WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

~~006~~ Życie Zane'a od dobrych kilku już lat, stanowiło istny rollercoaster. Zawód, praca, droga, jaką wybrał Marshall wcale do łatwych nie należały. Bycie muzykiem, to egzystencja, wypełniona po brzegi różnego rodzaku niespodziankami, a tych akurat młody chłopak szczerze nienawidził. Ciemnowłosy od chwili, w której jego ukochana mama przegrała, oddaną przysłowiowym walkowerem walkę z zżerającą ją od środka chorobą, zdany był tylko i wyłącznie na siebie. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie była nawet bardziej, niż prosta. Otóż, gdy zbuntował się przeciwko narzuconej mu woli dziadków, Ci odwrócili się od swojego jedynego wnuka, wyrzucając nastolatka na bruk. Postępując w taki, a nie inny sposób, stary Marshall był przekonany, że syn jego zmarłej tragicznie córki, będąc odciętym od gotówki, powróci do rodzinnego domu z podkulonym ogonem. Mężczyzna nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, w jak wielkim błędzie tkwił. Swym postępowaniem, zamiast ukarać niesfornego młodziaka, wyświadczył mu ogromną przysługę, zwracając wolność i tym samym, podając jak na tacy mozliwość podejmowania jego własnych decyzji. Z czego oczywiście Zane skorzystał niemalże od razu. Dzięki temu dziś jest tym kim jest i robi to, co sprawia mu największą przyjemność.
Właśnie dlatego muzyk tak bardzo ceni sobie kontrolę nad własnym życiem. Chłopak przywykł wręcz do tego, że zawsze trzyma rękę na przysłowiowym pulsie. Jasne, nie za każdym razem można sobie wszystko z góry zaplanować, ale on się tym absolutnie nie zrażał. Po prostu niwelował możliwość pojawienia się jakiejkolwiek niespodzianki do minimum. Niestety kilka tygodni temu, dosyć boleśnie przekonał się o tym, że jednak nie wszystko może być takie, jak on sobie to zaplanuje i wykona. Wieść o tym, że jego zmarły ojciec jednak żyje, była dla Marshalla ogromnym ciosem. Cała ta pokręcona do granic możliwości sytuacja, skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy chłopak zrozumiał, że mężczyzna opisywany w pamiętniku matki, to ten sam człowiek, który mieszka dwa piętra nad nim. Świadomość tego, że od dłuższego już czasu, miał swojego ojca wręcz na wyciągnięcie ręki, stała się trudna do zaakceptowania. Właśnie dlatego chłopak odciął się na dobre od ciągnącej się za nim w nieskończoność przeszłości. Choć lubił swoje mieszkanie, szybko wyniósł się z danej dzielnicy, wynajmując coś sobie na drugim końcu miasta. Jak najdalej od człowieka, który winien był mu zdecydowanie zbyt wiele.
Nie bardzo wiedząc co ze sobą począć dzisiejszego dnia, Zane niemalże od razu przystał na propozycję swojego kumpla Finna, gdy ten zadzwonił do niego proponując mu imprezę u znajomych gdzieś na obrzeżach miasta. Kiedy chłopak dotarł na miejsce ludzi było już całkiem sporo. Zabawa była przednia i trwała niemalże do samego rana. Marshall choć bawił się dobrze, to jednak po swoich ostatnich ekscesach, zrezygnował na jakiś czas z picia alkoholu i tej nocy zadowolił się smakowitym żarciem i towarzystwem niegdyś bliskich mu osób. Wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Już nawet miał się powoli zbierać, ale gdy zmierzał do swojego samochodu, kątem oka dostrzegł siedzącą przed domem Laurę - dziewczynę Finna. Nie myśląc wiele podszedł do niej, aby zapytać co się dzieje, bo nie bardzo rozumiał, co robiła w tym miejscu sama.
- Co jest grane mała? Gdzie masz Finna? - Mruknął tym swoim charakterystycznie niskim głosem, przyglądając jej się przy tym uważnie.
Obrazek

