WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.pinimg.com/originals/64/d6/ea ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek
» l o o k «
Niekiedy życie zaskakuje nas nie tak, jakbyśmy tego chcieli, a czasami wręcz odwrotnie. Asmodeus zaskakiwał się z każdym kolejnym dniem coraz mocniej, a raczej robiła to jego ukocha Minnie. Nastolatka miewała swoje humorki, ale tu chodziło o coś innego. Spodziewał się długiej i wyboistej drogi, usłanej policjantami i rozsypanymi gwoździami, a zamiast tego? Szło zaskakująco dobrze... okej, może poza kilkoma sytuacjami. Może mu dogryzała i obwieściła, że nie zobaczy córki przez najbliższe pół roku, ale starał się tym nie przejmować, puszczać mimo uszu i skupić się nie na tym, co planowała Minnie, a na tym, co planował on. Rozmawiała z nim, odpisywała na wiadomości, zgadzała na jego propozycje. Więc tak, szło mu całkiem nieźle, nawet jeżeli ona nie potrafiła z nim jeszcze normalnie rozmawiać. Nie było to dla niego żadnym zaskoczeniem, po tych wszystkich słowach i czynach, które wystosował w jej kierunku kilka miesięcy temu, dziwnym byłby fakt, gdyby rzuciła mu się w ramiona. Nie oczekiwał tego, w sumie nie oczekiwał niczego. Pokaże jej, że mu na nich zależy, spróbuje spędzić z nimi miło czas, który tak naprawdę pokaże, czy jego starania przyniosą jakieś efekty. Musiał zapomnieć o tęsknocie i przeszłości, a całą uwagę skupić na Minnie i tym, co jeszcze mogą razem stworzyć. Wierzył, że mogli, o ile ona wciąż go kochała.
Pod hotelem stanął kilka minut przed ustalonym czasem, przyszedł na piechotę. Miał blisko, a tam, dokąd się udawali również mogą dojść spacerkiem. Idealnie, przecież właśnie na to się umówili. Spacer, dwadzieścia - trzydzieści minut i usiądą coś zjeść. Miało być miło, szczególnie, że pogoda dopisała, dokładnie tak, jak to Triumph wczoraj przewidział. Meteorologia zawsze była jego mocną stroną i tylko raz zawiódł się na swojej wiedzy. Wtedy o niemal nie zginął i wtedy też los złączył tą dwójkę na dłużej. Patrzył na kobietę, która opiekowała się nim w najgorszych chwilach i widział w niej jedyną osobę, której chciał poświęcić życie. Posłał jej delikatny i szczery uśmiech, wręczając jedną, małą różę na powitanie.
- Cześć Minnie. Dziękuję, że z nami idziesz. - Symboliczny prezent nie miał na celu pokazania jego starań, była to jego wdzięczność, w zasadzie za wszystko na co się zgadzała. Przywitał się jeszcze z córeczką, którą na samym początku wziął na ręce. Dziewczynka ucieszyła się na jego widok, krzycząc uroczo "tata!", tak się tego nauczyła. Uwielbiał to słyszeć.
Na początku rozmawiał właśnie z nią, pytając w międzyczasie Minnie jak jej minął wczorajszy dzień i czy dobrze jej tutaj. Gdzieś w połowie drogi wcisnął córkę z powrotem do wózka, który przejął od Minnie - dziecko zrobiło się trochę śpiące, a oni mieli chwilę dla siebie. Asmo próbował wchodzić tylko na neutralne tematy, najczęściej o Nefi, chcąc wiedzieć jak najwięcej. Trochę się zmieniło przez te kilka miesięcy, naprawdę chciał to jakoś nadrobić. Był miły, bardzo miły, jednak wciąż trzymał lekki dystans. Nie chciał przytłoczyć Minnie nadmiarem pytań, czy ich treści, dlatego był ostrożny w tych rozmowach. Które mimo wszystko, naprawdę były miłe. Nawet nie wiedział kiedy znaleźli się już na Jarmarku. Przeszli się chwile po stoiskach, Asmo kupił pierniki na drogę powrotną i po chwili skierowali się do restauracji - chyba wszyscy byli już z lekka głodni.
Nefi spała, poprosili o stolik w kącie, choć dziewczynce hałas nie przeszkadzał. Asmo pomógł zdjąć swojej towarzyszce płaszcz, a dopiero później pozbył się swojego. Tak samo, jak i odsunął jej krzesło. Zawsze tak robił, nie była to żadna nowość. Zajął swoje miejsce na przeciw Minnie. Ona siedziała na kanapie, a on na krześle, mając idealny widok na obie swoje dziewczynki. Swoje? Chciał, żeby tak znów było.
- Wiesz już na co masz ochotę? - Zerknął w pewnym momencie na nastolatkę znad karty, kładąc dłoń na stole. Patrzył w oczy Minnie z ciepłem w swoich. Nie było w nim złych intencji. Nigdy nie było.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

05.

Miała straszne mieszane uczucia co do dzisiejszego wyjścia. Z jednej strony tak, chciała spędzić czas w trójkę, a z drugiej? Wolałaby chyba zostać w hotelu bądź znaleźć sobie jakiejś inne zajęcie. Nawet przed wyjściem, gdy ubierała Nefi w jej nowy płaszczyk, zastanawiała się, czy nie wyjść tylko z dzieckiem i wrócić. Patrzyła się na swoje maleństwo, które tak uroczo wyglądało i posadziła ją w wózeczku, która tylko pokręciła przecząco głową, jakby wiedziała, co planuje jej matka.
- Pójdę z wami, przecież obiecałam - zwróciła się do córki, zakładając jasny płaszcz, ten sam w którym widział ją na lotnisku i kozaki na szpilce. Tak naprawdę, nie chciała zbytnio się szykować, a wyszło jak zwykle.
Chwilę po 12, wyszła z hotelu, a następnie wraz z wózkiem zjechała windą na sam dół, aby wyjść na zewnątrz. Miał rację, nie było tak zimno, jak ostatnio, dzięki czemu, miała nadzieje, że zaraz nie zmarźnie, a jej córka, spędzi trochę czasu na świeżym powietrzu.
