WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://www.apadanagroup.com/wp-content ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dimirti żałował, iż kobieta nie wyczuła aluzji spotkania się w nieco ustronniejszym miejscu. Chciał ją wybadać, poznać i zrozumieć motywacje pracy w tej branży, o ile oczywiście takowe miała, a jej ambicja i wizja rozwoju nie opierała się wyłącznie na miłości do dolara. Rozumiał jednak i takie podejście, lecz uważał, że w życiu należy kierować się czymś więcej niżeli tylko chęcią zarobienia. Nigdy nie rozumiał ludzi, i raczej to podejście się nie zmieni, którzy przez pryzmat bogactwa spoglądają na świat. W tej życia drodze, którą podążał już od wielu, wielu lat, był w swej rodzinie wyjątkiem. Wychowany wraz z bratem w zamożnej rodzinie, gdzie przepych widoczny był niemal na każdym kroku szybko zrozumiał, że siła i władza, które daje majątek nie zawszę odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy. Piękne kłamstewka i złuda, bywały gwoździem do trumny niejednego.
Dostrzegał jednak w niej potencjał i chociaż miała nieznośne wady to liczył, iż biznes je nieco zniweluje i pozwoli na jasny i klarowny osąd sytuacji.
Skoro tak chcesz? Szkoda, ale i zgadzam się. – Odparł niemal natychmiast nie dając po sobie poznać, że się zawiódł na przenikliwości i blondynki. Zaufanie – uważał, należy budować poprzez właśnie tego typu czyny i słowa. Ubezpieczając się jednak w ramach dobrego smaku, a nie podejrzliwości. Wszystko należało przeprowadzić tak, aby osoba po drugiej stronie czuła, że może odsłonić się i nie zostanie zaatakowana, gdyż zwykła to być podpucha i pułapka, która weryfikuje człowieka, z jakim przyszło „ubijać” interes. Również zaproszenie na kolację kryło w sobie tą propozycje i zostało dość szybko zweryfikowane, być może za szybko? Tego Dimitri nie chciał oceniać, ale czuł się z tym faktem źle. Kobieta w sposób widoczny nie chciała mu zaufać. Chciał wiedzieć z kim rozmawia, z jakim typem człowieka ma przyjemność, bądź i nieprzyjemność, a ona wypadała na: strachliwą i pełną wątpliwości, a przy tym starała się być pewna siebie.
Pod tą fasadą uroczych gestów i miłej dla oka aparycji pluła jadem i zapewne miała dość Rosjanina na jakiś czas. Dimitri rozumiał i to chociaż, był uprzejmy i pragnął jedynie, aby okazano mu odpowiedni szacunek do jego pozycji, cóż wyszło jak wyszło i najbliższe godziny oraz dni zweryfikują tą znajomość.
Uśmiechnął się drwiąco na jej słowa.
Pewność siebie nie zawszę idzie w parze z rozsądkiem – odparł po kilku uderzeniach serca. Szedł za kobietą, a za nimi, jak duchy podążali smutni, chociaż w przypadku Borysa niekoniecznie, panowie w garniturach.
Wakacje? – zapytał chcąc rozwiać wątpliwości i ze zwykłej ciekawości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ludzie nie byli czarno biali. Mieli różne cele, poglądy, doświadczenia i tak naprawdę nie powinno się ich z góry oceniać. Brak zaufania czy chociażby strach przed czymś nie brały się znikąd — prawie zawsze był to skutek pewnych przeżyć, jakich człowiek doświadczył w przeszłości. Ana sama kilka razy się zawiodła i to wystarczyło, by nie potrafić wręczyć komuś kredytu zaufania już na pierwszym spotkaniu. Poza tym skoro blondyna z pewnych powodów nie mogła ufać nawet swoim braciom, rodzinie, tej samej krwi, to tym bardziej nie powinna ufać komuś, kogo intencji jeszcze nie znała. Nie, nie twierdziła, że Dimitri jest jednym z tych złych, ale wolała zachować ostrożność, której swoją drogą nie wypada mylić ze strachem. Mądry człowiek to przezorny człowiek, a Sabini i tak ostatnio była zbyt lekkomyślna, w innym wypadku nie czekałaby, aż osoba, która ją śledziła, włamie się do jej domu. Nie zamierzała popełniać podobnych błędów. Z drugiej strony nie chciała też popadać w paranoję i podejrzewać każdego o to, że miał coś wspólnego z tamtą akcją. Pozostawała jeszcze kwestia Country Clubu i jej obowiązków jako zarządcy. Nie mogła od tak wszystkiego zostawić i jechać z nieznajomymi poza miasto tylko po to, by ci mogli jej zaprezentować coś, na czym i tak słabo się znała. Takie wypady, jeśli dotyczyły interesów, powinny być wcześniej starannie zaplanowane, podobnie jak wszelkie dostawy. Jeżeli jednak była to zwykła przykrywka i Rosjaninowi zależało na jakimś bardziej prywatnym spotkaniu z blondynką, to przecież mógł jej takowe zaproponować, licząc na to, że pomimo napiętego grafiku znajdzie dla niego odrobinę czasu. Nie miała na palcu żadnej obrączki czy pierścionka zaręczynowego, a więc nikt nie powinien się obrazić, gdyby jakiś facet zaproponował jej randkę. Tak czy inaczej, kobieta nie lubiła mieszać interesów z życiem prywatnym, a w tej chwili wolała skupić się na tym pierwszym. Wszystko inne niech sobie zaczeka.
