WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://media-cdn.tripadvisor.com/media ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-> stąd

Nie nalegała szczególnie na powrót do przeszłości i gówniarskie popijanie alkoholu na parkowej ławeczce. Rzuciła tę propozycję tylko w przypływie ironicznego humoru, nie podejrzewając Newta o to, że faktycznie się zgodzi. Miał rację - byli już na to odrobinę zbyt dojrzali, chociaż nieprzyjemnie się skrzywiła, kiedy powiedział o tym tak dobitnie. Przed czterdziestką! Phi. Może on był sobie przed czterdziestką, ale Raelynn nadal miała w metryczce trójkę z przodu i nie zamierzała o tym zapominać jeszcze przez najbliższe dwa lata. Dopóki wciąż mogła sobie na to pozwolić. Mityczną czterdziestkę wyobrażała sobie jak stromą równię pochyłą prosto w dół - prowadzącą ku totalnemu zgrzybieniu, osłabieniu, rozgoryczeniu, marudności i liczbie zmarszczek wzrastającej szybciej, niż byłby w stanie sobie z nią poradzic najlepszy chirurg plastyczny. Nie, nie, zdecydowanie wolała o tym jeszcze nie myśleć. Musiała jednak przyznać, że tyłek jej trochę odmarzł od tego nieszczęsnego krawężnika, podobnie zresztą jak dłonie i uszy (nie zniżała się do noszenia czapki, nawet przy największych mrozach - głupi upór, ktorego nie pokonały nawet długie lata bolesnych doświadczeń z przewianymi zatokami) i że też nie pogardziłaby czymś do jedzenia do tego alkoholu. Najwidoczniej od gniewu robiła się głodna. Albo od przymarzania do miejskich chodników. Wszystko jedno w gruncie rzeczy.
W pobliżu znajdowała się restauracja specjalizująca się w stekach, która miała całkiem dobrą opinię i do której nie mieli daleko. Dlatego właśnie tam skierowała się z Newtem, pozwalając sobie jeszcze na to, żeby zarzucić go streszczeniem swojego nieudanego spotkania z jeszcze-nadal-męzem i tym, z jaką obojętnością ją potraktował. No bo naprawdę, gdyby okazał przynajmniej odrobinę jakichkolwiek emocji, Rae nie byłaby nawet w połowie tak zdenerwowana i nie zachowałaby się jak skończona histeryczka wyżywająca się na biednym stole. A tymczasem nic, zero, totalne wyjebanie, a pomiędzy nim małe szpileczki trafiające dokładnie tam, gdzie najbardziej bolało. Musiała to z siebie wyrzucić. Plusy były takie, że potem poczuła się przynajmniej odrobinę lepiej.
- Długoterminowe związki są zdecydowanie przereklamowane - zakończyła, nawiązując też do jego wcześniejszej wypowiedzi, kiedy już siedzieli wygodnie w knajpie po złożeniu zamówienia. Miała w ręku szklankę z chłodnym piwem a w najbliższej perspektywie również wielki kawałek mięsa. Jeśli to nie były dobre powodu do tego, żeby trochę wyluzować, to chyba żadne nie były. - Zwłaszcza kiedy się kończą. Nic fajnego - dodała z ciężkim westchnięciem i przewróciła oczami. Ale jemu nie musiała o tym mówić. On akurat dobrze to wiedział. I szczerze, trochę poczuła się jak frajerka, bo do tej pory naiwnie myślała, że jej to nie spotka. Ona i Fitz nie byli parą idealną - ale chyba nikt nie jest. Byli jednak wystarczająco dobrze dobrani, aby wytrwać razem tych kilkanaście lat. Aż nagle wszystko trafił szlag.
Jeszcze nie. Jeszcze nie wszystko.
