WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak bardzo czekała na ten dzień. Codziennie wyrywała kartki z kalendarza. Im bliżej było do zimowego balu, tym większa była jej ekscytacja. Z radości prawie przebierała nogami. Cieszyła się jak mała dziewczynka. Na lekcjach wyciągała z torby swój nieco już sfatygowany, przepastny szkicownik i tworzyła w nim projekty sukienek. Nie chciała iść na łatwiznę, jechać do sklepu z gotowymi kreacjami. Pragnęła czegoś jedynego w swoim rodzaju, absolutnie wyjątkowego i niepowtarzalnego. Przygotowanego jej własnymi rękami. Wcześniej zdarzało się jej już szyć ubrania. Bluzki, spódniczki. To było jednak jej pierwsze podejście do sukni wieczorowej. Specjalnie na tę okazję wybrała krwistoczerwony, satynowy materiał. Gdyby coś poszło nie tak - na wszelki wypadek zaopatrzyła się również w czarną koronkę, którą mogłaby przykryć ewentualne niedociągnięcia. Nad kiecką siedziała całymi wieczorami. Kłuła sobie palce szpilkami, walczyła z niesfornymi agrafkami. Robiła wszystko, aby było dokładnie tak, jak sobie to wymarzyła. Ona owinięta gładką, chłodną, szkarłatną tkaniną, jej chłopak w ciemnym garniturze. Mnóstwo zdjęć, uśmiechów, alkohol dyskretnie rozlewany pod stołami. Oczyma wyobraźni widziała jak wirują na parkiecie, poruszając się w rytm przebojów z czasów młodości ich rodziców. Piękny obrazek.
Szkoda tylko, że nie wiedziała o tym, że kiedy ona się tak starała i przejmowała, jej pierwszy poważny chłopak - ten, którego polubiła, przed którym się otworzyła i zrzuciła ubrania - w tym czasie na boku obracał jej najlepszą przyjaciółkę. Kiedy przyłapała ich na gorącym uczynku, była wstrząśnięta. Zerwała się na równe nogi i zalewając się łzami pognała zatłoczonym korytarzem. Pobiegł za nią. Jakaś jej część naiwnie wierzyła, że po to, żeby ją przeprosić, zapewnić, że to nic dla niego nie znaczyło, że to ona jest dla niego najważniejsza. Zamiast tego jednak czekało ją kolejne rozczarowanie. Nastolatek złapał ją za rękę, przyciągnął do siebie, pocałował w usta, a potem dodał, że to na pożegnanie. Że z nią zrywa, na bal zabiera Misty i, żeby nie miała mu za złe. Chciał to zrobić już od jakiegoś czasu (dokładnie od tego, kiedy blondynka zaczepiła go w szatni, podniosła do góry bluzkę i oślepiła swoimi sterczącymi cyckami), ale nie wiedział jak. Dobrze więc, że stało jak się stało. Przynajmniej ma to z głowy. A co z nią - chciała zapytać, ale nie odezwała się już ani słowem. Wytarła mokre od łez policzki, odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych. Nie mogła tu zostać ani chwili. Chciała do domu, do łóżka. Zawinąć się ciasno kocem i w swoim pokoju ukrywać się aż do końca świata. Serce jej pękło. Czuła się nie tylko zasmucona i zraniona, ale przede wszystkim oszukana. Zaufała mu. Poszła z nim do łóżka, choć na dobrą sprawę wcale tego nie chciała, ale on naciskał i gorąco ją do tego namawiał, a on… po tym jak dobrał się jej do majtek po prostu stracił zainteresowanie. Była zdruzgotana.
Jak burza wpadła do mieszkania, po drodze zdania nawet z nikim nie zamieniła. Rzuciła się na łóżko i znów się rozpłakała. To było dla niej jak koniec świata. Straciła chłopaka, przyjaciółkę, nie miała z kim iść na bal. Wszyscy byli już sparowani, a ona dobrze wiedziała, że gdyby pojawiła się sama wytykano by ją tylko palcami i robiono sobie z niej żarty. Choć było więc to trudne, choć bardzo żałowała, podjęła decyzję. Nigdzie jutro nie idzie. Na żadną głupią potańcówkę się nie wybiera. A kto wie, może i do tej pieprzonej szkoły też już nie wróci, bo i po co? Wszystko dupa, bez sensu, nie tak. Kurwa.
Po południu pozostali domownicy wrócili do domu. Zaniepokojeni szlochami, pukali, stukali i dobijali się do jej drzwi - nie chciała jednak z nikim rozmawiać. Dopiero, kiedy Shah oparł się o framugę i powiedział, że słyszał od kumpli co się stało i dał pieprzonemu McKittrickowi w zęby przez co ten, na zdjęciach z balu tak pięknie już wyglądać nie będzie, skapitulowała. Wpuściła go do środka i natychmiast przykleiła się do jego klatki piersiowej, mrucząc słowa podziękowania.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy tylko dowiedział się o tym, co się stało, postawił sobie jasny cel: wpierdolić niedoszłej randce Aimee wystarczająco mocno, żeby zaczęły chwiać mu się jedynki. Bal maturalny obchodził go tyle, co nic – na swój własny poszedł tylko dlatego, że rodzice strasznie truli mu o to dupę i akurat tak się złożyło, że dziewczyna, którą zaprosił, mu nie odmówiła. I chociaż nie rozumiał ludzi, którzy uważali to za jakąś specjalną noc, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż Aimee brała to na serio do takiego stopnia, że spędzała dnie i noce na szyciu swojej sukienki, a gdy już zaczynała mówić o balu, nie zamykała jej się buzia, co Shahruz uważał za całkiem urocze. Bo jednak było coś urzekającego w takim podejściu do całej sprawy – w wierze, że ten wieczór miał być specjalny, niepowtarzalny i tylko jej. Nawet jeśli w ten sposób myślała większość dziewczyn, która wybierała się na tę prymitywną, zdaniem Shaha, potańcówkę.
Obserwował więc jej krawieckie potyczki, kręcąc głową w niedowierzaniem i nawet uśmiechał się, gdy zaczynała opowiadać mu o swoich planach na ten szczególny dzień, mimo że w ogóle nie podzielał jej entuzjazmu. Wychodził z prostej, że jeżeli ona czuła się szczęśliwa to on również tak się czuł, co może i było trochę żałosne, ale przez większość czasu się sprawdzało. Jej zadowolenie i satysfakcja w jakiś sposób były dla niego ważne, więc kiedy Pinkie przekazała mu szeptem, że McKittrick wystawił Aimes w ostatnim momencie w dodatku dla suki, która rzekomo była jej przyjaciółką, nieźle się w nim zagotowało. Zawsze był jednak człowiekiem czynu, więc zamiast przejąć się losem siostry, która płakała głośno w swoim pokoju, postanowił odnaleźć chuja i wpieprzyć mu za to, że potraktował tak kogoś, kogo serce było jaśniejsze niż jego perspektywy na przyszłość. Znalezienie McKittricka nie było trudne – debil, jak co dzień po lekcjach, siedział w skateparku z jakimiś swoimi koleżkami, którzy na widok wściekłego Shahruza jednak stwierdzili najwyraźniej, że przyjaźń z tym zerem nie leżała w gronie ich priorytetów. Spieprzając z miejsca zdarzenia, zostawili go, kiedy Shah prał go po mordzie aż do momentu, gdy jakaś przechodząca matka z dzieckiem zagroziła mu, że zaraz zadzwoni po policję. Słysząc to, Hale tylko splunął mu pod nogi na pożegnanie, a potem skierował się z powrotem w stronę domu, próbując nie zwracać uwagi na bolące knykcie. Może trochę przesadził, ale przynajmniej uszła z niego część złości.
Na miejscu Kenai dał mu znać, że Aimee wciąż nie wyszła ze swojego pokoju, co nieco Shahruza zmartwiło. Mimo to, stanął przy jej drzwiach i, pełen nadziei, poinformował ją o tym, że uraczył jej byłego kilkoma szybkimi ciosami w ten jego głupi ryj. Dopiero wtedy zamek w drzwiach kliknął, a Aimes wpuściła go do środka.