Niestety nie — odparła, darując sobie jakiekolwiek reagowanie na wcześniejsze stwierdzenie mężczyzny. Nie pamiętała, kiedy ostatnio była na dłuższych wakacjach. No cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze... Dla niej od dawna ważniejsza była praca. — Wypadek — rzuciła nieco obojętnie. Wypadek to niestety bardzo szerokie pojęcie, a więc ciężko było odgadnąć, co dokładnie miała na myśli.
Jeśli Rosjanin pragnął kontynuować temat, dociekając, co takiego przytrafiło się pannie Sabini, to musiał chwilę poczekać, bo po przekroczeniu progu restauracji zostali powitani przez miłego kelnera, który siłą rzeczy odwrócił ich uwagę od tematu. Na szczęście pracownik restauracji nie zadawał zbędnych pytań i szybko zaprowadził parę do ulubionego stolika menadżerkii i wręczył im bogate menu. Ana odłożyła je na moment na stolik i spojrzała na swojego towarzysza.
Twoi ludzie do nas dołączą czy... tylko ty i ja? — zapytała, unosząc jedną brew. Ona swoich odesłała, bo i tak na razie nie byli jej tutaj potrzebni. Prawdę mówiąc, czułaby się trochę dziwnie, siedząc tu sam na sam z tym Rosjaninem, wszak to by bardziej przypominało randkę niż spotkanie czysto biznesowe, ale wszystko zależało od niego. Nie zmusi go do posadzenia tutaj swoich goryli, którzy w międzyczasie mogli przecież skorzystać z innych atrakcji, które oferowało to miejsce. Na koszt Sabini, bo akurat skąpa to ona nie była.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Restauracja prezentowała się przytulnie i miło, ot pierwsze myśli, jakie nawiedziły Dolohova po przekroczeniu progu, gdy kelner prowadził ich do stolika rzucił okiem to tu, to tam – ciekaw. Lubił dobrą kuchnię i nigdy nie krył się z tym, że lubił drogie restauracje, te pełne przepychu i próżności, gdzie przystawka kosztuje tyle ile w klasę niższej restauracji kompletny posiłek. Nie wstydził się tego, lecz uważał, że duma szefa kuchni winna się brać z doświadczenia i talentu, a nie z samej jeno próżności. W kuchni bowiem liczył się szef – to oczywiste, lecz i zespół, a jeśli ten jest zdyscyplinowany, w pełni oddany i sumienny, wówczas można podbijać podniebienia klientów. Wyszukanymi stylami, kompozycjami smaków i bukietami winnymi, które odpowiednio dopasowane podkreślą aromat potrawy.
Dlatego, był tak ciekaw restauracji.
Wypadek? Jak mniemam nieszczęśliwy, cóż… całe szczęście, że nie ucierpiałaś zanadto – wyraz jego twarzy zdradzał współczucie, a może i nawet troskę? Dimitri mógłby przysiąść, że dostrzegł jak kobieta przenosi ciężar ciała na zdrowszą nogę, mógłby z łatwością ów fakt wykorzystać i próbować zgłębić temat, lecz nie chciał tego. Ze zwykłej uprzejmości wolał przyjąć wizję „wypadku” jako zdarzenia losowego, które każdego z nas może spotkać. Nie można powiedzieć o nim, aby był mściwy i bezduszny, a zwłaszcza wobec kobiet. To prawda w biznesie, był surowy, lecz prywatnie raczej wykazywał więcej troski, niżeli chłodnej obojętności.
Nie, niech się odprężą – uśmiechnął się kącikiem ust z zaciśniętymi wargami, ten lekki grymas połączony z lekkim skinieniem dłonią, był sygnałem, że mogli odejść. Zostali sami. Rosjaninowi zależało na tym, aby tak właśnie było. Chociaż jeszcze nie powziął planów na dalszą relację z tą kobietą. Byłą niebezpieczne? Cóż, tak i nie. Jednakże bardziej go ciekawiła niżeli pociągała, a to było w tym kluczowe.
