WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rozmowa rekrutacyjna z Asmodeuszem, nie była taka jak każda inna. Co prawda nie była kontrowersyjna, sam Asmo nie zahaczał o dziwne pytania (które tłumaczone są reakcją na stresowe sytuacje) typu kolor bielizny, czy inne tego typu rzeczy, ale porwanie CV na jej oczach? Szczerze? W tamtej chwili zrobiło jej się duszno i już myślała, ze została skreślona. Zaskoczeniem była dla niej inna decyzja i chociaz nie okazała tego w tamtym momencie, to naprawdę się cieszyła.
Rezygnacje złożyła następnego dnia w pracy; nie wdawała się w dyskusje dlaczego przechodzi do innej firmy, ale tez jej nikt za bardzo nie pytał. Nie zaprzyjaźniła się z nikim przez te miesiące, po części dlatego, ze wiedziała, ze Amazon nie jest na stałe. Był to tylko przystanek, punkt zaczepienia, otwarcie bramy do ucieczki od poprzedniego życia i dzięki temu mogła zamknąć pewien rozdział swojego życia.
Teraz otwierała kolejny i była podekscytowana.
Włosy gładko zaczesane i spięte w niski kok, zdradzały, ze Sam nie szalała ze swoim wizerunkiem. Trzymała się tez norm biurowego dress-code, chociaz jeszcze tu nie pracowała i właściwie nie wiedziała czy pan Triumph nie odszed tez od tego. Ubrana w ołówkowa spódnice do kolan, czarne, skórzane szpilki z czerwona podeszwa - jedna z niewielu pamiątek przywieziona z Bostonu - oraz jasna koszula z guzikami dopiętymi po sama szyje, miała nadzieje, pokazywała, ze nie przyszła turaj robić kariery przez łóżko, a przez faktyczne umiejętności; Samantha była ambitna, miała apety na rozwój osobisty, co było widać w jej oczach. Zaczynała coraz bardziej otwierać się na przyszłość, a spokój ducha powoli i nieśmiało pukał do jej życia codziennego. Już prawie zapomniała, ze miała na głowie tajemnicza Vanessę Hirsch, a paranoja i strach wywołany przez byłego męża zaczynały odchodzić w zapomnienie.
Na miejscu pojawiła się piętnaście minut przed czasem. Powiesiła płaszcz w golu na wieszaku, a recepcjonistka powiadomiła ja o możliwości wejścia do gabinetu dopiero dwie minuty przed umówionym spotkaniem z mężczyzna, co nie znaczyło, ze jej przeszkadzało. Weszła wiec do środka z bijąca pewnością siebie i powitała go delikatnym uśmiechem. Niestety nadal ją onieśmielał, ale wypierała to ze swojej świadomości, powtarzając sobie, ze jest jej szefem i jest zwykłym człowiekiem, a nie bogiem chodzącym w ludzkiej skórze.
- Dzień dobry, panie Triumph. - przywitała go wyciągając do niego rękę, zanim usiadła na przeciwko niego. Jej uwagę przykuł obraz wiszący za jego plecami; nie zdziwił ja widok samolotu - ba! zdziwiłoby ja, gdyby go tam nie było.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek
» l o o k «
Wszystko układało się po myśli Asmodeusa Triumpha, który od ostatniego czasu porządkował wiele spraw. Na płaszczyźnie zawodowej i prywatnej i obydwie były silne, stabilne o dziwo. Najpierw warto zacząć od jego życia prywatnego, bo ono dość mocno przekładało się na to zawodowe, choć można było starać się z całych sił, aby było inaczej. Asmo w końcu poukładał swój związek, o którym głośno na jego mediach nie było. W końcu pięć miesięcy temu wyrzucił wszystkie zdjęcia z Minnie, widniało tylko jedno Nefi, choć większość myślała, że to jego wnuczka, nie córka. Asmo nie rozmawiał na tematy osobiste z nikim - z ludźmi na jego instagramie, ani z mediami, które koniecznie chciały poznać więcej faktów. Minnie, według większości była jego córką, a on nie ucinał tych pogłosek. Dlaczego? Chciał w pewnym momencie wzbudzić kontrowersje? Może, a może po prostu robił to, by chronić swoje małe dziewczynki. Minnie też nie mogła wiedzieć o wielu sprawach, a raczej te sprawy wychodziły powoli. Triumph jak już coś planował to od A do Z i dążył do doskonałego wypełnienia swojego planu. Tak samo było ze strefą zawodową, w której Asmodeus pracował bardzo rzetelnie i nie odpuszczał żadnych, nawet najmniejszych szczegółów. Właśnie kazał przemalować wszystkie samoloty, bo nie podobał mu się odcień, który został nałożony i pomylony przez wykonawców. Cieszył się, że do pierwszego lotu był jeszcze moment i wyrobią się w terminie. Organizacja bankietu również była czasochłonna i właśnie to chciał teraz zlecić swojej asystentce. Samantha nie była dwudziestoletnią siksą, patrzącą tylko na chwalenie się stanowiskiem, ta kobieta wydawała mu się być doświadczoną i spokojną osobą, która opanuje palące się sprawy w dużej firmie. Miał nadzieję, że będzie równie wygadana, co i elokwentna, bo momentami będzie musiała rozmawiać z jego klientami, albo potencjalnymi wspólnikami.
Wyglądała dokładnie tak, jak powinna, Asmo uśmiechnął się na jej widok, nie kryjąc swojego oceniającego spojrzenia. Zlustrował ją od dołu do góry, zatrzymując wzrok na jej twarzy. Zdystansowana, ale miła, takie robiła wrażenie. Jednak pewna siebie, a może to tylko właśnie pozory? Miał nadzieję, że niedługo dowie się o niej więcej. Jednak zanim do tego dojdzie, muszą zacząć od kwestii służbowych. Asmo wstał i przywitał się z nią uściskiem dłoni, wskazując na krzesło na przeciwko.
- Witaj, Samantho. Proszę, usiądź. - Po czym sam zajął swoje miejsce, przesuwając laptopa na bok. Właśnie załatwiał na nim kilka spraw. Jednak to poczeka.
- Mam dla Ciebie umowę, przeczytaj ją sobie na spokojnie. - Podsunął kobiecie papier i długopis, dostrzegając jej spojrzenie rzucane za jego plecy. Uśmiechnął się szerzej. - Piękny prawda? Szkoda, że czasy ich świetności dawno minęły, z chęcią latalibyśmy tylko na takich. Sam wolałem turbośmigłowe samoloty od tych odrzutowych. Niestety, trzeba iść z postępem, chcąc podbijać rynek. - Stąd w jego firmie same nowoczesne samoloty. Asmo kiedy o nich mówił, bardzo się fascynował, przez lata jego pasja nie zniknęła. Zamknął się jednak, dając kobiecie chwilę na zapoznanie się z umową.
- Liczę, że zorganizowałaś sobie na dzisiaj więcej czasu. Chciałbym żebyś rozejrzała się po firmie, zapoznała z kilkoma osobami i mam już nawet dla ciebie pierwsze zadanie. - Był zupełnie inny niż na rozmowie. Wciąż biła od niego pewność siebie, ale był dużo milszy i ciepły. Widać, że fascynowało go to, co robił, jak i to spotkanie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnęła się mimowolnie i sama nie wiedziała czy było to dlatego, ze Asmodeus podał jej umowę do podpisania, czy może przez to, ze zauważył, gdy podziwiała obraz za nim. Nie zamierzała ukrywać, ze zależało jej na stanowisku i grać jak gdyby to nie miało żadnego znaczenia. Nie dlatego, ze nie potrafiła ukryć radości, a dlatego, ze zwyczajnie chciała. Oczywiście - mogłaby dawać pozory, ze właściwie robi łaskę pracując dla niego, ale jaki byłby w tym cel? Chyba tylko odwiedzenie Triumpha od pomysłu by ja zatrudnić.
