WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">freak show
<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Callie:
Zostajesz przeniesiona do tematu: Namiot cyrkowy- i tam piszesz swój post.
***** - Mam was! - słyszycie za swoimi plecami nagle. Głos jest blisko, a jego chrapliwy śmiech się nie uspokaja. - Tik-tok, tik-tok - mówi. - Kiedy cyfra 3 na 4 się zmieni, Callie zginie, a wy zostaniecie obwinieni - nagle milknie i nie wiecie czy wciąż jest blisko was czy może odwrócił się i uciekł w nicość.

Calypso:
Jesteś największym bohaterem z całej grupy albo na takiego pozujesz. Twoje lekceważące podejście do sprawy i zgrywanie bohatera przynosi ci kłopoty. Żar z palącego się papierosa spada na ziemię na której znajduje się masa łatwopalnych elementów - stare szmaty, iskrzące kable, suche liście. W dodatku niemądrym pomysłem było ruszać przodem w nieznane z ogniem z zapalniczki. Podpalasz zwisające przed wami łachamy, które łatwo zajmują się ogniem i odcinają wam - jak się wydaje jedyną - drogę ucieczki.

Robert
Bierzesz sprawy w swoje ręce, chociaż kompletnie nie masz przywódczych zdolności. Odpychasz na bok młodzieniaszka, który chce się rządzić i obiecujesz, że wszystkich stąd wyprowadzisz. Tylko którędy pójść? Nie masz pojęcia, intuicja podpowiada ci, że tunel po prawej będzie dobry, jednak upadasz, a twoja dłoń ląduje w rozżarzonych materiałach, które zajęły się od papierosów palonych przez Calypso.

Darby i Philip

Darby w związku z porwaniem Callie zaczynasz wątpić, że to tylko przedstawienie. Chcesz jak najszybciej stąd uciec i czujesz narastającą panikę nad którą nie możesz zapanować, mimo, że Philip cię uspokaja. Drżysz, zaczynasz płakać, chcesz się stąd wydostać. Robiąc krok na przód wpadasz w dziurę i czujesz, że od spodu ktoś ciągnie cię za nogi. Philip zdążysz ją uratować zanim zniknie z zasięgu twojego wzroku?


W pewnej chwili cisze przerywają dwa krzyki - jeden należy do Darby, a drugi do Callie. Komu decydujecie się pomóc? Rozdzielacie się i jedni z was biegną za przeraźliwym krzykiem tej drugiej. Czy pomagacie tej pierwszej i dopiero później wyruszacie na poszukiwania koleżanki? Wnętrze Domu Strachów wypełnia się dymem, bo pożar spowodowany przez Calypso wzbiera na sile.

Każdy z was rzuca kostką d3, której konsekwencje poznacie w kolejnym poście.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d3[/dice]

Od teraz możecie swobodnie pisać posty, pamiętajcie, że chodzi tutaj o waszą interakcję. MG tylko nakreśla działania – niezależnie od tego, którą z opcji wybierzecie i jakie będą konsekwencje – możecie przeć do przodu. Nie próbujcie oszukiwać przy rzutach kostką, MG widzi wszelkie manipulacje i w ich przypadku wyciągnie konsekwencje. Kolejny post pojawi się za 2 albo 3 dni - w zależności od rozwoju sytuacji.



</div>
</div></div>
Ostatnio zmieniony 2020-10-31, 16:09 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">freak show
<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">


Joaquin:<br>
Starasz się zgrywać bohatera, jednak zarówno twój strój i mimika twarzy mówią, że niespecjalnie podoba ci się to, w co zdecydowałeś się wpakować. Na szczęście, ani twoi przyjaciele, ani dwójka nieznajomych ci osób, które teraz zostały współgraczami nie odczuwają i nie widzą twojego strachu. Zostajesz jednak na samym końcu kolejki, wleczesz się za wszystkimi, a kiedy Darby wpada w dziurę, a przestrzeń wypełniają krzyki podchodzi do ciebie mała dziewczynka ubrana w różową sukienkę - całkiem podobną do twojej - i ciągnie cię za rękę. - Musisz nam pomóc, tylko cicho - i ciągnie cię w przeciwnym kierunku. Podążasz za nią być może z powodu szoku albo z głupoty. Wychodzicie na zewnątrz.
Zostajesz przeniesiony do tematu: Namiot cyrkowy - i tam piszesz swój post.




