WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/5MxK8Uw.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;"><b>Witamy w Woodland Zoo Park</b>

Niezależnie od tego, czy był to zaplanowany wieczór, spontaniczny, biznesowy czy czysto rozrywkowy, znaleźliście się w zoo, w piątkowe popołudnie, wchodząc bramą japońską.
Zaczynasz zwiedzanie od Terrarium, gdzie możesz podziwiać na przykład żółwie, jaszczury, a nawet motyle. Dobrze się bawisz czy może chciałbyś być zupełnie gdzie indziej? Jesteś sam czy z osobami towarzyszącymi?

CZAS START!

Skoro już wiecie gdzie się znajdujecie, możecie na spokojnie zacząć rozgrywkę postem wstępnym. Możecie już wpaść na osoby towarzyszące lub poczekać z tym do kolejnej tury, jak wolicie. W pierwszym poście należy zaznaczyć ekwipunek postaci, maksymalnie 3 rzeczy oraz podać informacje czy postać jest sama, czy towarzyszą jej NPC i jeśli tak, to kto to jest (maksymalnie 2 postacie NPC)


Następny post MG pojawi się 25.06, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.</b></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ekwipunek - portfel z dokumentami, telefon komórkowy i standardowo paczka fajek.

Mijając kolejne ogrodzenia ze wciśniętymi tam w niewolę zwierzętami, John pewnie posuwał się naprzód. Podążał ostrożnie, z rozwagą, ciągnąc za sobą jedną nogę za drugą. Wyglądał jakby był tu za karę, a jego niechęć widoczna była już na pierwszy rzut oka. Był dobrym aktorem, najlepszym w piastowanym przez siebie fachu. Grą pozorów spełniał swe służbowe obowiązki. Co jakiś czas zatrzymywał się przy konkretnych zwierzątkach. Opierając się wtedy dłońmi o barierkę, udawał, że nagle go coś niezwykle zainteresowało. Prawda znajdowała się w zupełnie innym narożniku, a gapienie się na małpy jakoś nie napawało go szczęściem. Wręcz przeciwnie - nienawidził tego. Nienawidził takich miejsc jak ZOO czy cyrki. I miał ku temu swoje powody.
Teraz jednak wepchnął głęboko w kieszeń osobiste powódki. Skupił się na pracy. Jakże odpowiednio.
Samymi policyjnymi intrygami człowiek przecież nie żyje i po ostatniej wizycie w archiwum, skąd gwizdnął akta zaniechanej już sprawy, wrócił na zupełnie inne tory. Znowu ganiał za niewiernymi mężami zrozpaczonych żon. Obecnie śledził niejakiego Dave'a, który zamiast zamiast spędzać czas z dziećmi, szwendał się po ZOO z jakąś małolatą.
Ciekawe, czy w ogóle była pełnoletnia.
Przeszło mu przez myśl, a brew drgnęła ku górze, gdy para zaczęła się aż zbyt nachalnie obściskiwać przy terrarium z motylami.
Nie, on na pewno jej wujkiem nie był.
Wilson wydobył z kieszeni swojego ukochanego prochowca telefon, by ukradkiem wykonać serię zdjęć. Pieprzonych dowodów, będących gwoździem do uznania rozwodu.
Oczywiście udał, że bardzo interesują go żółwie, bo kto normalny pstryka fotki obcym osobom? A tak przynajmniej był incognito.
<center><div class="sygna1"><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/pfctYpg/Tumblr-l-594640643637536.jpg" class="sygna3"></div><div class="sygna2">but beautiful mosaics are made of broken pieces</div><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/WpRQt3Z/Tumblr-l-594642368634827.jpg" class="sygna3"></div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.sygna1 {display:grid;grid-template-columns:repeat(3, 1fr);width:320px;height:auto;box-sizing:border-box;}.sygna2 {box-shadow:0 0 5px 3px rgba(0,0,0,0.1);width:100px;box-sizing:border-box;display:flex;justify-content:center;align-items:center;overflow:auto;height:100px;text-align:center;font-family: 'Roboto Mono', monospace;color:#131314;font-size:9px;padding:5px;background:white;line-height:1.5;}.sygna3 {width:100px;padding:5px;box-sizing:border-box;overflow:scroll;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ekwipunek: telefon z dokumentami, nóż sprężynowy, broń służbowa – Glock 17M + outfit