- I tak nie miałam większych planów na dzisiaj. Dziękuję - uniosła brwi pytająco do góry, gdy zobaczyła różę, którą trzymał w dłoni, a następnie jej wręczył. Nie wiedziała kompletnie, co o tym myśleć. Tak samo, jak jej kolejne zachowanie, zaskoczyło samą Minnie. Niepewnie i dość szybko, zmniejszyła ich dystans i pocałowała mężczyznę w policzek, tak samo szybko się odsuwając.
Nie było tak dziwnie. Przynajmniej, tak chciała myśleć. Asmo rozmawiał z Nefi, a Minnie jeszcze przez moment, prowadziła pusty wózek, zanim nie wsadził tam córeczkę i nie prowadził. Pochyliła się tylko, przykrywając małą kocykiem, gdy ta usnęła i delikatnie się uśmiechnęła na ten widok. Na świeżym powietrzu, zawsze szybciej zasypiała i wyglądała tak niewinnie.
Nie podejrzewała dokąd idą. Zaskoczyła się kolejny raz, gdy dotarli na Jarmark Bożonarodzeniowy. Żadne z nich nie było wierzące, a co roku właśnie w grudniu, pojawiała się choinka, prezenty, spędzali ten czas inaczej niż zawsze. Teraz, mieli spędzić go w trójkę. Właśnie mieli... Nie spędzą go, a Minnie starała się być niewzruszona wszystkimi dekoracjami, światełkami, lodowiskiem. A było tak świątecznie. Tylko brakowało im jemioły nad głowami. Na szczęście, tego nie było. Bez słowa, pozwoliła, aby poprowadził ich do restauracji, nawet jeśli rozmowa była dość spokojna i bezpieczna. Nie wspominali, nie zaczynali żadnych niebezpiecznych tematów. Tak naprawdę, rozmawiali o wszystkim i o niczym, nie wiedząc nawet, co dzieje się w życiu tej drugiej osoby.
Rozpięła Nefi płaszczyk, gdy ta nadal spała i poprawiła kocyk, bo w restauracji było dużo cieplej, kiedy tylko zajęli stolik. Wiedziała, że przynajmniej godzinę mają, zanim się obudzi i zacznie im marudzić. A różę? Cały czas miała przy sobie, odłożyła ją na stolik, aby na pewno o niej nie zapomniała.
- Hm? - odłożyła na moment kartę na stoliku i spojrzała na Asmo, jakby wyrwał ją z jakiegoś długiego zamyślenia. - Na grzane wino! W takim miejscu, aż szkoda tego nie wypić... - zaczęła i przeniosła wzrok na kartę, którą cały czas miała otworzoną. - I na carbonare - zamknęła kartę, odgarniając długie blond włosy za ucho. Dawno już nie jadła spaghetti, uparcie trzymała się swojej diety i ograniczyła bardzo wiele. - A Ty? - ponownie, przeniosła wzrok na Asmo, a ich spojrzenie, kolejny raz się spotkało. Powinna czuć się zmieszana, czuła się dziwnie, ale nie chciała przestać, patrzeć się w niebieskie oczy pilota.
- Jest tutaj ślicznie. Zawsze, lubiłam ten czas, kiedy było już tak świątecznie. Można było usiąść z grzanym winem, bądź z gorącą czekoladą, a cały dom oświetlony był lampkami - u nich? Jeszcze dochodził jakiś film na netflixie albo chociaż był włączony. Dość szybko, mógł zauważyć jak jej wyraz twarzy się zmienił. Z takiego szczęśliwego, na moment się zmieszała, przez ten powrót do przeszłości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przez całą drogę czuł mokry ślad na policzku, choć jego skóra już dawno nie pamiętała pocałunku. Triumph nie spodziewał się tego gestu ze strony Minnie i całą drogę myślał - dlaczego to zrobiła? Powinna być na niego zła, powinna zostawić dziecko i odejść, a zamiast tego... Powinien się cieszyć, czemu więc był taki zaskoczony? Knuła coś? To jakaś osłona? Była za miła... a może właśnie była sobą? Przecież Minnie zawsze miała dobre serce, nawet jeśli momentami potrafiła być prawdziwą jedzą. To sprawka tej róży? Całkiem możliwe. Zerknął jak leży na stole i wiedział już, że było to dobre posunięcie, choć nie był go do końca pewien. To nie za wcześnie? Zadawał sobie to pytanie stojąc w kwiaciarni. Dlatego tylko jedna, bo jedna zawsze była bezpieczna. Minnie sama była jak ten kwiat. Delikatna, piękna i powalająca, a jednocześnie posiadająca ostre kolce, którymi potrafiła zranić. Nie chciał się dziś nimi ukuć, dlatego musiał się pilnować. Albo właśnie być sobą? Przecież Minnie zwróciła na niego uwagę, gdy był tym nieznośnym i upartym Asmodeusem, nieznającym sprzeciwu, momentami wrednym. Sam już nie wiedział, jaki powinien teraz być. Tak szczerze? Najchętniej pierdolnąłby te wszystkie plany za siebie i zakazałby jej stawiania się. Pewnie skończyliby dzisiaj u niego, a on znalazłby na szybko jakąś niańkę. Szybko zapomniałaby o obiedzie.
Ale tego nie zrobi.
Siedzieli w świątecznej restauracji, patrząc na siebie z dystansem, a Minnie jeszcze przed chwilą była w jakieś dziwnej zadumie. Jak i on, ale to on przerwał tą niezręczną ciszę i zdecydowanie zbyt długie zastanawianie się nad menu. Przytaknął jej na wspomnienie o grzanym winie, a kącik jego ust powędrował jeszcze wyżej.
- I carbonare. - Powiedział równo z nią, a brew drygnęła. Triumph zauważył tą pozycje na karcie, a wiedział, że Minnie uwielbiała ten tym makaronu, szczególnie zimą, szczególnie w tym okresie. Zaśmiał się krótko i pokręcił głową, znów wbijając wzrok w kartę.
