WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Minęło półtora tygodnia, od czasu kiedy widzieli się po raz ostatni, a ona błędnie sądziła, że gdy ponownie przyjdzie im stanąć twarzą w twarz, będzie niewzruszona. Tymczasem serce w piersi Melusine - to nadal tam było! - uderzyło ze zdwojoną siłą, na chwilę pozbawiając ją oddechu, kiedy napotkała znajome, czekoladowe tęczówki. W pierwszym odruchu chciała zmniejszyć dzielący ich dystans, po raz kolejny wkroczyć do jego strefy osobistej, naruszyć ją, jednocześnie burząc stworzony wokół siebie mur, lecz przy akompaniamencie drugiego uderzenia zdradzieckiego organu, porzuciła ten pomysł. Stanęła przed jego biurkiem, zbierając resztki sił, jakie w niej pozostały, by zachować nie tylko obojętność, ale przede wszystkim wymagany formalizm.
Chwilowe zaskoczenie ustąpiło miejsca opanowaniu, choć trzymanie tych wszystkich emocji i uczuć, jakimi wciąż darzyła bruneta stanowiło ogromne wyzwanie. Mimo to na ustach dziewczyny pojawił się rozbawiony uśmiech, gdy Sirius odpowiedział na pytanie, które zadała chwilę wcześniej. Mimochodem skierowała spojrzenie na Jima, unosząc prawą brew. Ten w jednej sekundzie zrobił się czerwony niczym buraka, a pewność siebie jaką emanował w rozmowie z Bosworth'em zanim się pojawiła, całkowicie z niego uleciała.
- A przypomnisz mi o której? - zapytała brzmiąc całkiem poważnie, co całkowicie zbiło go z pantałyku; opuścił głowę w dół, patrząc na swoje buty i milczał. Wtedy też Mel wzruszając ramionami, ponownie zwróciła się ku Siriusowi. Była to dla niej dość niecodzienna sytuacja i choć zdawała sobie sprawę z tego, że spodobała się koledze z pracy, tak nie przypuszczała, iż ten może odpowiadać jakieś głupoty na jej temat. Z takowym zachowaniem spotkała się po raz pierwszy, gdyż wcześniej pracowała głównie z dziewczynami, dlatego przez głowę przemknęło jej pytanie - jaki Jim miał w tym cel? Bo to, że nie był w jej typie, było bardziej niż oczywiste. Tak samo jak fakt, że mimo rozstania, które czyniło z niej singielkę, nie miała ochoty na zawieranie nowych znajomości, a tym bardziej takich, które mogłoby nosić na sobie cień czegoś więcej niż zwykłej znajomości. Obecnie starała skupiać się przede wszystkim na sobie, nowej pracy i wyznaczonych przez siebie celach. Nie myślała o romansach, a jeśli chciała zaszaleć wieczorem, wówczas lądowała w mieszkaniu Indio - nie miała nawet ochoty na imprezy.
Przynoszenie kawy do biura było codziennym rytuałem brunetki, który poza wypełnieniem polecenia szefa - wszakże ten pijał jej naprawę dużo - stanowił miłe urozmaicenie dnia. Niestety nie znając preferencji współpracowników za każdym razem przynosiła czarną z dużą ilością słodzika. Podając kubek Siriusowi, poniekąd chcąc uniknąć kontaktu fizycznego między nimi, wszakże ten za każdym razem działał jak czynnik zapalający, zaśmiała się subtelnie, zdając sprawę z tego, że zmuszała go do picia napoju, za którym zwyczajnie nie przepadał; wolał go z mlekiem i bez dodatku cukru.
Ich relacja weszła w etap, z którego zdawało się, że nie ma już odwrotu, choć żadne z nich, nie wyrzekło się swoich uczuć, to jednak byli dla siebie bardziej obcy, niż podczas pierwszego spotkania, wtedy na przystanku autobusowym. Dla samej Melusine było to dziwne, bo mimo próby bycia obojętną i surową, skrytek w sercu uczucia znajdowały swoje odzwierciedlenie w sposobie w jaki na niego; kryła się w nim miłość, tęsknota, wszelkie pragnienia, o których wiedziała, że nie może powiedzieć głośno, bo nie miała już do tego prawa. Minęło półtorej tygodnia, który dla Pennifold był, jak wieczność; wieczność bez jego bliskości, zapachu, głosu. Na chwilę pogrążając się we własnych myślach, nie zarejestrowana nawet, kiedy Jim opuścił biuro, zostawiając ich samych, co pozwalało na większą swobodę, tyle tylko, czy jej chciała?