Od czasu napaści nie rozstawała się praktycznie z nożem sprężynowym. Nick namawiał ją również, by brała ze sobą wszędzie pistolet i faktycznie to robiła, chociaż dzisiaj i tak byłaby zmuszona go wziąć – do zoo przyszła w sprawach służbowych. Mieli tutaj do przesłuchania jednego świadka, a jej partner z pracy, Michael zafascynowany fauną postanowił zboczyć nieco z trasy i zahaczyć o terrarium, do którego sama zainteresowana wchodzić nie chciała. Nienawidziła pająków i insektów. Motyle też wzbudzały w niej niepokój, bo… Wyobrażacie sobie motyla bez skrzydeł? Ohyda. Mimo to, weszła, nie chcąc go potem znowu zgubić. Żółwie czy jaszczurki nieszczególnie jej przeszkadzały, więc właśnie przy jaszczurkach przystanęła, pozwalając w swojemu partnerowi z pracy nacieszyć się widokiem obrzydliwych pająków, kilka szyb dalej. Odwróciła wzrok zaledwie na chwilę, kiedy mężczyzna zniknął z pola widzenia, dlatego też pozostała sama i musiała w dodatku przejść obok pająków, żeby dostać się do wyjścia. DRAMAT. W tym momencie dostrzegła jednak znajomą twarz – detektywa, którego wynajęła, by znalazł jej pożal się Boże eks męża. Na jej nieszczęście, eks-mąż sam się znalazł. Wolała chyba jednak, kiedy nie było go w jej życiu.
– John, wycieczka do zoo? – spytała, przenosząc wzrok na parkę, która prawdopodobnie była jego celem. – Nie będę ci przeszkadzać, ale daję znać, że Enzo sam się znalazł. Niestety – wzruszyła ramionami, przyglądając się teraz żółwiom, które były zdecydowanie ciekawsze niż cokolwiek innego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ekwipunek: Telefon ze słuchawkami, portfel, niewielki plecak z różnego rodzaju babskimi szpargałami.