Prawda była jednak taka, ze uśmiech pojawił się, dlatego, ze wystarczyło jej krótkie spojrzenie na obraz widzący za nim i blondyn podjął rozmowę na temat maszyny. Zdradzało to tylko jego prawdziwa pasje, ze zajmował się lotnictwem ze względu na miłość do latania, a nie dla testowy i pieniędzy (chociaż to pewnie trochę tez).
- Nie można mu odmówić uroku, to prawda. - odpowiedziała zerkając ostatni raz na ścianę za nim, po czym przystąpiła do czytania umowy - tak, czytała co podpisze. Miała jednak podzielna uwagę i wyłapała każde kolejne słowa, które padły z jego ust, na koniec jego wypowiedzi unosząc wzrok znad dokumentów i polowała głowa.
- Nie mam na dzisiaj innych planów, niż spotkanie tutaj. - zapewniła go, bo podejrzewała, ze nie będzie to trwało kilku minut. Musiał ja przecież wdrożyć w system, a im szybciej tym lepiej nie tylko dla niego, ale tez dla niej. Przybrała tez poważna minę, pełna skupienia, wracając do czytania kolejnych punktów umowy, w dłoni trzymając długopis, gotowa by podpisać się swoim imieniem i nazwiskiem. - Lubię wyzwania, wiec jestem gotowa by podjąć się pierwszego zadania tu i teraz. - co prawda liczyła, ze nie zostanie rzucona na głęboka wodę tak od razu, ale liczyła tez, ze nie będzie to skserowanie tego czy tamtego. Oprócz tego liczyła na pomocna dłoń w razie potrzeby, ale generalnie była pewna siebie. Może nawet bardziej niż na rozmowie rekrutacyjnej. Pomagała myśl, ze jest już zatrudniona - tak, właśnie w tej chwili podpisała się drobnym, mało czytelnym Samantha Nicholson, ale z charakterystycznym zawijasem przy literze S i N, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, ze dane, którymi się podpisuje to nie jej prawdziwe imię i nazwisko.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przytaknął głową. Była przygotowana, to dobrze, kolejny plus do kolekcji. Asmo miał nosa do ludzi i czuł, od samego początku, że Samantha spełni jego oczekiwania. Do tej pory nie zawodziła go, choć żadnego zadania wciąż jej nie zlecił. Tak, czy inaczej, miał nadzieję, że przed nimi jeszcze długa i bardzo owoce droga. Kobieta wydawała się powściągliwa i bardzo rzeczowa, patrzył jak sunie oczami po kolejnych podpunktach umowy, choć nie miał sobie nic do zarzucenia. Umowa była jak najbardziej skonstruowana w taki sposób, aby była korzystna dla obu stron. Triumph pilnował, by w jego firmie wszystko było tip top i nie mógł pozwolić sobie na kręcenie lodów. Wolał wszystko robić legalnie i przejrzyście, tak samo skonstruowane były umowy - prosto, bez haczyków, zbędnych podpunktów i nie wiadomo co jeszcze.
- Fantastycznie. - Rzucił z entuzjazmem, patrząc na jej zgrabną dłoń, którą tworzyła na kartce szlaczki, formujące jej podpis. Unikatowy. Przejął od niej umowę, podpisał i podał jedną kopię kobiecie, a drugą schował do jej teczki, która wylądowała u niego w biurku. Co poza umową jeszcze było w środku? To jego słodka tajemnica.
- Staramy się o wejście w sojusz z innymi liniami. - Mówią co, sięgnął do swojej teczki, wyciągając z niej plik kartek. Dokumenty, dokumenty i jeszcze więcej umów. Nigdy nie przeszłoby mu przez myśl, że będzie zajmował się taka biurokracją. Już nie musiał. Podał asystentce plik, uśmiechając do niej ciepło.
- To będzie twoje pierwsze zadanie. Proszę, byś przejrzała wszystkie europejskie linie lotnicze, które są w obydwu sojuszach, rozpisanych w dokumentach. Tylko Europejskie, zależy nam na wbicie się z codesharami w przesiadkowe nitki. Dzięki temu, nie będziemy musieli tworzyć nowych połączeń w europie, oni będą nam odsprzedawać miejsca i my im na zachód. Typowy research w internecie i naniesienie notatek na przygotowane przeze mnie informacje. Spróbuj znaleźć co się da, opinie pasażerów, czy byli zadowoleni, z których połączeń najbardziej, a z których najmniej. Gdzie kto ma największe obłożenia. Wystarczy, że będziesz postępowała zgodnie z moimi zapiskami, po kolei i będzie dobrze. W razie czego, jestem pod telefonem zawsze, wszędzie i o każdej porze. Masz na to tydzień, po którym przejmę od ciebie dokumenty i zajmę się resztą. Jakieś pytania? - Co prawda nie był to koniec zleceń dla nowej pracownicy, bo spraw były tysiące.
- Na maila wysłałem ci wszelkie klucze i pliki do pobrania, zrób to proszę do jutra. Chciałbym, abyś zajęła się mailami, przekierowałem większość na twój adres i moim kalendarzem, do którego również masz dostęp. Przed nami najgorszy etap, musimy złapać pierwszy obrót, później wszystko wykręci się samo. - Mogła dostrzec dziecięca fascynację w jego oczach. Triumph był cholernie podekscytowany najbliższymi spotkaniami z przedstawicielami sojuszy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie miała żadnych pytań, bo Asmodeus wyraził się jasno - instrukcje były podane w sposób klarowny, bez zbędnego owijania w bawełnę. Takich konkretnych ludzi lubiła najbardziej i to upewniło ją, ze dobrze zrobiła rzucając prace w Amazonie dla nowych linii lotniczych. Dodatkowo As był naprawdę odpowiednim człowiekiem na tym stanowisku. Nie dosyć, ze wiedział czego oczekuje od swoich pracowników, to naprawdę, ale to naprawdę miał wiarę w rozwiniecie firmy, tak samo jak i pasje. Nieważne czy mówił o obrazie za plecami, czy tylko o zadaniach dla niej, widziała ten błysk w oku, ten prawie niewidoczny uśmiech - naprawdę! ledwo uniesione kąciki ust! - i przede wszystkich podekscytowanie w głosie, którego nawet nie starał się ukrywać.
Tak, była pod skrzydłami odpowiedniego człowieka. Czuła, ze sporo się przy nim nauczy.
Rozumiem. – oczywiście Samantha nie byłaby sobą, gdyby nie wyciągnęła plannera z torebki i sobie wszystkiego w nim nie zapisała. Nie dlatego, ze bała się ze zapomni - co może nie byłoby takie dziwne, bo jednak instrukcje były dokładne i później mogły się zatrzeć w jej pamięci - ale lubiła mieć wszystko na papierze. Lepiej jej się układało to wszystko w głowie, gdy gdzieś to zapisywała, a ze uwielbiała wszelkie plannery i kalendarze papierowe, to w takich zapisywała jako pierwsze, chyba ze sytuacja nie pozwalała, to notowała wszystko w telefonie.
Sprawdzić europejskie linie lotnicze, przejrzeć opinie pasażerów, dokładnie sprawdzić połączenia, pobrać ważne pliki z maila, zająć się pańskim mailem oraz kalendarzem. – powtórzyła w skrócie po nim, chociaż w plannerze miała wszystko zapisane dokładniej. Po dodaniu dodatkowych, w razie konieczności, instrukcji przeszli do innych równie ważnych spraw. Pan Triumph pewnie pokazał jej firmę, ewentualnie zlecił to komuś jeśli nie miał czasu, a kiedy i h spotkanie było oficjalnie zakończone Samantha - po dotarciu do domu - zajęła się wszystkimi sprawami.