</div>
</div></div>
Ostatnio zmieniony 2020-10-31, 16:09 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dźwignął się na kolana i na oślep zaczął szukać swojego telefonu. Chwile trwało, zanim jego dłoń natrafiła na urządzenie. Podniósł się, otrzepał spodnie i przyjrzał się wyświetlaczowi. Niestety wyglądało na to, że robił ekran i dodatkowo telefon nie chciał się włączyć. — Niech to szlag — przeklął pod nosem, chowając sprzęt do kieszeni kurtki. Jego oczy nieco przyzwyczaiły się do ciemności, w dodatku Calypso zapalił zapalniczkę, a później podpalił ziemię. Nie mógł tak tego zostawić.
Chodźmy tędy — zawołał wskazując na tunel po prawej. Ruszył żwawo w tamtą stronę, ale potknął się o coś, co wystawało z ziemi na jego drodze i przewrócił się po raz drugi. Syknął z bólu, gdy jedna z dłoni, którymi chciał się podeprzeć opadła na rozżarzone elementy, leżące na ziemi. Nie znosił oparzeń, więc z sekundy na sekundę był w coraz gorszym humorze. W dodatku nie miał pojęcia gdzie zniknął facet przebrany za wariata. Może powinien go poszukać? Wtedy usłyszał krzyki. Podniósł się pospiesznie i odwrócił. Kopciuszek wpadł do króliczej nory, niczym Alicja w krainie czarów. Z drugiej strony krzyczała pewnie ta druga dziewczyna, która zaginęła na samym początku. Poza tym Calypso właśnie podpalił ich drogę ucieczki. Tyle wydarzeń w tak krótkim czasie! Co robić?
Spojrzał na młodocianego piromana niezbyt przychylnie, jakby się na niego obraził, po czym owinął poparzoną dłoń kawałkiem znalezionej na ziemi szmatki, aby poczuć, że zrobił cokolwiek, nawet jeśli nie był to najlepszy opatrunek. Nie potrafił po prostu zlekceważyć Darby, więc wycofał się w jej stronę i złapał jedną z jej dłoni.
Pomóżcie, co tak stoicie. Wyciągnijmy ją i spadamy stąd — mruknął niepocieszony. Miało być fajnie, miło, przyjemnie, nawet jeśli strasznie. Dlaczego nagle muszą walczyć z pożarem, porwaniami i zaginięciami?
Może natkniemy się na tego wariata i dziewczynę z tyłu wagonu, dobrze byłoby zabrać ich ze sobą.
Może nie czuł się jakimś superbohaterem, ale miał w sobie jednak tyle przyzwoitości, żeby w razie możliwości pomóc komuś, kto tej pomocy faktycznie potrzebuje. Jest naturalnie szansa, że to wszystko zostało zaplanowane. Tylko czy wtedy pozwolono by na ten pożar i nie udzielono pomocy poparzonym, czyli dokładniej rzecz biorąc, jemu i jego dłoni?

[dice]d3 = 1135871749 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Było strasznie. Przerażająco. W ciemnych tunelach Darby nie wiedziała nawet, w którą stronę się zwrócić. Zresztą nikt z nich nie wiedział – ostatecznie utknęli w miejscu, z którego możliwe, ze nie było żadnego wyjścia. Czy było? A co, jeśli czekało ich coś jeszcze gorszego? – Philip – zaszlochała, łapiąc go za rękaw; chociaż wcześniej wybiegła, wymijając całą grupę, teraz ponownie trzymała się go kurczowo. Towarzyszyło jej przeczucie, że to nie jest zabawa – bo kto normalny porywa ludzi i wrzuca ich w takie miejsce? Kto? – T … t … ta kobieta. Co … jeśli zabrali ją naprawdę? Gdzie my jesteśmy? – ledwo wydusiła z siebie te słowa. Cały czas drżała, płakała; miała ochotę schować się w kącie, skulić w kłębek i poczekać, aż to wszystko się uspokoi, aż cała ta gra się skończy – nie była jednak przekonana, czy to przyjdzie tak szybko. I czy w ogóle. – Może powinniśmy wrócić do wagonika? – rzuciła cichą sugestię, ale Robert już poprowadził ich w inną stronę. Więc poszła za nim. A chociaż starała się ostrożnie stawiać kroki, w pewnym momencie poczuła, jak jej stopa osuwa się w dół. – Aaach! – krzyknęła, desperacko próbując się stamtąd wyrwać, ALE o ile w teorii wydawało się to dość banalne, o tyle … - Tam coś jest! Cholera, coś tam jest! Ktoś! Coś mnie ciągnie. Pomóżcie, proszę – krzyczała, płakała, wszystko na raz. Mocno trzymała dłoń Roberta, który rzucił się na ratunek. Była tak przestraszona, że myślała, że zaraz zemdleje. Callie zniknęła, ona sama utknęła, ogień odciął im drogę ucieczki … teraz była przekonana, że to nie jest tylko zabawa i że znaleźli się w prawdziwym niebezpieczeństwie. Inaczej nie byłoby tutaj ognia. Inaczej nie byłoby również dziurawej podłogi. Inaczej wszyscy trzymaliby się razem, a, jak zdążyła w międzyczasie zauważyć, ich grupa cały czas się uszczuplała. I nawet nie potrafiła wskazać momentu, kiedy to się stało. – Wyciągnij mnie – rzuciła w stronę Roberta, z paniką wymalowaną na twarzy.

