WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://patrickmccoy.typepad.com/.a/6a0 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ po grach

- No, dalej, mocnej! Musisz przebić piłkę na drugą stronę siatki, na tym polega ta gra, inaczej tracisz punkty i przegrywasz gema.
Setny raz powtarzał to temu małemu, grubemu karakanowi, który chyba nie do końca wiedział, po co tu jest. Co z tego, że matka zapisała go na tenisa, skoro jej dzieciak nie umiał nawet odbijać piłki? Co miał z tym zrobić Richard? Miał odbijać za niego? Pokazywał mu ze sto razy, jak się to robi, uczył go od podstaw, w ten sposób, w inny, jak młodemu wygodniej, a on wciąż nie mógł załapać, o co w tym wszystkim chodzi. Przez moment Hagen zastanawiał się nawet nad tym, czy pani mama nie zdawała sobie sprawy z tego, że dziecka ma dwie lewe ręce do tenisa, a ona zapisała go tu tylko po to, żeby popatrzeć na tyłek instruktora, ale zdaje się, że nagle, niemal jak na zamówienie, chłopak odbił piłkę niemal idealnie. Niemal, bo trafił prosto w krocze Richarda.
- Jest dobrze. Serio - jęknął, kiedy piłka odbiła się od strategicznej części jego ciała. Jęknął też drugi raz, tym razem nieco z zaskoczenia, kiedy zobaczył na korcie Inez, swoją sąsiadkę, z którą niedawno troszkę sobie zaszalał. Miał w zasadzie zerknąć na spis mieszkańców i dowiedzieć się, jak dziewczyna się nazywa, ale uznał, że ich spotkanie było na tyle jednorazowe, że nie warto zawracać sobie tym głowy. A tu proszę. Widocznie ona miała na ten temat nieco inne zdanie.
- Mały, dziesięć minut przerwy na uzupełnienie płynów - zarządził, a sam podszedł do swojej nowej znajomej. - Czułem, że się za mną stęsknisz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit
Nowy dzień, nowe zabójstwo. Razem z Cainem nie uporali się jeszcze z jedną sprawą w stu procentach, a już musieli ogarniać zupełnie inną – tym razem chodziło o sprawę zabójstwa nieopodal portu. Zero świadków, zero śladów. Wyglądało na robotę profesjonalisty i jedyną opcją ogarnięcia tego, co stało się z Jacobem Milottim było ogarnięcie tego, gdzie i z kim widział się po raz ostatni. Jak usłyszeli od narzeczonej ofiary, miał zobaczyć się z niejakim Richardem Hagenem nieopodal klubu Dragon, słynącego wręcz z tego, że nie leży w szczególnie „ciekawej okolicy”. Oczywiście policja niczego tam nigdy nie znalazła, a właściciel pozował na porządnego biznesmena, ale Frankie uważała, że i tak trzeba to ogarnąć. Tak więc ona pojechała w miejsce pracy Richarda żeby go przesłuchać, a jej partner pewnie pojechał w tym czasie zebrać materiał dowodowy jeśli chodzi o kamery w lokalu Dragon. Nie do końca wiedziała, jak wygląda Hagen. Zapytała o niego managera i kiedy zobaczyła mężczyznę, z którym ostatnio się przespała, jęknęła mimowolnie. CZY. MUSIAŁA. ZAWSZE. PAKOWAĆ. SIĘ. W. TAKIE. PORONIONE. SYTUACJE? Najwidoczniej. No nic, pozostawało udawać, że ma bliźniaczkę, right?
– Chyba mnie z kimś pomyliłeś – odparła, patrząc na niego chłodno, bo przecież nie powie mu, że się mu źle przedstawiła. – Najpewniej z moją siostrą – odetchnęła cicho i wyjęła odznakę. – Francesca Sullivan, wydział zabójstw. Mam kilka pytań odnośnie twojego… kolegi? Jacoba Milottiego – powiedziała spokojnie, spoglądając na mężczyznę z dołu, bo mimo butów na obcasie nadal przewyższał ją o jakąś głowę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak wyglądał Hagen? Hagen wyglądał świetnie. Serio. Nawet pomimo tego, że właśnie oberwał od dzieciaka tam, gdzie oberwać nigdy nie chciał. To, że teraz na niego wpadła, to chyba nie przypadek. Może to przeznaczenie? Może właśnie tak miało być?
