WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • 17 czerwca 2021, Paryż
168. Dokładnie tyle dni minęło, od kiedy Daniel widział Penelope po raz ostatni. Pamiętał doskonale swoją imprezę urodzinowo-sylwestrową, której nie chciał, ale którą Penny uparła się zrobić w ramach swojego pożegnania z zespołem. Ustalili wspólną wersję wydarzeń, w której ich związek na odległość nie przetrwał próby czasu. To się zdarzało. I zgodnie ze scenariuszem ułożonym na samym początku znajomości - mimo iż na ich dwójka bawiła się z pozoru świetnie na tej imprezie i udawali cudowny związek pełen miłości i czułości - aby tylko drzwi apartamentu zamknęły się za ostatnim gościem, każde z nich zniknęło w swojej sypialni.
Daniel na drugi dzień celowo udawał, że śpi. Razem z pierwszym stycznia ich umowa przestała obowiązywać. Nie musieli nic udawać. A on nie umiał spojrzeć jej w oczy po tym wszystkim, co razem przeszli przez ostatnie cztery miesiące. Słyszał, że Penny krząta się po mieszkaniu i już w głębi ducha za nią tęsknił. Słyszał, że cichutko puka do drzwi jego sypialni, ale zignorował to. W końcu drzwi wyjściowe zamknęły się za nią, a jedynym dźwiękiem przez chwilę było echo kółek walizki jadących po podłodze na korytarzu w trakcie tych kilku metrów do windy...
Przez 168 dni żałował, że nie wybiegł z apartamentu i jej nie zatrzymał.
A dziś patrzył na nią i po raz pierwszy od prawie pół roku zaznał spokoju, że nie popełnił tego błędu. Że nie odebrał jej możliwości spełnienia marzeń.
Wyglądała na cholernie szczęśliwą. Gdy odbierała dyplom ukończenia studiów, gdy uśmiechała się do zdjęcia, gdy rozmawiała z koleżankami. W trakcie ceremonii obserwował ją nieco z ukrycia, siedząc w tylnych rzędach widowni. Teraz pożegnawszy koleżanki stała z dyplomem pod wejściem uczelni i rozglądała się w poszukiwaniu czegoś/kogoś. Daniel wiedział, że jeśli ktoś po nią przyjedzie, to później nigdy nie znajdzie jej w tym mieście. Zdjął okulary przeciwsłoneczne, przewiesił je przez górny guzik koszuli, wszedł na korytarz i ruszył w jej kierunku. Zatrzymał się przed nią z profesjonalnym uśmiechem i mocno bijącym sercem.
168 dni oddzielnie, a on dalej reagował tak samo jak ostatniego dnia razem.
- Je te félicite pour ton diplôme - pogratulował otrzymania dyplomu zastanawiając się, czy po pół roku w Paryżu podłapała trochę francuskiego. Razem z gratulacjami wyciągnął w jej kierunku duży bukiet kolorowych kwiatów, których nazw nawet nie znał. Oczywiście, był doskonale świadomy, że Penelope woli rośliny doniczkowe. Ale po pierwsze - wyglądałby śmiesznie idąc ścieżkami kampusu i w samym budynku uczelni z doniczką. Po drugie - nie powinien przecież pokazywać, że mu zależy, a te kwiaty były neutralne. Oficjalne. W żaden sposób nie osobiste. - Widziałem prezentację twojej pracy dyplomowej. Jestem pod wrażeniem tego, jak się rozwinęłaś. Jeszcze raz gratuluję… - mówił niby formalnie, ale stał w miejscu dość niezręcznie zastanawiając się, czy powinien tylko wyciągnąć dłoń, czy może się spoufalić się do krótkiego uścisku.
Spoiler
kontekst: przez 4 miesiące “umowy” żadne z nich nie powiedziało o swoich uczuciach, nie przespali się i byli raczej przyjaciółmi niż kimś więcej; nie miało miejsca nic, co działo się po halloween: nie wydało się, że Daniel jest synem Mahoneya, Graham nie oskarżył Penelope o to, że ona wydała sekret, Aimee i Pens nie wiedzą, że są siostrami

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy tak właśnie wyglądał zawał?
