WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Akcja w San Francisco miała swoje reperkusje. Po trwającym tydzień zawieszeniu Ryan został wezwany na dywanik do dyrektora i po trwającym długo, bardzo długo opierdolu został poinformowany, że cała jego przykrywka została spalona, że mozę zapomnieć o kontynuowaniu zadania jakiemu poświęcał czas przez ostatnich kilkanaście tygodni i teraz zostanie oddelegowany do innych zajęć.
Szczerze mówiąc, daleki był od narzekania.
Życie zawodowe mocno się uspokoiło, został praktycznie zwyczajnym agentem. Naturalnie było to marnotrawienie jego edukacji oraz przeszkolenia jakie miał w swoim życiorysie, ale po tym jak na ulicach San Francisco zginęli ludzie i w przeciągu kilkunastu minut następiło parę poważnych eksplozji taka zmiana była przyjemna. Nic, tylko w nosie dłubać i drapać się po jajkach.
Szedł z kubkiem kawy ulicą, ot dzień jak co dzień. Nic nadzwyczajnego. Nagle klakson, potem pisk hamowania, łupnięcie, krzyk. Kolejny krzyk, pisk ruszającego pojazdu, ryczący silnik, więcej krzyków. Szybko pokonał kilka kroków dzielących go od narożnika kwartału, a tam, jakieś piętnaście, może dwadzieścia metrów widział jak jakaś para leży, a w oddali znika samochód.
- Dzwoń pod 911 - wskazał palcem jakiegoś gościa, który telefonem kręcił odjeżdżający pojazd, ale po stanowczym poleceniu najwyraźniej wybrał numer. Ryan znalazł sie na kolanach przy mężczyźnie który stracił przytomność i intensywnie krwawiło mu ramię - Hej, potrzebuję twojego szalika

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekThere must be some kind of way outta here
ObrazekSaid the joker to the thief

ObrazekW myślach śpiewał razem z Hendrixem. To był niezły dzień, dość pogodny, w miarę ciepły, a Christopher chyba już doszedł do siebie po powrocie do Seattle. Lubił to miasto, ale paradoksalnie nie lubił do niego wracać. Powroty kojarzyły mu się z dniem, gdy przyjechał do domu po skończonej odsiadce - i o ile sam koniec wyroku był jedną z najlepszych rzeczy w jego życiu, o tyle wejście między cztery ściany wypełnione po brzegi książkami poświęconymi historii cywilizacji odległych o tysiąclecia boleśnie uświadomiło mu, że droga do dalszej kariery naukowej jest ostatecznie i definitywnie zamknięta.
ObrazekThere's too much confusion
ObrazekI can't get no relief

ObrazekPierwszej nocy na wolności poszedł w tango i skończył w mieszkaniu jakiejś brunetki, której imienia nie pamiętał ani wtedy, ani teraz. Następnej było podobnie. I następnej. I tak stało się to jakimś jego dziwnym rytuałem, że ilekroć wracał do tego miasta, wybierał się na kilkudniową wycieczkę do ekskluzywnych klubów, zwyczajnych barów i najgorszych mordowni - w zależności od tego, gdzie poprowadziły go nogi. Czasem tam kogoś poznał, innym razem wybierał jakiś numer z listy kontaktów w jego telefonie. Problem polegał na tym, że lata mijały, "przyjaciółki" zakładały rodziny, a on dalej kwitł w braku zgody na to, co się wydarzyło przed laty.
ObrazekBusiness men, they drink my wine,
ObrazekPlowmen dig my earth...
ObrazekZ zamyślenia wyrwał dźwięk opon trących o asfalt w trakcie gwałtownego hamowania. Odruchowo odwrócił głowę w kierunku, z którego dochodził, wyrywając sobie przy tym z ucha jedną słuchawkę - tylko po to, by dokładniej usłyszeć głuche uderzenie wozu o ludzkie ciało. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, kierowca podjął decyzję o ucieczce. Chris ruszył w kierunku ulicy, na której widział dwie leżące osoby
ObrazekNone will level on the line,
ObrazekNobody offered his word
ObrazekPrzy poszkodowanych znajdował się już jakiś mężczyzna, który najwyraźniej przyjął rolę lidera i zaczynał gapiom wydawać polecenia. Ludzie pozostawieni sami sobie nie potrafią się odnaleźć w takich sytuacjach i - zamiast pomóc - nie robią nic. Dopiero, gdy znajdzie się ktoś, kto umie nimi zarządzać, zaczynają działać. Swanson minął, stojącego niczym słup soli, młodego chłopaka i ściągnął mu szalik. Ten nawet nie zareagował.
Obrazek-Trzymaj - powiedział do mężczyzny klęczącego przy rannym. - Widziałeś tablice? Jesteś lekarzem?