- Nic się nie zmieniasz. - Rzucił dziwnie z siebie zadowolony, uśmiechając szeroko, jakby takie żartowanie z niej przynosiło mu pewnego rodzaju satysfakcję. A może świadomość, że tak dobrze ją zna?
- Mnie uwodzi ten stek z antrykotu... patrzy się od samego początku. Myślę, że skorzystam z okazji. - Nie byłby sobą, gdyby odpowiedział inaczej. Zamknął kartę i spojrzał na powrót w oczy Minnie, dostrzegając, jak coś w nich przygasza. Słuchał jak mówi o świętach i starał się również nie stracić zapału. Wziął głębszy wdech i miał już coś odpowiedzieć, ale wtedy podeszła kelnerka.
- Tak. - Odpowiedział Asmo na jej pytanie. - Carbonara, stek z drugiej pozycji i dwa razy duże grzane wino. Raz z podwójną ilością przypraw dla tej damy. - Doskonale pamiętał, że Minnie zawsze takie zamawiała. Posłał kelnerce miły uśmiech, tym samym zbywając ją i wrócił spojrzeniem do byłej narzeczonej.
- Wracając. Tak myślałem, że ci się tu spodoba. Widzisz? Mamy grzane wino, lampki i ...- Siebie. - Ten niepowtarzalny klimat. W sumie szkoda, że nie ma jeszcze śniegu, liczyłem, że spadnie jak przylecicie. - Wiedział, że Minnie ze śniegiem nie było po drodze, Nefi też jeszcze nie miała okazji go oglądać. Szkoda, ale może jeszcze nie wszystko stracone? Trącił ją pod stołem nogą, uśmiechając przy tym chwilę nieco szerzej i łapiąc z nią porozumiewawcze spojrzenie. Kiedyś to ona zaczepiała go w ten sposób...
- Proszę dwa razy grzane wino i podwójne przyprawy dla pani. - Kelnerka postawiła przed nimi dwa fikuśne kubki kamionkowe. Asmo chwycił swój.
- Twoje zdrowie, Minnie. Niech cię to wino przed przeziębieniem chroni. - Patrzył na nią, gdy brał pierwszy łyk, który od razu rozgrzał go od środka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chwilami, starała się nie myśleć o tym jak bardzo ją zranił i ile nocy przez niego przepłakała. Był to jeden z najcięższych okresów w jej życiu. Było to już za nią, a ona jak na złość, całkiem o wszystkim zapominała przy Asmo. Jakby nic się nie zmieniło. Smsowała z nim, pisząc rzeczy, których nie powinien wiedzieć, całowała go w policzek, chociaż miała ochotę złączyć ich usta w pocałunku. Nie zrobi tego, zapewne już nigdy. Tak ciężko, było jej się pogodzić z rzeczywistością do której trafiła, jeszcze ich wspólnie spędzony dzisiejszy dzień. Nawet, nie chciała myśleć, jak cieżko jej będzie po powrocie do Los Angeles. Nieważne było czy chciała to zrobić, tutaj, nic ją i tak nie trzymało. Nie będzie już więcej masochistką.
Mógł usłyszeć, jak cichutko się zaśmiała, gdy wypowiedzieli nazwę makaronu w tym samym czasie. Było tyle pozycji, a oboje wiedzieli, że zamówi carbonare. Idealna była na taki dzień jak dzisiaj, a na samą myśl, nastolatka jeszcze bardziej zrobiła się głodna.
- To źle? Dorosłam na tyle, aby brać odpowiedzialność za Nefi, ale nie zmienię się nagle w nudną kobietę przed trzydziestką. Znasz mnie, nie przepadam za zmianami - nawet jeśli próbowała się zmienić, nie zrobiłaby tego z charakteru. Z wyglądu? Nie było żadnego problemu, troszkę eksperymentowała, ale to wszystko. Asmo przecież, polubił ją jako taką nastolatkę.
Patrzyła się jeszcze przez moment na mężczyznę, gdy wybierał swój dzisiejszy obiad, a sama już wcześniej odłożyła kartę. Zadziwiająco szybko się na coś zdecydowała. Na szczęście, kelnerka nie pozwoliła już nic powiedzieć Minnie, dzięki czemu, próbowała już nie wracać wspomnieniami do świąt. Wiedziała, że nic to i tak nie da, więc po co, wracać do przeszłości. Mimowolnie wywróciła oczami i zmarszczyła nosek, zawsze, gdy mówił coś, co jej się nie podoba. Zamiast na złą, wyglądała raczej śmiesznie.
- Klimat tutaj jest cudowny. Całkiem inny niż w Los Angeles. Ale śnieg? Asmo, wiesz jak nie lubię deszczu, dlaczego miałabym zaakceptować śnieg? O ile, akceptuję zimę, tak śnieg chcę oglądać przez okno, albo w telewizji na tych wszystkich filmach na netflixie i z gorącym kubkiem, czegoś dobrego do picia. Tak jest idealnie, wcale nie jest potrzebny śnieg - ugryzła się w język, aby nie powiedzieć znów za dużo. Oczywiście, że było idealnie, bo był przy niej Asmo. Głupia by była, gdyby nagle potrafiła się w nim odkochać. Może głupia była, że nie potrafiła tego zrobić? Przygryzła delikatnie wargę, kiedy poczuła, jak zaczepia ją pod stołem i mimowolnie odsunęła swoje nogi bardziej do tyłu. Objęła dłońmi swój kubek, który tylko postawiła kelnerka i prawie od razu, zrobiła małego łyka.
