WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cotterman na bardzo długi czas zapomniała czym jest świetna zabawa… ale taka naprawdę świetna! Bez ciążącego na ramieniu poczucia winy, czy też splotu wydarzeń, które prowadzą do ruiny nawet jeśli zapowiadało się ciekawie. To jednak nie zmieniało faktu, że od jakiegoś czasu mocno pracowała nad sobą, swoją postawą i nastawieniem do życia, które wciąż się jeszcze kręciło. W tym roku planowała jakiś halloweenowy wypad i to chyba w pojedynkę. Tak, bez Rivera czającego się gdzieś obok. Dlaczego? Może dlatego, że chciała sobie oszczędzić widoków polujących na niego wiedźm, bo podczas pewnego naleśnikowego poranka odkryła, że wcale jej to nie odpowiada. Zrobiła więc to, w czym podczas ostatniego roku stała się mistrzem - unikała konfrontacji z problemem i udawała, że nie istnieje. Myśli jednak mąciły jej w głowie raz po raz, więc kiedy tylko sąsiad wypowiedział jej dekoracyjną wojnę na halloween nawet się zbyt długo nad tym nie zastanawiała - poddała się jej całkowicie. Już od kilku dni w ich domku dało się wyczuć świąteczne poruszenie, a ozdób tylko przybywało, ale kumulacja nastąpiła ostatniego dnia, kiedy to River gdzieś przepadł bez słowa. Cholera, akurat wtedy gdy przydałby się jej podczas przenoszenia pewnych dekoracji. Stwierdzając, że jakoś musi sobie poradzić wzięła się do roboty. Ich niewielki domek teraz wyglądał jakby w nim straszyło, bo przecież nie ograniczyła się do wydrążonych dyń! Były straszydła, pajęczyny, a nawet pająki same w sobie! lampki imitujące świeczki (bo gdyby poszła w prawdziwe prawdopodobnie Baker nie miałby do czego wrócić) w tle leciała muzyka rodem z horroru, a ona zmęczona całym przygotowywaniem dekoracji nie tylko zewnątrz, ale również wewnątrz domu rozsiadła się na kanapie. Szybko jednak wstała, bowiem przypomniała sobie, że na zbliżającą się imprezę będzie potrzebowała odpowiedniego domu. Dobrze, że chemioterapia nie zabiła jakiś resztek kreatywności i wyciągając z szafy kolejne swoje rzeczy skompletowała idealny zestaw na zostanie Alicją z Krainy Czarów. Tak bardzo skupiła się podczas zakupów na dekoracjach, że totalnie zapomniała o własnym przebraniu, ale straty zostały nadrobione. Przymierzyła wszystko czy się zgadza; niebieska sukienka wciąż leżała dobrze, biały fartuszek mocniej ściągnięty też wydawał się być szyty na miarę. Wystarczyły dodatki i jakiś przypadkowy królik, który akurat walał się po jej łóżku (tak, spała z pluszakiem), by była zadowolona. Została w przebraniu, bo była zbyt leniwa na kolejną zmianę ubrań i w nagrodę za ciężką pracę rozsiadła się (tym razem na dłużej) na ich salonowej kanapie i otwarła wino, bo sobie zasłużyła. Ciekawe tylko kto to będzie za kilka dni sprzątał… w końcu trzeba zrobić miejsce na święta. Cholera, o tym nie pomyślała wchodząc na wojenną ścieżkę z sąsiadem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#16 W przeciwieństwie do Lexy, Shahruz nigdy nie zapominał o dobrej zabawie. Gdy tylko nie pracował, spotykał się z przyjaciółmi albo nawet i szedł na kluby solo, ale nigdy nie wychodził w pojedynkę – zawsze towarzyszyła mu jakaś ładna dziewczyna albo przystojny pan, w zależności od tego, na co danego dnia miał większą ochotę. Cholera, nawet kiedy tamtego pamiętnego dnia poszedł do Country Clubu z przeświadczeniem, że jedyne, co tam zrobi, to utwierdzi się w przekonaniu, iż nie chciał dożyć starości, nie spodziewał się zawiązania znajomości z kimś tak rozrywkowym i, no nie ukrywajmy, pociągającym, jak Baker. I chociaż pierwszego dnia ich kumpelstwa nie udało mu się zaciągnąć go do łóżka ani zrobić odpowiedniego nastroju w saunie, łudził się, że jego wielki moment jeszcze kiedyś nadejdzie. Musiał tylko uzbroić się w cierpliwość.
W każdym razie, tamtego dnia, trzydziestego pierwszego października, miał już wiele planów. Najpierw zamierzał pomóc Wandzie w sprzątaniu mieszkania po kolejnym tymczasowym lokatorze z Airbnb, potem wpaść do Pinkie na halloweenową charakteryzację (kochana siostra obiecała, że zrobi z niego najlepszego wampira na świecie), a potem, jeszcze przed wzięciem udziału w wydarzeniu w opuszczonym psychiatryku, na które zapisał się, nie wiedząc, co go tam czekało, planował wypić z Riverem piwko. Gdyby chodziło o kogoś innego, Shahruz pewnie machnąłby na to ręką i stwierdziłby, że nie zamierzał narażać swojej skrupulatnie wykonanej charakteryzacji na zniszczenie dla jakiegoś piwa, ale żył nadzieją, że jeśli będzie zbliżał się do Bakera dostatecznie stopniowo i znacząco, w końcu będzie nadarzy się okazja, aby wskoczyć mu do łóżka.