- Nie sądzę - odparł od razu. Nie był wtedy aż tak pijany, żeby jej nie zapamiętać. Okej, nie skojarzył, że nocował w swoim własnym bloku, ale to chyba dobrze, co? Skupiał się na niej, a nie na widokach z okna. Może warto do docenić? - Możemy to sprawdzić. Ty też masz pieprzyka na lewym pośladku?
Co poradzić, zerknął na jej tyłek. Kto by tego nie zrobił? Przecież i tak nie zdzieli go teraz w twarz. Nie przy dziecku, prawda? No i... Nie w sytuacji, kiedy była gliną. O tak, to trochę go zaskoczyło. Ha, żeby tylko trochę. Wyraźnie się skrzywił, bo takiej opcji nie zakładał. Ech, zaliczył glinę. Po co? Za jakie grzechy?
- A nie wolisz spytać mnie o to, gdzie byłem kilka dni temu, mniej więcej między północą a siódmą rano? - poruszył brwiami, ale zaraz spoważniał. - Dlaczego interesuje się nim wydział zabójstw?
To już poważna sprawa. Nie była z drogówki, więc kumpel nie mógł źle zaparkować. Może kogoś zabił? Boże, po cholerę? Przecież Hagen wyraźnie powiedział mu, co ma robić. No i co teraz? Póki co zmarszczył nieco brwi, bo chciał dowiedzieć się czegoś więcej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Nie sądzisz, że przespałeś się z moją siostrą bliźniaczką? – uniosła brwi, bo przecież nie mógł rozpoznać identycznych bliźniaczek, prawda? Zdarzały się takie sytuacje, a Frankie wierzyła, że uda jej się teraz wybrnąć. – Jeśli jeszcze raz spojrzysz na mój tyłek, aresztuję cię za assoult – oświadczyła spokojnie, wzruszając ramionami. Była bardzo rzeczowa i nie zamierzała na razie się dawać podpuścić.
– Zakładam, że z Inez – westchnęła wywracając teatralnie oczyma, jakby miała dość słuchania o seksualnych przygodach swojej siostry. – Moja bliźniaczka prowadzi bardzo ciekawe życie i mogę ci dać potem jej numer telefonu, jeśli było wam ze sobą dobrze – wzruszyła ramionami zupełnie obojętnie.
- Bardzo mi przykro, że to ja muszę przekazać panu te wieści, ale Milotti został zamordowany kilka dni temu. Wyglądało na robotę profesjonalisty, a pan był ostatnią osobą, która widziała się z nim za jego życia – wzruszyła ramionami. – Czy Jacob miał jakichś wrogów, kogoś, kto chciał się go pozbyć? – spytała, unosząc brwi, bo ktoś, z kim się Milotti kumplował chyba wiedziałby najlepiej o wszelakich wrogach i tego typu osobach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może i się przespał? Kto wie? W zasadzie tak byłoby chyba lepiej, bo żeby tak z gliną... Nie, to zdecydowanie nie dla niego. Z glinami nie chciał mieć zbyt wiele wspólnego i nie znał nikogo, kto chciałby się z nimi zadawać. Nie w towarzystwie, w którym się obracał.
- Dobrze, że nie czytasz w moich myślach, bo na pewno leżałbym teraz skuty na ziemi.
Uśmiechnął się parszywie. Tak, zdaje się, że miał właśnie wizję trójkąta z bliźniaczkami. Tak, urocza pani policjantka mogła mieć ze sobą kajdanki, ale tylko w łóżku. Numeru siostry nie musiała mu dawać. Sam go sobie załatwi. Wiedział, gdzie mieszkała i na pewno najbliższym czasie ją odwiedzi i pochwali jej się nalotem bliźniaczki.
Chociaż... Nie, w tych okolicznościach raczej nie będzie tego robił.
- Co? - spytał po chwili, bo to wszystko wydało mu się co najmniej dziwne. Rzeczywiście, widzieli się i nic nie wskazywało na to, że spotka go taki los. Momentalnie spoważniał. Podszedł do ławeczki, na której leżała jego torba, wyciągnął z niej ręcznik i przetarł nim twarz. - Kiedy go znaleźliście? Gdzie?
