WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://www.thenorthernecho.co.uk/resou ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-> stąd
outfit

Pinkie spędzała święta w Seattle, bo oczywiście cała jej rodzina tu była, no i wcale nie zazdrościła Pandzie, że ta musi się tułać taki szmat drogi do rodziców. Z jednej strony, będzie miała okazję zobaczyć starych znajomych, z drugiej, nie będzie miała możliwości spotkanie się w święta z obecnymi przyjaciółmi - jak na przykład z Pinkie. W związku z tym, Pinkie musiała jej wręczyć prezent jeszcze przed wyjazdem. Chociaż miała kilka pomysłów, to uznała, że wspólny wypad na świąteczny jarmark będzie świetną okazją, by zobaczyć, o Pandzie faktycznie się podoba i co by chciała, i może nawet jej coś po drodze kupi.
W przeciwieństwie do blondynki, Pinkie była zachwycona wizją wspólnego wyjścia. Oczywiście, uwielbiała Pandę, ale uwielbiała też ludzi i tłumy, i światełka i wszystkie świąteczne atrakcje, jakie tam na nich czekały. Pewnie wymieniła Pandzie tyle miejsc, które będą musiały odwiedzić, że sama już się w nich pogubiła, i pewnie coś pominą i będzie musiała się potem wybrać z kimś jeszcze, no i oczywiście chciała spróbować grzańca (chociaż zdecydowanie wolała ten, który gotowała sama i którym była w stanie nawet trochę się porobić) i owoców w czekoladzie, a gdyby do tego udało jej się skraść Pandzie jakiegoś przyjacielskiego buziaka, to w ogóle byłaby w siódmym niebie. Pewnie jeszcze nie ogarnęła, że Panda nie jest ekscentryczna, a po prostu ma zaburzenia. Jakby to ją zresztą obchodziło.
- Ojej, naprawdę? - historia Pandy nieco ją zdziwiła, bo nie była pewna, czy strach przed panami z zarostem był racjonalny, ale możliwe, że Panda miała jakieś złe wspomnienia z nimi związane, o których Pinkie nie wiedziała, w związku z tym nie zamierzała jej mówić, że to głupota. Mogła wcale nią nie być. - Jak byłam mała, to do mojej mamy przychodziło całkiem sporo panów z wąsami i brodą - ćpuni i gangsterzy z niższe półki raczej nie dbali o to, by wyglądać schludnie - ale byli całkiem różni, to znaczy, niektórzy byli całkiem mili, przynosili mi nawet czasem jakieś słodycze albo zabawki, a niektórzy byli niemili, albo nie zwracali na mnie uwagi, albo krzyczeli - zmarszczyła brwi, jakby się zastanawiając, może przypomniała sobie, jak kiedyś któryś ją uderzył, bo była zbyt ciekawska, ale o tym chyba nie chciała opowiadać Pandzie, zwłaszcza w tak miłych okolicznościach, w związku z tym potrząsnęła tylko głową. - Zawsze pisałam listy do świętego mikołaja, chociaż rzadko cokolwiek dostawałam, a z listy to już w ogóle. Dopiero jak trafiłam do państwa Hale, to się trochę zmieniło. Tak myślę, że może z tej bogatej dzielnicy listy docierały szybciej, niż z naszych slumsów, więc mikołaj dawał to, co wydało mu się, że mogłabym chcieć. W każdym razie, to i tak były bardzo miłe prezenty. Ale nigdy nie spotkałam prawdziwego mikołaja, papa Hale zabierał mnie jedynie do centrów handlowych albo na jarmarki i tam byli jego pomocnicy, elfy i mikołajowie dwa zero.
Panda zapewne już wiedziała, że Pinkie była adoptowana, ale różowa nie lubiła odpowiadać na bezpośrednie pytania o życie przed adopcją. Zamiast tego, zupełnie naturalnie opowiadała o tym, gdy pytania dotyczyły takich najprostszych rzeczy. Mogła wtedy powiedzieć tylko tyle, ile chciała, a zawsze próbowała zrobić to tak, by nie stawiać mamy w złym świetle. Czasem nawet za nią tęskniła.
W międzyczasie zrobiły sobie zdjęcie na kilku różnych tłach, próbując złapać jak najmniej ludzi na drugim planie. Później wybiorą jakieś najładniejsze i wydrukuję je sobie, by oprawić w ramkę, ale teraz nie było przecież na to czasu. Pinkie przysunęła się do okna domku, które wychodziło nie na uliczkę, ale na kawałek placyku za domem.
- Och spójrz, tam jest mikołaj, siedzi w saniach - a wokół niego tłoczyło się oczywiście mnóstwo dzieci, ale przecież Pinkie i Panda też mogły pójść go obejrzeć. - Dalej się boisz panów z brodą? - ale nie czekając na odpowiedź złapała Pandę za rękę, by nie zgubić jej w tłumie i skierowała się do drugiego wyjścia, właśnie tego prowadzącego do sań mikołaja.
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak naprawdę Panda wcale nie miała w Bostonie wielu znajomych i, jeśli spojrzeć na to z takiej strony, logiczniej byłoby zostać na Święta w Seattle. Stęskniła się jednak za rodzinką, za swoim pokojem i miejscami, które znała, więc wyczekiwała tego wyjazdu z wielką niecierpliwością, spędzając wieczory na zastanawianiu się nad tym, czy wiele się zmieniło, a jeśli tak, to czy zaakceptowanie tych zmian będzie dla niej trudne. Miała nadzieję, że nie – zresztą mama powtarzała jej przez telefon, że nie miała czym się przejmować, ale mama to mama, mówiła tak zawsze, nawet gdy Pandę dręczyło sto powodów do zmartwień.