Gdy w pomieszczeniu rozbrzmiało pytanie, nie odpowiedziała od razu. Dłonią przejeżdżając po czarnym materiałem spodni, pozbyła się niewidocznego paproszka, wygładzając przy tym niewielkie zagniecenie.
- Tak, choć sporo się zmieniło - brzmiała szczerze, choć nie ciężko było zauważyć, że była to bardzo ogólna odpowiedź, podobnie jak pytanie opuszczające siriusowe usta. Bo o co właściwie pytał? Jak trzymała się po rozstaniu? Była zlepkiem nerwów, łez i tęsknoty. Czy zrezygnowała z pracy w klubie? Jeszcze przed tym, jak zerwali, tyle tylko, że nie próbował tego zweryfikować, podejmując własną decyzję, do której o dziwo postanowiła się - w gwoli wyjątku - dostosować. Jak czuła się w biurze? Współpraca z Seanem była dla niej przyjemna, choć czasem wydawała się być niezręczna, biorąc pod uwagę to, w jakich okolicznościach poznali się wcześniej. Gdyby zadał każde z tych pytań osobno, zapewne takie odpowiedzi padłyby spomiędzy malinowych warg, jednak sama z siebie, nie zamierzała o tym mówić. Jej nie wolno było dawać wyboru.
- Tak, jestem asystentką Seana - przytknęła, nawet jeśli tego nie oczekiwał, zwłaszcza, że sens jej wypowiedzi był dokładnie taki sam; użyła tylko innych słów. Melusine, jak nikt inny wiedziała przez co obecnie przechodzi Sirius i jak ciężko jest oddzielić grubą kreską życie prywatne od zawodowego, do czego obecnie zostali zmuszeni. Drzemiące w nich emocje dawały o siebie znać w najmniej oczekiwanych momentach, a rozum i serce wciąż prowadziły otwartą wojnę; los wyciągnąć dla nich naprawdę ciężką artylerię.
- Poniekąd - przyznała, bo było jeszcze wiele rzeczy z jakimi sobie nie radziła, jednak za każdym razem próbowała znaleźć rozwiązanie. W gruncie rzeczy nigdy nie była czyjąś asystentkę, a do tego Sean prawdopodobnie żył pracą - czy mogła go za to winić? - dlatego zawsze musiała być pod telefon, gotowa przybyć na zawołanie mężczyzny, choć z większością spraw starał się radzić sobie sam.
- A jak tam u ciebie? - zdążyła zapytać z rozbrzmiewającą w tonie głosu niepewnością, zanim zasypał ją lawiną informacji, ostatecznie kończąc swoją wypowiedź zadaniem, które sprawiało, że zawartość żołądka podeszła jej do gardła. Czy się dogadają?
- Przez ostatni tydzień wychodziło nam to całkiem dobrze - pozwoliła sobie na żart uśmiechając się przy tym, choć nie była do końca pewna czy był śmieszny. Jakie było prawdopodobieństwo, że przez długie siedem dni, zamknięci w jednym biurze nie mieli pojęcia o obecności tej drugiej osoby? To było wręcz komiczne.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-To ksero wyczuwa twoje nastawienie, Black. Z nim trzeba jak z kobietą: delikatnie i z czułością. Mnie słucha.
ObrazekSean pojawił się w biurze raptem może minutę po Melusine, jego nowej asystentce, którą - co, w gruncie rzeczy, zabawne - poznał wcześniej niż na rozmowie kwalifikacyjnej, bo w czasie niespodziewanej i kompletnie nieplanowanej szybkiej randki w jakiejś knajpie z wanną na środku.
ObrazekChyba to była ta z wanną na środku, nie był pewien.
ObrazekCelem bytności panny Pennifold w LightSide było sprawienie, by Sean nie utonął w rzeczach, którymi właściciel agencji marketingowej nie powinien się zajmować: umawianiu spotkań, pilnowaniu kalendarza, kupowaniu biletów, wysyłce poczty i innych drobiazgach jak na przykład...
Obrazek-Zadzwoń do serwisu i umów technika do tego ksero - przechodząc obok Melusine szepnął jej do ucha tak, by pozostali obecni w biurze tego nie usłyszeli, po czym bezceremonialnie zgarnął jedną kawę, czarną jak bezgwiezdna noc. - Kawa. Jesteś boska, dziewczyno.
ObrazekOstatnie dwa tygodnie były niekończącym się maratonem rozmów kwalifikacyjnych i gwałtownej rozbudowy zespołu, którego nowi członkowie niedługo już mieli wypełnić biurka i korytarze agencji. Początkowe pełzanie LightSide niespodziewanie przerodziło się w prawdziwy galop i Anderson zdał sobie sprawę, że - ni z tego, ni z owego - będzie potrzebował znacznie więcej ludzi, ale na ich zatrudnienie zdecydował się dopiero wtedy, gdy udało mu się podpisać kilka długoterminowych kontraktów na obsługę reklamową. Nie były olbrzymie, ale zapewniały stały dochód i płynność finansową firmy.