[dice]d3 = 1025458464 [/dice]
<center></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/nie wiem już co się dzieje :lol:

Naprawdę zaczynał podejrzewać, że prawdopodobnie coś w ich imprezie nie idzie tak, jak to było zakładane... bo jakoś chyba było? Te wszystkie dzikie sytuacje zaczynały powoli go skłaniać też do takich rozmyślań. Z w tych ciemnościach dogonił resztę grupy, która skurczyła się o jedną osobę. Ciągle jednak łudził się, że Callie nic złego się nie stało - nie na tym polegały takie imprezy, prawda? Ktoś coś podpalił, inna osoba w ten ogień wpadła... a co z Żaklinem? Nawet to przegapił! Moment, w którym jego przyjaciel postanowił oddzielić się od nich i pozwiedzać to szalenie ciekawe miejsce. Dość nieciekawa sytuacja, gdyż właśnie stracili dwóch lekarzy... a jakby nie patrzeć, to mieli ogromne predyspozycje na wylądowaniu razem na pogotowiu. Szukał po kieszeniach własnego telefonu, ale Darby wbijająca się w jego ramię skutecznie mu to utrudniała - To Callie, nie... nie sądzę, to przecież tylko zabawa - odparł uspokajającym tonem do przyjaciółki, która wyrabiała normę paniki za ich dwójkę. Nie zamierzał dać po sobie poznać, że zaczynał martwić się o bratową. Inna sprawa, że wzięte przed wyjściem tabletki trochę mieszały mu w głowie. Dlatego głaskał po włosach Darby, która tak głośno zanosiła się płaczem - istnieje możliwość na odstraszenie potencjalnego zagrożenia? Nie? No cóż, nigdy na nagły przypływ szczęście nie powinien liczyć. Szczególnie nie on! - Cholera, Darby, przestań uciekać... - zaczynał czuć się jak niańka, gdy znowu się od niego odłączyła dzikim popłochu. Jadnak najgorsze w tym było to, że wpadła do dziury. Czemu nie na drzwi wyjściowe? Od razu rzucił się na ratunek, choć mężny Robert wyprzedził go w tym bohaterskim czynie. Nie da się ukryć - ich grupa należała do bardzo odważnych i dzielnych... tylko zabijać się o takich współuczestników. Złapał mocno Darby, starając się pomóc wyszarpać się kobiecie z tego co ją tak uparcie trzymało i ciągnęło ku dołowi. - Trzymaj się, zaraz Cię wyciągniemy i pójdziemy po resztę - za marzenia nikt nie wsadza do więzienia? Musieli przede wszystkim skupić się na uratowaniu blondynki z pułapki w podłodze.