- Ojejku, to brzmi strasznie – przyznała, bo ona chyba by nie wytrzymała, gdyby w jej domu non stop kręcili się jacyś wąsaci panowie. – Dlaczego krzyczeli? – Zmarszczyła brwi, zmartwiona, że ktoś mógł zachować się wobec Pinkie nieuprzejmie. Nie znała ją długo, ale w trakcie tych dwóch miesięcy dziewczyna zdołała zaskarbić sobie miano jej przyjaciółki i Pandora chyba by się popłakała, gdyby ktoś powiedział jej na jej oczach coś złego. A gdyby takowy jegomość podniósł głos, może nawet poczułaby się wystarczająco odważna na konfrontację. – Och, ja też rzadko dostawałam cokolwiek z listy. Wyobrażałam sobie miliony rzeczy, raz poprosiłam o pegaza, no więc wiadomo, że go nie dostałam. Ale innym razem napisałam do Mikołaja prośbę o zestaw Dentysta Play-Doh, taki co masz taką głowę z zębami z ciastoliny i możesz się bawić w dentystę właśnie. No i też go nie dostałam. – Westchnęła. – Ale to chyba dlatego, że mam dużo rodzeństwa. Mikołaj ma ściśle określony budżet na jeden dom. Może dlatego wcześniej dostawałaś gorsze prezenty? Bo na twój stary dom postanowił wyłożyć mniej pieniążków? – To brzmiało jak bardzo logiczna opcja. – Ale to dobrze, że twoi aktualni rodzice mają dom z wyższym przypisanym budżetem. – Uśmiechnęła się do niej z nadzieją, że Pinkie nie rozmyślała zbyt dużo o tych krzyczących, wąsatych panach, którzy czynili jej przeszłość niezbyt kolorową.
Spojrzała w podpowiedzianym przez Hale kierunku, ale niczego nie dostrzegła, bo właśnie jakiś grubszy pan zasłonił jej widok na okno. Mrużąc oczy, pokręciła się trochę dookoła, próbując zaglądnąć mu przez ramię, aż w końcu dostrzegła owego Świętego Mikołaja, siedzącego w ogromnych saniach.
- Nie wiem – przyznała zgodnie z prawdą, ale zanim zdążyła się zdecydować, Pinkie już chwyciła ją za rękę i zaczęła ciągnąć ją w stronę wyjścia. Ocieranie się o nieznajomych ludzi nieprzyjemne i prawdopodobnie gdyby nie dłoń Pinkie, opatulona rękawiczką, Pandora wyszłaby z siebie. – Myślę, że przerobiłam już to na terapii, ale możemy podejść i zobaczyć, czy aby na pewno – zaproponowała, gdy już stanęły na zewnątrz, a ona odetchnęła świeżym powietrzem. To było o wiele lepsze niż zaduch panujący wewnątrz chatki. I w dodatku te tłumy! – Szkoda, że renifery nie są prawdziwe – westchnęła. Zawsze chciała zobaczyć takie renifery z prawdziwego zdarzenia, ale, żeby to osiągnąć, prawdopodobnie musiałaby udać się do jakiejś Islandii czy innego zimnego kraju, a zdecydowanie nie była na taką podróż przygotowana w sensie odzieżowym. Tam jej cienka, różowa kurteczka na pewno by nie przeszła!
<center> <img src="https://i.imgur.com/dZCnbul.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -80px; margin-top: -30px;" width="350px"; height="200px" /> <img src="https://s4.gifyu.com/images/ezgif-1-6fe541b281c0.gif" style="border-radius: 1px; position: relative; margin-top:30px;" width="310px" /> <br>
<div style="transform:rotate(15deg); -webkit-transform:rotate(5deg);
-moz-transform:rotate(15deg); -o-transform:rotate(15deg);
width: 400px; height: 20px; font-family: 'Courier New'; font-size: 9.5px; cursive; color:#685552; margin-top: -40px; margin-left: -20px;">the universe was made just to be seen by my eyes</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Święta były jednak czasem rodzinnym i Pinkie totalnie rozumiała, że Panda chce go spędzić z rodziną, zwłaszcza, że przecież dawno ich nie widziała. Nie do końca wiedziała, jak wyglądała Pandy relacja z rodzicami czy sposób jej przywiązania do rodziny, słyszała jedynie, że w Seattle ma brata, jednak to co innego niż cała rodzina. Pewnie gdyby Pinkie miała daleko swoją rodzinę, to też by leciała do nich przez kawał kraju, nawet, gdyby to oznaczało nie spotkanie się ze znajomymi w święta. Można to przecież zrobić wcześniej albo później.