ObrazekUpił łyk gorącej kawy parząc sobie przy tym koniuszek języka. Z autentycznym wyrazem oburzenia spojrzał na kubek z parującym napojem, jakby to była wina tej czarnej smoły, a nie jego niecierpliwości i uzależnienia od kofeiny, po czym przysiadł na blacie jednego z - jeszcze - wolnych biurek.
Obrazek-Awokado i Agawa, ten salon masażu - przewrócił oczami wymawiając nazwę - zaakceptował wstępny projekt identyfikacji wizualnej, możemy pracować nad przykładowymi kreacjami do reklam, Black. A właśnie - przypomniał sobie o czymś i gwałtownie obrócił się do asystentki. - Melusine, muszę wymyślić ci ksywkę - wtrącił pod nosem - Melusine, zamów proszę na przyszły czwartek dwa bilety do Waszyngtonu dla Blacka i Lunetki, powrotne w sobotę. Wybierają się na drugi etap szkolenia. Zarezerwuj im też hotel, dwie jedynki. Chyba - ponownie spojrzał na Siriusa. - Chcecie dwie jedynki, nie?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Niebywale bawiła go sytuacja sytuacja mająca miejsce pomiędzy Melusine a Jimem. Cały miniony tydzień spędził na wysłuchiwaniu przechwałek mężczyzny, w które nawet nie wierzył - były zbyt kolorowe i zupełnie nie pasowały do postawy, jaką mężczyzna prezentował w pracy. Mimo tego, z uwagi na przywiązanie do Light Side i szacunek do Seana, Sirius znosił wszystko ze stoickim, choć nienaturalnym spokojem. Tylko teraz pozwolił sobie na satysfakcjonujący uśmiech, bo widok czerwonego Jina, którego wzrok rozbiegł się po pomieszczeniu zaczął go bawić. Dzięki temu na krótką chwile zapomniał o zdumieniu, jakie zrodziło się w nim, kiedy dostrzegł Melusine.
Mechanicznie przytaknął zarówno na pierwszą, jak i drugą odpowiedź.
- Źle - zaśmiał się nerwowo. W pierwotnym zamiarze zamierzał odpowiedzieć inaczej, jednak usta natychmiast wypluły słowa, których się wstydził. Kolejny raz zmienił ślinę i prędko dodał - Ale chociaż stabilnie. - Uśmiechnął się fałszywie.
W życiu Siriusa w ciągu minionych dni zmieniło się niewiele - poza tym, że w mieszkaniu prócz Coco witała go głusza. Po wieczornym spacerze z psem kładł się od razu spać, chociaż sen przychodził dopiero po godzinie. Potem nastawał ciężki poranek, podczas którego omijał śniadanie i kawę. Uczęszczał na wykłady, kontynuował prace w biurze i w międzyczasie starał się odmalowywać ściany galerii. Robił wszystko identycznie, jak wcześniej, lecz towarzyszyła temu konsternacja. Czasami zawahał się przed otworzeniem szuflady, w której wciąż znajdowały się rzeczy Melusine albo starał się nie kłaść głowy na jej poduszce.
Złapał gorący kubek z kawą i ostrożnie upił łyk.
- Jest paskudna - powiedział, jednak był pewny, że Melusine już o tym wiedziała. Nie pijał czarnych napoi. - To że się rozstaliśmy nie znaczy, że musimy się unikać. Jeżeli masz czas, to napijmy się wieczorem. Niedaleko stąd jest Kremwerk - zaproponował, choć w wypowiedzi Siriusa dało się słyszeć chwilowe zawahanie.
Zamierzał spotkać się z Melusine, jednak nadal odkładał to na potem. Po pierwsze piętrzące się w nich emocje nadal były świeże, a po drugie nie wiedział od czego powinien zacząć. Oboje postąpili zgodnie z własnymi przekonaniami; wyjątkowo udali się w głąb racjonalnej ścieżki i nie zatrzymali się w odpowiednim momencie, bagatelizując ogromny napis "stop" w ich sercach. W tym rozstaniu brakowało jednoznacznej winy, chociaż Sirius każdego dnia zastanawiał się nad tym, czy powinien przeprosić. Wszakże wielokrotnie dał się ponieść wrodzonej zaborczości i impulsywności. Już nie chodziło wyłącznie o prace Melusine w Dragon Clubie, a o całokształt; tło, którego wcześniej nie dostrzegali.