Tyle tylko, że gdy Baker zobaczył go na mieście w stroju wampira, chyba poczuł zażenowanie i zaproponował, aby przenieśli się z tym piwem do jego mieszkania, na co Shahruz przystał raczej ochoczo. Nie miał nic przeciwko bardziej kameralnym okolicznościom, wręcz przeciwnie! Im mniej ludzi dookoła, tym lepiej.
To, czego się nie spodziewał, to fakt, iż Baker pomieszkiwał z bardzo ładną Alicją w Krainie Czarów, na którą wpadli już w salonie. Uniósłszy brwi, Hale zmierzył ją pełnym podziwu spojrzeniem i uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem co jest bardziej imponujące – dekoracje czy twoje przebranie – zagadnął od wejścia, jeszcze jej nie rozpoznając. Pamiętał tamtą imprezę jak przez mgłę. Zresztą ucieczka Lexy wcale nie działała na korzyść jego wspomnień. – Nie mówiłeś, że tak się fajnie tu bawicie – zarzucił Bakerowi. Jeszcze tego brakowało, żeby zaczął wypytywać Cotterman o to, gdzie ta dziura, do której mieli wpaść, hehe.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Baker w tym roku nie miał żadnych specjalnych planów na Halloween. Tradycyjnie, nie rozumiał szału Lexy na punkcie przystrajania domu na każdą najmniejszą okazję, ale nie komentował. Po pierwsze, skoro widziała w tym frajdę, to nie miał nic przeciwko, przynajmniej dopóki nie potykał się o jakieś wydrążone dyńki. No zdecydowanie wolał ją w takim wydaniu, niż zapłakaną i niewychodzącą z łóżka. Po drugie, po przykrej akcji z naleśnikami, których nie zjadł, trochę mniej ze sobą gadali. Trochę udawali, że nic nie zaszło, w czym pomagał entuzjazm Pandy, która już się zresztą od nich wyprowadziła, ale Baker zwyczajnie nie wiedział, co ją tak bardzo wkurzało i dlaczego, więc zwyczajnie wolał milczeć, niż znów jej podpaść nie wiadomo czym.
Po południu umówił się ze swoim kumplem Shahruzem, bo całkiem miło wspominał ich wspólne fanaberie w saunie, chociaż wychodził z założenia, że są to zabawny totalnie heteroseksualnych chłopców (bo jak powszechnie wiadomo, raz w dupę to nie pedał) i przecież świecenie dupskiem innym panom bez erotycznego kontekstu jest całkiem spoko. A tak serio, to nie bardzo zamierzał to powtarzać, natomiast wyczuł w Shahu wspólny vibe, więc równie dobrze mogli się zwyczajnie spotkać na piwo.
Hale natomiast postanowił zaskoczyć go... kostiumem. Owszem, makijaż był całkiem ładnie, profesjonalnie zrobiony, ale Baker średnio chciał się wozić z przebierańcem po mieście, więc taktycznie, dyskretnie zaprosił Shahruza do mieszkania. Zresztą, piwo w markecie wychodziło taniej, niż w barze, a wygodniej im się będzie siedzieć na kanapie czy na łóżku. Nie spodziewał się jednak, że przez tych kilka godzin od rana, kiedy go nie było w mieszkaniu, Lexy aż tak zaszaleje. Kiedy zamknął za nimi drzwi i weszli do salonu, zmarszczył brwi, rozglądając się wokół. Nie pomylił domów?
- Bo nie wiedziałem - odparł Shahowi, po czym wlepił wzrok w Lexy. - Organizujesz imprezę i mnie nie zaprosiłaś? - wydął usta, niby to obrażony, ale chyba tak naprawdę bardziej nie podobało mu się to, że przyprowadzi kumpla, a ten od wejścia bajeruje mu tu laskę... znaczy no, współlokatorkę. Jeszcze nie wybadał, czy Shah byłby dla niej odpowiedni, okej. Chociaż skoro podobnie jak on odważnie merda prąciem przed innymi ludźmi, to raczej nie był. Cotterman zasłużyła na jakiegoś porządnego fagasa, a nie duże dziecko, jakimi byli oni, nawet jeśli ona czasem też tak była, wściekając się jak przedszkolak totalnie nie wiadomo, o co.
