WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-11-27, 21:08 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Nie miała pojęcia co powinna zrobić, czy zgodzić się na prośbę policji i wystawić swoje życie na niebezpieczeństwo? Czy raczej odmówić i martwić się, że seryjny morderca może zabić ją albo jej koleżanki czy kolegów z opery. To wszystko było dość skomplikowane! Nie była przecież tajną agentką, nie potrafiła się bronić, a przecież detektywi nie zawsze będą blisko niej... nawet, by nie chciała, bo jednak z jednym z nich się przecież przespała. To nie było tak do końca profesjonalne i zdawała sobie z tego sprawę, wtedy jednak nie wiedziała kim jest ani, że będzie kiedykolwiek policji potrzebna. Musiała sie zastanowić nad wieloma sprawami, rozważyć za i przeciw. Pewnie takie decyzje powinna podejmować w domu, ale nie, nie chciała siedzieć sama w czterech ścianach, bo trochę się bała, jak miała być tak w stu procentach szczera. Wybrała się więc do baru, tam było pełno ludzi i czuła się jakoś tak trochę bezpieczniej, gdy mogła się wtopić w tłum. Nie przemyślała jednak tego, że w takiej sytuacji nie będzie miała nawet gdzie sobie usiąść!
Na razie postanowiła się tym nie przejmować i poszła do baru, by zamówić sobie alkohol, a gdy już go dostała powoli zaczęła się rozglądać za miejscem, w którym mogłaby sobie przycupnąć i wypić, nie rozlewając drinka na ludzi dookoła. - Cześć, mogę się dosiąść? Wszędzie jest pełno ludzi. - Zapytała spoglądając na kobietę przy stoliku na zewnątrz lokalu, który zajmowała w sumie sama. Miała nadzieję, że się z nią podzieli, bo naprawdę nie chciała pić alkoholu na stojąco, gdzieś pod ścianą jak ostatni przegryw.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Zoey coraz bardziej czuła, że to jej życie jest w coraz większym niebezpieczeństwie i do tego w coraz większym chaosie. W opakowaniu leków widziała już tylko trzy smutne tabletki, które musiała zachować na dzień, kiedy dostanie ten telefon, że dostanie pracę. Wciąż czekała na newsy z ostatniej rozmowy o pracę i bała się strasznie, nie tylko tego, że pracy nie dostanie, ale także tego, że szybko wyjdzie na jaw to że skłamała o tym kim jest i co robi w życiu, więc wiele wypłat na nią nie będzie czekało. A to sprawiało, że jej samoocena spadała coraz bardziej, czuła się beznadziejnie sama ze sobą, nie mogła spać, bo jej głupi umysł nie chciał się wyciszyć i skupić, no i oczywiście samochód nie był super wygodnym miejscem do spania. A teraz jeszcze to. Jakiś gnój wjechał jej w tył auta, kiedy stało sobie na parkingu spokojnie, nie przeszkadzając nikomu i teraz nie mogła nim jeździć, żeby nie ryzykować mandatu. Oczywiście nie było ją stać na naprawę… no ani na zostawienie samochodu w warsztacie, skoro była cholerną bezdomną póki co, więc.. więc było źle, bardzo źle. Musiała też mieć nadzieję, że nikt nie zgłosi jej auta jako porzuconego tam gdzie teraz był zaparkowany i że nie zostanie odholowana. I naprawdę zaczynało jej już brakować pomysłów i sił żeby się z tym wszystkim zmierzyć i jakoś handlować, dlatego siedziała przy tym stoliku, właściwie sama nie wiedziała na co licząc. Że jakiś pijany człowiek zgubi portfel i będzie mogła go okraść? Albo ktoś kupi jej drinka? Wiedziała, że nie powinna pić, zwłaszcza bez swoich lekarstw, była za bardzo rozchwiana i rozkojarzona. Dlatego dopiero po chwili się zorientowała, że ktoś coś do niej mówi - co? No… tak… jasne - odpowiedziała, kiwając głową, zaskoczona jak wysoko podskoczył jej głos. A przecież nie zamierzała się upokarzać tutaj i rozpłakać. - Szukasz przygód? - wypaliła trochę głupio, ale cóż, nie można od niej oczekiwań w tym momencie zbyt racjonalnego zachowania…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lesley miała teraz wielki mętlik w głowie. Nie wiedziała co zrobić, czy zgodzić się na współpracę z policją ale narazić swoje życie, czy lepiej nie zgrywać bohatera i zostawić to na barkach kogoś innego. Bała się, naprawdę i bardzo mocno. Z jednej strony nie chciała ryzykować, a z drugiej skoro morderca pastwił się nad śpiewaczkami to i tak była w niebezpieczeństwie. Oczywiście, mogła zrezygnować z pracy, zostać kimkolwiek innym i wieść bardziej spokojne życie, chociaż szczerze mówiąc nigdy nie myślała, że jej zawód przyprawi ją o jakąkolwiek możliwość narażenia życia. Potrzebowała chyba oczyścić trochę głowę, przewiać myśli i spróbować chociaż chwilę o tym nie mysleć... a to nie było takie łatwe.