- No już – mruknął ze zmartwieniem, czując na swojej klatce piersiowej jej wilgotną od łez twarz. – Wiem, że cię to nie pocieszy, ale, jak to się mówi, śmieci same się wyniosły – westchnął, głaszcząc ją uspokajająco po plecach. – Ten chuj nie był ciebie wart. I na pewno nie jest wart tego, żebyś przez niego odpuszczała dobrą zabawę. – Uśmiechnął się pod nosem na widok czerwonej sukienki, wiszącej na manekinie obok szafy. – Spójrz, jak się postarałaś. Żadna laska nie ma takiej kreacji. – Na sukienkach to on się znał jak koń na księgowości, ale podejrzewał, że większość lasek przyjdzie w jakichś kieckach z H&Mu, Mango czy innego awokado.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak żadna z przybranych pociech państwa Hale, Aimes nie miała normalnego dzieciństwa. Pierwszych lat życia nie pamiętała wcale, o kolejnych zaś sama usilnie próbowała zapomnieć. Szpital, placówka tymczasowa, dom dziecka. Nawet teraz, gdy wszystko było dobrze, czasem w środku nocy zdarzało się jej budzić z płaczem. I całkiem możliwe, że to właśnie dlatego tak bardzo zależało jej na szkolnym balu. Bo to była dla niej jakaś taka namiastka normalności. Dotychczas tak wiele rzeczy z powodu rodzinnej tragedii po prostu ją omijało, teraz liczyła zaś na to, że nadrobi je wszystkie z nawiązką. Ubierze się pięknie, zapozuje do zdjęć z chłopakiem, wsiądzie do specjalnie wypożyczonej na tę okazję limuzyny, odda swój głos w wyborach na króla i królową, zatańczy na samym środku parkietu do ulubionej piosenki sączącej się z głośników. W końcu poczuje się jak zwyczajna nastolatka. Beztroska. Wolna. Roześmiana.
Nie musiałeś tego robić” mruknęła niewyraźnie, swoimi słonymi łzami mocząc mu przód koszulki. Szczęśliwie, na rzęsach nie zostało jej wiele mascary, Shah nie musiał się więc obawiać o to, że na materiale zostanie paskudna, nie nadająca się do wybawienia plama. “Ale i tak, dziękuję. Bardzo dziękuję” dodała, obejmując go ciaśniej ramionami. Nie była zwolenniczką przemocy, uważała, że w większości przypadków agresja nie jest żadnym rozwiązaniem, ale w tym jednym konkretnym… McKittrick po prostu sobie zasłużył. No bo, jak można być takim dupkiem? Jak można tak bez skrupułów wykorzystać czyjąś młodzieńczą naiwność? Hale przez chwilę naprawdę myślała, że było między nimi coś wyjątkowego. Że byli piękną i zgodną parą, a to do czego doszło między nimi parę tygodni temu podczas weekendowego wypadu pod namioty to był to pusty, mechaniczny seks, a dowód największego zaangażowania? Miłości? Dobre sobie. Między bajki włożyć.
Choć nie planowała, zaśmiała się cicho na jego słowa. Śmieci wyniosły się same. Coś w tym było. Nie łatwo było się jej z tym zgodzić, ale tak, Shah miał absolutną rację. Kretyn nie był jej wart i pewnie nawet na nią nie zasługiwał, a ona na przyszłość będzie mądrzejsza, ostrożniejsza, bardziej roztropna. Nie da się tak łatwo zbałamucić.
Nie ma mowy. Sama nigdzie nie pójdę. Wszyscy będą na mnie patrzeć i wytykać mnie palcami. Nawet pryszczaty Larry znalazł sobie parę, na-ah. To by było jak towarzyskie samobójstwo” skrzywiła się, odsuwając od brata nieznacznie, żeby szybkim ruchem wytrzeć swoje wciąż załzawione oczęta. A, że głupio było tak stać w progu, nie zastanawiając się dłużej Aimes złapała Shahruza za fraki, wciągnęła do środka i zamknęła za nim drzwi, tak, żeby czasem nikt im nie przeszkadzał. Jak bardzo kochała resztę rodzeństwa, tak nie czuła się na siłach, żeby do jej pokoju wpakowała się cała wesoła gromada i zaczęła przekrzykiwać jeden przez drugiego. “Będą inne okazje. Założę ją na Twoje urodziny” uśmiechnęła się lekko, bo kurczę, to naprawdę był jeden z jej ulubionych dni w roku.
Wzdychając ciężko, opadła na łóżko. Na moment przymknęła powieki, a potem znów, podniosła je i zapatrzyła się w sufit. Miała mętlik w głowie, od nadmiaru bodźców i emocji aż chciało się jej krzyczeć. Zamiast tego jednak, swoim krótkim wyznaniem po raz kolejny przełamała ciszę.
Przespałam się z nim. Nie chciałam, a on mnie prosił i namawiał. Powiedział, że w ten sposób udowodnię mu jak bardzo go kocham” skrzywiła się, obejmując ramionami. “To było… paskudne. Niezbyt miłe. Myślisz, że tak będzie… już zawsze? zapytała, rzucając mu bezradne spojrzenie. Jeśli tak miał wyglądać cały ten seks… meh. Zamiast na studia ciemnowłosa powinna chyba przywdziać habit i udać się do klasztoru.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przewrócił oczami. Jasne, że musiał to zrobić. Musiał pokazać tamtemu dupkowi, że w rodzinie Hale’ów panowała zasada ”jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, i że to nie tak, że zranienie jego siostry miało pójść mu płazem. O czym zresztą będzie sobie przypominał co najmniej przez następny tydzień, za każdym razem, gdy spojrzy w lustro.
Czując wilgoć na koszulce, przytulił ją mocniej i pogłaskał ją po plecach, czując się trochę winnym temu, że Aimee, ta jego kochana, mała Aimee, została tak paskudnie potraktowana, a on mógł jakoś temu zapobiec. Miał jakieś dziwne przeczucia co do tamtego chłopaka i, kurczę, może gdyby ostatnio mniej zajmował się własnymi sprawami, a więcej z nią rozmawiał, uchroniłby ją przed tym wszystkim i dziś, zamiast płakać mu w ramię, dobierałaby dodatki na jutrzejszą imprezę.
Słysząc jej negatywną odpowiedź, aż zmarszczył brwi, bo kurde, nie po to sobie flaki wypruwała, żeby teraz nie iść na żadną zabawę. Zanim jednak zdążył wyrazić swoją dezaprobatę dla jej decyzji, siostra wciągnęła go do pokoju i zamknęła drzwi, co prawdopodobnie było dobrym posunięciem.
- Aimes, no co ty – mruknął w końcu, usadawiając się na łóżku. Przecież niepojawienie się na balu oznaczałoby, że uzależniała swoją dobrą zabawę od debila, jakim był ten jej były chłoptaś. – Jesteś silną, niezależną kobietą, tak czy nie? – zapytał, a potem spojrzał na nią poważnie i dodał: - To kwestia z filmów. – No bo przecież sam nie był na tyle mądry, aby coś podobnego wymyślić. A tak na serio… - Nie masz jakiejś przyjaciółki bez pary? Wiesz, nie musisz mieć faceta, żeby dobrze się bawić. – Wzruszył ramionami. Może i był w tym momencie przeciwko własnej płci, ale sam dobrze wiedział, że goście w wielu przypadkach potrafili tylko wszystko zepsuć. – No dobra, a jak znajdę ci jakąś parę? – zaproponował, widząc jej twardą minę. – Mam paru ziomków. Raz nawet stwierdziłaś, że Sean jest całkiem-całkiem – zauważył. Ufał swoim kumplom i wiedział, że żaden z nich nie zrobiłby nic głupiego z jego siostrą… chyba. Boże, przed podjęciem tak ważnej decyzji zdecydowanie powinien przejrzeć ich historię wyszukiwania na Pornhubie czy coś, ale jak miał to zrobić, skoro wszyscy korzystali z trybu incognito?
Potrzebował tu jakiegoś zaawansowanego hakera.
