WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/5xLH7gz.png"></div></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wydarzenia mające miejsce w ostatnich dniach, tygodniach, sprawiły, że Blake zamiast zaszyć się w domu i zająć głowę zakończeniem remontu zalanej podczas apokalipsy piwnicy, pracą, czymkolwiek - paradoksalnie postanowił wyjść do ludzi, aby w gwarze ich rozmów i rzucanych w eter słów, wyciszyć swoje myśli. Początkowo nie planował nic wielkiego; wyjście w pojedynkę do baru, być może zaproponowanie wieczornej eskapady kumplowi, aczkolwiek kiedy pomyślał o przyjacielu, przypomniał sobie o kimś, do kogo powinien napisać dużo, dużo wcześniej. Addie. Urocza, ciemnowłosa rezydentka kardiochirurgii, którą poznał na tinderze, a jakieś dwa miesiące później, jak polecał aplikację Rhysowi, wspomniał o jednej odważnej kobiecie, która nie przestraszyła się karawanu. Sam dziwił się sobie, że do tego czasu się z nią nie skontaktował, ale... Styczeń minął mu szybko, a sprzyjały temu nieciekawe wydarzenia mające w nim miejsce, pomijając urodziny, które spędził w Kalifornii, by chociażby na kilka dni oderwać się od zimna panującego w Szmaragdowym Mieście. Nieszczęśliwy wypadek niosący ofiary śmiertelne, przyłapanie nieświadomej jego wzroku matki z kochankiem, dziwne niesnaski z innym bliskim członkiem rodziny - to tylko część powodów, dla których nie był w najlepszej formie, lecz robił wiele, aby do niej wrócić. Luty zaś okazał się zbyt krótki, aby wcielić w życie wszystkie zaplanowane aktywności, pozwalając na zaangażowanie się tylko w ich część. Porywisty wiatr zabrał resztę ze sobą, oddając w naturze oberwaniem chmury, co wiązało się z mnóstwem pracy w zakładzie pogrzebowym w związku z większą ilością zmarłych, a także naprawami związanymi z Armagedonem.
Marzec - dla odmiany - miał wnieść powiem optymizmu, lecz zrobił to dopiero po tym, jak udało mu się pożegnać przeziębienie, a przywitać Adelaide szczerym, szerokim uśmiechem.
- Dobrze cię widzieć - powiedział, gdy dostrzegł ją w umówionym wcześniej miejscu, w którym zatrzymał się - dla odmiany - motocyklem. Pogoda wciąż nie rozpieszczała, ale nie mogli narzekać na opady, ani porywisty wiatr, zatem uznał, że tym razem zaskoczy ją innym środkiem transportu. Podał kobiecie kask, a chwilę później, po wymianie paru zdań, odjechali w ustalonym kierunku.
- Czyli... St Patrick's day - rzucił, gdy zaparkował niedaleko wybranego lokalu. - Odwiedziłaś kiedyś wyspy brytyjskie? Którąś z nich? - zapytał z zaciekawieniem, odbierając od niej kask (o ile wcześniej postanowiła go założyć) i wspólnie ruszając do baru. Przed wejściem otworzył drzwi i puścił Callaway przodem, a już od samego progu mogli usłyszeć charakterystyczną, irlandzką muzykę, głośny śmiech i łoskot obijanych o siebie kufli w ramach toastu.
- O, tam jest wolne - zasugerował, widząc niewielki stolik w pewnej odległości od baru, ale też niekoniecznie blisko innych i przesadnego zgiełku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ oficjalnie dołączyłam do najgorszych graczy, wiem :C

