WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
46
0

sędzia

King County District Court

sunset hill

Post

Ostatnimi czasy Caitlyn zakopywała się w pracy. Naprawdę, zamiast funkcjonować jak normalny człowiek i odkrywać świat to nagle jej życie kręciło się bardzo mocno wokół pracy i to właśnie w sądzie spędzała najwięcej czasu. Ba, nawet zastanawiała się mocno czy faktycznie nie wziąć chociaż pół etatu na uczelni jako konsultant czy coś w podobnym stylu. Zaczęła się zamieniać powoli w swoich rodziców, chociaż przynajmniej miała dzieci odchowane i faktycznie mogła się skupić bardziej na pracy. Niestety dużo wpływ na to wszystko miał wyjazd do Izraela, który sporo namieszał w jej głowie. A może to raczej wina pewnej kobiety, która bardzo, ale to bardzo namieszała w poukładanej głowie pani sędziny, a po powrocie zniknęła tak jak zawsze nie dając kompletnie znaku życia. Właśnie to był główny powód dlaczego poświęciła się tak pracy, ale przecież nie przyzna się głośno, że kobieta zawróciła jej w głowie. No, tak nie mogło być. Była poważną panią w starszym wieku, która odchowała dzieci i nie powinna się uganiać za smarkami!
Ostatecznie jednak zatęskniła za swoją najmłodszą pociechą i zadzwoniła by umówić się chociaż na lunch i spędzić chwile razem. Synowie też nie mieli zbytnio czasu i ich rozumiała całkowicie.
Na miejsce wybrała przyjemną knajpkę z kuchnią hawajską. Żadnej super fancy restauracji gdzie posiadanie kija w dupie było dużym plusem. Nic tych rzeczy, bo Caitlyn wolała spędzić po prostu swobodny czas z własną córką. Podjechała na miejsce autem, które zaparkowała nieopodal i spacerkiem przeszła się do restauracji. Tam zajęła jedno z wolnych miejsc i oczekiwała na swoją najmłodszą pociechę. Oczywiście pani sędzina przyjechała dobre dwadzieścia minut wcześniej w obawie, że przez korki mogłaby się spóźnić! Odpisywała na emaile w telefonie i popijała wodę w oczekiwaniu na swoje dziecko.

autor

-

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#69

Jaka matka taka córka, nie? Tak się chyba mówi! I w przypadku Laury i Caitlyn, to było w tym sporo prawdy. Odkąd zaczął się rok akademicki, najmłodsza Hirsch wpadła w wir pracy – planowania, układania grafiku swojego i kawiarnianego, zapisywania się na zajęcia. Było tego wiele, ale Laura lubiła mieć, co robić i żyć ze świadomością, że coś tam jeszcze na nią czeka. A przecież oprócz uczelni i kilkunastu godzin w tygodniu w kawiarni brata miała jeszcze przyjaciół, rodzinę i Leonarda.
Ostatnio wzięła sobie do serca radę Belle i w tym semestrze nie brała sobie na głowę żadnych nadprogramowych zajęć, które mogłyby zabrać jej ten cenny czas, którego ostatnio miała coraz mniej.
Wiadomo jednak, że czas dla mamy zawsze musiał się znaleźć, a propozycja wspólnego lunchu bardzo Laurę ucieszyła. Akurat miała długie okienko między zajęciami, więc mogła bez problemu wyjść z kampusu i udać się do wybranej przez Cait knajpki. Miała wrażenie, że nie widziały się od kilku tygodni, chociaż minęło kilka dni, kiedy ostatni raz była u niej w domu, przywożąc ich ulubione ciasto i kawę.
– Jestem! Mam nadzieję, że nie czekałaś długo. – odezwała się do mamy, gdy podeszła do zajętego przez nią stolika, uśmiechnęła się, po czym pochyliła nad nią, by dać jej całusa w policzek. – Straszne korki. Niby wyszłam wcześniej, a i tak utknęłam w autobusie. – dodała, wzdychając ciężko. Tak jak Pani Hirsch, nie lubiła się spóźniać i zawsze wolała być wcześniej. Teraz też raczej nie była spóźniona, ale skoro obie zwracały na to uwagę, nie mogła przemilczeć tego tematu. – Zamówiłaś już coś? – zapytała, odwieszając swoją kurtkę na oparcie krzesła, na tym wolnym miejscu obok odłożyła swoją torbę, wypełnioną niemal pod brzegi – metalową butelką z wodą, notesem, kalendarzem, książką, laptopem, po czym sama usiadła. – Polecasz coś? Jadłaś już tu wcześniej? – uśmiechnęła się, od razu sięgając po menu, bo była już głodna i na razie mogła się skupić tylko na wyborze swojego lunchu.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
46
0