Kurwa. Nie byli przyjaciółmi, byli bardziej kumplami, którzy od czasu do czasu mają wspólny interes. Być może śmierć mężczyzny zrobiłaby na nim większe wrażenie, gdyby byli bliżej, ale nie dało się ukryć, że i tak ostatnie wydarzenia nie były mu obojętne.
- Nie wiem. Nie przebywałem z nim przez 24 godziny na dobę - odparł po chwili zastanowienia. - Na waszym miejscu sprawdziłbym jego dziewczynę. Może miała zazdrosną siostrę bliźniaczkę?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby Frankie wiedziała, w jakim towarzystwie Rysiek się obraca, z pewnością nie dałaby się obracać jemu, ale to już zupełnie odrębna kwestia. Zdecydowanie nie chciała mieć niczego wspólnego z brudnymi interesami Hagena. Odetchnęła cicho i pokiwała powoli głową.
– Masz szczęście – uśmiechnęła się do niego sztucznie, woląc chyba nawet nie myśleć, co oznaczał ten parszywy uśmiech w jego wykonaniu. Nie dawała jednak temu też głębszego zastanowienia z uwagi na to, że miała w tym momencie pieprzonego trupa na głowie, a kapitan na posterunku trochę dręczył ją i Caine’a żeby się bardziej uwijali i szybciej rozwiązywali sprawy.
– Okoliczności są naprawdę dość niejasne. Znaleźliśmy go trzy dni temu w okolicach portu, ale to ty jesteś ostatnią osobą, z którą się widział. Byliście w okolicach klubu Dragon. Wspominał może, dlaczego idzie do portu albo że w ogóle się tam wybiera? Z tego co mówiła jego dziewczyna nie posiadał żadnej łodzi a i do rybaka było mu daleko – stwierdziła, wzruszając ramionami, bo oczywiste było, że o tej porze w porcie raczej załatwia się nieco ciemniejsze interesy. Tym razem interesy były splamione krwią, ale kobieta z którą rozmawiali upierała się, że jej facet nie miał z nimi nic wspólnego.
– Możemy teraz się zająć sprawą śmierci twojego kolegi, a nie żartami o bliźniaczkach? Ile masz lat, piętnaście? – spytała, unosząc brwi i wzdychając ciężko, bo jednak jego odpowiedź wydawała się mu podejrzana tak jak nagłe zdenerwowanie, które nie było zwykłym smutkiem z powodu śmierci kumpla. On się wydawał po prostu zestresowany.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jasne. Dlaczego kłamie? Przecież wiadomo, że od razu zmiękłyby jej kolana, gdyby znów na nią spojrzał. Szkoda, że nie chciała zastanawiać się, o czym myślał, może sama nabrałaby na to wszystko ochoty i zamiast go przesłuchiwać, zaczęłaby się z nim zabawiać.
Dobra, trzeba spoważnieć. Gdyby chodziło o jakiegoś innego trupa, kogoś, kto był mu obojętny, nie robiłby problemu, ale jego kumpel, jego ziomek... Miała zajmować się nim policjantka, której, raczej nikt by się nie wystraszył? Ni ujmujmy jej niczego, może jest zdolna, ale Hagen jakoś nie miał do niej zaufania.
- Może miał romans z syreną? - odparł po chwili. - Rzeczywiście, widzieliśmy się pod Dragonem. Widzieliśmy się też w środku, widziało nas kilka osób. I nie, nie mówił mi, po co idzie do portu - odpowiedział w końcu na jej pytanie. I uwaga, nie skłamał. Kolega nie mówił, dlaczego idzie do portu, bo to Richard go tam wysłał, więc to Richard mówił. Wszystko się zgadzało.
- Ale czego ty ode mnie chcesz? Przecież z tobą rozbawiam, tak? To nie moja wina, że jesteś gliną i masz bliźniaczkę. Zresztą, jestem w pracy, mam teraz pod opieką dziecko, nie płacą mi za pogaduszki.
Nie do końca był zdenerwowany. Pewnie, nie każdemu podoba się rozmowa z glinami, ale Hagen nie robił tego pierwszy raz w życiu. Miał już pewne doświadczenie, wolał gadać z nią osobiście i nie dzwonić jeszcze po adwokata.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Francesca nie do końca kłamała. Nie myślała teraz o tej upojnej nocy, nie myślała też o tym, żeby zaciągnąć go ponownie do łóżka. Jedyne, czego w tym momencie pragnęła, to najzwyczajniej w świecie uwinąć się szybko z robotą, a potem zapaść się pod ziemię – z oczywistych względów. Tak czy siak ciągnęła tę farsę – bo nic innego jej nie pozostawało na dobrą sprawę. Kiedy jednak usłyszała jego wytłumaczenie, wywróciła teatralnie oczyma.
