WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
-O Jezuski, to miasto projektowała ta sama osoba co dom Chestera – wyszeptała po chwili, a następnie gorączkowo zaczęła szukać swojego telefonu, by wystukać Emmettowi naprawdę nieprzyjemnego sms'a.
-Coś się stało? – spytał kierowca Ubera zerkając na tylnie lusterko.
-Wiesz Pan co? – odpowiedziała Amanda pytaniem na pytanie-Bo z rodziną to najlepiej się wychodzi na Insta. Real, to kompletnie inna sprawa. Totalnie nie wybuchowo.
Chwilę później samochód podjechał pod odpowiedni adres, a kiedy Amanda spojrzała na kamienicę w której mieści się jej nowe mieszkanie, to po prostu miała ochotę zawrócić i polecieć spowrotem do Brentwood. Totalnie nie była to Emily w tak jakby Paryżu, raczej Manda w Scamtown. No i przez chwilę Oakley nawet rozważała powrót do Europy, ale jej spojrzenie instynktownie wyjrzało przez okno i w tym samym momencie Amanda zobaczyła jakiegoś ślepego chłopaka. Był słodki i totalnie przypominał jej przyjaciela z Brentwood, który był też przystojniakiem. I też był ślepy. Czy to tak jakby omen?
-A co jeśli dom jest po prostu tam, gdzie masz szufladę z bielizną?- spytała cicho, próbując się zachowywać troszeczkę jak postać w jakimś kobiecym serialu, a to był właśnie pierwszy odcinek jej perypetii.
-Paniusiu, wysiadasz czy o co chodzi? – warknął kierowca-Klientów mam!
-No Pan chyba nie myśli, że ja będę sama taszczyła te walizki na pierwsze piętro? Czy ja wyglądam jak jakaś mennica? Totalnie nie wybuchowe z Pana strony.
-Men-co? – jęknął facet-Dobra, pomogę Pani. Tylko proszę się pośpieszyć, wyciągnąć już klucze i tak dalej!
Amanda kiwnęła głową twierdząco, nie zamierzała przyznawać się przed typem, że nie ma żadnych kluczy. Dziewczyna wysiadła z samochodu, przez chwilę pogrzebała w swojej torebce, a po chwili jakby nigdy nic nacisnęła guzik od domofonu.
-No ja pier...- kierowca Ubera przeklnął siarczyście, w dłoniach trzymał dwie różowe walizki w fioletowe kółka. Totalnie wybuchowe.
-
Gdy Emmett powiedział mu, że miał kogoś super na jego nowego współlokatora, Shahruz spodziewał się czegokolwiek – mędrca z Mongolii czy jakiegoś nielegalnego imigranta z RPA, którego Richardson poznał na Broadwayu, gdy któryś z nich został zwerbowany do roli trans dziewczynki z zapałkami – ale na pewno nie wymalowanej pindzi, która wyglądała tak, jakby wszystkie chromosomy miała z botoksu. Allahu, jeśli istniejesz, objaw się w tej chwili, pomyślał gorączkowo i z wielkim rozczarowaniem przyjął swoją porażkę. Allah najwyraźniej albo nie widział tego, co odjaniepawlało się w jednej z wielu dziur Seattle, albo miał na Shahruza kompletnie wywalone, albo nie istniał. Wszystkie opcje były tak samo prawdopodobne.