- Czyli nie ma żadnej miłej, sympatycznej, może nieco za bardzo zabieganej na horyzoncie? - zagadnęła, postanawiając nieco odbiec od tematu tego, co się skończyło na coś, co... Mogło wcale nie istnieć, hm? Teoretycznie wiedziała, że mógł wcale nie być lepszy. Ale czasem warto się łudzić, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Newt też nie czuł się jeszcze aż TAKI stary mimo, że wkraczanie w czwartą dekadę życia znajdowało się już tuż za rogiem, ale jednak zdecydowanie wolałby cofnąć zegar o kilka lat. Nie za dużo - nie lubił siebie zbyt w czasach bycia nieopierzonym podrostkiem zaczynającym dopiero studia i nie posiadającym jeszcze żadnej wiedzy na temat tego, czego chce od życia koniecznie, a czego wolałby unikać; najlepsze lata jego dotychczasowego łażenia po planecie matce to z pewnością trzydzieści dwa - trzydzieści cztery. Czuł się wtedy w optymalnej formie fizycznej i psychicznej, na dobrej drodze do rodzinnych planów, które zdążyły mu już wykiełkować na gruncie dopiero co zakończonego kawalerstwa, no i, musiał przyznać, kace też bywały zdecydowanie lżejsze, jeśli zdarzyło mu się przeholować ze szklanką bursztynowego płynu. Wiadomo jednak, że wchodzenie w świat czterdziestolatków jest z góry łaskawsze dla mężczyzn, którzy wtedy stają się pożądanymi dżentelmenami w kwiecie wieku niż dla kobiet, dla których już tylko krem na rozstępy i wieczna depresja starcza!
Były też jednak plusy bycia prawie-wiekowym, a mianowicie takie, że zamiast odmarzać sobie kości siedząc na jakimś murku przy kłującym żywopłocie i łoić podłe wino stać go było spokojnie na dobry alkohol w dobrej knajpie i jeszcze lepszy kawałek mięsiwa. Gdyby chciał, to starczyłoby i na przystawki! Pierwszy głód zaspokoił jednak za darmo wystawionym na stoliku czekadełkiem, i, po zajęciu miejsca na ciężkim drewnianym krześle, od razu zamówił u trochę zbyt nachalnego kelnera swojego ulubionego medium rare'a. I piwo, oczywiście (w końcu po to tu przyszli).
- Owszem, są. Możemy za to wypić - westchnął z ręką na zmrożonej szklance, którą właśnie obsługujący ich chłopak postawił tuż przed jego nosem. - Najgorsze jest to, że nie robię się coraz młodszy, i przeraża mnie to... zaczynanie od zera. Chyba nie mam już na to siły ani czasu. Ile energii mam znowu zainwestować w kogoś, kto za trzy lata powie mi dziękuję, wystarczy? Tego się nie odzyska.
Drugą najgorszą rzeczą było to, że nie wiedział nawet, czego szukać. Wydawało mu się wcześniej, że zna swoje mocne i słabe strony, że wie, czego oczekuje, z kim mógłby stworzyć unię dość kompatybilną; a jednak z upływem czasu zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę wszystkie jego przewidywania można było rozbić o kant (dupy, stołu, czegokolwiek). Dodatkowo kiedy było się już w pewnym wieku i miało się raczej szczelny krąg znajomych niespecjalnie miało się okazję poznać kogoś zupełnie nowego - a był zdecydowanie zbyt stary na inicjowanie randki w czeluściach internetu. Więc skąd kogoś wytrzasnąć? Gdyby chciał, oczywiście (a obecnie nie chciał), wrócić na miłosny rynek? Zaczepiać przypadkowe kobiety na ulicy (brzmiało to źle), dawać się wystawać nadgorliwej ciotce (brzmiało to jeszcze gorzej)? Nie miał pojęcia.
- Nie ma. Nie ma nikogo. Chyba nie wyszedłem jeszcze z tego stanu żałoby w którym łudzisz się, że niby coś się skończyło, ale jeśli wystarczająco mocno będzie się chciało, żeby wróciło... to wróci - mruknął, upijając łyk piwa i ocierając wargi z pianki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie ma lepszego miejsca do spotkań niż restauracja. Dodatkowym atutem jest fakt, że serwowano tutaj najlepszą wołowinę w całym Seattle. Krwisty stek, w towarzystwie dobrego wina lub zwyczajnego, prostolinijnego piwa – to świetne tło dla zawodowych rozmów. A przynajmniej tych, które mogła prowadzić z przedstawicielami normalnych zawodów. Zawsze powtarzała, że prawnicy są zdrowo szurnięci. Najgorsi – nie, nie było hierarchii. Sędziowie mieli często uprzedzenia, prokuratorzy obsesje, a mecenasi przerośnięte ego. Zresztą, jej ego też było przerośnięte. Tyle tylko, że nie było pustym, rozdmuchanym do granic możliwości balonem. Zawsze doceniała przeciwnika, ale z góry zakładała, że musi wygrać sprawę. Nie brała pod uwagę żadnej innej możliwości.