- Mm, pyszne! Prawie tak dobre, jak w domu - odstawiła kubek na stół i spojrzała na byłego narzeczonego. Nie odpowiedziała nic o przeziębieniu, przecież to nie jest jej groźne, gdy będzie w rodzinnym mieście. A grzane wino? Wiedziała przecież, że najlepsze robił Asmo, gdy byli w domu. - W hotelu, nie chcą mi sprzedać wina. A nawet nie wiesz, jak chciałam spędzić ostatnio tak wieczór, gdy zabrałeś Nefi do siebie - ponownie, napiła się kolejnego łyka, wcześniej napawając się cudownym, korzennym zapachem przypraw. - Za to wino, mogłabym polubić zimę - nie tylko za to, za święta, choinkę i te wszystkie ich wspomnienia, które były z tym związane. Delikatny, lecz uroczy uśmiech, pojawił się na twarzy blondynki, a ona może nieświadomie, a może z dawnego przyzwyczajenia, zaczepiła go stopą pod stołem, sunąc nią po jego łydce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To było jak słuchanie śpiewu ptaków tuż po wschodzie słońca w przyjemny letni poranek. Poczuł ciepło niosące się wraz z cudownym dźwiękiem jej śmiechu, takim czystym i dziewczęcym, jak ona sama. Asmo kochał ją za tą delikatność, za ten śmiech i radość w jej oczach, którą mógłby oglądać bezustannie, a która widział teraz w ciepłym błękicie nastolatki. Czas jakby zatrzymał się, a on mógł dyskretnie zerkać w jej stronę z miłością. Nawet nie chciał sobie teraz wyobrażać, że mogłaby zniknąć z jego życia na te cholerne pół roku, czy na zawsze. Nie. Zbyt wiele dla niego znaczyła, tak samo jak to słodko śpiące, małe stworzenie leżące nieświadomie w wózku. Zerknął w jej stronę jakby tylko chciał upewnić się, że wszystko jest w porządku.
- Dobrze. - Nie musiała się zmieniać, nie mogła. Była wspaniałą dziewczyną i wspaniałym człowiekiem, najlepszym przyjacielem i partnerem. Miała w sobie wszystko, co powinna mieć ukochana osoba, a przede wszystkim miała ogromne serce, czasami nawet zbyt i przez to cierpiała - również przez niego. Liczył teraz na nie, liczył, że i tym razem go posłucha, bo ten raz był najważniejszy.
Uwielbiał, gdy marszczyła słodko swój nosem w wyrazie niezadowolenia, czy sprzeciwu. Aż musiał zakryć dłonią twarz, na którą wdarło się rozbawienie, gdy mówiła z oburzeniem o śniegu. Znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że teraz tak mówi, ale gdyby było biało i klimatycznie, na pewno pokochałaby ten widok. Mógłby ją nawet na rękach przenosić, żeby nie dotykała ziemi, bo ziemia to nie lawa, a lód, a pewnie zbiłaby tyłek, znając tą niezdarę. Kochaną niezdarę.
- Dobrze Minnie, skoro tak mówisz, niech tak będzie. - Nie, w cale jej nie przytaknął. Mówił to z niemałym wciąż rozbawieniem, nawet go nie kryjąc, bo swoje wiedział. Może kiedyś zdołają się o tym przekonać? Chciał żeby mogli, ale to już nie było zależne od niego.
Wzrok Asmodeusa padł na przygryzaną wargę nastolatki, a on uwielbiał ten widok. Zrobiła to specjalnie, czy niewiele myśląc? Pewnie to drugie, Minnie nigdy nie potrafiła kryć się z emocjami. To zabawne, to czemu nie dostrzegał, jaka jest prawda? Cały czas czuł jakiś dziwny dystans, a z drugiej strony zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Dziwne.
- Wiadomo. - Doskonale wiedział o czym mówiła. - Jak grzane wino to tylko u Asmodeusa Triumpha. - Rzucił dumnie zadzierając podbródek ku górze i nie czuł się już ani trochę dziwnie. Wziął kolejny łyk z kubka i pozwolił, aby alkohol rozgrzewał go od środka. Słuchał jak skarży się na obsługę hotelową i nie krył rozbawienia. Zawsze go to zastanawiało, nie była za młoda na małżeństwo i macierzyństwo, ale na lampkę wina już tak. Przezabawne. Asmo wyczuł okazje.
- Skoro tak i skoro doszliśmy do porozumienia, że moje wino jest najlepsze, może któregoś dnia ci je przywiozę? - Nie Asmo, nie to chciałeś zaproponować. Popraw się. - Albo.... - Doskonale znał to uczucie. Zamilkł na chwilę, przyglądając się jej dość intensywne. Przyjemnie smyrała go po łydce, lubił gdy tak robiła. Na chwilę opuścił wzrok, aby przygryźć obie wargi w uśmiechu, a gdy ponownie go podniósł, lekko się wyprostował.
- ... Albo przyjedziesz któregoś wieczoru do mnie? Mała zaśnie, a my będziemy mogli razem zrobić to wino. Nauczę cię. - Obiecał może trochę zbyt dwuznacznie, ale nie potrafił inaczej, gdy jej noga ocierała się o niego pod stołem. Tak niewiele brakowało, żeby się rozproszył, ale co mu się dziwić? Każde, nawet najmniejsze zbliżenie Minnie działało na niego jak oliwa na ogień. Tęsknił za jej dotykiem i bliskością. Nieświadomie, nie wiedząc kiedy ich dłonie na stole spotkały się, a Asmo wsunął niepewnie palce na jej, jakby chcąc je chwycić w uścisk i tak mało brakowało...
- Carbonara dla Pani i Stek dla Pana. Smacznego. - Asmo odchrząknął, cofając zarówno nogę pod stołem jak i rękę na nim. Dopiero zrozumiał jak gęsta atmosfera przed chwilą zrobiła się między nimi i jak intensywne to było. Teraz? Dostał kubeł zimnej wody, chwytając za sztućce.
- Smacznego Minnie. - Poczekał, aż ona zacznie, nie do końca wiedząc gdzie podziać wzrok.