Jak taka kobieta znalazła się w takim miejscu? – doskonale wiedziała, o co mu chodziło. Chciał poznać jej historię jeśli naturalnie, była skłonna mu ją zdradzić. Mimowolnie, jak gdyby od niechcenia przeglądał menu zastanawiając się nad wyborem lub tylko udając zainteresowanie, a w gruncie rzeczy ciekaw odpowiedzi jaką dostanie. Wiedział, że takie pytania mają swoją cenę i mogą zostać obrócone przeciwko zadającemu pytanie, lecz warto zaryzykować.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Klientami Country Clubu byli zazwyczaj bogaci i bardzo wymagający ludzie, dlatego management oraz obsługa zawsze starała się zapewnić im najwyższą jakość usług. Dotyczyło to również restauracji, w której dania były przygotowywane z najlepszych możliwych produktów. Sam szef mógł pochwalić się ogromnym doświadczeniem i, co ciekawe, często był w stanie przyrządzić jakiś specjał spoza menu, jeśli oczywiście klient tego sobie zażyczył. Anabelle już od dziecka miała styczność z restauracjami, wszak do jej rodziny należała jedna ze znanych sieci włoskich restauracji, którą to właśnie ona miała odziedziczyć. Ostatecznie tak się nie stało, wszak panna z tego zrezygnowała. Swoją drogą, nie wyglądała ona na osobę, która lubi sobie pojeść i w tym wypadku nie były to jedynie pozory. Owszem, mogła się pochwalić świetną przemianą materii, ale mimo wszystko jedzenie nie zaliczało się do jej ulubionych zajęć. Poza tym była trochę wybredna, nie jadała m.in. wieprzowiny, owoców morza i orzeszków ziemnych. Na te ostatnie miała akurat alergię, toteż wszelkie desery zawierające ten składnik zdecydowanie odpadały.
Mm... W porządku — kiwnęła lekko głową, pomimo iż tak naprawdę nie była zadowolona z faktu, że to spotkanie zaczęło bardziej przypominać zwykłą randkę, aniżeli spotkanie w celu omówienia interesów. Z drugiej jednak strony, Dimitri nie był jakimś starym obleśnym dziadem, na którego patrzenie stanowiło pewnego rodzaju karę, a więc blondynka nie powinna w sumie narzekać. Gdyby poznali się w innych okolicznościach oraz gdyby rzeczywiście zależało jej na randkowaniu, to pewnie chętnie by się z takim facetem umówiła.
Pytanie, które padło z ust Rosjanina było... bardzo prywatne, aczkolwiek nie pierwszy raz ktoś Anę pytał, dlaczego robiła, to co robiła, albo jak się w takim „brudnym” miejscu znalazła. No tak, o wiele łatwiej było ją sobie wyobrazić w roli ładnej pielęgniarki czy eleganckiej prawniczki.
Taka? To znaczy jaka? Młoda? Drobna? Cokolwiek miałeś na myśli, to... dość osobiste pytanie, ale rozumiem, ciekawość. Nie ty pierwszy i zapewne nie ostatni się nad tym zastanawiasz — skwitowała, by potem delikatnie przygryźć dolną wargę i pozwolić sobie na kilkanaście sekund ciszy. — Znalazłam się tutaj przez... a raczej dzięki takim facetom jak ty — odparła w końcu, ale bez żadnego żalu. Jakby nie patrzeć, nikt nie zmuszał jej do takiej pracy, to był jej osobisty wybór. A co w jej słowniku oznaczało określenie tacy faceci jak Dimitri? Na pewno faceci zamieszani w brudne interesy, będący dalekimi od ideału. Ana dorastała wśród właśnie takich ludzi, a potem związała się z jednym z nich. Cóż, ciężko było w takim wypadku nie prześmiardnąć tym wszystkim.
Nie zamierzała opowiadać Rosjaninowi historii swojego życia, tym bardziej że to nie było głównym tematem tego spotkania. Na chwilę obecną bardziej powinny interesować ich rozmowy dotyczące ewentualnej transakcji.
Byłoby miło, gdybyś pamiętał, po co tutaj jesteśmy — przypomniała mu, uśmiechając się nieco sztucznie. Potem spojrzała na swoje menu, aczkolwiek nie otworzyła go. Znała je prawie na pamięć i dobrze wiedziała, co chce zamówić. Dolohov z kolei mógł potrzebować odrobiny czasu, by znaleźć coś dla siebie. Rozumiała to i nie próbowała go pośpieszać.
