WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Bryce się wkurzyła. Była głupia, że pozwalała żeby Joseph zakradł jej całe święta. W końcu halo, święta to tylko święta. Nawet jeśli jej zmarły mąż zawsze biegał i wszystko stroił, nalegał na niektóre tradycje, to co z tego? To nie sprawiało, że przez całe święta ma siedzieć o nim myśleć, zastanawiając się co by powiedział na to, czy spodobałoby mu się to… i kilka innych głupich myśli i teorii, które w ogóle nie powinny się pojawiać w jej głowie. I co z tego, że to były pierwsze święta bez niego. Ostatnie dwa lata były koszmarne, marzyła o rozwodzie zanim dowiedziała się o jego chorobie. Miała prawo do swojego życia i do tego żeby... no cieszyć się świętami. Dlatego jak tylko usłyszała o jarmarku, wiedziała że musi się na niego wybrać. I kogo lepiej zabrać na taką misję, jak nie właśnie Florence, która też miała z tym świętem trudną relację? Kto wie, może w końcu powie jej prawdę o swoim małżeństwie, jak się odpowiednio upije? Zobaczymy! Póki co wpadła do pubu zgrzana, zziajana i od razu usiadła obok niej - cześć! Boże, nawet nie wiesz ilu zakochanych zostawia kupowanie prezentów i kwiatów dla swoich kobiet, i ich matek na ostatnią chwilę. Jeden z nich gonił mnie aż na parking, żebym sprzedała mu jakąś głupią wiązankę - wyjaśniła, wywracając zaraz potem oczami. I spojrzała na bar - świąteczne drinki? Ryzykujemy? - zapytała, marszcząc brwi i podając Flo jakieś świąteczne menu, przygotowane specjalne na tą okazję. Kto wie, będzie dobre, czy jednak… obleśne?
kardiochirurg
Swedish Hospital
fremont
Jedynym wyjściem z ich świątecznych problemów był zdecydowanie alkohol, więc w sumie jarmark nie wydawał się AŻ TAK zły. Nie licząc wszechobecnych świątecznych dekoracji i mniej lub bardziej udanych podobieństw Mikołaja.
Parsknęła śmiechem, słysząc słowa Bryce na powitanie. - Dobrze, że moi klienci nie mówią za wiele, ani nie narzekają za dużo - jeśli żartowała nawet z własnej pracy, to znaczy, że była w całkiem przyzwoitym humorze. - Mogą być, tylko jeśli będą smakować piernikami, wychodzimy - nie znosiła tej manii na piernikowe kawy, alkohole, i całą masę innych produktów. Dobrze, że zdarzało się to tylko raz na rok. Po chwili stały przed nimi dwa fikuśne drinki ze świątecznymi nazwami i kolorowymi słomkami. Flo upiła większy łyk i doszła do wniosku, że właśnie tego potrzebowała w życiu. - Czyli w pracy średnio, a jak z całą resztą? - uniosła brwi do góry, zerkając na przyjaciółkę.
-
I o matko, no mogła spokojnie liczyć na zero takich chamskich tekstów od Bryce o prokreacji. Prawdę mówiąc ona nigdy nie mogła zrozumieć, jak ludzie mogą być tak bezczelni i nietaktowni, żeby od wstępu komentować w ten sposób! Kwestia dzieci to tak samo jak kwestia wagi, powinno się zamknąć i nie rzucać takich tekstów, bo nigdy nie wiadomo, czy to nie ma związku ze zdrowiem albo z jakimiś poważniejszymi problemami u tej osoby. To był ten rodzaj rodziny, od której najlepiej trzymać się z daleka. Po co komu toksyczni krewni, psujący święta przecież?
Btw wyobraziłam sobie Flo pożyczającą od kogoś dziecko na święta i mówiącą przy stole, że no kazali jej dać Rickowi dziecko, więc znalazła jakieś na placu zabaw i mu dała. To byłoby zabawne.
Zaśmiała się też ze słów przyjaciółki - tak, gdyby zaczęli gadać na stole to byłaby interesująca operacja - mruknęła, unosząc brwi, a potem przechyliła głowę. - A temu kolesiowi dałam wiązankę, którą ktoś zamówił dzisiaj na pogrzeb, ale nigdy nie odebrał. Po prostu zerwałam czarną wstążkę… - dodała, w ramach ciekawostki, bo kto powiedział, że była idealną kwiaciarką? Wciąż się uczyła robić wiązanki, więc robienie nowej by jej zbyt długo zajęło, a ta i tak by się zmarnowała… - Mam nadzieję, że nie było tam żadnej karteczki o ostatnim pożegnaniu… - dodała ciszej, bo cóż, wydawało jej sie, że takich małych bukietów się nie podpisuje… ale no ups, i tak nie mogła z tym już nic zrobić, facet płacił gotówką. Najwyżej będą mieć co wspominać w kolejne święta!
- No dobra, to sprawdzimy czy mają jakiś ajerkoniak - skinęła lekko głową i odnalazła kelnerkę, żeby zrobić zamówienie. A potem cóż, zmarszczyła lekko brwi. - Szczerze mówiąc nie wiem czy się do tej pracy nadaje - przyznała, a potem przechyliła lekko głowę - ale do życia chyba jeszcze mniej. Ale, chyba za moment zacznę się rozglądać za czymś więcej, niż tylko kanapą do spania - przyznała, unosząc brwi - chciałabym dodać jakiś żart o dorastaniu po trzydziestce, ale jako wdowie chyba mi nie wypada - dodała, a potem zmrużyła lekko brwi. - Boże ale mam przykre życie… dobra, odwróć moją uwagę, mów co Ciebie -zdecydowała po chwili, patrząc błagalnie na Flo.