[dice]d3 = 841687456 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

gdyby cal wiedział, że ktoś pomyślał o nim, że jest kozakiem, to by się ucieszył - ale z jakiegoś dziwnego powodu nikt nie wydawał się być odpowiednio mocno zachwycony jego inicjatywą. przypomni im się o jego bohaterstwie, jak będą chcieli coś z avonu, czyli typowo. na razie jednak całą uwagę skupił na sobie ogień, buchający nagle wokół ogień, któremu chyba... pomógł trochę się rozżarzyć? no nieważne, przecież w gruncie rzeczy nikomu nic się nie stało, tylko tamten chętny do dzielenia się sprzętem facet zapikował prosto w płomień, więc cal odwrócił się wymownie w drugą stronę udając, że nie zauważył wcale. sory. nie zdążył jeszcze dobrze poudawać, że cała ta sytuacja go w ogóle nie dotyczy, a już przez powietrze przedarł się kolejny krzyk, a ta dwójka bohaterów od siedmiu boleści już ruszała na ratunek tamtej... drabi czy jak jej tam.
- aha, a co jeśli chodzi o to, że jak wyciągniemy tę laskę z dziury i będzie nas czwórka z powrotem, to callie kopnie w kalendarz? - zasugerował krótko, skupiony bardziej na rozrastającym się pożarze, aniżeli na fakcie, że kolejna osoba wpadła w tarapaty. niezbyt ciekawie prezentował się ten pożar, dobrze, że między wargami nadal tlił się papieros na uspokojenie. totalna czilera, chociaż robiło się trochę gorąco. dosłownie. - dobra, wyjebane, pospieszcie się, a ja poszukam strzałek do wyjścia ewakuacyjnego - zaoferował się wspaniałomyślnie, nie widząc ochoty sensu w pakowaniu się tej dwójce na głowy. jak bardzo głupim pomysłem było zawrócenie z powrotem w kierunku, z którego przybiegli? chyba bardzo, ale przy tym wydawało się jedyną sensowną opcją, skoro dalsza droga w tę stronę została odcięta płomieniami. jedną z niewielu korzyści pożaru był fakt, że widoczność teraz była dużo lepsza, co nie? dlatego też żwawo całkiem ruszył przed siebie, starając się ignorować szczypiący w oczy dym i za cel stawiając sobie odnalezienie drogi do wyjścia, zanim wszyscy tutaj usmażą się jak skwarki albo - co bardziej prawdopodobne - najzwyczajniej w świecie zaczadzą.

[dice]d3 = 52148765 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Ghost train
<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Zabawa halloweenowa zdecydowanie nie była tym, na co liczyliście. Prawie każde z Was odniosło już jakieś obrażenia. Dodatkowo, dookoła wciąż słyszycie przeraźliwe krzyki i na ten moment sami nie wiecie, do kogo konkretnie należą. Callie? Joaquina? A może innych uczestników eventu, których wcześniej nie widzieliście? Jedno jest pewne – musicie się wydostać z tunelu. W poprzedniej rundzie każdy z Was rzucił kostką, zaś powodzenie odpowiadające wynikowi pozostało tajemnicą.

Nagle z głośników przymocowanych gdzieś na suficie, słyszycie piosenkę. Wysokie decybele momentalnie przyprawiają Was o okropny ból głowy i dzwonienie w uszach. Nie jesteście w stanie się porozumieć.

Darby
Czym zasłużyłaś na takiego pecha? W panice krzyczysz coraz głośniej, przecież ktoś, a może coś ciągnie się za nogi. Pomimo prób pomocy Twoich znajomych, finalnie spadasz w dół. Przenosisz się do tego tematu.

Philip, Calypso
Jesteście przerażony faktem, że Darby wpadła do dziury i ktoś zamknął do niej wejście. Nie macie już jednak wyjścia – ogień rozprzestrzenia się w zastraszająco szybkim tempie i jeśli się nie pospieszycie, odetnie Wam wszystkie drogi ucieczki. W panice rozglądacie się dookoła, szukając bezpiecznego wyjścia i wtedy dostrzegacie jeszcze jeden tunel, na końcu którego znajdują się drzwi. Nie wiecie, gdzie prowadzą, ale warto to sprawdzić.

Robert
Poparzona dłoń boli Cię niemiłosiernie, widzisz na niej pęcherze, na ziemię ścieka też krew. Naprawdę chcesz pomóc wszystkim, ale po prostu nie dasz rady. Masz bowiem wybór – możesz uratować Darby lub siebie i resztę grupy, która nie wpadła do dołu. Co wybierasz? Najprawdopodobniej siebie, skoro dołączasz do Philipa.

Jeden z Was rzuca kostką d2.

Wypadnie 1 – drzwi są otwarte i przechodzicie przez nie dalej.
Wypadnie 2 – drzwi są zamknięte na cztery spusty i musicie poszukać innego wyjścia.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d2[/dice]
</div></div> </div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