<style>.misty{width: 200px; background-color: #aec5cf; padding: 5px; border: solid 2px #678999;}.wont{color: #53707d; font-family: Tahoma; font-size: 9px; letter-spacing: 0.3px; line-height: 11px;}</style><center><img src='https://media1.tenor.com/images/38ba49d ... /tenor.gif' style class='misty'><div class='wont'>I like the way that your face looks when I’m arguing with you</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lekko wystraszona podskoczyła na kanapie słysząc męski głos, który z całą pewnością nie należał do Bakera. Minęło kilka sekund nim ogarnęła, że przyprowadził do ich domu jakiegoś kumpla, po czym westchnęła lekko. Nie spodziewała się tego, że River pojawi się w mieszkaniu o tak wczesnej porze. Jeśli już to wyobrażała sobie jego powrót późną nocą, po alkoholu i z jakąś panienka w tandetnym kostiumie pielęgniarki, diabełka lub innego anioła. Pewnie dlatego chwilę trwało, zanim zorientowała się, że to do niej mówią. — Dzięki — wydukała jakże odważnie słysząc komplement ze strony nieznajomego — twój też jest całkiem niezły — dodała po czym zerknęła niepewnie na Rivera, jakby chciała wiedzieć o co tutaj chodzi i czemu nie ruszył na miasto w pogoń za dobrą zabawą i panienkami. — Widziałeś żebym organizowała kiedyś imprezę — no może brał udział w jednej, która miała miejsce dawno temu w Hogwarcie i podczas której Theo bardzo ubolewał nad brakiem zainteresowania, ale nie było to wspomnienie do którego chciałaby wracać w tej chwili. To był okres w którym rozważała nawet zerwanie z nim, a teraz pluła sobie przez to w twarz. — Sąsiad mnie wkurza swoja niezdrową rywalizacja, więc pokazałam mu na co mnie stać — wypaliła wzruszając bezradnie ramionami co jakiś czas przelotnie zerkając na nieznajomego, bo nie mogła oprzeć się dziwnemu wrażeniu, że skądś już go zna. Pewnie się jej wydawało! — W sumie szkoda, że nie pomyślałam o żadnej imprezie… ale mam kocioł pełen cukierków, więc dzieciaki z sąsiedztwa nie powinny zrobić nam psikusów — no tak, zabawa życia: rozdawanie cukierków! — Czy ja cię sk… —zaczęła cicho (całe szczęście, bo może nie słyszał!) i nie dokończyła, bo już zorientowała się, że w ich salonie stał właśnie gostek, z którym obściskiwała się na tyłach jakiegoś baru zaraz po tym jak porządnie się upiła. Kaca moralnego miała chyba przez długi miesiąc jeśli nie dłużej, a teraz jedyne co mogła zrobić to spalić buraka i udać się do kuchni niby po piwo, które nie dość że należało do Bakera to było też czymś po co nie sięgała zbyt często.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oesu, no tak, zapomniałam, że River był zbyt hetero, aby chodzić po mieście z przebranym facetem, nawet w Halloween. Jak tak o tym teraz myślę to przypomniała mi się idealna piosenka, opisująca postać Bakera. Enjoy!
Shame on you, River, bo jak tylko Shahruz dostrzegł Lexy, w pewnym sensie stracił zainteresowanie swoim nowym kolegą. Znaczy jasne, wciąż był mega przystojny i Hale z rozrzewnieniem wspominał ten niesamowicie erotyczny moment, który podzielili w najbardziej szpanerskiej saunie, w jakiej prawdopodobnie oboje kiedykolwiek się znaleźli, ale z Alicją (tak pozwolił ją sobie nazwać, bo nie pamiętał jej prawdziwego imienia) łączyło go o wiele bardziej. O ile całowanie po pijaku, na tyłach baru można by uznać za coś bardziej intymnego i wiążącego dusze.
Uśmiechnął się do dziewczyny szeroko, pokazując swoje imponujące, zakupione w chińczyku kły, które, gdyby nie nieoceniona pomoc siostry, zapewne przykleiłby sobie na jedyny znaleziony w domu klej, który, nawiasem mówiąc, był klejem do drewna.
- Dzięki wielkie! – W przeciwieństwie do Rivera, nie wstydził się paradować po mieście, przebrany za Lestata de Lioncourt.
Słuchał jej wyjaśnienia ze zdziwieniem, bo wierzyć mu się nie chciało, że napracowała się tak bardzo tylko po to, żeby teraz siedzieć w salonie i pić wino. Takie otoczenie wymagało co najmniej trzech litrów wódki. Albo najlepiej jakiegoś halloweenowego ponczu z pływającymi w nim, żelkowymi oczami, chociaż teraz już chyba było za późno na takie przygotowania.
- Zwołajcie sąsiadów, typ tym bardziej się wkurzy, bo wszyscy przyjdą doceniać twoją robotę, a tę jego będą omijać wzrokiem – zaproponował, dostrzegając coraz to intensywniejsze spojrzenia, jakimi obdarowywała go Lexy. Czyżby chciała wrócić do tego, co zaczęli w tamtym klubie? Shahruz nie miałby nic przeciwko oczywiście, ale nie chciałby, żeby River został sam, więc może udałoby się mu przekonać Cotterman, aby ewentualnie włączyli go do zabawy?
Wtem jednak blondynka zrobiła się czerwona jak pomidor i nagle uciekła do kuchni, zostawiając ich bez słowa wyjaśnienia. Hale spojrzał na Bakera pytająco.
- Yyyy… – zaczął, ale sam w sumie nie wiedział, o co chodziło, więc wzruszył ramionami. – To pijemy to piwko? – No bo co innego miał zrobić? Nie był jakimś idiotą, żeby zostawiać kumpla i lecieć za Lexy tylko po to, by spytać, jak wspominała ich ostatnie spotkanie. Tym bardziej, że z jakiegoś powodu chyba gorzej się poczuła.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak tak teraz River patrzył to na Shaha, to na Lexy, doszedł do wniosku, że jednak powinien też się przebrać i wyjść na jakąś imprezę, a nie zamulać na kanapie. Cholercia, czyżby powoli go dopadała starość? Jeszcze rok temu wciskał się w jakieś zacne ciuszki i wyrywał laski, jak na każdej innej imprezie. Oczywiście, w przeciwieństwie do Shahruza, nie byłby jakimś pedałkowatym wampirem z makijażem na twarzy, tylko męskim jaskiniowcem albo jakimś skandynawskim bogiem. Nawet te greckie bóstwa, merdające wszem i wobec swoimi małymi peniskami, nie spełniały jego oczekiwań. Może zdąży jeszcze coś ogarnąć, jak już pośmieszkują z Shahruzem?