Daj mi znać, jeśli będziesz miał jakieś specjalne życzenia — powiedziała nagle, mając oczywiście na myśli jedzenie, a nie jakieś inne dziwne rzeczy, które mogły przyjść mężczyźnie do głowy. Sabini zarządzała tym miejscem i niekiedy była w stanie dokonać czegoś, co z pozoru wydawało się niemożliwe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nuty relaksującego jazzu płynęły po sali, bynajmniej nienachalnie, acz na tyle wyraźnie, aby wprawne ucho wyłapało grę ulubionego muzyka. Wzrokiem, jak gdyby od niechcenia skakał po pozycjach w karcie, aż znalazł to czego szukał i zaakcentował ów wybór lekkim grymasem tak chwilowym i ulotnym, że praktycznie umykającym spojrzeniu, a jednak widocznym dla wprawnego oka.
Wino… decyzja o trunku chociaż z pozoru tak oczywista nastręczyła Rosjaninowi niemałego wysiłku. Nie zamierzał czegoś tak istotnego powierzać kelnerowi, który zapewne znał wszystkie trunki i doskonale potrafił dopasować je do pozycji z menu, lecz jemu chodziło, o coś innego zupełnie nie mającego związku ze znajomością tychże zawiłych par i ich rodzajów komplikacji i różnorodności w wyborze. Spoglądając na piękną w swej klasie i elegancji kobietę, która chociaż ubrana dobrze, jak na oko Dolohova mogła przyłożyć większą uwagę do stroju, a przynajmniej w jego guście. Spotykał się z tym już nie raz podczas podobnych tej negocjacji, kiedy zasiadał do stołu widział, że gospodarz odrobił pracę domową, a to zawszę, ale to zawszę było cenione. Stąd też wzrok mężczyzny raczej skupiał się na twarzy i jej grymasach, serdecznych uśmiechach, pod którymi doszukiwał się fałszu i grymasu niezadowolenia, spojrzenia zdradzającego niechęć, czy nawet odrazę. Szukał i był cierpliwy.
Uśmiech, który miał do zaoferowania należał do tych mniej uprzejmych i raczej rzadko spotykanych w rozmowach przy stoliku z atrakcyjną kobietą. Złowieszczy, a zarazem kpiący, lecz bez przesadyzmu w swej prostocie. Nie chciał wyglądać komicznie, a jedynie podkreślić, że jej zarzut, był nieuzasadniony, a wręcz śmieszny.
Wątpię – odparł z pełną powagą i chłodem wybrzmiewającym w tonie głosu, który śmiało nasuwał myśli o żelaznej kurtynie jaka ich dzieliła, o przeszywającym ciało i wpijającym się w kości niczym kły dzikiego zwierza mrozie subakrtycznym, o świadectwie przemocy, brutalności i okrucieństw jakich jej ładne oczka nigdy nie widziały. Dlatego wątpił, że taka kobieta znalazła się w tym miejscu przez kogoś pokroju jemu podobnych. A jednak wrzucała go do tego samego worka co innych mężczyzn z jej życia. Tak jak i on szybko ją skreślił, by dopiero po wymianie kilku zdań, móc zaakceptować, jako partnera w negocjacjach, cóż… życie uwielbiało pisać dziwne scenariusze.
Pamiętam… nie martw się, aż taka piękna nie jesteś, abym stracił rozum – odparł cieplejszym tonem i uśmiechnął się sympatycznie. – Proponuję, aby wyceną zajął się twój człowiek, którego zaproszę na prowizoryczną strzelnicę w celu sprawdzenia jakości produktu. To on poinformuje Cię co mamy i ile tego mamy oraz jak skuteczne to jest w jego oczywiście odczuciu – odparł, gdyż nie widział sensu targowania się i ustalania stawki, o coś czego ona nie widzi i nie potrafi ocenić bo jak przyznała; nie zna się. Dlatego profesjonalizm i dokładność zagwarantują jej obiektywne rozpoznanie i być może zakup. Dimitriemu nagle przestało zależeć w stopniu, w jakim przyszedł na negocjacje. Bardziej zaintrygowany jej postacią niż dolarami, które może dostać. Mógł sobie na to pozwolić i owszem z tego prawa korzystał.
