealne ciało, na które po prostu nie mógł się napatrzeć i nie odrywając od niej wzroku, sam również powoli się podniósł. Kąciki jego ust znowu drgnęły ku górze i powędrował tuż za nią do łazienki, mając idealną możliwość, aby podziwiać ten krągły tyłeczek. Wspólny prysznic okazał się więc być wybawieniem, chociaż nie można było powiedzieć, iż nie miał na nią znowu ochoty – bo miał i to dużą, szczególnie wtedy, gdy stała tuż przed nimi kompletnie nago. I może popełnił błąd pozwalając jej potem zasnąć w swoim łóżku, ale… nie było już odwrotu. Kolejny raz złamał dla niej swoje zasady i pytaniem pozostawało tylko – co zrobi z tym jutro.

zt x2

autor

Connor

ODPOWIEDZ

Wróć do „215”