Nagłe wejście Seana zaskoczyło Siriusa - choć nie powinno. W końcu to jego biuro. Ponownie podniósł się z fotela, uprzednio odkładając na bok chińszczyznę.
- Nie potrafię być miękki, Sean - zażartował, jednocześnie odzyskując naturalny dla siebie dystans. Odłożył kubek na biurko i skrzyżował ramiona, przyjmując w ten sposób defensywną postawę. Potem zwrócił uwagę na dwuznaczny sposób w jaki Sean szepnął coś do ucha Melusine, jednak otwarcie nie zareagował, choć jego ramiona mimowolnie się napięły. Na parę sekund odwrócił spojrzenie, oddając im tę chwilę. Do rozmowy powrócił w momencie, w którym Sean wspomniał o salonie masażu.
- Rozumiem. Zajmę się tym, jak skończę projekt dla salonu kosmetycznego. Babce już czwarty raz nie pasują kwiaty w reklamie. Najpierw gadała o wrzosach, gdzie od początku jej to odradzaliśmy, a teraz wymyśliła sobie orliki. Wcześniej były jeszcze czarnuszki i dmuchawce - poskarżył się. Minęły ponad cztery miesiące odkąd pracował w Light Side, a brak pokory u niektórych klientów oraz ich arogancja nadal go zaskakiwały.
- Jedynki. Oczywiście, ze jedynki - mówiąc to, patrzył wprost w oczy Melusine, jakby próbował jej udowodnić, że pomiędzy nim a Lunet nie istniała żadna zażyłość. Nawet jeżeli w obecnej sytuacji, to nie było już ważne, to nie chciał, aby źle o nim myślała.
- Sean - zwrócił się ponownie do szefa. - A co z nią? Też powinna uczestniczyć w szkoleniu. Jest nowa, a poza tym nie ma w ogóle doświadczenia - powiedział bardzo otwarcie, jednocześnie dając aluzję do tego, że znał się z Melusine. - Niedługo będę się zwalniał przyda ci się ktoś obeznany i przede wszystkim zaufany. Możemy później porozmawiać na osobności? - zapytał.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine miała za to zupełnie odmienny stosunek do sytuacji, jaka wynikła między nią a Jimem, bo przecież nigdy, czy to subtelnie, a tym bardziej otwarcie! nie dała mu do zrozumienia, że jest nim zainteresowana. Nie miała pojęcia, co ten sobie ubzdurał i choć pozornie wydawało się to być niebywale zabawne, to ostatecznie żal jej było tego chłopaka. Musiał mieć naprawdę smutne życie, jeśli posunął się do opowiadania kłamstw, które obecnie bardziej niż cała reszta rzutowały na ich relację w pracy; zamierzała traktować go jak powietrze.
Słysząc odpowiedź padającą z ust Siriusa, mimochodem przygryzła wewnętrzną stronę policzka, czując narastające wyrzuty sumienia. Nie mogła się oszukiwać, bo przecież w znacznej mierze to ona odpowiadała za stan, w jakim znajdował się chłopak i choć sama była w podobnym, starała się to skrzętnie ukrywać, tłumacząc swoje postępowanie tym, że nie zadał odpowiedniego pytania. Czy w obliczu tego nie kreowała się na bezduszną sucz? Oczywiście postawa i całokształt zachowania Mel dalekie były od tego, by pasować do definicji tego określenia, niemniej tak właśnie w tym momencie się poczuła. Uczucia tego nie załagodził nawet uśmiech, jaki brunet ku niej posłał.
Serce w piersi dziewczyny uderzyło mocniej, jakby nakłaniają by coś powiedziała, a najlepiej ujawniła prawdę - że wcale nie jest tak dobrze, jak chciałaby, aby było, że bardzo za nim tęskni, że za każdym razem zanim odpłynie w objęciach Morfeusza płacze. Było tak wiele rzeczy, które chciała mu wyznać, lecz ostatecznie z tego zrezygnowała, wiedząc, że w tym momencie niczego to już nie zmieni, a zaprowadzić może ich tylko do punktu wyjścia, do którego nie chciała wracać. Wybory jakich dokonali były trudne i rzutowały na ich związek bardziej niż to, co przeżyli wcześniej. Nie podlega to dyskusji, lecz ostatecznie nakłoniły Melusine do zmian, więc czy nie było to niewielkie zwycięstwo Siriusa?