– Czy to ci wygląda na żart? – spytała, unosząc brwi, wyraźnie poirytowana. Jasne, mogła go potraktować paralizatorem czy obezwładnić, ale nie miało to teraz najmniejszego sensu, bo potrzebowała informacji. – Skoro ci nie mówił, po co tam idzie, to może chociaż powiedział ci ktoś inny? – uniosła brwi, bo jednak skoro widzieli się ostatnio to wydawało jej się, że coś kręcił. Zresztą, miala do tego nosa, była detektywem i coś tu jej śmierdziało. I nie było to spocone dziecko, które próbowało ogarnąć zasady gry w golfa.
– Chcę, żebyś mi odpowiedział na pytania bez niestosownych komentarzy – powiedziała spokojnie, bardzo profesjonalnie. - Moja też nie, że mam bliźniaczkę. Jeśli nie chcesz pogaduszek, możesz dostać oficjalne wezwanie na komendę. Bardziej ci pasuje? – uniosła brwi, bo wtedy stawić się będzie musiał. Był ich głównym świadkiem w sprawie, bo jako ostatni widział się z ofiarą i zostało to udokumentowane.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ale po co pod ziemię? Mogłaby zapaść się na przykład pod kołdrę. Jego kołdrę, o tak dla odmiany, żeby nie było, że siedzą tylko u niej, chociaż trzeba było przyznać, że podobało mu się jej mieszkanko.
- Wiesz, co jest żartem? To, że straciłem kumpla, a ty wypytujesz mnie o rzeczy, o których nie mam nic do powiedzenia - odparł po chwili. - Nie, nikt inny nie mówił mi o tym, po co on tam idzie. W zasadzie z nikim nawet nie rozmawiałem na jego temat.
To akurat była prawda. Z kim miał gadać? Ogarnęli wszystko we dwóch i nikogo w nic nie wtajemniczali. Boże, jak dobrze. Zdecydowanie właśnie w ten sposób będzie trzeba działać dalej, cicho i w tajemnicy.
- A żebyś wiedziała - rzucił. Skoro jego nazwisko już wypłynęło, to pewnie i tak będzie musiał złożyć oficjalne zeznania. Lepiej mieć to z głowy. - Poproszę oficjalne wezwanie. Przyjdę z adwokatem. A teraz... Jeśli nie masz do mnie jakichś pytań, na które miałbym odpowiedzi, chciałbym już wrócić do pracy. Moja przerwa się kończy, nikt nie zapłaci mi za nadgodziny.
Tu trochę skłamał. Matka chłopca będzie zadowolona, jeśli będzie mogła popatrzeć sobie na niego nieco dłużej. Ciekawe tylko, co na to pani policjantka. Nie poda jej swojego adresu. O nie. Skoro ustaliła, gdzie go złapać, niech poradzi sobie sama lub niech spyta siostry. Tak, to dobry plan.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pod jego kołdrę chyba na razie nie chciała się zapadać, skoro mógł mieć do czynienia ze śmiercią swojego kumpla. Czy wyglądał jej na mordercę? Nie, ale ostatni raz, kiedy widziano ofiarę żywą, widziano ją właśnie z Richardem. Tak czy siak, westchnęła mimowolnie.
– Nie wydajesz się szczególnie poruszony jego śmiercią. Raczej wydajesz się zdenerwowany – wzruszyła ramionami. – Poza tym z zeznań innych wynikało, że sam dość często przebywasz w porice – wzruszyła ramionami. Tutaj trochę ślepo celowała, ale przeglądali nagrania z monitoringu i faktycznie ktoś, kto wyglądał jak Hagen przechadzał się po porcie od czasu do czasu. Tak czy siak, westchnęła mimowolnie.