Serce o mało co nie wyskoczyło jej z piersi, gdy zobaczyła idącego w jej stronę Daniela Grahama. Tym razem to był na pewno on, nie mężczyzna tak bardzo podobny do niego, nie jego wyobrażenie. Kilka sekund później stał przed nią, jak gdyby nigdy nic się nie stało i składał jej gratulację z powodu ukończenia wymarzonych studiów? W gruncie rzeczy, to tak naprawdę nic się nie stało i to było w tym wszystkim najgorsze.
- Merci - w jednej sekundzie wszystkie wspomnienia tak szczelnie schowane na dnie serca do niej wróciły. Moment gdy wychodząc z jego apartamentu jeszcze raz, ostatni raz, zapukała cicho do jego drzwi. Nie tylko nie zatrzymał jej a nawet się z nią nie pożegnał jak przystało na cywilizowanego człowieka. Nie zadzwonił także w trakcie jej drogi na lotnisku, na którym co chwilę rozglądała się za jego postacią. Nie zadzwonił także po jej wylądowaniu w Paryżu, w mieście, w którym mogłaby żyć razem z nim gdyby wyraził ku temu chociaż minimalną chęć. Wiele razy, przechodząc się wąskimi uliczkami wypełnionymi turystami miała wrażenie, że Dan jest jednym z nich. W końcu dla niego to tylko kilka godzin lotu prywatnym samolotem, który mógł wystartować o każdej porze dnia i nocy. Dni jednak mijały i nie tylko nie pojawił się w drzwiach jej pokoju w akademiku, ale także jej telefon zrobił się dziwnie milczący.
Dlaczego, więc stał tutaj dziś? Po tylu miesiącach ciszy i braku jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony? Z obojętnością odebrała od niego kwiaty, które upewniły ją, że przez te cztery wspólne miesiące Daniel Graham kompletnie jej nie poznał. Bukiet ciętych kwiatów? Więc już zapomniał, co lubię?
- Dziękuję, miałam to szczęście uczyć się od najlepszych. Te cztery miesiące pod Twoim okiem dużo mi pomogły – nie wiedziała jakim cudem w jej głosie słychać taki spokój. W środku wszystko się w niej gotowało. Chwilami miała nawet wrażenie, że jeszcze jedno spojrzenie w jego oczy sprawi, że po prostu wybuchnie, ale nie mogła pozwolić by kolejny raz namieszał jej w głowie. Już raz pozwoliła by uczucia wzięły nad nią górę i wiele tygodni po wyjeździe ze Seattle nie mogła się pozbierać. Nawet nie potrafiła ile nieprzespanych i przepłakanych nocy miała na swoim koncie w tamtym okresie. I właściwie dlaczego? Dlatego, że Daniel Graham był niezdolny do uczuć? Że była mu obojętna? – Co tutaj właściwie robisz? – nie chciała by to pytanie zabrzmiało tak chłodno, ale jego wizyta w Paryżu akurat dzisiaj nie mogła być przypadkowa. – I jak ma się Lucky? Nie oddałeś go nikomu prawda? – wszystkiego mogła się przecież po nim spodziewać.