Zaparkowała swojego czarnego Bentleya Bentayga nieopodal restauracji. Gdyby mogła wpisać samochód w rubryce "stan cywilny", nie wahałaby się ani sekundy. To był najlepszy mężczyzna w jej życiu. Zawsze mogła na niego liczyć, nie zawodził i był prosty w obsłudze. Niewiele też wymagał – ot, regularnego tankowania i wypieszczenia raz na jakiś czas przez mężczyzn w myjni. Kiepsko świadczyło to o orientacji seksualnej jej samochodu, ale opuśćmy na ten wątek kurtynę milczenia.
Czekam na kogoś. – ucięła tylko pytanie kelnera, czy chciałaby już coś zamówić. Mimo to, młodzieniec odziany w białą koszulę i czarne spodnie z niezbyt starannie zaprasowanym kantem, przyniósł szklaną karafkę niegazowej wody i szklanki.
Wiedziała, że Edgar nie pracuje już w dziennikarstwie śledczym, ale potrzebowała informacji. Liczyła, że nie spalił za sobą wszystkich mostów i wciąż może wykonać parę lub paręnaście telefonów, by wydobyć to i owo – począwszy od plotek, a kończąc na suchych faktach i informatorach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Perfekcyjny stek, podobnie jak perfekcyjny związek, wymagał sporo pracy. Przede wszystkim, trzeba było wybrać odpowiedni kawał mięsa, który nie miałby ani zbyt dużo, ani zbyt mało tłuszczu. Potem należało go zamarynować w odpowiedniej mieszance przypraw, które podbiłyby jego aromat, a na samym końcu wysmażyć dosłownie w punkt. Jeden błąd mógł zrujnować wszystko.
Z jakiegoś powodu, Harmony odnosiła dziwne wrażenie, że w tej restauracji nie znajdzie ani perfekcyjnego steka, ani perfekcyjnego związku. Od dawna nie umawiała się na randki i nerwowo przebierała nogami, czekając na poznanego przez tindera mężczyznę, z którym gadało się jej całkiem nieźle. Pewnie wiązałaby z tym spotkaniem większe nadzieje, gdyby w międzyczasie nie postanowiła wylać mu wszystkich swoich żali związanych z byłym narzeczonym i nie przyznała, że cholernie za nim tęskni - niemniej, z jakiegoś powodu nieznajomy wciąż chciał się z nią spotkać, więc postanowiła zaryzykować.
I powoli zaczynała tego żałować.
Umówiona godzina już minęła, a Harmony wciąż nerwowo zerkała na telefon, z każdą chwilą czując się coraz głupiej. Czyżby ją wystawił? Zmienił zdanie w ostatnim momencie i nie przyszedł? A może właśnie przyszedł, zobaczył ją i zwiał gdzie pieprz rośnie? Zagryzła wargi i upiła łyk ze szklanki z wodą, o którą poprosiła kelnera. Świetnie, dopiero co odważyła się spotkać z kimś z aplikacji randkowej, a tu na dzień dobry takie niepowodzenie!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy Malcolmowi kiedykolwiek do głowy przychodziły jakiekolwiek dobre i mądre pomysły? Raczej nie, a przynajmniej nie w ostatnim czasie co mogło być przerażające i zasmucające. Tylko co poradzić. Jego dobre pomysły wyparowały razem z tym jak zdradził swoją byłą już narzeczoną. Wtedy się rozpoczęła seria niefortunnych zdarzeń, która doprowadziła O'Malleya do tego momentu życia, w którym podejmował bardzo beznadziejne decyzje. Jedną z nich było przespanie się z Clover, chociaż no była ładną kobietą i super seksowną, więc nie miał sobie tego za złe, ale wiedział dobrze, że cierpi po rozstaniu z narzeczonym, który ją wystawił przy ołtarzu. Sam nie był lepszy, można powiedzieć, że mógł być nawet gorszy... Kolejną głupotą to napierdolenie sie w trzy dupy i odwiedzenie Harmony. Z tego wieczoru nie pamiętał praktycznie nic i tego najbardziej żałował. Kolejną upośledzoną rzeczą było założenie tindera i pisanie z Harmony udając jakiegoś innego typa i jeszcze godząc się na randkę.. no przecież to nie miała prawa się udać. Czuł się jak skończony idiota, którym najwyraźniej był. Postanowił jednak zagrać to tak dobrze jak tylko się dało.