Zaśmiała się na komentarz chłopaka dotyczący kawy, będąc jednocześnie pod wrażeniem, że przez ostatni tydzień pił ohydny dla niego napój, choć darowała sobie otwartą uszczypliwość dotyczącą tego tematu. W zasadzie nie miała ku temu okazji, gdyż Sirius poruszyły kolejną kwestię, wychodząc z otwartą propozycją. Przez kilka sekund wpatrywała się w niego, pozwalając by mieszanka emocji przemknęła przez jasne tęczówki, choć na jej twarzy malował się spokój. - Jasne, nigdy tam w zasadzie nie byłam - czy ona właśnie się zgodziła wyjść z nim na drinka? Głupia! Przecież oni i alkohol to połączenie, którego należało unikać za wszelką cenę i choć była tego świadoma, nie potrafiła odmówić. Głupia!
Pennifold nie zamierzała unikać bruneta. Fakt, że przez tydzień nie trafili na siebie biurze był kwestią przypadku, który - wydawało się, że wręcz z premedytacją - rządził ich życiem. Sirius był osobą, której obecności nie chciała - na pewno nie dobrowolnie - się pozbawiać. I choć poniekąd było to kłamstwem, to wierzyła, że potrafią nawiązać między sobą nić porozumienia. Argumentem za tym przemawiającym według Mel był fakt, że ich rozstanie było decyzją wspólną i nie miało nic wspólnego ze zdradą czy inną okropną rzeczą, jakie mogli się dopuścić. Zachowali się dojrzałe, jednocześnie będąc najbardziej niedojrzałymi osobami.
Pojawienie się Seana sprawiło, że napięcie jakie mimowolnie pojawiło się między nią a Bosworth'em wyparowało. Jak to miała w zwyczaju, uśmiechnęła się na widok szefa, choć nie do końca jeszcze oswoiła z tym, że Anderson nim jest, bo łączyło ich pewne wydarzenie z przeszłości, przez które początkowo ciężko było jej się przestawić na relacje szef - asystentka. To wiązało się z kilkoma śmiesznymi, a innym razem niezręcznymi sytuacji - podobnymi do tej, która właśnie miała miejsce, gdy mężczyzna pochylił się ku niej, szeptając na ucho polecenie, chociaż mógł wypowiedzieć je na głos.
Widząc reakcję Siriusa, który instynktownie się spiął, odniosła wrażenie, że właśnie dzieje się coś, co jest nie tylko poza jej kontrolą, ale również tokiem rozumowania; niewerbalna rozmowa między przedstawicielami tej samej płci.
- To może spróbuj z orchideami? - wtrąciła się w ich wymianę zdań, bardziej pytając niż sugerując. Sama uwielbiała niezapominajki, jednak orchidee według niej bardziej pasowały do salonu kosmetycznego, zwłaszcza jeśli prowadziła go kobieta. Następnie temat zszedł na inny tor, jednak uwadze brunetki nie umknęło wtrącenie Seana. - Wolę zostać przy swoim imieniu. - stwierdziła, sądząc, że w obliczu tak tego, jak nietuzinkowo brzmiało Melusine, nadawanie jej ksywki jest zbędnym zabiegiem.
- Jasne. Czwartek, Waszyngton, sobota. Dwie jedynki - powtórzyła nieznacznie uśmiechając się, przy ostatnich słowach. Miała wrażenie, że albo Sean był bardzo nieświadomy, albo stosował niezłe zagrania. Drugą teorię odrzuciła natychmiast, nie widząc powodu przez który mógł wykazywać tego typu zachowanie.
- Zwalniasz się? - zapytała, właśnie tę informację wyłapując z całej wypowiedzi Siriusa, nie kryjąc zaskoczenia. Sean o tym wiedział?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Czuły i delikatny, ale jednocześnie zdecydowany i stanowczy, Black, a nie miękki - Sean teatralnie przewrócił oczami szczerząc zęby w uśmiechu. - Musisz ją nakłonić do współpracy, a nie zmuszać. Tę kserokopiarkę, oczywiście.
ObrazekUśmiechał się nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale też i w duchu, bo cieszyło go, że udało się stworzyć miejsce pracy, gdzie - oprócz zaangażowania - nie brakowało miejsca dla skracania dystansu i żartów, nawet jeśli te czasem były niskich lotów. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że niewiele rzeczy tak obniża wydajność pracy jak nieustanne uniki pracowników przed zbliżającym się szefem, bo wtedy każdą chwilę, gdy nie było go w pobliżu, wykorzystywali na sprawy prywatne i pogaduchy. Kiedy zaś wiedzieli, że nie muszą przed nim udawać, że ostatnich kilku minut nie spędzili na rozmowach o bzdurach, robota szła szybciej. Poza tym, chciał być członkiem swojego zespołu, a nie tylko jego nadzorcą.