Dziwne. Czuł się tak, jakby zrobił coś złego, a jednocześnie cholernie z tego cieszył.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pięć miesięcy temu, nastolatka była dużo bardziej pewna siebie. Teraz? Gdyby usłyszała te słowa od Asmo, że nie musiała się zmieniać, bo jest idealna, raczej by w to nie uwierzyła. Jakby była tak idealna, nigdy by jej nie zdradził. Nadal, nie potrafiła o tym zapomnieć, dlatego jej samoocena tak bardzo podupadła. Nawet jeśli z boku bądź wizualnie wyglądała, jakby wszystko było dobrze, w środku niekoniecznie się tak czuła. Miała wrażenie, że jest niedostatecznie dobra, ładna, stąd te wszystkie jej poprawki.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, patrząc się uważnie na Asmo. Od kiedy on się z nią ze wszystkim zgadzał? Nie stawiał się, nie powiedział nic złośliwego. Nawet ani razu, nie usłyszała od niego, że jest gówniarą, zwłaszcza gdy nie była dla niego zbyt miła. Coś jej tutaj, coraz bardziej nie pasowało. Nie, Minnie, szukasz tylko problemu, tam, gdzie go nie ma. Mężczyzna był dla niej po prostu miły, w końcu, zgodziła się spędzić w Seattle dwa tygodnie. Było pewne, że siłą musiałby ją zmusić, aby wyszła na śnieg. Wiedziała, że prędzej czy później, upadłaby na tyłek, bądź co gorsza, złamałaby obcasy w butach! Pamiętała, jak jeszcze, gdy byli razem, wspominał jej, że muszą wyjechać w zimę w góry. Już tego nie doczekali, a sama Minnie, nie planowała takiego wyjazdu.
Czuła, cały czas na sobie wzrok byłego narzeczonego i nie był on tak peszący, czy zawstydzający, jak mogła myśleć. Nawet sama, już nie uciekała wzrokiem, niekiedy pozwalając, aby ich spojrzenie się spotkało, na dłużej niż powinno. Na pewno, to wszystko przez tę atmosferę.
- Nie dopowiadaj sobie. Sama również potrafię zrobić dobre, nie robiłeś najlepszego - pokazała mu nawet czubek języka, zanim znów nie napiła się wina. Okej, robił najlepsze! Nastolatka zawsze coś zepsuła, a nawet potrafiła zagotować wino i pouciekały wszystkie procenty. Jej zdolności przy alkoholu, były minimalne, nie potrzebowała ich mając przy sobie Asmo.
Jego propozycja, była tak bardzo kusząca. W jednej chwili by się zgodziła, chyba przez to, znów przygryzła wargę, ale nie przerwała, pozwoliła, aby skończył mówić. Szukała odpowiednich słów i wymówki, że jest to najgorszy pomysł i nie może przyjechać.
- Ty uważasz, że Twoje wino jest najlepsze. Ja tego nie powiedziałam - uśmiechnęła się troszkę zadziornie do ukochanego, nie.... dawnego ukochanego. Powiedziała, a znów się wypierała. Chciała się z nim troszkę podroczyć, zwłaszcza że poczuła się tak swobodnie. - Zobaczymy. Może, któregoś dnia, będzie dobra okazja. Będę mogła zobaczyć, gdzie zabierasz naszą córkę na noce. Twoja... partnerka, a nie będzie miała nic przeciwko? - nie spuszczała z niego swojego wzroku. A to pytanie, musiała zadać, aby wybadać grunt. Musiała wiedzieć, czy z kimś się spotyka, czy nie, a była teraz odpowiednia okazja. W sumie... Gdyby czekała na niego kobieta, nie spotkałby się z nią na obiedzie, odsunąłby nogę w jednej chwili. A kiedy dotknął jej dłoni, poczuła przyjemny dreszcz, który przeszedł przez jej cały kręgosłup. Już prostowała palce, aby wsunąć je pomiędzy palce Asmo, ale do rzeczywistości przywróciła ich kelnerka.
Blondynka odsunęła się, siadając bardziej wyprostowana i zerknęła jeszcze na śpiącą Nefi.
- Smacznego - odpowiedziała tylko, zanim nie zaczęła jeść swojego obiadu. Miała rację, wybierając carbonare. Jak ona strasznie, tęskniła za makaronem! Powinna jeść go częściej, ale ostatnio nawet sama przestała gotować. Nie miała dla kogo, a Nefi nadal jadła gotowe dania w słoiczkach.
- Dziękuję, że wyciągnąłeś nas dzisiaj na ten spacer i obiad. Prawdopodobnie do naszego wyjazdu, nie wiedziałabym, że istnieje takie miejsce. A Nefi, tak grzecznie dzisiaj śpi - to chyba to wino tak na nią działało, że mówiła więcej, niż powinna. I stanowczo, zbyt często się do niego uśmiechała. Dlatego, napiła się ponownie, przesuwając czubkiem języka po swojej wardze. - A więc następnym razem, gdy zabierzesz tego małego łobuza do siebie, robimy grzane wino i oglądamy jakiś przewidywalny film, gdy tylko uśnie? Żadnej kolacji, tylko wino i popcorn - czuła potrzebę sprostowania. Jednak, gdy dotarło do niej, to co powiedziała, na moment zasłoniła swoje usta dłonią. Ich pierwsze, wspólne oglądanie filmu, wiadomo, jak się skończyło. Tym razem wróci grzecznie do hotelu. A może nie? Minnie! - Nie powinnam zbyt dużo pić, nadal mam słabą głowę - nie czekając dłużej, wróciła do jedzenia swojego makaronu, aby nie powiedzieć znów za dużo i jeszcze bardziej tego żałować.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ponownie mogła usłyszeć jego śmiech. Doskonale wiedział, że mówi to z przekąsem i nie takim jak kilkukrotnie odkąd przyjechała do Seattle, a takim, jakiego używała jeszcze pół roku temu, chcąc zrobić mu na złość. Oczywiście, że obydwoje wiedzieli o umiejętnościach alkoholowych Asmodeusa. Przecież w tym był niezastąpiony, a sama Minnie wielokrotnie mówiła mu, że robi najlepsze drinki, czy właśnie grzańce, w różnej postaci. Pamiętał nawet jak raz, wracając z lotu w chłodny wieczór poprosił ją o przyrządzenie im takowego napoju, a gdy przyjechał do domu zobaczył tylko przygotowane składniki i ślicznie uśmiechającą się Minnie w kuchnie, która mówiła, że wszystko przygotowała! Jak chciała, potrafiła być cholernie przebiegła, więc nie dajcie zwieść się pozorom - temu niewinnemu, dziewczęcemu uśmieszkowi i dużym, głębokim, rozmiękczającym serce oczkom. Zawsze ją za to uwielbiał, chociaż teraz wydawało mu się problemem.