Wszedł więc do restauracji udając, że jest tu zupełnie przypadkowo i podszedł do baru zamawiając sobie jakieś jedzenie na wynos i wtedy zauważył Harmony. Podszedł więc do niej udając, że nie ma pojęcia, że była tu na cokolwiek z kimkolwiek umówiona. - Harmony? Cześć - powiedział stając obok jej stolika i uśmiechnął się lekko. - Jeśli się zastanawiasz co zamówić to mają tu naprawdę dobre desery - zagadał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Harmony za to doskonale pamiętała wszystko to, co zdarzyło się tamtej nocy i najchętniej by o tym zapomniała. Najlepiej jak najszybciej. Pokazała nie tylko swoją słabość, że brak jej silnej woli, ale również to absolutnie nie potrafiła panować nad swoimi emocjami, a już zwłaszcza nie wtedy kiedy Malcolm był gdzieś obok. Dlatego właśnie, kiedy zobaczyła go w restauracji, aż jęknęła - jeśli przed chwilą jeszcze sądziła, że gorzej być już nie mogło, to właśnie zmieniła zdanie.
- Nie obraź się, ale czekam na kogoś - odparła, po czym sięgnęła po jeden z paluszków i zacisnęła na nim zęby. Nie wiedziała właściwie, dlaczego w ogóle ją obchodziło to, czy Malcolm się obrazi czy też nie, w końcu po tym jak pojawił się pijany na jej ganku, miała pełne prawo być dla niego niemiła, ale... nie potrafiła. Na domiar złego, musiał jej popsuć tę już i tak nieudaną randkę - nawet, gdyby facet z tindera się tu teraz pojawił, pewnie cały wieczór myślałaby o ich pocałunku i o tym, że tylko z nim chciałaby tu teraz siedzieć. Cholerny Malcolm!
Kelner, który kręcił się wokół jej już od jakiegoś czasu, z nieukrywaną ulgą pojawił się w końcu przy stoliku i podał O'Malleyowi kartę. - Dobrze, że jednak przyszedł - uśmiechnął się do Harmony, a brunetka momentalnie poczuła, jak jej policzki przybierają barwę ognistej czerwieni. - Dla tego pana karty nie potrzeba, nadal czekam - wycedziła przez zaciśnięte zęby i wysiliła się na wymuszony uśmiech. Przecież wszystko grało, prawda? Wszystko było w porządku. - Co tu robisz? - zapytała, gdy kelner już oddalił się od nich.

autor

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

A więc umówili się na obiad. Callie wcisnęła tyłek w ładną, ale nie zbyt wyzywającą sukienkę - oczywiście milion razy się przebierając w tym czasie - i wyszła. Zostawiła Nellie z Joe, bo uznała, że why not. Świetnie sobie z nią radził, a ona nie musiała ściągać na te kilka godzin żadnej niani.
Przyjechała na miejsce wcześniej niż się umówili, żeby wypalić ze trzy papierosy pod rząd (bo ostatnio znowu palić zaczęła), po czym zestresowana weszła do środka i zdziwiła się, bo Billy już też był na miejscu. Zlustrowała go wzrokiem już idąc w jego kierunku i chociaż jechała tu z myślą, że powinni sobie przynajmniej na razie odpuścić, to teraz lekko się zawahała. Jako że na pewno wstał gdy podeszła, przywitała się z nim muśnięciem ustami w jego policzek.