– Hej? – zagadnął, patrząc to na dziewczynę, to na faceta stojącego obok niej, dzierżącego walizki. – Emmett powiedział mi o kuzynce, a nie o kuzynce i jej konkubencie – stwierdził, błędnie wnioskując, że biedny taksówkarz był chłopakiem Mandy. – Nie żeby coś, mi to nie przeszkadza, ale jeśli nie macie ślubu to to nie przejdzie z Wandą. – Trochę ulżyło mu na myśl, że może jednak rozmyślą się i postanowią poszukać sobie nowego lokum – takiego, gdzie nie byliby dyskryminowani. Do czego to doszło, żeby w XXI wieku mowa nienawiści obejmowała również białe, heteroseksualne pary? Ten świat schodził na psy.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
Zabawne jest również to, że podczas gdy Shahruz przeżywał właśnie rozczarowanie roku, Mandy czuła się całkiem podobnie. Blond ponton zmierzył lekceważącym wzrokiem chłopaka, a następnie uniosła wymownie jedną brew, zupełnie jakby była jakąś Claire Fisher. Kotku, nie jesteś nią
-No siemex. – przywitała się z pewną dozą pychy w głosie, a nastepnie kiwnęła tipsem w kierunku kierowcy Ubera-Jezuski, za kogo ty mnie masz? Za jakaś latawicę? To typ z tak jakby Ubera – po czym spojrzała na swojego towarzysza, machnęła palcem w kierunku stronę wnętrza i dodała lekceważąco-Możesz je tak jakby wnieść
-Paniusiu, czy ty się....
-Dający gwiazdki ma tak jakby władzę – przerwała mu Amanda-Albo wnosisz walizki, albo kontynuujesz wpychanie mnie pod autobus, a ja wysmaruję Ci taką recenzję, że po prostu kokodżambo.
Kierowca Ubera nic już nie odpowiedział, jedynie wniósł te walizki i puścił rączki, przez co rozległ się głuchy dźwięk upadających walizek. Facet skierował się w stronę wyjścia bez słowa.
-Co za chamstwo. Kompletnie nie wybuchowa obsługa – przyznała skwaszona, a następnie po prostu przekroczyła próg. Dziewczyna rozejrzała się wokół i po dosłownie sekundzie skrzywiła-To mi przypomina dom mojego eks. Taki różowy, z rozpierdalającymi się tak jakby meblami. Emmett nic nie mówił, że jesteście biedni. Totalnie wtedy bym nie podpisała żadnej umowy Spoiler alert: Amanda jeszcze nic nie podpisała, ale ne może ot tak wprost przyznać, że potrzebuje taniego lokalu, bo na nic lepszego jej nie stać-No dobra, a jak ogólnie jest z seksami? Laska się pluje, czy tak jakby nie? – spytała rzeczowo. Każdy ma swoje priorytety – podczas gdy Emmett spytałby o typ ogrzewania w kamienicy, Amanda woli spytać o to czy może sprowadzać absztyfikantów. Życie.
-
- A, yy… dzień dobry – przywitał się z kierowcą, który spojrzał na niego trochę tak, jakby to Hale był winny całej tej sytuacji. Totalny rasizm.
Im dłużej słuchał blondyny, tym bardziej dochodził do wniosku, że gdyby tylko chciał, gdyby nie obrał drogi alkoholu i narkotyków, które wyżerały mu mózg, mógłby zrobić karierę naukową niczym Steve Jobs czy tam inny Mark Zuckerberg. Totalnie tak jakby urodził się, aby osiągnąć sukces, w przeciwieństwie do niektórych.