<div class="s1"><img src="https://64.media.tumblr.com/53cd55ca4d9 ... e3751a.gif" class="s2"><div class="s3">Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr...</div></div><link href="http://fonts.googleapis.com/css?family=Great Vibes" rel="stylesheet'">
<style>.s1 {width:300px;height:120px;margin: 0 auto;display:flex;justify-content:center;align-items:center;}.s2 {width:120px;height:120px;object-fit:cover;border-radius:50%;position:relative;z-index:5;border:1px white solid;}.s3 {width:100%;height:80px;background:white;outline:2px dashed #E3E3E3;outline-offset:3px;display:flex;align-items:center;box-sizing:border-box;padding: 0 5px 0 45px;margin-left:-40px;position:relative;z-index:3;text-align:center;font-family:Great Vibes;font-size:20px;font-style:italic;color:#786f8c;}.s3::before {content: ;color:black;position:absolute;right:15px;top:0px;line-height: 20px;font-size:20px;font-family: 'Mr De Haviland', cursive;color: #c0c0c0;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kilka mięśni mimicznych drgnęło pod wpływem tego jednego słowa. Merci w ustach Penelope było tak dziewczęce, że do pełnego obrazu pruderyjnej francuskiej pensjonarki brakowało mu tylko uroczego dygnięcia. - Bien sûr, nic się nie zmieniłaś. Penelope Diaz jak zwykle nie potrafi docenić swojej wartości. Miałem na myśli rozwój od momentu opuszczenia MD. - Westchnął nieco protekcjonalnie, bo zamiast przyjąć komplement, musiała umniejszyć swój sukces. A wydawało mu się, że pod koniec umowy wydobył z niej więcej pewności siebie. Czyżby bez niego znów zaczęła wątpić w siebie? Chciałbyś! Oczywiście, miał przygotowaną wymówkę na pytanie, którego nie mogło zabraknąć. Po pożegnaniu jakie jej zaserwował, był zapewne ostatnią osobą, jaką spodziewała się zobaczyć na dyplomatorium. - Mahoney Development zostało zaproszone na wręczenie dyplomu ich stypendystce. Z tej okazji zawsze ktoś z komitetu stypendialnego jest oddelegowany do wręczenia oficjalnych gratulacji - suche wyjaśnienie, jakiego zapewne się po nim spodziewała. Skoro Daniel Graham osobiście ręczył za Penelope Diaz, nadał sobie również prawo do skorzystania z tego przywileju, aby osobiście pogratulować tytułu. - Od połowy maja pracuję nad dużym kurortem na jednej chorwackiej wyspie - wzruszył ramionami sugerując, że z Chorwacji do Paryża to niecałe dwie godziny samolotem, a skoro i tak był na miejscu to oczywiste, że wysłali tu jego… Tylko że tym samym nieco nagiął rzeczywistość, choć nie skłamał. Naprawdę pracował nad tym kurortem, ale kontaktował się z chorwackimi podwykonawcami zdalnie. Nie chciał, aby czuła się wyróżniona. Że przyjechał specjalnie dla niej. Nawet jeśli właśnie to zrobił.
Pytania o psa także było oczywiste. Tęskniłaś bardziej za zwierzęciem niż człowiekiem? Nie miał prawa mieć pretensji. Wiedział przecież, że psa kochała, nie żywiła tych samych uczuć względem niego. - Nie, został ze mną. - Nie musiała wiedzieć, że przez pierwsze tygodnie pies tak bardzo tęsknił, że Daniel musiał go osobiście karmić, bo sam z siebie nie chciał w ogóle jeść. - Ma się dobrze. Na czas wyjazdu do Europy zamieszkał z Aimee. Kontaktowałaś się z nią? - zagaił niby bez większego zainteresowania. Przez pół roku unikał rozmów z Hale na temat Penelope, z różnych względów. Jeśli czasem pisały czy dzwoniły… czy Penny interesowała się tym, co u niego słychać? Nie, to niemożliwe, w końcu była zaskoczona jego obecnością. Gdyby rozmawiały, wiedziałaby o jego wyjeździe. Zamiast jednak wycofać się po dopełnieniu gratulacji, nie ruszył się z miejsca ważąc w myślach za i przeciw. Ostatecznie zdecydował: - Obiecałaś mi kiedyś kawę, jeśli będę przy okazji w Paryżu. Si ce n'est pas un problème… - wskazał dłonią na chodnik, zapraszając ją do spaceru w kierunku kawiarni bądź restauracji. Nie ruszył się jednak bez jej reakcji; jak zwykle zachowawczy. W końcu równie dobrze mogła na kogoś czekać, a to on był tutaj niespodziewanym gościem, żeby nie powiedzieć intruzem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jak widzisz, ludzie się nie zmieniają – miała na myśli siebie czy może jego? Przecież od początku ich relacja skazana była na porażkę. Nie chodziło tylko od tego jak zaczęli, chodziło o te dwa światy których kompletnie nic nie zmieniło. A jednak z każdym dniem ich relacja zaczęła się zmieniać, doprowadzając do głosu uczucia i zagłuszając rozsądek. Koniec końców Daniel Graham pozostał tym samym człowiekiem: skupionym ma pracy, samolubnym, niezdolnych do ryzyka. Patrzyła teraz w jego oczy jakby dostrzegając coś nowego. Czy tęsknił za nią tak samo mocno jak ona za nim? Te kilka nocy u jego boku, chociaż kompletnie nic między nimi nie zaszło, sprawiło że chociaż na chwilę spała spokojnie. Po wyjeździe do Francji koszmary przeszłości do niej wróciły, przywołując wszystkie obawy i złe nawyki. Zgubiła swoją pewność siebie, zgubiła poczucie że zasługuje na wszystko co najlepsze. Czy chciała wrócić jeszcze do Seattle? Nie była tego taka pewna.