no więc cal mimo wszystko niespecjalnie był przerażony tym, że stracili towarzyszkę wspólnych wojaży. w sensie - pewnie normalnie trochę by się zaniepokoił, ale akurat pisał ją na straty już z chwilą, kiedy zaczęła krzyczeć, więc perspektywa jej śmierci teraz już jakoś niespecjalnie go zajmowała. szkoda tych gości, którzy tam próbowali jeszcze coś zdziałać, ale... ale w gruncie rzeczy była teraz cała masa ważniejszych rzeczy do zrobienia. w wąskim postrzeganiu cala wydostanie się z zapełniającego się dymem pomieszczenia było teraz najwyższym priorytetem, a drabi - nieważne, gdzie teraz była - znajdując się poza zasięgiem płomieni i oparów, była zdecydowanie bardziej bezpieczna niż oni. podobnie zresztą jak dziewczyna, która zniknęła na samym początku i facet, który rozpłynął się w powietrzu tuż po niej... okej, trochę dużo było tych zniknięć, ale po co od razu wpadać w panikę?
- dobra, zostaw, już wyjebane - w ten wysublimowany sposób pocieszył chłopa od zapalniczki, jednocześnie przewracając oczami w oczekiwaniu na nieuniknioną zapewne scenę obniżenia morale i niemożliwej do pojęcia rozpaczy po utracie ukochanej etc., etc. nawet przez chwilę wahał się nad tym czy dobrym pomysłem nie będzie na przykład podejście do niego i klepnięcie po plecach (?? ludzie tak robili), ale w końcu ogarnął się, decydując zamiast tego na inny gest osobliwej, drużynowej solidarności w postaci zawrócenia do tamtych dwóch starych dziadów i pociągnięcia rzezimieszka od upadających telefonów za nadgarstek, żeby obejrzeć tę oparzoną łapę. całkiem paskudnie oparzoną, swoją drogą.
- masz w co to owinąć? chusteczkę jakąś albo cokolwiek? nie przebijaj pęcherzy, bo będzie gorzej. - kurwa mać, jak on niemożliwie nie cierpiał sytuacji, w których nie mógł ignorować istnienia innych ludzi, dramat. puścił przedramię tego człowieka, który tak uwielbiał zaliczać glebę i wrócił na swoją trasę, w jego mniemaniu prowadzącą do wyjścia.
- aha, no jak chcecie iść ze mną, to ruchy - skwitował jeszcze, nie czekając dłużej na ich decyzję. żwawe kroki, przyspieszony oddech, wracał drogą ku miejscu, z którego dopiero co przyszli, a może tak mu się tylko wydawało? przestał zupełnie wsłuchiwać się w kroki towarzyszy - nieważne zupełnie, jeśli woleli iść w zupełnie inną stronę. w końcu natrafił na drzwi - bingo. palce zacisnęły się pospiesznie na klamce, pociągnęły za nią i...