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#43
outfit
Pomysł wybrania się na imprezę do znajomych Finna wydawał się całkiem dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio nieco się mijali. Ona pierwszą połowę dnia spędzała w pracowni architektonicznej, w której przyjęto ją na staż, a on drugą połowę dnia albo wieczory był w swojej pracy. Zaczęli się mijać i nawet zdolności organizacyjne Laury niewiele w tym pomagały. Oczywiście, wolałaby spędzić ten wieczór z Finnem w jego mieszkania, jednak chciała korzystać z uroków lata, ostatnich tak długich i luźnych wakacji. Nadal miała to siedemnaście lat, które ograniczało jej możliwości chodzenia po klubach i barach, gdzie bez trudu wpuszczali Winchestera, dlatego też impreza w domu znajomych była najbardziej pewnym miejscem.
Pech chciał, że w jedyny wolny wieczór w tym tygodniu, Finn i tak dostał telefon, że ktoś właśnie odpadł z nocnej zmiany i potrzebują jego wsparcia. A że musiał dostać się do pracy jak najszybciej, to przeprosił Laurę, obiecał jej to wynagrodzić i wsiadł w ubera, zostawiając ją pod opieką kilku swoich znajomych. Te jednak dość szybko znalazły sobie inne towarzystwo, gdy zorientowały się, że szaleństwo Laury było jedynie ułamkiem tego, na co je było stać. Zresztą… nie chciała, by się przez nią ograniczały, czy żeby pozbawiły siebie możliwości zabawy, by z nią spędzać czas. Wypiła z nimi kolejnego drinka, trochę pogadała, próbując wczuć się w ten studencki klimat, w który wpadnie za kilka tygodni, a potem postanowiła wrócić do domu.
Noc była ciepła, więc postanowiła wyjść przed dom, siadając na ganku, na którym i tak było słychać dudniącą muzykę. Wpatrywała się w swój telefon, co kilka chwil odświeżając aplikację i czekając, aż jakiś kierowca będzie wolny i będzie mogła zarezerwować przejazd do domu. Nie chciała dzwonić do ojca, a że nie śpieszyło się jej aż tak bardzo, nie miała problemu z tym, by te kilkanaście (albo i kilkadziesiąt) minut poczekać. Już miała wstać, by zacząć kręcić się po ogródku, z chęcią wychodzenia tych procentów, które w ciągu nocy w siebie wlała, gdy tuż obok pojawił się Zane. Uniosła głowę i zmarszczyła czoło, gdy zadał jej pytanie.
Mała… Zmrużyła oczy, próbując dostrzec jego twarz, jednak musiała wstać, by dobrze się mu przyjrzeć. – Musiał jechać do pracy, mieli jakiś problem, ktoś im odpadł w połowie zmiany… – odparła i wzruszyła lekko ramionami. – Zostawił mnie z dziewczynami, ale… już chyba na dziś mam dość. Próbuję złapać ubera. – dodała z bladym uśmiechem, właściwie nie wiedząc, dlaczego się mu tłumaczy. – A ty…? – uniosła pytająco brew i rozejrzała się wokół, bo byli jedynymi osobami, które stały przed domem.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Co jak co, ale Zane doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak układa się między Finnem, a Laurą w ostatnim czasie. Sam Winchester, wspomniał mu o tym, gdy kilka dni wcześniej wyskoczyli na piwo do pobliskiej knajpy. Marshall nie bardzo wtedy wiedział, co doradzić kumplowi, bo on raczej stronił od stałych związków. A zwłaszcza związków z takimi małolatami, jak ona. Muzyk wolał raczej te przelotne znajomości, które były intensywne, lecz krótkotrwałe i zdecydowanie mniej skomplikowane. Tak było mu po prostu wygodniej. Dostawał to, czego chciał i nie musiał się martwić, że owa towarzysząca mu danej nocy panna, następnego ranka wyzna mu miłość. Każda z tych dziewczyn wiedziała w co się pakuje, doskonale znając zasady tej gry. Chłopak nienawidził zbędnych komplikacji, przez co unikał ich najlepiej, jak tylko potrafił. Laura...no cóż? Była fajną dziewczyną i on sam bardzo chętnie zawiesiłby na niej oko, gdyby nie jej wiek, który obecnie nieco go odstraszał, ale chyba też przede wszystkim to, że była również partnerką jego najlepszego kumpla. Te dwa dość istotne fakty, jakby z automatu, czyniły ją piewotnie dla niego zakazaną.
Słysząc, odpowiedź długowłosej brunetki, Zane wydał z siebie tylko ciężkie westchnienie, kiwajac przy tym glową ze zrozumieniem. Przez chwilę milczał, trzymając obie dłonie w kieszeniach swoich spodni. Ewidentnie się nad czymś zastanawiał, rozważając wszystkie za i przeciw.
- Daruj sobie tego ubera, Hirsch. Jeśli chcesz, mogę Cię podrzucić do domu...- Zaproponował swobodnie, czekając na reakcję nastolatki. Widząc jej minę, zaśmiał się tylko pod nosem i ruszył do samochodu. - Nie piłem, jeżeli już musisz wiedzieć. Nigdy nie piję, gdy prowadzę. - Odparł zgodnie z prawdą, zajmując miejsce za kierownicą. Może i był gnojem, który zmieniał dziewczyny, jak rękawiczki, ale osobiście nienawidził kretynów, którzy po pijaku świadomie siadali za kierownicą, doprowadzając do masy wypadków, jakich można by było uniknąć...
Obrazek