Gdy dał znak, że i owszem jest gotowy, aby złożyć zamówienie spokojnie czekał, aż to ona pierwsza przedstawi swe życzenie kelnerowi, a następnie on w krótkich i dobranych słowach przedstawił swe pragnienie na posiłek dzisiejszego wieczoru. A wybór ten padł na: pierś z kaczki glazurowaną oraz wodę, widać posmakowała mu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sabini była przede wszystkim w pracy — jako manager, a nie seksowna hostessa, której zadaniem było zabawianie gości. Nie ubierała się po to, by zaimponować jakiemukolwiek mężczyźnie, a tym bardziej obcemu. Poza tym nie lubiła być oceniana poprzez pryzmat swojego wyglądu, a jeszcze bardziej nie lubiła, kiedy przedstawiciele płci przeciwnej patrzyli na nią niczym głodny pies na kawał soczystej karkówki. Kobieta nie powinna czuć potrzeby imponowania nikomu za pomocą swojego stroju, a ten wyścig po tytuł „Kto wygląda najlepiej”, był naprawdę bez sensu i ona nie zamierzała brać w nim czynnego udziału. Zresztą, wystroić to się mogła na prawdziwą randkę lub jakiś bal, przede wszystkim dla samej siebie, a nie na spotkanie czysto biznesowe czy zwykłą kolację z nieznajomym, której nawet nie przewidziała.
Na stwierdzenie Dolohova, blondynka zareagowała lekkim wzruszeniem ramion. Nie znała go, to prawda, ale przecież nic nie zmienia faktu, że gość był zamieszany w nielegalne interesy, przez co automatycznie lądował na liście przestępców i czy tego chciał, czy nie, miał wiele wspólnego z mężczyznami, którymi otaczała się panna Sabini. No, ale jeśli chciał, to miał prawo sobie wmawiać, że jest zupełnie inaczej, cokolwiek to oznaczało...
Bardzo płytkie i żałosne jest tracenie głowy dla kogokolwiek tylko ze względu na jego aparycję — rzuciła, uśmiechając się, o dziwo, serdecznie. Nie wiedziała, czy Rosjanin celowo próbował ją obrazić, czy może uszczypliwość była jego naturalną cechą. W każdym razie pewność siebie Anabelle nie miała nic wspólnego z tym, jak wyglądała. Dobrze wiedziała, że nie jest typową pięknością i w pełni to akceptowała. Gdyby było inaczej, to już dawno poddałaby się kilku zabiegom, poprawiając to i owo. Osobiście w sztuczności nie widziała niczego specjalnego.
Odpowiada mi taki układ — zgodziła się, by potem sięgnąć do torebki i wyjąć z niej kartę z wydrukowanym na niej numerem telefonu. Położyła ową kartę na stoliku przed Dolohovem. — Daj znać, kiedy będziecie gotowi, a ja przyślę do was moich ludzi — dodała po chwili. Ufała swoim najbliższym współpracownikom i wiedziała, że zawsze może na nich liczyć. Z drugiej jednak strony wolałaby poznać cenę teraz, ale wszystko wskazywało na to, że Dimitri sam takowej nie ustalił. Prawdopodobnie nie zależało mu na jakiejś ścieśle określonej kwocie, a to swoją drogą działało na korzyść jasnowłosej.
W przeciwieństwie do Rosjanina menadżerka dokonała wyboru bez przeglądania menu restauracji. Pozwoliła sobie przywołać kelnera do ich stolika, bo po co było tracić czas na czekanie, skoro oboje już się na coś zdecydowali.
Tagliatelle alla boscaiola w wersji wegetariańskiej, do tego butelka Amarone della Valpolicella Classico od Quintarelli'ego Giuseppe — nazwę włoskiego dania oraz wina wymówiła niczym rodowita Włoszka, co w sumie mogło stanowić jakąś podpowiedź dla jej towarzysza.
Kiedy skończyła składać swoje zamówienie, wróciła wzrokiem na twarz Dolohova, który właśnie poprosił o... wodę. Uniosła jedną brew, nawet nie próbując ukryć zdziwienia.
Woda? — popatrzyła na mężczyznę podejrzliwie, jakby oczekiwała jakichś wyjaśnień. Jeszcze niedawno narzekał przecież na to, że jasnowłosa zamiast wódką, poczęstowała go wodą, a teraz sam ją zamówił.
Hipokryta — pomyślała sobie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnął się mimowolnie na dźwięk jej słów. Była i owszem atrakcyjna i miła dla oka, lecz celowo zaszczycił ją kwaśną uwagą, która przy odrobinie poczucia humoru nie zostałaby wzięta tak dosłownie, a przy tym tak okrutnie spłycając. Nie miał jednak żalu do kobiety za taką, a nie inną ocenę jego słów. Nie mogła wszak wiedzieć tego, o czym myśli i jakie ma upodobania względem wyglądu, czy ubioru. A ceniąc elegancję i posiadając wyczucie stylu Rosjanin mógł swoje sądzić i chociaż, jak wcześniej nawiązał wspomnieniami do innych rozmów stricte biznesowych, to kobiety, które tam były bynajmniej nie odznaczały się wulgarnym, czy też nasuwającym w podobnym tonie myśli strojem. Jednak na tyle charakterystycznym i wpadającym w oko Dimitriego, że z przyjemnością rzucał komplementami w stronę wspomnianych kobiet. Czy był zatem wybredny? Nie. Ale nie lubił kiczu i pompatyczności, a stawiając na elegancję wybierał garnitury proste i jednolite w kolorze, a nie pstrokate i z milionem udziwnień, ot wariacją wcale częstą, za którą przepadał była lekka nieodbiegająca zbytnio od tonacji koloru kratka.