Całe szczęście do takich rzeczy służył alkohol i była pewna, że po wypiciu kilku piw od razu poczuje się lepiej. Rano będzie na siebie wyklinać, ale tym się dzisiaj martwić nie chciała. Potrzebowała rozrywki i miała nadzieję, że ją tu odnajdzie. - Super, dziękuję - powiedziała uśmiechając się do dziewczyny, a później zajęła miejsce naprzeciw niej i napiła się swojego alkoholu. - A jesteś mi w stanie jakąś zaoferować? - zapytała unosząc brew. Leslie była bi, dziewczyna była ładna i Clement nie wiedziała, czy teraz zaczynała z nią flirtować czy tak po prostu rzuciła dziwnym tekstem. - Leslie - przedstawiła się wyciągając do swojej towarzyszki rękę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zoey w sumie nie miała zbyt dobrych wspomnień z policją. Pierwsze było oczywiście po wypadku w którym zginęli jej rodzice, co jest… no najgorszym wspomnieniem w jej całym życiu i mówiła o tym z pełną świadomością tego, że stawia to ponad wszystko co wydarzyło się w domach zastępczych i w jej pracach z fatalnymi szefami. Bo od tego się właśnie zaczęło wszystko psuć i walić jej na głowę. I z każdym rokiem pamiętała coraz mniej z życia z rodzicami, zapominała jak brzmiał ich śmiech, czy głos, bo robiła się coraz starsza, a takie wspomnienia z czasem się po prostu zacierały. A to było ponad jej siły… i tylko wzmagało jej poczucie pustki, beznadziei i zagubienia, od którego powoli się dusiła.
- Nie ma za co - rzuciła, bo to było trochę dziwne, jak łatwo można czasami uszczęśliwić człowieka. I prawdę mówiąc przy dziewczynie czuła się po prostu bezpiecznie, większość facetów by pewnie nie usłyszało takiej samej odpowiedzi na to pytanie.
Zaśmiała się za to na jej kolejne słowa - o, to naprawdę zabrzmiało jak podryw - zauważyła, odnosząc się do swoich własnych słów. - Nie jestem w stanie nawet sobie zbyt wiele teraz zapewnić… - przyznała cicho, kręcąc powoli głową. - Zoey - i odpowiedziała, podając jej rękę. Podała prawdziwe imię, co było odświeżające po ostatniej rozmowie o pracę… - I chyba wyczerpały mi się dobre przygody, więc nie wiem czy byłabyś zainteresowana - dodała, z lekkim rozbawieniem. Prawdę mówiąc nigdy nie myślała o uwodzeniu kobiet, bo póki co same przyjaźnie wychodziły jej niesamowicie koślawo z nimi, więc… związki pewnie byłyby jeszcze większą tragedią. Zresztą o czym tu mowa, Zoey chyba nigdy nie była w takim prawdziwym, poważnym związku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Leslie też chciałaby się czuć bezpiecznie, ale odkąd dowiedziała się o seryjnym mordercy, to cóż. Przestała się tak czuć. Teraz wszędzie widziała zagrożenie i chyba tylko alkohol mógł pomóc jej się rozluźnić, a jeżeli do tego się jeszcze doda jakies miłe towarzystwo to już w ogóle może być nie najgorzej. - A nie miało? - zaśmiała się odrzucając długie włosy gdzieś na plecy żeby jej nie przeszkadzały. - W takim razie przepraszam za nadinterpretacje - nie chciała wyjść na jakiegoś zboka czy coś. Chyba po prostu szukała jakiegoś zainteresowania, skoro ostatni seks jaki miała okazał się wielką klapą. Miała chyba jakiś problem z wyborem odpowiednich partnerów i partnerek. - Może na to ja będę w stanie coś poradzić - uśmiechnęła się, bo skoro już się spotkały i razem zaczęły pić to nikt nie powiedział, że nie mogą też razem trochę poimprezować. - Miło mi Cię poznać Zoey - powiedziała przypatrując się dziewczynie z