- Myślę, że mogli po prostu nie lubić dzieci - Pinkie wzruszyła ramionami. Jej matka mogła też komuś zalegać pieniądze, albo może ktoś ją chciał zgwałcić, ale tego Pinkie już nie wiedziała, a już na pewno nie chciałaby obciążać takimi historiami Pandy. - Och, oczywiście, że tak mogło być - pokiwała głową, zainteresowana wizją różnych budżetów mikołajowych. - Ciekawe, skąd Mikołaj w ogóle ma pieniądze na te wszystkie zabawki? - totalnie zapomniała, że facet ma własną fabrykę na biegunie, głuptasek. - Ale u państwa Hale jest bardzo dużo dzieciaków i dostajemy super prezenty - może nie jakieś najbardziej wypasione, ale nowi rodzice przynajmniej trochę próbują słuchać swoich dzieci i wybierać coś z listy, a pani Miramontes, jeśli w swoim lepszym czasie w ogóle pamiętała o świętach, to ogarniała najtańszą zabawkę w sklepie. - Może rodzice muszą płacić mikołajowi składki? To by się zgadzało z tym, że u ciebie jest dużo dzieci, ale znowu ja nie miałam żadnego rodzeństwa, ale nie miałyśmy też zbyt dużo pieniędzy, a teraz przecież też mam dużo rodzeństwa - odkleiła się od rzeczywistości, zapominając, że prezenty kupują im rodzice, a i oni sami sobie nawzajem czynią losowanie, totalnie. Zapomniała też o wąsatych krzyczących panach, oni właściwie od wielu lat w ogóle nie zaprzątali jej uroczej, małej główki, bo jednak dostała lepsze życie i tamto stare wcale jej tak bardzo nie prześladowało, jak niektórych.
- Dobrze. Jak będziesz chciała pójść, to od razu mów - zdecydowanie nie bawiłaby się dobrze, gdyby Panda obok trzęsła się ze strachu, albo w stanie paniki nie mogła oddychać. Zamiast tego mogły przecież porobić inne, równie fajne rzeczy. - Widziałam kiedyś renifery, pojechaliśmy kiedyś na wycieczkę do zoo, chyba do Nowego Jorku, to tam były. Nie wiem, czy w naszym zoo są. W każdym razie, tam nie ciągnęły sań, a tylko chodziły między drzewami i jadły. Hmm, myślisz, że możemy sobie zrobić z nim zdjęcie? - wskazała na faceta przebranego za mikołaja, ale bardziej chodziło jej chyba o stan Pandy, niż o to, że facet się na to zgodzi. Kurde, za darmo tu nie siedział.
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zasmuciła się znacznie na jej stwierdzenie, bo co za potwory nie lubiły dzieci? To znaczy, Panda totalnie rozumiała niechęć wobec zbyt ciekawskich i ruchliwych szkrabów, sama czasami czuła się nimi przytłoczona, zwłaszcza gdy występowały w ilości większej niż trzy, ale żeby tak od razu na nie krzyczeć? Toż to trzeba było nie mieć serca! Zwłaszcza, że dałaby sobie rękę uciąć, iż Pinkie była przeuroczym dzieciakiem, na którego nie sposób nawet podnieść głosu. Gdyby tylko Baker była bardziej domyślna, od razu pewnie wpadłaby na to, że rozchodziło się o jakichś patologicznych narkomanów.
- To straszne – skomentowała tylko, nieco mocniej ściskając rękę Hale (korzystając z faktu, że wciąż jej nie puściła, hihi). – Jestem przekonana, że jako dziecko byłaś rozkoszna. – A potem uśmiechnęła się do niej wesoło z nadzieją, iż nieczęsto rozmyślała o tych krzyczących panach i innych przykrych zdarzeniach z dzieciństwa. – Wiesz co? Może tak być, że każda rodzina odkłada jakieś składki – przytaknęła, bo wizja Pinkie jak najbardziej do niej przemawiała. – To zresztą miałoby sens, no bo im ktoś jest bogatszy, tym więcej mógłby zapłacić, no i tym lepszy prezent ich dziecko mogłoby dostać – podsumowała na głos. W sumie… tak naprawdę to tak właśnie działało kupowanie prezentów w Święta, z tym że niekoniecznie robił to wymyślony dziadek z Laponii.
Uśmiechnęła się lekko, kiwając głową. Jakoś cieplej jej się zrobiło na serduszku na samą myśl, że Pinkie przejmowała się jej komfortem. Niewiele osób miało to na względzie.
- Dobrze. – A potem przyjrzała się Mikołajowi i zaczęła rozmyślać o reniferach. – A chodziły po trawie czy po śniegu? I co jadły? Trawę? – dopytała, jak zwykle bardzo zainteresowana życiem zwierząt. Podejrzewała, że renifery jadły to samo, co sarny, czyli zieleninę, ale musiała się upewnić. – Myślę, że tak. Nie wygląda na groźnego – skwitowała ostatecznie, bo u boku Pinkie czuła się jakoś spokojniej. Od razu więc postąpiła kilka kroków naprzód, korzystając z okazji, że Mikołaj akurat był sam. – Dzień dobry, możemy z panem zdjęcie? – zagadnęła nieśmiało z nadzieją, że wąsy starca nie urosną dziesięciokrotnie, i nie postanowią jej udusić, jak to sobie wyobrażała, kiedy była mała. Dziecięce traumy mogły naprawdę zryć mózg.
