WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://cdn.discordapp.com/attachments/ ... </div><div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><center><b><a href="https://m.media-amazon.com/images/I/61e ... .jpg"><div style="font-family: Shefiratte; text-transform: lowercase; font-weight: normal; font-size: 65px; color: violet; text-align: center;">Barek </div></a><a href="https://open.spotify.com/playlist/0F93I ... nd=1"><img src="https://i.imgur.com/eKnLkZc.gif" style="width: 30px; margin-right: -150px; margin-top: -20px;border-radius: 0px;"></a></b></center></div></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#12

Gabi nie miała problemu ze sławnymi ludźmi, osobami, które zna cały świat (no okej, trochę Ameryki), aby z nimi rozmawiać, śmiać się czy nawet kłócić. Często obracała się wśród kierowców, działaczy i tak dalej, którzy byli najlepsi na świecie (w Ameryce) w swojej dziedzinie. Dlatego też, impreza pewnego rockmana nie powinna być jakoś specjalnie podniecająca dla niej. Nie sikała w majtki, żę go możę pozna, że jest w jego domu i tak dalej. To po prostu nie było w jej temacie. Sława, kasa i tak dalej nie były czymś, do czego dążyła, nie chciała znaleźć bogatego męża, aby jej się miło żyło. Z resztą, ten etap miała za sobą. Nie miała jeszcze męża, ale poznała idealnego kandydata na to miejsce i on wydawał się też być zainteresowany tą rolą.
Była jednak Amy - nieco porzucona przyjaciółka, na rzecz tego rzeczonego kandydata na meża. Gabi było trochę źle, wiec jak ta zaproponowała imprezę, to blondynka, choć nie była specjalnie tym zainteresowana, dała się namówić. Przyjaciółce się nie odmawia, prawda? Weszły do budynku, który wręcz krzyczał jako miejsce, gdzie odbywa się impreza ... tygodnia? miesiąca? Nie było obawy, że zabłądziły. Zapewne porzuciły gdzieś prezenty, które przyniosły, bo komu jak komu, ale Gabi na pewno nie chciało się stać w kolejce do solenizanta, aby rzucić mu "eee sto lat? nowego kontraktu na płytę?" no bo co życzyć komuś totalnie obcemu?
-Wódka, szkocka.... szampan, hm"-powiedziała, lustrując zawartość barku. Niespecjalnie miała ochotę na alkohol. Z pewnych względów, o których nie chciała mówić na głos. Amy i tak pewnie jeszcze nie była w pełni pogodzona z tym, że Moreno i James będą oficjalną i poważną parą. A zrzucić na jej głowę jeszcze jedną znaczącą wiadomość, krok do przodu, byłoby nieludzkie. Zwłaszcza w takim miejscu jak to, na imprezie. Szczególnie, że Gabi nie chciała trąbić o tym na lewo i prawo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Amy za to nie była obyta ze znanymi ludźmi, mimo że mianem znanego niektórzy określiliby jej brata - i to właśnie tego, którego kiedyś najmniej podejrzewała o zdobycie serc tłumu. Był dziwny, ale w niszowo niezwykły sposób, jakby nawet ze swoimi pisarskimi zdolnościami miałby prześlizgnąć się pod radarem mainstreamu, ze swoją osobowością nie znajdując w masach wystarczającej cierpliwości. A jednak bywało że czytała o nim na portalach plotkarskich, o tym szczupłym ciemnowłosym chłopaku, który kiedyś ją przypadkiem znokautował, któremu ona zaczepiała kolorowe spinki na nogawkach spodni. Oczywiście, uwielbiała go od zawsze (z drobnymi przerwami), jednak trudno było jej zrozumieć jak możliwym było rozniesienie się tej słabości na tak dużą część społeczeństwa - nawet tych którzy go nie czytali!
Mimo swojego nieopierzenia w kontaktach ze sławami, nie skręcała się i nie wyginała pod gwiazdorskim spojrzeniem, starając się ukryć rumieniec podniecenia, gdyż jakakolwiek ekscytacja pozostawała w całkowicie znośnym przedziale na spektrum, jedynie wzbudzając szybsze bicie serca w przyjemny pobudzający sposób. Choć nigdy nie określała siebie czyjąś fanką, niewątpliwie byłaby zawiedziona gdyby nie poznała znanego muzyka, kiedy już trafiła na jego urodziny.