Obrazek-Jak, kurna, wyglądają orliki? - Anderson uniósł brwi w wyrazie zaskoczenia. - Powiedz jej, że jeśli będzie za bardzo wymyślać to na koniec klienci będą widzieli po prostu kwiatka - zamilkł dając wypowiedzieć się Melusine. - Orchidee są niezłe. Daj jej projekt z tymi orlikami i drugi z orchideami, ale ten pierwszy niech wygląda do dupy.
ObrazekNiektórzy klienci przychodzili do agencji reklamowych z własnymi pomysłami i najwyraźniej oczekiwali jedynie potwierdzenia, że są genialne, nie rozumiejąc przy tym podstawowej kwestii - gdyby były, nie potrzebowaliby pomocy specjalistów w dziedzinie marketingu. Sean znał Siriusa już na tyle, iż domyślał się, że nie musi mu mówić, żeby przy prezentacji projektu z orchideami wspomniał o obecności storczyków w salonie. Spójność identyfikacji była ważna.
Obrazek-Melusine? - zapytał szukając u Siriusa potwierdzenia, że dobrze zrozumiał jego sugestię. - Mel nie będzie robić kampanii online'owych, a poza tym potrzebuję jej na miejscu. Jeśli chcesz - zwrócił się bezpośrednio do niej, bowiem nie lubił rozmawiać o kimś jakby nie było go w pobliżu - mogę ci wyjaśnić podstawy, żebyś wiedziała co się z czym je.
ObrazekBył zaskoczony propozycją, którą wydała mu się dość absurdalna. Młoda kobieta była jego asystentką i na głowie miała milion innych obowiązków niż praca z kreatywnymi czy specjalistami od social mediów, więc - w zasadzie - nie potrzebowała wiedzy przekazywanej na szkoleniach, na jakie wysyłał pozostałych pracowników.
ObrazekZaczynał też zauważać, że w powietrzu wisi coś, czego jeszcze nie potrafił wyraźnie określić, sprecyzować. Jim, czerwony po uszy, odmaszerował do swojego biurka i, chowając się za monitorem, zdawał udawać, że go nie ma, zaś Sirius wpatrywał się w Melusine z intensywnością sugerującą, że próbuje przekazać jej coś poza tym, co mówił na głos. Anderson ponownie upił nieco kawy, tym razem pamiętając, by najpierw na nią podmuchać, i znad kubka obserwował tę dwójkę starając się zrozumieć co, mówiąc potocznie, jest grane.
Obrazek-Pewnie, nie ma problemu, ale najwcześniej tak za godzinkę, proszę - spodziewał się, że Sirius ma zamiar porozmawiać o, już konkretnej, dacie odejścia z firmy. Szkoda. Anderson, słysząc pytanie Melusine, choć nie było skierowane do niego, odwrócił się w jej stronę i odpowiedział. - Tak, Black już jakiś czas temu o tym wspominał, choć ja nadal mam nadzieję, że uda mi się go przekonać, by został. Właściwie, - zaśmiał się krótko i puścił do chłopaka oczko - wydaje mi się, że straszy mnie złożeniem wypowiedzenia, bym dał mu podwyżkę.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Podświadomie ucieszył się, że Melusine zgodziła się wyjść z nim na drinka, co wyraził delikatnym uśmiechem. Prawdopodobnie minęłoby jeszcze kilka dni zanim odezwałby się do dziewczyny - o ile w ogóle zrobiłby to w najbliższym czasie. Ich relacja uległa gwałtownej zmianie. Ze szczęśliwej pary spadli do statusu znajomości, którą ciężko było upchać w jakąkolwiek ramę.
Babsko ma uczulenie na orchideę, dlatego źle jej się kojarzą. Już proponowałem – wyjaśnił, jednocześnie krzyżując ramiona. Przez dłuższą chwilę przetrzymał spojrzenie na Melusine, dziwiąc się, że w takich okolicznościach potrafili normalnie rozmawiać; że pomimo zażyłości, którą do siebie żywili zaczęli funkcjonować w Light Side, jakby byli obcy. – Do dupy to jest to zlecenie, Sean – zwrócił się w końcu do szefa.
Sirius na przestrzeni ostatnich miesięcy zdobył olbrzymie doświadczenie. Z początku wielokrotnie zostawał po godzinach albo starał się samodzielnie edukować w domowych pieleszach. Czasami prosił o pomoc Lunet. W pewnym momencie po prostu wszystko zaczęło przychodzić mu naturalnie. Przystosował się do pracy w biurze i nadal był niebywale wdzięczny Seanowi za to, że dał szansę osobie, która wcześniej obsługiwała kasę fiskalną oraz studiowała kierunek niezwiązany z marketingiem.