Informację o nowym zleceniu przyjęła jedynie skinieniem głowy. Bardziej interesował ją temat psa, więc chociaż na chwilę pojawił się na jej twarzy. Sama nie wiedziała czy spodziewała się tego, w końcu Dan nie był na początku przekonany do zachowania psa. Chciał znaleźć mu lepszy dom, więc po części miała obawy, że zrobi to zaraz gdy zatrzasną się za nią drzwi jego apartamentu. – Czasami. Chociaż ostatnio prawie w ogóle. Trochę miałam na głowie a miałam wrażenie, że Aimee nie czuje się komfortowo utrzymując ze mną kontakt. Ale słyszałam, że będzie miała dziecko. To fantastyczna wiadomość – w sumie to rozmawiały tak dawno a już wtedy dziewczyna była w zaawansowanej ciąży, więc może już urodziła? Penny świadomie do niej nie dzwoniła, chciała zostawić to wszystko za sobą a takie rozmowy z jego przyjaciółką otwierało zamknięte drzwi. Widok jego tutaj również nie pomagał, jednak postanowiła dotrzymać słowa i wypić z nim kawę. W końcu sama przyznała, że ludzie się nie zmieniają, więc Penelope Diaz nie łamie danego słowa. Wskazała dłonią kierunek do swojej ulubionej kawiarni, która znajdowała się tuż za rogiem. Wystarczyło przejść kilka metrów wybrukowaną drogą by znaleźć się w cudownie ulokowanym miejscu.
- A jak Twoja mama? – nie miała pojęcia o czym mogliby rozmawiać poza pracą, ale siedzenie w ciszy mogło być dla nich mało przyjemną rozrywką. A przecież powinna świętować! Właśnie odebrała dyplom i zamiast szaleć na mieście rozmawiała z jedyną osobą, której nie spodziewała się tutaj spotkać. – Wciąż czarna bez mleka i cukru? – spojrzała na Daniela, gdy zajęli jeden ze stolików. Było to miejsce w centrum miasta, jednak ogródek umiejscowiony pomiędzy dwoma budynkami i otoczony zielonymi krzakami i kolorowymi kwiatami sprawiał wrażenie jakby byli gdzieś na wsi.