– W porządku, dostaniesz oficjalne wezwanie. Możesz też przyjść z adwokatem, ale nie jestem pewna w jakim celu. Nie występujesz w charakterze podejrzanego, tylko w charakterze świadka. Chcemy ci zadać tylko kilka rutynowych pytań, ale skoro wolisz się tułać na komendę, nie ma problemu. Do zobaczenia – wzruszyła ramionami i odwróciła się na pięcie, by zaraz odmaszerować do swojego radiowozu. Trochę zaniepokoiło ją to wszystko, bo szczerze? Żaden świadek do tej pory nie przychodził z adwokatem i trochę dało jej to do myślenia. Chciała mu się bliżej przyjrzeć i możliwe, że „Inez” jej w tym pomoże…

Ztx2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| kilka godzin po grze z Connie

Nie chciał wracać, ale musiał – zaginął jego najlepszy przyjaciel z rodziną i chociaż wolałby teraz siedzieć z Megan i dzieciakami czuł się w obowiązku wziąć to na klatkę, wrócić do Seattle i ogarnąć ekipę do poszukiwań. Najpierw odwiedził Constance; wolał się upewnić, że od strony FBI będzie miał lekkie plecy, Tagliente musi jak najdłużej odwlekać ewentualne zainteresowanie człowiekiem, o którym każdy wiedział, że robi przekręty ale nie mogli znaleźć dowodów i teraz nagle zapadł się całkowicie pod ziemię. Niech się najmłodszy Russell cieszy, że wyjechał bo Alex by go teraz jebnął w łeb za to, że zgłosił zaginięcie Jacksona – to na pewno nie miało pomóc.
Niemniej jednak, wynajął jakiś apartament na obrzeżach miasta, oczywiście uzywał lewych dokumentów - bo udawał, że oficjalnie jest gdzieś na Bahamach żeby tylko nie musieć zeznawać – i późnym popołudniem podjechał do Richarda na kort tenisowy. Przyniósł ze sobą flaszkę jakiegoś dobrego whisky (bo po alkoholu się lepiej rozwiązuje problemy), po czym zaszedł Hagena od tyłu i pewnie go nawet lekko postraszył zakładając super pro elo chwyt na szyję i lekko go podduszając ale zaraz puścił i zaśmiał się cicho.
– Kiedy zmienisz tą gównianą pracę, co? – poklepał go po ramieniu. Nie wiem ile Alexa nie było, uznajmy że z miesiąc, widzieć się mogli jeszcze wcześniej, bo przecież dużo dziwnych rzeczy się działo i zwyczajnie nie było czasu!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ po grach

O tak. Ostatnie tygodnie na pewno nie były dla nikogo łatwe, również dla niego, chociaż wydawałoby się, że Hagen siedzi w tym wszystkim nieco na uboczu. On również się martwił, on również zastanawiał się, co działo się z Jacksonem, ale starał się nie dawać tego po sobie poznać. Zresztą, miał co robić. Miał swoje sprawy w porcie i interesy, które wciąż musiał prowadzić, chociaż tak na dobrą sprawę nie do końca jeszcze wiedział, z kim ma o tym wszystkim rozmawiać. Robił swoje, sprowadzał i sprzedawał różne rzeczy, sporo czasu spędzał też z Kylie, która dbała o zapewnienie legalności wszystkich produktów. Nie oznaczało to jednak, że porzucił pracę w klubie. Co to, to nie.
Nauka dzieci nie była dla niego podstawowym źródłem dochodu. Traktował ją przede wszystkim jak dodatkowy trening, sposób na zażycie ruchu i wyrobienie sobie formy. Nic dziwnego, że wciąż przychodził na kort i podobnie było także dzisiaj.
Nie spodziewał się, że ktoś zajdzie go od tyłu. Na początku myślał, że to któryś z dzieciaków robi sobie z niego jaja i to chyba tylko dlatego nie uderzył napastnika.
- Kurwa, pojebało cię? - skrzywił się, kiedy zobaczył kumpla. Miał szczęście, że Richard przyszedł dziś do pracy w stosunkowo dobrym humorze, więc mężczyzna nie uderzył Clarence'a rakietą. - Po co mam ją zmieniać? Tu mi dobrze.
Gdzie indziej będzie mógł popatrzeć sobie na kobiece tyłki atrakcyjnych mamuś swoich małych podopiecznych? Zresztą, jego zajęcie to całkiem niezła przykrywka dla ciemnych interesów, które prowadził w porcie.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Country Club”