WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Narodowy Park kojarzył się Siriusowi z ich pierwszym spotkaniem, które odbyło się nieco ponad rok temu. Wówczas pracował na trzy etaty, uczył się i borykał się z autodestrukcyjnymi problemami, mającymi filar w jego rodzinnych relacjach. Był sarkastyczny, brawurowy i buntowniczy, co okazywał na każdy możliwy oraz niemożliwy sposób, a pomimo tego z czasem zaczął uginać się jak trzcina na wietrze. Powodem tego była obecność Melusine.
Pachniała i smakowała malinami. Nawet teraz poczuł aromatyczną woń jej ciała, kiedy siedzieli na masce samochodu i wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Wiatr rozwiał włosy kobiety, które niesfornie zaplątały się wokół jego szyi i policzków. Upiła wtedy łyk whisky i wraz z opadnięciem pasm na plecy oddała mu butelkę.
Była piękna nawet jeżeli krzywiła się od nadmiaru alkoholu w gardle. Na ten widok Sirius mimowolnie pokręcił głową, po czym skosztował porcji. Nie wyraził smaku żadną mimiką, choć wydał z siebie krótkie chrząknięcie.
- Zdecydowanie nie - zaśmiał się, jednocześnie na wierzch myśli przywołując postać Willow. Jayden wielokrotnie opowiadał o jej niepoprawnym podejściu do życia oraz uwielbieniu do bajek o księżniczkach. I chociaż wiedział, że usposobienie dziewczyny uległo zmianie, to intuicyjnie porównał ją do Melusine - Melusine, która charakteryzowała się nieustępliwością i gwałtownością. Nie pasowała ona do żadnej korony.
Upił kolejny łyk whisky i oddał butelkę.
Wzrok Melusine był przepełniony wieloma emocjami, ale po raz pierwszy od dawna potrzebował słów, aby upewnić się w przekonaniu, że nie była szczęśliwa. W ciszy, z tęgim wyrazem twarzy wysłuchał wszystkiego, co miała mu do powiedzenia, a jednocześnie nawet na chwilę nie odwrócił spojrzenia. Chciał zobaczyć jak obnaża się z prawdy.
- Więc tym bardziej powinnaś wrócić do Seattle - powtórzył to o czym prawił chwilę wcześniej. - Co cię powstrzymuje? Masz tutaj wszystkie osoby, którym na tobie zależy - dodał, przy czym na moment spuścił wzrok na przygryzioną wargę Melusine. Ich twarze dzieliły niebezpieczne milimetry, które sprawiły, że powietrze wokoło zrobiło się cięższe, a temperatura wyższa. W uszach Siriusa zaszumiała krew, chociaż rytm serca znacznie zwolnił, rozbijając dźwięk w jego głowie.
Bum. Bum. Bum.
Po wypowiedzi Melusine nie czuł satysfakcji. Nie cieszył się z jej upadku; nie triumfował z okazji rozczarowania jakim było życie w Hiszpanii. Jednak był świadom, że u jego boku byłaby szczęśliwsza, chociaż nadal odrobinę zniewolona. Sirius miał ciężki charakter i potrzebował czasu, aby zrozumieć pewne kwestie, a Melusine zabrakło już cierpliwości. Poczuł żałość, gdy w ten zatrważająco pokorny sposób, przyznała się do porażki.
Nagły, narzucony dystans sprawił, że nabrał powietrza w płuca.
- Gdzie? - zapytał mechanicznie. Zanim ruszył się z maski samochodu przez chwilę obserwował poczynania kobiety. Potem zwrócił uwagę na zamarznięty staw i znowu na Melusine, która zdążyła udać się w dół wzgórza. Mocniej zacisnął palce na butelce i ruszył w stronę kobiety.
Brzeg stawu okazał się być magicznym miejscem. Wiatr pchał korony drzew i poruszał płatkami śniegu, które spoczęły na oszronionej tafli lodu. Sirius ostrożnie wszedł za Melusine na zbiornik, po czym zatrzymał się dwa metry dalej i ściągnął kurtkę oraz szalik. Whisky położył z boku. Następnie dorównał krok do kobiety i wyciągnąwszy dłoń, zrobił ku niej delikatny skłon.