- Powiedziałaś. Wielokrotnie. - Przypominał jej cwaniacko przy tym uśmiechając, tak, jakby mówienie o przeszłości było jak najbardziej normalne, tak, jakby nigdy się nie rozstali wymieniali argumentami z życia. Czy któremukolwiek to teraz przeszkadzało? Triumph lubił wspominać dobre czasy z Minie i nie wyglądało na to, że ona nie. Było tak normalnie.
Czy on powiedział normalnie? Zrobiło się nieco dziwnie na wspomnienie domniemanej partnerki Asmo. Uważała, że kogoś ma? Miał, kilkukrotnie, ale przecież jasno dał jej do zrozumienia, że w kolejny związek nie będzie się pakował. W kolejny, to słowo klucz. Zachowywała dziwny spokój, a Asmo pokręcił jedynie z rozbawieniem głową przecząco, jakby chciał uniknąć odpowiedzi na to pytanie, a jednocześnie niemo odpowiedzieć.
- Która? - Odparł żartem, choć może nie do końca odpowiednim. - Nie Minnie. Tak, jak mówiłem, nie chcę i nie tworzę już związków. - Uznał, że trzeba to głośno powiedzieć. Dać jej poczucie może jakby bezpieczeństwa? A jednocześnie uzmysłowić, że była i wciąż jest jedyną osobą, z którą wszedł w coś poważniejszego. Tak, jak i tym gestem, czując między ich dotykiem charakterystyczne ciepło i pewien był, że i ona to czuła. Nie odsuwała dłoni, wręcz odczuwał nieodparte wrażenie, że pragnie tego dotyku. Co by się stało, gdyby nie przerwała im kelnerka? Chciałby to wiedzieć. Powiedz coś. Mogłaby choćby rzucić głupie "nie powinniśmy", cokolwiek, żeby rozwiać jego wątpliwości. Ona chce. Chciała? Wpatrywał się w kawałek mięsa, które ukroił niespiesznie. Czemu było nagle tak dziwnie?
- Nie dziękuj, to mi jest bardzo miło, że zgodziłaś się na taki wspólny dzień. Myślę, że Nefi też to docenia... w końcu ma nas dwoje przy sobie w jednym czasie. Może to ją też trochę uspokoiło? - Zgadywał, upijając kolejny, trochę za duży łyk ciepłego trunku. Podniósł na nią wzrok, a ona akurat oblizywała wargę. Zahipnotyzowała go tym.
- Wino i popcorn? - Uniósł brwi, nie kryjąc zaskoczenia. Obydwoje na pewno doskonale pamiętali, jak skończył się ich pierwszy wspólny wieczór przy winie i popcornie. A może powiedziała to specjalnie? Nie, nie mógł się nakręcać. Na jego ustach pojawił się kącikowy uśmiech na kolejne słowa nastolatki.
- Nieprawda. Jesteś urocza jak wypijesz. - Przyznał może trochę zbyt szczerze i wrócił do jedzenia, jak i ona. Może tak będzie lepiej? Jak się zamknął.
On nie powie kilka słów za dużo, a ona nie da mu złudnych nadziei.
- Smakuje ci? - Zapytał, szybko zmieniając temat na bezpieczny. Dużo to lepsze jak milczenie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiadomości o tym, że nie spotyka się z nikim na poważnie, Minnie nie odebrała, tak jak chciałby tego Asmo. Nie poczuła się w żaden sposób bezpiecznie. Wręcz przeciwnie. Chciał się dobrze bawić, tak jak cały czas jej mówił, kiedy się rozstali. Dlaczego, mogłaby mieć wrażenie, że mógłby chcieć czegoś więcej? Zwłaszcza z osobą, której nigdy nie kochał. Nie, to te całe otoczenie, klimat, pozwoliło jej myślec o takich rzeczach, o których nigdy nie powinna. Obecność Asmodeusa również nie pomagała jej się na niczym skupić. O ile, starała się patrzeć na niego chłodnym wzrokiem, bez żadnego wyrazu, tak potrafiła chwilami się rozpłynąć, zapomnieć. Tak jak w tym momencie, gdy ich dłonie się spotkały.
Nie wiedziała, po co on to wszystko robi. Czemu, tak nagle zmienił całe swoje nastawienie do niej i próbuje być miły. Nie musiał tego robić, nastolatka i tak, nie zabroniłaby mu spotkań z Nefi, skoro i tak, zgodziła się tutaj przyjechać. Nie chciała się zastanawiać, aby później jeszcze bardziej się nie rozczarować. Musiała pozwolić, aby wszystko wyjaśniło się samo. Jednak te zaproszenie na wino, było dość niepokojące. I nie byłaby sobą, gdyby się nie zgodziła, nawet jeśli powinna.
- Na pewno. Inaczej się zachowuje, gdy spędzam z nią czas sama, a inaczej, gdy jesteśmy z nią razem. Nie mówię, że jest niegrzeczna, bo jest cudownym dzieckiem, wymaga sporo uwagi, ale mam dziwne wrażenie, że od naszego przylotu do Seattle, jest inna. W ten pozytywny sposób bardziej... szczęśliwa? - nie chciała, aby źle ją odebrał. Po prostu widziała zmianę w zachowaniu swojej córki i aż jej serduszko pękało, gdy myślała przez co, niedługo będzie przechodziła. W sumie obie będą przez to przechodzić, kolejny raz i na szczęście już ostatni.