Cynk dostała od znajomej, miłośniczki muzyki Dwellera, nieszczęśliwie unieruchomionej obecnie na innym zupełnie kontynencie, zdecydowanej jednak by wszelkimi siłami zachęcić Amy do zakręcenia się na imprezie idola i porobienia zdjęć, którymi później, w zestawie z pikantnymi szczegółami dotyczącymi dosłownie wszystkiego (sic!), dobromyślnie się podzieli. Brown natomiast nie trzeba było namawiać! Siedziała w swojej szafie już podczas rozmowy z podekscytowaną znajomą. A później, nakładając błyszczyk na usta, z przytkniętym do ucha telefonem uzgadniała z Gabi miejsce spotkania.
Wygłodniałym wzrokiem zlustrowała teraz błyszczący od kolorowych świateł odbijających się od szklanych butelek zespół alkoholi. Wódka? Jak dla niej oczywisty frontman - uderzająca do głowy, w przyjemny sposób drażniąca, rozgrzewająca od środka, bezpośrednia, znana. Sięgnęła po dwa kieliszki i pomachała nimi uśmiechając się szeroko do przyjaciółki - To jak? Na biforek zabrakło czasu, więc warto szybko nadrobić zaległości - przygryzła wargę chichocząc psotnie i sięgnęła po jedną z butelek kręcąc tyłkiem do rytmu głośno grającej muzyki.
- Zdziwię się jeśli wszyscy przeżyją - zanuciła, odkręcając niespiesznie wódkę. - Koleś zaprosił wszystkich - zerknęła znacząco na przyjaciółkę, a później obróciła się przodem do pomieszczenia, obrzucając spojrzeniem zebranych. - Połowa miasta mu się zwali do domu. Dużego domu, jasne. Ale jak duża jest szansa, że komuś coś obije albo wśród gości będzie morderca? - Choć scenariusze, które malowała przed Gabi były mroczne, oczy błyszczały jej z podniecenia. Robert powinien napisać o czymś takim książkę!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

A no tak, brat Amy był sławny.... ale sławny, czy znany? Bo to są zupełnie dwie różne sprawy! Pewnie, nazwisko autora było znane przez wiele osób, również tych, które książek nie czytają. Jednak nie była to sława taka, jak ta Dwellera. Nie była to żadna ujma, broń boże! Gabi go poniekąd podziwiała, że był w stanie napisać całą ksiażkę i to nie jedną, że znalazł wydawcę itp.
Czy to co Dweller tutaj zorganizował było mądre? E, chyba nie. I tu nie tylko chodzi o to, że Gabi nie była jakaś olbrzymią fanką imprez, zwłaszcza w swoim domu, zwłaszcza z toną nieznajomych. Jednak jako, że ona miała być gościem, to specjalnie nie marudziła. W końcu była młoda, miała 25 lat, nie wypadało spędzać każdego wieczora w domu, niezależnie od tego, że w tym samym domu zazwyczaj był mężczyzna. Amy naprawdę nie musiała długo namawiać przyjaciółki.
-O nie, nie. Ja dziś pasuję-zaśmiała się. Czy miała powód, aby odmawiać sobie alkoholu? Powodów na pewno mogło być kilka, również zdrowy rozsądek, aby nie upijać się w dziwnych okolicznościach przyrody, nie mając pewności, czy ktokolwiek będzie zainteresowany jej stanem (bez obrazy, Amy. Ty też się nastukasz na pewno!), ale mogły wchodzić w grę różne inne prywatne sprawy. Choć też przed jednym, czy ewentualnie dwoma drinkami nie będzie się broniła rękami i nogami. Bardziej chciała przekazać Amy fakt, że ona raczej będzie tą bardziej rozsądną z tej dwójki.