- Różowy dom? – powtórzył, wyobrażając sobie taką chatę, jak tę, w której mieszkał znany niedźwiedź z bajki, tylko że pomalowany na oczojebny różowy. – W sensie, taki jak miała Barbie? – Wyglądało na to, że tamtego dnia wszystko postrzegał w kategorii programów dla dzieci albo zabawek im dedykowanych, dramat. – No, Emmett tak jakby też jest biedny – zauważył, czując się trochę dotknięty jej chamskim komentarzem, bo, jakby nie było, uważał to powalone mieszkanie za swój dom. – Ale wiesz, wystrój zawsze można zmienić. – Naprawdę potrzebowali, żeby ktoś im się dorzucił do czynszu. – Swego czasu Wanda proponowała zawieszenie dywanów na ścianach, żeby było przytulniej. Ja powiedziałem, że nie, bo kto to kurwa będzie odkurzał, ale jak tobie taki dizajn pasuje to spoko. – Wzruszył ramionami. – No średnio byłaby pewnie zadowolona. Ale jak jest w pracy czy wychodzi do swojego faceta to możesz tu robić co chcesz. – Z jakiegoś powodu czuł, że przekonanie tej blondyny do pozostania było jego jedyną opcją. Nisko upadł. – Tylko może części wspólne mieszkania zachowajmy z dala od płynów wyciekających z... no wiesz. – Zmarszczył brwi. Nie chciałby usiąść na kanapie i zobaczyć tam ślady po spermie Władka, fu.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
-Dywany na ścianach? – jęknęła zaskoczona, a jej do bólu wypielęgnowane brwi powędrowały wysoko do góry. Platynowa prawie piękność po chwili dodała-A planujesz po nich tak jakby chodzić? Jesteś jakiś Sado maso, lubisz jak Ci każą lizać ściany, albo polewają ding dongi szampanami? Spokojnie rozważ przeprowadzkę do Brentwood Zanim chłopak zdążył zapytać coś w stylu "o czym ty kurwa mówisz?!" dziewczyna machnęła dłonią i dodała-Zanim uznasz mnie za tak jakby dziwaczkę w wyjątkowo słodkich wdziankach, to musisz wiedzieć, że to wszystko prawdziwe historie. W małym mieście nic się nie ukryje, nawet to że szalona bogaczka pod pretekstem podpisu nowej umowy na prąd podsuwa laskom kontrakty tak jakby niewolnicze. No chuj, że to nielegalne. Trafiła na idiotkę, która to kupiła. A ja wiem, że to nielegalne bo oglądałam tak jakby Ally McBeal z Joeym.
Kiedy chłopak zaczął opowiadać o zasadach panujących w mieszkaniu, Manda po prostu zaczęła sobie kroczyć tu i tam, oglądając poszczególne pokoje i kiwając co jakiś czas głową-Mieszkanie ma dobre kości, to fakt Amanda oczywiście nie miała zielonego pojęcia co to znaczy, ale często słyszała te sformułowanie w programach dekoratorskich a totalnie chciała zaimponować nowemu koledze-A póki co nikogo nie mam, ale dzięki za info pysiaku. No to oficjalne, Mandy jestem. – oznajmiła wyciągając przed siebie dłoń-Miło mi tak jakby poznać.
-
Miał już ochotę zapytać, kim u licha był Joey, ale w ostatnim momencie zamknął usta. Coś mu podpowiadało, że gdyby to zrobił, blondyna zaczęłaby opowiadać mu jeszcze więcej niestworzonych historii – takich, o których nie śniło się nawet tym, co pisali Koran czy Biblię. Dramat.
Dobre kości? Shahruz przyjął ten komentarz poważnym skinieniem głowy, myśląc, że chodziło o jakieś typowo brytyjskie sformułowanie. Totalnie będzie musiał to potem wygooglować.
- Shah – przywitał się, odetchnąwszy z ulgą na jej wyciągniętą dłoń, którą od razu ścisnął. Takie oficjalne zapoznanie chyba dobrze wróżyło? – Chcesz się może czegoś napić? – Myślał o piwku, ale podejrzewał, że taka lala piwem gardziła, chlip. Z rozrzewnieniem wspomniał Emmetta i ich weekendowe picie piwa na śniadanie. Taka znajomość trafiała się raz w całym życiu.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
-
Trochę gubił się w referencjach, jakich używała jego nowa koleżanka. Najpierw napomknęła coś o jakimś Joeyu, teraz wchodziła ”daleowa fryzura”. Ciekawe, czy jakakolwiek księgarnia miała w sprzedaży słownik slangu brytyjskiej młodzieży?