uśmiechem, a później napiła się trochę swojego alkoholu, bo przede wszystkim po to tutaj dzisiaj przyszła. - Ja ostatnio też nie mam najwięcej szczęścia - jej przygoda był fakt, że uprawiała seks z detektywem, który teraz chciał ją wmanewrować w zostanie przynętą na seryjnego mordercę. - A podobno dwa minusy dają plus więc może jeszcze nie wszystko stracone... - rzuciła z uśmiechem była ciekawa co takiego się stało w jej życiu, że te przygody takie złe się jej trafiały, ale nie chciała być zbyt wścibska. W końcu znały się jakieś trzy minuty.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Poczucie bezpieczeństwa to ważna sprawa. A Zoey… czy ona wiedziała tak naprawdę co ono znaczy? Zaczynała się naprawdę obawiać, że jednak nie. Że nigdy tak naprawdę go nie odczuła. No dobra, pewnie jako bobas to jednak czuła się bezpiecznie, ale to było… no wiele lat temu. Może przez chwile u Mary poczuła się bezpiecznie, ale… czy aby na pewno? Czy na sto procent? Prawdę mówiąc miała w zwyczaju myśleć sobie, że najwyraźniej jest z nią coś nie tak, że jest w jakiś sposób… zepsuta. Więc nie zdziwiłaby się, gdyby i w tym nawalała i tak naprawdę nie wiedziała co to znaczy czuć sie bezpiecznie. I jak widać, w relacje międzyludzkie też była fatalna.
- Nie… raczej… - odpowiedziała, zmieszana nieco - nie musisz przepraszać. W tym momencie sama nie wiem co się dzieje wokół mnie i co robię - przyznała, krzywiąc się lekko. Potrzebowała swoich leków, ale nie było jej stać na wykupienie głupiej recepty. I była w kropce. A jak spadasz na dno, to czemu nie pociągnąć ludzi za sobą, co nie?
- To zabrzmiało intrygująco. Nie jesteś jakimś coachem, albo kimś z sekty, co? - zapytała, pół żartem pół serio, bo kto wie, może jej zaraz wyskoczy z tekstem o odnalezieniu boga, albo z katalogiem mary kay, jako sposobem na super zarobek?
- Chcesz o tym pogadać? - zapytała, bo sama nie wiedziała czemu, ale dziewczyna wydawała jej się taka jakaś…. no niegroźna. A jednocześnie miła i przyjazna. A Zoey odkąd jej przyjaciółka wywaliła ją z mieszkania trochę tęskniła za odrobiną damskiej przyjaźni.
- Myślisz że to nam w tym pomoże? - zapytała, a potem uniosła lekko brwi - chociaż jestem zbyt spłukana na kolejnego drinka, więc lepiej żeby ten był… jakiś magiczny - mruknęła ciszej, nie kłamiąc akurat w tej kwestii. Ostatnio sporo nakłamała na różne tematy, czas zrobić sobie przerwę. A alkohol w barze był bardzo drogi, jak wiadomo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Naprawdę, a dlaczego? - zapytała przechylając lekko głowę w bok, by mogła lepiej się przyjrzeć dziewczynie. Światła nie było tu jakoś wybitnie dużo, a było już dość późno, więc i ze słońca za bardzo skorzystać nie można było. W takiej aurze ciężko było się komuś dobrze przyjrzeć, ale Lesley się starała. - O boże nie! - Zaśmiała się głośno i perliście, a później lekko pokręciła głową. - Daleko mi do obu z tych rzeczy, a w ogóle to nie jestem wielką fanką coachów, jak tak mam być szczera - nie przepadała za tym, gdy ktoś jej mówił jak ma żyć. Hallo! Była dorosła, radziła sobie sama, a problemy nie znikną nagle, gdy ktos krzyknie komuś prosto w twarz "Dasz sobie radę! Uwierz w siebie!", bo przecież to było takie proste. Pstryk! Od razu człowiek się lepiej czuje. - Jestem śpiewaczką, śpiewam w operze - wyjaśniła, bo z takiego zawodu, to do sekty było jej naprawdę daleko.