<center> <img src="https://i.imgur.com/dZCnbul.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -80px; margin-top: -30px;" width="350px"; height="200px" /> <img src="https://s4.gifyu.com/images/ezgif-1-6fe541b281c0.gif" style="border-radius: 1px; position: relative; margin-top:30px;" width="310px" /> <br>
<div style="transform:rotate(15deg); -webkit-transform:rotate(5deg);
-moz-transform:rotate(15deg); -o-transform:rotate(15deg);
width: 400px; height: 20px; font-family: 'Courier New'; font-size: 9.5px; cursive; color:#685552; margin-top: -40px; margin-left: -20px;">the universe was made just to be seen by my eyes</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Niektórzy mówią, ze do tej pory jakoś bardzo nie wyrosłam - zachichotała, bo oczywiście zdawała sobie sprawę ze swojego niskiego wzrostu i tego, że nie zawsze może wszędzie doskoczyć. Nie miała z tym problemu, o ile tylko znalazł się ktoś, kto jej pomógł, nawet, jeśli potem w zamian robił sobie z niej podłokietnik. Były to żarciki, które uskuteczniali jej przyjaciele, a które jej wcale nie przeszkadzały. Nie wiedziała jednak, jakim była szkrabem, bo jej mama raczej nie mówiła jej miłych rzeczy, a i niewiele zdjęć jej zrobiono w dzieciństwie, nie mówiąc już o tym, że w trakcie przeprowadzek straciła niemal wszystkie.
Wyjaśnienie Pandy w sprawie składek na prezenty totalnie ją usatysfakcjonowało, no bo przecież wszystko się zgadzało i w ogóle to już nie miała nic do dodania. Zresztą, miały jeszcze ważniejsze rzeczy do omówienia, jak dietę reniferów, no i oczywiście zdjęcie do ogarnięcia. Z tym ostatnim musiały się pospieszyć, bo taka okazja nie mogła trwać długo, zaraz pewnie znów zlecą się tu ludzie.
- Chodziły po trawie, nie byliśmy tam zimą - chociaż w Nowym Jorku to chyba nawet zimą rzadko padał śnieg... Ale nie jestem dobra z geografii, mogłam coś pomylić. - I jadły trawę, i dostawały jakąś specjalną mieszanką z sianem i innymi roślinami, nie wiem dokładnie, co tam było, ale pytałam i pan mówił, ze renifery są totalnie wege - pokiwała z zapałem głową. Pinkie bardzo szanowała, kiedy zwierzątka nie jadły innych zwierzątek, chociaż jej samej się akurat zdarzało, no i wiedziała też, że niektóre zwyczajnie nie były w stanie przeżyć bez mięsa i tak już musiało być. Ciężki ten świat.
- Ho ho ho, a czy panienki były w tym roku grzeczne? - zagrzmiał mikołaj, sztucznie zaniżają głos, bo pewnie był jakimiś młokosem, który podjarał się, że w końcu podbiły do niego jakieś względnie pełnoletnie siksy. Pinkie jednak została tym tylko zachęcona, zachichotała i pokiwała ochoczo głową. Pewnie gdy nie to, że wciąż miała w głowie, że Panda mogła się czuć niekomfortowo, to wpakowałaby się typowi na kolanko. Zamiast tego jednak, wyciągnęła telefon i włączyła aparat w telefonie na tryb selfie, aby cyknąć im jakieś śmieszne zdjęcie. Jedyny problem był taki, że musiała bardzo wysoko wyciągnąć rękę, by objąć ich wszystkich i w ogóle było to dla niej nieco problemem, ostatecznie machnęła coś od dołu, ale wiadomo, podwójne podbródki i te sprawy.
- Hmm, mogłabyś ty zrobić? - spytała Pandy, śmiejąc się ze swojego upośledzenia i podała jej telefon. Panda była jednak o jakąś głowę wyższa, więc na pewno będzie łatwiej jej to ogarnąć.
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Naprawdę? – zdziwiła się, marszcząc nos. – W sumie faktycznie jesteś bardzo niziutka – stwierdziła fakt tuż po tym, jak zmierzyła Pinkie uważnym spojrzeniem. – Ale to przeurocze, wiesz? – zagadnęła z uśmiechem. – Ludzie na przykład rzadko kiedy gniewają się na niskie osoby, bo są takie słodziutkie. I super też jest to, że zajmujecie mało miejsca, na przykład gdyby w samochodzie był już pełny pakiet pasażerów, spokojnie mogłabyś przejechać się w bagażniku, o ile to nie byłaby długa podróż – przedstawiła jej swoje argumenty, nie wiedząc, czy Pinkie w sumie kiedykolwiek rozważała takie spojrzenie na swój wzrost. Zawsze wydawała się Pandorze jedną z tych osób, które akceptują siebie takimi, jakimi były, ale dodanie jej otuchy komplementem przecież nie było niczym złym, prawda?
Pokiwała z powagą głową, gdy Hale przedstawiła jej nawyki żywieniowe reniferów. Trochę dziwne wydało jej się to, że chodziły sobie po trawie, na której nie znajdowała się nawet cieniutka warstewka śniegu, ale nie kwestionowała tego, bo tak naprawdę nie znała się na tych zwierzątkach. Jej domeną były słonie i cały czas poszerzała swoją wiedzę na ich temat, więc miała mało czasu na rozwijanie się pod innymi względami.