- No, widziałem - uniósł brwi. Czyżby już zapomniała? Wielka domówka w Hogwarcie była super, polewali się tequilą i jakieś laski paradowały z wielkimi cyckami na wierzchu. Takich rzeczy się nie zapomina. To była, zdaje się, parapetówka Lexy, dostała wtedy w prezencie wielki plakat z półnagim Bakerem, którego do tej pory nie zawiesiła na ścianie. Jak mogła zapomnieć? Spojrzał na Shahruza, jego pomysł od razu mu się spodobał.
- Brzmi super. Czy mamy jakieś fajne laski w sąsiedztwie? - pytanie skierował do Lexy, bo ona była tą, która zacieśniała jakiekolwiek więzy z ludźmi, ale jemu samemu już coś zaczęło świtać w pamięci. Przez chwilę naprawdę chciał to wprowadzić w życie. - Mamy wódę i cukierki? - a gdzie jakieś przerażające fancy przekąski? Tego się jednak nie dowiedział, bo Lexy zniknęła w kuchni, nie po raz pierwszy przerywając swoją ucieczką jakąś rozmowę. Bakerowi nie zostało już nic, jak tylko pokręcić głową i olać współlokatorkę, skoro najwidoczniej nie chciała z nimi siedzieć. - Jasne - odpowiedział Shahowi i machnął ręką w stronę kanapy. - Rozgość się, zaraz przyniosę, co mam - zaszył się na chwilę w kuchni, gdzie nakrył Lexy z jego piwem, co skwitował kolejnym pełnym zdziwienia uniesieniem brwi. - Wszystko w porządku? - spytał, co by tak niezręcznie nie milczeli, a w międzyczasie wyciągnął z lodówki butelki z piwem, a z szafki jakieś chrupsy. - Ej, mam jeszcze wódę i wino, co chcesz? - krzyknął w stronę pokoju, w którym został Shahruz, bo był totalnie gotów go ugościć jak najlepiej. Mogli razem popijać winko w bardzo heteroseksualnych kieliszkach, albo mógł nawet dać się spić i wykorzystać. Whatever, szaleństwa halloweenowych nocy rządzą się swoimi prawami.
<style>.misty{width: 200px; background-color: #aec5cf; padding: 5px; border: solid 2px #678999;}.wont{color: #53707d; font-family: Tahoma; font-size: 9px; letter-spacing: 0.3px; line-height: 11px;}</style><center><img src='https://media1.tenor.com/images/38ba49d ... /tenor.gif' style class='misty'><div class='wont'>I like the way that your face looks when I’m arguing with you</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

River bez kostiumu odstawał od grupy, to fakt. Może powinna z nowym/starym kolegą zorganizować naradę, co z tym fantem zrobić? Powinien się dopasować, albo… no właśnie, co? Czy przewidziane są jakieś inne opcje? Karniaki byłyby zbyt prostą sprawą, ale coś z pewnością znajdzie się dla Bakera.
— Och, no tak — czy wtedy przypadkiem nie paradował z odkrytymi pośladkami? Plakat też posiadała, w końcu za żadne skarby nie wyrzuciłaby czegoś takiego. Prawda była jedna taka, że ten moment - by ujrzał on światło dzienne i cieszył oczy Cotterman podczas każdego szarego poranka - jeszcze nie nadszedł. Wszystko w swoim czasie. — Zamierzchłe czasy — dodała na swoją obronę, chociaż to było marnym wytłumaczeniem.
— Nie wiem jak z laskami, ale sąsiadów mamy fajnych — zapewniła zacieśniając przyjacielskie więzy z jednym z nich. Niech lepiej River sam się zajmuje swoimi podbojami, bo Lexy co najwyżej potrafiła odstraszać je patentem na wszawicę. — Przekonalibyśmy się zapraszając sąsiadów — zasugerowała przytakując Shahruzowi — ale takie akcje z ostatniej chwili to trochę ryzykowne — przyznała spoglądając na kumpla Bakera i wzruszając bezradnie ramionami. — W domu siedzą pewnie już same ofiary losu, które nie zostały przez nikogo zaproszone — nawet nie zauważyła, że pojechała samej sobie, ale właściwie była trochę ofiarą losu, więc nie skłamała.Nie wyglądała też na kogoś, kto by się tym faktem przejmował.
Może i zachowała się nieco dziwacznie nagle opuszczając pomieszczenie, ale po pierwsze - piła wino, a jak wiadomo jej wiele nie trzeba by zachowywać się głupio. Ba! Nawet bez wina to robi. Kiedy River do niej wpadł spojrzała na niego jakby nie rozumiała o co się rozchodzi. — No pewnie, wzięłam wam piwo — wzruszyła lekko ramionami i z puszkami, które trzymała w ręku pokierowała się ponownie do salonu. — Możesz wziąć szklanki — zawołała jeszcze do Rivera — i wino dla mnie — tak, ona rezerwowała wino, choć to było bardzo nieodpowiedzialne. Nie ma nic pewniejszego na świecie od tego, że Lexy Cotterman powinna trzymać się z dala od alkoholu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No Baker miał szczęście, że miał swoją twarz, bo gdyby prezentował się inaczej i wciąż był niezafiksowanym na punkcie Halloween nudziarzem, Shah prawdopodobnie nawet nie zwróciłby na niego uwagi. Nie, żeby Riverowi na tym zależało, wiadomo, ale jednak jakoś milej na duszy, gdy nie tylko płeć przeciwna uważa cię za atrakcyjnego, także Baker zdecydowanie powinien wziąć się w garść, skoczyć do kibla i na szybko strzelić sobie kostium mumii. Gorzej, że ewentualnie później nie byłoby czym podcierać tyłka.