Wskazała na niego palcem i starała się utrzymać poważny wyraz twarzy, chociaż pite wino, robiło już swoje i Minnie, dużo częściej się uśmiechała, była bardziej radosna i bez żadnych zmartwień.
- Wino i popcorn - tym razem, to ona powtórzyła. I zdążyła zauważyć, że Asmo również o tym pamiętał. Okej, ona mogła, bo ta noc, dużo zmieniła w jej życiu, ale on? Po co, miałby pamiętać takie szczegóły z nią? - Wypijemy wino, zjemy popcorn i wrócę do siebie do hotelu - mówiła, patrząc na mężczyznę. Wtedy, też tak mówiła, że wróci do domu. Jednak nie, teraz na pewno. Nie może sobie na to pozwolić, nawet jeśli, bardzo by chciała. Seks z Asmo, za wiele dla niej znaczył, nie był to zwykły, szybki numerek bez żadnych uczuć i emocji. Wręcz przeciwnie.
Oboje, starali się zmieniać temat, tak szybko, jak było to możliwe. O ile tylko, Minnie nie pozwoliła sobie na wspomnienia i zapomnienie o wszystkim. Swojego obecnego stanu nie skomentowała. Była urocza? Nie ona, powinna to oceniać. Zamiast tego, napiła się ponownie wina i na chwilkę przymknęła oczy, jakby znów poczuła się w domu. Nie było tego hałasu, siedzieli na kanapie, okryci delikatnie kocem, Nefi spałaby na górze w swoim łóżeczku, salon oświetlały lampki choinkowe, a oni cieszyli się chwilą tylko dla siebie. Dopiero jego słowa, znów sprowadziły ją na ziemię.
- Tak, jest bardzo dobre, a Tobie? - chwilami, potrafiła milczeć. Ale dzisiaj, a raczej w tej chwili, niekoniecznie jej to dobrze wychodziło. Oczywiście, że później zrzuci to wszystko na wino i tak samo wmówi to Asmo, jeśli tylko powie coś, czego nie powinna. - A po obiedzie będzie czas na deser? - ponownie, zagryzła delikatnie dolną wargę. A jej myśli, powędrowały nie tam, gdzie powinny iść.
Dopiero po chwili, spojrzała na swoją córeczkę, która nadal grzecznie spała w wózku, tuląc do siebie maskotkę, którą dostała od taty. Wyglądała tak uroczo i niewinnie. Nikt, nie domyśliłby się, jakim łobuzem potrafi być to maleństwo. To, bez wątpienia miała po Minnie. Niejednokrotnie, sądzono o niej inaczej. Nawet sam jej były, myślał, że jest taka urocza i niewinna, zanim nie pokazała swojej prawdziwej natury.
- Nigdzie się nie rusza bez maskotki od Ciebie. Córeczka tatusia - przeniosła swój wzrok z Nefi na Asmo, patrząc się na niego tym samym, ciepłym spojrzeniem. Te ostatnie zdanie było tak bardzo dwuznaczne, a przynajmniej dla nastolatki. Ciekawe, czy małe dzieci potrafią coś przeczuwać... - Powinnam ją obudzić, w nocy nie będzie chciała spać. Ale nie mam do tego serca. Nic jej nie przeszkadza, chwilami jej nie poznaje. Może to Twoja obecność? - na pewno, nie chciała wymuszać na Asmo częstszych spotkań, kiedy nie będzie tego chciał. Nawet jeśli chodziło tylko o te kilka dni, kiedy tutaj jeszcze będą. Jednak te słowa, tak swobodnie wyszły z jej ust, nawet nie panowała nad nimi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak nagła zmiana strategii i zachowania mogła wydać jej się podejrzana i Asmo próbował się jakoś przygotować na tłumaczenia, ale szczerze? Nie miał pojęcia, co by jej powiedział, gdyby spytała po co to robił? Skłamałby, czy powiedział prawdę? Z jednej strony obiecał sobie jej już nigdy więcej nie okłamywać, zaś z drugiej, czy był już gotowy na prawdę? Minęło raptem kilka krótkich dni, wciąż musiał bardzo uważać i być powściągliwym. Minnie chyba powoli się do niego przekonywała, albo może bardziej do tego, ze nie zachowywał się dłużej jak skończony chuj. Pragnął, by go znów polubiła i może na nowo pokochała taką miłością jak kiedyś? Tęsknił za tym, za nią całą tęsknił.
- Może daje nam do zrozumienia, że powinno być tak częściej? - Chciałbym aby tak było, a ty? Tego jednak już nie powiedział, choć było bardzo blisko. Spojrzał na śpiącą córeczkę rozczulony, musiała widzieć jak bardzo ją kochał. Nefi była dla niego bardzo ważna i nie wyobrażał sobie jej więcej zawieźć. Przysiągł sobie, że nieważne jak potoczą się jego losy z Minnie, on nigdy nie opuści swojej małej Nefi, już nigdy nie pozwoli jej tęsknić. Pół roku, o którym mówiła Minnie było dla niego jakąś abstrakcją i już teraz wiedział, że za nic na to nie przystanie. Za miesiąc mała kończyła roczek i Asmo nie wyobrażał sobie aby nie uczestniczyć w tym wydarzeniu. Zbyt wiele go już ominęło.
- Dobrze, już dobrze. - Uniósł teatralnie ręce w górę. - Wino popcorn, hotel, spać. - Pokręcił głową rozbawiony i wrócił do jedzenia. Naprawdę myślała, że takiej sytuacji puściłaby ją samą i to jeszcze pijaną z Nefi? Asmo miał dwie sypialnie w nowym apartamencie, z resztą kanapa przy kominku też była całkiem wygodna. O czym on myślał? Do niczego nie dojdzie... powinien się cieszyć, że w ogóle na to przystała.
No właśnie, ale dlaczego?
