WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://64.media.tumblr.com/60f3efc6672 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Hwang nie należał do tego typu ludzi, którzy pasjonowali się świętami. Nie wyczekiwał ich, rwąc w zniecierpliwieniu kalendarzowe kartki, bo mimo bycia katolikiem, tak niespecjalnie lubił Boże Narodzenie. Uważał święta za dość ponury czas, w którym zdecydowanie zbyt wyraźnie odczuwało się brak niektórych osób - z tego względu nie chciał specjalnie zasiadać do wigilijnych stołów i trzeba było go wołać na świąteczne uczty po kilka razy, żeby łaskawie zabrał przy nich miejsce. A następnie rozejrzał się dookoła i zorientował się, że kogoś mi brakuje lub że chciałbym być gdzieś indziej. Lubił w tym szczególnym okresie dużo pracować - czy to siedzieć nad książkami, czy też sprzątać, byle znaleźć sobie zajęcie, które nie wymagało od niego zbyt wielu interakcji między bliskimi. Udało mu się przemóc i zrobić wyjątek w zeszłym roku, z uwagi na zaproszenie do rodziców swojej obecnej dziewczyny, jednakże ich związek był wtedy na tyle świeży, że cała uroczystość wyszła… Drętwo.
Westchnął białym dymem, mijając poszczególne stoiska z przeróżnymi ozdobami świątecznymi, przecierając z lekka podrażnione sztucznym światłem oczy. Wszystko mieniło się zbyt wielką ilością kolorów, ażeby jego spojrzenie po kilkugodzinnym siedzeniu w ciemnawym studiu wytrzymywało jeszcze następne, bardziej szalone dawki sztucznizny.

Lysander w świątecznym miasteczku znalazł się w zasadzie czystym przypadkiem, bo na odwiedziny w tym miejscu tknęło go zaraz po wynurzeniu się z gmachu pobliskiego studia nagraniowego, ustawiając sobie jak najwięcej zajęć w tym konkretnym tygodniu. Na początku snuł, co prawda, plany o tym, ażeby po skończonej pracy po prostu wsiąść w swój samochód i wrócić prosto do domu, a potem włączyć sobie najmniej wymagający serial na Netflixie, zasypiając gdzieś w połowie ze zmęczenia, na salonowej kanapie, ale... Nie. Albowiem mimo grudniowego, subtelnego chłodu postanowił jednak dać sobie czas na chociaż półgodzinny spacer po okolicy, nim zdołałby zasiąść za kółko, ponieważ w ostatnim czasie potrzebował inspiracji. Bynajmniej nie na prezenty pod choinkę, bo te, przy jego organizacji, czekały już dawno pochowane po jego szafach. Chodziło o to, że po raz kolejny moje utwory nie spotkały się z ciepłym przyjęciem przez wytwórnię… Czuję, że potrzebuję inspiracji. Jakiejkolwiek. Z czegokolwiek. I choć naprawdę trudno było złamać duszę chłopaka, tak brunet zaczął powoli tracić całą wiarę w to, że jego sceniczny powrót okaże się sukcesem, bo przez notoryczne spotykanie się ze ścianą w postaci wybrednych wydawców, Lysander powoli nabierał w sobie przekonania, że cały jego potencjał został gdzieś w zamierzchłych, dziecięcych czasach, a obecnie do niczego się nie nadawał. Ale jak mogę sądzić inaczej, jak bez przerwy coś im nie pasuje? Od czasu wybrania singla nie usłyszałem ani jednego, pozytywnego słowa. Zawsze zły rytm, nie takie przesłanie, słaby instrumental, czy, moje ulubione, "po prostu nie", marudził w myślach i włożył ręce w głębokie kieszenie kasztanowego, długiego płaszcza, przechodząc obok zaśnieżonych ławek. Zapomniał rękawiczek.

- To… Blossom? - wzdrygnął się w pewnej chwili, dostrzegając niedaleko znajomą, kobiecą sylwetkę, wobec której… Cóż, nie wiedział za bardzo, jak się zachować. Od jakiegoś tygodnia przestał pokazywać się w miejscu jej pracy, bojąc się, że spotka tam kogoś znajomego. Z tej więc okazji, korzystając z faktu, iż dziewczyna zdawała się być całkowicie pochłonięta robieniem zdjęć buszującym w śniegu, maleńkim ptakom, Hwang postanowił odwrócić się na pięcie i udać, że wcale jej nie zauważył, jednakże jego spontaniczna ewakuacja okazała się fiaskiem. Nie zdążył nawet przekręcić ciała na któryś z boków, a co dopiero w przeciwną stronę, kiedy jeden z pierzastych “przyjaciół” Autumn postanowił odlecieć akurat w jego stronę i ściągnąć na niego uwagę dziewczyny. I wyszło głupio… Bardzo głupio. - Ach, Autumn, miło cię widzieć. Tak się właśnie zastanawiałem, czy to ty… Nie poznałem cię bez uniformu - westchnął w ramach kulawego przywitania. Bo chyba w tamtym momencie nie miał większego wyboru, co do rozmowy z nią. Niech tylko nie pyta, czemu nie przychodzę już po kawę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#5

Święta były magicznym czasem w życiu każdego z nas. Świąteczne piosenki miały obudzić w nas magię, a dekoracje świąteczne były doskonałą zabawą podczas rodzinnego ubierania choinki. Autumn kochała święta do czasu. Gdy wierzyła w Mikołaja to oczekiwała tej rozbłyskującej się na niebie gwiazdki i biegła pod choinkę zobaczyć prezenty, czy dostała to o czym marzyła i nie było to tym samym co dostanie jej siostra? Czasami przeżywała rozczarowanie z tego względu. Uwielbiała to wspólne ubieranie choinki, szukanie prezentów dla najbliższych gdy już wiedziała kto daje prezenty, a także kolację przy stole, podczas której spotykali się wszyscy razem i śpiewali świąteczne piosenki, nawet je fałszując, a później wspólnie oglądali Kevina samego w domu. Tym razem to był pierwszy rok bez jej dziadków, przez co te święta wydawały się takie puste. Ogółem były dość napięte od sprawy z wypadkiem, którego nie spowodowała, ale się do niego przyznała. Ta ciemna chmura już na zawsze miała nad nią zawisnąć. Szukała zatem magii świąt przez obiektyw swojego aparatu i gdy ją wynajdywała to cykała piękne zdjęcie, które zawsze wychodziło rewelacyjne. Już obfotografowała wszystko co było na jarmarku magicznego, a potem podeszła do ławek w pobliżu ptaków, które były wolne i beztroskie, jak te szczęśliwe dzieci czujące magie świąt i wyczekujące prezentów. To je zaczęła fotografować, lecz najwidoczniej nie wszyscy ptasi modele się na to zgadzali, bo jeden z nich postanowił odfrunąć. Tak też wpadła dosłownie na swojego stałego klienta w kawiarni. Dobrze że nie upadła i nie uszkodziła aparatu, wart on był naprawdę spore pieniądze.