- Skoro są wege to ciekawe, czy posmakowałyby im marchewki? – zastanowiła się głośno, pozornie zupełnie bez związku. – Bo podejrzewam, że na przykład niekoniecznie piłyby mleko sojowe. Konie na przykład lubią marchewki, a renifery są jak takie konie, tylko że z rogami – wyjaśniła po chwili, drapiąc się po głowie. Musiała dokształcić się w kwestii reniferów, zdecydowanie. Aż jej było trochę głupio, że jak dotąd nie postanowiła tego zrobić.
Kiedy Mikołaj do nich przemówił, Panda bezpiecznie ukryła się za plecami Pinkie, bo ten gruby głos to jednak było trochę za dużo. W pewnym sensie jednak entuzjazm i spokój przyjaciółki jej się udzielił, więc już po chwili poczuła się na tyle pewnie, że nawet posłała Mikołajowi lekki uśmiech.
- Oczywiście! – przytaknęła ochoczo, po czym odebrała telefon od Hale i wyciągnęła rękę tak daleko, że spokojnie objęła ich trójkę i nawet jeszcze kawałek sani w tle. Cyknęła kilka zdjęć, cierpliwie czekając, aż Pinkie dla każdego wymyśli jakąś inną minę, a kiedy już narobiła ich z pięć, oddała jej telefon i znów uśmiechnęła się do Mikołaja. – Bardzo dziękujemy. Nawet nie jest pan taki straszny, jak myślałam – powiedziała bez ogródek, wywołując w nim lekkie zdziwienie. Zaraz jednak przeszła samą siebie, wyskakując z ekscentrycznym pytaniem: – Mogę dotknąć pana wąsów? – Bo pomyślała sobie, że kiedy ich dotknie i przekona się, że wcale nie były zabójcze, na przyszłość będzie już spokojniej zachowywać się w stosunku do osób z wąsami.
<center> <img src="https://i.imgur.com/dZCnbul.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -80px; margin-top: -30px;" width="350px"; height="200px" /> <img src="https://s4.gifyu.com/images/ezgif-1-6fe541b281c0.gif" style="border-radius: 1px; position: relative; margin-top:30px;" width="310px" /> <br>
<div style="transform:rotate(15deg); -webkit-transform:rotate(5deg);
-moz-transform:rotate(15deg); -o-transform:rotate(15deg);
width: 400px; height: 20px; font-family: 'Courier New'; font-size: 9.5px; cursive; color:#685552; margin-top: -40px; margin-left: -20px;">the universe was made just to be seen by my eyes</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pinkie słuchała z zafascynowaniem słów Pandy. Oczywiście, już zdarzało jej się słyszeć, że jest urocza, i choć czasami nieco ją to denerwowało, kiedy na przykład chciała być seksowna i kobieca, a nie urocza, albo kiedy była na kogoś zła (wręcz niewyobrażalne), a ten ktoś w ogóle nie brał jej na poważnie, bo była niziutka i zabawna, to jednak zazwyczaj było to milusie i dokładnie tak odebrała teraz słowa Pandy, której nie dorównywała ani trochę nawet na swoich wysokich obcasach, w jakie się dzisiaj wcisnęła.
- Haha, jeszcze nigdy nie jechałam w bagażniku, ale to chyba musiałoby być trochę straszne, jest tam tak ciasno i ciemno - bo oczywiście mówiła o typowych, małych bagażnikach, ale w większym, takim, w którym można usiąść na pupci, bez problemu by się przejechała. To mogłaby być nawet ciekawa przygoda! A gdyby jeszcze jakiś piesek siedział tam z nią obok? Totalnie kiedyś tak jechałam, było super, Pinkie musi tego spróbować.
Oczywiście, w większości Pinkie faktycznie nie miała większych zarzutów co do swojego wyglądu. Z twarzy była całkiem zacna, a jak machnęła szpachlę, to w ogóle chodzący seks. Biustu nie miała największego, ale najmniejszego też nie, a już na pewno nadrabiała swoją fajną pupcią, bo jak wszyscy dobrze wiemy, butts are the new boobs. Poza tym, wszystko, czego natura nie uczyniła idealnym, można było sobie w dzisiejszych czasach poprawić, zdaniem Pinkie to było super. Mimo to, jakoś nie zastanawiała się nad przedłużaniem sobie kości, bo jej wzrost miał jednak swoje zalety, a i w niczym jej specjalnie nie przeszkadzał. Zwłaszcza, kiedy miała obok siebie takie super osoby, jak Panda, które pomogą jej, kiedy nie będzie mogła gdzieś dosięgnąć.
- Mama Hale opowiadała mi kiedyś, że zwierzątka piją tylko mleko mam, jak są małe, ale to było wtedy, jak tłumaczyła mi, że nie można dawać kotkom mleka od krowy, nie mam pojęcia, jak byłoby z sojowym - to faktycznie gruba rozkmina, będą musiały zrobić porządny risercz w tym temacie. - Ale myślę, że masz rację z tą marchewką. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale faktycznie są trochę jak konie - zaraz przerobią renifera na jednorożca, obie siebie warte.
- O widzisz? - uśmiechnęła się szeroko do Pandy, kiedy ta już zrobiła im zdjęcia i stwierdziła, że Mikołaj wcale straszny nie był. Bardzo ją to ucieszyło, bo przez moment bała się, ze Pandzie się nie spodoba i nie dość, że nie będą miały wspólnego zdjęcia, to cały ich wypad na jarmark przykro się skończy. Tak jednak nie miało być... Chyba.