/zt.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek
» l o o k «
To było cholernie odpowiedzialne zadanie. Zdawał sobie z tego sprawę, jak i z tego, że każdy podważał jego decyzję. Powierzenie rekrutacji członków personelu lotniczego w ręce dziewiętnastolatki mogło wydawać się cholernie szalone, ale Asmodeus nie osiągał sukcesów rozwagą, a odwagą. Owszem, zdawał sobie sprawę z tego, jak wredna potrafi być jego ukochana, jak i lekkomyślna, ale wierzył w nią. Obdarzył pewnym kredytem zaufania, który zaciągnęła z pierwszym dniem szkolenia i póki co? Spłacała go solidnie. Nie doszły go jeszcze słuchy w jaki sposób traktuje niektórych z jego pracowników, bo nie to obchodziło go w tym momencie najbardziej. Triumph ciekaw był co dzieje się za zamkniętą salą rekrutacyjną i jak jego dziewczyna radzi sobie ze stadem zdeterminowanych kobiet. W dniu dzisiejszym była tylko żeńska grupa, a z taką będzie jej na pewno trudniej. Wiedział, że nastolatka była o niego cholernie zazdrosna i obawiał się, że może odrzucać kobiety w jego typie, ale liczył na jej rozsądek. Musiała jakiś posiadać, prawda?
W tak zwanym międzyczasie, Asmodeus Triumph pochłonął się w swoich obowiązkach. Odpisał Minnie na kilka smsów, jednak nie miał zbytnio czasu wdawać się w dłuższe rozmowy (niestety). Czekały go dzisiaj dwa spotkania służbowe i jedno z pilotem, który złamał niedawno dość poważnie procedury. To był ciężki dzień, pełen wyzwań i nieprzyjemnych rozmów. Załatwianie spraw samemu nie należało do najprzyjemniejszych, bowiem jego wspólnik był akurat w delegacji w chinach. Asmo zajął się biznesami na miejscu i przyjęciem na siebie gówno-obowiązków. Najgorsza była rozmowa z Kapitanem, którego całe życie miało ulec zmianie, gdyby Triumph postanowił wyrzucić go z pracy. Na szczęście dla niego, jego szef również łamał niegdyś pewne procedury i był za to wyjebany po czternastu latach pracy w pewnej firmie. Dlatego porozmawiał z nim w groźny i dość niepokojący i niejasny sposób, chcąc go tylko nastraszyć. Dać do zrozumienia, że ma od niego ta szansę, ale ostatnią.
- Muszę się napić. - Rzucił do siebie, gdy drzwi od gabinetu zatrzasnęły się za problematycznym pilotem. To nie była przyjemna rozmowa, również dla niego. Rozumiał, dlaczego jeden z jego dowódców podjął pewne kroki, jako osoba, która również podejmowała takie decyzje, ale musiał porozmawiać z nim jak szef z podwładnym, a nie kolega z kolegą. Opieprzanie osób, których położenie się rozumie, było cholernie trudne.
Asmodeus rozwiązał krawat i rozpiął dwa guziki od koszuli, nalewając sobie z karafki alkoholu do pękatej szklanki. Napił się. Było już późno, biuro miało się zamknąć, a załogi na odprawy przychodziły po drugiej stronie biurowca. Nikt już mu przeszkadzać nie będzie, był po godzinach pracy i przede wszystkim... on tu rządził, więc kto mu zabroni? Opadł na krzesło i odetchnął z ulga, upijając złotego trunku z przymkniętymi oczami. Minnie niedługo powinna skończyć swoją rekrutacje, zerknął na zegarek. Dokładnie w tym samym momencie, w którym zadzwonił telefon. Dostawca był na miejscu, Asmo poprosił recepcjonistkę, aby odebrała jego zamówienie i mu je przyniosła. Nie, nie zabierze Minnie na żadną kolację, on tą kolację przyniósł tu. Po pierwsze, obydwoje będą zmęczeni po długim dniu pracy, a po drugie, był już głodny jak wilk. Sushi niosło za sobą charakterystyczną woń, a Triumph nie mógł już dłużej czekać na Minnie. Rozstawił wszystko na biurku, z którego ówcześnie sprzątnął papiery, dolał sobie do szklanki alkoholu i otworzył butelkę Japońskiego wina Choya dla Minnie. Przelał go do kieliszka i wsunął kawałek sushi do ust. Nie mógł dłużej czekać, żołądek zaczynam sam się konsumować...
- Cześć kochanie. Jak w pracy? - Kącik ust Asmodeusa powędrował ku górze, chodź był to zmęczony wyraz twarzy, który posłał młodej kobiecie. Wstał zza biurka i podszedł do swojej dziewczyny, którą ujął delikatnie w pasie i nachylił do jej ust, które pocałował na powitanie krótko.
Tyle czekał, by wypowiedzieć do niej te słowa...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

29.

Nie sądziła, że dzień w pracy, może być tak męczący! Była podekscytowana, ale również minimalnie zmęczona. Dla kogoś, kto nigdy nie pracował, nagle spędzenie tylu godzin za biurkiem nie było łatwe. Jednak tym razem, postanowiła nie narzekać, bo dzień chociaż męczący, minął jej naprawdę przyjemnie. Fakt, Niny nie polubiła, ale nie ona będzie z nią pracowała. A teraz, liczyło się już tylko to, że zaraz spotka swojego ukochanego mężczyznę i w końcu, ten dzień stanie się dużo lepszy.
Wchodząc do gabinetu Asmodeusa, czuła jeszcze na sobie wzrok dziewczyn, które wychodziły z rekrutacji i mogła się domyślić, że jedna, przyglądała jej się dłużej, niż powinna. Zazdrość u kobiet, była czymś naturalnym... Sama nastolatka bywała okropną zazdrośnicą, nawet gdy nie miała powód. Często, próbowała tego nie pokazywać, bo wiedziała, jak denerwuje to pilota, ale bywało różnie. Zamykając za sobą drzwi, pierwsze co rzuciło się jej w oczy, oprócz Asmo, było sushi na stole i na sam widok, poczuła jak burczy jej w brzuchu. Od rana, nie miała nic w ustach, oprócz kilku kaw i wody, którą piła w międzyczasie.
Zsunęła z ramienia torebkę, którą odłożyła na krzesło przy biurku i uśmiechnęła się do ukochanego, kiedy do niej podszedł. Sama, zrobiła kilka kroków do przodu, robiąc charakterystyczny stukot szpilkami.
- Zyskałeś właśnie siedem nowych dziewczyn do pracy, a reszta kompletnie się do tego nie nadawała. Chyba, coraz bardziej się tutaj odnajduję. Dziękuję, że tak mi zaufałeś - zdążyła wypowiedzieć te słowa, zanim odwzajemniła jego pocałunek. Jedną dłoń, którą miała wolną, położyła na policzku ukochanego, a w drugiej cały czas trzymała stertę papierów. Tęskniła za jego dotykiem, pocałunkiem, zapachem. Rozkoszowała się tą chwilą, przekazując w pocałunku całą tęsknotę i miłość. Nawet nie skomentowała, że wyczuła alkohol, gdy ich usta się spotkały. Czas się do tego przyzwyczaić?
- Jestem strasznie głodna - powoli, odsunęła się od niego i odłożyła resztę rzeczy na jakiejś szafce, zanim usiadła naprzeciw Asmo. Zdjęła też marynarkę, pod którą miała białą bluzeczkę z dość sporym dekoltem. - Sushi, wino... Czy to jakaś premia Panie Prezesie? - zagryzła wargę, biorąc w dłoń kieliszek z winem, z którego momentalnie się napiła, zanim odstawiła na biurku. Uwielbiała grę słów, a mówienie do niego w ten oficjalny sposób, było intrygujące. Zwłaszcza w takim momencie! Nadal byli w pracy, pracowała dla niego, siedzieli w jego gabinecie. Nie mogła chcieć nic więcej, a raczej nie potrafiłaby się powstrzymać, aby się tak do niego zwrócić.