- Hej, Billy - powiedziała z uśmiechem, patrząc mu prosto w jego cudowne, błękitne oczy. Powoli usiadła przy stoliku, czując, że zaczynała się stresować. Zamówiła sobie kieliszek białego wina i jakąś sałatkę, a kiedy kelner zniknął z zasięgu ich wzroku, wzięła głęboki oddech. - Słyszałeś co zrobił Isaak? - zapytała, żeby od czegoś zacząć rozmowę, bo zdenerwowana życiowo była okrutnie.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Faktycznie Billy wyszedł z domu, kiedy Elaine darła ryja na Isaaka. W zasadzie to po prostu pomógł przyjacielowi, ale nie miał pojęcia, co dokładnie Isaak kombinował – gdyby wiedział, najzwyczajniej w świecie by mu powiedział, że jest pojebany, ale… Cóż, musiał go teraz wspierać emocjonalnie i tyle.
Przyjechał na miejsce wcześniej, bo nie mógł usiedzieć w domu. Tak więc czekał na nią i cholernie kusiło go zamówienie na odwagę szklaneczki whisky, ale uznał, że jednak nie będzie pił przed spotkaniem z nią. Miał szczerą nadzieję, że gdzieś tam uda im się do jakiegoś kompromisu dotrzeć. Gdy zatem weszła do środka, wstał i uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał jej w oczy, nachylając się oczywiście delikatnie.
– Hej, wyglądasz pięknie –powiedział, odsuwając jej krzesło i zaraz siadając naprzeciw niej. Sam zamówił sobie szklaneczkę whisky, bo skoro ona piła, uznał, że on również może. Westchnął ciężko i spojrzał jej w oczy. – Tak, byłem w domu jak Ellie przyjechała, żeby go zjebać – przyznał cicho. – Wie, że zjebał strasznie, jest w strasznym stanie, sam bym go też zjebał, ale… No Elaine zrobiła to za nas wszystkich mam wrażenie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Alkohol na odwagę był czymś, co kusiło ją od rana; pewnie nawet jak Joe przyszedł żeby zająć się Nellie, Calliope stała w kuchni z butelką tequili i debtowała emocjonalnie czy może wypić ją całą na raz czy nie :lol: Finalnie jednak postanowiła ograniczyć się do kieliszka wina już w samej restauracji. Ewentualnie całej butelki.
- Dzięki - posłała mu uśmiech, próbując ukryć niepewność którą w sobie czuła. Jak mogła to racjonalnie zrobić? Naprawdę opcja, w której nie wybiera niczego związanego z nim i Joe byłaby świetna… gdyby nie Nellie. - A to nie tak, że mu pomogłeś znaleźć te nagrania? - zapytała, marszcząc czoło, ale nie była na niego zła. Fakt, jak się dowiedziała to kurwiła na nich obu nieziemsko, ale przecież to koniec końców Isaak wysłał a nie Billy, nie? - Nie pomagaj mu w robieniu takich gówien, bo to naprawdę słabe - dodała, od razu biorąc do ręki kieliszek z winem który w tej samej chwili przyniósł im kelner.
- Może powinnam zapytać, ale załatwiałam to na ostatnią chwilę… Joe zajmuje się dziś Nellie. Co prawda w moim apartamencie i Ellie ma niedługo przyjść zerknąć jak sobie radzi, ale uznałam, że powinieneś wiedzieć - zlustrowała go odrobinę niepewnym wzrokiem w tym momencie. Wiedziała, że to scenariusz idealny nie był, ale wiadomo. Powoli wyciągnęła dłoń w kierunku jego dłoni i opuszkami palców musnęła jej wierzchnią część. - Myślałeś o nas? Jak to widzisz? - stwierdziła, że da jemu zacząć. Może natchnie ją do podjęcia racjonalnej decyzji?