- Możemy iść do chińczyka na dole to kupisz sobie coś na ściany – zaproponował, bo skoro Amanda była taką konserwacistką, chińczyk powinien wystarczyć. – No, no – przytaknął, bo chociaż w jednym się zgadzali – Brentwood było dziwne. Shahruz co prawda nigdy tam nie był, ale gdyby nagle powiedzieli mu, że miał raka, i że został mu miesiąc życia, totalnie zdecydowałby się spędzić go tam, wśród tych wszystkich legendarnych miejscówek. – Co…? – Na początku nie zczaił, że Oakley wyjęła telefon po to, aby porobić sobie focie. Co to w ogóle było? Wyglądała jak blob fish, tylko taka po botoksie. – Ej, a ile ty masz właściwie lat? – nie pytał o to, żeby wiedzieć, czy Amanda była legalna, chciał po prostu móc później wygooglować, czym skutkowało przyjmowanie botoksu w jej wieku. Bo na pewno jakiś miała! – Totalnie dramatyczna ta twoja psiapsi – stwierdził, przejmując jej styl wysławiania się, a potem wzruszył ramionami i przeszedł do kuchni. Wódki akurat mieli dużo, Wanda zawsze popijała nią obiady (mówiła, że to dobre na trawienie), ale sprite’a w lodówce nie widział, toteż postanowił zrobić Mandy drinka z wódki i wody, z dodatkiem soku z cytryny. Może nie zauważy różnicy. – Trzymaj, możesz przyszpanować na zdjęciu, że to niby już parapetówka. – Styl przyrządzenia tego pożal się Allahu drinka był absolutnie niewybuchowy (przynajmniej Shah jako barman czuł się zażenowany), ale, kuźwa, niczego innego nie miał.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
-A co kupię u tego chinola? Coś fancy, modnego, nadającego się na Insta znajdę tam? Wiesz, totalnie mmusi być woah- spytała rzeczowo, wpatrując się w Shahruza swoim nieskalanym myślą spojrzeniem. Totalnie nie była gotowa na te dekoratorskie wyzwanie, powinna najpierw sprawdzić jak aktualnie wygląda sypialnia Kylie, zanim zacznie udawać że te rozwiązania dekoratorskie to był jej pomysł.
-Mam dwadzieścia trzy tak jakby lata – stwierdziła tym typowo kardashianskim, jękliwym głosem odrzucając przy tym włosami-No i ja wiem co mi tak jakby powiesz. Jezuski, jestme tak bystra, że powinnam totalnie trzaskać kolejny stopień studiów. No nie? To samo mi mówił ostatni chłopak. Ale no studiowałam tak jakby aktorstwo? Czego ja się tam niby nauczę? Ten blask – wskazała tipsem wskazującym na swoją twarz-Nie jest zasługą doktorstwa habilitowanego – przyznała wprost.
Wróćmy do Sprite'a z wódką, bo to ważna sprawa. Kiedy Shahruz podał jej szklankę, wzięła łyk i pokręciła chwilę nosem:-Macie te Spritówę bez bombelkową, lol, trochę żenada i kompletnie nie wybuchowe. Lel, jak Wy w ogóle impry ogarniacie z takim sprite'm? No ale luz, spoko, nie obraziłam się, od dzisiaj ja zajmę się tym. Będzie totalnie jak u Petera Star- rebull, Pepsi i wódeczka zawsze pod ręką – zarządziła biorąc łyk tego... specyfiku.
-
- No, ma tam spoko rzeczy za dwa dolary – mruknął tylko, wzruszając ramionami. – Moja siorka nakupowała tam mnóstwo rzeczy do domu, jakieś takie światełka co se można powiesić nad łóżkiem, ramki. Wszystko białe, totalnie aesthetic – powiedział zupełnie poważnie z przeczuciem, że to się Mandy spodoba. No, znaczy na pewno spodobałoby się Kylie Jenner, gdyby nie kosztowało dwa dolce tylko pięćdziesiąt.