- A jak minął Panu dzień? - zabrała pałeczki, biorąc je w dłoń, a jej niebieskie oczka skupione już były na mężczyźnie siedzącym naprzeciwko. - Dużo obowiązków? - spytała jakże profesjonalnie, chociaż pracę skończyla kilka minut temu, bardzo dobrze wczuła się w swoją rolę jak widać!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wyglądała na zmęczoną, już dawno jej takiej nie widział. Jeszcze kiedy Nefi była na tyle malutka, że wstawała kilka razy w nocy, ale w innym wypadku? Minnie zawsze raczej chodziła wypoczęta, rzadko coś miało okazje tak ją zmęczyć. Asmodeus wiedział. że na początku będzie jego Małej Mi ciężko, w końcu nie przywykła do takiego trybu dnia. Może teraz też bardziej zrozumie jego zmęczenie, gdy nie miał siły nawet na seks po pracy? Bywały takie dni, że człowiek myślał tylko o łóżku i to w jedynej słusznej wtedy formie - spanie i odpoczynek. Takie dni jak ten dzisiaj były długie, intensywne i wykańczające, zarówno dla Asmodeusa jak i Minnie. To nie znaczy, że nie byli szczęśliwi, bo on w końcu spełnił swoje największe marzenie, a ona? W jej oczach widział też pewnego rodzaju szczęście i satysfakcję, może naprawdę odnajdzie się w swojej roli? Do niczego jej nie zmusi, ale z jakiegoś względu chciał, żeby spodobało się jego ukochanej w tej firmie.
- Siedem z dwudziestu? Chciałbym je zobaczyć. - Mruknął, odsuwając się od jej ust, widocznie zaciekawiony kogo wybrała. To, jakich wyborów dzisiaj dokonała będzie dość mocno świadczyło o tym, jaką rekruterką jest Minnie. Posłuchała się jego zaleceń, czy wybrała dziewczyny według swoich upodobań? A może zdołała to jakoś połączyć?
- Uczcimy twój pierwszy, samodzielny dzień w pracy. - Rzucił miękko, odsuwając jej krzesło. Wciąż to robił, nawet po kilku latach. Pocałował ją w głowę, nim ruszył w stronę swojego miejsca, na którym usiadł również już bez marynarki. Odpiął mankiety koszuli, którą podwinął na przedramionach, nieustannie patrząc w stronę Minnie z pewną dumą w oczach? Pamiętał, jak ją poznał, wtedy nigdy nie przypuszczałby, że mogłaby kiedyś zasiadać z nim przy jednym biurku. Dojrzała przy nim, na tyle, by zajmować się takimi rzeczami, ale wciąż pozostała w niej ta dziewczęca niewinność i charakter. Lubił to połączenie. Jak i jej formalne zwracanie się w jego stronę, było to w pewien sposób podniecające.
- Bardzo dużo... potrzebuję teraz odpoczynku i relaksu. Czuję się jakiś spięty, może po kolacji rozluźni Pani swojego szefa? - Poruszył głową, jakby jego kark był bardzo spięty i bolący. Owszem, Asmodeus był po tym dniu bardzo zmęczony, a jego głowa jakby parowała od natłoku wyborów i spraw, ale fizycznie czuł się świetnie. Co nie znaczy, że masaż spod rąk Minnie nie sprawiłby mu przyjemności. Rzucił jej porozumiewawcze spojrzenie i zajął się posiłkiem.
- Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym pilocie, który złamał procedury, bo mu kochanka rodziła i prawie zabił czterysta osób? Miałem z nim dzisiaj rozmowę... dziwnie jest opieprzać kogoś za coś, co samemu kiedyś się zrobiło. - Pokręcił głową z widocznym rozbawieniem i wsunął sobie kolejny kawałek sushi do ust, zapijając go po chwili alkoholem.
- No, ale nic. Opowiadaj lepiej jak ci poszedł pierwszy dzień? Pochwal się zdobyczami i zdradź jakieś szczegóły... Jestem ciekaw, czy ci się spodobało? - Sięgnął wolną ręką po jej przez całe biurko i ujął drobne paluszki w uścisku. - Bardzo się cieszę, że możemy razem pracować, wiesz? - Wyznał szczerze, posyłając jej delikatny uśmiech, pełen miłości i ciepła. Naprawdę cieszył się, że tu była, u jego boku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To prawda, bardzo często nie potrafiła zrozumieć tego, że Asmo wraca zmęczony z pracy i jedynie na co miał siłę to zjeść z nią kolację, wypić szklankę whisky i położyć się spać, kiedy ona, czekała na niego cały dzień! Wtedy, nawet gdy próbowała zainicjować seks, nic z tego nie wychodziło, a mężczyzna zasypiał tak szybko, nim Minnie zdążyła dołączyć do niego w łóżku. Możliwe, że po części teraz to się zmieni, w końcu zrozumiała, że nawet siedzenie za biurkiem podczas spotkań i prowadzenie rozmów, również bywało wymęczające.
Nastolatka była też dużo młodsza, nie powinni o tym zapominać i zapewne, jeszcze chwila, a przyzwyczai się do nowej sytuacji i poczucie zmęczenia, będzie dużo mniejsze. Tak jak właśnie w tym momencie, od chwili, gdy zobaczyła Asmo i kolację na biurku, poczuła się, jakby całą resztę dnia oddzieliła od tej chwili grubą kreską. Wszystkie męczące momenty poszły w zapomnienie, a ona chciała się cieszyć tym wieczorem. Ta kolacja była inna, nie spędzali tego czasu we własnym mieszkaniu, a zapewne wrócą do niego, kiedy ich córeczka będzie już spała. I nie, na pewno to nie pracoholizm, zwłaszcza że pracę skończyli troszkę wcześniej. Czasem, przyda im się taka miła odmiana od codzienności.
- Później Ci je pokaże - skończyła tym stwierdzeniem rozmowę o rekrutacji. Teraz, naprawdę chciała zjeść, a nie wspominać dziewczyny, które miała dzisiaj przyjemność poznać. Faktycznie, miała swoje krytyczne i jeśli któraś przyszła w za krótkiej spódnicy, za dużo odsłaniała swojego ciała - myśląc, że rekruterem będzie mężczyzna, bądź była aż za bardzo zrobiona, odpadała. Była to hipokryzja ze strony blondynki, która sama, nawet jeśli była ubrana inaczej, to nadal był to jej styl i ubrania za kilka tysięcy, odsłaniały więcej, niż powinny. Na pewno, nie przeszłoby to w innej pracy/firmie, ale tutaj, mogła pozwolić sobie na dużo więcej. Nikt, nie zwróci jej uwagi.
Na jej młodej twarzy, pojawił się uroczy uśmiech, bo było to urocze ze strony Asmo, że właśnie tak się dla niej postarał. Wzięła do ust, pierwszy kawałek sushi, który po chwili przełknęła. Jedzenie w tym momencie było bardzo ważne, może nie najważniejsze, bo cały czas, zerkała na swojego szefa z miłością w oczkach.
- Oczywiście, to chyba również należy do moich obowiązków, aby dbać o jak najlepsze samopoczucie szefa? - przygryzła wargę, biorąc kolejny kawałek jedzenia. - Prosi Pan tylko o masaż karku, czy chciałby Pan też spuścić z siebie wszystkie emocje dzisiejszego dnia? - oficjalne i jeszcze, tak dwuznaczne mówienie w stronę Asmodeusa, było podniecające i nie mogła sobie tego odmówić. Nawet gdy tak niewinnie się do niego uśmiechnęła, siedząc wyprostowana naprzeciw ukochanego.
- Tak, tak, pamiętam. Naraził bardzo wiele osób, aby zdążyć na poród tej dziewczyny - przypomniało jej się, jak opowiadał o tej sytuacji. Jednak wcale mu się nie dziwiła... Asmo zrobiłby dla niej dokładnie to samo. - Widziałeś w nim siebie w tej sytuacji? Mam nadzieję, że jednak go nie zwolniłeś, za to, że chciał być przy swojej kobiecie, podczas tak ważnego wydarzenia? - zatrzymała na nim swój wzrok, będąc ciekawa odpowiedzi. Wiedziała, że gdyby on, nie był przy porodzie Nefi, miałby później w domu piekło i sama świadomość, że blondynka nie poradziłaby sobie, będąc sama w szpitalu. Nieważne, że od porodu, minęło już sporo czasu, był to bardzo ciężki dla niej czas, chyba nie chciałaby przechodzić tego kolejny raz. Uśmiechnęła się z wdzięcznością, kiedy złapał ją za dłoń i splotła ich palce razem. Dwa lata, a ona nadal uwielbiała to robić.