- Zatańczymy Melusine? - zapytał, niczym książę, proszący o rękę księżniczkę po środku królewskiej sali balowej. Minę miał poważna, aczkolwiek w jego ciemnych oczach kryły się iskierki rozbawienia. Po trudnym wyznaniu Melusine zasłużyła na odrobinę szaleństwa.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To zaskakujące, jak w przeciągu roku zmienić się może ludzkie życie; Sirius i Melusine byli doskonałym tego przykładem, choć obecne otoczenie mogło dać złudne poczucie, że zatoczyli tylko koło, ponownie znajdując się w tym samym miejscu. To nie było to samo miejsce - oni byli inni: bardziej pokorni, zmęczeni, na bok odrzucili sarkazm i chęć walki, bo podświadomie czuli, że już dawno przegrali, nawet jeśli owa przegrana miała dla nich odmienny smak.
Pennifold odczuwała ją jako ostry smak whiskey, którą upili się pewnego wieczoru w akademiku, kiedy po raz pierwszy zasnęła i obudziła się w ramionach mężczyzny. Drapała w gardło, wywoływała grymas na twarzy oraz szczypała w koniuszek języka.
Mimochodem uśmiechnęła się, niepewna czy reakcja ta wywołana była odpowiedzią Siriusa czy może falą wspomnień, która mimochodem zalała jej umysł. Przekrzywiła delikatnie głowę, skupiając spojrzenie jasnych tęczówek na szczegółach; subtelnie zadartych ku górze kącikach ust, lekkim spięciu mięśni, które uwydatniało rysy twarzy bruneta, czy determinacji malującej się w czekoladowych tęczówkach, jaka przemawiała przez wypowiadane słowa oraz pytanie, na które zaraz udzielił odpowiedzi.
- Co cię powstrzymuje? Masz tutaj wszystkie osoby, którym na tobie zależy - Tobie także zależy? - zapytała w myślach, nie mając dość odwagi, aby zrobić to na głos. W jednej sekundzie w niebieskich tęczówkach pojawiło się zakłopotanie oraz zwątpienie, których Bosworth nie mógł dostrzec, skupiając się na przygryzionej przez nią wardze; geście zdradzającym dozę niepewności i zdenerwowania.
A potem obnażyła się przed nim z prawdy, która wywoływała u niej fizyczny ból. Niełatwo jest przyznać się do własnych błędów, niezależnie od tego czy popełniane były z determinacją czy stanowiły jedynie przypadek, który w dużej mierze rządził życiem człowieka. Tymczasem ona przyznawała się do własnego upadku. Było to trudne, wymagało od Mel odwagi, a jednocześnie było poniekąd przejawem głupoty. Nie chcąc, aby brak rozwagi potęgowany wypiętym alkoholem pokierował jej kolejnymi słowami, postanowiła zamilknąć, tym samym ostatecznie uniknąć odpowiedzi na pytanie. Samo wróciłam , chociaż było zgodne z prawdą, wydawało się brzmieć irracjonalnie.
Podobnie jak pomysł wejścia na zamarznięty staw, jednak głos zdrowego rozsądku nie powstrzymał przed tym Melusine, która zeszła z maski auta, mknąć w dół niewielkiego zbocza. Na różowych ustach gościł szeroki, radosny uśmiech, jakim obdarzyła postać byłego męża, który pojawił się przy niej chwilę później, nieco zaskoczona wysuniętą przez niego propozycją. Niebieskie tęczówki zdradziły jej emocje, chociaż przyjęła męska dłoń, opuszkami palców dotykając jej wewnętrznej strony. I to był moment, w którym upadła po raz kolejny; serce w piersi kobiety zatrzymało się na ułamek sekundy, by następnie uderzyć ze zdwojoną siłą, przez ciało przeszedł przyjemnie ciepły prąd, chociaż wywołał na nim gęsią skórkę. Zdenerwowanie ustąpiło miejsca spokojowi, jakiego nie czuła od dawna. Kiedy brunet zmniejszył dzielącą ich odległość, położyła rękę na jego ramieniu, początkowo z lekką nieśmiałością, jaka do niej nie pasowała, przylegając do niego. Mroźne powietrze wypełniła mieszanka woni - mięty i malin, pod wpływem której mimowolnie przymknęła powieki, wtulając się mocniej w Bosworth'a. Wciąż idealnie pasowała do jego ramion, które były jakby stworzone do tego, by to właśnie jej ciało zamknąć w uścisku. Kiedy wykonali pierwsze kroki, zostawiając ślady na lekko ośnieżonym lodzie, pozwoliła sobie na ciche westchnienie będące komentarzem dla tlących się w niej emocji.
W prosty taniec pozbawiony muzyki, wkradła się nuta intymności, zgoła odmienna od wcześniej towarzyszących im uczuć, gdzie pragnienia przeplatały się z żądzą zaspokojenia prostych, fizycznych potrzeb.