Ostatnie dni dla Rutilli, były cholernie intensywne. Na tyle, że nastolatka czuła się zwyczajnie wykończona zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Choć koniec roku, zbliżał się wielkimi krokami, to wcale nie zwiastowało luzu w placówce edukacyjnej. Oceny Guerry, błagały wręcz o pomstę do nieba, dlatego brunetka zarywała noce, zakuwając na ostatnie dostepne dla niej egzaminy. W prawdzie wyników jeszcze nie otrzymała, ale była na tyle dobrze przygotowana, że zaliczenia, przynajmniej w jej mniemaniu, były już faktem. Właśnie dlatego dziś Ru zerwała się z zajęć, chcąc nabrać odrobiny dystansu do wszystkiego co ją zewsząd otaczało. Czemu ZOO? Odpowiedź na to pytanie, była nawet bardziej, niż prosta. W takim miejscu jak to, nikt jej nie znajdzie.
Sam plan chwilowej izolacji, wydawał się być niemalże idealny, gdyby nie fakt, że w momencie dotarcia na miejsce, Ru dostrzegła mamę Vi - Connie w towarzystwie jakiegoś dziwnego faceta, którego nigdy wcześniej nie widziała. Co ona tutaj robiła?!
- Emmm....dzień dobry. - Dziewczyna w pierwszej kolejności, zwróciła się uprzejmie do nieznajomego po to, aby w najstępnej chwili, spojrzeć na dobrze znaną jej kobietę.
- Cześć Ciociu...- Mruknęła cicho, mając jednocześnie nadzieję na to, że Turner nie zacznie robić jej tu jakiś wymówek, z racji opuszczonych zajęć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jakoś nieszczególnie uśmiechało mu się paradowanie po zoo, jednakże nie miał wyjścia. Wykonywał swoją pracę, trzymając powódki osobiste gdzieś daleko w tyle, ukryte przed światłem dziennym.
Że też jego obiekt nie mógł wybrać sobie innego miejsca na randkę. Jakiegoś kina, restauracji, albo baru najlepiej. Głód alkoholowy właśnie się odezwał, aczkolwiek John starał się nie pić w trakcie pracy. Procenty zwykle zaburzały prawidłowy osąd i właściwie analizowane rzeczywistości, a tutaj musiał być skupiony i przygotowany na każdą okoliczność. Nawet taką - gdy ktoś kogo znasz nagle zajdzie ci drogę, płosząc tym samym ptaszki i wywalając cię z rytmu.
Wilson aż zaklął pod nosem, kiedy do jego uszu dotarł znajomy, kobiecy głosy. W tym samym momencie Dave; tym, na którego notabene polował, chwycił w pasie swą kochankę i w jej towarzystwie podążył w kierunku zupełnie innej części zoo.
Gołąbeczki mu czmychnęły, a on wciąż trwał pośród innych zwierząt, a także i ludzi.
- Constance! - uśmiechnął się szeroko i zarazem sztucznie. Udawał, że cieszy się na jej widok, choć w rzeczywistości było inaczej. Nie lubił, gdy przeszkadzano mu robocie. Nie miał jednak wpływu na obecność osób trzecich, które mogły go przecież z różnych środowisk kojarzyć.
Dla jednych był po prostu Johnem, dla drugich detektywem Wilsonem, a dla trzecich Murphym, bowiem w ramach prowadzonych spraw niekiedy korzystał ze swojego drugiego imienia oraz fałszywego nazwiska.
Starał się zatem robić dobrą minę do złej gry, by przypadkiem nie wyjść na gbura (którym w rzeczywistości i tak był).
Wzmianka o zaginionym mężu jednakże odsunęła te nieprzyjemne aspekty, bo temat go wyraźnie zainteresował.
- Jak to się znalazł sam? - postanowił dopytać, zważywszy na to, że Enzo zakopał się praktycznie pod ziemię, a teraz nagle zmartwychwstał. Pragnął zagaić o coś jeszcze. Już nawet rozchylił swe usta, kiedy nagle to towarzystwa dołączyła młoda dziewczyna, będącą prawdopodobnie rodziną jego klientki, skoro nazwała ją ciocią.
- Dzień dobry - odparł ze spokojem, zastanawiając się nad elementem ucieczki.
<center><div class="sygna1"><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/pfctYpg/Tumblr-l-594640643637536.jpg" class="sygna3"></div><div class="sygna2">but beautiful mosaics are made of broken pieces</div><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/WpRQt3Z/Tumblr-l-594642368634827.jpg" class="sygna3"></div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.sygna1 {display:grid;grid-template-columns:repeat(3, 1fr);width:320px;height:auto;box-sizing:border-box;}.sygna2 {box-shadow:0 0 5px 3px rgba(0,0,0,0.1);width:100px;box-sizing:border-box;display:flex;justify-content:center;align-items:center;overflow:auto;height:100px;text-align:center;font-family: 'Roboto Mono', monospace;color:#131314;font-size:9px;padding:5px;background:white;line-height:1.5;}.sygna3 {width:100px;padding:5px;box-sizing:border-box;overflow:scroll;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Widziała ten sztuczny uśmiech, ale tak czy siak postanowiła go zignorować. Nie zamierzała mu przeszkadzać w pracy, jednak w grę wchodził teraz jej własny strach – dlatego właśnie zagadnęła mężczyznę. Rzadko czuła taki dyskomfort. Uśmiechnęła się delikatnie, odrobinę niezręcznie i rozłożyła bezradnie ręce.
– Najwidoczniej wcześniej po prostu nie chciał być znaleziony. Nagle się pojawił po wspaniałych wakacjach z jakąś kochanką i postanowił być przykładnym ojcem – machnęła niedbale dłonią, jakby nie było to nic wielkiego. W gruncie rzeczy doszła do tego etapu w życiu, że nie miała problemu z mówieniem o jego zdradach. To on wychodził wtedy na dupka, a ona… Ona ruszyła dalej z kimś, kto zdradzać jej nie zamierzał.
Kiedy zauważyła Ru, uniosła lekko brwi. Nie spodziewała się tutaj dziewczyny, nie nie zamierzała prawić jej kazań. Każdemu chyba zdarzyło się opuścić dzień czy dwa w szkole, prawda? Zresztą, przez to, że Vittoria mieszkała teraz z Maxem widywała ją nieco rzadziej.
– Dobrze cię widzieć, Ruti – uśmiechnęła się, z matczyną czułością poprawiając jej włosy. Zawsze trochę się poczuwała do tej roli, szczególnie odkąd ojciec dziewczyny zupełnie pozbawił ją kontaktu z rodzicielką. Zresztą, Guerra spędzała u nich niegdyś tyle czasu, że Cons czuła trochę jakby miała dwie córki i zupełnie jej to nie przeszkadzało. – Wszystko w porządku? – zapytała z troską przyglądając się dziewczynie, woląc się upewnić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/5MxK8Uw.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">Zoo w piątkowe popołudnia tętni życiem. Wokół spaceruje wiele rodzin z dziećmi lub młodych par, które zdecydowały się przyjść tutaj na randkę. W sezonie letnim, który dopiero się zaczął, można tu spotkać i wielu turystów, którzy odwiedzają park po raz pierwszy.
Nic nie wskazywało na to, że dzisiejszy dzień i pobyt w zoo będzie się różnił od innych.
Zajęci rozmową ze sobą, ruszacie, zgodnie z rozstawionymi strzałkami, w stronę małp.
W pewnym momencie słyszycie gdzieś w oddali za sobą głośny krzyk, który nagle się urywa. Nie dzieje się po tym nic więcej, więc trudno powiedzieć czy macie powód do zmartwień.