<div class="s1"><img src="https://64.media.tumblr.com/53cd55ca4d9 ... e3751a.gif" class="s2"><div class="s3">Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr...</div></div><link href="http://fonts.googleapis.com/css?family=Great Vibes" rel="stylesheet'">
<style>.s1 {width:300px;height:120px;margin: 0 auto;display:flex;justify-content:center;align-items:center;}.s2 {width:120px;height:120px;object-fit:cover;border-radius:50%;position:relative;z-index:5;border:1px white solid;}.s3 {width:100%;height:80px;background:white;outline:2px dashed #E3E3E3;outline-offset:3px;display:flex;align-items:center;box-sizing:border-box;padding: 0 5px 0 45px;margin-left:-40px;position:relative;z-index:3;text-align:center;font-family:Great Vibes;font-size:20px;font-style:italic;color:#786f8c;}.s3::before {content: ;color:black;position:absolute;right:15px;top:0px;line-height: 20px;font-size:20px;font-family: 'Mr De Haviland', cursive;color: #c0c0c0;}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokiwał głową potwierdzając, że to iście “fantastyczna wiadomość”. Penny miała to szczęście nie poznać tatuśka i jednocześnie wybranka Hale, może wtedy ujęłaby to mniej pozytywnie. Ale przez brak większego entuzjazmu z jej strony nie pociągnął dalej tego tematu. Może pospieszył się za bardzo z tym ukrytym zaproszeniem na kawę? Może powinien w tym momencie pożegnać się z nią i rozejść się w swoją stronę? Nie zrobił tego, a ona poprowadziła go do uroczej kawiarni. W ciszy zajęli miejsca, a pytanie o matkę wcale go nie zaskoczyło. - Pochłonięta przygotowaniami do kolejnej wystawy. - Bo co innego mogłaby robić Gwendolyn Graham. - Już wie. Że się "rozstaliśmy" - uściślił robiąc palcami w powietrzu cudzysłów. Nie mógł tego wiecznie ukrywać; Penny skończyła studia i zaraz zaczęłyby się dopytywania, kiedy wróci do Seattle. Daniel też chciał to wiedzieć, ale oczekiwał jednej odpowiedzi: “a do czego mam wracać, skoro nic mnie tam już nie trzyma?”. Na wzmiankę o zamówieniu, do którego nawet nie otworzył menu uśmiechnął się delikatnie. - Jak sama trafnie to ujęłaś - ludzie się nie zmieniają. - Wzruszył lekko ramionami podkreślając tym samym, że jego życie nie uległo specjalnej zmianie po jej wyjeździe.
Gdy kelner odebrał zamówienie zapadła cisza. Prowadzenie niezobowiązującego small talku Daniel miał opanowane do perfekcji, a jednak z nią w ten sposób nie potrafił. Było niezręcznie. Ale czego się spodziewał? Że ot tak odzyskają to, co wypracowali tygodniami, a stracili przez pół roku? Kiedyś potrafili ze sobą milczeć, a cisza nie ciążyła skrępowaniem. Dziś patrzył na nią, chciał powiedzieć coś więcej ponad zapytanie o plany na przyszłość czy inne nieistotne rzeczy, które tylko wypełniały pustkę. Dlatego gdy oboje wypili swoje kawy w ekspresowym tempie, Daniel nie zamierzał przedłużać tego spotkania. - Nie będę zabierał ci więcej czasu. Na pewno masz szalone plany na ten dzień. W końcu spełniło się twoje marzenie. - Oczywiście zapłacił za rachunek zostawiając sowity napiwek, a wychodząc otworzył przed nią drzwi i uśmiechnął się niemrawo. - Dobrze było cię zobaczyć, Penelope. Powodzenia!
Zanim odszedł na dobre - zawahał się. Musiał jeszcze coś sprawdzić. Pro forma, dla świętego spokoju. Był gotowy na rozczarowanie, ale skoro zadał sobie tyle trudu mógł już pozwolić sobie na tę jedną drobnostkę. Nie pytając o pozwolenie ani nie przygotowując jej na to wcześniej żadnym najmniejszym gestem, podszedł do niej, dotknął jedną dłonią jej policzka, przymknął powieki i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. A gdy otworzył oczy… - Och, tym razem jesteś prawdziwa…! - Dla upewnienia się złapał ją za ramię sprawdzając, czy rzeczywiście ma do czynienia z żywym ciałem. Bez dwóch zdań miał.
Och, och, och!
Trudno powiedzieć, kto był bardziej zaskoczony tym pocałunkiem oraz implikacjami wynikającymi ze stwierdzenia prostego faktu, że - wbrew dotychczasowym doświadczeniom - ma do czynienia z fizyczną Penelope Diaz, a nie jedynie mglistą marą, jakie rozpływały się w powietrzu wraz z otwarciem oczu po pocałunku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jeden pocałunek. Jedno muśnięcie warg sprawiło, że wszystko co postanowiła schować na dnie serca wypłynęło jak gorąca lawa z wulkanu. Jeden pocałunek sprawił, że nawet pomimo upływu tylu miesięcy sprawiło, że nie chciała przestać go całować.
I tak się właśnie stało. Może jednak było im to zapisane w gwiazdach? Może, jakiej drogi by nie obrali pewnego dnia ich ścieżki i tak połączą się ze sobą nierozerwalnie?