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Laura nie spodziewała się takiego obrotu spraw w relacji z Finnem, nie pomyślała wcześniej, że ze zwykłych wygłupów i udania pary, faktycznie będą się ze sobą spotykać. Miała wrażenie, że dzielące ich kilka lat może wpłynąć na to, jak będą się dogadywać, ale wychodziło im to całkiem nieźle. Problemem okazała się codzienność i zupełnie inny tryb życia prowadzony przez tę dwójkę. Laura uwielbiała porządek i organizację, Finn natomiast w wieku przypadkach szedł na żywioł albo po prostu przypominało mu się o czymś w ostatnim momencie. Tak więc mijali się nieco ostatnio, ona pracując od rana i zajmując się pomaganiem ojcu, bratu, a czasami i mamie, wieczorami była zmęczona i niezbyt zainteresowana wychodzeniem na miasto. Winchester natomiast prowadząc bardziej nocny tryb życia, wieczorami odżywał i miał wiele energii.
Momentami dziwiło ją to, że faktycznie chce z nią spędzać czas, gdy wokół siebie miał tyle pełnych energii i chęci na nocne przygodny studentek. W pracy nie jedna się pewnie za nim oglądała, a on wolał nastolatkę, która… no cóż, nie była dusza towarzystwa.
– Serio? Będę bardzo wdzięczna! W okolicy nie ma ani jednego wolnego przejazdu. – na jej twarzy pojawił się uśmiech, gdy usłyszała jego propozycję, zaraz jednak spojrzała na niego pytająco.
– Tak mi się wydawało… – mruknęła, bo miała wrażenie, gdzieś na imprezie widziała, jak ktoś wołał go, by z nim napił, a odmówił napełnienia swojego kubka alkoholem. Ona sama niewiele piła, wolała uważać, by procenty nie uderzyły jej do głowy. Niemniej jednak nie miała samochodu, by móc ogarnąć transport dla siebie samej. – To rozsądne. To znaczy… no po prostu tak się powinno robić. Nie pić, gdy się prowadzi. – zmarszczyła czoło, czując, że z jej ust właśnie wyleciały jakieś totalne głupoty. Zamknęła za sobą drzwi od strony pasażera i sięgnęła po pas, żeby się zapiąć.
– Jak znosisz imprezy pełne pijanych ludzi, kiedy sam jesteś trzeźwy? – przeniosła na niego pytające spojrzenie, naprawdę będąc ciekawa jego odpowiedzi. Dlaczego właściwie nie pił? Dlaczego chodził na imprezy trzeźwy? Czy nie po to się na nie chodziło, żeby się napić ze znajomymi trochę odciąć[i/] od świata? Te pytania postanowiła jeszcze na chwilę zostawić dla siebie.
– A czy… to właściwie będzie dla ciebie po drodze? Nie chciałabym, żebyś musiał nadrabiać bardzo drogę. Mieszkam w Belltown. – zagadnęła jeszcze, bo na to nie wpadła na samym początku, a zdawała sobie sprawę, że Seattle było tak dużym miastem, że przejechanie z jednego końca na drugi, mogło sporo zająć.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zane choć zdecydowanie nie należał do grona osób, które w jakimkolwiek momencie swojego życia, w ogóle mogłyby stanowić dla kogoś wzór godny naśladowania, gdyż jego postępowanie zazwyczaj pozostawiało zbyt wiele do zyczenia, to jednak doskonale rozumiał sytuację, która zrodziła się w związku tej wspomnianej wcześniej dwójki. Nawet jeśli on sam, stronił od tych z gatunku poważnych, zadowalając się relacjami bez zobowiązań. Jedyne, co wciąż pozostawało dla niego niezrozumiałe i nad czym swoją drogą, począł w danym momencie myśleć to, to - dlaczego do jasnej cholery Finn, ostatecznie nie zabrał Laury ze sobą? Nawet gdyby śpieszył się do pracy, to przecież równie dobrze, mógł wsadzić nastolatkę do tego pieprzonego ubera i odwieźć ją najpierw do domu. W końcu, jakby na to nie patrzeć, podobno była jego panną, czyż nie? Nie zamierzał jednak wnikać w sprawy, które nie były jego własnym interesem. Nie będzie się przecież wpieprzał z buciorami pomiędzy tę dwójkę.
Jej słowa nieco go rozbawiły, ale bardzo starał się tego po sobie nie okazać, aby przypadkiem owej nastolatki nie urazić. Faktycznie jej stwierdzenia nie miały zbytnio ładu i składu, lecz Zane zwalał to raczej na skutek alkoholu, znajdującego się w jej organizmie. - Szczerze? Są do chuja niepodobne. To znaczy...- Urwał w pół zdania, chcąc jak najlepiej dobrać do siebie słowa, by jednak nie brzmieć zbyt dosadnie i chamsko zarazem. - Męczące jest w zasadzie tylko to, że wtedy każdy wciska Ci kubek wypełniony wódką do ręki wręcz na siłę. Do ich przechlanych głów, nie dociera, że ktoś może zwyczajnie nie mieć na to ochoty. - Stwierdził, poprawiając tę gafę, którą popełnił chwilę wcześniej.
- Ogólnie na takich imprezach bawię się całkiem nieźle, bo gdy jestem trzeźwy widzę znacznie więcej i mogę do woli śmiać się z tych wszystkich głupot, jakie nie raz wpadają mi do ucha. - Przyznał szczerze, ruszając z podjazdu w kierunku wspomnianej przez szatynkę dzielnicy. - A co? - Rzucił swobodnie, zerkając przy tym na dziewczynę kątem oka podczas jazdy. - Boisz się, że zbyt drogo policzę sobie za tą podwózkę, gdyby faktycznie tak było? - Zażartował, posyłając jej jeden ze swoich firmowych, łobuzerskich uśmiechów. W rzeczywistości wcale nie zamierzał brać od niej jakichkolwiek pieniędzy. Ta podwózka akurat była gratis...
Obrazek