- Na moje urodziny to pójdziemy chlać w plener i tylko ci się podrze – zauważył logicznie, kręcąc głową. Nawet on – ten, który nie znał się na kieckach – wiedział, że sukienka była zbyt ładna, żeby zakładać ją na czyjeś urodziny. Tym bardziej, jeśli rozchodziło się o niego.
Patrzył na ścianę, myśląc nad tym, który z jego przyjaciół był najbardziej godny zaufania, gdy nagle Aimee przełamała ciszę wyznaniem o przespaniu się z McKittrickiem. Na Allaha, Shahruz od początku nie znosił tego gościa. Jego nazwisko brzmiało jak McKikut albo jak jakiś totalnie nieudany burger z McDonalda, który po miesięcznym okresie próbnym na zawsze zniknął z menu.
- Co za dupek – stwierdził z westchnięciem. Przynajmniej teraz nie miał już wyrzutów sumienia związanych z tym, że być może za bardzo obił mu mordę. Wiedział, że jak najbardziej sobie zasłużył – już nie tylko przez to świństwo, które wywinął Aimes. – No jasne że nie – odpowiedział, kręcąc głową. – Trafiłaś na chuja, ale większość facetów jednak zwraca uwagę na to, żeby dziewczynie też było dobrze. Co to za zabawa, jak tylko jedna strona z tego korzysta? – Odwrócił się do niej, podpierając głowę na dłoni. – I kolejnym razem jak jakiś debil będzie ci mówił, że przez seks udowodnisz mu uczucie to kopnij go w jajca – poradził, po czym wyciągnął wolną rękę i pogłaskał ją po głowie, bo szkoda mu było, że tak się na tym wszystkim przejechała. Tym bardziej, iż była przecież wspaniałą dziewczyną i Shahruzowi nie raz przeszło przez myśl, że gdyby nie była jego siostrą to straciłby dla niej głowę. Nie żeby jej nie stracił nawet mimo tego malutkiego faktu.Zamówić nam maczka? – zapytał i od razu wyjął telefon, żeby zrobić zamówienie, bo nie spodziewał się negatywnej odpowiedzi. Najlepszą metodą na smutek było jego zajedzenie. Jako rzetelny narrator potwierdzam, bo robię to codziennie. – Mają nowego, wiśniowego McFlurry. – Informacja dnia normalnie. Ps, zjadłabym.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jesteś silną, niezależną kobietą, tak czy nie?
Gdy Shah wypowiedział to jedno, magiczne zdanie Aimee ze zdziwienia aż otworzyła szeroko usta. Cholera. Skąd on to wytrzasnął? Nie, żeby się jej nie podobało, po prostu się nie spodziewała. Zmarszczyła więc zabawnie nosek zastanawiając się nad odpowiedzią. Niby do szczęścia nie potrzebowała chłopaka. Zresztą na co komu chłopak, kiedy ma się tak cudownego brata? Tylko, że… nawet zdając sobie sprawę z tego wszystkiego wciąż była młodziutka, głupiutka, miała pstro w głowie i chcąc czy nie, rozstanie z McKittrickiem naprawdę mocno przeżywała. Potrzebowała czasu, żeby na spokojnie przetrawić sobie to co się stało, ochłonąć i stanąć na nogi. “Z filmów? Z jakich filmów? Znowu oglądałeś wersję kinową Seksu w Wielkim Mieście?” zapytała, a na jej twarz wkradł się subtelny uśmiech. Nie miała pojęcia jak starszy Hale to robił, ale zawsze wiedział co zrobić i co powiedzieć, żeby choć trochę poprawić jej humor.
Tak się tylko mówi. W teorii nie muszę, a w praktyce? Wszyscy będą tańczyć wolne, a ja będę co? Podpierać ściany? Dzięki, ale nie. Wolę zostać znowu” uparcie obstawała przy swoim, bo tak jakoś… leżenie w łóżku, objadanie się lodami i słuchanie smutnych piosenek Taylor Swift wydawało się jej mniej upokarzające niż pojawienie się na balu solo, skupiając na sobie spojrzenia wszystkich tych szczęśliwych, obrzydliwych, klejących się do siebie, szkolnych par. “Kochany jesteś, doceniam chęci, ale wciąż nie” uśmiechnęła się przepraszająco w odpowiedzi na jego pomysł, aby pod nos podstawić jej Seana. Ledwo co się znali, raptem parę słów ze sobą zamienili. Nie czułaby się komfortowo w jego towarzystwie, a i on pewnie nie byłby przesadnie zadowolony, że zamiast siedzieć i pić w piątek piwo z kolegami musi przywdziać garniak i wybrać się na licealną potańcówkę.
No to będę chodziła w podartej. Nie widzę problemu” wystawiła mu język. Uparta była jak jasna cholera. Kiedy już wbiła sobie coś do głowy nie było przebacz. W kółko i w kółko wałkowała temat.
Wyciągnęła się wygodniej na łóżku, mocniej wtulając w ramię Shahruza. Lubiła, kiedy był blisko. Sama jego obecność była dla niej niezwykle kojąca. Nie musiał nawet mówić zbyt wiele, w zupełności wystarczało to, że był, a jej momentalnie robiło się raźniej i nie czuła się tak, jakby na swoich barkach dźwigała wszystkie problemy tego świata. Bo przecież co dwie głowy to niejedna, czyż nie?
Serio? zapytała podejrzliwie mrużąc oczy. Na tym etapie ciężko było jej sobie wyobrazić, że w łóżku z jakimś chłopakiem mogłoby być jej miło i przyjemnie. Były ukochany nie zadbał o to, żeby czuła się komfortowo, nie przejmował się tym, że bolało. Zależało mu jedynie na własnej egoistycznej przyjemności i Aimee nie bardzo miała ochotę próbować tego wszystkiego po raz kolejny. Jasne, była ciekawa - ale póki co paraliżujący strach wygrywał. “Kopnę” kiwnęła głową na znak zgody. Wciąż była na siebie zła za to, że tak łatwo dała się podejść i do kolejnych razów nie miała zamiaru dopuścić. “Mhm, maczka” zgodziła się od razu, a już pół godziny później objadali się obrzydliwie tłustymi frytkami i wcinali cheeseburgery, licząc na to, że ciągnący się ser zlepi złapane serce Aimes. “Jesteś najlepszy, wiesz?” rzuciła z wdzięcznością, podkradając mu ze dwa nuggetsy, bo swoje własne już dawno zjadła. “Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła, Shah. Naprawdę” dodała, wyciągając rękę w jego stronę i czochrając go po włosach. Uwielbiała te jego długie, gęste, ciemne, kręcone pukle! Właściwie, absolutnie uwielbiała go całego. “Jesteś jutro gdzieś umówiony? Zostaniesz ze mną? Obejrzymy razem Miss Agent?” zaproponowała, pociągając łyka coli. Na lepsze trawienie oczywiście!
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jej zdziwienie nie umknęło jego uwadze. Widząc jej rozszerzone w szoku usta, zaśmiał się głośno i wzruszył ramionami, bo po jej minie wnioskował, że nie spodziewała się po nim aż tak głębokiej filozofii. Czego w sumie nie rozumiał, bo żeby zostać kontemplującym życie filozofem, wystarczało po prostu mieć nieźle narąbane w głowie, a on jak najbardziej się w taki kanon wpisywał.
- Co, nie spodziewałaś się po mnie takich mądrości? – Jej mina wciąż go śmieszyła, choć może powinien poczuć się urażony. Czy zdziwienie Aimes przypadkiem nie obrażało jego inteligencji (której miał niewiele, tak na marginesie)? – Nie, chyba jak jadłem wczoraj obiad to w telewizji leciała akurat jakaś meksykańska telenowela – parsknął, kręcąc głową. – Ty czaisz, że oni mają jakiś dziwny program, w którym wystarczy, że pomodlą się do jakiejś Rosy de Guadalupe i ona rozwiązuje wszystkie ich problemy? – Miał nadzieję, że plecenie tych głupot choć trochę odciągnie uwagę siostry od tego durnego McKittricka.
Wydął usta, kiedy się z nim nie zgodziła. W sumie wiadomo, lepiej iść z kimś, z kim można fajnie spędzić cały wieczór, ale Shahruz wciąż dramatycznie nie chciał, żeby została tego dnia w domu po tym, jak bardzo się do tego wszystkiego przygotowywała. Nie zasługiwała na to.