Macie do wyboru albo sprawdzić co się stało albo iść dalej, skoro krzyk się urwał i nic więcej się nie wydarzyło.
Jeżeli decydujecie się zawrócić i dowiedzieć czemu ktoś krzyczał, rzućcie kością d2 lub d5 na powodzenie.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 28.06, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prawdę powiedziawszy, jeśli nastolatka miałaby być szczera chociażby w stosunku do siebie, bo przecież otwarcie raczej z nikim by się swoimi spostrzeżeniami nie podzieliła, to zmuszona była stwierdzić, iż dołączając do tej dwójki, czuła się trochę, jak przysłowiowe koło u wozu. Rutilla zupełnie nie potrafiła zrozumieć, co mama Vi robi w takim miejscu jak to i na dodatek w towarzystwie jakiegoś obcego mężczyzny, na którego rudowłosa zerkała co jakiś czas z wyraźnym zaciekawieniem. Oczywiście zanim do nich podeszła, usłyszała strzępki prowadzonej przez nich rozmowy, dotyczącej Enzo. Ten facet musiał mieć niezły odpał na bani, skoro zniknął, po to, aby za jakiś czas wrócić i jak gdyby nigdy nic, udawać kochającego ojca. No ale nie było to niczym dziwnym, zwłaszcza dla Ru. W końcu, jakby na to nie patrzeć jej włąsny ojciec, stosował bardzo podobne zagrywki. Obaj byli siebie warci.
Nieee...tylko nie włosy! - Mruknęła z rezygnacją w głosie. - Z dobrą godzinę je układałam, ale...już po ptakach. - Dodała uśmiechając się pobłażliwie.
- Ludzie nie mają co robić w piątki? Strasznie sporo ich się tutaj zebrało...- Zauważyła, gdy, wszyscy poczęli stopniowo ich mijać. - Może pójdziemy tam? - Zapytała zerkając na tę dwójke przed sobą. - Małpy są takie super! - Dodała z wyraźnym entuzjazmem, jednocześnie ciesząc się z tego, że ciocia wraz z nieznajomym postanowili pójśc z nią.
Niestety ten tryskający wręcz entuzjazm Ruti, minął wraz z donośnym krzykiem, który niósł się gdzieś z oddali.
- Co to takiego, słyszeliście? - Rzuciła zdenerwowana. - Może powinniśmy sprawdzić, czy czasami nikt nie potrzebuje pomocy? - Dodała patrząc na dorosłych, ona musiała podporządkować się ich woli.