sędzia

King County District Court

sunset hill

Post

Caitlyn na swój sposób lubiła gdy jej córka nie marnowała własnego życia na pierdoły i była zajęta czy to uczelnią czy innymi sprawami. Tak bardzo wtedy przypominała ją samą gdy była młodsza i studia pochłaniały cały jej wolny czas. Może też dlatego nie zdziwiłaby się gdyby Laura jednak odwołała spotkanie i nie byłaby nawet z tego powodu zła. Wiedziała, że czasami nie ma się czasu na zwykłe spotkanie, a i tak przecież Laura znajdowała dla niej więcej czasu niż powinna i wpadała z wizytami.
-Nie czekałam, więc spokojnie - posłała jej rozbrajający uśmiech i nadstawiła się na tego oczekiwanego całusa w policzek. Tak! Jak kiedyś Laura tego nie zrobi to Cait jej to wypomni i się jeszcze dodatkowo obrazi. -A mówiłam Ci, że możemy kupić jakieś wygodne małe auto - przewróciła teatralnie oczami. Wtedy Laura nie musiała się tłuc autobusami tylko wybrałaby najmniej uczęszczane uliczki miasta i bez problemów dotarłaby tutaj. Nie żeby jej to wypominała, bo Cait nie jest taka.
-Odpowiadając na Twoje pytania. Nie zamawiałam, bo czekałam na Ciebie oraz nie, nie jadłam tu wcześniej. Moja asystentka pomogła mi w wyborze miejsca tak naprawdę, bo jakoś nie miałam ochoty spędzać czasu z Tobą w miejscu gdzie pojawiają się same snoby tego miasta - wytłumaczyła się Cait sięgając zaraz po menu by wybrać coś co ją dzisiaj usatysfakcjonuje tak naprawdę. Była głodna, ale ostatnio i tak nie jadała zbyt wiele, bo nie było po prostu na to czasu, a robienie obiadów dla samej siebie marnowało czas na jako taki odpoczynek, więc nawet nie gotowała. -Jak studia i wszelkie zajęcia? Ile tego ostatecznie wybrałaś? - spytała znad karty ostatecznie decydując się na lau lau, które miała nadzieję, że będzie równie dobre jak to jakie jadała bywając na wakacjach na Hawajach. Do tego wzięła po prostu sok, bo przecież nie będzie piła gdy przyjechała na miejsce autem.

autor

-

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

To było wielkie szczęście mieć tak wspierającą mamę, taką, która rozumiała jej ambicje, pozwalała i pomagała się jej rozwijać, ale też nigdy nie narzucała konkretnego kierunku, znając chyba swoją córkę na tyle, by wiedzieć, że i tak zapragnie odnieść sukces, ale też sama zdecyduje w jakimś obszarze.
– Zaczynam się nad tym coraz bardziej zastanawiać, wiesz? Samochód mógłby mi wiele ułatwić. Martwią mnie tylko te korki w mieście. No i koszt utrzymania auta. – przyznała szczerze, bo faktycznie chodził jej taki pomysł od niedawna po głowie. Komunikacją miejską niby poruszało się po Seattle całkiem nieźle, to czasami było to na przykład czterdzieści zmarnowanych minut. A gdy musiała coś przewieźć lub zrobić większe zakupy, to musiała brać ubera albo zamawiać z dowozem.
– Oookej, w takim spróbujemy, czy to faktycznie miejsce godne polecenia. – uśmiechnęła się, nie mając problemu z tym że jedzą w nowym miejscu. Warto było poznawać nowe smaki i miejsca. Jeszcze się może okazać, że ten lokal zostanie ich ulubionym.
– I cieszę się, że nie poszłyśmy do miejsca, gdzie pojawiają się snoby tego miasta! Ale wiesz, może byśmy spotkały twojego sąsiada. Tego, co ma dom trzy numery dalej. Taki wysoki, już lekko siwiejący brunet. Kojarzysz go? Całkiem niezły jest! – dodała jeszcze, trochę się z mamą drocząc, ale trochę też będąc wdzięczna, że się nie wpakują do lokalu pełnego prawników i biznesmenów, którzy nawet na lunchu są w pracy i przeważnie głośno dyskutują albo rozmawiają przez telefon. Natomiast wspomnienie o sąsiedzi matki było przemyślane, już jakiś czas temu, gdy jeździła po okolicy rowerem, wpadł jej w oko i zastanawiała się, czy kogoś ma. Wyglądał jej na takiego, który mógłby wpaść w oko i Cait.
– Zaczęło się już na poważnie, w sumie od pierwszego dnia. Zajęcia… no miałam nie brać ich tyle, nie potrafiłam się zdecydować, więc ma dwa ekstra. Zapisałam się też do samorządu uczelnianego. – odparła z uśmiechem. Już o tym rozmawiały - Cait nie naciskała na to, by Laura miała przesadnie dużo zadań, ale ambicje Laury już tak. Młoda Hirsch doszła jednak do wniosku, że żadne z tych dodatkowych zajęć jej nie uciekną i być może skorzysta z nich w przyszłości. Teraz musiała się skupić na swoich obowiązkach, których i tak miała sporo.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
46
0