- Wolne tańce to tylko deptanie sobie po palcach – stwierdził jakby z ostatnią nadzieją na to, że jednak przekona Aimee do swoich racji, ale nie. Na towarzystwo Seana też się nie zgodziła. Ostatecznie więc poddał się, prostując łokcie i kładąc się na jej łóżku w pozycji przegranej deski. Co mógł zrobić, żeby poprawić jej humor? Myśl, ośle, myśl!
Więc myślał i myślał, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Zmieniacza czasu nie miał, broni też, żeby przyłożyć ją McKittrickowi do tego pustego łba i kazać mu przeprosić młodszą Hale oraz powiedzieć, że ta cała akcja z jej przyjaciółką była jakimś durnym żartem. Czasami naprawdę żałował, że żaden był z niego gangster z Bronxu.
Podniósłszy się lekko, pokiwał poważnie głową w odpowiedzi na jej pytanie. Jasne, dużo było wśród kolei zwykłych kutasów, którzy mieli dziewczyny za jakieś worki na spermę, ale nie wątpił w to, że w końcu trafi na jakiegoś fajnego, który zajmie się nią jak trzeba. Chociaż na samą myśl o takim jegomościu robiło mu się jakoś dziwnie i chyba podświadomie nie chciał, aby nadchodził – a przynajmniej nie teraz.
Kiedy już przywieźli im tego upragnionego maczka, przez moment oboje byli w siódmym niebie, obżerając się jak świnie i nie zapraszając na tę ucztę nikogo z reszty rodzeństwa. To był czas tylko dla ich dwójki.
- Ty też – odpowiedział z gębą pełną frytek, nic nie robiąc sobie z tego, jak podkradała mu nuggetsy. Ze wszystkich ludzi na świecie mógł na to pozwolić tylko jej. – Pewnie prowadziłabyś jakieś w chuj smutne, fit życie – stwierdził ze śmiechem, ale kiedy poczochrała go po włosach, uśmiechnął się szeroko i naprawdę radośnie, bo, kurwa, uwielbiał ją najbardziej na świecie. Czasami może nawet za bardzo. Przejmował się jej szczęściem bardziej niż swoim, chociaż nigdy w życiu nie wykazywał takich empatycznych zachowań wobec nikogo innego. I za nic nie wyobrażał sobie świata, w którym mogłoby jej zabraknąć. Czasami wręcz odnosił wrażenie, że dobrze, iż los pokrzywdził ich na starcie, zabierając im ich biologiczne rodziny, bo w ten sposób mogli odnaleźć się w rodzinie Hale’ów niczym dwie zbłąkane, bratnie dusze. – Zostanę – przytaknął. Nawet jeśli miał jakieś plany, były one już nieaktualne. Nie mógłby zostawić jej tu zupełnie samej.
Później, umościwszy się pod kocami, pooglądali jakieś teleturnieje, doprawili cały obiadek lodami i po kilku godzinach pewnie zasnęli – Aimee mniej, a Shah nieco bardziej spokojnie. W samym akcie snu było coś nieziemskiego, bo kiedy obudził się kolejnego dnia (zapewne koło dziesiątej jak nie później), uświadomił sobie, co mógł zrobić, żeby jego młodsza siostra nie przegapiła balu, który przecież był dla niej taki ważny. Aby jednak wszystko poszło dobrze, musiał ogarnąć parę ważnych rzeczy, więc tuż po przebudzeniu i przeanalizowaniu swojego planu napisał jej okraszoną koślawym rysunkiem pieska kartkę z napisem: ”Bądź gotowa na siódmą, idziesz na bal!!!!!”. Przynajmniej pisząc odręcznie nie popełniał tylu błędów, co pisząc wiadomości tekstowe na telefonie.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczęśliwie, następnego dnia Aimee obudziła się w nieco lepszym humorze. Wciąż była co prawda zniechęcona i przygnębiona, ale przez to, że zdążyła wylać już wiadro łez, i opowiedzieć o wszystkim Shahowi było jej jakoś tak… lżej. Czuła, jakby zrzuciła z ramion ogromny ciężar. Do szkoły oczywiście jednak pójść nie poszła. Raz, że na konfrontację z byłym chłopakiem i jego nową dziewczyną jeszcze nie była gotowa, dwa, że zajęć jako takich zaplanowanych nie miała, jedynie przygotowania do balu. A po co miała pomagać w strojeniu sali gimnastycznej, skoro na samą imprezę się nie wybierała? A przynajmniej tak się jej na wstępie wydawało, bo kiedy tylko na swojej szafce nocnej zauważyła liścik od brata… musiała się nad tym wszystkim jeszcze dobre dwa razy zastanowić. Nie miała najmniejszego pojęcia co też najlepszego on wymyślił, no ale skoro tak ładnie ją prosił, żeby do wyjścia się przygotowała, nie chciała go zawieść. A już na pewno nie chciała doprowadzić do sytuacji, w której on się namęczył, coś specjalnie dla niej przyszykował, a ona zniweczyła wszystkie jego starania, bo nie zadała sobie nawet tego trudu, żeby dźwignąć swój tyłek z łóżka, ubrać się ładnie i umalować.
Kiedy więc udało się uspokoić chaos panujący we wnętrzu jej głowy, przejść dwa razy po domu i zapytać domowników, czy widzieli gdzieś może Shaha (niestety, przepadł jak kamień w wodę, nikt nie wiedział dokąd poszedł i po co), zjadła jakieś lekkie śniadanko i rozpoczęła swe przygotowania. Wzięła długą kąpiel w puszystej, pięknie pachnącej, białej pianie. Umyła włosy, nakręciła je na wałki, czekając na to aż nieco podeschną pomalowała paznokcie, nałożyła na twarz maseczkę. Wykonała wszystkie te zabiegi pielęgnacyjne, których nijak nie potrzebowała, a bez których obyć się nie mogła, bo sprawiały jej wiele radości i wprawiały ją w pozytywny nastrój. A gdy za oknem zaczęło zmierzać najlepiej jak tylko potrafiła się umalowała, założyła swoją satynową, czerwoną, wieczorową kreację i buty na wysokich obcasach i… po raz ostatni zerknąwszy w zawieszone na ścianie lustro, chwyciła za torebkę i ostrożnie zeszła po schodach. I cholera, gdy dotarła na przedpokój mowę jej odebrało. Bo tego wszystkiego nijak się nie spodziewała, w najskrytszych nawet marzeniach nie liczyła na to, że przytrafi się jej coś tak cudownego. Że przytrafi się jej ktoś tak cudowny. Shah sam wymyślił to wszystko, zaplanował, przygotował. Aż głos w gardle ugrzązł jej ze wzruszenia. Jednak… ona to dopiero była szczęściarą. Miała najcudowniejszą na tej planecie rodzinę i brata, który był nie tylko bratem, ale też jej najlepszym przyjacielem. Takiego, z którym konie można było kraść i z którym choćby zaraz, mogłaby pójść na koniec świata.
Nie wiem… nie wiem co powiedzieć” wydusiła w końcu. “Tak pięknie wyglądasz. To wszystko dla mnie?” zapytała, posyłając mu roziskrzone spojrzenie. Wow, po prostu wow.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To wszystko wcale nie było takie proste. Plan co prawda pojawił się w jego głowie tuż po przebudzeniu, ale do jego zrealizowania potrzebował czegoś więcej, niż tylko chęci. Gdy tylko wymknął się z jej pokoju, zszedł na dół, żeby skonsultować swój plan z mamą, bo w tamtym momencie tylko ona mogła stać się jego sprzymierzeńcem. Aimee była jej ulubienicą, takie przynajmniej wrażenie zawsze odnosił, więc na pewno zależało jej na tym, aby spędziła ten wieczór jak najlepiej.