Swoją drogą, Oakley totalnie powinna zatrudnić do urządzenia swojego pokoju ekipę programu „Nasz nowy dom”. Jeszcze gdyby im sprzedała płaczliwą gadkę o tym, że jej kuzyn wrobił ją w to paskudne mieszkanie, sprzątnąwszy jej sprzed nosa wszystkie plakaty hot daddies, Katarzyna Dowbor na pewno zgodziłaby się zrobić z mieszkania Wandy willę w stylu Kardashianek zupełnie za darmo.
Pokiwał głową. Dałby jej jakieś dwadzieścia osiem, ale to pewnie przez te doczepy. Ciekawe, czy były naturalne, czy robione z końskiego włosia?
- Aktorstwo? To są studia? – Zmarszczył brwi, patrząc na nią z ciekawością. Na raz przyszło mu do głowy, że może Mandy w rzeczywistości była normalną, fajną dziewczyną, i że ta blond lala to tylko jakaś charakteryzacja. Eksperyment społeczny czy inny chuj.
- Sory – mruknął, choć bez większego żalu. I tak powinna się cieszyć, że dał jej wódki za darmo. W barze by to nie przeszło! – Peter Star, co? – Na Allaha, chyba powinien jej złożyć jakieś podziękowania, bo totalnie pobudzała jego rozum do życia. Zazwyczaj wegetował sobie spokojnie, z jedną komórką mózgową pracującą na średnich obrotach, ale teraz czuł, że nawet te pozostałe trzy, które mu się ostały, nie dawały z Amandą rady. – Okej, no to... yyy... zostawiam cię? – Musiał zajarać, totalnie. – Pewnie jesteś zmęczona po podróży. Rozpakujesz się i w ogóle. – Machnął ręką. Chciał tylko uciec do swojego pokoju.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
-Jezuski, jakby Joey Cię teraz usłyszał, to po prostu jego gałązki latałaby w każdą stronę, kiedy plułby się na temat tego ja bardzo nie doceniasz sztuki – przyznała z przekąsem, a następnie wyciągnęła gumę do żucia z swojej podróbki Louis Vuttiona -Ale dobra, dość o tak jakby przeszłości. Nie ma co rozdrapywać stare rany, bo szkoda tipsów. Nowy rok, nowa totalnie ja. Muszę sobie znaleźć nowego geja. Jesteś może wolny? Lubisz musicale? Masz słabość do strażaków? Wiesz kto to Jeremy Jordan?- zaczęła zadawać jedno pytanie za drugim, ewidentnie szukając dla siebie nowego Joe.
-
- Sory, sory, nie chciałem cię urazić. – Ni chuja go nie obchodził ten cały Joey, ale kosy z Amandą akurat nie chciał mieć, niezależnie od tego, co tam w głębi duszy sobie o niej myślał. – Mój brat jest gejem, mogę ci go podrzucić jako najlepszego kumpla – zaproponował, jak zwykle wysługując się Kenaiem w jakiejkolwiek tęczowej sprawie. Co z tego, że sam ruchał się z facetami? Panseksualizm nie był w modzie, jego zamiłowanie do wagin i innych tworów chowanych pod ubraniami automatycznie go dyskredytowało. – Z musicali to tylko HSM, co najmniej raz w roku robimy sobie z siostrą maraton – powiedział z przeświadczeniem, że ta informacja się Amandzie spodoba. Och, gdyby tylko wiedział… - No i nie jestem wolny, ale zajęty tak jakby też nie, czaisz? – Bo jak miał określić to, co go łączyło z Princią? – Ale gdybym był wolny to raczej nie pogardziłbym strażakiem. – Wzruszył ramionami. Przebieranki potrafiły być spoko, ale też zależy jakie. Faceci w strojach kapitana na przykład niekoniecznie go podniecali. – Yyy, jakiś koszykarz? – Mógłby przysiąc, że słyszał kiedyś o jakimś Jordanie-koszykarzu.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
-Kompletnie pchnąłeś moje wykształcenie pod autobus, niewybuchowo, ale Ci to tak jakby wybaczam. Nie będę Ci tutaj robiła zarzutów – przyznała w końcu wspaniałomyślnie-Staram się nie fochać, odkąd usłyszałam urban legend na temat chłopaka, który był bardzo obrażalski. Podobno raz typiarz wyrzucał z okna rzeczy swojego chłopaka i robił to z takim impetem, że wypadł na ulicę. Połamał się i szlust. Niewybuchowa śmierć.