- Lysander, dawno cię nie widziałam, również miło cię widzieć. - wspomniała, posyłając mu wesoły uśmiech. Lubiła swoich klientów, a Hwang często przesiadywał u nich na kawie, ostatnio jednak przestał. Czym to było spowodowane?
- Dawno cię nie było u nas na kawie, robisz kofeinowy odwyk? - zapytała radośnie i z zaskoczenia zrobiła mu zdjęcie. Pewnie je potem usunie, bo chłopak nie miał w sobie magii świąt, poza tym nie lubiła ona fotografować ludzi, byli zbyt trudnymi okazami, żeby wydobyć z nich to coś, tę magię. Za pierwszym ptakiem, pewnie prowodyrem, pofrunęła cała reszta, zatem póki co dziewczyna nie miała czego fotografować, przez co westchnęła wyraźnie niezadowolona.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Już od jakiegoś czasu Lysander mógł się pochwalić tym, iż nie przepadał za czymkolwiek, co miało w sobie jakikolwiek obiektyw - choćby o rozdzielczości przeciętnej jakości tostera. Całe życie powtarzano mu, iż kamery kochały jego nieskazitelne, wyjątkowo pasujące do przemysłu rozrywkowego oblicze, ale miłość ta była obecnie zdecydowanie jednostronna. Z upływem lat, relacja Hwanga z przeróżnymi fotografami (z naciskiem na paparazzi) wyglądała jak żywo wyjęta z rozpadającego się małżeństwa, gdzie początkowa fascynacja zamieniła się w niechęć z zaledwie znikomymi nadziejami na jakąkolwiek zmianę stanu rzeczy. Chociaż po głębszym przeanalizowaniu życiorysu Lysandra, trudno było się temu podejściu dziwić, ponieważ kiedy egzystencja postanowiła przeczołgać go po emocjonalnym piekle, tak gdzieś w tle zawsze słyszał te nieznośne dźwięki puchnących fleszy, oślepiających jego oczy, jak i duszę. Ponieważ zdjęcia stanowiły jedynie stopklatkę jakiegoś stanu rzeczy, którego dało się jedynie domyślić mniej lub bardziej. Czasami wcale. Toteż fotografie, w nieodpowiednich rękach, potrafiły być groźnym narzędziem. Szczególnie, gdy miało się wiele do stracenia, a inni mieli zdecydowanie zbyt bujną wyobraźnię.
- Ach, weź, nie wyglądam zbyt wyjściowo... - zamruczał, odruchowo zasłaniając się zmarzniętą, poczerwieniałą dłonią wtedy, kiedy usłyszał charakterystyczne szczęknięcie obiektywu lustrzanki Autumn zdecydowanie zbyt blisko swojej osoby. Niemniej, jego wymówka odnośnie nie robienia mu zdjęć wybrzmiała dość blado, bo - mimo ewidentnie zmęczonego spojrzenia, okraszonego z lekka skwaszoną miną - Lysander prezentował się zgodnie ze swoimi zdecydowanie zbyt perfekcyjnymi standardami. Pomimo wielogodzinnego pobytu w studiu, jego fryzura była w nienaruszonym stanie, na płaszczu nie znajdowało się ani jedno zabrudzenie, a twarz, choć ozdobiona mroźnym rumieńcem, nie zdawała się zdradzać oznak niewyspania. Ale to nie chodzi o dzisiejszą prezencję. Nie wyglądam wyjściowo dziś, nie wyglądałem wczoraj, ani nie będę wyglądać jutro, jeżeli nie zapracuję sobie na bycie tym, kim chcę. - Widziałem, że robiłaś kiedyś zdjęcia kaw na fanpage'a kawiarni, ale nie sądziłem, że to jakaś większa pasja - rzucił nieco cieplej, nie chcąc rozpoczynać konwersacji od kolejnej niezręczności, aczkolwiek wkrótce dość mocno tego pożałował. Okoliczny Starbucks stanowił bowiem najmocniejszy punkt zaczepienia dla ich znajomości, toteż zbyt naiwnie liczył, że dziewczyna, szczególnie po tym, jak i on sam zagaił coś na temat jej pracy, nie rzuciłaby pytania, czemu jeden z jej stałych klientów od tak przestał się pokazywać. Mogłem odejść, to nie, teraz będzie trzeba się głowić nad czymś wiarygodnym...
- Niekoniecznie. Prawdę powiedziawszy, ostatnio pijam kawę chyba nawet dwa razy częściej, ale w pracy. Znaczy... Nie tyle, co w pracy, a w studiu nagraniowym. Chociaż nie, to w sumie teraz moja praca i-... - zaczął, i choć początek jego wypowiedzi zabrzmiał całkiem przekonująco, tak chwilę później, najprawdopodobniej ze zwykłego zmęczenia, zaczął się nieco gubić w tym, co tak naprawdę chciał dziewczynie przekazać. Bo kłamię. Aktualnie kłamię. Mam inny powód, żeby tam nie przychodzić, westchnął w duchu, biorąc równocześnie głęboki oddech, aby zebrać zdezorganizowane myśli w całość. Niech nie wie, że chodzi o niego. Niech się nie dowie. - Przepraszam. Ostatnio doszedłem do wniosku, że moja doba powinna mieć przynajmniej trzydzieści godzin, żebym wyrabiał się ze wszystkim. Za jakiś czas wydaję swój nowy singiel, już nawet studio wypuściło kilka materiałów promocyjnych, i póki nie wydam albumu, raczej będę musiał się wstrzymać z większością przyjemności. Zostało jeszcze za dużo pracy... - doprecyzował niemalże na jednym wydechu, mentalnie poklepując tym swoje sumienie w pocieszającym geście. Bo niby faktycznie ograniczał wówczas swoje przyjemności do minimum, prowadząc niejako wojnę pozycyjną na trzech frontach. Z uniwersyteckich wykładów wylatywał na wprost naprzeciw zajęciom związanym z jego karierą, a gdzieś w tym wszystkim niemalże aptekarsko wydzielał czas dla domowego remontu i swojego związku, aby w żadnym wypadku jego partnerka nie czuła się odstawiona na bok. Za to on czuł się coraz bardziej zmęczony, a karuzela wydarzeń miała dopiero nabierać rozpędu. - Poza tym, teraz jeszcze dochodzą do tego świąteczne zawirowania i... Sama rozumiesz.