Prawdę mówiąc, Patricia Hale była zaskoczona jego prośbą. No, który rodzic by nie był, gdyby jego dziecko wyskoczyło z samego rana w jakiejś poplamionej wczorajszym cheeseburgerem piżamie z tekstem ”ej, mame, pożycz mi dwieście dolców”? Pewnie gdyby Shahruz poprosił o to ot tak, zmarszczyłaby brwi i uraczyłaby go wiadomością, że musiała skonsultować to z ojcem, lecz Shah nawet nie czekał na takie rozwinięcie sytuacji – od razu wytłumaczył jej, o co mu chodziło i, całkiem szczerze, nawet nie musiał długo się produkować. Patricia od razu zmiękła, wyciągnęła ręce do uścisku i nawet uraczyła go komplementem, jakoby był ”najwspanialszym bratem na świecie”. Szok z samego rana.
W każdym razie, zgodziła się na pożyczkę i Shahruz mógł od razu przystąpić do działania. Najpierw musiał ogarnąć jakiś garnitur, bo nie miał żadnego porządnego – na własny bal maturalny poszedł w czarnych spodniach i jakiejś głupiej koszuli, bo nie uważał tego za jakąś specjalną okazję. Tym razem jednak chodziło o Aimee. Jeśli nie chciał prezentować się przy niej jak jakiś wieśniak z Luizjany, musiał dobrze wyglądać, toteż zgarnął Pinkie, która miała w miarę dobry gust, i razem udali się do jakiegoś centrum handlowego, gdzie udało im się zdobyć ładnie wykrojony, czarny garnitur oraz krawat w czerwonym kolorze.
- Będzie wspaniale pasował do jej sukienki! – stwierdziła Pinkie, na co Shah tylko jej przytaknął, bo przecież w ogóle się na tym nie znał.
Całe szczęście, że nie musiał kupować butów – Kenai miał taki sam rozmiar, jak on (co było trochę śmieszne, biorąc pod uwagę fakt, iż dzieliły ich cztery lata różnicy wiekowej) i obiecał pożyczyć mu jakieś eleganckie laczki. Jak widać, w przygotowania do balu Aimee zaangażowała się prawie cała rodzina, co oszczędziło Shahruzowi wiele zmartwień. Posiadając taką super ekipę, mógł dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Sam co prawda nie musiał robić nic z włosami, bo były naturalnie kręcone, ale Pinkie uparła się, że trochę mu je podrasuje, dzięki czemu loczki będą, jak to ujęła, ”bardziej sprężyste i lśniące”. Brzmiało śmiesznie, ale się zgodził, w końcu ufał jej bezgranicznie. No i ponownie – jej umiejętności go nie zawiodły. Gdy w końcu postawiła go przed lustrem, stwierdził nieskromnie, że podrywałby samego siebie, na co Pinkie wybuchła rubasznym śmiechem.
Przez cały ten czas Shahruz stresował się jednak, że Aimes wciąż była w paskudnym humorze, i że wszystkie jego starania pójdą na nic. Dopiero wieczorem Brooklyn uspokoiła go, mówiąc, że widziała, jak siostra pracowała nad swoim makijażem. Jeśli wierzyć jej słowom, wyglądała pięknie.
Tylko że, cholerka, dopóki jej nie zobaczył, nie zdawał sobie sprawy z tego, jak prawdziwe były te słowa. Kiedy wreszcie przed nim stanęła, przez moment tylko patrzył się na nią, oniemiały, i dopiero po chwili uśmiechnął się szeroko, zadowolony z jej reakcji. Chyba poszło tak, jak tego chciał.
- Ja?! – parsknął, patrząc w dół, na eleganckie buty Kenaia. – No coś ty. – Machnął ręką, a potem chwycił ją lekko za ramię i obrócił w stronę ogromnego lustra, stojącego niedaleko drzwi wejściowych. – Patrz! – Wyglądała wspaniale i przed wyjściem musiał się upewnić, że zdawała sobie z tego sprawę. – A ty chciałaś przyjść w tej kiecce na moje urodziny. – Pokręcił lekko głową, patrząc jej w oczy w lustrze. – Wiem, że pójście z bratem na bal jest trochę przypałowe, ale przysięgam, że będziemy się fajnie bawić – obiecał z uśmiechem. – Załatwiłem nam alko, ale cicho-sza – dodał szeptem, nachylając się lekko nad jej uchem. Dobrze, że nie postanowił chwalić się tym na głos, bo zaraz zza drzwi wyszła Patricia i zaczęła zachwycać się kreacją córki. Shah odsunął się na krok, wciąż świecąc głupawym uśmiechem. Ten jeden raz doskonale rozumiał matkę.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak, on! W dopasowanym garniturze, czerwonym krawacie i lśniących butach wyglądał idealnie. Jak z okładki jakiegoś prestiżowego, modowego magazynu czy z reklamy męskich perfum - jednej z tych, w których facet przechodzi się po mieście, a wszystkie dziewczyny się za nim odwracają, kompletnie tracą dla niego głowę i zaczynają go gonić. Gdyby nie to, że Aimee była damą - a przynajmniej bardzo chciała nią być, zachowywać się szykownie i elegancko - pewnie rozdziawiłaby usta ze zdziwienia, bo dejm. Nigdy wcześniej nie widziała brata w takim wydaniu i musiała przyznać, robił on piorunujące wrażenie.
Ty, pewnie, że Ty. Wyglądasz… wow” zaśmiała się, robiąc parę kroków do przodu, co by móc przyjrzeć mu się z bliska. “Zrobiłeś coś z włosami” ni to stwierdziła, ni to zapytała, wyciągając rękę, żeby na własnej skórze się przekonać, czy jego loczki są tam miękkie i gładkie w dotyku na jakie wyglądają. “Pinkie namówiła Cię na sesyjkę włosingu? Była maska, odżywka? Suszyłeś dyfuzorem?” zaśmiała się, nie mogąc wyjść z wrażenia. Kurczę, naprawdę dla niej to wszystko zrobił? Czy ona w ogóle na niego zasługiwała? W tamtej chwili nie była wtego wcale taka pewna. W duchu jednak postanowiła, że kiedyś Shahowi się za to odwdzięczy - i to z nawiązką. Przygotuje dla niego taką niespodziankę, że tchu mu zabraknie, a oczy mało co nie wyskoczą z orbit.
Kiedy odwrócił ją tak, że sama stała przodem do lustra uśmiechnęła się pięknie. Sukienka leżała idealnie, dokładnie tak, jak wyobrażała to sobie tych parę tygodni temu, kiedy dopiero co zabierała się za wstępny szkic kreacji. Jej ciemne włosy, usta pociągnięte szminką, każdy z elementów znakomicie współgrał ze sobą, razem tworząc zgodną i harmonijną całość.
Na Twoje urodziny uszyję coś nowego, okej?” obiecała, a kąciki jej ust uniosły się jeszcze wyżej. Tak na dobrą sprawę chyba już zapomniała o zerwaniu. Była taka radosna i szczęśliwa, nic nie było w stanie tego zepsuć. “Hej, co Ty w ogóle za głupoty gadasz? Raz, że wyglądasz lepiej niż wszyscy inni uczniowie razem wzięci, dwa, że jesteś moim bratem i kocham Cię najmocniej na świecie. Żaden przypał, z nikim nie byłabym w stanie choć w połowie się tak dobrze bawić” z wdzięcznością wtuliła się w jego ramię. A kiedy szepnął jej na ucho, że zadbał o alkoholowe zaopatrzenie spuściła tylko wzrok, co by jej łobuzerski uśmiech nie zdradził ich przed rodzicami. Rewizja osobista była ostatnią rzeczą, której potrzebowali!
Nie trzeba było czekać długo aż na przedpokoju zgromadziła się cała rodzina. Wszyscy słali im komplementy, robili zdjęcia, przestrzegali Shahruza, żeby czasem podczas tańców hulańców Aimee stóp nie podeptał. Wreszcie przyszła jednak pora na to, aby opuścić dom rodzinny, wsiąść do podstawionego samochodu i pojechać prosto na bal. Nie dalej jak dwadzieścia minut później byli więc już na miejscu. Muzyka grała, kolorowe lampy oświetlały parkiet, ławki poustawiane zostały tak, że pełniły teraz rolę szwedzkich stołów uginających się pod ciężarem picia i jedzenia. “Dziękuję, że to robisz” mruknęła cichutko ciemnowłosa, posyłając starszemu Hale’owi roziskrzone spojrzenie. “To co, zatańczymy?” w nosie miała to, że większość par póki co podpierało ściany albo obściskiwało się gdzieś po kątach. To był ich wieczór.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Och, do młodego Leonardo DiCaprio sporo mu brakowało, ale fakt, że cuda Pinkie podziałały i teraz wyglądał niczego sobie. W niczym nie dorównywał jednak jej w tej niesamowitej, czerwonej kreacji i ślicznym makijażu, do którego nawet nie potrzebowała werbować młodszej siostry. Szacun, on by tak nie umiał!
