WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://images2.imgbox.com/ef/e1/IiAJ7MBu_o.jpeg"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2">about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>Ernest Jonathan Farrow</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>Erni</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>27.02.1998, Seattle</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>Chinatown</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>kawaler</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>piękne dziewczęta, szybkie kobiety</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>robię tu ten rap </h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>różnie to bywa</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>kebsik boży</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy / przyjezdny</h1> <h2>w seattle od zawsze</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">Jak pisałem maturę miałem zostać ojcem. Sory, że zaczynam moją historię praktycznie od końca, ale to wydarzenie było jednym z ważniejszych w moim życiu i trochę zmieniło mój pogląd na otaczający mnie świat. Pamiętam, jak wyobrażałem sobie wtedy siebie, z synem, bądź córką na rękach, szczęśliwego jak nigdy wcześniej, bo to prawda, że dziecko wywraca całą monotonną rzeczywistość do góry nogami, jednak jest to też jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaka może człowieka spotkać, bez względu na to, czy ma osiemnaście lat, czy bliżej mu do czterdziestki.
<br>Kurwa, jak ja się nią jarałem, ja pierdolę, była moją przyjaciółką, bliską mi osobą, z którą dzieliłem wiele wspaniałych wspomnień, jeździłem na koncerty, festiwale, wakacje. Zawsze mnie wspierała, zawsze mogłem na nią liczyć, jednak któregoś dnia stała się tą zajebistą, a ja po prostu nie mogłem tego zahamować, kiedy nasza relacja nabierała tempa, wchodząc tym samym na zupełnie inny, nowy dla nas obojga poziom. Poznawaliśmy się na nowo, od tej strony związkowej, bo na płaszczyźnie przyjaźni znaliśmy się przecież doskonale, prawda? Z każdym kolejnym dniem czułem, że bez niej się nie liczę, jak gol ze spalonego, jak rzut do kosza po syrenie, aż w końcu, po kilku miesiącach zjebałem sprawę na całej linii, totalnie gubiąc się we własnych myślach i życiu, zupełnie zapominając o tym, że mam pannę, o którą powinienem dbać jak o nikogo innego. Akurat też w tym czasie okazało się, że dziewczyna jest w ciąży, o czym dowiedziałem się w sumie przypadkiem, od kumpla, który jakoś dziwnie podejrzanie zaczął się nią interesować. Wiem, że straciłem szansę, no dobra, co z tego, winić mam kogoś, czy siebie? Ale no kurwa, był jakiś kodeks ziomali, czy coś w ten deseń, nie? Ale dobra, chuj, nieważne, mój syn (lub córka!) nigdy nie pojawił się na świecie, bo panna poroniła i z perspektywy czasu się nad tym zastanawiam, to w sumie dobrze się stało, bo dzieciak z pierwszego wersu jak by dziś miał? Na pewno życie bez jednego z rodziców nie byłoby dla niego łatwe.
<br>Wróćmy jednak do początków mojego istnienia na tym świecie i do rodziców, którzy za wszelką cenę chcieli, żebyśmy z rodzeństwem wyszli na ludzi, żebyśmy osiągnęli coś w życiu, zdobyli wykształcenie, dlatego też, odkąd pamiętam, byłem posyłany na różnego rodzaju korepetycje i zajęcia dodatkowe. Zaraz więc, po skończonych lekcjach, chodziłem na naukę języka polskiego, na matmę, z którą przyznam szczerze, tak średnio mi szło, później treningi piłki nożnej, którą serio, kochałem z całego serca, mogłem przynajmniej się wyżyć na boisku, a zaraz po powrocie do domu, zmęczony, ale zadowolony, szybko zasypiałem. Problem zaczął się jednak wtedy, kiedy moja drużyna przegrywała jakiś ważny mecz, bo nie potrafiłem zapanować nad swoimi emocjami i gniewem, przez co któregoś razu trener po prostu wykluczył mnie z treningów, tłumacząc się tym, że wprowadzam chaos w drużynie i mam zły wpływ na innych chłopców. Od euforii, do smutku, emocjonalna karuzela kręciła się jak szalona.
<br>Będąc w szkole średniej, wygrałem jakiś międzyszkolny konkurs poetycki, a zapunktowałem tym, że uwaga, napisałem wiersz w języku polskim. Domyślam się, że komisja miała niemały kłopot ze zrozumieniem, ale wydaje mi się, że właśnie to pozwoliło mi wygrać. Heh, dodatkowe lekcje tego języka najwyraźniej się opłaciły, a moja wychowawczyni wprost nie mogła wyjść z podziwu, że ma tak zdolnego ucznia. No i tak zaczęła się moja przygoda z twórczością, początkowo były to właśnie wiersze, pięknie dobrane rymy, nienaganne tematy, takie właśnie typowo pod szkołę, jednak któregoś razu stwierdziłem, że co by było, gdybym został raperem? Gdybym moją wenę zaczął przekładać na coś innego, niby trochę powiązanego z poezją, ale jednak z większym wydźwiękiem i tematyką bliższą memu sercu? Początkowo rzecz jasna pisałem do szuflady, bo bałem się to komukolwiek pokazać, bo... co powiedzieliby rodzice na wieść o tym, że ich syn nie chce zostać lekarzem czy prawnikiem, tylko dobrowolnie chce oddać się muzyce, i to jeszcze tak wulgarnej i nie wróżącej nic dobrego?