Jak już przy świętach jesteśmy, to chyba powinienem dokupić coś jeszcze do prezentu dla mojej dziewczyny. Albo gdzieś ją w końcu zabrać. Ostatnio nie miałem dla nas zbyt wiele do zaoferowania...
- Ach, no i właśnie. Tyle tutaj stoisk, a ty tak tutaj tylko z aparatem? Bez toreb? Już wszystkie prezenty kupione?
Skoro mam już Autumn i miasteczko świąteczne pod nosem, może mi coś doradzi odnośnie tego, co by ją bardziej ucieszyło? W końcu też jest dziewczyną i na pewno zna się na damskich sprawach lepiej, niż ja. Poza tym, przyda nam się mała zmiana tematu!
Ostatnio zmieniony 2021-12-20, 18:41 przez Lysander Hwang, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Owszem, masz rację, chłopak dobrze wyszedł na zdjęciu. Jednak czy jej się tylko wydawało, czy obiektyw aparatu uchwycił smutek w jego oczach? Tego nie mogła nazwać magią świąt. Nie mogła potwierdzić swojej teorii gdyż na drugim zdjęciu już widniała jego dłoń, więc nie robiła mu więcej zdjęć. Ewidentnie nie powiedziałaby jednak, że chłopak nie wygląda niewyjściowo.
- Nie, przestań, wyglądasz bardzo dobrze. Tylko na zdjęciu pojawia się jakiś taki smutek w twoich oczach, którego nie zauważyłam nigdy wcześniej... czy coś się stało Lysander i chcesz może o tym porozmawiać? - zagaiła, wciąż patrząc na jego pierwsze zdjęcie, a dopiero zadając pytanie spojrzała w twarz Azjacie i pokazała mu zdjęcie, przybliżając oczy Hwanga. Najlepiej by on sam zobaczył to, co widziała ona. Znów zerknęła na swój aparat.
- Fotografia to nie tylko zwykłe hobby, to moja pasja. Marzę o tym by zostać zawodowym fotografem, ale na chwilę obecną musiałam przełożyć te marzenia na późniejszy termin. - nie potrafiłaby żyć tak jak żyła dawniej po wypadku, wciąż nosiła w sobie winę, której nie popełniła, a którą na siebie wzięła za wypadek i swoją głupotę rządzoną przez pożądanie. Musiała odpokutować swoje winy i grzechy, dlatego nie poszła na studia, a została baristką w kawiarni. Może kiedyś będzie mogła spełnić swoje marzenia, pragnęła tylko by mężczyzna z wypadku się obudził i przede wszystkim żył.
- Skoro zatem coś nagrywasz to może zaprezentujesz mi choć namiastkę twojej sztuki? - zapytała wyraźnie zainteresowana jego zawodem, ale pewnie także i talentem i pasją. Bez tego nie byłby dobry w swoim fachu, czyż nie? Blondynka wyraźnie posmutniała na pytanie o święta. Gdyby mogła to by ich obecnie w ogóle nie obchodziła, ale niestety było jak było i chyba serio powinna kupić jakieś prezenty.
- Kompletnie nie wiem co kupić Jackie, nie mam już pomysłu, poza tym jej gust zmienia się co pięć sekund więc pewnie i tak nie trafię. - wzruszyła ramionami, patrząc w stronę stoisk. Może kupi siostrze jakąś biżuterię, ręcznie robioną? Sama by się z takowej ucieszyła, ale nie wiedziała czy Jackie tego nie wyśmieje i nie nazwie kiczem. Tak bardzo się różniły...
- A ty już kupiłeś prezenty dla bliskich? - odbiła zatem piłeczkę.

/ps jak do tego doszło nie wiem, że wysłał się post z anonima :idk:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jak będę w lepszej kondycji to mogę się zgodzić na pomoc przy twoim portfolio, czy co ty tam robisz, ale dzisiaj kompletnie się do tego nie nadaję... - wymruczał niepewnie, przysłuchując się jej uwagom. Kiedy Autumn tak otwarcie wspomniała o smutku w jego oczach, w zasadzie Lysander zechciał zasłonić się dłonią po raz kolejny, choć finalnie nie wykonał żadnego gestu poza wciśnięciem na swoją twarz zakłopotanego uśmiechu i posłusznym zerknięciu w maleńki ekran podglądu na lustrzance Blossom. Choć zupełnie nie potrzebował dowodów na to, aby jej wierzyć, bo dostrzegał melancholię w lustrzanym odbiciu zdecydowanie za często. Wiedział, że ona tam była, ale nie wiedział, jak się jej pozbyć. Wcześniej, bardzo intensywnie widział ją w okresie licealnym, potem jakby ucichła, choć w ostatnich dniach powróciła. Być może nawet ze zdwojoną mocą, skoro postronni zaczęli odnotowywać jej obecność z taką łatwością.

To zły znak. Nie mogę spoglądać na ludzi takim wzrokiem. Nie mogę wyglądać jak zbity pies, szczególnie w okresie promocji. I nie, nie chcę o tym rozmawiać. Zmieniłabyś o mnie zdanie.
- Poza tym to nie smutek, a zmęczenie Autumn. No i może trochę stresu, czy wszystko się uda... Teoretycznie mogę ci pokazać zapowiedź nowego singla, bo od wczoraj jest w internecie. Chyba nikt z wydawców mnie za to nie zabije - zapewnił kulawo, nie chcąc przyznać dziewczynie racji, równocześnie wysuwając z jednej z kieszeni swój telefon. - Ewentualnie potem coś ze starszych kawałków, jeśli chcesz - westchnął, nie postarawszy się o utrzymanie kontaktu wzrokowego, gdyż właśnie w tamtym momencie Lysander rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś stoiska z ciepłymi napojami. Mróz wyjątkowo szczypał go w dłonie, a skoro mieli usiąść gdzieś na ławce i odtworzyć kilka filmików, również dla Autumn przydałoby się coś rozgrzewającego.