- Noo, poczarowała coś przy tych kudłach – przyznał, pozwalając jej na macanie loczków. Pewnie i tak rozwalą się w tańcu!
Machnął ręką, bo jego urodziny w tamtym momencie nic go nie obchodziło. Jeszcze do nich daleko, zresztą musieli skupić się przede wszystkim na jej balu i na tym, aby spędziła go jak najlepiej. Prawdę mówiąc, Shah czuł z tego powodu niezłą presję. Do teraz nawet mu się udawało – buty pożyczył mu Kenai, kasę – mama, a o jego wygląd zadbała Pinkie, dzięki czemu nie prezentował się jak typowy, polski dresiarz. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jak tylko opuszczą mury domu, zostanie z Aimee sam na sam i już w pojedynkę będzie musiał zatroszczyć się o to, aby ten wieczór stał się dla niej wyjątkowy. To trochę go przerażało.
Uśmiechnął się szeroko na jej wyznanie. Trochę go to podbudowało, choć może chodziło o to, że właśnie w tamtym momencie uświadomił sobie, iż nie istniała możliwość spieprzenia jej balu, no po prostu nie. Wszystko musiało być super – zamierzał spełniać wszystkie jej zachcianki, polewać jej pod stołem alkoholu, pójść z nią do fotobudki, założyć na siebie wszystkie te idiotycznie gadżety, które miały za zadanie uczynić zdjęcia bardziej interesującymi, a nawet napluć McKittrickowi na buty, jeśli tylko się na niego natknie. Świadomość, iż wierzyła w perfekcyjność tego wieczoru napędzała go do działania i sprawiała, że o jakiekolwiek niepewności po prostu nie było mowy.
- Obiecuję, że będziemy się zajebiście bawić – powiedział jeszcze zanim nadszedł czas na zdjęcia, uściski i życzenia, w których oczywiście przodowała mama, opowiadając im o tym, jak sama wspaniale wspominała swój bal maturalny (na co, nawiasem mówiąc, tata tylko prychnął z niedowierzaniem, chyba nie potrafiąc przeboleć faktu, że poznał ją dopiero na studiach, i że nie mógł być częścią tych niesamowitych wspomnień, biedak).
Kiedy w końcu znaleźli się na terenie szkoły, gdzie zebrała się już większość par, Shahruz poczuł się jak ryba w wodzie. W tańcach-przytulańcach może i był średni, fakt, ale w rozkręcaniu imprezek nie miał sobie równych.
- Och, no coś ty – obruszył się na jej podziękowania. – To ja dziękuję, że zgodziłaś się przyjść ze mną na ten bal – powiedział, próbując brzmieć jak ci poważni nastolatkowie z dramatów na Netflixie, ale nie wytrzymał długo – zdradził go szeroki uśmiech. – Kurde, ekscytuję się na ponowne spotkanie naszego dyrcia – przyznał nagle, a potem parsknął śmiechem, bo wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, jak przez całą swoją karierę w tym liceum Shahruz spędzał biednemu dyrektorowi sen z powiek swoim durnym zachowaniem. – No przecież, nie przepuściłbym takiej okazji – przytaknął, wyciągając do niej dłoń i pochylając się lekko, że niby był gustownym, kłaniającym się przed nią dżentelmenem. – Coś normalnego czy jakiś układzik z HSM? – zapytał, uśmiechając się szeroko. – Chociaż nie sądzę, żeby twoi koledzy ogarnęli taką sztukę. – Przewrócił oczami. Ach, gdyby tylko uczyła ich pani Darbus! – Później pójdziemy za szkołę i zrobimy sobie sesyjkę układów Sharpay i Ryana, co ty na to? – Odmowy nie przyjmował.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czuł presję? Zupełnie niepotrzebnie! Aimee na maksa go uwielbiała i to w każdym wydaniu. Rano, gdy zaspany w pochlapanej pastą do zębów koszulce kręcił się po kuchni, po południu, kiedy razem z nią ślęczał w salonie nad książkami, wieczorem, kiedy leżał na kanapie i po raz setny oglądał którąś z tych głupawych komedii z lat 90 - pora dnia, to co robił, to w co był ubrany - żadna z tych rzeczy nie miała dla niej większego znaczenia. Brunetka kochała go całym swoim maleńkim serduszkiem i zapatrzona była w niego jak w obrazek. Wielce prawdopodobne, że gdyby tamtego wieczora pojawił się w zwykłych, ciemnych spodniach i koszuli Hale na jego widok byłaby równie podekscytowana. W końcu liczył się gest, to, że o niej pomyślał, wszystko przygotował, zaplanował. Nikt inny nie zrobiłby dla niej czegoś tak wspaniałego i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Ja o tym wiem, Shah” zaśmiała się dźwięcznie, czochrając go po włosach. “Z Tobą nie da się, po prostu się nie da źle bawić. Nawet gdybym chciała nie jestem w stanie wymienić chociaż jednej kiepskiej imprezy, na której byliśmy razem” stwierdziła patrząc na niego spod wachlarza długich, ciemnych rzęs, uśmiechając się od ucha do ucha.
Gdy przybierając na twarz poważną minę nagle postanowił się wcielić w rolę filmowego amanta ryknęła wesoło. A kiedy już się uspokoiła, zadarła do góry głowę i cmoknęła go w policzek, bo cholera. Lepszego brata wymarzyć sobie nie mogła. Życie nigdy jej nie oszczędzało, ale Shahruz… jego osoba w jakiś sposób rekompensowała jej wszystkie braki, smutki, rodzinne tragedie, mniejsze i większe dramaty. Jakby stawiając go na jej drodze wszechświat chciał jej wynagrodzić całe to zło, które dotychczas ją spotkało.
Dyrcio na pewno się bardzo za Tobą stęsknił, podobnie jak młodsze uczennice” szturchnęła go w bok. Nauczyciele mieli z nim trzy światy, grono pedagogiczne na sam dźwięk jego imienia oblewały zimne poty, licealistki zaś… na szkolnych korytarzach Shah uchodził za prawdziwe bożyszcze i nie raz któraś z jej koleżanek pytała się, czy Aimes nie dałaby jej jego numeru albo nie zorganizowała dla niej ustawianej randki w ciemno. O czym jedynie brunet nie wiedział, dziewczyna każdą jedną spławiała na bambus, oczywiście dlatego, że żadna mu do pięt nawet nie dorastała. “Ta szkoła nie jest gotowa na układziki z High School Musical, ale myślę, że poradzi sobie z Dirty Dancing” stwierdziła rozbawiona, łapiąc za jego dłoń i pozwalając się wyciągnąć na sam środek parkietu. A niech frajerzy widzą, że wcale nie rozpacza po rozstaniu i ma się dobrze, prawdę mówiąc, ma się najlepiej. “Brzmi świetnie. Dużo czasu i wysiłku włożyliśmy w dopracowanie Bop to the Top, to wręcz idealna okazja” zgodziła się od razu. Zresztą, czy kiedykolwiek była w stanie mu odmówić? “Co powiesz na to, żebyśmy zrobili użytek z tego alko, który udało Ci się przemycić na wejściu? W torebce przeszmuglowałam papierosy. Możemy się schować gdzieś za winklem” zaproponowała, puszczając mu oczko. Niby nie potrzebowali używek, żeby dobrze się bawić, ale no. Młodość kiedyś musi się wyszumieć!