Czerń i biel. Tak podstawowe kolory, a tyle mające do zaoferowania w swej prostocie.
Odchodząc jednak; od kolorów, gustów, a guścików, urody i płytkości w nazbyt rychłym osądzaniu. Dimitri skinął z aprobatą głową na znak, że i owszem pasuje mu taki układ i cieszy się, że i ona chociaż momentami nieco kapryśna przyjęła jego propozycję, bez zbędnego „ale”.
Patrzył i uśmiechał się samymi jeno oczami, jak płynnie po włosku zamawia swe danie. Nie negował wyboru wina w końcu każdy lubi to co lubi, prawda? A chciał, aby ten wieczór minął w miarę przyjemnej atmosferze, o ile będzie to możliwe zważywszy na ich charaktery.
Uznałem, że wypada się lepiej poznać, nim wypijemy przysłowiowego „drinka” – odparł z lekkim uśmiechem na twarzy, lecz w duszy myśląc swoje. Grał - słowem, bawił się - emocjami i uczył podczas rozmowy. Czasem prowokował, aby wypadać nastawienie, a czasem zgrywał uprzejmego, gdy wewnątrz się gotował. Lata mijamy, a doświadczenie, które wyciągnął ze służb specjalnych wydawało się być bezcenne zwłaszcza w interesach.
Opanowanie tej gry było i owszem trudne, ale jakże fascynujące i ekscytujące!
Macie całkiem urokliwy ogródek – w myśl „ogródek” miał na uwadze otoczenie Country club, jego pola golfowe i korty tenisowe, a może i co więcej? – Wiele smacznych rybek wabicie z okolicy, jak i zapewne z daleka – delikatny komplement wymierzony w samo zimne serce blondynki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ktoś kiedyś powiedział, że o gustach się nie dyskutuje i Anabelle przynajmniej w jakimś stopniu się z tym zgadzała. Ile ludzi, tyle różnych gustów. Coś, co dla kogoś wydawało się brzydkie, dla innej osoby mogło być przepiękne, wręcz idealne. Z jedzeniem było podobnie — jedni, na przykład uwielbiali pochłaniać owoce morza, a inni się nimi brzydzili. Sabini swoją drogą ich nie lubiła, wolała inny rodzaj kuchni. Jej ulubioną była oczywiście kuchnia włoska, co zresztą już zdążyła Rosjaninowi zdradzić, a przynajmniej, nie do końca świadomie, rzucić mu taką podpowiedź podczas składania swojego zamówienia. Wybór włoskiego dania oraz wina nie mógł być przecież przypadkowy...
Oczekiwanie na posiłek stanowiło pozornie najgorszą część tego spotkania i bynajmniej nie dlatego, że jasnowłosa była głodna... Nie znała Dimitriego i nic poza wspólnymi interesami ich nie łączyło. Nie miała więc bladego pojęcia, o czym mogła z nim rozmawiać. O pogodzie? To zbyt banalne. O swoich preferencjach? Już i tak zbyt dużo zdradziła. Na szczęście mężczyzna szybko ją wyręczył i zaczął jakiś temat, który i tak zamierzała bardzo szybko zmienić. Akurat w ostatniej chwili coś przyszło jej do głowy...