- Wiesz co, niby mam wszystko, co chciałem dla swoich bliskich, ale rozglądam się za czymś dodatkowym dla Eden. Niezbyt mam rozeznanie, jaki świąteczny drobiazg byłby dla niej odpowiedni, więc może przejdźmy się po stoiskach razem? Popatrzymy, czy mają coś ciekawego, a po wszystkim pokażę ci te piosenki, okej? Może coś wspólnie znajdziemy dla którejś z nich - zaproponował wskazując na pobliskie stoiska, ze szczególnym ukierunkowaniem na to jedno, na wprost nich, w którym serwowali sławne, świąteczne mulled wine. - Stawiam grzane wino i okazję do zrobienia ładnych zdjęć stoiskom. Brzmi uczciwie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Znaczy się, proszę tylko się nie śmiej, ale ogółem nie lubię fotografować ludzi, bo jest to bardzo trudne. Żeby sfotografować człowieka to trzeba na zdjęciu wydobyć jego głębię, dotknąć ludzkiej duszy. A ja wydobywam tylko jak sam widzisz, smutek czy zmęczenie, bo nawet sama źle interpretuję to, co widzę. Dlatego wolę fotografować rzeczy martwe, albo zwierzęta, bo ich zdjęcia zawsze mają w sobie jakąś taką magię. - mówiąc o fotografii pokazała mu w aparacie kilka wcześniejszych ujęć, które zrobiła zanim pojawił się obok niej kolega z kawiarni, przybliżając to, co konkretnie chciała pokazać na danym zdjęciu. Naprawdę trzeba było przyznać że miała talent, bo te zdjęcia były naprawdę magiczne. Szkoda tylko że nie wierzyła swojej intuicji i gdy chłopak zaprzeczył smutkowi to on uwierzyła w to. Naprawdę czasami była tak naiwna niczym młody pelikan.
- Jestem pewna że wszystko się uda, zbyt ciężko pracowałeś na to by teraz to wszystko miało zwyczajnie przepaść. - stwierdziła bardzo pewnym siebie tonem, mimo iż wiedziała doskonale że marzenia czasami zwyczajnie legną w gruzach gdy człowiek popełni jeden malutki życiowy błąd. Najgorsze, a może najlepsze było właśnie to, że mimo iż człowiek wiedział że dane marzenie już się nie spełni to i tak nadal marzył.
- Jeśli to tajemnica to przecież nie powiem nikomu. Potrafię dochowywać tajemnic. - a tutaj to była całkowicie szczera, bo była naprawdę dobra w dochowywanie tajemnic, zwłaszcza swoich własnych. A wiedząc ile ma swoich tajemnic, umiała ukrywać też te obce, powiedziane jej w sekrecie. Pewnie i te piosenki zachowa, choć jeśli są naprawdę dobre to będzie je nuciła w drodze do domu, a potem w swoim pokoju.
- I tak, chętnie porównam stare z nowymi. - tak, to był całkiem dobry pomysł, bo pozwalał na sprawdzenie czy artysta się rozwija, dojrzewa tworząc swoją muzykę, czy ciągle gra na jedno kopyto, co się wkrótce znudzi słuchaczom. Każdy z nas oczekuje czegoś nowego od życia, czyż nie?
- Jasne, to najpierw wypijmy coś świątecznego, a potem popatrzymy za jakimiś drobiazgami, by zakończyć na słuchaniu piosenek. - założyła zatem plan na resztę popołudnia i podeszli do stoiska z grzańcami. No i zwątpiła czy aby na pewno powinna pić? Ostatnio źle się to skończyło, więc skrzywiła się nieznacznie, wspominając tamten dzień.
- Może jednak wezmę jakąś gorącą czekoladę z piankami zamiast grzańca? - zaczęła się głośno zastanawiać, ale brzmiała tak jakby nie potrafiła samodzielnie dokonać decyzji. Czasami tak miała i potrzebowała pomocy, by to ktoś zadecydował za nią.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niespecjalnie wiedział, jak się zachować w obliczu jej słów. Jednocześnie, widząc taką reakcję, chciał z nagła zaprzeczyć swojej wcześniejszej wypowiedzi, jednakże zdawał sobie sprawę, że przyznanie się do drobnego kłamstwa mogłoby spowodować lawinę niewygodnych pytań i tematów. Ach, a z drugiej strony żart, że w sumie niewiele mi do martwej natury brakuje też wydaje się jakiś taki-... Hm, powiedzmy, że nie na miejscu.
- Ciężka praca to jeszcze nie wszystko. Niestety - skwitował z wciąż przyklejonym do ust, zakłopotanym uśmiechem, który następnie, stopniowo, zaczął znikać z twarzy Lysandra, kiedy rozmowa zeszła na nieco bezpieczniejsze tory. Tematyka świąteczna była przecież uniwersalnym tematem grudniowym, a gdyby się uprzeć, to i nawet w połowie listopada ludzie zaczynali się kręcić przy prezentach świątecznych - nie wykluczając ex-idola, który już od dawna miał już część zakupów za sobą, ale (jak to on), wciąż uważał, że było to o wiele za mało.

Jak na dobrze wychowanego, młodego człowieka, chciał sprawić kulturze zadość i postawić koleżance grzane wino, jednakże, stojąc już przy stoisku, Autumn zaczęła się wahać i rozmyślać nad czekoladą. Co prawda, fakt ten był Lysandrowi absolutnie obojętny, bo i on sam, mając samochód na parkingu nieopodal, planował bardziej dwa inne zamówienia, w tym gorące kakao dla siebie, jednakże co im szkodziło zamówić to samo? Każda opcja wydawała się przyjemna i podobnie rozgrzewająca. Chociaż grzaniec trochę bardziej, ale... Nie dla mnie. Nie dzisiaj. Nie czas. Nie miejsce.
- W zasadzie to chciałem postawić tylko tobie grzane wino, ale wybieraj, co tylko chcesz. Ja średnio mogę, bo jestem autem i wolę nie ryzykować - podsumował, demonstracyjnie dzwoniąc kluczykami we wnętrzu jego ciemnego, zimowego płaszcza, spoglądając na tablicę z menu - może nieco ubogą, aczkolwiek na liście znajdowało się to absolutnie niezbędne minimum, toteż niekoniecznie było na co się skarżyć. - To jak? Dwie czekolady? - zagaił, widząc, jak ludzie przed nimi wyciągali już ręce po odbiór swoich zamówień i w najbliższych kilkunastu sekundach powinni się na coś zdecydować. - Ty pijesz coś w tej swojej pracy? Tam to dopiero trudno się zdecydować, szczególnie, że widziałem niedawno świąteczne reklamy z zimowymi propozycjami. Tutaj jest tego o wiele mniej - zdołał zażartować, zanim rzucił do młodego chłopaka w przyczepie krótką, treściwą "czekoladę z piankami", pokazując przy tym coś na kształt krzywego znaku pokoju. Chyba nie będzie zła, że się porządziłem? Jak będzie chciała, zawsze możemy przyjść tu jeszcze raz, jeśli zostaniemy dłużej na dworze. Tylko musiałbym napisać smsa do Eden...