Na wieść o fajnych sąsiadach rzucił Bakerowi uważne spojrzenie. To było to! Oto chwila, w której River będzie musiał odsłonić przed światem swoją seksualność! Shahruz nawet nie zdał sobie sprawy z tego, jak bardzo spiął się w oczekiwaniu na jego odpowiedź. Zupełnie jakby zależała od niej jego przyszłość.
Jasne, jasne, rozumiem. – On sam nie miał nic przeciwko imprezie w trójkę, hehe. Wręcz przeciwnie, takie małe grono sprzyjało zacieśnianiu więzów, a on zdecydowanie był do tego skory.
Idąc za poleceniem swojego nowego kumpla, usiadł sobie wygodnie na kanapie, uważając, aby nie pognieść stroju. Chciał wypaść jak najlepiej, tym bardziej, że w evencie miały brać osoby, których kompletnie nie znał. Biedaczek jeszcze nie wiedział, że tego dnia skończy jako przynęta dla psychopaty.
Na wieść o wódce i winie aż się wyprostował, przeczuwając dobry biforek. Nagle myśl o zrobieniu dobrego wrażenia odeszła w zapomnienie.
A daj! – W życiu nie odmówiłby wódki, miał resztki honoru. Równocześnie odnosił wrażenie, że jeśli Lexy postanowi napić się z nimi, szybciej się rozluźni i może nawet wrócą do tego, co robili na tyłach baru podczas ich ostatniego spotkania. Kto wie, może nawet River zechciałby się przyłączyć? Wyobraźnia Shahruza już zaczęła galopować gdzieś daleko, daleko, w stronę zachodzącego słońca i dopiero gdy Cotterman na powrót pojawiła się w salonie, wziął się w garść. Nie chciał jej przecież przestraszyć jakimiś pajacami wyskakującymi mu ze spodni.
Czy Baker opowiadał ci o naszym wypadzie do sauny? – zagadnął Lexy, bo w sumie ta historia była bezpieczniejszym punktem zaczepienia niż ”czy pamiętasz jak wkładałem ci rękę pod bluzkę na tamtej imprezie?”. Zresztą nawet nie wiedział, czy dziewczyna go pamiętała, a nie chciał zostać posądzonym o schizofrenię. Nawet jeśli to zgadzałoby się z tematyką jego późniejszych planów na Halloween.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niech się tak nie rozpędzają z tymi przebraniami, bo jeszcze Baker wskoczy faktycznie w to, co miał rok temu i będzie straszył swoją seksowną pupcią. Albo zwyczajnie stwierdzi, że skoro jego ciuchy się im nie podobają, to po prostu je ściągnie. Oboje chyba wiedzieli, że byłby do tego zdolny, ale przecież by chyba nie pogardzili? Czy mógłby być totalnie halloweenowym Adonisem?
- Och, przynudzasz - rzucił tylko do Lexy, kiedy zaczęła im wybijać pomysł spraszania do domu obcych ludzi, no ale poniekąd miała trochę rację. Ci z bogatym życiem towarzyskim już się pewnie szykowali gdzie indziej. On też powinien być w te grupie ludzi. Jak to świat się poprzewracał dupą do góry. Nie zamierzał jednak tego rozkminiać, bo czekał na nich alkohol i heteroseksualne pornosy w telewizji. Musiał tylko zorganizować napoje, w czym o dziwo chętna do pomocy okazała się Lexy. To go zdecydowanie zdziwiło, ale nie zamierzał przecież narzekać.
- O, pijesz z nami? Ale fajnie - wyszczerzył się tylko do niej, po czym posłusznie złapał szklanki, kieliszki i butelki i pewnie musiałby mieć sześć rąk, aby przynieść to wszystko na raz, ale jakoś mu się to udało. Poustawiał wszystko na stoliku przed kanapą i spojrzał badawczo na Shahruza. - U-boota? - co mógł innego zaproponować, jeśli nie drinka prawdziwego mężczyzny? Skoro Lexy piła wino, to się z nimi nie bawiła, ale przecież nie przyprowadził tu kumpla na sączenie cosmpolitana. Jeśli chciał się dobrze bawić na tej swojej imprezie, to dobry befor był obowiązkowy. Może jak Baker wypije, to mu się nieco rozwiąże język, bo... nie miał jeszcze okazji opowiadać Lexy o wypadzie do sauny. Było to zabawne wspomnienie, ale odkąd strzelała focha o każdą przyprowadzoną przez niego laskę, i pewnie o inne rzeczy też, to trochę ciężej było im się porozumieć i obgadywać zwykłe, codzienne anegdotki. A szkoda. Baker tylko liczył na to, że Lexy przerobi to na tej swojej terapii i za jakiś czas wszystko wróci do porządku. Liczył też na to, że jak blondynka wypije trochę wina, to nagle nie porobi się na smutno. Z jednej strony lepiej z nim, niż jakby była sama, ale z drugiej, chciałby, żeby w końcu było miło, a od dłuższego czasu... no, nie było.
<style>.misty{width: 200px; background-color: #aec5cf; padding: 5px; border: solid 2px #678999;}.wont{color: #53707d; font-family: Tahoma; font-size: 9px; letter-spacing: 0.3px; line-height: 11px;}</style><center><img src='https://media1.tenor.com/images/38ba49d ... /tenor.gif' style class='misty'><div class='wont'>I like the way that your face looks when I’m arguing with you</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lexy wcale nie wspomina źle stroju Bakera jaki włożył (choć to za wiele powiedziane, bo on mało co na siebie wtedy włożył) na jej imprezkę, choć wzbudziło to w niej wiele mieszanych uczuć w tamtym momencie. Miała chłopaka, w dodatku piekielnie zazdrosnego o Bakera, który chodził (z ładnym, ale przecież nie przyzna tego na głos, ani nawet przed samą sobą) tyłkiem gdzieś w pobliżu niej.