ObrazekNo reason to get excited
ObrazekNo jasne, kurwa, pomyślał i wyciągnął drugą słuchawkę z ucha.
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Odebrał szalik, który podał mu ktoś inny niż właściciel. Zdarza się, punkt za przytomność umysłu. Prowizorka to była straszna, bo przecież szalik... tylko czasami właśnie taka pierdoła może kogoś uratować od śmierci lub kalectwa. Wystarczająco wiele tego typu przypadków, gdy coś niepozornego okazywało się kluczowe, widział na Bliskim Wschodzie.
- Jestem trochę zajęty na pierdolenie - odwarknął gdy dostał pytanie o bycie lekarzem. Oczywiśćie, że nie był, pewnie gdyby jakiś dookoła nich stał to już by reagował. Korzystając z szalika zrobił pseudoopaskę uciskową powyżej rany, ale szalik był kiepski w realizacji tego zadania. Szczególnie, że mimo zamieszania dookoła Ryan wyraźnie usłyszał jak sploty(?) pękają i prują się. Zaklął, z nieco mniejszą siłą pociągnął oba końce by dać jeszcze nieco ucisku. Tym razem obyło się bez prucia. Będzie musiało wystarczyć.
Pochylił się. Oddechu brak, krążenia również. Ręce na klatce piersiowej, poprawił nieco pozycję i zaczął uciskać. Trzydzieści energicznych uciśnięć, dwa wdechy.
- Zajmij się tą drugą - warknął w przypływie adrenaliny i ferworze walki o życie nieprzytomnego. Mogło mu się wydawać, ale wyglądało na to, że kobieta leżąca obok była 'tylko' nieprzytomna. A może to wrażenie? Kolejna seria uciśnięć, kolejne wdechy... zdawało mu się, że słyszał karetkę, a może nie? Na moment przestał, sprawdził czy ranny daje oznaki życia... wciąż nic. Trzecia seria.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Chciałem się upewnić, że wiesz co robisz - odwarknął Chris, ale nie wdawał się w dyskusję, lecz podbiegł do kobiety.
ObrazekTa rzeczywiście była nieprzytomna, oddychała płytko, ale regularnie. Na pierwszy rzut oka nie widział niczego alarmującego: nienaturalnie wykręconych kończyn, krwi czy ostrych przedmiotów wbitych w ciało i właśnie ten brak oczywistych obrażeń w połączeniu z utratą świadomości go niepokoił. Delikatnie poklepał ją po twarzy próbując ocucić, ale niewiele to dało, a w filmowym stylu bić jej nie zamierzał, bo jedynie pogorszyłby sytuację.
Obrazek-Nie wiem czy ma cały kręgosłup, nie ruszamy jej - oznajmił na tyle głośno, by żadnemu z gapiów nie przyszło do głowy obracać jej na bok. Najdelikatniej jak potrafił wsunął jej dłoń pod głowę, starając się nie poruszyć karkiem - na opuszkach poczuł krew.
ObrazekOkej, oddycha, nieprzytomna, niewielka ilość krwi na potylicy - utwierdził się w przekonaniu, że do przyjazdu nie może być ruszana. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego to powinna czekać na ratowników medycznych.
Obrazek-Nieprzytomna, ale żyje - podbiegł znów do mężczyzny przeprowadzającego masaż serca drugiej ofierze wypadku. - Powiedz, jeśli będziesz potrzebował zmiany - dodał wiedząc, że wbrew temu, co pokazują na filmach, przeprowadzenie resuscytacji jest cholernie męczące. Rozejrzał się w poszukiwaniu człowieka z telefonem. - Ile jeszcze do przyjazdu karetki!?
Obrazek-Będą za jakieś trzy minuty!
ObrazekCholernie długo, pomyślał przyglądając się determinacji odmalowanej na twarzy "nie-wiadomo-czy-lekarza".
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szkoda było czasu i energii na czcze gadanie. Dyskusje nic tutaj nie wniosą, szczególnie że leżąca na ulicy para ewidentnie potrzebowała pomocy by jednak opóźnić wycieczkę na tamten świat zasponsorowaną przez kierowcę uciekiniera.
Akcja reanimacyjna, czy też po prostu próba utrzymania nieprzytomnego mężczyzny przy życiu trwała w najlepsze. Ryan liczył tylko uciśnięcia, potem szybko dwa wdechy i dawaj nazat znowu to samo. Podręcznikowe tempo 100 uciśnięć na minutę sprawiło, że już w połowie drugiej cały był zgrzany, a ledwo zaczął trzecią a już kropelki potu spadły nie tyle na ziemię co na leżącego pod nim mężczyznę. Adrenalina póki co oraz emocje jak na razie blokowały fakt, że mięśnie zmuszone do nagłego, niespodziewanego wysiłku zaczynają piec i są dosłownie chwilę przed niekontrolowanym skurczem.