[dice]d2 = 1584792190 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie chciał być niemiły - w żadnym wypadku. Pozornie, ktoś z zewnątrz mógłby odnosić takowe wrażenie, bacząc szczególnie na jakże sztuczny uśmiech Johna. Jednakże wyprowadzony z rytmu, tego zawodowego żargonu, przestał być sobą. Szczególnie, gdy czujnym wzrokiem nie potrafił już zlokalizować pary gołąbeczków, za którymi to przylazł.
Poszli oglądać pająki czy może raczej zainteresowała ich znacznie większa zwierzyna?
Możliwości było wiele, bacząc chociażby na rozległy teren zoo. Kierując się zrządzeniem losu mógłby i kręcić się w koło, a oni by już dawno opuścili bramę wyjściową.
Westchnął zatem w akcie bezradność. A z ciemnych tęczówek uleciał gdzieś ten wcześniejszy błysk.
Dzisiejsze obowiązki chyba dobiegły końca - nawet jeśli nie potrafił tego przyznać przed samym sobą. O tyle dobrze, że zdobył kilka fotek całkiem znośnej jakości. A je zamierzał oczywiście przekazać zrozpaczonej żonie.
- Uhm... Ojciec i mąż roku - wymknęło mu się, zanim zdążył zacisnąć usta - Przepraszam - dodał od razu, bowiem były to sprawy, w których nie powinien zabierać głosu. Przede wszystkim nie on. Facet, który skakał z kwiatka na kwiatek, nie potrafiąc pokusić się o zobowiązania względem drugiej osoby.
Przez moment spoglądał na rudowłosą nastolatkę oraz jej ciotkę, w głowie wciąż kalkulując sposobność ewakuacji. Powinien zostawić je same. Obecnie był przecież jakby piątym kołem u wozu.
Uznał zatem, że odłączy się od nich przy tych cholernych małpach, aczkolwiek na planach się skończyło. W tym samym momencie wszystkich zaskoczył krzyk, który urwał się równie szybko, jak się pojawił.
- Co do... - mruknął pod nosem i rozglądając się wokół, starał się odnaleźć źródło owego krzyku. Nieco zdziwiony bohaterską postawą nastolatki, przeniósł na nią swe zaintrygowane spojrzenie. Nie każda na jej miejscu zechciałaby ruszyć ku potrzebującym z ewentualną odsieczą.
- Tak, musimy coś zrobić. Skoro pozostali gapią się jedynie. Jeszcze powinni podrapać się po głowie.


[dice]d2 = 718656422 [/dice]
<center><div class="sygna1"><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/pfctYpg/Tumblr-l-594640643637536.jpg" class="sygna3"></div><div class="sygna2">but beautiful mosaics are made of broken pieces</div><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/WpRQt3Z/Tumblr-l-594642368634827.jpg" class="sygna3"></div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.sygna1 {display:grid;grid-template-columns:repeat(3, 1fr);width:320px;height:auto;box-sizing:border-box;}.sygna2 {box-shadow:0 0 5px 3px rgba(0,0,0,0.1);width:100px;box-sizing:border-box;display:flex;justify-content:center;align-items:center;overflow:auto;height:100px;text-align:center;font-family: 'Roboto Mono', monospace;color:#131314;font-size:9px;padding:5px;background:white;line-height:1.5;}.sygna3 {width:100px;padding:5px;box-sizing:border-box;overflow:scroll;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Faktycznie, zoo było miejscem dla Connie dość nietypowym i pewnie wyjaśniłaby chętnie Ruti, co tu robiła, tak samo jak to, kim właściwie był John. Vittoria jednak nie miała zielonego pojęcia o tym, że Turner wynajęła prywatnego detektywa, by odnalazł Enzo i że próby odnalezienia mężczyzny dopóki sam wspaniałomyślnie nie wrócił spełzły na niczym, więc uznała, że nie było to szczególnie istotną kwestią. Mimo to, wypadało ich sobie przedstawić, zatem pospieszyła z krótką prezentacją.
– To detektyw John Wilson, Ruti – oświadczyła spokojnie, jednocześnie pewnie Rutillę przedstawiając mężczyźnie. – Już eks mąż, dzięki Bogu i magicznej mocy prawników rozwodowych – dodała jeszcze szybko, wzruszywszy ramionami. Machnęła dłonią niedbale na jego przeprosiny. Wcale ich nie potrzebowała, zresztą nie miała mu tego za złe. Enzo zdecydowanie należał się ten jakże ironiczny tytuł. Tak czy siak, przeniosła wzrok na rudowłosą dziewczynę i zaśmiała się pod nosem.
– No już, już. Nie marudź – wywróciła oczyma i uśmiechnęła się delikatnie do Ru. Kiedy licealistka wspomniała o małpach, Cons pokiwała głową z entuzjazmem. – Wszędzie, byle dalej od tych przeklętych pająków – mruknęła z delikatnym uśmiechem. Nie było tajemnicą, że te kreatury wzbudzały w niej ogromne poczucie dyskomfortu. Kiedy jednak usłyszała krzyk, kontrolnie się rozejrzała dookoła i pokiwała głową.
– Tak. Ktoś krzyczał – powiedziała spokojnie, ale mimowolnie zasłoniła delikatnie dłonią przejście Ruti. – Trzymaj się blisko i za mną, co? Na wszelki wpadek – poprosiła dziewczynę, bo chociaż krzyk ustał tak nagle, jak go usłyszeli, to jednak nie chciała ryzykować. Ruszyła zatem razem z całą ferajną w stronę źródła dźwięku, odrobinę niepewna, co może tam zastać.