— Nie przynudzam, tylko mówię jak jest — jeśli tak bardzo chciał to mogła zaprosić jedną starszą babeczkę z sąsiedztwa, która pogania swojego wnuka (a przynajmniej miała nadzieję, że nie jest dla niej tanią siłą roboczą) do zamiatania liści w ogródku. Był jeszcze taki starszy pan, chodzący z pomocą balkonu, więc jeśli ktoś o tej porze siedział w domu jak Lexy, to na pewno była to ta dwójka. Ich impreza mogła się im nie spodobać.
— Właściwie to wy pijecie ze mną, ja byłam tutaj pierwsza — zaważyła uśmiechając się i poruszając zabawnie brwiami. Chyba poczuła się nieco pewniej, skoro udało się jej zaskoczyć Rivera. Widząc jak zbiera się z tym szkłem myślała o tym, czy się nie wrócić, ale ostatecznie usiadła obok nowego-starego znajomego i zerknęła na niego, jakby próbowała wyczytać z jego twarzy czy ją pamięta i czy ona w ogóle dobrze go zapamiętała. Może z kimś go pomyliła? Była wtedy dobrze zrobiona. Biedna nie miała pojęcia, że jemu po głowie już chodziła jakaś kontynuacja i to w towarzystwie Rivera.
— Nie, nic nie mówił — zaprzeczyła jednocześnie zaciekawiona dalszym ciągiem. Skoro o tym wspomniał musiało wydarzyć się coś ciekawego, prawda? — Nawet nie wiedziałam, że chodzi do sauny — za to świetnie się orientowała podczas których nocy gościł jakieś koleżanki, miała swoje priorytety. — Powiecie mi coś więcej? — zapytała zerkając raz na Shahruza, raz na Bakera po czym skupiła się na swoim winie, bo wciąż miała to z którym ją przyłapali na kanapie. To przyniesione przez Rivera musi poczekać na swoją kolej. Pewnie gdyby wciąż siedziała sama popijając alkohol w takiej aranżacji, mogłoby się to skończyć kolejną serią płaczu, ale okoliczności odrobinę się zmieniły, więc ten wieczór może zakończyć się powodzeniem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może być – przytaknął na pytanie Bakera. Akurat to, czego zamierzali się napić, było jego najmniejszym zmartwieniem. Mógłby nawet pić wino Lexy – akurat nie uważał, żeby mniej procentowe i słodsze trunki jakkolwiek zagrażały jego męskości. To River był takim samcem alfa, który bał się wina.
Chciał coś powiedzieć, jakoś zagadać Lexy i zapytać, czy może miała dziś na sobie ten sam stanik, co wtedy (bo tak bardzo mu się spodobał), ale nie mógł. Przeczuwał, że gdyby pokusił się o taki niedelikatny ruch, Baker wyrzuciłby go z mieszkania na zbity pysk. Z drugiej strony nie miał pomysłu, jak ubrać to w jakieś przyjemniejsze słowa. Trybiki w jego głowie pracowały na najwyższych obrotach, próbując wymyśleć coś subtelnego, lecz w międzyczasie Cotterman przyznała, że nie wiedziała nic o ich odpałach w saunie, co było strasznie przykre.
Nie mówił?! – powtórzył z oburzeniem, no bo jak to, Baker trzymał ich gejowską przygodę w ukryciu przed światem? Shahruz był jego słodką tajemnicą?! – Na co dzień chyba nie chodzi, ja też nie. – Wzruszył ramionami. Szczerze mówiąc, wygrzewanie dupska w jakimś parującym pomieszczeniu średnio przypadło mu do gustu. Poszedł tam, zachęcony fajnymi scenami z filmów, ale ostatecznie, gdyby nie River, chyba wyszedłby po pięciu minutach. Nic przyjemnego – siedzieć w parze, która zawierała na pewno jakieś cząsteczki esencji starych dziadków, towarzyszących mu w tej porywającej podróży. – Ale wygraliśmy konkurs z jogurtu. Powinnaś częściej takie kupować, może kolejnym razem poszlibyśmy we trójkę.Maleńka sugestia. Bardzo przyjazna, swoją drogą. Nikt nie mógł niczego mu zarzucić. – Było strasznie nudno, same stare dziadki, no i my, cali na biało – wprowadził Lexy w temat. Jeśli River miał jakąś nietęgą minę, w ogóle tego nie zauważył. – W pewnym momencie Baker zaproponował zrzucenie ręczników.No homo tho.No i już po chwili twerkowaliśmy przy tych umierających dziadygach. – Uśmiechnął się na wspomnienie tamtej historii. Zdecydowanie jedna z jego najbardziej emocjonujących przygód! – Swoją drogą, hej, czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy? – zagadnął niewinnie, przyglądając się Lexy bacznie, choć wciąż z pewną dozą ostrożności. W każdej chwili mógł się jeszcze wycofać.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Takiego sąsiedztwa Baker raczej nie chciał (chociaż starsi ludzie potrafili zaskoczyć, może ci dziadkowie jeszcze ogarnęliby im party życia, jak na tych wszystkich amerykańskich filmach), zdecydowanie wystarczy mu impreza we troje. Ba, o ile tylko Lexy nie upije się na smutno, to będzie pewnie całkiem śmiesznie. Potem Shah pójdzie na jakieś swoje party, na które nie zaprosił Rivera, więc Baker będzie musiał ogarniać ją sam... Oby nie upiła się na smutno! Może upić się na seks. Pewnie i tak by nie skorzystał - za bardzo ją lubił - ale to też by było całkiem zabawne.