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Pomogłem, ale tak mamrotał, że nie do końca wiedziałem, po co mu nagrania, a potem… Było za późno. Przecież wiesz, że osobiście kibicowałem Ellie i Isaakowi i… Miałem nadzieję, że coś z tego wyjdzie. A teraz już na pewno nie wyjdzie – westchnął ciężko, bo nie pozwoliłby przecież na wysłanie tego Grace, bo doskonale wiedział, jak to się skończy. Pokiwał jednak głową na słowa Calls.
– Zamierzam go jednak powstrzymywać od debilnych pomysłów, nie go w nich utwierdzać – zazwyczaj tak właśnie było. Kiedy powiedziała o tym, że powinna zapytać o Joe pilnującego Nellie, westchnął cicho.
– Jedyne co mnie mierzi to to, że ostatnio spędza z małą więcej czasu niż ja, ale też chce z nią być. Jest jej ojcem, to zrozumiałe – powiedział z lekkim smutkiem, bo serio to go mierziło. Obstawiał, że pewnie miała teraz dość stały kontakt z Joe, skoro była na tyle komfortowa z jego obecnością w swoim mieszkaniu i na przyjęciu Ellie.
– Na pewno nie chciałbym, żebyś się spoufalała z Josephem. Nie mówię o braku kontaktu, skoro ma się widywać z Eleanor to wiadomo, że kontakt będziecie mieć, ale… Widziałem was wtedy w kuchni i… Jeśli mielibyśmy być razem na pewno nie czułbym się komfortowo, jeśli mielibyście być tak blisko – powiedział, obracając obrączkę na swoim palcu. Nadal jej nie zdjął.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Ale czasami kibicowanie komuś bezmyślnie nie jest dobre. Isaak nie jest dobry dla Ellie - pokręciła głową. Nie był. I nie chodziło o to, że Callie chciała żeby Elaine wzięła ślub z Tedem i mieli gromadkę dzieci, ale po prostu… nie z Isaakiem. Za dobrze włąsnego brata znała, żeby im kibicować.
- Możesz widywać ją częściej, jeśli chcesz. Ten tekst o weekendach… to było słabe, wiem. Możesz przychodzić kiedy chcesz - powiedziała cicho, bo nie widziała w tym problemu. Mógł wpadać kiedy chciał, zabierać ją kiedy chciał - no może jak zabierać to względnie razem dogadywać, ale wiadomo. Wysłuchała jego słów w ciszy. Nie chciała za bardzo z nim rozmawiać o tym, jak wyglądała teraz jej relacja z Joe, bo wiedziała, że to będzie zapalnik do kolejnej spiny. Gdyby się przyznała, że ciągle na nim wisiała albo że proponowała mu zostanie na noc - nawet w innej sypialni - to raczej byłoby to na jej niekorzyść.
- Nie jesteśmy blisko. W każdym razie nie za blisko - powiedziała, patrząc na niego wymownie. Fakt, nie uprawiali seksu, nie całowali się ani nie robili nic więcej od tamtej sytuacji w Hamptons. Spojrzała na jego dłoń i zobaczyła, że nadal mial obrączkę, ale ona… cóż, ona swojej nie miała. I jakoś mimowolnie zsunęła dłoń pod stolik, bo poczuła się z tym źle. - Mogę to zrobić, mogę się z nim nie widywać w innych sytuacjach niż związane z Nellie - a gdy to mówiła, to wcale nie zrobiło się jej lepiej. - Chociaż ja myślałam nad tym, żebyśmy wzięli ten rozwód. Weźmy go i zacznijmy jeszcze raz. Powoli. Może to naprawdę kwestia tego, że zaczęliśmy od końca? Chodźmy na randki, spacery z Nellie, spędzajmy razem wieczorem… wiesz o co mi chodzi? - gdy o tym myślała, wydawało się jej to lepszym rozwiązaniem. Może przestraszyła się tego, że z braku relacji przeszli do małżeństwa?

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– On ją naprawdę kocha, po prostu… Jest porywczy. Ale cholernie mu na niej zależy. Zraniło go to co się tam wydarzyło z Teddym – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy, chociaż rozumiał jej punkt widzenia. – Ale rozumiem, dlaczego w zasadzie możesz uważać, że Isaak nie do końca jest dobry dla Ellie. Kiedy jest zraniony zaczyna niszczyć wszystko dookoła – westchnął ciężko, bo te destrukcyjne zachowania samego Billa nawet czasami przerażały, ale… Wiedział, że może nie będą trwały wiecznie. Chciał wierzyć, że Ellie i Isaak jeszcze się zejdą.