[dice]d2 = 575453206 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/5MxK8Uw.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
Jak się okazuje, krzyk dobiegał spod bramy japońskiej, do której się cofacie. Po drodze mija was kilkoro ludzi, którzy biegną w przeciwną stronę, jakby od tego zależało ich życie, co w zasadzie jest prawdą, czego zaraz się dowiecie.
Gdy podchodzicie bliżej, widzicie, że wejście do Zoo jest zablokowane, a przed nim (wewnątrz Zoo) stoi pięciu uzbrojonych, zamaskowanych postaci. Trudno stwierdzić, czy wszyscy z nich to mężczyźni. Napastnicy zauważają was i wycelowują do was z broni - widocznie zależy im na tym, aby zatrzymać was tu dłużej, niż planujecie.

Rutilla i Constance - Connie, możesz pochwalić się trzeźwym okiem i zimną krwią oraz świetnym refleksem, co pozwala ci na czas złapać nastolatkę za rękę i wycofać się poza zasięg terrorystów, którzy mimo wszystko posłali za wami kilka kul. Jesteście całe i zdrowe, przynajmniej fizycznie.

John - być może jesteście odrobinę rozkojarzony, bo decydujesz się na ucieczkę później, niż Constance. Kula, którą jeden z mężczyzn za tobą posłał, przeleciała ci tuż obok lewego ucha. Może póki co dopisuje ci po prostu szczęście.

Zdecydujcie wspólnie czy trzymacie się razem, czy rozdzielacie i korzystając z mapy Zoo, zawrzyjcie w następnym poście gdzie dokładnie się udajecie i czy szukacie wyjścia, czy może gdzieś się ukrywacie. Wszyscy rzucacie kością d5 lub d2 na powodzenie.


Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 01.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby Rutilla wstając rano z łóżka, wiedziała że jej nieplanowany wypad do ZOO, przerodzi się w coś tak cholernie niespodziewanego i zarazem niebezpiecznego, z całą pewnością, nie wynurzyłaby się z domu, a nawet jeśli, to swe kroki, nastolatka skierowałaby prosto do szkoły, czyli tam, gdzie pierwotnie winna była się obecniej znajdować. Niestety pech chciał, że rankiem podjęła taką, a nie inną decyzję, której skutki, jak widać na załączonym właśnie obrazku, poczęła powoli odczuwać na własnej skórze. Krzyki, które dotarły do jej uszu, przyprawiły rudowłosą o przysłowiową gęsią skórkę, ale jednocześnie dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że coś trzeba z tym zrobić. W końcu, jakby na to nie patrzeć, ktoś mógł potrzebować pomocy, a pozostali ludzie tylko biegali wokół, niczym te małpy w klatkach, swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem, szerząc dodatkowo niepotrzebny nikomu zamęt...
Słysząc polecenie Constance, Ru zastosowała się do niego, razem z dorosłymi kierując się w kierunku bramy japońskiej. To właśnie stamtąd dochodził niepokojący wszystkich zgromadzonych hałas. Na miejscu okazało się, że jest znacznie gorzej, niż początkowo można było zakładać. Widok uzbrojonych po zęby mężczyzn, odcinających najbliższą drogę ucieczki sprawił, że Guerra była w szoku. Na całe szczęście szybki refleks ciotki, pozwolił im wycofać się w porę i uniknąć tym samym jakiegokolwiek postrzału.
- Ciociu, a gdzie jest Pan Wilson? - Zapytała, rozglądając się w popłochu za detektywem towarzyszącym dziewczynom od samego początku. Cały czas biegnąc ile sił w nogach, cofały się z powrotem do terrarium. Ruti żywiła tylko cichą nadzieję na to, że uda im się wyjść z tego cało...