<br>Pierwszy numer nagrałem pod wpływem kumpli, którzy strasznie podjarali się moją nową zajawą. Pomogli mi wszystko ogarnąć, a później pyk, wrzuciliśmy to do sieci z nadzieją, że popłynie to gdzieś dalej, niż tylko w obrębie naszej szkoły, która zresztą, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, przyjęła to bardzo dobrze. Wiadomo, ludzie lubią gadać, gadać, szczególnie o cudzych sprawach, a mój banger był na ich ustach przez bity miesiąc. Nawet nauczyciele coś tam zagadywali, podpytywali, czy to tak jednorazowo, czy jednak chciałbym zrobić z tym coś więcej, a ja, wzruszając ramionami odpowiadałem, że fajnie chyba żyć, koncert hotel, koncert hotel, nie?
<br>Skończyłem szkołę z całkiem niezłymi wynikami, chociaż nie był to dla mnie najłatwiejszy czas. Rozstałem się z panną, o której wspominałem na początku mojego monologu, no i odkąd byłem sam, to już pierdoliłem rap, mimo że miałem poumawiane koncerty, no i byłem w trakcie nagrywania pierwszej płyty. Potrzebowałem przerwy, musiałem się za wszelką cenę odciąć od tego wszystkiego, dlatego zdecydowałem, że pójdę na studia, dokładnie to na psychologię. Mieszanka wszystkich emocji unosiła się w powietrzu, bo z jednej strony nie chciałem zawieść rodziców, czułem na sobie presję, by skończyć studia, skoro je rozpocząłem, jednak z drugiej strony ciągnęło mnie do koncertowania, do tego, by skończyć płytę i na dobrą sprawę dopiero wejść na ścieżkę wielkiej kariery, która otwierała przede mną swe drzwi. Szukałem pocieszenia w alkoholu, w ramionach pięknych kobiet, bo wiadomo, że dziewczyny słodkie jak cukier, baletów multum, szlugi, przepity, szlugi, tańce, gama trunków potrafiły zdziałać cuda, lecz jedynie na moment, bo w rzeczywistości nie były w stanie zapełnić pustki w sercu. Czasem też dziwnie się czułem w sytuacji, kiedy budziłem się u niej, tyle że to nie ta, o której słyszałeś w numerach, bo nie znałem nawet imion tych wszystkich lasek, z którymi dzieliłem przez tę jedną noc łóżko.
<br>Studia rzuciłem, bo tytuł magistra, wybacz, to najczęściej chuj, nie prestiż, jakoś pod koniec pierwszego roku dotarło w końcu do mnie, że nie tędy droga, że powinienem poświęcić się muzyce, bo już naprawdę, nic lepszego mnie w życiu nie spotka. Wydałem płytę, śpiewałem piosenki na koncertach, chociaż pamiętam, że kiedyś dwie zbite piątki i elo, spadamy, a wtedy często fotki trwały dłużej, niż gramy, bo ludziom serio siadła moja muza i dziękowali mi za to, co robię. Oczywiście, przez ten cały czas nie ruszyłem się z Seattle, bo i studiowałem w rodzinnym mieście, później w zegarku za dwie stówy szukałem mieszkań w centrum, bez rezultatów, aż w końcu udało mi się wynająć kwadrat na Chinatown, od jakiegoś wujka (?) kumpla ze studiów i powiem szczerze, że mieszka mi się tam całkiem nieźle. Przygarnąłem nawet kota, Batmana, heh.
Dotarło też do mnie, że najgłupsze, to uciekać gdzieś w samotność przed bólem, chociaż mimo wszystko i tak jestem swoim najnowszym ziomkiem - w skrócie, bo nikt mnie tak dobrze nie zrozumie, jak ja sam (chociaż czasem i tak mam z tym problem). Z randomowych lasek też nie zrezygnowałem, bo co, będę kurwa sam siedział na chacie? Minęło kilka lat, dorosłem, zmieniłem się, co też widać po moich numerach, a dziewczyny czasem są ładne, czasem nawet mądre, a najczęściej ich mężczyźni to chcą lać mnie w mordę, ale szczerze mam w to wyjebane, bo nikt nie ma prawa zabronić mi żyć według własnych reguł. Muszę jednak przyznać, że coraz częściej myślę o przyszłości, chociaż to ukrywam, przed samym sobą bardzo często, szczególnie, kiedy pływam po mieście z słuchawkami na uszach i szlugiem między wargami, ale wciąż jestem młody i mam prawo popełniać swoje błędy.