– Dziękuję, doceniam to – uśmiechnął się nieznacznie, bo naprawdę tak było. W zasadzie to zamierzał tak się z nią dogadywać. Uniósł delikatnie jedną brew, gdy wspomniała, że nie są blisko czy też za blisko. Jakoś tak mimochodem zauważył, że zsunęła dłoń pod stół, domyślił się, czemu. Mimo tej ujmy na honorze i dla dumy, chwycił ją za obie dłonie.
– Gdybyście nie byli blisko, to by teraz nie siedział z Nellie sam. W porządku, to twoje życie, ty decydujesz, z kim się widujesz i z kim jesteś blisko. Po prostu… Nie chciałbym, żeby wasza relacja była szczególnie zażyła. W każdym razie nie aż tak jak dotychczas. – uśmiechnął się do niej blado, palcami muskając jej dłonie.
– W zasadzie to… Możemy tak zrobić, myślę, że to całkiem rozsądne – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, bo podobała się mu ta cała idea. Zacznął od nowa. Razem. I zobaczą co z tego będzie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Szkoda, że nie raniło go to, co jej zrobił kilka lat temu. - prychnęła. Może nie powinna oceniać, sama nie była lepsza, ale jeśli chodziło o Ellie, Calliope zabiłaby każdego kto robił jej krzywdę. I aktualnie miała ochotę zabić własnego brata. Kiedy ujął jej dłonie, mimowolnie mocniej je ścisnęła, kciukiem zaczynając gładzić wierzch jego dłoni. Co by nie mówić, tęskniła za nim.
- Stara się - stwierdziła. To, że Joey zaczął się starać zmieniło naprawdę dużo w podejściu Callie do niego. Niestety, zmieniało to też podejście Calls do Billa. - W porządku, jeśli tego chcesz, niech tak będzie. - powiedziała cicho, kiwając głową. Mogła spróbować odsunąć się z powrotem od Joe jeśli to miało znaczenie dla Billa. Mogła spróbować w tym razem być dla niego… lepsza.
- Wolałabym mieszkać osobno, ale jeśli wolisz razem, to się dostosuję - powiedziała od razu, bo nie była pewna jak on się na to zapatrywał. Jej nie przeszkadzało mieszkanie samej z Nellie, właściwie to nawet szanowała fakt własnej przestrzeni osobistej, ale jeśli wolał mieszkać razem - nie widziała w tym problemu.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Raniło, ale uważał, że to spierdolił na tyle, że bez sensu będzie za nią jechać – przyznał cicho. Mimo to, nie zamierzał go usprawiedliwiać, sam pewnie zjebał Isaaka, że schrzanił jedyną dobrą relację w swoim życiu. Jedyną prawdziwą relację w swoim życiu.
– Okej, nie wątpię, że tak jest – uśmiechnął się lekko, bo trochę tak było. Widział to totalnie. – A ty tego chcesz? – uniósł brew. – Szczerze mówiąc nie chcę cię do niczego zmuszać, Calliope. Po prostu… Jeśli będę się czuł z tym niekomfortowo to też mój problem, nie nasz – stwierdził cicho. – Chcę, żeby nam wyszło, ale wydaje mi się, że musimy być bardziej otwarci na komunikację – wzruszył ramionami. Szczera komunikacja wydawała mu się tutaj całkiem kluczowa szczerze mowiąc.
– Nie, zrobimy tak jak ty chcesz. Nie zastanawiaj się nad tym, czego ja chcę. Chcę, żebyś czuła się komfortowo i skoro mamy wszystko poukładać, to spróbujmy po twojemu – uśmiechnął się nieznacznie, patrząc jej w oczy. Jasne, że wolał mieszkać razem, ale skoro ona wolała osobno – niech tak będzie. I tak u niego teraz pomieszkiwał zrozpaczony Isaak, bo wolał tego debila już samego nie zostawiać. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Squire Park”