-Matko świeta, Twój optymizm mnie rozbraja-zaśmiała się, choć szczerze mówiąc, zabrzmiało to dość drastycznie. Był 2021 rok. Wielu debili, idiotów i innych osób niezrównoważonych osób chodziło po świecie, a tutaj wystarczyło trafić na odpowiednią ulicę. -Jeśli taki morderca by mnie oszczędził, Bart by mnie na pewno zabił-skrzywiła się lekko, lecz to zdanie brzmiało naprawdę zabawnie. Jej facet, policjant, na pewno miałby sporo do powiedzenia na temat tego, czy rozsądnie było się pchać na taką imprezę, gdzie dzieją się takie rzeczy. Cóż, miałby pewnie trochę prawdy, nie oszukujmy się.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pytanie czy też propozycja wlania sobie wódki do gardła "na raz!", w rzeczywistości nie była wcale pytaniem, nie była też propozycją. To część rytuału, ceremonii, której nie spisano, nie wymagała powtarzania kwestii czy wyjaśniania sobie czegokolwiek. Gabi miała dowolność - w jakiej formie wyrazi aprobatę i zgodę, bo przecież jak mogły być na imprezie i nie stosować się do podstawowych założeń. Dwie młode dziewczyny, które zamierzały się świetnie bawić w tłumie obcych ludzi, w domu gdzie w łazience ktoś kogoś posuwał, w kuchni ktoś inny do tego właśnie zmierzał, w sypialni ktoś wciągał kreskę, a na schodach przeciwpożarowych jeszcze ktoś odsłaniał najgłębsze sekrety przed obcą osobą, powinny przyjemnie z pomocą uczynnych procentów wprowadzić się we właściwy nastrój - taki, który manifestuje się okrzykami "Woo!".
Dlatego Amy spojrzała badawczo na przyjaciółkę, chcąc zorientować się czy odmowa jest zwykłą kokieterią, cichym wyzwaniem, czy też rzeczywistym postawieniem granicy. Brown już dawno wyzbyła się słabości namawiania do zmiany zdania, zwłaszcza przy alkoholu. Grzechy naciskania i wywierania presji, pod wpływem nabycia doświadczenia, wzbogacenia wyobraźni przyziemnymi powodami i podszlifowaniem empatii, zostawiając w przeszłości wraz z kilkoma innymi młodocianymi nawykami - To dobrze się składa, bo ja mam ochotę się wstawić - Amy odłożyła jeden kieliszek, a później drugi uniosła niejako wskazując nim Moreno - Jestem dziś twoją odpowiedzialnością - rzuciła ostrzegawczo, z drobnym uśmieszkiem na ustach.
Później przy komponowaniu smaczniejszych drinków, których celem będzie -mniej szybkie uderzenie do głowy, a bardziej- umilenie sobie życia, Amy pytająco zawiesi butelkę nad szklanką dla Gabi, ale teraz? Teraz nie naciskała.
Powstrzymała w porę cisnącą się odpowiedź, która oczywiście przybrałaby formę kąśliwej uwagi odnośnie Barta i jego zdolności do zabicia swojej partnerki, w co Amy szczerze wątpiła, ale była w stanie sobie świetnie wyobrazić, zamiast tego zapewniając przyjaciółkę: - Akurat pewnie ty byś przeżyła - Nalała sobie wódki do kieliszka, unosząc go na poziom oczu, żeby nie rozlać, po czym bez niepotrzebnego cackania się wlała sobie alkohol do gardła. Przełknęła i syknęła lustrując spojrzeniem butelkę. - Całkiem niezła... - powiedziała z uznaniem, lekkim zaskoczeniem i mocno ściągniętymi brwiami. Dweller nie zgnoił gości tanią wódką. Nie żeby uważała, że jest dupkiem czy sknerą, ale wyglądał na kolesia, który lubi się spijać najgorszym syfem. Może była po prostu uprzedzona...?
- Nie pijesz, jesteś ładną młodą laską i zostałaś wyciągnięta na imprezę przez przyjaciółkę - wskazała kciukiem na siebie i ponownie przechyliła nad kieliszkiem butelkę, którą wciąż zachłannie trzymała w szponach, wlewając sobie drugą porcję. - Gdyby ktoś wybijał gości to byś przeżyła. Mnie by zabi...ło...? Zabił - przez moment rozprawiała się z dylematem czy drapieżnikiem byłby jakiś potwór czy zwykły morderca. - Zabiłby jakąś parę w sypialni, wyrżnąłby pewnie świtę Dwellera i samego Dwellera. Może też jakiś wybuch...? Żeby też zgarnąć ich - skinęła głową na salon i, poddając się rytmowi muzyki, przechyliła głowę z kieliszkiem przy ustach.