[dice]d2 = 2083154352 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I gówno. Drzwi, które chciał otworzyć bąbelek były zamknięte na cztery spusty, Darby zniknęła w dziurze na dobre (bo naturalnie postanowił jej nie ratować i dołączyć do facetów). a dłoń z każdą chwilą trochę bardziej mu puchła.
Mam chusteczki — przyznał kilka chwil wcześniej, kiedy Cal pytał go czy ma w co zawinąć poparzoną dłoń. Posłuchał jego rad, by nie przebijać pęcherzy. Pewnie i tak by tego nie zrobił, bo to troche obleśne. Przyłożył kilka chusteczek do poparzonych miejsc, po czym owinął dłoń jedną ze szmatek leżących na ziemi i zawiązał jej końce. Prowizoryczny, tymczasowy, ale na lepszy opatrunek nie miał obecnie szansy. Westchnął ciężko i rozejrzał się, jakby miał nadzieję, że z jakiejś norki wyskoczy nagle biały królik i zaprowadzi ich najlepiej do wyjścia, aby mogli ujść z życiem i wygrać event.
No dobrze, to może ruszmy dupy gdzieś tam?! — spytał, próbując przekrzyczeć głośną, cyrkową melodie. Dla lepszego zrozumienia wskazał owiniętą dłonią na tunel po ich prawej. Tam było stosunkowo ciemno, ale może i lepiej, bo to oznaczało, że tam się nie pali. Będą musieli jednak uważać na dziury, aby nie stać się kolejną Darby. Po chwili zatkał uszy, niczym zbuntowany pięciolatek, który nie chce posłuchać się swojej mamy.
Panie klaunie! Wyłączy to Pan! — krzyknął, kierując twarz w sufit. A może powinien krzyczeć do dziury, w której zniknęła Darby?
W końcu zerknął na Philipa pytająco, chcąc dowiedzieć się czy idą, czy nie. Mogą równie dobrze tutaj zostać i czekać na pomoc.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie dało się ukryć, że młody chłopak miał głowę na karku i potrafił zachować trzeźwe myślenie - przynajmniej tak odebrał go Philip, który nie zaobserwował żadnych oznak paniki. Gdyby ta impreza była jedną wielką grą, to najpewniej właśnie młodzieniec dostałby medal z ziemniaka za ujście z życiem z płonącego pomieszczenia z morderczymi klaunami. Zawsze to jakaś pozycja do wpisania do CV, a zapewne w tych czasach mało kto pogardzi dodatkowym atutem. Survival? Praca pod wielką presją? Zdolności przywódcze? Na pewno dało się to jakoś pięknie opisać, więc potrzebował do tego tylko odrobiny wyobraźni. Dlatego zaakceptował słowa pocieszenia młodzika, odchodząc razem z nimi od dziury ziejącej ciemnością. Już nic tu po nich, powinni skupić się na uniknięciu bliskiego spotkania z płomieniami. Zapewne żadnemu z nich nie uśmiechało się spłonięcie, a zostali już tylko we trójkę w pomieszczeniu powoli wypełniającym się dymem - najgorsza sytuacja? Trudno stwierdzić, gdyż kompletnie nie wiedział, co działo się z pozostałą trójką. Czy Żaklin udał się na samotne poszukiwania Callie? A może sam znalazł drogę ucieczki i postanowił udać się do domu? Zaginięcie małżonki starszego brata nadal w jakimś stopniu martwiło Philipa, choć wolał ostatecznie nie przypiec się z powodu długich rozmyślań. Gdzieś przepadła i koniec - w tych płonących korytarzach raczej jej nie znajdą, więc nie ma najmniejszego sensu, by stać tu w nieskończoność. - Tak, chodźmy tam, bo zaraz się tutaj zadusimy... - zgodził się z mężczyzną z ciemnymi lokami, który dostrzegł jeszcze jeden tunel po ich prawej stronie. W końcu drzwi okazały się zamknięte, więc poniekąd zostali zmuszeni do udania się na eksplorację kolejnej ścieżki. Oby tym razem bardziej szczęśliwej dla nich! - Ile tutaj może być tych korytarzy... widzicie coś? - zapytał pozostałą dwójkę, z którą ruszył w stronę potencjalnego wyjścia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Ghost train
<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Znajdujecie drzwi, ale niestety są zamknięte, pozostaje wam odwrót w zupełnie przeciwnym kierunku i najważniejsze dla was, to się nie rozdzielać. Z szóstki uczestników zostało troje, czy warto tracić kolejnego? Idziecie do przodu, a niewentylowane pomieszczenie coraz gęściej wypełnia się dymem, ostrym i czadzącym, aż w pewniej chwili osuwacie się na ziemię. Gdy wasze oczy otwierają się z powrotem - nie poznajecie nowej rzeczywistości. Nie wiecie kto wezwał pomoc, skąd się tutaj wzięła, ale zabawa dobiegła końca.

Robert
Budzisz się leżąc w karetce. Na twoją twarz założona jest maska tlenowa, która wspomaga oddychanie, a ciało zostało przypięte do łóżka pasami. Wygląda na to, że musiałeś się rzucać albo grozić sanitariuszom, bo potraktowali cię dość surowo. Chociaż przez chwilę nie czujesz jak bardzo pali cię skóra na poparzonych dłoniach.

Philip
Podobnie jak Robert trafiasz do szpitala, ale w przeciwieństwie do niego słabo kontaktujesz. Dodatkowo podano ci leki, który otumaniają umysł i nikt nie rozumie o co chodzi, kiedy próbujesz wyjaśnić im, że była z wami jeszcze jedna dziewczyna imieniem Darby. Ups. Chyba ktoś o niej kompletnie zapomniał.

Calypso
Twój młody organizm poradził sobie najlepiej, jako jedyny z całej trójki nie musisz udawać się do szpitala. Co z tego, skoro po przedmiotowym badaniu dopadają cię policjanci, którzy wyraźnie sugerują, że miałeś coś do czynienia z podpaleniem kolejki w Domu Strachów? Nie słuchają twoich wyjaśnień, a jeśli próbujesz się teraz stawiać - na twoich nadgarstkach zawisną kajdanki. Trafiasz do aresztu jak podejrzany i lepiej, żebyś miał kogoś, kto cię stamtąd wyciągnie.

Każdy z was może odebrać za event łącznie 7 punktów.
Dziękuję za wspólną zabawę!


</div></div> </div></div>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Freak Show”