- Gdzie najpierw? Bo ja na pewno chciałbym zobaczyć jakieś... Hm, przytulanki. Chyba widziałem je przy wejściu. Może twoja siostra też lubi pluszaki?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I tak oto Autumn została w swojej wierze, że jednak jest beznadziejna w portrety ludzi, skoro nie potrafi idealnie odwzorować ich wnętrza, tego prawdziwego ja, które przebijało się przez skorupę jaką bywały maski nakładane przez nas byle coś ukryć, a mianowicie prawdę o nas.
- Ale masz przecież grono swoich stałych fanów. Myślisz że cię zawiodą? - blondynka ewidentnie źle zadała to pytanie, bo przecież klient, a w tym wypadku słuchacz nasz pan, zatem artysta musi się obawiać by nie zawieść oczekiwań swoich fanów, a nie odwrotnie. Widać zatem że młoda artystka nie zarabiała na swoich pracach. Tymczasem szybko i płynnie zmienili temat na jarmark, święta i prezenty. Grzaniec zaś brzmiał potwornie kusząco, problemem był alkohol, po którym Autumn niejednokrotnie traciła kontrolę i następowała odpowiednia kaskada zdarzeń, z których potem blondynka nie była dumna. Zatem czekolada to bezpieczniejsza opcja, ewidentnie.
- W takim razie wolę gorącą czekoladę z piankami. Smak dzieciństwa. - i jeszcze pachniała na wierzchu starta skórka z mandarynek tym bardziej dając aromatu i smaku przypominającego magię świąt. Zaśmiała się zaś słysząc jego kolejne pytanie.
- A to nie wiedziałeś że musimy najpierw same spróbować danego smaku, zanim zaserwujemy go pierwszy raz klientom? Wtedy sprawdzamy jak się sprzedaje i czy dodawać daną opcję do menu czy raczej zostawić jako napój sezonowy. Czasami mam wrażenie że jesteśmy jak słudzy króla. - w końcu to odpowiedni słudzy próbowali dań, które były przeznaczone dla króla, co by go nie otruć i nie zostawić bezkrólewia w kraju. I cieszyła się, że nie było aż tak dużego wyboru, bo pewnie zająłby jej on ponad pół godziny. Zwłaszcza gdyby zaczęła rozważać każde za i przeciw przy danym napoju.
- Nie, raczej już wyrosła z przytulanek. Prędzej bym jej poszukała czegoś do makijażu, czy do ubrania w zimny dzień, albo jakiegoś zapachu. - a potem by ten zapach roznosił się po mieszkaniu po babci... musiała zatem wybrać zapach, który by jej nie drażnił, bo inaczej mogłoby być ciężko.
- A co lubi Eden? - zapytała grzejąc dłonie o kubek z gorącą czekoladą i patrząc na te zabawki, których było całkiem sporo. Wpadł jej w oko pewien renifer, ale nie spodobałby się on Jackie, Autumn sama by go sobie sprawiła gdyby nie fakt, że prawie z siostrą były dorosłe. Bo mentalnie jeszcze sporo im do tego brakowało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pytanie Laury wydało mu się poniekąd... urocze. I absolutnie nie było w tym określeniu niczego ironicznego, albowiem Lysander odebrał jej nieobycie w temacie branży rozrywkowej jako coś pozytywnie naiwnego. Uroczym wydawał się fakt, w którym uważała, że to fani byli od zadowalania go, zamiast on od zadowalania fanów. Równie uroczo malował się fakt, w którym to Blossom sądziła, iż fanów dało się określić jako coś stałego, kiedy Hwang miał pełną świadomość tego, że ludzie przychodzili i odchodzili z fandomów. Sam przecież nie był zbyt wiernym entuzjastą, co trochę oddając miano ulubionego aktora, reżysera czy pisarza komuś innemu.
Nieświadomość potrafi być zabójcza, ale poniekąd i piękna, pomyślał, ciesząc się w duchu, że na ów pytanie nie musiał odpowiadać, a zamiast tego mógł w tamtej chwili spokojnie popijać gorącą czekoladę, czując łaskoczące go w górną wargę, miniaturowe pianki.
- Nie wiedziałem. Do teraz - przyznał się niemalże od razu, mimowolnie kiwając głową na słowa Autumn odnośnie jej pracy - głównie na znak tego, że wnikliwie słuchał, co dziewczyna miała mu do powiedzenia. Nigdy nie doczekał się okazji, aby stanąć za barem którejś z kawiarni, choć nie wykluczał żadnej możliwości zarobku, kiedy szedł na studia. Ba, przed przyjściem do rodziców był na tyle sceptyczny co do ich reakcji na obrany kierunek edukacji, że nawet przedwcześnie wydrukował sobie parę kopii CV - na wszelki wypadek, jakby państwo Hwang zdecydowali się demonstracyjnie odciąć go od rodzinnych pieniędzy. Szczęśliwie, druki dalej czekały “na lepsze czasy”, nigdy nieużyte, zagracając jedną z szafek w mieszkaniu Lysandra. Właśnie, ciekawe, co skłoniło Autumn, żeby tam dorabiać? - Tylko czy mam to odebrać jako jakąś zachętę, żebym się tam zaciągnął i pracował z tobą? - zachichotał, minąwszy kilka, pierwszych, świątecznych stoisk z ozdobami. - Lepiej mnie nie kuś, bo serio rzucę to wszystko i pójdę uprzykrzać ci życie częściej, niż te parę razy, kiedy przychodzę po kawę. Wydajesz się bardzo przekonująco lubić swoją pracę.
Jak bardzo życie byłoby wtedy łatwiejsze?
To pytanie odbijało się głuchym echem w jego głowie. I choć Lysander ewidentnie żartował o pracy w kawiarni, tak czasami miewał myśli, w których tak naprawdę nigdy nie oddał się pod opiekę ciotki i nie wyjechał ze Stanów. Może wtedy mógłbym normalnie pokazywać twarz Eden na instagramie? Może nie musiałbym tak obsesyjnie uważać na to, co mówię i robię? I może-... I może w ogóle nie spotkałby jego. Ale nie umie mi to przejść przez myśli, a co dopiero przez gardło.
- Przyjdę w następnym tygodniu i spróbuję jakiejś nowej kawy, słowo - obiecał, ponieważ te (na pozór) głupie żarciki popchnęły go do tego, aby wreszcie odważył się na zaprzestanie ucieczek. Z nagła zapragnął zasiąść na nowo w przytulnym starbucksie z uśmiechniętą Blossom przy ekspresie oraz przestać się bać, ale i także zademonstrować, że rozłąka z jego licealną miłostką go nie bolała. I spłynęła po mnie tak, jak po nim.