<br><br>moja rodzina, miasto, serio w życiu miałem szczęście, rodząc się, nie mamy równych szans na dobre wejście </div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4">flaws</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in">

jestem szczęśliwym gościem, chociaż czasem chodzę w gniewie
<br><br>
Bywają takie momenty, że niestety, ale nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami, bez względu na to, czy to euforia, czy gniew. To jest jak impuls, wystarczy chwila, by wybuchnąć, chociaż bardzo tego nie lubię i staram się nad sobą pracować, chociaż bycie nieprzewidywalnym ma jakieś tam zalety, to jednak znaczna jest przewaga wad tego zjawiska.
<br><br>
nie widzisz mnie zbyt często, bo nie lubię błyszczeć
<br><br>
Jeszcze kilka lat temu miałem parcie na fejm, na to, by ktoś mnie zauważył, docenił, zarzucił komplementem odnośnie do tego, co tworzyłem, jednak teraz przyznam szczerze, że coraz mniej mi na tym zależy. Nie lubię błyszczeć, bo coś tam osiągnąłem, ludzie mnie kojarzą, mam grono fanów, dlatego, żeby zachować swoją prywatność, przez większość czasu pozostaję w cieniu.
<br><br>
nie krążą o nas legendy, krążą o nas Instastory
<br><br>
No właśnie. W dobie internetu coraz trudniej jest zachować tę prywatność, o której wciąż powtarzam, a ten instagram jest czymś w rodzaju pamiętnika. Ludzie wrzucają na niego fotki, zamieszczają instastory, by pokazać swoim znajomym jakiś nowy nabytek, pochwalić się czymś, ewentualnie uwiecznić ważną dla nich chwilę. Sam jestem sentymentalnym człowiekiem, lubię wspominać, często też mi się zdarza myśleć o przeszłości, a tym samym włączam instagrama i przeglądając swój profil, przynajmniej raz na tydzień usuwam różne zdjęcia, a następnie wyciągam jakieś stare z archiwum. Kto o tym wie? Pewnie tylko ci, którzy nałogowo przeglądają moje social media, heh.
<br><br>
gdybym tyle nie palił, to bym miał Ferrari
<br><br>
Ale lubię to jak nie wiem co, dlatego dymię wciąż, tracąc na fajki tyle hajsu, że trudno to zliczyć. W ogóle zacząłem palić mając jakoś szesnaście czy siedemnaście lat, początkowo rzecz jasna ukrywając ten fakt przed rodzicami, zawsze też wymyślając coraz to bardziej absurdalne wymówki, kiedy wracałem na chatę najebany i śmierdzący fajkami, ale teraz na szczęście, odkąd rozpocząłem dorosłe i samodzielne życie, nie mam już z tym problemu.
<br><br>
ranię częściej, niż się daję zranić, skarbie
<br><br>
Dziewczyny? Jasne, przecież czym byłoby życie bez pięknych kobiet, bez ich uśmiechów, dużych... oczu, no i innych walorów, którymi kuszą facetów na każdym kroku. Jednak, tylko na jedną noc, nie? Nie chcę się wiązać z nikim na stałe, widocznie związki i jakieś deklaracje nie są dla mnie, znacznie lepiej i swobodniej czuję się będąc po prostu singlem, gdzie nikt mi nie miauczy za uchem, że o czymś zapomniałem, czy czegoś nie zrobiłem, bo koncerty są ważniejsze. Luz, laska. A nawet, jeżeli jakaś panna się we mnie zakocha, to już nie mój problem.
<br><br>
nie będę nigdy normalny, trochę przypał w sumie
<br><br>
Znajomi mi często mówią, że jestem pojebany, ale ja biorę to za komplement. Jakieś przypałowe, dziwne akcje, które nigdy nikomu nie przyszłyby do głowy? Jasne, ja zawsze w takich biorę udział, nawet większości jestem inicjatorem. Po alkoholu często odpala mi się tryb ej, zróbmy coś pojebanego, dlatego nie zdziw się, jeżeli zobaczysz mnie w dziwnym miejscu, o dziwnym czasie, bo to dla mnie jest całkiem normalne.
<br><br>
to moje najlepsze lata, ja i moi przyjaciele
<br><br>
Dla przyjaciół zrobiłbym naprawdę wszystko, normalnie skończyłbym za nimi w ogień, bo to dzięki nim jestem tu, gdzie jestem. To oni mnie wspierają na każdym kroku, a przede wszystkim są przy mnie, bez względu na wszystko. Jestem wobec nich szczery i oddany, bo przecież przyjaźń jest w życiu najważniejsza, nie?


</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>michałowa</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> pw / discord</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>przeszły / pierwsza</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak </h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>Ernest Jonathan Farrow</h1> <h2>Jan Pasula</h2></div> </div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<table>
<div class="akcept0">
<div class="akcept1">akceptacja!</div>
<div class="akcept2">Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 3 dni.</div></div>
</table>

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”