Jak każdy większy Country Club — skwitowała krótko uwagę Rosjanina, uśmiechając się nieco tajemniczo. — Przygotowanie naszej kolacji pewnie chwilę potrwa i... Bardzo chętnie poznam w tym czasie jakieś ciekawostki na temat Rosji. Od dawna pragnę się tam wybrać, turystycznie, ale do tej pory nie miałam okazji... i czasu — przyznała, splatając palce obu dłoni, które zaraz położyła przed sobą na blacie stolika. Następnie spojrzała na Dolohova z wyraźnym zainteresowaniem. Nie oszukiwała go, naprawdę chciała odwiedzić kiedyś Moskwę i Petersburg, niemniej potrzebowała jakiegoś dłuższego urlopu, wszak podróż do tego kraju nie należała do krótkich, a na zwiedzanie też potrzeba było trochę czasu. Bez sensu byłoby lecieć tam na dwa lub trzy dni.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dolohov powoli wchodził w klimaty amerykańskich „country club’ów” i im podobnych miejscówek, które biznesmeni oraz mafiozi odwiedzali dla „kurażu” i przyjemności, a także w interesach. Nie oszukiwał się, a także nie miał w tej materii złudzeń, takie miejsca, były niczym akwarium ze złotymi rybkami, a zysk i korzyści z prowadzenia takiego miejsca musiały być spore, lecz i ryzyko istniało, ale to zapewne, było wkalkulowane. Osobiście jednak nie przykładał wagi do chęci posiadania takiego miejsca, a pokazywanie się tutaj zbyt częste również nie należało do rozsądnych. Nie znał właściciela i nie ufał nikomu, więc rozsądniej, było trzymać się z daleka od miejsca, które niewątpliwie odpowiednie służby lubią obserwować. Co prawda, był czysty jak łza, a jednak ostrożności nigdy za wiele. Wiedział, że jego noga w tym miejscu już raczej nie stanie, a jeśli już, to za kilka miesięcy, może…
O, proszę… – myśl, jak błyskawica oświetliła kilka milszych wspomnień związanych z ojczyzną. Tęsknił i czuł pustkę w sercu, było to naturalne i chociaż z własnej woli opuścił kraj, to jego cień wlókł się za nim, gdziekolwiek, by się nie udał.
Zastanowił się przez chwilę bawiąc się kieliszkiem i wprawiając w ruch jego krystalicznie czystą zawartość. Podobała mu się.
Zacząć chyba należy od podstaw, abyś zrozumiała kilka podstaw. Dla przykładu słowo „wódka” pochodzi od słowa „woda”. Moja ojczyzna jest największym krajem na ziemi i mamy kilka stref czasowych jednak na sam początek podróży proponowałby raczej Moskwę lub St. Petersburg – ułożył rękę na oparciu fotela i podparł w pozornym zamyśleniu dłonią podbródek – Tak, zdecydowanie polecam stolicę lub perłę wschodu, a raczej powinienem powiedzieć: „Wenecję Północy.” Chociaż prawdę powiedziawszy to Wenecja się nie umywa do St. Petersburga, owszem ma dłuższą i być może nawet barwniejszą historię, lecz my mamy zdecydowanie piękniejsze zabytki, a i malownicze wysepki oraz mosty zakochanych robią swoje. Miasto nocą jest jak zaczarowane; kusi i zachęca. A opery i teatry? Jednakże czasu może Ci nie wystarczyć na wszystkie atrakcje, to też polecam balet – to kwintesencja piękna i doskonałości. – Spojrzał na blondynkę, jakby chcąc upewnić ją, że nie tylko baletem człowiek żyje i nie tylko on może oczarować. Uśmiechając się tajemniczo kontynuował: – W samym mieście znajduje się spokojnie ponad tysiąc bibliotek, a większość z nich mieści się w budynkach, które mogłyby służyć za pałace. Już nie wspominając o niezliczonej ilości muzeów, teatrów i galerii sztuki, lecz po takim zwiedzaniu należy, gdzieś odpocząć, nieprawdaż? Hotele, które wyglądem swym zniewalają myślę, że wpasują się idealnie w twoje standardy, lecz i tu muszę wspomnieć, że piękne fasady, są dostępne na każdą kieszeń i to się ceni wśród turystów. Przepych i owszem jest zauważalny, ale wszystko jest ze smakiem. – Uśmiechnął się, bo akurat podano do stołu w sam raz, gdyż zgłodniał.
Buon Appetito! – powiedział z niemal idealnym dialektem toskańskim.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każda nielegalna praca wiązała się z mniejszym lub większym ryzykiem i nawet jeśli ktoś na ten moment był czysty jak łza, to i tak istniała możliwość, że prędzej czy później podwinie mu się noga. Sabini była świadoma ryzyka wynikającego z pracy, której się podjęła i w pełni je akceptowała. Nie zniechęcił kobiety nawet fakt, że podczas wykonywania tej brudnej roboty zginął kiedyś jej facet — Thomas. Oczywiście po jego śmierci już nic nie było takie samo, ale jeżeli wierzy się w przeznaczenie oraz w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny, to łatwiej jest pewne rzeczy zaakceptować i po prostu ruszyć dalej, nie oglądając się za siebie.