- Ohoho, tylko musisz być bardzo ostrożna - zagrzmiał mikołaj tym swoim mikołajowym głosem i nieco zatrząsł dużym brzuchem, bo pewnie wciąż wierzył, że laski tylko sobie z niego pogrywają, a wcale nie wychodzą z założenia, że mógłby mieć prawdziwy mikołajowy zarost. Ach ci faceci.
Pinkie nie mogła nie skorzystać z okazji i przyłączyła się do prośby, a skoro typ się zgodził, to wyciągnęła rękę w górę i delikatnie musnęła opuszkami palców białego wąsa. Zaraz jednak cofnęła rękę, bo już wywołało to w niej dreszcz entuzjazmu. Przyglądała się jednak Pandzie, totalnie z niej dumna, bo przecież Panda właśnie pokonywała swoje lęki, o których przed chwilą jej kilka chwil temu. Pinkie bardzo to cieszyło, tak samo jak to, że mogła być tego świadkiem i wsparciem.
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I dobrze, że Pinkie nie miała żadnych kompleksów, bo była absolutnie piękna. Panda szczerze zazdrościła jej tej drobnej twarzyczki, ale nie w takim złośliwym sensie. Bardziej podziwiała jej urodę, no i pupcię oczywiście też, chociaż to robiła już mniej przemyślanie. W końcu jak dotąd nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jakie dziewczyny potrafiły być śliczne, i w ilu aspektach przeważały nad chłopcami.
Chyba że zapaliliby ci lampkę – podsunęła, bo przecież istniało mnóstwo powodów na to, aby uczynić podróż w bagażniku mniej przerażającą. Panda powinna dawać rady zawodowym porywaczom, w końcu należało dbać o komfort psychiczny swoich zakładników!
Och, ja kiedyś dałam kotku mleko od krowy – zmartwiła się nagle, że ten nieprzemyślany czyn, jakiego dopuściła się jako dwunastolatka, mógł okazać się tragiczny w skutkach. Co prawda rozchodziło się o jakiegoś bezdomnego kociaka, który dopadł ją, gdy szła ze szkoły do domu i miała w plecaku tylko karton mleka, ale gdyby tylko wiedziała wtedy, iż mogło stać mu się coś złego, nigdy nie oddałaby mu resztki swojego drugiego śniadanie. Skąd mogła jednak wiedzieć?
Pokiwała głową. Renifery to nowe konie, kto śmiałby podważyć tę teorię? Miały cztery nogi i kopyta – wszystko się zgadzało. Jeszcze chwila a napiszą wspólnie jakiś atlas zwierzęcy na miarę dwudziestego pierwszego wieku.
Uśmiechnęła się lekko. Cieszyła się, że Pinkie była przy niej w tak ważnym momencie jej życia. Chyba nikomu innemu nie zaufałaby na tyle, aby pokusić się w jego towarzystwie o podejście do Mikołaja. Z jakiegoś powodu Hale wydawała się jednak najodpowiedniejszą osobą, przy której Pandora mogła dokonać takiego przełomu.
Pandora przytaknęła poważnym skinieniem głowy. Zazwyczaj słyszała, że jest raczej gwałtowna, kiedy na przykład ściskała swojego antystresowego gniotka w gorszych momentach, ale potrafiła być delikatna, kiedy sytuacja tego wymagała. Powoli, idąc za Pinkie, wyciągnęła więc dłoń i pomacała Mikołaja po wąsie, marszcząc brwi w skupieniu. Były dziwne. Na podstawie samej ich tekstury Panda nie potrafiła stwierdzić, czy rozchodziło się o prawdziwego wąsa, czy jednak został on przyklejony. Chociaż to może dlatego, że nie miała doświadczeniu w macaniu zarostów.
Śmieszny – stwierdziła więc po krótkiej chwili i uśmiechnęła się do Mikołaja, wdzięczna, że nie postanowił odgryźć jej ręki ani wykonać żadnego innego, dziwnego kroku. Może jej strach przed wąsatymi mężczyznami zawsze był irracjonalny.
Już szykowała się do tego, aby podziękować panu Mikołajowi i ruszyć z Pinkie na podbój świątecznych straganów, gdy nagle facet znów roześmiał się tym swoim podejrzanym, grubym głosem, zwracając na siebie uwagę Baker.
Spójrzcie do góry, dziewczynki – zarzucił głosem rasowego zboczeńca, a kiedy Pandora uniosła wzrok, zobaczyła, że trzyma nad ich trójką gałązkę jemioły. Zmarszczywszy brwi, spojrzała na niego z konsternacją. Może i jego wąs okazał się przyjemniejszy w dotyku niż sądziła, ale zdecydowanie nie zamierzała dotykać go swoimi ustami. Korzystając z chwili konsternacji, nachyliła się więc nad Pinkie i pocałowała ją szybko w policzek, rozpływając się trochę na samo uczucie jej miękkiej skóry pod swoimi ustami. A potem, nie chcąc, aby Mikołaj upomniał się o swojego całusa, chwyciła ją za rękę i oddaliła się szybko, uparcie się nie odwracając. Mimo wszystko dziwne zapędy przebranego jegomościa wywoływały w niej jakiś dyskomfort. Co innego, jeśli chodziło o Hale. Panda nie dość, że przyzwyczaiła się już do jej obecności, to w dodatku nie miała nic przeciwko temu, by obdarować ją uroczym buziakiem. Pewnie gdyby nie była taka nieśmiała, pokusiłaby się nawet o coś odważniejszego, ale nie wiedziała przecież, czy Pinkie miała ochotę czuć jej usta na swoich. Z drugiej strony wydawało jej się, że zadanie jej bezpośredniego pytania całkowicie zepsułoby nastrój, więc na ten moment zadowoliła się ucałowaniem jej słodkiego, zaróżowionego policzka.