Oczywiście nie spodobało jej się, że Shahruz najwyraźniej nie jest gejem. Ostatnie czego jej było potrzeba, to jakaś zakochana w niej stuleja – zapewne nie pierwsza w jej karierze pustaka. Jednak na wieść, że brat jej nowego wspołlokatora jest gejem, to aż jej oczy znowu zalśniły. Kiwnęła glową tylko kilka razy na znak, że jak najbardziej chętnie przyjmmie ów brata na przesłuchanie. Przecież wiadomo, że na geja są przesłuchania.
-Jezusie, HSM jest totalnie wybuchowe. Sharpay to po prostu woah, tak dobrze napisana postać, że po prostu Jezuski, kocham. Prawdziwe wyzwanie aktorskie – oświadczyła z.... na tyle wielkim entuzjazmem, na jaki tylko pozwolił jej botoks czy coś, czym na pewno faszeruje swój ryj-Hejterzy mi zawsze mówili, że to nie są prawdziwe musicale, ale Jezuski! Dlaczego mam się zachwycać jakimiś głupimi dziwkami? Tam nie ma Zaca. Zac to życie.- praktycznie było widać jak sama siebie nakręca w tym swoim podnieceniu. Kogo miała na mysli mówiąc "hejterzy"? Kim były "głupie dziwki"? Nie wiadomo, bo jej wypowiedzi były tak wyrwane z kontekstu, że nikt nie może tego ogarnąć. Najwyraźniej Mandy myśli, że dosłownie wszyscy żyją w wielkim serialu "Świat według Mandy" i znają doskonale główną bohaterkę
Wróćmy do kwestii Jordana. Amanda wpatrywała się przez chwilę w swojego kumpla, po czym przyznała-Nie wiem co to za typiarz, trochę Cię pchnęłam pod autobus, soreczka, ale Joe często się nim zachwycał. Że niby to człowiek orkiestra, że coś tam. Jezusie, jakbyś widział jak on się nakręcał, to aż by Cię ciary żenady przeruchały, totalnie niewybuchowa żenada.
W tym samym momencie, ktoś zaczął majstrować przy drzwiach frontowych do mieszkania, a chwilę później się one otworzyły i wpadła Wanda. Jeżeli życie byłoby sitcomem, to teraz na publice rozległby się aplauz życia. Rosjanka, swoją drogą w rękach trzymająca jakieś torby, zapewne z zakupami, spojrzała na Shahruza, a następnie na blondynkę.
-Shahruz, a co to za glonojad, aaaa?- spytała bez pieprzenia się.
-
Nie był gejem, ale miał w sobie trochę geja, to powinno ją zadowolić! Zresztą sam nie rozumiał gejów tak samo, jak nie rozumiał heteryków. Po co ograniczać się w którąkolwiek stronę? Po co zabierać sobie szansę na miłość ruchanie? Niektórzy ludzie nie mieli za grosz rozumu, wybierając takie ścieżki życiowe. No ale cóż, ich strata. Shahruz na pewno nie zamierzał przebierać w kandydatach na potencjalnych partnerów łóżkowych, o nie.
Widząc jej entuzjazm, na raz zrobiło mu się trochę szkoda Kenaia, bo biedak wydawał mu się zbyt mądry na zadawanie się z Amandą. Zmarszczywszy brwi i podrapawszy się po głowie, jakby nagle przypomniał sobie o czymś ważnym, spojrzał na Mandę z aktorskim wręcz przestrachem.