Anabelle też czasem tęskniła za swoim rodzinnym miastem — Las Vegas, zwanym często Miastem Grzechu i Stolicą Światowej Rozrywki, której światła nigdy nie gasły. Ach, ile to osób marzyło o spontanicznym ślubie w Vegas czy chociażby odwiedzeniu jednego z luksusowych kasyn w tym mieście. Może to nie były ulubione klimaty panny Sabini, ale mimo wszystko miała wielki sentyment do tego miejsca. Gdyby ojciec wciąż żył, to pewnie nawet sam Thomas nie zdołały nakłonić jej do zmiany miejsca zamieszkania. Obecnie jedną z najbardziej wpływowych osób w Nevadzie był jej brat, Vincent, dla którego ludzie pracowali nie z powodu szacunku, a zwykłego strachu. Vincent wykończył nawet własną żonę, pozwalając tym samym, by dwójka jego dzieci dorastała bez matki... Ana nie zdziwiłaby się, gdyby ten rzeczywiście miał coś wspólnego z ostatnią próbą porwania jej, która na szczęście zakończyła się fiaskiem.
Wlepiwszy spojrzenie w niebieskie tęczówki Rosjanina, blondynka zaczęła uważnie słuchać jego „opowiadania”, zupełnie tracąc przy tym poczucie czasu. W pewnym momencie odniosła wrażenie, że Dimitri jest naprawdę zakochany w miejscu, o którym jej opowiadał i skłamałaby, gdyby powiedziała, że jego opowieść nie zachęciła jej jeszcze bardziej do odwiedzenia Petersburga, czy chociażby samej Moskwy.
Postaram się to wszystko zapamiętać — rzuciła, dostrzegając w oddali kelnera, który właśnie zmierzał w kierunku ich stolika. Zdjęła dłonie z blatu i wyprostowała się, czekając, aż pracownik restauracji wszystko rozstawi i rozleje wino do kieliszków.
Nawzajem — odparła jasnowłosa, by potem podnieść sztućce i zająć się na chwilę konsumowaniem makaronu. Co jakiś czas spoglądała na Dolohova, jakby próbowała odgadnąć, czy jedzenie mu smakuje. — Może jednak się skusisz? — zaproponowała, wskazując kieliszek z wybranym przez siebie winem. Sama nie zamierzała dużo pić, wszak musiała po tej całej kolacji wrócić do biura i nadrobić pewne zaległości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dolohov poczuwał się do odpowiedzialności względem dobrego i zgodnego z prawdą opisu swego kraju i ukochanych miast, co prawda skupił się głównie na St. Petersburgu, lecz mógłby spokojnie opowiadać i zachwalać jednocześnie Moskwę, Kaliningrad, Archangielsk, to miasta warte odwiedzenia, acz nie wszystko za pierwszym razem. Wychodził z jakże słusznego założenia, że lepiej dawkować przyjemności niżeli przedawkować je i w konsekwencji z takiego wyjazdu niewiele wyciągnąć.
Być może nieco się rozmarzył przez co odkrył wrażliwość na piękno swego kraju i tęsknotę, którą można było dostrzec w błękitnym wejrzeniu mężczyzny. Sporadycznie ulegał takim emocjom jednakże nie miał do siebie żalu, a może nawet dobrze, że tak się stało. Przynajmniej kobieta ma świadomość, że rozmawia z normalnym człowiekiem, a nie obojętnym na wszystko psychopatą, którego nic nie rusza? Upił nieco z zawartości kieliszka, w którym podano mu wodę.
Z uśmiechem powitał zapach swojego dania i skosztował go.
Musiał być zadowolony, gdyż szef kuchni faktycznie postarał się co do potrawy i nie zniszczył klasycznego przepisu jakimiś dziwnymi fanaberiami. Dzięki czemu na twarzy Rosjanina pojawiał się częściej niż rzadziej uśmiech, ot lekkie uniesienie kącików ust, które jasno określało, że jest zadowolony nie tylko z potrawy, ale i z towarzystwa.
Nie dziękuję – odparł chłodno, bez złej intencji, ot wyraził już swą opinię w tym względzie i nie zamierzał łamać raz danego słowa. Nie ufał jej. Jak i nikomu na tym parszywym świecie. Wyjątkiem, jak zwykle była rodzina, ta względem, której zaufanie i lojalność trwały pomimo wad, kłótni i zatargów, a chociaż te były rzadkością, to zdarzały się. Jak to w rodzinie.
Miał względem dzisiejszej nocy jeszcze kilka planów, a wręcz obowiązków, więc dobrze się stało, że z początku nie został poczęstowany wódką. Źle by to wyglądało, gdyby na kolejnym spotkaniu czuć było od niego alkohol. Aczkolwiek miejsce owego spotkania raczej zachęcało do sięgnięcia po trunki, to i musiał oszczędzać wątrobę. Nigdy jednak nie przesadzał z alkoholem, był zapobiegliwy i rozsądny, lecz interesy czasem tego wymagały.

zt x2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Country Club”