- Sirius ja… - zaczęła, zwracając swoją twarz na jego. Spojrzenia w ciemne tęczówki, które wpatrywały się w nią z nieukrywanym zachwytem, czego nie potrafiła pojąć, chociaż ona patrzyła na niego w bardzo podobny sposób. Wątpliwości zaczęła przeplatać się z poczuciem winy, sprawiając, że mocniej zacisnęła smukłe palce na męskim ramieniu. Niepewna co chciała powiedzieć, po raz kolejny zamilkła, zdejmując przed nim maskę, wzrokiem przemknęła z czekoladowych oczu na usta, w które następnie znienacka się wpiła, łącząc ich wargi w pocałunku.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Siriusowi nadal zależało na Melusine, chociaż obecnie był na takim etapie, że nie do końca potrafił zdefiniować własnych emocji. Była dla niego ważna — owszem — jednak gubił się pomiędzy sentymentem a miłością. I gdyby kobieta na głos zadała mu to pytanie, to z pewnością nie udzieliłby satysfakcjonującej odpowiedzi.
Gdy jej oczy dotknęło zakłopotanie, odwrócił głowę, aby oddać jej odrobinę intymności. Potem na własnej skórze poczuł skrępowanie, bo zatrważająca prawda lawirowała w powietrzu. Sirius nie był pewien w jaki sposób powinien podejść do tematu, który nawet dla niego wydawał się trudny, dlatego ostatecznie postanowił stąpać po neutralnym gruncie. Melusine poparzyła się przez własne - zdaniem Boswortha - złe decyzje, ale nie czuł się w obowiązku, aby ją potępiać. Mimo wszystko miała prawo do popełniania błędów; miała prawo, aby niejednokrotnie się pomylić i wysunąć błędne wnioski, dlatego pozwolił, aby w konsekwencji toku dalszych wydarzeń, porzucili tę rozmowę albo odwlekli. Do czasu.
Uśmiech Melusine, przypominał uśmiech kobiety, w której się zakochał. Był pełen beztroski; rozświetlał otaczającą ich ciemność. W obliczu tak pięknie wykrzywionych warg nie mógł pozostać obojętny. Z ochoczą, niemal dziecięcą radością uścisnął dłoń kobiety, kiedy jej opuszki z dozą nieśmiałości dotknęły jego palców. Następnie przyciągnął drobną sylwetkę Pennifold, po czym z niecierpliwością poczekał na odpowiedź. W momencie, w którym ich ciała nieśmiało połączyły się w jedność, mocniej zacisnął rękę na dłoni Melusine i ruszył.
Czuł się dziwnie: pobudzony i spięty. Czuł się dziwnie: szczęśliwy i smutny. Miał wrażenie, że tej nocy gwiazdy ułożyły się wyłącznie dla nich, a księżyc utkał magiczną poświatę na zamarzniętej tafli stawu, po której bezwstydnie kroczyli. Gorące ciała kontrastowały z zimowym krajobrazem - a pomimo tego Sirius miał wrażenie, że od bardzo dawna nie był tak kompletny jak teraz. Ciało Melusine w jego silnych ramionach, jej oddech i obezwładniający zapach malin sprawiał, że wariował.
Mimowolnie uporczywiej zacisnął palce, które trzymał na talii kobiety i choć to niemożliwe, to spróbował jeszcze mocniej docisnąć ją do klatki piersiowej. Gdy wypowiedziała jego imię natychmiast zwolnił i odchylił się delikatnie do tyłu, aby spojrzeć w te śliczne, błękitne oczy. Wkradło się w nie coś podejrzanego; coś co podświadomie mu się podobało, dlatego w źrenicach Siriusa rozpostarł się zachwyt i... blask pragnień: tych ukrytych, schowanych w kamaszach i niebywale osobistych.
Po prostu się nie odzywaj — pokiwał głową, odrobinę rozbawiony. Nie chciał, aby cokolwiek zburzyło bańkę niesamowitości, którym właśnie zostali otoczeni. Intuicyjnie odpowiedział na dotkliwszy uścisk Melusine i ułożywszy drugą dłoń na plecach kobiety, ściągnął palce przez co paznokciami podrapał jej skórę. Zadrżał, choć najgorliwsze wzdrygnięcie przyszło w momencie, w jakim połączyła ich usta w żarliwym pocałunku. Przepadł.


Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Mount Rainier National Park”