Trzecia seria, potem czwarta, piąta. Słyszał o tym że ludzie prowadzili masaż serca przez kilkanaście minut i kompletnie nie potrafił sobie wyobrazić, że dałby radę tak długo. Na szczęście nie będzie musiał. Reanimowany zaczął oddychać, lekko się szarpnął, odzyskał przytomność.
- Leż - stanowczo przytrzymał mężczyznę na ziemi - Zostaliście potrąceni, ty i kobieta obok, żyjecie... nie nie nie, nie ruszaj głową, karetka już jedzie - nie potrafił stwierdzić, czy wszystko z nim okej, karetka miała być za moment, darował sobie pozycję boczną ustaloną. Nie minęło kilka, kilkanaście sekund a w pobliżu zawyły syreny, wyskoczyli sanitariusze. Gapie zaczęli się rozchodzić. Medycy stwierdzili, że wciąż nieprzytomna kobieta wymaga większej uwagi, podziękowali za pomoc. Ryan grzecznie się wycofał, zdyszany wstał z ziemi.
- Dzięki za pomoc, cała reszta osłów nie zamierzałą się fatygować - odwieczny problem, ale co zrobić? Te słowa naturalnie wypowiedział do mężczyzny, który podobnie jak on sam wykazał choć odrobinę inicjatywy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekChristopher z podziwem przyglądał się mężczyźnie, który prowadził masaż serca przez tak długi czas, bowiem - wbrew pozorom - nie było to zadanie łatwe, lecz bardzo męczące. Opcje były dwie: albo miał przeszkolenie medyczne, albo był wyjątkowo zdeterminowany. Swanson miał wątpliwości czy sam byłby w stanie, mimo nieskromnej postury, reanimować kogoś tyle czasu. I to z powodzeniem!
ObrazekWreszcie przybyło pogotowie, a medycy zajęli się osobami poszkodowanymi w wypadku samochodowym. Kiedy sytuacja została opanowana na tyle, że nie zagrażało im już bezpośrednie niebezpieczeństwo, ratownicy nie omieszkali podziękować i pogratulować Ryanowi i Chrisowi za opanowanie i uratowanie życia mężczyźnie. Swanson na głos przyznał, że cała zasługa leży po stronie, milczącego przez większość czasu, człowieka - on sam wiele nie zrobił.
Obrazek-Odwaliłeś tu kawał dobrej roboty - odpowiedział zaczepiony przez nieznajomego. - Uratowałeś życie temu facetowi, bo karetka nie przyjechałaby na czas, by go przywrócić. Ja tylko podałem ci szalik i sprawdziłem czy kobieta żyje. Swoją drogą - wyciągnął do niego rękę - Christopher Swanson.
ObrazekPozostali świadkowie zdarzenia, gdy nie było już nic, co można byłoby uznać za przedstawienie zaczęli znikać z widowni, niektórzy dzwonili do rodziny i znajomych, by z przejęciem opisać co widzieli. Pewnie żadnemu z nich nie przyszło do głowy "pochwalić się" tym, że nie zrobili nic, by pomóc ratować czyjeś życie.
Obrazek-Ludzie od wieków nie potrafią podjąć decyzji o działaniu. Zawsze czekają na kogoś, kto powie im co robić, a i wtedy na ogół oczekują, że ktoś inny wyłamie się z tłumu pozwalając im zostać w biernymi. Niektórzy przechodzą tak przez całe życie i nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że je zmarnowali. Tam - wskazał miejsce, gdzie mężczyzna reanimował ofiarę - zachowywałeś się jakbyś nie robił tego pierwszy raz w życiu. Mam rację?
ObrazekW tym momencie na miejsce zdarzenia przybył radiowóz, z którego wyszło dwóch umundurowanych policjantów. Chris poczuł dreszcz przebiegający mu wzdłuż kręgosłupa na ich widok - nie pałał nienawiścią do funkcjonariuszy, ale wciąż czuł się zepchnięty do defensywy w ich obecności, nawet jeśli to nie on stawał przeciwko prawu. W tym wypadku najpewniej nawet nie zainteresują się przeszłością Swansona, ale nie niewiele to zmieniało.
Obrazek-To panowie zajęli się rannymi, tak? - odezwał się ten wyższy z policjantów - Oficer Dawnson, oficer Seagull. Tak, jak ten ptak - uśmiechnął się z żartu, który musiał powtarzać już tysiące razy i wskazał na kolegę. - Będę musiał panów prosić o złożenie zeznań dotyczących tego, co zaszło.