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Och, oboje się uwielbiali, ale w tamtym momencie zaczęło mu zależeć na tym balu chyba jeszcze bardziej niż Aimee. Chciał, żeby wyszła z niego zadowolona, i żeby w ogóle nie żałowała zerwania z tym palantem znanym większości szkoły jako McKittrick, i żeby miała z tego balu najfajniejsze zdjęcia, i żeby wspominała to wszystko latami. Poprzeczka była więc wysoka, a Shahruz nie miał pojęcia, co mu z tego wyjdzie, bo pierwszy raz w ogóle odwalał taką akcję. Kurczę, nawet dla swoich byłych dziewczyn nie robił takich akcji – to dopiero świadczyło o poświęceniu i jego ogromnej miłości do Aimee!
Uśmiechnął się szeroko, bo jej kolejne słowa trochę podniosły go na duchu. Zdawał sobie sprawę z tego, że Aimes tak naprawdę zadowoliłaby się byle czym, no ale to nie działało w drugą stronę – gdyby on ubrał się w czarny t-shirt i jakieś dziadowskie spodnie, i przyszedłby do niej z tekstem ”cho, idziemy na melanż” to mógłby na zawsze przypiąć sobie łatkę najgorszego brata i tyle. Nie chodziło zresztą o sam fakt zabrania jej na bal tylko o jakość zabawy – musiała być jak najwyższa!
- Ta impra u mojego kolegi z Teksasu była średnia – zauważył, patrząc na nią z rozbawieniem. – No wiesz, ta gdzie cię zabrałem jak miałaś piętnaście lat i co skończyłaś, jeżdżąc na krowie po dwóch piwach. – Shah nawet nie wiedział, skąd jego kumpel wytrzasnął wtedy krowę i, szczerze mówiąc, wolał w to nie wnikać. Czasami lepiej było po prostu nie wiedzieć.
Chodziło głównie o to, żeby ją rozbawić, więc gdy zaczęła się śmiać, on również wyszczerzył się jak idiota. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że te wyszukane maniery ani trochę do niego nie pasowały. Buziaka przyjął jednak z radością, zadowolony z jej szczęścia. W tamtym momencie tylko to się dla niego liczyło.
- Mówisz? – Automatycznie się wyprostował i rozglądnął się dookoła, ale niestety żadna ładna dziewczyna na niego nie patrzyła. No, prócz Aimee oczywiście, hehe. Co całkowicie mu wystarczało zresztą, więc machnął tylko ręką, wracając do dzikich densów. – Żeby chociaż były legalne, bo nie chcę mieć problemów. – Jeszcze tego brakowało, żeby przymknęli go na jej balu maturalnym za podejrzane stosunki z małolatami.
- O kurczę, tylko bez tego latania w powietrzu, nie jestem gotowy – poprosił z nadzieją, że Aimes nie będzie miała mu tego za złe. Nie ćwiczyli tego układu! Gdyby się przygotowali, może nie czułby teraz takiej presji, ale skąd mogli wiedzieć, że sytuacja aż tak się skomplikuje?
Tańczyli już jakiś czas, gdy młodsza Hale nagle wyjechała z propozycją alkoholizacji za rogiem, na co Shahruz przystał ochoczo, bo jednak wciąż był w takim wieku, gdzie uważał, że jak porządna zabawa to tylko z alkoholem. Wrócili więc do miejsca, w którym zostawili swoje rzeczy, narzucili na ramiona kurtki (Shah zgarnął jeszcze dwa plastikowe kubki), a potem wyszli ze szkoły i schowali się gdzieś za winklem, żeby nikt ich nie zdemaskował. Pozbywszy się zakrętki, rozlał whiskey (jakieś tanie, na które wydał ostatni hajs od mamy, i o którego kupno musiał poprosić pana żula spod sklepu) do zajumanych kubeczków, po czym podał jej jeden z nich i uśmiechnął się zachęcająco.
- Twoje zdrówko! – A potem napił się solidnego łyka, który tylko troszkę wykrzywił mu twarz. – Cholera, mogłem wziąć popitę. – Nie myślał, ale to chyba z tych wszystkich emocji.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc słowa brata parsknęła śmiechem. Okej, jakby serio się nad tym wszystkim głębiej zastanowić było kilka niskich lotów imprez. Było również parę przeciętnych, ale to i tak była o wiele wyżej zawieszona poprzeczka niż w przypadku wieczornych wypadów na miasto z innymi ludźmi. Bo z Shahem nie dało się źle bawić. Miał w sobie coś takiego, że sama jego obecność poprawiała Aimee humor.
"Po pierwsze to nie była krowa tylko byk. I nie żywy tylko mechaniczny. Po drugie, tamtą balangę wspominam całkiem nieźle. Wygrałam tytuł królowej rodeo" zaśmiała się, szczerząc się uśmiechu. "Powiem więcej, myślę, że zabawa skończyłaby się całkiem nieźle, gdyby któryś z twoich kolegów nie zażartował, że powinnam się przejechać na jego fiucie. Ostatnie co pamiętam to jak naparzaliście się pięściami" przyznała, zabawnie marszcząc nosek. Wtedy była autentycznie przerażona tym szybkim i niespodziewanym rozwojem wydarzeń, teraz nabrała nieco więcej dystansu i mogła dowoli się z tego śmiać.
"Kto by pomyślał, że jesteś taki grzeczny i od kłopotów chcesz się trzymać z daleka" mruknęła, szturchając go lekko w ramię. Odkładając jednak śmieszki na bok, bardzo doceniała to, że Shah trzymał nerwy w ryzach i nie robił jej przypału. Nie doprowadzał do szału nauczycieli, nie flirtował z jej koleżankami. Był najlepszą wersją siebie. Słodką i uroczą.
Po tym jak przetańczyli parę kawałków, ucieszyła się, gdy brat przystał na jej propozycję wymknięcia się z sali gimnastycznej i pociągnięcia whisky za rogiem. On podwędził dwa kubeczki, ona pod sukienką przemyciła butelkę coli, którą notabene wyciągnęła dokładnie w momencie, w którym brunet zaczął narzekać na brat popity.
"A widzisz, o wszystkim pomyślałam" zaśmiała się, odkręcając nakrętkę i dopełniając zawartość ich plastikowych szklaneczek. "Zdrówko" stuknęła się z nim w geście toastu, zanim jednak upiła pierwszych parę łyków z torebki wyjęła aparat fotograficzny, taki wiecie, cyfrowy i cyknęła im zdjęcie, które po powrocie z balu natychmiast zostało wywołane, włożone do ramki i powieszone na ścianie w jej pokoju. "Nie wiem jak Ci się za to wszystko odwdzięczę" rzuciła pewnie po raz setny tego wieczora, ale była tak szczęśliwa, poruszona i wzruszona, że nie mogła inaczej. Shah zrobił dla niej coś tak niewyobrażalnie pięknego, nie mogła wyjść z zachwytu. Przejść nad tym do porządku dziennego. Inna sprawa, że wcale nie chciała. Zasługiwał na wszystkie te jej ochy i achy.
"Co powiesz na spacer?" zaproponowała uśmiechając się łobuzersko. Szczerze wątpiła w to, że nauczyciele patrolują teren boiska do piłki nożnej, zwłaszcza w taką paskudną pogodę, gdy było brzydko, zimno i wiało. Komu chciałoby się na trzeźwo maszerować po tych wszystkich terenach zielonych? "Pokażę Ci moje ulubione miejsca" dodała wesoło, łapiąc go za rękę. Od czasu do czasu pociągając z gwinta - już nie kubeczków - ruszyli więc przed siebie, zatrzymując się dopiero przy trybunach. "Widzisz to? Takie jakby zejście? Jakiś czas temu urządziliśmy tu małą palarnię. Mało brakowało, a przyłapał by nas wfisfa" zachichotała, zasłaniając dłonią usta. "Schowałam pod jednym z siedzisk małe co nieco. Nie pomyślałam tylko o tym, żeby schować też zapalniczkę. Masz jakąś przy sobie?" zapytała, posyłając Shahruzowi znaczące spojrzenie.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Machnął ręką. Krowa, byk – co za różnica? Sens i tak był taki sam – nawalona Aimes jeździła na nim po pijanemu, uważając to za najlepszą zabawę życia.