[dice]d2 = 222570801 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nigdy nie zostawiał ludzi w potrzebie. Wyrobiony nawyk, od czasu akademii policyjnej, a także późniejszej, wprawdzie, krótkiej pracy w tutejszym departamencie. Chronił cywili. Wciąż. Pomimo, że był jedynie prywatnym detektywem. W świetle prawa - także cywilem.
Adrenalina zawrzała w jego krwiobiegu, gdy na horyzoncie ich trójki zamajaczyła brama japońska. To stamtąd dochodził ten wcześniejszy krzyk. Nie powtórzył się już, co zasadniczo mogło napawać optymizmem, acz z drugiej strony już niekoniecznie.
Ludzie biegali wokół, siejąc nadmierną panikę. John póki co nie wiedział, czym była ona spowodowana. Może jakieś zwierzę czmychnęło z klatki? Albo jakieś dziecko dostało się na wybieg goryli?
Jeszcze na domiar złego dojrzeć musiał parę gołąbeczków, za którymi szwendał się po tym okropnym miejscu pół dnia.
Wtedy własnie padł strzał, a ciało instynktownie usunęło się w bok. To pozwoliło mu uniknąć przedziurawienia, bowiem pocisk z świtem przeleciał tuż obok jego ucha.
- Co do kurwy... - a wzrok wyłapał zamaskowanych i uzbrojonych typków, którzy szturmem próbowali wtargnąć na teren zoo.
A mógł zostać w domu!
Począł żałować, że nie wziął ze sobą broni palnej. Jednakże, czy byłby w stanie pokonać w pojedynkę całą grupę terrorystów?
Wątpliwe.
Pośród spanikowanego tłumu udało mu się odszukać znane już sylwetki. Constance na całe szczęście odciągnęła młodą dziewczynę od źródła zagrożenia, ale ono wciąż siedziało im na ogonie. Powinni się zatem trzymać razem.
Przecisnął się do kobiet, ledwie unikając przypadkowego ciosu z łokcia, bo jakiś grubasek na oślep machał rękoma.
- Terrarium to dobra opcja - wypalił, gdy ponownie znalazł się w towarzystwie. Odruchowo oglądał się z siebie, w głowie obliczając dzielący ich dystans - Tam panuje mrok, a więc mamy szansę, aby się ukryć - bo przecież nie zamierzali wciąż biec na oślep.