- Kiedy tylko podeszłam, dziewczyny wzięły mnie za jedną z nich, z góry stwierdziły, że próbuję dostać się do pracy i dzięki temu, dowiedziałam się, jak wzdychają do mojego ukochanego, twierdząc, jaki jest on przystojny i ma wredną dziewczynę - zaśmiała się, na wspomnienie słów, które usłyszała, upijając po chwili łyk wina. - Niektóre dziewczyny były w porządku, widać było, że im zależy, ale kilka z nich pomimo wielu chęci i starania, kompletnie się do tego nie nadawały. Priorytetem było dla nich podróżowanie, a nie praca. Okej i bzykanie pilotów na pobytach - skrzywiła się delikatnie, bo jednak sama, nie do końca przecież wiedziała, jak ich praca, będzie wyglądała od ich strony, zamiast tego wiedziała, jacy trudni potrafią być pasażerowie, była tego idealnym przykładem. - To są dziewczyny, które przyjdą na podpisanie umowy - zaczęła mówić i podała mu przez biurko cv, kładąc obok, aby teraz nie musiał się tym zajmować. - Myślę, że się sprawdzą, chociaż ta czarna... Nina, wzięłam ją tylko dlatego, że już wcześniej pracowała i była kompetentna. W innym przypadku? Wyrzuciłabym ją po pierwszej rozmowie, właśnie ona do Ciebie wzdychała i wygooglowała Cię przed pojawieniem się na rozmowie - skończyła w końcu mówić, nadal nie puszczając jego dłoni. Nigdy, nie pomyślałaby, że będą rozmawiać na takie tematy. Zazwyczaj to Asmodeus mówił, opowiadał, a Minnie słuchała z zainteresowaniem. - Mam nadzieję, że spełnią Twoje zalecenia i co najważniejsze, sprawdzą się w tej pracy. Tylko jedna, wybiegła z płaczem - uśmiechnęła się niewinnie do mężczyzny i zjadła ostatni kawałek sushi.
- Nigdy, nie myślałam, że dojdziemy do takiego momentu. Nie wyobrażałam sobie siebie w pracy, ale jest to coś, naprawdę ciekawego. Lubię wiedzieć, że jesteś moim szefem. Czy to złe, że to mnie tak bardzo podnieca, Panie Prezesie? - puściła w końcu jego dłoń i pochyliła się nad biurkiem, aby złożyć delikatny pocałunek wprost na jego ustach. Kolejny plus, z innym mężczyzną by tego nie zrobiła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Będzie to dla nich nowa codzienność, rzeczywistość. Wspólna praca, nowe problemy, późne powroty do domu, do dzieci. Dzieci, bo Asmodeus ściągał do siebie w końcu Logana. Miał zabrać go jak wracali z wakacji, ale jego matka jakby przeczuwała co się święci i o dziwo nie puściła chłopca z ojcem (pod jakimś gównianym pretekstem). Triumph walczył aby puściła go do niego na weekend, chodź prawda była taka, że weekend miał zamienić się w zawsze. Nie do końca rozumiał, dlaczego jego była żona ma z tym problem, skoro kompletnie nie znajduje czasu dla syna. Asmo rozmawiał z Loganem przez kamerkę, albo po prostu przez telefon bardzo często. Chłopiec był mądry i wystarczająco duży, by rozumieć i mówić pewne rzeczy. Okej, może praca jego ojca wymagała równie dużo czasu, ale znajdował go on również dla swojej rodziny, a matka Logana? Z tego co mówił, wolała wychodzić na randki, niż obejrzeć z nim wieczorem jakiś film. Był wściekły, im większy był ich syn, tym mniej czasu z nim spędzała. Nie mówiąc już o jakiejkolwiek pomocy ze szkołą, bo to? Ogarniał Asmodeus, nawet na odległość. Dlatego miał dość, dlatego zapisał go do jednej z najlepszych szkół w Seattle, szykował dla niego pokój i rozmawiał z prawnikami o odebraniu jego matce praw. Na początku myślał, że będzie dużo łatwiej, ale teraz ta nadzieja w nim umierała. Tak, czy inaczej nie podda się, bo wie, że z nimi będzie mu lepiej. Z nimi, bo przecież Minnie akceptowała tego urwisa, a czasami miał wrażenie, że kocha go jak własnego syna. Jak mógł nie kochać tej kobiety?
Patrzył jak siedzi na przeciwko niego i myślał, o tym, jak wielkie szczęście ma, że spotkał ją na swojej drodze. Dzięki niej sukces smakował lepiej, miał go z kim dzielić i... była tu, wspierała go, pracowała z nim, dla niego. Miała swój wkład w jego kolejne, wielkie dziecko, w rozwój tej firmy, w jej przyszłość. Nie leżała i nie pachniała tylko na kanapie, a przecież mogłaby prowadzić wygodne życie. Zamiast tego zgodziła się tu być, przy nim.... to było dla Asmodeusa bardzo ważne i znaczyło więcej, niż mogłaby się spodziewać.
- Naturalnie. To sprawa wręcz priorytetowa. - Rzucił służbowym tonem, unosząc brew, gdy usłyszał kolejne słowa. Udał, że zastanawia się nad odpowiedzią. - Wolałbym dać upust wszelkim emocjom. - Zgodził się i przytaknął głową jakby na większe podkreślenie wagi tych słów. Wiedział, doskonale wiedział co jego ukochana miała na myśli i teraz? Przyda mu się taka terapia.
- Chyba nawet nie powinnaś pytać. - Zauważył, choć nie był przy tym niemiły, czy zdenerwowany. Ton jego głosu był przyjemny, miękki, słychać było, że kryje się w nim po prostu zmęczenie. - Ale tak, widziałem w nim trochę siebie i... może nieco bardziej rozumiem jego postępowanie niżeli powinienem. Wiesz, jakie jest lotnictwo, jednak stworzył to zagrożenie. Tak, czy inaczej, dałem mu drugą szansę i nie wręczyłem wypowiedzenia. Poczekam aż komisja zbada zdarzenie i przywrócę go do pracy, ale najpierw wyślę na symulator. Wiesz, że zawsze próbuję zrozumieć moich pracowników. Staram się być dobrym szefem. - Co nie było prostym zadaniem, bo sytuacje były różne, a czasami miał ochotę zachować się zupełnie inaczej niż powinien.
Śmiech Asmodeusa zmieszał się ze śmiechem Minnie, gdy ta opowiedziała o pierwszych przygodach z kandydatkami. No tak, mógł się tego spodziewać. Jak i tego, że wiele kobiet przyjdzie tu tylko pod pretekstem "fajnego życia", podróżowania i płomiennych romansów z pilotami.
- Oceniasz je? Przecież sama byś tak robiła. - Znał ją nie od dziś i nie, nie był to żaden wyrzut, czy przytyk, Asmodeus po prostu stwierdził fakty i to z niemałym rozbawieniem. Skrzywiła się na myśl o bzykaniu pilotów? Przecież byłaby na ich sytuacji pierwsza! Oczywiście gdyby go nie znała i startowała na to stanowisko.
Spojrzał na teczkę i słuchał jak mówi o jednej, konkretnej stewardessie, a kiedy wspomniała o jednej płaczącej dziewczynie, pokręcił głową.
- Co ty jej powiedziałaś? - Zainteresował się, ale jak wyżej, w cale nie mówił tego z pretensją. Wziął do ręki teczkę, którą położyła przed nim, kiedy już puściła jego dłoń i przewertował pozytywne CV. Dziewczyny, które wybrała Minnie były naprawdę bardzo ładne i wyglądały na dość kompetentne, tak jak i ich kartoteki.