- Ale… nie będzie ci przeszkadzać, że jest ślepy? – zapytał z nadzieją, że w ten sposób laska się zniechęci (no bo w końcu po co jej przyjaciel-gej, który nie będzie w stanie codziennie mówić, że wyglądała totalnie wybuchowo?) i odpuści Kenny’emu. Och, gdyby tylko wiedział, w jakim był błędzie!
- Co nie?! – zachwycił się jej komentarzem odnośnie Sharpay. Była jego ulubionym villainem. – No kurwa, ile razy słyszałem to samo – westchnął, krzywiąc się lekko, bo ci idioci, którzy dyskredytowali HSM, w ogóle nie znali się na kinematografii. – No Troy jest fajny, ale bardziej utożsamiam się z Ryanem – wyznał, bo skoro już wkroczyli na takie osobiste rozmowy… - Chociaż wiadomo, żadnego bym z łóżka nie wygonił. – Miał nadzieję, że to było dla niej wystarczająco gejowskie. Już i tak za dużo stracił w jej oczach.
Słuchał jej wyjaśnienia o Jordanie tylko jednym uchem, bo nie bardzo go to interesowało. Gdy tylko ktoś zaczynał rzucać nieprzemyślaną liczbą odniesień, których nie był w stanie zrozumieć, automatycznie tracił jego zainteresowanie. Szybko jednak znowu się ożywił, bo oto drzwi mieszkania otworzyły się i stanęła w nich jego najulubieńsza Rosjanka, hojna karmicielka i muza w jednym – Wanda Smirnov. Shahruz od razu rzucił się, żeby pomóc jej z torbami, a kiedy kobieta wykazała zainteresowanie Mandą, uśmiechnął się szeroko z przeświadczeniem, że te dwie, mimo początkowej niechęci, szybko staną się najlepszymi przyjaciółkami.
- To Mandy, kuzynka Emmetta. Wbija na jego miejsce – wyjaśnił krótko, po czym zaglądnął do torby, którą akurat trzymał w dłoniach, i ożywił się znacznie. – Ooo, kupiłaś mi Snickersa! – zachwycił się, po czym przejął batona i zostawił nierozpakowaną reklamówę na kuchennym blacie. Koniec jego pomocy.
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>
-
Swoją drogą, dzięki Bogu Shahruz ogólnie okazał się ogarnięty i doceniał tak wielkie klasyki kina jak seria HSM – ta przyjaźń naprawdę miała szansę wypalić. Oakley wreszcie nie będzie się czuła wiecznie oceniana pod względem tego co lubi, jakie książki ma na swoich regałach i jakie plakaty pozawieszała w pokoju. Kiedyś było inaczej, przykładowo Harrison wiecznie próbował wyprostować ją by "wyszła na ludzi", jak sam to określał. Ale dla Mandy takie zachowanie było kompletnie niewybuchowe i aż za bardzo przypominało jakieś religijne, łyżeczkowe kokodżambo.
Wanda wydawała się kolejną indywidualnością. Rosyjska babuszka najpierw oddała torbę Shahruzowi, a potem zmierzyła wzrokiem Amandę. Babuszka gapiła się na biust Mandy, a potem zjechała do talii, aż w końcu oceniła wartość tego wdzianka i próbowała ocenić ile mogłoby kosztować w szmatekie.
-Chuda jaka. Tyn Emmett tyż był – uznała w końcu marszcząc przy tym brwi-Będzie to miała na czynsz, jak taka niedożywiona?
-Jezuski, no jaha – mruknęła zażenowana Mandy, która wolała być oceniana przez tatusiów, a nie stare rosjanki.
-A Śledzie panierowane Ty jesz, aaaa? – Wanda nadal przyglądała jej się podejrzanie.
-A jem – Jezuski, jakby w Brentwood to usłyszeli, to cały jej wizerunek fit piękności poszedłby się walić jak wzrok Kenaia.
-To nasmażę – zarządziła -Pokój Shahruz pokazał, aaaa? To witejcie w domu nowym. Łobiod o piętnastej – i zniknęła sobie w kuchni, gdzie zaczęła ogarniać swoje sprawy.