Okazało się, że nadążanie nad swoim życiem, jak w przypadku autorki, nie było dla Addie wcale takie łatwe. Wszystko tak szybko się działo i prawie przegapiłaby ten dzień, gdyby nie Blake, który nagle przypomniał sobie o jej istnieniu. Nie była na niego wcale zła, nie chowała urazy, w sumie, rozumiała wiele. Byli na jednej randce z tindera, było całkiem sympatycznie wymienili kilka wiadomości i na tym się skończyło. I choć uważała go za przystojnego mężczyznę, z którym dogadywała się na kilku poziomach do tej pory, nie mogła niczego oczekiwać. Poza tym, była przekonana, że na ten karawan to wiele kobiet już poderwał. A jeśli nie na niego, to na tą buźkę, sprawiając, że wianuszek kobiet ustawiał się w kolejce do jego dm'ków. Umówili się więc na luźne spotkanie w odpowiednim miejscu i gdy podjechał pod nią motocyklem, uniosła lekko brew do góry. - Hej, Ciebie również - posłała brunetowi uśmiech, na koniec przygryzając lekko wargę. Ułamek sekundy, ledwo zauważalny gest. - Czy to Twoja kolejna próba podrywu? Najpierw byłeś tajemniczym gościem, teraz będziesz niczym rasowy bad boy na motorze? - Zaśmiała się, oczywiście żartując sobie i nie biorąc tego wszystkiego na poważnie. Odebrała kask, pocałowała Blake'a na przywitanie w policzek i ubrała go. - Jak wyglądam? Skrzat w kasku to musi być to - postukała lekko palcami w kask.
- Niee - zsiadła z motocykla i rozejrzała się. Podała mu jego własność i przeczesała palce włosami. Jazda była przyjemna, muszą kiedyś to powtórzyć, na znacznie szybszych obrotach. - Właściwie jestem typowym mieszczuchem. Rzadko kiedy wyjeżdżam, głównie nie miałam na to czasu. Nauka, sam rozumiesz - wzruszyła ramionami. - A Ty? Byłeś kiedyś... nie wiem, w Irlandii - w sumie, skąd mogła wiedzieć, że swoje życie spędził za kratkami w głównej mierze. Tym nie było się co chwalić i pozostawił te informacje z dala od Addie, a sama Callaway nie miała o niczym pojęcia. Żyła czasem pod kamieniem. Ruszyła za Blake'iem, wchodząc po chwilę do zatłoczonego i głośnego pubu. Odnaleźli na szczęście jakiś wolny stolik, więc kiwnęła głową i posusłowała tam szybko, mijając ludzi z kuflami piwa. Nie zamierzała nikomu oddać tego miejsca, bo potem będą się jedynie obijać między innymi. - Mam nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach już u Ciebie... spokojniej - nawiązała do tego, jak był zajęty i że nie był to lekki czas dla niego. Dla niej w sumie też, w szpitalu był armagedon.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Życie Blake'a Griffitha pędziło nawet bardziej, niż on na swoim motocyklu, za którym tęsknił przez całą zimę, a nadal nie mógł wykazać jego maksymalnych osiągów na drogach, które jeszcze nie do końca były przygotowane na jego wojaże. Poczeka kilka dodatkowych tygodni, aby wybrać się w dalszą podróż, a do tego czasu - w miarę możliwości - będzie poruszał się nim na drogach Szmaragdowego Miasta, coraz rzadziej strasząc czarnym karawanem.
O Addie... nie zapomniał, choć bez wątpienia jej osoba na parę dłuższych chwil (tygodni) zgubiła mu się pośród różnych wydarzeń, zwrotów akcji i przeciwności losu. Na szczęście udało się nawiązać kontakt, a ciemnowłosa nie wydawała się chować urazy przez to, że odezwał się najprawdopodobniej później, niż miał to zrobić.
A z drugiej strony - nie było między nimi żadnych zobowiązań. Świeża relacja, która rozpoczęła się na tinderze, a była kontynuowana w realnym życiu, stanowiła dla niego swojego rodzaju odmianę od znajomości zawartych dawniej, przed odsiadką, ponieważ takowych miał najwięcej. Nie były co prawda tak intensywne jak parę lat temu, aczkolwiek wiedział, że i te zaniedbania leżą głównie po jego stronie.
- Nie mówiłem ci, że karawan nie jest moim jedynym środkiem transportu? - zapytał, z błąkającym się na ustach uśmiechem osadzając spojrzenie na oczach ciemnowłosej. Wydawało mu się, że coś o tym wspomniał, lecz pamięć - jak wiadomo - bywała złudna. Może tylko zamierzał powiedzieć, albo lepiej - pokazać, co właśnie udało mu się zrobić tego popołudnia?
- Całkiem uroczy skrzat w kasku - poprawił ją, zaciskając przy tym usta, by nie parsknąć śmiechem. Niedługo później dotarli do miejsca, gdzie mieli się rozluźnić pośród irlandzkiej muzyki, połączonej z typowymi dla danego kraju trunkami.
...dla niego prawdopodobnie znów bezalkoholowymi, chyba że...
Nim przepuścił Addie by weszła do środka, spojrzał jeszcze przelotnie na motocykl z krótkim przemyśleniem odnośnie tego, czy aby na pewno musi nim wrócić, a nie może przechować u znajomego, który mieszkał w pobliżu. Jeszcze to przemyśli.
- Lubię podróżować - poinformował, zdradzając drobną ciekawostkę o sobie. - Często z nich przywożę ze sobą nowy tatuaż, ale... nie, w Irlandii nigdy nie byłem - dodał jeszcze, spoglądając - głównie - po swoich dłoniach. Usiedli przy stoliku, nie musząc nawet czekać na dostarczenie menu, ponieważ te oprócz widocznej rozpiski na ścianie tuż nad barem, widniało również na pojedynczej karcie pozostawionej na stoliku.
- Nie do końca - mruknął, nawiązując do jej: spokojniej. - Ale nie mówmy o tym. - Cień uśmiechu przemknął przez jego twarz. Po co psuć sobie humor? Pokręcił przecząco głową. - Na co masz ochotę? - zapytał, przesuwając w jej stronę kartę. Ostatnio - pamiętał - lojalnie zamówiła z nim coś pozbawionego procentów, ale nie chciał, aby ponownie musiała się ograniczać.

/ed. 17.05 - brak odpowiedzi; gra anulowana

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Fado”