- Dobra, to na Ninę będę uważał, jeśli to cię zadowoli, poproszę o układanie nam rozbieżnych grafików. - Podejrzewał, że dzięki temu Minnie poczuje się spokojniejsza, a Asmodeus naprawdę nie chciał powtórki z rozrywki... ostatnim razem źle to się skończyło.
- A cała reszta, wydaje się być w porządku. Bardzo ładne wybrałaś mi te pracownice. Jestem z ciebie dumny, mała. - Spojrzał na nią z pewnym błyskiem, który musiał być jej już dobrze znany. Triumph naprawdę cieszył się, że Minnie podeszła do tematu tak profesjonalnie i aż pękał z tej dumy.
- A ja to sobie wyobrażałem... dlatego tu przede mną siedzisz, Minnie. Ciesze się, że możemy razem pracować i... nie. Nie ma w tym niczego złego. Lubię, jak tak do mnie mówisz. - Wyznał, wkładając sobie kolejny kawałek sushi do ust.
- To co z tym masażem?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sprawa z Loganem, faktycznie ciągnęła się już długi czas. Nie rozumiała jego byłej żony ani tym bardziej jej nie broniła, bo skoro nie miała czasu dla własnego syna, dlaczego nie chciała pozwolić, aby Asmo się nim zajął? Obie, mogły za sobą nie przepadać, ale to nie był powód, aby krzywdzić dziecko. Nawet Minnie, mieszkając jeszcze w NY, gdy się rozstali, znajdowała jak najwięcej czasu, aby spędzać go z Nefi, nieważne, jak sporo wtedy imprezowała, czy piła, aby po prostu zapomnieć. Córka, zawsze była i będzie dla niej na pierwszym miejscu. Dlatego, cały czas miała nadzieję, że po maks dwóch sprawach w sądzie, wszystko się wyjaśni, a chłopiec będzie już z nimi. Oczywiście, że nadal się tego obawiała, jak da radę sobie z dwójką dzieci, pomijając pomoc opiekunki, z której na pewno nie zrezygnuje. Logan potrzebował sporo uwagi, uwielbiał spędzać czas z nimi, jak i z Nefi. Wiedziała, że nie może pozwolić, aby znów poczuł się odtrącony. Na szczęście, żadne z nich, nie poruszyło tego jakże ciężkiego tematu dla nich, to nie była odpowiednia pora.
Odgarnęła kosmyk włosów za ucho, gdy mówił o Kapitanie, który ryzykował życie tylu osób. Nie miała okazji go poznać, wiele osób jeszcze tutaj nie kojarzyła, bo do tej pory, bywała w biurze bardzo rzadko, a jak się pojawiała, potrafiła zepsuć dzień wszystkim niżej postawionym pracownikom. Do pilotów, miała dużo więcej szacunku i dla nich, przynajmniej była miła.
- Mają najlepszego szefa - stwierdziła, co było zgodne z prawdą. Nie wszyscy byli przecież tak bardzo wyrozumiali, a inni od razu, wyrzuciliby mężczyznę za jedno przewinienie, mając kolejnych chętnych na jego miejsce. - Dobrze, że udało Ci się uporać z tą sytuacją, ale teraz, już nie myśl o tym... Na pewno, wyciągnie wnioski i będzie bardziej odpowiedzialny - wzruszyła delikatnie ramionami, cały czas patrząc na ukochanego. Nie chciała, aby znów wracał do tego myślami, widząc jak bardzo ta sprawa go zmęczyła.
Uśmiechnęła się i jakby odetchnęła z ulgą, gdy po gabinecie rozniósł się śmiech Asmo. Dobrze, że do wielu spraw, mieli identyczne, bądź podobne podejście, dzięki czemu, dużo lepiej się dogadywali, a nawet ostatnio potrafili już iść na jakiś kompromis. Jednak już po chwili, wywróciła oczami i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, jakby poczuła się tym urażona.
- Po pierwsze Kochanie, nie startowałabym na stewardessę, ze względu na wzrost i ogólnie pracę - wiedziała, że w jego firmie, mogą być i niższe, a dla niej, robi specjalne względy, tylko po to, aby mogli razem lecieć służbowo. Jednak taka praca nie była dla niej i nawet podróże by jej nie przekonały. - A po drugie... Wiedziałabym jak poderwać pilota, nie musząc z nim pracować. Lotnisko to wspaniałe miejsce na nowe znajomości, aby zwrócić na siebie uwagę przystojnego Kapitana - uśmiechnęła się do niego troszkę zadziornie, wracając wspomnieniami do ich pierwszego spotkania, bo przecież spotkali się na lotnisku, gdy czekała na swój niechciany lot. - I tak, oceniam je, bo nie chcę, aby rozpraszały pilotów. Sam kazałeś podejść mi do tego zadania profesjonalnie, a wiesz, że zawsze się Ciebie słucham - opuściła swoje dłonie, nie mając już ich skrzyżowanych, a położyła je na swoich udach. Chociaż tak bardzo się broniła, oboje wiedzieli, że Asmo miał troszkę racji, a Minnie miała słabość do mundurów.
- Nic takiego. Tylko jej wspomniałam, że to nie jest praca dla niej i lepiej, niech inaczej zaplanuje swoją przyszłość, bo skoro chce podróżować, niech znajdzie bogatego męża, bo po tygodniu, góra po miesiącu i tak by się zwolniła - dziewczyna ogólnie była słaba psychicznie, skoro po krótkiej i naprawdę łagodnej jak na nastolatkę rozmowie, wybiegła z płaczem. Nie zostawiłaby takiej osoby, która rozpłakałaby się po sprzeczce z trudnym pasażerem, jakby to świadczyło o niej i o całej firmie Asmodeusa.
Przytaknęła delikatnie główką, gdy wspomniał, że nie będzie latał z Niną. I tak była dużo spokojniejsza, pamiętała jakie okropne potrafią być kobiety, a brunetka? Mogłaby być zdolna do wszystkiego, aby osiągnąć swój cel, przez co Minnie widziała w niej trochę siebie.
- Cieszę się, że jesteś zadowolony. A skoro, tak dobrze wywiązałam się ze swojego zdania, chyba należy mi się jakaś premia? - przygryzła delikatnie wargę, kiedy ich spojrzenie znów się spotkało. Uwielbiała patrzeć na mężczyznę, gdy siedział w garniturze, przy biurku w swoim gabinecie. To było bardzo podniecające! Jaką miała premię na myśli? Seks i tak dostanie, co było bardzo miłym urozmaiceniem, ale przydałoby się jej wybrać na małe zakupy, skoro miała ubierać się bardziej elegancko. - Mam nadzieję, że na następnej rekrutacji, pojawią się również mężczyźni..Z nimi będzie dużo łatwiej - a przynajmniej, właśnie taką miała nadzieję. Zabrała z biurka kieliszek z winem, znów pijąc małego łyka. Widziała, że jest z niej dumny, a to sprawiało, że jeszcze cieplej robiło jej się na serduszku. W końcu naprawdę była w czymś dobra! I nie mówił tego z grzeczności!
- Naprawdę? Ja też się cieszę - delikatny uśmiech, pojawił się na jej ustach. - Mam nadzieję, że te plotki o nas, żaden w sposób nie wpłyną negatywnie, na żadną opnie - bo jeśli chodziło o blondynkę, ona się nimi nie przejmowała, Asmo pewnie też. jednak, nie chciała, aby wyszły poza ściany biura i ktoś mógłby swoje dopowiedzieć.