- Pogadać o moich życiowych błędach? Czasu, by nam wtedy nie starczyło - aż się zaśmiała pod nosem i złapała za szklankę, żeby napić się kilka porządnych łyków swojego alkoholu. - Powiedzmy, że wmieszałam się w coś w co nie do końca jest dla mnie bezpieczne i przespałam się z jak się później okazało, nie do końca miłym facetem - z pieprzonym detektywem, który chciał z niej zrobić przynętę na seryjnego mordercę. Obrzydliwe. - Dobra to ja stawiam kolejnego, nie będę sama pić - nie miała z tym problemu i miała nadzieję, że jej koleżanka też nie będzie mieć. - A jakie życiowe błędy Ty zapijasz? - zapytała ciekawa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Właśnie dlatego Zoey lubiła bary. Można było się schować przed światem, w tej ciemności, w tłumie ludzi. Z dala od ich wścibskich spojrzeń miała chwilę, żeby złapać oddech i po prostu zapomnieć, że ze swoimi problemami jest zawsze zostawiona sama sobie. Mimo, że po tylu latach niby się już do tego przyzwyczaiła, ale… kiedy nie brała regularnie swoich leków, było tylko gorzej. I potrzebowała tego tłumu, szumu i poczucia anonimowości w tłumie. A teraz, kiedy dziewczyna na nią patrzyła, czuła się trochę niepewnie.
- Dlaczego nie wiem co się dzieje wokół mnie i co robię? - powtórzyła, zamiast odpowiedzieć na pytanie, bo chciała sprawdzić, czy Lesi miała właśnie to na myśli. A potem pokręciła powoli głową.- Miałaś kiedyś tak, że wszystko się totalnie nagle zjebało, razem i nic nie chciało iść po Twojej myśli i się chociaż trochę naprawić? - zapytała cicho, spuszczając na moment wzrok. Sama nie wiedziała czemu się otwiera, może to kolejny skutek odstawienia leków i picia alkoholu? W sumie nie jadła zbyt wiele ostatnimi dniami, więc kto wie.
- To dobrze, bo i tak nie byłoby mnie stać na te wszystkie stopnie wtajemniczenia, czy książki motywacyjne… - zauważyła, unosząc brwi - więc zostają tylko te sekty, w których wykorzystuje się dziewczyny do seksu, kradzieży i mordowania znanych celebrytów - dodała, z krzywym uśmiechem, bo cóż, sekta Masona by ją bez problemu przygarnęła. Inne już nie do końca.
- Łał, serio? - spojrzała na nią zaskoczona - ale tak naprawdę te arie takie wysokie i w ogóle… w tych wielkich salach i wielkich sukniach? - zapytała zszokowana, bo Operę znała tylko i wyłącznie z filmów i seriali, nie miała pojęcia jak to wygląda, bo nigdy w żadnej nie była.
- Mamy całą noc… i możesz mi przy okazji pokazać jak wygląda Opera, bo nigdy żadnej nie widziałam - przyznała, żartując sobie trochę. Chyba. Może tak, może nie. Sama już nie wiedziała, więc napiła się drinka. - Ooo… no to może powodować problemy - zauważyła, zastanawiając się czy dziewczyna chce żeby dalej ją wypytywała, czy jednak żeby powiedziała coś od siebie. - Mnie za to z mieszkania wywaliła przyjaciółka za to, że niby ją okradłam, ale wcale tego nie zrobiłam - przyznała więc, w ramach dzielenia się. A potem pokiwała głową, bo jednak alkoholu nie będzie odmawiać. I uznała, że już nigdy kobiety pewnie nie spotka, więc co jej szkodzi powiedzieć? - Tak trochę to ja jestem błędem w moim własnym życiu. I mieszkam w samochodzie, który teraz ma rozbity tył, nie stać mnie na jego naprawdę, ani na opłacenie mandatów, które pewnie za to zacznę zaraz zgarniać, więc pewnie czeka mnie kryminał - podsumowała, z krzywym uśmiechem. Przynajmniej była biała, więc nie ryzykowała, że ktoś ją zastrzeli przy aresztowaniu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Aż tak chyba nie, ale też mam teraz czarne chmury nad głową - westchnęła, bo problemy się jej też niestety teraz trzymały. Najgorsze było to, że nie mogła z nikim o tym tak normalnie porozmawiać. Pewnie wtedy policja zarzuciłaby jej utrudnianie śledztwa czy coś równie głupiego, albo i nie głupiego. Leslie naprawdę nie wiedziała co zrobić, biła sie z własnymi myślami między tym czy powinna znaleźć w sobie odwagę i poświęcić się dla dobra innych, czy raczej egoistycznie uciekać przed złem, póki jeszcze mogła.