Przystanęła dopiero na kilka metrów dalej, zerkając w stronę Hale z lekkim przestrachem, jakby spodziewała się, że ta nagle na nią nakrzyczy. Może w ogóle nie chciała, żeby Pandora jej dotykała? A może skrycie marzyła o tym, aby pocałować Mikołaja i Baker właśnie zepsuła jej do tego najlepszą okazję? Och, nagle w jej głowie pojawiło się tyle wątpliwości.
<center> <img src="https://i.imgur.com/dZCnbul.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -80px; margin-top: -30px;" width="350px"; height="200px" /> <img src="https://s4.gifyu.com/images/ezgif-1-6fe541b281c0.gif" style="border-radius: 1px; position: relative; margin-top:30px;" width="310px" /> <br>
<div style="transform:rotate(15deg); -webkit-transform:rotate(5deg);
-moz-transform:rotate(15deg); -o-transform:rotate(15deg);
width: 400px; height: 20px; font-family: 'Courier New'; font-size: 9.5px; cursive; color:#685552; margin-top: -40px; margin-left: -20px;">the universe was made just to be seen by my eyes</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pinkie z kolei czuła się niezwykle zaszczycona tym, jak dużym zaufaniem Panda ją obdarzyła i absolutnie nie chciała jej zawieść. Przełamywanie swoich lęków było trudne, doskonale o tym wiedziała, ale rozumiała też, jak ważne jest odpowiednie wsparcie. Była gotowa w każdej chwili zabrać stąd Pandę, gdyby jej strefa komfortu została naruszona, jednak bardzo się cieszyła, że do tego nie doszło i z zachwytem patrzyła, jak przyjaciółka dotyka białego wąsa.
Powędrowała wzrokiem za wskazaniem przebierańca, i choć na ogół wszystkie świąteczne zabawy niezwykle ją satysfakcjonowały, tak całowania obcych ludzi na ulicy nie stało w kręgu jej zainteresowań, zwłaszcza, że była przecież trzeźwa. Skoro ona poczuła się niekomfortowo, to Panda, o ile rozumiała, o co chodzi, musiała się czuć jeszcze gorzej. Pinkie bardzo tego nie chciała, więc właściwie była gotowa podziękować lubieżnemu dziadowi ze sztucznym uśmiechem i odciągnąć Pandę gdzieś dalej, gdzie pewnie zaraz zaczęłaby ją przepraszać za tę sytuację, Panda jednak rozwiązała ją całkiem inaczej. Ten rozwój wydarzeń, choć dużo bardziej miły, niż postępowania mikołaja, zaskoczył Pinkie, więc posłusznie podreptała ciągnięta przez Pandę. Lubieżny dziad mógł być trochę zawiedziony, ale pewnie hehe lesby i tak go podjarały. To straszne, ze tacy ludzie byli zatrudniani do pracy z dziećmi.
Kiedy Panda się zatrzymała i posłała Pinkie niepewne spojrzenie, różowa nieśmiało i trochę przepraszająco się do niej uśmiechnęła.
- To nie wina mikołajów, to ten jeden był trochę dziwny - potrząsnęła głową. - Przepraszam, że cię tam zaciągnęłąm - westchnęła cichutko. Odruchowo wolną dłonią dotknęła policzka, który przed chwilą przyjął od Pady tego uroczego buziaka. Na samo wspomnienie uśmiechnęła się nieco szerzej. - To było bardzo sprytne, ale chyba wolałabym to powtórzyć w przyjemniejszych warunkach - zachichotała, bo oczywiście ona nie miała nic przeciwko i miała nadzieję, ze Panda również. Jeśli blondynka nie miała ochoty, to wcale nie musiały nic powtarzać, ale Pinkie podchodziła do buziaka totalnie po przyjacielsku, przynajmniej na razie. Buziaczki w policzki były standardem między nią a jej przyjaciółmi i choć nigdy wcześniej nie robiły tak z Pandą, to nie widziała nic przeciwko temu, by mogły zacząć. Gdyby tylko mogła doskoczyć, to sama by ją teraz obdarzyła buziakiem!
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

A więc Panda miała rację – Pinkie była najlepszym towarzystwem do pokonywania lęków. Nie dość, że ogromnie ją wspierała to w dodatku była wystarczająco odpowiedzialna, aby wiedzieć jak się zachować w przypadku niepowodzenia. Gdyby tylko trzeba było, Baker prawdopodobnie powierzyłaby jej również swoje życie i w ogóle by się przy tym nie zawahała.