- Ah, tak! Bardzo potrzebowałeś masażu - na szczęście, poważne tematy, mogły pozostać już za nimi, a nastolatka wstała ze swojego miejsca. Poprawiła spódnicę, aby idealnie leżała na jej udach i podeszła do Asmo od tyłu. Ustała za jego fotelem, a swoje drobne dłonie ułożyła pod koszulą na barkach mężczyzny. - Jesteś bardzo zestresowany - zaczęła mocniej zaciskać swoje dłonie na barkach, powoli przenosząc swój dotyk w stronę karku, o którym jej wcześniej wspomniał. - Rozluźnij się Skarbie - pochyliła się, szepcząc uwodzicielskim głosem wprost do ucha swojego Prezesa. - Zaraz sprawię, że poczujesz się dużo bardziej zrelaksowany - uśmiechnęła się pod noskiem, jeszcze przez moment, nie przestając masować jego karku. Musiał już wiedzieć, że masaż, nie był mocną stroną nastolatki, ale przynajmniej się starała. Odsunęła się w końcu, przechodząc dwa kroki, aby móc ustać naprzeciw Asmo. Dzieliło ich teraz tak niewiele... mogłaby usiąść na jego kolanach, pocałować, ale nic z tego nie zrobiła.
+18.
Spoiler
- Fantazjowałam o tym, aby móc to zrobić w Twoim gabinecie - zamruczała cicho i w tym samym momencie, uklęknęła pomiędzy jego udami. Przez ten cały czas, bezwstydnie utrzymywała z nim kontakt wzrokowy, tak bardzo lubiła patrzeć na niego w tym momencie. Przejechała czubkiem języka po swojej górnej wardze i dłońmi zaczęła już rozpinać pasek od spodni, aby zaraz to samo zrobić z jego rozporkiem. Nie bawiła się w przeciąganie czasu, nie chciała tego robić, marzyła jedynie o tym, aby móc poczuć go w swoich ustach.
Zamruczała troszkę głośniej, wyciągając jego penisa spod bokserek, trzymając go w dłoni. Przysunęła się bliżej i złożyła pocałunek na główce, a dłonią przesuwała po całej długości męskości Asmo. Czuła jak twardnieje pod jej dotykiem, kiedy zaczęła lizać go najpierw językiem, rozkoszując się tym jak swoim ulubionym lizakiem i ujęła go pełnymi wargami, wsuwając w swoje gorące usta. Lubiła ten moment, kiedy czuła jak rósł pod jej dotykiem, jak coraz bardziej wypełniał jej usta, a blondynka ułożyła swój język tak, aby idealnie do niego przylegał i ocierał się o żyłę na jego kutasie. Nie musiał czekać zbyt długo... Uniosła swój zakochany wzrok i zaczęła go ssać z pasją i z oddaniem, jak robiła to zawsze. Nie spuściła nawet spojrzenia, gdy jego kutas wsuwał się w nią coraz głębiej, a nastolatka zaczęła tracić oddech, mógł za to usłyszeć, jak zaczyna się nim krztusić i dławić, a jej oczy podchodzą łzami. Nie, nie przestała, jeszcze mocniej zaciskając na nim swoje usta. Czy to nie było podniecające? Obciąganie swojemu szefowi w jego gabinecie. A ona, wiedziała, co lubi najbardziej. Dlatego, nie była spokojna, delikatna, ssała jego kutasa jak najlepiej potrafiła, na przemian z duszeniem się jego wielkością.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak, miała w tej kwestii rację. Musiał dać już temu spokój i rozluźnić się. W końcu byli tu teraz we dwoje, mieli dobre jedzenie, wino, whisky i przede wszystkim - siebie. Asmodeus marzył po cichutku o takich wieczorach, gdy po całym dniu pracy będzie mógł usiąść z nią w gabinecie, aby obydwoje mogli ze sobą odpocząć. W różny sposób, czasami rozmawiając o pracy, o dzieciach, a czasami po prostu milcząc i może pieprząc się na tym obszernym biurku. Wiedział, że nigdy nie popadną rutynę, a praca razem ich nie zniszczy, a wręcz przeciwnie - umocni. Minnie czynnie będzie brała udział w życiu Asmodeusa, a on będzie jej się za to odwdzięczał, czy ten układ nie brzmiał dobrze?
- To bardzo sprytne, Minnie. I widzisz, to cię różni od innych kobiet, jesteś inteligentna i przebiegła. Muszę przyznać, że nie doceniłem wtedy twojego sprytu. - Jego myśli wróciły do wspomnień z tamtego popołudnia. Nie, nie kiedy spotkali się pierwszy raz, a któryś z kolei i Asmodeus w końcu odważył się zrobić kolejny krok. Minnie była taka młoda i niewinna, nie był pewien, czy powinien wciągać ją w swoje życie, ale wciągnął. Zaczęło się od wymiany instagramem, a skończyło, cóż, rodzinie i dzieciach. Wtedy za nic nie przypuszczałby takiego obrotu spraw, a dzisiaj? Cieszył się z wyjątkowości tej relacji.
- Nie zawsze. - Poprawił ją z kosmatym uśmieszkiem. - Jednak ciesze się, że tym razem tak jest. Naprawdę jestem z ciebie dumny kochanie. - Wyznawał to całkowicie szczerze, mogła dostrzec to w jego oczach, bo kiedy patrzył na nią, widział rodzącą się tam pewnego rodzaju dojrzałość, której długo nie dostrzegał. Lubił w niej tą dziewczęcość i lekkomyślność, ale bywały takie momenty, że chciał, aby była nieco bardziej ogarnięta. Jak na przykład teraz.
Równowaga.
Przytakiwał głową, gdy opowiadała o płaczącej kandydatce i rozumiał. Nic nie powiedział, bo dobrze zrobiła, miała jak najbardziej rację. Może nie powinna mówić tego o bogatym mężu, ale musiał pamiętać, że wciąż była to jego Minnie, której ślina na język przynosiła różne rzeczy. I za to ją kochał, za jej bezpośredniość.
- Tym razem się z Tobą zgodzę. Możesz sobie wybrać nagrodę. - Wiele ryzykował, mówiąc takie rzeczy, ale liczył na jej resztki rozsądku, jakiegokolwiek. Spodziewał się usłyszeć czegoś w stylu zabierz mnie na zakupy i był gotowy spełnić tą prośbę. Naprawdę się spisała. Inni dostają premię w postaci zielonych banknotów, a Minnie nowiuśkiej, drogiej pary butów. Lubił obdarowywać ją prezentami, a później patrzeć, jak w tym chodzi.
- Tak, ten nowy system rekrutacji bardzo mi się podoba, nie mieszaj ich ze sobą. Raz kobiety, raz mężczyźni. Będziesz miała łatwiej porównywać. - Zgodził się, po raz kolejny tego dnia i to cholernie zaskakujące, że tak jej dzisiaj przytakiwał. Był zbyt zmęczony na kłótnie? A może w końcu znaleźli dziedzinę, w której się dogadują? Bo w życiu, różnie bywało.
- Ci, co uwierzą w pewne rzeczy, są słabi i to tylko o nich będzie źle świadczyło. Plotki? Okropne artykuły w sieci i gazetach? Musimy do tego przywyknąć kochanie, bo zainteresowanie moją firmą, mną, tobą i naszym życiem jest coraz większe. Dlatego musimy obiecać sobie, że nigdy już w nic nikomu nie uwierzymy. - Musieli sobie w końcu ufać. Inaczej to nie przetrwa, szczególnie w takiej sytuacji, w jakiej się teraz znaleźli...
Ale nic. Czas na trochę relaksu... Oczy Asmodeusa przymknęły się, kiedy tylko poczuł delikatny dotyk dłoni Minnie na ciele. Uwielbiał, gdy go tak dotykała, owładnięty jej zapachem, oddany tylko jej. Wziął głęboki wdech i rozluźnił się, a na ustach malował błogi uśmiech. Słowa nastolatki, jej dotyk i bliskość, działały na niego odurzająco. Nic nie mówił, mogła usłyszeć jedynie co jakiś czas ciche jęknięcie, zduszone gdzieś w środku jego gardła. Rozluźnił się, tak, jak kazała, wiedząc już, co zaraz nadejdzie.
- Więc zamilcz i klękaj. - Rzucił oschle na jej słowa, chodź w środku cały płonął z podniecenia.