- A nie myślałaś może o jakimś zestawie do pielęgnacji? Przeważnie są już same w sobie ładnie opakowane, to i nawet kwestia toczenia batalii z papierem prezentowym się od razu rozwiązuje - pomyślał na głos, kiedy starsza koleżanka zaczęła wymieniać przeróżne koncepcje na prezent dla jej siostry, czym dorzucił swoje przysłowiowe trzy grosze. Skoro mieli razem się tym zająć, chciał być jakkolwiek przydatny. A przynajmniej starać się być przydatnym. - Ach, jeśli chodzi o nią, to dostanie ode mnie właśnie to, zestaw ze swojej ulubionej firmy, tylko-... - urwał, spoglądając na stos pluszaków w świątecznych ubrankach, znajdujących się w tamtej chwili po ich lewej stronie, we wnętrzu jednego ze stoisk. - Pomyślałem, żeby dołączyć do tego jakąś pluszową zabawkę. Może będzie coś w kształcie wydry? Albo coś z Rilakkumą? To by ją chyba zadowoliło...
Powinienem zająć się Eden, zamiast wciąż o rozmyślać o przeszłości. To dobry krok naprzód.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dlaczego Blossom nie robi zdjęć zawodowo? Bo nie poszła na odpowiednie studia z tego kierunku, a nie poszła na nie, bo wzięła na siebie wypadek którego nie spowodowała, mając swoje powody, które zdradziła jedynie na spowiedzi. Pracując zatem jako baristka próbowała odpokutować nie swoje, a po części jednak swoje winy. To dlatego tam była, inaczej pewnie już dawno by studiowała wszystko związane z fotografią, a następnie by robiła profesjonalne zdjęcia zawodowo. Jednak obawiała się tego, że przecież każdy dobry fotograf tworzył swoją własną galerię zdjęć. I co jeśli ona by takową wystawę stworzyła, ale nikt by się na niej nie pojawił? Wtedy to fani zawiedliby ją samą. A gdyby przyszedł spory tłum ludzi, ale jej zdjęcia padłyby w gradzie pogardy i krytyki to wtedy ona by zawiodłaby swoich fanów. Tak to sobie tłumaczyła tę całą sławę artystów. Póki co nie zamierzała obierać swojej wymarzonej ścieżki życiowej, bo nadal mężczyzna nie wybudził się ze śpiączki, ani nie umarł. Choć blondynka wolałaby żeby ten się obudził, aniżeli by umarł, bo wtedy zostałaby wytoczona jej sprawa, a bała się trafić do więzienia i siedzieć w jednej celi z prawdziwymi morderczyniami.
- Mam nadzieję że tym samym nie złamałam zasady poufności w firmie, ale jeśli tak to zachowaj to proszę dla siebie i nie zdradzaj nikomu. - teraz pomyślała że w sumie to nie powinna tego mówić na głos, więc wolała poprosić żeby Hwang nie przekazał tego co powiedziała dalej. Bo będzie że nic innego nie robią w tej kawiarni, jak wypijają kawę, która powinna być przeznaczana dla klientów. Często też nie wprowadzali nowych smaków, może zatem nikt nie policzy im tych wszystkich kaw wypitych na spróbowanie?
- Właściwie jeśli sądzisz że chciałbyś coś w swoim życiu zmienić, podjąć się nowych wyzwań, zmienić pracę to zapraszamy. Szefowa na pewno się ucieszy wiedząc, że mamy chętną osobę do pracy/ - stwierdziła wzruszając ramionami, bo wcale nie było to dla niej żartem. Niektórzy mają już dość swojego życia i szukają zmian, a taka praca to nowe wyzwanie, doświadczenie i dodatkowe źródło dochodu, więc niech brunet lepiej się zastanowi nad tą opcją, bo nie jest wcale taka zła.
- I serio lubię swoją pracę. Chociaż muszę przyznać, że fotografię lubię bardziej. Ale to raczej tylko zdjęcia do szuflady. - dodała, bo nie miała nic przeciwko temu, czym się obecnie zajmowała. Póki nie było namolnych klientów to było bardzo dobrze.
- Hm, zestaw do pielęgnacji, to jest myśl. Na pewno przypadłoby jej do gustu. - i problem wcale nie był taki trudny, bo bliźniaczka wiedziała co lubi Jackie, więc zwyczajnie pomysł na prezent stawał się nieaktualny. Gorzej jak nie będzie zestawu tej firmy, o której pomyślała i którą uwielbiała wręcz jej siostra.
- Myślę że wydra bardziej by pasowała, albo jakiś renifer, teraz jest ich pełno. Ja myślałam by jeszcze zakupić Jackie jakiś szalik z czapką i rękawiczkami, tak w zestawie. - i liczyła na to że siostra by je nosiła, a nie by zalegały w szafie. A gdyby tak miało być to Autumn chętnie sobie przygarnie ten nietrafiony prezent.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chłopak odpowiedział Autumn dość jednoznacznym gestem - mianowicie przeciągnął złączonymi palcami od jednego do drugiego kącika ust. Dokładnie tak, jakby zapinał na nich zamek błyskawiczny, co jednoznacznie miało dać Blossom do zrozumienia, że nie przekaże niczego dalej. Raz, że niekoniecznie znał się na kawiarnianej polityce i nie chciałby przypadkiem narobić dziewczynie problemów, a dwa... Cóż, niekoniecznie fascynowało go plotkowanie, jako czynność.
- Zawsze to jakaś opcja, jeśli nie uda mi się z promocją. Ale... nie życzę sobie tego. Nie po to tak ciężko pracowałem, żeby coś poszło nie tak - wzruszył sztucznie obojętnie ramionami, aby zdradzić się nieco z tym, iż nie rozważał propozycji dziewczyny na poważnie, aczkolwiek gdzieś w głębi duszy uznawał różne scenariusze awaryjne, bo stresował się najbliższymi miesiącami. Nazbyt wyraźnie malowały się pod znakiem testu dla niego samego, ale i jego związku. Edukacyjnie też może być trudno to wszystko ciągnąć, a mimo wszystko chciałbym zdobyć wyższe wykształcenie, podsumował w myślach, jednocześnie przysłuchując się reszcie słów Autumn. I musiał przyznać, że przez wypowiedź koleżanki popadł w lekką konsternację, ponieważ stanowiła kolejną osobę, która pieczołowicie zakopywała swój potencjalny talent, nie chcąc albo nie mogąc (choć tego drugiego Lysander się wówczas nie doszukiwał) podjąć ryzyka.
