WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://64.media.tumblr.com/60f3efc6672 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

5 Od kiedy pamiętała uwielbiała święta. Być może w jej rodzinie święta nie były aż tak ciepłe pod względem czułości w samej rodzinie, ale kochała całą tę atmosferę i otoczkę towarzyszącą świętom. Uwielbiała dekorować mieszkanie, śpiewając świąteczne piosenki, piec wegańskie odpowiedniki wigilijnych ciast, lukrować pierniczki, nosić śmieszne, świąteczne swetry. Wszystko to było naprawdę wspaniałym doświadczeniem. Przede wszystkim uwielbiała jednak jarmarki bożonarodzeniowe. Co roku jeździła do Europy na najlepsze jarmarki w Niemczech, Austrii. W tym roku koniecznie jednak chciała odwiedzić ten w Seattle, jako że były to jej pierwsze święta w tym mieście. Nastrój może nie był odpowiedni. W końcu miały to być pierwsze święta spędzone z dala od rodziny, w innym mieście, w innym stanie. Zupełnie nie wiedziała, jak miałoby to wyglądać w tym roku. Z kim miałaby spędzić święta? Sylwestra? Wszystko to było jeszcze jedną niewiadomą. Ona jednak nie zamierzała tracić hartu ducha. Musiała się powoli wprowadzać w świąteczny nastrój, więc tego dnia wyruszyła na jarmark bożonarodzeniowy. Przeszła się po jarmarku, przyglądając się z bliska każdemu stoisku, aż wreszcie przystanęła w kolejce po grzane wino. Kiedy w końcu dostała swój kubeczek, przysiadła na najbliższej wolnej ławce. Trochę się jednak przy tym zachwiała (choć przecież nawet tego wina jeszcze nie zdążyła wypić całego, a co tu dopiero mówić o upiciu się) i część zawartości kubka wylądowała na spodniach osoby znajdującej się przed nią. – Ojej, bardzo przepraszam – rzuciła od razu wyraźnie zmieszana.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#5