Nie uważał wcale, by wino miało jakoś ujmować jego męskości, zwyczajnie wybierał wysokoprocentowe trunki, kiedy chciał się nawalić, albo piwo dla smaku. Nic specjalnie skomplikowanego. Bardziej skomplikowane było faktycznie jego podejście do Lexy i jej staników, o które, o dziwo, sam nigdy jakoś nie pytał, więc bardzo by go zdziwiło, gdyby to Shahruz zaczął temat. Sam tylko czasem zerkał, jak jakiś fragment wyskoczył jej spod koszulki, ale Cotterman była sprytna i nigdy nie pozwoliła, by było widać zbyt wiele. Totalne chamstwo z jej strony.
- W saunie są super widoki - zaznaczył, co by nie miała wątpliwości, że chodzi tam dla cycków... nawet jeśli zaraz się okaże, że tak naprawdę to oni robili te widoki. A tak serio, to faktycznie wygrali wejście w jogurcie, to tylko znak, że połączyło ich przeznaczenie. Baker zdecydowanie nie miał nietęgiej miny, bo przecież wtedy też się dobrze bawił, a teraz, kiedy Shahruz snuł swoją opowieść (i zapraszał Lexy na wypad do sauny), polewał im to, co tam sobie wcześniej ustalili. Parsknął śmiechem, kiedy Shah wspomniał o twerkowaniu, a potem podał mu szklankę czy tam kieliszek. Nie zdążył jednak rzucić jakiegoś marnego toastu, bo Shah zadał jeszcze jedno ważne pytanie, tyle że nie jemu, a Cotterman.
- Spotkaliście się? - wbił w nią świdrujące spojrzenie, choć uśmiech wciąż kręcił koło jego ust. Wierzył, że to jakieś przyjazno - zabawne spotkanie, nie żadne pijackie macanki. No, niech się laska tłumaczy, co i jak.
<style>.misty{width: 200px; background-color: #aec5cf; padding: 5px; border: solid 2px #678999;}.wont{color: #53707d; font-family: Tahoma; font-size: 9px; letter-spacing: 0.3px; line-height: 11px;}</style><center><img src='https://media1.tenor.com/images/38ba49d ... /tenor.gif' style class='misty'><div class='wont'>I like the way that your face looks when I’m arguing with you</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Biorąc pod uwagę to, że Cotterman nie potrzebowała staników zaskakującym była ich ilość zalegajaca w jej komodzie. Jedna z szuflad przeznaczona do ich przechowywania była zapchana po brzegi - pełna gama kolorów; od materiałowych, przez koronkowe po usztywniane i nawet znalazł się jakiś wypychając je do góry robiąc efekt wow, którego nawet ona sama by się nie spodziewała biorąc pod uwagę swój rozmiar. Może dlatego, że miała ich tak wiele nawet nie pamiętała, który z nich ubrała tego (nie do końca) pamiętnego wieczoru i z całą pewnością byłaby zaskoczona jego pamiętnym wspomnieniem. Przecież nawet Baker mieszkając z nią nie miał zbyt wiele okazji, by podglądnąć co nosi - co najwyżej podczas rozwieszania prania, czyli wtedy, kiedy wyglądały najmniej zachęcająco. Gdyby Shahruz nagle wypalił z jakąś uwagą na temat bielizny to po pierwsze pewnie, by się odrobinę speszyła. Odrobinę, bo przed ich przyjściem zdążyła już wypić trochę tego wina, a to dla niej prawie jak Felix Felicis.
— Z całą pewnością chciał się tym podzielić, ale zabrakło mu czasu — no wiecie, praca przeplatana zabawą i wyrywaniem kobiet, które trzeba wysłać do domu spełnione i zadowolone - to ciężkie zadanie! — To w jogurcie można cokolwiek wygrać? — zdziwiła się rzucając Bakerowi wymowne spojrzenie, jakby chciała wyciągnąć z niego informację, który to? Nie wierzyła w te amerykańskie lotki, zdrapki i inne cuda wianki, ale jeśli mogła coś zyskać na tym z czego korzysta i tak, to czemu by nie spróbować? Rozwiązania swoich krzyżówek zawsze podsyła, ale nikomu o tym nie mówi, bo trochę mało emocjonujące wydaje się zaleganie w jej wieku na kanapie, rozwiązywanie krzyżówek i czekanie, aż wpadnie kilkanaście dolców za ten niewielki sukces.
— Trzęśliście gołą pupą przed staruszkami? — nagle jogurty i konkursy zeszły na boczny tor, a na twarz Cotterman wkradło się lekkie rozbawienie. Nie rozumiała czemu właściwie próbowała sobie wyobrazić całą tą sytuację, ale na moment przeniosła się do sauny i…
...Hale swoim pytaniem sprowadził ją na ziemię. — Ach, no — Baker dodał też swoje i czuła, jak bacznie się jej przyglądają, a to było odrobinę stresujące — tak, wpadliśmy na siebie w jednym klubie — przytaknęła, po czym uśmiechnęła się lekko odpowiadając wymijająco - na tyle na ile mogła sobie pozwolić, by wyszło naturalnie, a nie niezręcznie - i szybko pociągnęła odrobinę wina ze swojego kieliszka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ojej, jeśli Lexy zwykła upijać się na smutno to Shahruz właściwie się cieszył, że miał już jakieś plany na resztę wieczoru. Wydawała mu się mega ładną dziewczyną i pewnie nie miałby nic przeciwko temu, aby spędzić z nią chwilę sam na sam, chociaż ewentualnie, gdyby River chciał dołączyć, to oczywiście również mógł czuć się zaproszony. Mimo to, Hale zdecydowanie nie był jej urodą na tyle zachwycony, aby z własnej woli pisać się na jakieś picie na smutno. O nie. Tylko tego brakowało, żeby, zamiast wyśmienicie się bawić, głaskać jakąś płaczącą laskę po plecach i mazać się w jej smarkach. Najgorzej.