No, zdobyłaś. Ale jakim kosztem? – zawiesił dramatycznie głos. Ciekawe, czy pamiętała, że po tych wszystkich wygibasach zwymiotowała w kwiatka, czy jej umysł postanowił porzucić traumatyczne wspomnienia? – No bo, kurwa, kto mówi tak o piętnastoletniej dziewczynie? – Skrzywił się. Dobrze, że typ, o którym mowa, nie pobył jego kolegą specjalnie długo.
Słysząc jej słowa, ze śmiechem narysował sobie palcem aureolkę nad głową. Autentycznie się starał, żeby mogła wspominać ten wieczór jak najlepiej, mimo świństwa, które odwalił jej były chłopak poprzedniego dnia. Jak na razie chyba szło mu okej, chociaż zdecydowanie powinien uważać z alkoholem. Nie chciał przecież po pijanemu wyzwać McKittricka na solo przy całej szkole i przegrać. To byłoby okropne.
Jesteś prekursorem moich myśli – stwierdził poetycko, po czym roześmiał się i upił parę łyków swojego drinka. Zdążył nawet uśmiechnąć się do zdjęcia i schować kubeczek za siebie, co by rodzice przypadkiem go nie wypatrzyli i nie zarzucili mu rozpijania młodszej siostry.
Aimes, przestań – zaśmiał się, kręcąc głową. – Za nic mi się nie będziesz odwdzięczać. – To, że codziennie wpadała do jego pokoju, żeby tylko pogadać o głupotach albo obejrzeć po raz setny jakąś kompilację najlepszych momentów Sharpay jak najbardziej mu wystarczało. Zresztą ile razy to ona zrobiła dla niego coś miłego? Ile razy uszyła dla niego jakąś super bluzę, zrobiła mu herbatkę, odgrzała mu obiad czy nawet kryła go przed rodzicami, gdy wracał do domu nawalony?
Zgodził się na spacerek, uznając, że nie mógł przepuścić takiej okazji do poznania jej ulubionych kryjówek. Wciąż trzymając ją za rękę, ruszyli ramię w ramię w kierunku trybun. Pogoda była średnia i raczej nie sprzyjała takim przechadzkom, ale Shahruz w ogóle się tym nie przejmował. Tak długo, jak miał obok siebie swojego ulubionego człowieka na świecie, był zadowolony.
No, no – przytaknął, gdy wskazała mu palcem miejsce, które miała na myśli. Rozpromienił się na jej historię, chociaż bardziej chyba chodziło o samo patrzenie na nią, kiedy przekazywała mu te opowieści. Była sto razy piękniejsza, gdy się uśmiechała. – Czekaj… – Poklepał się po kieszeniach, a gdy w jednej z nich wyczuł charakterystyczny kształt, jego usta rozciągnęły się w zadowolonej minie. – Mam, możemy schodzić po skarb. – Czuł się trochę jak Hobbit, który właśnie wkraczał do pieczary Smauga, mimo że teren rzeczywiście wyglądał na opuszczony. – Czaisz, że kiedyś prawie kopnąłem w dupę wuefistkę? – zagaił, bo teraz nadszedł czas na jego historyjkę. – Cisnąłem bekę z koleżanki, że się rusza jak mucha w smole. Akurat mieliśmy połączenie grup, że laski i faceci – zaczął. – I jakaś wuefistka robiła rozgrzewkę razem z nami i przysięgam, że ona i Gwen, ta moja koleżanka, miały strasznie podobny strój. No i chciałem zasadzić Gwen kopa w tyłek, żeby się ruszyła, ale w ostatnim momencie jakoś tak się wycofałem, żeby mnie znowu nie wyjebali ze szkoły. No i pobiegłem dalej i patrzę, a to wcale nie Gwen tylko tamta baba – parsknął cicho, kręcąc głową. – Jakbym to zrobił to już bym nie żył. – Podejrzewał, że dyrektor wydaliłby go w trybie natychmiastowym. Szok, że w ogóle ukończył ten etap edukacji.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W odrzucaniu traumatycznych wspomnień Aimes miała niezłą wprawę. Całkiem więc możliwe, że o wymiotowaniu i słananiu się na nogach już nie pamiętała. Słowa byłego kolegi brata jednak wyjątkowo mocno utkwiły jej w głowie, bo to był chyba pierwszy raz, kiedy ktoś potraktował ją tak przedmiotowo. Jak jakiś obiekt seksualny. Pewnie, nie zachowywała się na swój wiek. Piła i bawiła się ze starszymi. Plotła coś trzy po trzy. Mimo wszystko wciąż była tylko dzieckiem. Głupim i naiwnym i nikt nie powinien był chociażby próbować wykorzystywać jej młodości. Choć teraz więc sobie z tego żartowała, zachowywała się trochę tak, jakby nie stało się nic wielkiego była wdzięczna, że brat stanął w jej obronie. Że zawsze to robił. Dbał o nią, troszczył się. Pilnował, żeby nie spotkała jej żadna krzywda.
"No jasne, że tak. W końcu znam Cię jak nikt inny na świecie" uśmiechnęła się szeroko, czochrając go po włosach. Choć wszyscy z licznej gromadki adoptowanych pociech państwa Hale byli ze sobą blisko, tę dwójkę łączyła wyjątkowa więź. Nie tylko rozumieli się niemalże bez słów, ale też znali swoje nawet nagłębsze, najpilniej strzeżone sekrety. Lubili spędzać ze sobą czas. Rozmawiać całymi godzinami. Nigdy się nie kłócili, zawsze potrafili poprawić drugiej osobie humor, rozbawić ją do łez. Stanowili naprawdę zgrany duet, zarówno w domu jak i poza nim.
"Dobra, dobra. Już ja coś wymyślę" rzuciła z błyskiem w oku. Nie musiała, ale naprawdę chciała mu się za wszystko odwdzięczyć. Jeszcze nie wiedziała kiedy i w jaki sposób, ale umówmy się. Kreatywności jej nie brakowało. Prędzej czy później na pewno wpadnie (wpadła?) na coś znakomitego.
Gdy tak spacerowali wokół boiska, w pierwszym momencie pewnie nawet nie planowała szwędania się z Shahem pod trybunami i poszukiwania ukrytych skarbów. Noc jednak była młoda, mieli całe mnóstwo czasu. Nikt nad nimi nie stał i ich nie pilnował. Mogli trochę poszaleć. Do powrotu do domu wciąż zostało parę godzin, jeszcze zdążą wytrzeźwieć! A jak nie przebiegną się trzy razy wokół boiska, spryskają się mini perfumami, które miała w torebce, zjedzą jakieś miętówki i po problemie. Zresztą, czy rodzice będą na nich czekać na przedpokoju? To raczej takie bardzo filmowe. Bardziej prawdopodobne, że odkrzykną im dobranoc z własnej sypialni i tyle. Mieli do ich zaufanie - pewnie większe niż Aimee i Shahruz na to zasługiwali. Zaglądając kolejno pod siedziska Hale jednak o tym ani przez moment nie myślała.
"Masz, czyń honory" mruknęła podekscytowana, wręczając bratu mały foliowy woreczek z papierosami. Jeden z nich był ręcznie skręcany, z małą wkładką. "Zaczyna bardziej padać, chodź. Schowamy się tutaj" pociągnęła go za rękę pod specjalne zadaszenie, gdzie mogli się skryć przed kapryśną pogodą. No i przed spojrzeniami ludzi z zewnątrz również. Nie, żeby Aimes miała coś przeciwko towarzystwie znajomych. Tego wieczoru po prostu Shahem z nikim dzielić się nie chciała.
"Nie gadaj" po wysłuchaniu jego historii z niedowierzaniem wytrzeszczyła oczy. Za coś takiego mógłby wylecieć ze szkoły na zbity pysk. Dobrze, że tego nie zrobił. "Ty byś klepnął wfstkę w tyłek, a ja kiedyś o mały włos nie pocałowałabym naszego nauczyciela od historii. Przechodził ten swój luzacki okres, ubierał się bardzo młodzieżowo. Miał taką samą bluzę co McKittrick i raz ich prawie pomyliłam" zachichotała. Była w tak dobrym humorze, że nawet wspomnienie byłego chłopaka nie potrafiło go zepsuć.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”