- Może powinnaś rozważyć jakieś kursy? Z tego, co wiem, do robienia zdjęć nie potrzeba jakichś specjalistycznych studiów, a to zawsze jakaś drobna nauka i potencjalny rozwój, jeśli chciałabyś się zająć tym na poważnie. Może po prostu potrzebujesz jakiegoś mentora do naśladowania, żebyś się trochę zmotywowała? - zachęcił, próbując przypomnieć sobie jakieś znane nazwiska fotografów, które jakkolwiek mogłyby być przydatne Blossom oraz, być może, ją odrobinę zainspirować. Ba, przy nie najgorszych kontaktach Hwanga może i nawet udałoby oddać baristkę pod opiekę jakiegoś profesjonalisty, ale na tamtą chwilę nie potrafił przypomnieć sobie nikogo z USA, kogo miałby szansę poprosić o ewentualną pieczę. W końcu zawsze był pozytywnie nastawiony do czyjegoś samorozwoju - nawet do tego stopnia, że chętnie przyłożyłby do tego rękę, gdyby jakkolwiek się dało. I o ile by chciała. - Bardziej znam się na malarstwie, niż fotografii, aczkolwiek bardzo podobała mi się sesja przed obiektywem Kim Taekyuna. Tylko, że on fotografuje najczęściej ludzi na okładki magazynów, nie naturę… - zamyślił się, próbując dać jej jakieś wskazówki, mimo niekoniecznie dobrego obeznania w świecie fotografii - na ogół bowiem nie zwracał zbyt dużej uwagi na nazwiska i jeszcze parę lat temu po prostu posłusznie stawał przed tymi, przed którymi usadzała go wytwórnia. Ale miałem wtedy inne priorytety. Teraz odrobinę żałuję, że nie przywiązywałem wagi do fotografów, jednak weź to wytłumacz nastoletniemu sobie… - Umówmy się, że mogłabyś się w niego zabawić, jeśli nie będę miał dużo zajęć w najbliższym czasie. Dam ci znać, bo może nawet namówiłbym swoją dziewczynę, żebyśmy razem zostali twoimi królikami doświadczalnymi? - powiedział w towarzystwie odrobinę złośliwego uśmiechu, spoglądając na wystawione przez sprzedawcę pluszaki, bo, o dziwo, wspólne koncepcje zakupowe ustalili zaskakująco szybko. Toteż obecnie pozostało im się jedynie rozglądać za przedmiotami, które miały potencjał na wpasowanie się w ich świąteczne plany.

A z tym było już nieco gorzej, stwierdził ex-idol, szukając wzrokiem jakiejś przytulanki, która choćby w najmniejszym stopniu przypominała ulubionego pupila Eden, lecz jego oczy nie dały rady wyszukać niczego takiego. Za minimalnie podobną można było uznać, co najwyżej, pluszową fokę, jednakże Wang, jako specjalistka od tych przerośniętych łasic, z pewnością nie dałaby sobie wcisnąć jakiejś "marnej podróbki". A renifery tutaj wyglądają jakoś tak biednie...
Nic dziwnego, że po jakimś czasie Lysander przestał krążyć po półkach, chcąc iść dalej, w nieznane, świąteczne stoiska, choć kulturalnie czekał, aż Autumn również stwierdzi, iż faktycznie w tym konkretnym "sklepiku" na próżno było czegokolwiek interesującego szukać.
- Może, tak awaryjnie, przypomnij sobie jeszcze jakąś markę, bo na twoim miejscu szukałbym już czegoś jedynie stacjonarnie. Zbyt duże ryzyko, że nie dojdzie do świąt, jakbyś chciała zamówić przez internet... Ach, ale popieram to drugie. Czapka to zawsze dobry pomysł, a przynajmniej dla mnie, bo notorycznie gubię swoje - przewrócił oczami, przekładając kubeczek z czekoladą do jednej ręki, aby wcisnąć drugą dłoń do swojego płaszcza. Bo rękawiczki również namiętnie dziesiątkował, wpychając w pośpiechu w kieszenie, z których to następnie, jakimś cudem, ginęły. - Idziemy dalej? Nic tutaj specjalnego nie widzę, a tam po prawej są chyba właśnie kosmetyki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czyli sekrety firmowe pozostaną sekretami firmowymi, zatem wszystko w normie. Autumn nawet to potwierdziła tak zwanym uśmiechem wdzięczności, że Hwang nigdzie niczego nie wypapla. Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni są większymi plotkarzami od kobiet.
- W takim razie i ja tobie tego nie życzę. - odparła, bo chciała dobra bruneta, a skoro on wolał swoją karierę od pracy w kawiarni, a kto by tego nie wybrał? No chyba jakiś głupiec albo bardzo znudzony człowiek! Albo ktoś, kto miał sporo do odpokutowania, jak ona sama... Zatem nie wszystko było takie proste jak uważał Lysander, dlatego to blondynka westchnęła.
- Niby mogłabym podjąć się różnych kursów, ale jak to by wyszło też kasowo? Odkąd mieszkamy z Jackie same to same się utrzymujemy, a jak się pewnie domyślasz, praca baristki nie jest jakoś super płatna, a napiwki raz są, raz ich nie ma. A znasz kogoś, kto mógłby mi pomóc z przyuczeniem się do zawodu? - zapytała, bo często było tak że dzięki znajomościom łatwiej było dostać lepiej płatną pracę. A ona potrzebowała mentora, który by jej pomógł i naprowadził na drogę jej marzeń. Może wtedy i zaczęłaby fotografować zawodowo ludzi?
- Jeszcze muszę sporo zdjęć wykonać by czuć się dobrą w fotografowaniu ludzi i serio być w tym dobrą. - miała wrażenie że wszystkie zdjęcia które wykonywała ludziom były fatalne i nie pokazywały tego, co chciała właśnie ukazać, co było potwornie frustrujące dla blondynki. Ale jak to mówią ciągła nauka czyni mistrza, powtarzalna czynność sprawia że wykonywanie jej przynosi lepsze efekty.
- Jasne, jeśli oboje jesteście chętni to nie ma sprawy. Tylko może zrobimy sesję walentynkową? - o tak, pełno serduszek i magia towarzysząca temu świętu zakochanych na pewno była doskonałym tłem do zdjęć ukazujących miłość, która była między nimi. Bo przecież byli w sobie zakochani czyż nie?
- Gdybym nic jej nie dała to by tak samo niczego między nami nie zmieniło, jak wtedy gdybym coś jej podarowała. - wzruszyła ramionami, bo już tak bardzo siostry między sobą miały zepsute relacje że prezent świąteczny ich nie naprawi. Ale zawsze można spróbować. A Autumn gdzieś tam w głębi siebie chciała pogodzić się z siostrą, tylko że jakoś Jackie ją zawsze sprowokowała tak że zamiast zgody była jeszcze większa kłótnia. Nic więcej się jej nie spodobało, więc przytaknęła mu, patrząc w stronę kolejnego stoiska.