W sumie masz racje – przytaknął rozumiejąc to wszystko, co Sean próbował mu przekazać. – Wydaję mi się, że powinieneś to zrobić – wtrącił jeszcze zanim Melusine zdążyła udzielić mężczyźnie własnej odpowiedzi.
Spoglądając na szefa mimowolnie złapał swój kubek, jednak widząc czerń z odrobiną brązowej pianki, odruchowo cmoknął i pokręcił głową. Wyglądało to komicznie, bo ostatecznie ponownie odstawił kawę na biurko. Nie lubił takiej.
Biorąc pod uwagę okoliczności, wyjazd z Lunet kompletnie nie odpowiadał Siriusowi. Niestety zdawał sobie sprawę, że powinien uczestniczyć w tym szkoleniu, a tym bardziej że był to już drugi etap. Nie posiadał wymówki. Zerwanie z dziewczyną brzmiało żałośnie i byłoby znakiem jego braku kompetencji na co nie mógł sobie pozwolić.
Jasne. – W tym samym momencie w którym usta Siriusa opuściło to słowo, odezwała się również Melusine. Spojrzał na brunetkę, jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie porusz wcześniej kwestii jego zwolnienia z biura. Była to kolejna sprawa na liście, którą przyćmiły ich notoryczne kłótnie.
Nie odpowiedział, ponieważ Sean w porę go wyręczył. Ponownie skrzyżował ramiona i uśmiechnął się, słysząc ostatnie zdanie.
Powiedziałbym ci wprost, jakbym chciał podwyżkę. Nie bawię się w podchody – zaprzeczył żartobliwym tonem.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Filozofia pracy, jaka panowała w Light Side wciąż zaskakiwała Melusine, chociaż doskonale rozumiała na czym polega; Sean chciał osiągać lepsze wyniki, dzięki panującej tu atmosferze, gdzie pracownik nie czuł się zwyczajnie wykorzystywany. Wydawało się to być naprawdę mądrym, a przede wszystkim rozwojowym podejściem, choć dla niej wciąż stanowiło wyzwanie, by Andersona traktować na równi z innymi pracownikami, nawet jeśli wcześniej niż na rozmowie kwalifikacyjnej poznali się w pubie; tam zupełnie nie przeszkadzało jej mówienie do mężczyzny na ty. Problemu nie widziała także w tym, by zgodzić się na wypad z Siriusem, do momentu w którym nie uświadomiła sobie, że w gruncie rzeczy nie czuje się na niego gotowa. Decyzję podjęła pod wpływem impulsu, kierując się uczuciami miast głosem zdrowego rozsądku, bo ten nakazywał jej się z tego wycofać, choć było już za późno.
Stała więc przysłuchując się wymianie zdań między mężczyznami, niepotrzebnie - jej zadaniem - się wtrącając, jednak kiedy Bosworth odrzucił pomysł z orchideami ponownie zabrała głos - ponownie niepotrzebnie - To może niezapominajki - wzruszając przy tym ramionami, bo według niej orliki, choć piękne, nie pasowały do salonu kosmetycznego. Następnie podjęty został temat szkolenia, a fakt, że Sirius rzucił sugestię, że ona również powinna na nie pojechać wywołał u niej zaskoczenie. Podobnie, jak Sean również nie czuła potrzeby, aby tam być, tym bardziej, że była jedynie asystentką i choć należała do zespołu, to nie odgrywała w nim znaczącej roli. Patrząc w czekoladowe tęczówki próbowała odczytać w nich prawdziwy powód rzuconej propozycji, instynktownie przygryzając dolną wargę, jednak nie zobaczyła tam niczego poza nikłym przebłyskiem zrezygnowania, kiedy szef stwierdził, że jest mu potrzebna na miejscu.
Zdecydowanie coś wisiało w powietrzu i niewątpliwie była to wina dwójki pracowników Seana, jednak tylko Sirius w niewerbalny sposób, próbował przekazać drugiemu mężczyźnie stosunek jaki miał wobec Melusine, która choć dostrzegła subtelne oznaki, to również nie potrafiła ich właściwie odczytać. Bo co chciał osiągnąć spoglądając na nią w taki sposób? Oczywiście zrozumiała, że Lunet to właśnie ta Lunet, jednak w żadnym wypadku nie miała problemu z tym, że jechali razem na szkolenie. No może poczuła delikatne ukłucia w miejscu, gdzie biło jej serce, lecz świadoma była, że rozstanie pozbawiało ją wszelkich praw do Bosworth'a. Ten, jak się okazało miał przed nią wciąż wiele tajemnic, bo o rezygnacji z pracy również nie miała pojęcia - podobnie jak o wielu innych sprawach. Przemilczała tę kwestię zaciskając usta w cienką linię.