[dice]d5 = 1048541157 [/dice]
<center><div class="sygna1"><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/pfctYpg/Tumblr-l-594640643637536.jpg" class="sygna3"></div><div class="sygna2">but beautiful mosaics are made of broken pieces</div><div class="sygna2"><img src="https://i.ibb.co/WpRQt3Z/Tumblr-l-594642368634827.jpg" class="sygna3"></div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.sygna1 {display:grid;grid-template-columns:repeat(3, 1fr);width:320px;height:auto;box-sizing:border-box;}.sygna2 {box-shadow:0 0 5px 3px rgba(0,0,0,0.1);width:100px;box-sizing:border-box;display:flex;justify-content:center;align-items:center;overflow:auto;height:100px;text-align:center;font-family: 'Roboto Mono', monospace;color:#131314;font-size:9px;padding:5px;background:white;line-height:1.5;}.sygna3 {width:100px;padding:5px;box-sizing:border-box;overflow:scroll;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Już w momencie, gdy zauważyła turystów biegnących w przeciwną stronę, gdzieś z tyłu głowy zapaliła się jej czerwona lampka. Szczególnie, że ich twarze wyrażały ewidentną panikę. Nie spodziewała się jednak pięciu zamaskowanych postaci i chociaż swego czasu była w jednostce antyterrorystycznej, to wiedziała doskonale, że mieli przewagę liczebną i nie było sensu nawet próbować sięgać po broń. Miała świadomość, że gdzieś w zoo był również jej partner, ale nawet, gdyby magicznie się w tym momencie pojawił obok, nie mieliby szans na zdjęcie wszystkich napastników.
– Trzymaj się blisko – rzuciła ponownie w stronę Ru, gdy mężczyźni zorientowali się, że ich trójka się tu znalazła. Dlatego właśnie złapała za rękę Rutillę i zaczęła biec razem z nią w stronę terrarium. Nie puszczała ręki nastolatki, kierując ją w stronę terrarium, ale jednocześnie kontrolnie obejrzała się za siebie, gdy dziewczyna zapytała o Wilsona.
– Właśnie o tym myślałam – rzuciła, faktycznie biegnąc w tamtą stronę. – Poza tym stamtąd ewentualnie będzie nam prościej zadzwonić po pomoc albo przedostać się na drugą stronę zoo. Ciekawe, czy obstawili wszystkie wejścia – zastanowiła się na głos, starając się zignorować latające w powietrzu kule. W końcu dopadli do drzwi budynku, w którym znajdowały się przeklęte, przebrzydłe pająki. Było to ostatnie miejsce, w którym Constance chciała przebywać, ale naprawdę nie chciała dzisiaj oberwać.
– Ru, musisz być cały czas blisko i nas słuchać, to nie jest czas żeby zgrywać bohaterkę, dobrze? – spytała cicho, patrząc z troską na dziewczynę. Wiedziała doskonale, że miała nieco buntowniczą naturę i nie było w tym niczego złego, zresztą obstawiała, że jednak Ru się jej posłucha niezależnie od wszystkiego. - Jesteście cali? - uniosła brwi, kontrolnie zerkając na swoich towarzyszy z lekkim niepokojem.

[dice]d5 = 1814072870 = Fixed[/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/5MxK8Uw.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
Bez problemów dostajecie się do terrarium i z jakiegoś powodu nikt was nie goni. Wewnątrz panuje półmrok i wasze oczy potrzebują chwili, by się do tego przyzwyczaić. Pospiesznie wchodzicie po schodach na piętro. Spodziewacie się tu innych uciekinierów, ale o dziwo nikogo nie dostrzegacie.

Rutilla - idziesz jako pierwsza i w pewnym momencie czujesz jakbyś właśnie przeszła po gumowej zabawce, która pod twoim ciężarem pęka. Wykorzystujesz latarkę w telefonie, aby zobaczyć na co nadepnęłaś. Twoją ofiarą okazuje się sporych rozmiarów jaszczurka. Kiedy oświetlasz dalszą część drogi, orientujesz się, że to nie jedyne zwierzę tutaj, które postanowiło wybrać się na spacer. Dostrzegasz spacerująca po ścianie tarantulę i wijącego się w oddali sporego węża.

John i Constance - idziecie tuż za Rutillą, więc dostrzegacie dokładnie to, co ona, gdy nastolatka zaczyna oświetlać wnętrze pomieszczenia telefonem. Sięgacie po swojej telefony i również oświetlacie przestrzeń wokół siebie. Czy kolejny wąż po waszej prawej i kilka skorpionów po lewej dziwią was bardzo czy tylko trochę?

Macie dwie opcje do wyboru:


1. Wycofujecie się i oddalacie od terrarium, jeśli tak, to gdzie się kierujecie?
2. Pokonujecie swój strach i staracie się, aby nic was nie ukąsiło, jednocześnie szukając wewnątrz terrarium kryjówki zarówno przed terrorystami, jak i zwierzętami.

Rzucacie kostką d2 lub d5 na powodzenie.
.


Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 04.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Summer Mess - Zoo”