- Tak, chodźmy może do kosmetyków, akurat wzrokowo może znajdą się tam te, które lubi Jackie. - stwierdziła, decydując się że jednak kupi jakiś gotowy zestaw tutaj. Czapkę i szalik już miała, czego jeszcze jej brakowało do szczęścia? Chyba niczego, to Lysander szukał wciąż zabawki dla swojej ukochanej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na świecie istniał pewien typ ludzi, który potrafił wypowiadać się na każdy temat, nawet pomimo braku elementarnej wiedzy. Takie osoby dumnie prezentowały swoje zdanie, choć częstokroć plotły kompletne bzdury, a Lysander wielokrotnie zastanawiał się nad tym, czy winien im bardziej współczuć, czy może raczej zazdrościć - on sam raczej sznurował usta, kiedy nie czuł się kompetentny. Z tej więc okazji "zbył" kwestie finansowe pytającym mruknięciem, gdyż on sam niekoniecznie korzystał z takich form dokształcania. Wiedział, że były i że kilkoro, szkolnych znajomych zdecydowało się na coś takiego po ukończeniu liceum. I właściwie tyle. Kiedyś myślał, aby pójść na coś związanego z rysunkiem, żeby jednak nie stopować swojego artystycznego rozwoju na etapie krzywo kreślonych patyczaków, ale... Nie było czasu, a obecnie nawet i funduszy, bo konkretniejsze kwoty szły w niekończący się remont mieszkania. I czasem zaczynam żałować, że nie kupiliśmy czegoś wykończonego, aczkolwiek wszystkie takie oferty były jakieś takie bez wyrazu.
- Sesja walentynkowa brzmi dobrze - przytaknął. - Zapytam ją, bo mógłbym potem wstawić kilka zdjęć na swojego instagrama i odrobinę pomóc ci w rozpromowaniu się, ale... o ile zrobisz nam parę zdjęć bez twarzy - zagaił, mając już w głowie, dzięki Autumn, mniej lub bardziej konkretny pomysł spędzenia nadchodzących Walentynek ze swoją dziewczyną. Ba, sesja zdjęciowa malowała się jako całkiem niezły dodatek-niespodziankę, o ile zachowałby fotografie dla siebie, ewentualnie względnie je zanonimizował. Bo nie chciałbym jeszcze oficjalnie pokazywać twarzy Eden, ale to nie tak, że się jej wstydzę. Różni ludzie chodzą po świecie, a mnie ostatnio przy niej więcej nie ma, niż jestem. Wolałbym, aby nie natknęła się na żadnych świrów. Pewnie to wszystko kwestia czasu, aż gdzieś nas razem nie przyłapią, ale... - Rozejrzę się i jeśli coś zdołam ci załatwić, napiszę.

Musiał przyznać że odrobinę zaniepokoiła go wypowiedź Blossom odnośnie prezentu dla siostry, ponieważ nie wyobrażał sobie zostawienia bliskiej osoby z pustymi rękami na święta, aczkolwiek nie odważył się kontynuować tematu. Nie chciał rozogniać sprawy. Być może było to tylko czasowe nieporozumienie i to jedynie uraza podpowiadała Autumn te słowa? Każdy miał swoje demony, a pomiędzy rodzeństwem nie zawsze musiało układać się dobrze, a przynajmniej tak sądził Lysander, niemniej nie mógł być pewny swojego stanowiska - w końcu nigdy nie groziła mu żadna kłótnia z bratem lub siostrą. Bo trudno byłoby się kłócić z kimś, kto nie istnieje.
W każdym razie, nawet najlepsi przyjaciele, rodzina, czy też zakochani nie mogli się wiecznie ze wszystkim zgadzać, choć spięcia w okresie świątecznym stanowiły coś wysoce niefortunnego. Chociaż w tym wyjątkowym czasie da się chyba szybciej pogodzić, prawda? Oby. Lysander nie poczuł się na siłach, aby zapytać o szczegóły. Był zaledwie jej znajomym i nie musiał wyciskać Autumn całego jej życiorysu. W końcu jeszcze się nie rozstawali. Był obok, gdyby chciała powiedzieć coś więcej. Ze swojej perspektywy uważał, że jedyne, w czym mógł jej pomóc to odrobinę podnieść na duchu, a zarazem dopilnować, aby jednak kupiła coś siostrze pod choinkę. I cóż, tak też zresztą zrobił.

Zwiedzanie pozostałej części jarmarku świątecznego nie zajęło im zbyt dużo czasu. Po którymś z kolei przejściu po specjalnych alejkach dało się odnieść wrażenie, że chyba tylko z zewnątrz wszystko wydawało się takie wielkie. Szczęśliwie, Autumn znalazła to co, chciała dla siostry, a i Lysander nie wyszedł z miasteczka z pustymi rękami. W jednym ze sklepików czyhał bowiem idealny zestaw kosmetyków z pożądanej przez Blossom firmy, a z kolei w następnym dostrzegli uśmiechniętą Rilakkumę ze świąteczną czapką na głowie. Po udanych zakupach, zanim zdecydowali się rozstać do swoich domów, dali sobie jeszcze chwilę na złapanie oddechu. Wróciwszy do ławek, aka miejsca ich spotkania, chłopak wyciągnął z kieszeni płaszcza swój telefon oraz nieco splątane, białe słuchawki, podając je ciemnowłosej. W końcu obiecał jej małą prezentację i zamierzał się z tego wywiązać. Ściskając miękkiego pluszaka w rękach, obserwował reakcje koleżanki, wodząc wzrokiem po sprawdzanych przez nią tytułach. Stare nazwy przywoływały do niego miłe wspomnienia, wprawiając w tak dużą nostalgię, że nawet nie mógł stwierdzić, w którym momencie się wyłączył, a reakcje Autumn przestały go obchodzić. Z własnych myśli wyrwał go dopiero dźwięk smsa, wynurzający się z otchłani paska powiadomień. Eden. No tak...
- Powinienem już iść. Sama widzisz, że zaczynają się o mnie niepokoić - powiedział z delikatnym uśmiechem, ostrożnie wyjmując telefon z rąk starszej, a następnie wskazał urządzeniem w kierunku najbliższego parkingu. - Mam nadzieję, że podobały ci się moje piosenki i... jeśli chcesz, mogę cię gdzieś podrzucić. Naprawdę się zasiedzieliśmy...

// zt x 2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Christmas Wonderland”