- Nie wiem jakie są wymogi przyjmowania do sekt, ale pewnie jakieś inne też, by Cię przygarnęły - no nie miała pojęcia jak to działa, ale może jakby to wpisać w internet? Chociaż może lepiej nie, później by jej się wyświetlały jakieś dziwne reklamy i propozycje. Wujek google widzi wszystko, tak samo jak Mark Zuckenberg.
- Tak naprawdę, te wysokie arie też, a co do sukienek to hmm... nie wszystkie są takie wielkie, ale niektóre potrafią ważyć tonę i są strasznie niewygodne - lubiła rozmawiać o swojej pracy, to poprawiało jej humor. Kochała to co robiła i nie chciała z tego rezygnować, chociaż fakt, że seryjny morderca kręcił się koło opery było hmmm przerażające. - Opera to super miejsce, możesz mnie kiedyś odwiedzić - zaśmiała się, a skoro chciała pokazać jak wygląda opera to pewnie jej zrobiła kilku sekundowy pokaz.
- Ech, no nie jest za ciekawie nie będę Cię kłamać - westchnęła, bo nieźle się wpakowała i teraz nie wiedziała co z tym faktem zrobić. - Coo? Współczuję Ci bardzo - powiedziała patrząc na swoją rozmówczynię. Nawet sobie nie wyobrażała jakie to musi być słabe, spanie w samochodzie pewnie jest niesamowicie niewygodne. - Hmm jak chcesz to możesz się u mnie przekimać na kanapie - zaproponowała, bo to przecież nie był żaden problem! No chyba, że ją okradnie, albo udusi we śnie, no ale miała nadzieję, że tak nie będzie! - Mieszkam sama, przyda mi się ktoś do pogadania - chociaż moze to było dziwne, bo jednak znały się jakieś pięć minut.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zoey zaśmiała się cicho. Ostatnio zbyt mało jadła i za bardzo była rozchwiana żeby ta ilość alkoholu nie wpłynęła w dziwny sposób na jej nastrój. Dlatego zerknęła na dziewczynę i uniosła lekko brwi.
- To ja jestem już na tym etapie, gdzie się głowę zgubiło - wyjawiła, cicho, a potem pokiwała powoli głową. Nie miała już na kogo liczyć, nie miała gdzie szukać pomocy, a jej bezpieczna przystań w postaci samochodu zawodziła. Nie było czarnych chmur nad jej głową. Tylko jedna wielka czarna dupa. I to większa niż w Thorze 3!
- Niby tak, ale w tych gdzie niby nic nie musisz oddawać, najczęściej kończysz bez nerki, czy czegoś - przyznała, unosząc brwi. - Mieszkasz w okolicy? = zapytała zaraz potem, nie wiedzieć czemu. No dobra, wiedziała czemu, zastanawiała się, czy jak się z dziewczyną wystarczająco zakoleguje, to może uda jej się dzisiaj kimać na kanapie i wziąć prysznic. A to było fajne duo! Kuszące.
- I wy dajecie radę tak śpiewać i jeszcze te kiecki nosić? I te wszystkie gorsety? - zapytała, mrużąc lekko oczy - zaraz, chwila. Czy ja patrzę na opery tak totalnie stereotypowo? Czy są jakieś nowe, współczesne opery? - zapytała zaraz potem, plącząc się w tym, ale hej, no bez leków niestety tylko na tyle mogła liczyć. Gdyby miała trochę lepszy stan psychiczny to pewnie dałaby z siebie więcej, ale teraz była w totalnej rozsypce. Więc czemu nie, mogła gadać i słuchać o operze.
- Tak po godzinach, żeby zobaczyć zaplecze, czy żeby przyjść i rzucać w was kwiatkami? - zapytała z figlarnym uśmiechem. Co prawda nie wiedziała czy tak się robi, ale oj tam oj tam, najwyżej dziewczyna ją zaraz poprawi. Póki co zdecydowanie mogła powiedzieć, że była to całkiem fajna rozmowa.
- Zawsze możesz zrobić coś niemiłego temu facetowi. Ma swój ulubiony samochód? Albo psa, którego można mu ukraść? - zapytała, z zaiste genialnym pomysłem. Ale hej, kobiety muszą się wspierać! A potem lekko zmrużyła oczy, nieco podejrzliwie.
- Chcesz zaoferować kanapę kompletnej nieznajomej? - zapytała, zdziwiona - ale wiesz, że mogę być psychopatką? - zapytała jeszcze - albo jakąś morderczynią - dodała jeszcze, bo nie do końca wierzyła w takie gesty dobrej woli. Życie za bardzo ją skrzywiło. I dlatego nie przyznała się, że mieszka w samochodzie.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Machine House Brewery”