Capri nie przepadała za świętami. Nigdy nie miała specjalnie czasu na to, aby bawić się w godziny spędzane w kuchni przy pieczeniu pierniczków, zazwyczaj miała akurat próbę, gdy jej macocha zabierała się za ubieranie choinki. Dla blondynki grudzień kojarzył się z próbami i przedstawieniami dziadka do orzechów, w których tańczyła niemal od zawsze. A już na pewno od kilku lat. Bywała myszką, czy inną czwartoplanową postacią jak była maluchem, teraz jej rola w przedstawieniu była większa, choć jeszcze daleka od głównej roli damskiej. Na to dawała sobie czas, bo wiedziała, że baletnica, która to odgrywa jest o wiele lepiej od niej wyszkolona. Więc chyba nic dziwnego, że niespecjalnie szalała za tym okresem w roku, prawda?
Zwłaszcza, że sam czas świąt wcale nie był jakimś najprzyjemniejszym czasem w jej życiu. Dzieliła go między ojcem i macochą a jej biologiczną matką. No i też już wyrosła z tej radości na prezenty.
Skoro była tak sceptycznie, a może obojętnie, nastawiona do świąt, to co ona tak naprawdę robiła na jarmarku? Nie była grinchem, miło się patrzyło na te wszystkie gwiazdki i światełka. Jarmark był w miarę magiczny, a także można było tam znaleźć różne fajne rzeczy. Te do jedzenia, a także pomysły na prezenty. A przecież niezależnie od własnego nastawienia do świat, wypadało zrobić choć drobne prezenty rodzinie i znajomym.
Zauważyła kilka ciekawych rzeczy, w tym urocze rękawiczki, które na pewno by się spodobały Laurze, na tym samym stoisku były także nauszniki, które może by się nadały dla ojca Capri... A sama nastolatka zainteresowała się również watą cukrową, pieczonymi migdałami i świeżymi czipsami z ciemniaków. Ot, takie guilty pleasure. Zanim jednak zajmie się pochłanianiem mnóstwa pustych kalorii, chciała zobaczyć też inne stoiska. Skierowała się w tamtą stronę, sięgając najpierw po telefon - więc przystanęła na moment. Nawet nie zauważyła, że stoi obok ławki... dopóki nie poczuła czegoś na swoich nogach. Z miejsca się poderwała! Trochę z zaskoczenia, a trochę z powodu tego, co się stało. -Eee...-zawahała się co odpowiedzieć. Nic się nie stało nie pasowało do tego, bo jednak coś się stało, bo minie trochę czasu, zanim będzie mogła się przebrać, a pogoda była zimowa, więc posiadanie mokrych spodni nie było niczym przyjemnym. Jednak robienie scen nie bardzo było w jej stylu. Naprawdę miała problem z tym, jak się zachować w tej sytuacji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lacey być może miała pewne powody, by jednak niekoniecznie lubić święta. W końcu jeśli chodziło o rodzinną atmosferą to nie było jej wcale, była tylko taka bardziej sztuczna, na pokaz, a między sobą różne zgryźliwości i niewygodne pytania. Nie byli typową rodziną i święta też nie były typowe, jednak mimo wszystko Laey uwielbiała całą tę otoczkę, która świętom towarzyszyła. Bardzo angażowała się w tworzenie dekoracji, kupując i wyklejając różnego rodzaju ozdoby, które nadawały niepowtarzalny klimat. Sprawiało jej to ogromną frajdę. Jeszcze większą było dla niej wymyślanie i dawanie innym prezentów. Naprwdę uwielbiała tę tradycję i przygotowania do niej rozpoczynała bardzo wcześnie, by sprezentować danej osobie coś, co naprawdę się przyda i spodoba. Uwielbiała więc jarmarki nie tylko dla tej magicznej atmosfery, jaka na nich panowała, ale także dlatego, że mogła zakupić ciekawe prezenty od lokalnych sprzedawców. Zamierzała się tego dnia porządnie rozejrzeć w poszukiwaniu różnego rodzaju podarków dla nowo poznanych osób w Seattle. Nie spodziewała się jednak, że ta wizyta związana będzie z taką nieprzyjemną sytuacją, którą całkiem nieumyślnie wywołała i naprawdę bardzo było jej z tego powodu przykro. Może niekiedy wydawała się oschła, ale nie była suką, która zupełnie nie przejmowała się ludźmi wokół niej.
– Strasznie cię przepraszam – powtórzyła naprawdę przejęta. Zdecydowanie nie chciała, żeby to tak wyglądało. Było jej strasznie głupio z powodu całej tej sytuacji i chciała zapaść się pod ziemię. To miał być przecież spokojny spacerek po jarmarku z grzanym winem w ręku, chłonąć cudną atmosferę. Tymczasem atmosfera całkiem zgęstniała. – Naprawdę nie chciałam. Czy mogę jakoś ci to wynagrodzić? – zapytała, zerkając na spodnie blondynki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jakby się tak naprawdę zastanowić, to spędzanie świąt i lubienie tego, tak naprawdę nie miało nic wspólnego z tą całą atmosferą świąteczną, która panowała właściwie na całym świecie w grudniu. Ona była magiczna, te wszystkie lampki, choinka, zapach czekolady, przypraw korzennych. To właśnie z tym ludzie najczęściej kojarzą święta, a nie z wieczorem spędzonym z rodziną, rozmawiając na niewygodne tematy, czy się wręcz kłócąc. I jak ta pierwsza część była kusząca, tak naprawdę była obca dla Capri. Może była tylko nastolatką i powinna być beztroska i cieszyć się młodością, bo będzie musiała już wkrótce poznać co to jest dorosłość. Ona jednak dzieciństwa nie miała, choć nie był to kaprys jej rodziców, ona sama decydowała o tym, że chce tańczyć i to na takim, a nie innym poziomie. Co nie zmienia faktu, że choć czasem na to narzekała, to wciąż to kochała. Gdyby teraz odcięła si.ę od baletu, to byłaby naprawdę zagubiona.
-Nie szkodzi?-odpowiedziała niepewnie. Niezależnie od tego, jak się w tym momencie czuła, a najbardziej zadowolona to ona nie była, to nie podejrzewała, że dziew... a właściwie kobieta, żeby zrobiła to celowo. Bo i po co? Blondynka była pewna, że nigdy wcześniej jej na oczy nie widziała, więc nie mogła jej podpaść. -Masz może chusteczkę?-zapytała, nie mając za bardzo pomysłu, co poza próbą wytarcia plamy mogłaby w tym momencie zrobić

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”