- To ja zadzwonię po ten serwis - oznajmiła po dłuższej chwili ciszy, nawiązując do tego, co Sean wyszeptał jej do ucha i choć w mówiąc to powinna skupić się na szefie, tak spojrzenie jasnych oczu wciąż utkwione było w brunecie; malowały się w nich złość i zawód.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Trzeba pamiętać, żeby na rocznicę współpracy, oprócz tradycyjnej butelki wina, nie wysyłać jej storczyka, żeby się nie przekręciła.
ObrazekCo prawda jeszcze nie mieli okazji wysyłać rocznicowych upominków do swoich klientów, bo agencja nie istniała jeszcze roku, ale Sean już był pewien, że o takowe, podobnie jak prezenty świąteczne, będzie trzeba zadbać. On sam, oczywiście, o wykreśleniu storczyka z paczki zapomni za jakieś dziesięć minut, ale przecież całej rozmowie przysłuchiwała się Melusine, więc - całkowicie odruchowo, przyzwyczajony do współpracy z Monicą, jego poprzednią asystentką - założył, że dziewczyna już zakonotowała, co trzeba i temat można uznać za odhaczony.
Obrazek-Niezapominajka - powiedział z wyrazem olśnienia na twarzy. Pamiętał, iż nie jest to pierwszy raz, gdy Melusine wspominała te kwiaty w jego obecności, bo mówiła o nich też tego wieczora, gdy los postanowił postanowił postawić ich naprzeciwko siebie w losowaniu randki w pubie. - To jest genialne. Niezapominajki mają o czymś przypominać - wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, podszedł do Pennifold i spojrzał jej głęboko w oczy, jakby miał zamiar wyznać jej coś ważnego. - Będziesz Niezapominajką.
ObrazekZ niewielu, nadawanych swoim pracownikom, ksywek był tak dumny jak z tej, bowiem - jego zdaniem - była idealna pod każdym względem i, zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, Sean zmieniał już nazwę kontaktu w swoim telefonie komórkowym.
ObrazekMelusine Pennifold została Niezapominajką. Kropka.
Obrazek-Wiem, wiem, ale naprawdę trudno mi się z tym pogodzić, Black - podniósł wzrok znad ekranu smartfona, by spojrzeć na, jak uważał, jednego z najbardziej obiecujących stażystów, jakich widział w swojej karierze. - Pogadamy u mnie, ale nie myśl, że wypuszczę cię bez walki. Dobra, - upił spory łyk kawy - bierzmy się do pracy.
ObrazekNie zamierzał rozpraszać zespołu dłuższymi pogaduszkami, bo jego rolą nie było też rozleniwianie ich, więc - zaopatrzony w kubek z kawą - pomaszerował w kierunku swojego biura.
ObrazekIntensywnie się przy tym zastanawiał o co chodzi z Melusine i Siriusem, bo to, że coś między nimi się działo, wydawało się być zauważalne nawet dla kogoś tak ślepego na sygnały niewerbalne jak Sean.

Sean robi "zet-te". Jakby go ktoś potrzebował jest w biurze =)
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius był jak rzeka - zmienny i porywisty. Krył w sobie wiele tajemnic oraz pułapek, w które Melusine wielokrotnie wpadała. Przywykł nie poruszać spraw ważnych, co między innymi przyczyniło się do kłótni, jaka z impetem roztrzaskała fundamenty ich związku. Potem było już tylko gorzej.
- Niezapominajka - zaśmiał się ironicznie, jednocześnie zabierając spojrzenie z Seana na Melusine. Pomimo że wyglądał na rozbawionego za pozornym uśmiechem znajdowała się tylko kpina i sarkazm.
Nie podobało mu się przezwisko dziewczyny. Brzmiało bardzo wdzięcznie, lecz Sirius natychmiast pomyślał, że niesło ze sobą pewne przesłanie, z którym nie zamierzał się zgodzić. Chciał zapomnieć o wielu rzeczach, a obecność Melusine mogła mu to utrudnić.
Ponownie zwrócił się w stronę Seana i odruchowo pokręcił głową. Jego odejście z Light Side nie stanowiło końca świata, ziemia nie zatrzęsła się w posadach, a niebo nie miało w planach runąć na mieszkańców Seattle. Był to etap, który prędzej czy później musiał nastąpić. Sirius, pomimo nabytego doświadczenia, nie czuł się powołany do marketingu. Zawsze to podkreślał.
Chwilę później wszystcy się rozeszli.

Zt. Mel i Serek.

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Light Side”