sędzia

King County District Court

sunset hill

Post

Starała się jak mogła być dobrą i wyrozumiałą matką. Czasami chyba zbyt wyrozumiałą i mogłaby przemówić do rozsądku córce by nie brała tyle na siebie obowiązków. No, ale wtedy byłaby hipokrytką, bo sama również ich miała sporo.
-W korkach i tak będziesz stać jeśli będziesz używać komunikacji miejskiej - przewróciła teatralnie oczami -A kosztami utrzymania się nie przejmuj. Sprawimy coś małego co nie będzie aż taką skarbonką jeśli naprawdę się o to martwisz - Caitlyn uchyliłaby nieba dzieciakom, a że mogła sobie na to pozwolić, bo być sędzią na jej poziomie liczyło się z bardzo dobrymi pieniędzmi, to i bez problemu mogła się zająć kosztami utrzymania auta i kupnem go dla córki. Jednak wiedziała, że Laura mogła sobie tego nie życzyć.
-Pomyślałam, że możemy dzisiaj po prostu spróbować czegoś nowego - uśmiechnęła się szeroko. Taki uśmiech prezentował się jedynie w towarzystwie najbliższych. Przy nich była kobietą, która nie ma kijka w tyłku. -Wiem który. Zamieniłam z nim dzisiaj nawet ciekawą pogawędkę jak byłam z psami rano na spacerze - pokiwała głową by potwierdzić swoje słowa i zaraz zmarszczyła brwi -Czy moja panno próbujesz mnie z kimś swatać? - uniosła brew. Było jej dobrze samej i nie potrzebowała obecnie nikogo w swoim życiu. Mogła patrzeć na własne potrzeby a nie dostosowywać się do drugiej osoby. Po nieudanym małżeństwie nie miała ochoty pakować się w jakiekolwiek związki. Nie chciała również ograniczać swoich obowiązków względem pracy przez tą drugą połówkę, która z pewnością wręcz żądałaby spędzania czasu z nią a nie przy pracy.
-I jak zwykle moja ambitna córka bierze na siebie wiele. Podziwiam Cię dziecko, naprawdę - nie było w jej słowach żadnego przytyku ani nic. Sama była taka. -Masz jakiś dzień w tygodniu wolniejszy? Czy grafik ponownie tak zapchany? - była ciekawa co też Laura sobie nabrała.

autor

-

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– No tak… – zaczęła, wzdychając cicho, widząc minę Caitlyn. – Ale weźmy pod uwagę środowisko… przecież samochód to masa spalin. – posłała mamie znaczące spojrzenie. Laura widziała szerszy obraz, bo nie interesował jej jedynie czubek własnego nosa. Każdą decyzję, którą podejmowała, analizowała pod względem jej wpływu na klimat. Oczywiście chodziło o jakieś drobnostki albo niezbędne jej do życia rzeczy, bo próbowała podchodzić do tematu rozsądnie, ale bardzo zależało jej na tym, by wybory nie niszczyły planety. Samochód był z pewnością tym, co sprawiłoby, że czułaby się jak hipokrytka. – Dobrze mamo, dziękuję. Pomyślimy o tym. Rozważę różne opcje. – odparła z łagodnym uśmiechem, doceniając pomoc rodzicielki. Laura starała się być samodzielna, jednak należało pamiętać, że nadal miała te osiemnaście lat i potrzebowała finansowego wsparcia rodziców. Zwłaszcza że ci naprawdę mogli sobie na to pozwolić, a ona nie szastała pieniędzmi na lewo i prawo.
– O! O czym rozmawialiście? – dopytała, zaintrygowana tym, co jaki temat mógł dla nich na tyle ciekawy, że mam przerwała spacer z psami, on być może wyjechał te kilka minut później do pracy. – Oczywiście, że nie… – pokręciła głową, choć kącik jej ust unosił się niekontrolowanie. – Nie chcę się wtrącać do twojego życia miłosnego… po prostu tak się ostatnio zastanawiałam. Ojciec od lat spotykał się z innymi i… no nie wiem, czy nie myślałaś o tym, że miło by było od czasu do czasu wyskoczyć na randkę? – zmarszczyła delikatnie nos, wlepiając spojrzenie w twarz matki. Urodę zdecydowanie odziedziczyła po niej. Zrobiło się jej nieco głupio, bo w zasadzie ten temat pozostawał gdzieś na uboczu, a Laura była przekonana, że mama przez natłok obowiązków, związanych przecież z pracą i niemalże samotnym wychowywaniem trójki dzieci, nie miała po prostu czasu na randki, a nie ich nie chciała. A co jeśli nie chciała? A co jeśli chciała, a przez trójkę młodych Hirschów była ograniczona?
Uśmiechnęła się, słysząc słowa mamy. – Mam. To znaczy, tak planuję. Czwartek powinnam mieć luźniejszy, bo nasz wykładowca się rozchorował i nie ma zastępstwa. No i niedziela. Chociaż szczerze mówiąc, to myślę o tym, żeby zrobić sobie cały weekend wolny. A ty? – odpowiedziała, sięgając po napój, który kelner właśnie przed nią postawił.

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „Columbia City”