Dobrze że miała mocną głowę.
Odstawiła w końcu butelkę i kieliszek. - Ale byłoby zabawnie gdyby mordercą okazałby się Bart - uśmiechnęła się rozbawiona.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pewnie, to była nie byle jaka impreza, to miała być impreza roku u rockmana. Jeśli miały komuś puścić hamulce, to z jednej strony było najlepsze, a z drugiej strony najgorsze miejsce na coś takiego... Zależy jak patrzeć. Tutaj nikt nie będzie krzywo patrzyć, ani mieć pretensji jak komuś się uleje, zniszczy coś i tak dalej. A czemu najgorsza? Bo jest się jednym z wielu, może nikt nie pilnować osoby, ani nikt nie powie: no weź już zluzuj! - choć było to często potrzebne. Tutaj Amy nie musiała się o to martwić, Gabi mówiąc że nie pije i nie planując zmiany tej decyzji, wiedziała że pisze się na bycie niańką przyjaciółki. Trudno, jej to tak naprawdę nie przeszkadzało. Normalnie blondynka pewnie by się skusiła na jakiegoś jednego drineczka, bo co to jest na całą noc, ale chyba, w związku ze sprawami, o których nie chciała nikomu na razie mówić, jednak będzie pić wodę jak zwierze.
-Wstawić, czy upić w trzy dupy?-zapytała z uśmiechem, bo to jednak są dwie różne rzeczy. Człowiek wstawiony czuje przyjemne ćmienie, a jak się jest totalnie zalanym, to nie wiadomo gdzie jest podłoga, a gdzie sufit. To znacząca różnica! -Dobra, ale nie utrudniaj mi tego.-zaśmiała się, rozglądając się, czy barek zawiera jakieś napoje mniej wyskokowe, ale pasujące do robienia drinków- jakać cola, tonik czy inny redbull, na szczęście znalazła i nie było najmniejszego problemu.
-Dokładnie dlatego byłabym idealną ofiarą. Ktoś kto zjawił się tu przypadkiem, ktoś kto nie pasuje do tego świata zawsze umiera jako pierwszy!-zaśmiała się, bo to przecież tak bywało w horrorach. Przypadkowe osoby są zabijane w pierwszej kolejności, jakby reżyserzy chcieli pokazać, że lepiej siedzieć w domu i nie kusić losu. -No tak, świta pewnie byłaby pewnie celem numer 1. A wszyscy po drodze to zło konieczne. Co innego jakby to był wybuch. Wtedy to nie wybiera się, kogo zabić-zaśmiała się. No to znaczy, że obie panie były niesamowicie pozytywnie nastawione do życia. Nie dość, że przekonywały się nawzajem, że to one zginą, a nie koleżanka, to jeszcze takie plany snuły! Wiadomo, że to tylko zabawa, nie ma się przejmować czy też bać. Nie było to zbyt popularne. W końcu... To w szkołach znacznie częściej są strzelaniny niż na imprezach! Tak statystycznie patrząc oczywiście...
-Nie, to nie w jego stylu. -zaprotestowała szybko blondynka. Czy Amy naprawdę nie mogła dać spokoju wybrankowi przyjaciółki? W końcu ostatnio powiedziała, że skoro Moreno jest szczęśliwa, to ona jest szczęśliwa jej szczęściem.-On jakby miał coś planować, to w zupełnie inny sposób. Chyba, żeby pokazać jaki jest męski i mnie uratować z tej sytuacji, jak na prawdziwego samca alfa przystało-zaśmiała się, bo wbrew pozorom, to nie wzięła jakoś na serio tej sugestii. W każdym razie nie jako atak na jej ukochanego. Bart i takie strzelanki zdecydowanie do siebie nie pasowały. Moooże on mógłby zrobić coś złego i to wielu osobom, ale nie w taki mało wyrafinowany sposób.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Afera u Dwellera”