Nie musiała jednak długo nad tym dumać, bo otwierając oczy znów znalazła się w ich wspólnej sypialni, a jej ukochany spał tuż obok. Na nic innego nie zamieniłaby ich życia, które z biegiem kolejnych lat stawało się jeszcze piękniejsze. Wstając cicho z łóżka zeszła do kuchni i nastawiła ekspres do kawy. Potrzebowała naładować baterię zanim te dwa małe potwory otworzą oczy i wpadną na śniadanie niczym szarańcza. Poza córką doczekali się syna, który miał już dwa lata. Ten czas tak szybko leciał, że nie mogła uwierzyć, że od początku ich znajomości minęło już prawie siedem lat. Siedem pięknych lat, które były tylko początkiem całego ich wspólnego życia.
Siadając z kawą w cudownej oranżerii, którą przygotował dla niej Daniel spojrzała na budzący się do życia ogród. Wszystko ułożyło im się dokładnie tak jak chcieli. Nawet szalony pomysł z własną firmą okazał się strzałem w dziesiątkę. Co prawda nie dysponowała ona taką marką jak poprzednia praca, jednak podejmowali się dużych i wartościowych zleceń. Pierwsze lata były trudne. Dużo pracy, dużo starań i dużo zleceń, które przeszły im koło nosa skradzione przez ogromne przedsiębiorstwa. Jednak wyszli na swoje, cechując się stabilnością, kreatywnością, ekologią i nowoczesnym podejściem do architektury. Teraz spokojnie mogli przebierać w ofertach i wybierać to, na co oni mieli ochotę. W dodatku godziny pracy zdecydowanie bardziej im pasowały niż te w korporacji. Gdy tego chcieli pracowali z domu, spokojnie mogli zaplanować urlop i nawet dzień wolnego nie powodował, że zawalali terminy.
Penelope tak odpłynęła w swoich myślach, że dopiero po chwili usłyszała głośne śmiechy dobiegające z kuchni. Dzieci w piżamach biegały wokół kuchennej wyspy a Danny przygotowywał im mleko i płatki. Chwilę tak stała oparta o framugę, przypatrując się swojej rodzinie i bez wątpienia mogła powiedzieć, że jest najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się gdy starsze z rodzeństwa ją dostrzegło i czym prędzej podbiegło do mamy, mocno przytulając się do jej boku. Mały chłopczyk podreptał z uśmiechem za siostrą i również się do niej przytulił. Te dwa skarby nie odwróciły ich świata do góry nogami jak się tego obawiali. Oni tylko dodawali do ich życia kolorytu. Podchodząc do męża ucałowała go w policzek i jemu również posłała piękny uśmiech. – Nie zapomnij że robimy popołudniu grilla. Aimee i Eric przyjadą z chłopakami – sięgnęła po dodatkową filiżankę i także jemu zaparzyła świeżej kawy. W tej samej chwili toster z charakterystycznym dźwiękiem podrzucił do góry grzanki a cała czwórka mogła usiąść do niedzielnego śniadania.

I żyli długo i szczęśliwie....
KONIEC
<div class="s1"><img src="https://64.media.tumblr.com/53cd55ca4d9 ... e3751a.gif" class="s2"><div class="s3">Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr...</div></div><link href="http://fonts.googleapis.com/css?family=Great Vibes" rel="stylesheet'">
<style>.s1 {width:300px;height:120px;margin: 0 auto;display:flex;justify-content:center;align-items:center;}.s2 {width:120px;height:120px;object-fit:cover;border-radius:50%;position:relative;z-index:5;border:1px white solid;}.s3 {width:100%;height:80px;background:white;outline:2px dashed #E3E3E3;outline-offset:3px;display:flex;align-items:center;box-sizing:border-box;padding: 0 5px 0 45px;margin-left:-40px;position:relative;z-index:3;text-align:center;font-family:Great Vibes;font-size:20px;font-style:italic;color:#786f8c;}.s3::before {content: ;color:black;position:absolute;right:15px;top:0px;line-height: 20px;font-size:20px;font-family: 'Mr De Haviland', cursive;color: #c0c0c0;}</style>

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”