18+
Spoiler
Podążał za nią wzrokiem uważnie. Patrzył, jak przed nim klęka, jak rozpina jego spodnie, w milczeniu i z surowym wyrazem twarzy, zadziwiająco obojętnym i chłodnym. Lubił, gdy przed nim klękała, ale jeszcze nigdy nie czuł przy tym takiej władzy. Jego ego rosło, wypierdalało poza skalę. Siedział w swoim fotelu prezesa linii lotniczych, w gabinecie, o którym marzył całe życie, to wszystko należało do niego, a pod biurkiem? Klęczała dziewiętnastoletnia, wyuzdana piękność, której marzeniem było aby mu obciągnąć. Przecież... nawet sama to powiedziała. Asmodeus czuł się jak król świata, niezniszczalny, pewien tego, co ma i czego przecież już nie straci. Miał absolutnie wszystko - władzę, pieniądze, piękną dziewczynę. Patrzył na nią z nowym błyskiem, z wyższością i niecierpliwie czekał aż pierwszy raz tego dnia posmakuje jego kutasa, który pod dotykiem drobnych dłoni twardniał natychmiast. Wypuścił z ust powietrze i odchylił głowę w pierwszym momencie, czując jak przez całe jego ciało przechodzi dreszcz podniecenia.
- Dobra dziewczynka. - Pochwalił ją i sięgnął do miękkiego policzka dziewczyny, po którym przesunął palcami, gdy patrzył z góry jak zaczyna dławić się jego wielkością. Oddychał głęboko, a z pomiędzy ust wydobywały się ciche jęknięcia, kiedy to mocniej pociągnęła, czy czuł jak znajduje się w niej po same jaja.
- Pokaż jak bardzo mnie pragniesz. - Szepnął, opierając się plecami o krzesło, a dłonie spoczęły już bezwładnie na jego udach. Nawet jej nie dotykał, po prostu patrząc jak radzi sobie z jego pęczniejącym kutasem. Mięśnie zasikały się, a on nie przestawał uhonorowywać jej swoimi jęknięciami, czy głośniejszym wypuszczeniem powietrza z płuc.
- Tak mała... - Nie było tak szybko jak zazwyczaj, może to przez zmęczenie? Jednak po pewnym czasie poczuł, jak wzbiera się w nim coraz większe podniecenie, jak jego męskość pulsuje w ustach nastolatki, jak drga niebezpiecznie. Dłonie mężczyzny zacisnęły się na podparciach krzesła silnie, gdy był już bliski, aż w końcu eksplodował w gardle blondynki niespodziewanie. Krzyknął, prostując na krześle jak struna z intensywności tego doznania, a po krótkim odrzuceniu głowy w tył znów przeniósł wzrok na swoją małą, osobistą kurewkę.
- O tak... połknij wszystko. - Wydyszał pomiędzy ciężkim oddechem, bezwładnie opadając na wygodny mebel. Próbował złapać oddech i przyglądał się dziewczynie, jak dzielnie wylizuje jego błyszczącego kutasa.
- Lubisz jego smak, co? - W głowie Asmodeusa działy się teraz niesamowite rzeczy. Czuł, jakby był pod wpływem jakiegoś silnego narkotyku, który powodował, że czujesz się nieśmiertelny i niepokonany, otoczony swoim własnym, idealnym światem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

+18.
Spoiler
Koniec rozmawiania o pracy! Minnie, miała teraz, dużo bardziej odpowiedzialne zajęcie, które musiała dokończyć do samego końca. Tak jak obiecała wcześniej, wszystkie negatywne emocje, musiały opuścić ciało Asmodeusa i spuści z siebie trud całego dzisiejszego dnia.
Uwielbiała, kiedy mówił do niej w ten sposób. Jeszcze bardziej ją to pobudzało i sprawiało, że chciała, aby z nikim, nie było mu tak dobrze, jak z nią. Działało to w dwie strony, po dwóch latach nastolatka nadal obsesyjnie go pragnęła, a seks jeszcze ani razu im się nie znudził, ani był monotonny. Czego kiedyś, naprawdę się bała. Na szczęście, to była już przeszłość, którą zostawiła za sobą.
Zmarszczyła delikatnie brwi, kiedy odsunął swoje dłonie, nie dotykając jej, ani przez chwilę, przez co sama, musiała odgarnąć włosy na plecy, aby nie przeszkadzały jej w obciąganiu. A skoro, chciał zobaczyć, jak bardzo go pragnie, chciała mu to pokazać najlepiej, jak tylko potrafiła. Nawet na moment, nie przestawała pieścić go swoimi ustami, językiem, chwilami jeszcze mocniej go ssąc, zanim znów nie zaczynała się dławić jego penisem, nie odsuwając się wcale tak szybko. Lubiła tracić przy nim możliwość oddechu, kiedy z jej oczu zaczynały płynąć pierwsze łzy, a z ust wydobywał się charakterystyczny dźwięk duszenia się. Nie przeszkadzało jej, a wręcz przeciwnie, czuła jak jej kobiecość robi się wilgotna. Mruknęła głośniej, odsuwając powoli swoją głowę, łapiąc przy okazji zachłanny oddech i skupiła się już na intensywnym ssaniu jego kutasa. Nieważne, jak długo miałaby przed nim klęczeć, nie przestanie, dopóki nie poczuje w ustach spermy. Na szczęście, nigdy nie miała z tym problemu i bardzo chętnie sama z siebie, tak jak teraz znajdowała się przed nim na kolanach, prawie prosząc, aby pozwolił jej siebie zaspokoić. A dzisiaj, tym bardziej, nie potrafiła się powstrzymać, aby tego nie zrobić, wyglądał tak seksownie, siedząc za biurkiem i tak władczo.
Trzymając w drobnej dłoni kutasa, na moment odsunęła swoje usta, pozwalając na to, aby się z niej wysunął i przejechała językiem po całej jego długości od góry w dół. Zazwyczaj tego nie robiła, ale miała wrażenie, jakby po powrocie z ich wakacji, coś się w niej odblokowało... Cały czas, wpatrując się w niebieskie oczy mężczyzny zsunęła swój język na jego jaja, które najpierw musnęła ustami, a następnie dokładnie oblizała, dużo dłużej, niż powinna. Dopiero z cichym jęknięcim objęła penisa pełnymi wargami, ponownie biorąc go bardzo głęboko w swoje malutkie gardło i skupiła się już tylko na nim, do końca nie przestając go ssać i pokazując jak głęboko może się w nią wsunąć.
Straciła całkiem poczucie czasu, nie bolały ją kolana, nie czuła dyskomfortu. Zajmowała się swoim ukochanym, a czując, jak w niej dochodzi, zacisnęła dłonie na jego udach, unosząc swój wzrok do góry. Jak grzeczna dziewczynka, wszystko przełknęła, patrząc Asmo w oczy, oblizała wulgarnie swoje usta, jakby zjadła właśnie najlepszą kolację w swoim życiu.
- Połknęłam, Panie Prezesie - zamruczała i, jeszcze zanim wstała, językiem wyczyściła jego kutasa ze swojej śliny i resztek nasienia, aby kompletnie nic na nim nie zostało. Dopiero gdy był już czysty, a na ustach Minnie nic nie zostało, grzecznie wsadziła go do bokserek i zapięła rozporek od spodni mężczyzny wraz z paskiem.
- Mhm. Myślisz, że dlaczego tak chętnie przed Tobą klęczę? Uwielbiam to robić, tak samo jak jego smak - powoli, wstała ze swoich kolan, poprawiając włosy, które odgarnęła z twarzy i zamiast odejść, usiadła na brzegu biurka, przodem do swojego ukochanego. Dłonią podwinęła swoją spódnicę, tak żeby mógł ujrzeć jej pończochy, które trzymały się na kilku paskach i wilgotną bieliznę, gdy rozszerzyła swoje uda.
- Pozwól mi dojść - zagryzła wargę, patrząc na niego proszącym wzrokiem i wzięła prawą dłoń blondyna, którą poprowadziła wprost na swoje majtki. Wystarczyło, że tylko delikatnie ja dotknął, musnął palcami przez cienki materiał, z ust drobnej blondynki wydobyło się jęknięcie.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Triumph Airlines S.A.”