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dopiero po tym jak służby medyczne przejęły pałeczkę jeżeli chodzi o opiekę zdrowotną nad poszkodowanymi Jensen mógł się nieco odprężyć, choć i tak minęło kilka sekund nim organizm - pracujący na 115% przez ostatnich parę minut - przyjął do wiadomości, że adrenaliny nie trzeba już pompować, że mięśnie przestały intensywnie pracować i można odpuścić, wyluzować. Parę razy odetchnął głęboko starając się uspokoić przyspieszony oddech, otarł rękawem pot z czoła. Był chłodny, jesienny dzień a on był zgrzany i rozpalony.
- Ryan Jensen - odparł ściskając wyciągniętą w jego kierunku dłoń. Nawet o tym nie myślał, ot typowy, zwyczajny odruch. Reszta słów mężczyzny trochę przepłynęła obok niego. Przyglądał się pracującym ratownikom medycznym, temu jak zgranym są zespołem. Każdy wiedział co robić, kiedy robić, pełen automatyzm. 'Ocknął' się z tego zamyślenia dopiero gdy na końcu usłyszał pytanie - Słucham? A tak i nie. Służyłem w wojsku tam to niejako standard. Obrażenia tylko są nieco większe. Przeważnie. I niestety - mówiąc przeniósł wzrok na mężczyznę, ale gdy skończył znów na ofiary. JUż były na noszach, owinięte kocami termicznymi, zaraz ruszą w podróż do szpitala. Ciekawe czy byli ubezpieczeni? - Myślę, że nic tu po nas... -ledwo skończył, a pojawiła się policja. Raz jeszcze Ryan przetarł wilgotne czoło rękawem swej kurtki po czym sięgnął do kieszeni wewnętrznej tejże kurtki. Machnął odznaką policjantom.
- Nic wam nie pomogę. Gdy wyszedłem zza rogu samochód już się oddalał, a oni już leżeli. Może Ty coś widziałeś? - rzucił do Chrisa, a do drugiego, Dawnsona żeby zatrzymał gapiów którzy powoli zaczynali się rozchodzić. Być może ktoś zapamiętał jakiś szczegół dotyczący samochodu, który był sprawcą tego całego zamieszania. - Tak czy inaczej, możesz to zapisać funkcjonariuszu, wyszedłem zza tamtego rogu, oboje leżeli. Po rozpoznaniu stanu zabrałem się za akcję reanimacyjną na mężczyźnie do czasu przyjazdu karetki... - komenda miejska i federalni współpracowali wystarczająco często by RYan nie zamierzał robić komukolwiek pod górę, ale nie chciał też tutaj tracić czasu gdy nie mógł zrobić nic więcej. Swoją robotę i tak odwalił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekPolicjant.
ObrazekNie, nie policjant. Gorzej - federalny.
ObrazekNie było to przypadkowe spotkanie z gatunku tych, których by się spodziewał. Jeszcze dobrze nie doszedł do formy po powrocie do miasta, który zawsze wywoływał w nim ciężkie jak burzowe chmury, depresyjne myśli, a już to miasto atakowało go rozmową z dwoma krawężnikami i jednym agentem FBI. Tych drugich zapamiętał jako wyjątkowo dociekliwych i niemal widzących przez niego na wylot. Zastanawiał się czy wszyscy tacy są, czy też może i w federalnych szeregach trafiają się stereotypowi zjadacze pączków.
Obrazek-Słucham? - Chris otrząsnął się z zamyślenia. - A, tak. Znaczy nie, ja nic nie widziałem. Tyle tylko, że kierowca uciekł, ale nie wiem, na jakich był blachach.
ObrazekOczywiście, w przypadku Ryana spisali jedynie numer odznaki. W przypadku Christophera zaś potrzebowali pełnych danych kontaktowych, a dodatkowo trzy razy zapytali o to, czy na pewno nie dostrzegł choćby kilku cyfr lub liter na tablicach rejestracyjnych albo czy nie zauważył kto prowadził: mężczyzna? Kobieta? A może chociaż kolor włosów lub skóry? Nie? Na pewno?
Obrazek-Panowie, doceniam wasze starania mające na celu złapanie sprawcy, ale prościej będzie zapytać o dostęp do monitoringu niż w kółko mnie wałkować - warknął w końcu. Dyskomfort zaczynał zmieniać się w irytację.
ObrazekPomysł albo im się spodobał, albo sami znudzili się przepytywaniem Swansona, bo minutę później byli już gdzie indziej. Christopher pokręcił głową z niedowierzaniem i spojrzał na, najwyraźniej zbierającego się do odejścia, Ryana.
Obrazek-Masz może papierosa? - zapytał
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Briarcliff”