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

W tej kwestii na pewno się mocno różnili. Laura miała w sobie niesamowite pokłady ambicji i upory, a także potrzeby, by być najlepszą. Nie w takim sensie, by porównywać się z innymi, rywalizować i próbować utrzeć nosa innym, tylko w męczący nieraz dla niej spokój, bo konkurowała sama ze sobą, narzucając to większe tempo. I choć miała dopiero te siedemnaście lat, już miała całą listę planów do zrealizowania. I szczerze? Do tej pory nie uwzględniały one w jej życiu żadnego mężczyzny. Po doświadczeniach związanych z rozwodem rodziców uważała, że takie zobowiązania komplikują tylko życie. A co dopiero wspólne mieszkanie, dzieci i plany, które niekoniecznie się wspólnie składały. Jej nastawienie na pewno mogło się zmienić, ale na chwilę obecną… lubiła Finna, dobrze spędzało się jej z nim czas, poniekąd potrzebowała kogoś po tym, jak Leonard złamał jej serce, ale to nie było tak, że planowała z Finnem ślub. Zwłaszcza że czuła, że ostatnio nieco wszystko między nimi się rozluźnia i nie wiedziała, czy to tylko chwilowe.
– Ciekawe porównanie. – zauważyła i zmarszczyła czoło, wbijając w niego spojrzenie. Chyba nie do końca wiedziała, jak rozumieć jego słowa, dlatego dobrze, że postanowił rozwinąć swoją myśl. – Nigdy tego nie rozumiem… po co komuś wciskać cokolwiek, skoro tego nie chce. – wymamrotała i lekko wzruszyła ramionami. Może ona miała zupełnie inny tok myślenia, ale nigdy nikogo na nic nie namawiała. Wiadomo też, że w wielu takich imprezach nie brała udziału, ale ja również wkurzało to namawianie, kiedy sama niewiele mogła wypić albo nie chciała wcale.
– Pijani ludzie bywają zabawni. Ale też cholernie męczący i irytujący. – westchnęła i ułożyła głowę na zagłówek fotela pasażera. – A wszystkim się wydaje, że są po prostu super zabawni albo że są duszą towarzystwa. – zauważyła, śmiejąc się cicho pod nosem. Bawiło ją bardziej to, za kogo tacy wstawieni albo pijani ludzie się mieli, niż same głupotki, które mówili. Ci wszyscy chłopcy puszący się i myślący, że są bardzo atrakcyjni, te wszystkie dziewczyny, którym się wydawało, że ich rozluźnione alkoholem ruchy są seksowne.
– Spokojnie, uber w nocy tyle sobie liczy, że musiałbyś naprawdę rzucić jakąś chorą kwotę, żebym zaczęła się bać. – stwierdziła i również na niego spojrzała, uśmiechając się łobuzersko.
– Ale wtedy pewnie musiałabym łapać stopa do domu, licząc na to, że ktoś mnie podwiezie za darmo. Chociaż nie… nie, ta myśl nie jest dobra, już sobie wyobrażam, czego taki kierowca chciałby, gdyby się okazało, że nie mam kasy. – zaczęła, całkiem rozbawiona tą wizją, ale kiedy jej myśli nieco się zagalopowały i zdała sobie sprawę, że życie to nie fabuła komedii romantycznej i podwieźć miałby ją stary zboczeniec, skrzywiła się, zakryła dłońmi twarz i pokręciła głową, jakby chciała jak najszybciej pozbyć się tej myśli.

/ wątek przerwany

autor

oh.audrey

Zablokowany

Wróć do „Gry”