- Bardzo, mają świetne mięso. Trzeba będzie tu wrócić. - Widział, że wyrwał ją z jakiś głębokich rozmyślań, ale nie spodziewałby się, że wspominała ich wspólne, zimowe chwile. Wtedy było tak beztrosko, lubił przytulać ją do siebie i czekać aż zaśnie w jego objęciach, aby wyjąc jej kubek z dłoni delikatnie i zanieść do łóżka, całując na dobranoc. Brakowało mu takich chwil, z pozoru zwykłych i przyziemnych, ale chyba właśnie tego potrzebował. Miał już w życiu wszystko, własną firmę, ogromny sukces pieniądze, dzieci i to nawet parkę, ale co z tego? Skoro budził się codziennie w pustym łóżku, a kiedy przymykał oczy widział jej twarz.
- A na jaki deser masz ochotę? - Dlaczego te słowa brzmiały tak dwuznacznie? Nie powinny, ale to ona zaczęła... no właśnie, ona.
Spojrzał na Nefi na wspomnienie o niej przez byłą narzeczoną i uśmiechnął na jej słowa.
- Zawsze już nią będzie. Kocham tego szkraba Minnie... zrobiłbym dla niej wszystko. - Sięgnął dłonią do małej stópki, wystającej spod kocyka i ujął ją z rozczuleniem, chowając pod przykrycie. Minnie musiała wiedzieć, że mówił szczerze, nie mógłby tego wszystkiego udawać. Córeczka tatusia... kiedyś miał dwie ale teraz zadowoli się nawet jedną jeśli trzeba.
- Może. - Przeniósł wzrok z Nefi na Minnie i uśmiechnął się do tej drugiej może nieco za smutno. - Niech śpi, może właśnie tego jej trzeba? - Za bardzo się rozczulił. Skończył swoje wino i wytarł usta.
- Masz jeszcze miejsce na deser? - Zmienianie tematu na jedzenie? Zawsze było najbezpieczniejszym wyjściem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oczywiście, że chciałaby, aby było tak częściej. W końcu, pomiędzy Seattle, a Los Angeles, jest niecałe trzy godziny lotu. Mógłby odwiedzać ich, a raczej Nefi, dużo częściej. A jednak Minnie tak bardzo uparła się, żeby posłuchać swoich rodziców, że już sama nie wiedziała co robić. Gdy spędzała czas z Asmo, było tak cudownie, beztrosko, a później znów wracała do codzienności, wracały bolesne wspomnienia i myślenie o przyszłości, która ani trochę nie miała być tak kolorowa, jak mogłaby się wydawać. Właśnie dlatego, nic nie odpowiedziała, bo nie miała kompletnie pojęcia, co powinna powiedzieć.
Chciałabym, aby tak było, ale nigdy już nie będzie? Po powrocie do LA zrobię najgorszą z możliwych rzeczy i znienawidzisz mnie jeszcze bardziej. Nie była, aż taką zołzą, aby to powiedzieć. Nie tutaj, nie teraz. Zrobi to, ale zaraz przed ich wylotem, aby więcej się już nie spotkali. Nie mogła przecież powiedzieć rodzicom, że Asmo, jest takim cudownym ojcem dla Nefi, że dziewczynka go kocha, że obie go kochają. Znała już ich odpowiedź i jeśli będą się kłócić, to tylko, gdy blondynka wróci do domu.
- Jeśli będzie jeszcze okazja, chętnie tutaj wrócę. Wino, też mają przepyszne - będą mieć okazję? Było tak wiele pytań, na które nie znała odpowiedzi. Nienawidziła być w takiej sytuacji i nigdy w nich nie była. Wszystko przechodziła po raz pierwszy.
Zasłoniła na moment usta dłonią, kiedy rozmowa znów zeszła na deser. Powstrzymaj się Minnie do cholery! Spojrzała się na Asmo troszkę rozbawionym wzrokiem, zanim nie odsłoniła swoich ust i pochyliła się bardziej nad stolikiem.
- Nie wiem, czy mogę o tym mówić na głos. Nie chcę, aby Nefi usłyszała - zaczęła, troszkę prowokacyjnie, troszkę niewinnie. - Zjadłabym te babeczki, co ostatnio przywiozłeś - zdecydowała się powstrzymać. Naprawdę, potrzebowała mieć wiele siły w sobie, aby nie powiedzieć inaczej i nie powiedzieć nic bardziej dwuznacznego. A babeczki, były bezpieczną opcją. Zawsze też mogła wspomnieć o lodach... Wyprostowała się ponownie, wino wprawiło ją stanowczo w zbyt dobry humor.
Na szczęście, jej były zajął się córeczką. Patrzyła jak okrywa jej stópkę kocykiem z taką czułością i miłością w oczach. Rozpływała się na ten widok i ciężko, było się dziwić. To był uroczy widok, gdy zajmował się takim maleństwem, które znikało w jego ramionach. Niczym jak Minnie, która się do niego wtulała i chowała twarz w klatce piersiowej mężczyzny, bądź zadzierała głowę do góry, aby mogła spojrzeć wprost w jego niebieskie oczy.
- Możliwe, ale wolałabym, żeby zaczęła przesypiać troszkę więcej czasu w ciągu nocy i rzadziej mi się budziła. Czuje się bezpiecznie przy rodzicach - wzruszyła delikatnie ramionami, patrząc już na Asmo. Sama w końcu, dopiła swoje wino, które było już dla niej za dużo i delikatnie wytarła usta, aby nic przypadkiem jej się nie rozmazało.
Pokręciła przecząco głową i ułożyła dłoń na swoim brzuszku.
- Nic bym nie dała rady zjeść. Jestem najedzona. Dziękuję za obiad - po chwili, Asmo uregulował pewnie rachunek, a blondynka uszykowała się do wyjścia, zabierając ze sobą koniecznie różę, którą od niego dotała. Spacer po Jarmarku zajął im jeszcze krótką chwilę, podczas której zaczęła budzić się Nefi. Nie było już innego wyboru, musiała wrócić z nią do hotelu. Musiała przyznać, że był to naprawdę, bardzo miły spędzony czas z Asmo. Nawet się do niego uroczo uśmiechnęła, gdy odprowadzał ich pod hotel, gdzie się zatrzymały.

/ zt x 2

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”