Spojrzał na Bakera spod uniesionych brwi, słysząc tę wzmiankę o super widokach w saunie. Czyżby jednak na jaw wychodziły jego uśpione dotychczas preferencje? Bo oczywiście Shahruz nie zrozumiał tego tak, jakby River mówił o saunie ogólnie, nie, nie. Na pewno chodziło mu o tamten konkretny raz, kiedy natknęli się na siebie i mieli okazję, by przez kilka sekund popodziwiać swoje pytongi.
Co nie? Też byłem zdziwiony, że dostałem coś więcej niż salmonellę – zażartował, ale pewnie miny jego znajomych nie świadczyły o tym, jakoby żarcik mu się udał. – Znaczy jaja sobie robię, nawet go nie zjadłem chyba, bo dziwnie pachniał. – Nieświadomie kopał pod sobą dołek. Niekoniecznie był jednak obleśny, po prostu kwestie fizjologiczne raczej go nie zawstydzały. Przeciętny człowiek spędzał w łazience około 450 dni w całym swoim życiu, nawet dziewczyny, które tak bardzo lubiły się zarzekać, że nie robiły kupy.
Tak, ale niestety żaden nie wydawał się zachwycony, zupełnie nie rozumiem dlaczego. – Jego mina pokwaśniała na wspomnienie tamtych starych pryków, którzy zepsuli im zabawę. – No i nas wyrzucili – tak podsumował całą historię, odbierając od Rivera alkohol i dziękując mu skinieniem głowy.
W jego oczach pojawił się zadowolony błysk, gdy Lexy przyznała, że jednak go pamiętała, i że jej wspomnienie nie było jedynie efektem ubocznym spożycia zbyt dużej ilości alkoholu. Tamtej nocy faktycznie sobie nie żałował, ale, z tego co pamiętał, ona również była trochę wstawiona. Na tyle, aby pozwolić mu pomacać swoje cycki.
Już się bałem, że cię z kimś pomyliłem – odetchnął. – Mało z tamtego wieczoru pamiętam, ale te ważniejsze rzeczy jednak zostają gdzieś w pamięci – trudno powiedzieć czy, mówiąc to, miał na myśli jej twarz ogólnie, czy jednak smak jej ust albo tamten cholerny stanik. – No to za naszą znajomość – wzniósł toast, patrząc to na Cotterman, to na Bakera, i uśmiechając się delikatnie. Gdyby to był film pornograficzny, zaraz przeszliby do wiadomych czynności, ale na to Shahruz nawet nie liczył. Dorosłe życie zmusiło go do pozbycia się wszelkich złudzeń.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby River faktycznie preferował penisy, to pewnie byłby zachwycony pytongiem Shahruza, niestety na myśli miał wciąż krągłe cycuszki i damskie pośladki, a na męskie intymne części ciała nie zwracał za bardzo uwagi, o ile ktoś mu nimi nie machał przed nosem, choć wtedy nie był raczej zadowolony.
- Niestety teraz nasze twarze wiszą przy barze z napisem tych panów nie obsługujemy - wzruszył ramionami. Pewnie naprawdę tak nie było i Baker tylko zmyślał, ale wtedy zostali wykopani na zbity pysk i całkiem możliwe, że gdyby trafili na jakiegoś znajomego ochroniarza o dobrej pamięci, to nie zostaliby tam wpuszczeni. No, przynajmniej nie do sauny. - W klubie? - uniósł brwi jeszcze wyżej, uporczywie wpatrując się w Cotterman. - Kiedy ty byłaś w klubie? - Tak, totalnie oczekiwał wyjaśnienia. Niemal bezwiednie upił kilka łyków swojego alkoholu, przystając na toast Shahruza, jednak nagle bardzo chciał wiedzieć, co Lexy robiła z nim w jakimś klubie. To znaczy, jasne, kiedyś gdzieś tam pracowała, ale to było dawno i z tego, co wiedział, to nie zawierała tam wybitnie dużo znajomości. To oczywiście nie była jego sprawa, ale informacja była tak zaskakująca, że zdezorientowany nie zdążył stłamsić zazdrości, która gdzieś go tam w środku kłuła. Wypił jeszcze, co by zatkać usta i nie chlapnąć nic nieodpowiedniego. - To teraz ja czekam na historię - błysnął zębami, bo wróciło mu nieco animuszu, po czym rozparł się wygodnie na kanapie, wodząc wyczekującym wzrokiem od Lexy do Shahruza, i z powrotem.
<style>.misty{width: 200px; background-color: #aec5cf; padding: 5px; border: solid 2px #678999;}.wont{color: #53707d; font-family: Tahoma; font-size: 9px; letter-spacing: 0.3px; line-height: 11px;}</style><center><img src='https://media1.tenor.com/images/38ba49d ... /tenor.gif' style class='misty'><div class='wont'>I like the way that your face looks when I’m arguing with you</div></center>

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”