Nie był aż taki zły. – Uśmiechnęła się lekko, bo przecież to, że typ okazał się lekkim zbokiem nie było winą Pinkie. Zresztą do momentu wystawienia jemioły był całkiem miły i Panda na pewno nie miała wynieść z tego wydarzenia żadnych traumatycznych wspomnień. Gorzej, gdyby Mikołaj nie czekał na ich inicjatywę tylko sam skradł im buziaki – to na pewno zakończyłoby się jakimś atakiem paniki z jej strony. – Było naprawdę fajnie – trudno powiedzieć, czy mówiła teraz o głaskaniu starego dziada po wąsie, czy o całowaniu Hale. – I nie masz za co przepraszać! – oburzyła się trochę, bo przecież gdyby nie chciała to nie podeszłaby do sań. Właściwie była z siebie dumna i cieszyła się, że Pinkie pomogła jej przezwyciężyć ten irracjonalny strach. Sama na pewno nie byłaby na tyle odważna.
Przekrzywiła głowę z zainteresowaniem, słysząc jej kolejne słowa. Była kompletnie zielona w tych wszystkich sprawach i nie dałaby sobie ręki uciąć, że wiedziała, o czym mówiła, ale nie chciała pytać, bo coś czuła, że to tylko zepsułoby nastrój. Uśmiechnęła się więc lekko, bo chociaż ona nie miała w zwyczaju całować swoich przyjaciół (nawet w policzek), dla Pinkie mogłaby zrobić wyjątek.
To może pójdziemy do domu i włączymy sobie jakiś świąteczny film? – zaproponowała, przeczuwając, że gdyby usiadła obok Hale na kanapie, ta ewentualnie nie miałaby już problemów z obdarowaniem jej buziakiem. A to z kolei na pewno rozwiałoby wiele wątpliwości, które pojawiły się w głowie Baker. – Mogę zrobić nam też kakao z piankami. – Och, tego świątecznego aspektu jeszcze u nich nie było. – A jak chcesz coś kupić to możemy jeszcze najpierw obejść wszystkie stragany – dodała, przypominając sobie, że Pinkie chyba zamierzała zrobić jakieś zakupy, co jak dotąd nie było jej dane.
<center> <img src="https://i.imgur.com/dZCnbul.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -80px; margin-top: -30px;" width="350px"; height="200px" /> <img src="https://s4.gifyu.com/images/ezgif-1-6fe541b281c0.gif" style="border-radius: 1px; position: relative; margin-top:30px;" width="310px" /> <br>
<div style="transform:rotate(15deg); -webkit-transform:rotate(5deg);
-moz-transform:rotate(15deg); -o-transform:rotate(15deg);
width: 400px; height: 20px; font-family: 'Courier New'; font-size: 9.5px; cursive; color:#685552; margin-top: -40px; margin-left: -20px;">the universe was made just to be seen by my eyes</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Odetchnęła z ulgą, kiedy Panda mówiła te wszystkie rzeczy. Nie chciała, by przyjaciółka miała złe wspomnienia z ich wspólnego spaceru po tym przecudownym świątecznym jarmarku, a już na pewno nie chciała, by jej lęki się pogłębiły. Wtedy totalnie czułaby się winna. Przecież to ona ją tam zaciągnęła, prawda? Na szczęście, wszystko zakończyło się bez większych urazów, no i już się zawinęły z tej chatki zboczeńca w dziwnej czerwonej czapie, którą przy innych okazjach pewnie zawiesza na swoim prąciu. Tym jednak Pinkie się już nie podzieliła z Pandą.
- Brzmi fantastycznie - skinęła głową, bo świąteczny film i kakałko to idealny pomysł na wieczór. Tylko jedna rzecz ją niepokoiła: jeszcze nie kupiła Pandzie prezentu! Tak przecież nie mogło być. - Tak, chciałabym coś jeszcze kupić. Muszę znaleźć prezent dla brata i dla taty. Mamie już kupiłam w markecie, ale tata chciał takie super ciepłe puchate świąteczne skarpety, mam nadzieję, że gdzieś tu takie znajdę. No a co do Kenaia, to wciąż nie jestem przekonana... - nieco się skrzywiła, ale już chwyciła Pandę za rękę i podreptała z nią w stronę straganów, zapominając o tej nieprzyjemnej sytuacji z lubieżnym mikołajem, a pamiętając jedynie przyjemne, delikatne muśnięcie, jakim współlokatorka obdarzyła jej policzek. Zapewne znalazła skarpety, może nawet jakiś bubel dla Kenaia też, no i gdy zobaczyła pluszowego słonia w elfiej (absolutnie nie mikołajowej!) czapie, to nie mogła się oprzeć i od razu wręczyła go Pandzie. Po skończonych zakupach wróciły razem do ich mieszkania, gdzie, wedle poprzedniego planu, zorganizowały kakałko, ciepły kocyk, jakieś ciasteczka i wybrały świąteczny film. I Pinkie na pewno dała Pandzie buziaka, w końcu musiała jej podziękować za miły spacer i pyszny, gorący napój, ponieważ jednak nie ciążyła teraz nad nich presja lubieżnego dziada, a on rozumiała, czym są granice innych ludzi, grzecznie spytała o zgodę, wcale nie uważając, aby to miało zepsuć nastrój. Wręcz przeciwnie, nastrój zepsułoby to, gdyby Panda sobie nie życzyła, a Pinkie ją nieświadomie przymusiła. Tak się jednak nie stało, pytanie zostało zadane przez Pinkie swobodnie i zwyczajnie, a potem pewnie ze śmiechem co rusz obdarowywały się jakimiś buziakami i miały super udany wspólny świąteczny wieczór.

/zt x2
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”