WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Horror Camp
<div class="ds-tem4">Wanna play?</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>
Co się dzieje w środku, zostaje w środku...<br><br>

Harcerka krzyczała jeszcze przez chwilę, po czym usiadła na ziemi, objęła kolana rękami i zaczęła kołysać się w przód i w tył, nie zważając już ani na odciętą głowę leżącą obok niej, ani na nikogo kto jeszcze znajdował się wewnątrz, czy na zewnątrz. <br>
Twarz zmarłego mężczyzny było zdeformowana i ociekała krwią. Półotwarte oczy patrzyły w nicość, chociaż wydawać by się mogło, że śledzą każdego w tej sali. Grymas wykrzywiający martwe usta zdawał się mówić “I tak wszyscy zginiecie, po co się tak spinać, jebani frajerzy”<br>
Przez otwarte drzwi zaglądał księżyc w pełni, oświetlając część szopy swoim blaskiem i nadając tej sytuacji wręcz nieziemski, nierealny wygląd.
<br><br>

Tottie<br>
Uciekasz od wszystkich i wszystkiego, uważając, że dłużej tego po prostu nie zniesiesz. Nie ma co się dziwić. Narazie jesteś bezpieczna, chociaż czy aby na pewno? Czy to nie kwestia czasu aż dopadnie cie morderca, który dopadł już jedną z harcerek i Franka? Ah, gdybyś tylko wiedziała, że dziewczyna pływająca na powierzchni jeziora też nie jest specjalnie żywa… Chociaż czy to by coś zmieniło? Tym bardziej, że po chwili podbiega do ciebie Aviana. <br><br>

Aviana<br>
Udaje ci się bez problemów wbiec do szopy. Przebiegasz obok kiwającej się harcerki, która cie nie zauważa, oraz głowy, dla której prawdopodobnie już nic i nikt nie ma znaczenia. Gdy zajmujesz się Tottie, w pewnym momencie coś przykuwa Twoją uwagę. Spod jednego z foteli wystaje kawałek, jak ci się wydaje, telefonu. Podchodzisz tam i z uczuciem ekscytacji odkrywasz, że to faktycznie komórka. Okazuje się, że jest zablokowana i ma słaby zasięg, ale możesz zadzwonić pod numer alarmowy. Jeżeli decydujesz się zadzwonić, to napisz gdzie, opisz rozmowę i rzuć kostką d5 na powodzenie.<br><br>

A tymczasem na zewnątrz…<br><br>
Halloween i księżyc w pełni? Czy może być jeszcze lepiej? Jasne, że tak. Spomiędzy drzew, w ukrytej w cieniu gęstwinie, całej sytuacji przygląda się zamaskowany mężczyzna, który zajął się harcerką na polu namiotowym i tą nad jeziorem. Chyba nie myśleliście, że to ten sam, który zamordował Franka? W końcu nie dałby rady się rozdwoić!<br><br>

Blake<br>
Znajdujesz nóż kieszonkowy, który zgubił Harry. A to dopiero szczęście w nieszczęściu! Ciekawe czy uda ci się odpowiednio go użyć. Atakujesz zamaskowanego mężczyznę, który trzyma Hazel. Rzucasz kością d5 na powodzenie.<br><br>

Harry<br>
Tak się składa, że również posiadasz nóż, tak jak Blake. Atakujesz mordercę, który trzyma Hazel w tym samym momencie, co Griffith. Rzucasz kością d5 na powodzenie.<br><br>

Hazel<br>
Twoja dzielna walka o przetrwanie i atak ze strony Harry’ego i Blake’a działają na tyle skutecznie, abyś mogła się uwolnić. Padasz na ziemię i pospiesznie się odczołgujesz, chcąc jak najszybciej oddalić się od zagrożenia. Morderca obserwujący cię spomiędzy drzew chyba obrał cię za kolejną ofiarę, bo powoli się zbliża.<br><br>

Twoje opcje<br>
1. Ruszasz w kierunku szopy, aby się w niej schronić.<br>
2. Ruszasz wydeptaną ścieżką w prawo.<br>
3. Ruszasz wydeptana ścieżką w lewo.<br>
4. Uciekasz w las na oślep.
<br><br>Wybierz jedną z opcji i rzuć kością d2 lub d5 na powodzenie.<br><br>

Oprócz tego każdy rzuca dodatkowo kością d5 na obrażenia.
<br><br>

Ostatni, finałowy post MG pojawi się 06.11 około godziny 21:00, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</div></div> </div></div></table>
  • Kod rzutów kością d5
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]
<br>
  • Kod rzutów kością d2
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d2[/dice]
<br>
Ostatnio zmieniony 2020-11-03, 21:31 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wycofując się, rozglądała się, czy w dachu szopy nie ma jakiejś dziury, przez którą mogłaby wyjść. Przeszukując pomieszczenie w poszukiwaniu krótkofalówki zdążyła się zorientować, że nie ma tu okien, więc tylko dach wydawał się być drogą ucieczki, jeśli nie chciało się zniknąć w nicości, jak Hazel, jak i Harry, który pobiegł jej na ratunek. Gdyby tylko była Aurą… Gdyby umiała użyć swoich umiejętności akrobatycznych i wspiąć się na bezpieczną wysokość, która pozwoliłaby jej z góry obserwować wszystko; oddalić się na bezpieczną odległość, zyskując przy okazji i dystans do ludzi, do tego co dzieje się w tym przedziwnym miejscu, które miało być fajną halloweenową atrakcją, a zamiast tego powoduje wcale nie przyjemne poczucie przerażenia.
Zbyt gwałtowny ruch sprawił, że Whitbread zahaczyła nogą o przewrócone masywne krzesło, przez co poleciała do tyłu, a korzystając z tego, że już znajduje się na podłodze, podpełzła do ściany, opierając się o nią plecami, a właściwie wciskając się w nią, gdy ktoś zaczął iść w jej stronę, świecąc przy tym latarką. Zacisnęła powieki, nie chcąc patrzeć na to, co dla niej przyszykowano, jakim narzędziem ktoś skończy jej cierpienie.
- Po prostu mnie dobij. Po prostu dobij… - poprosiła cicho, gdy Aviana ją przytuliła. Nie chciała chyba słyszeć tych słów pociechy i pokrzepiającej mowy, która pewnie w normalnych warunkach byłaby czymś godnym docenienia, ale teraz wydawała się Tottie kompletnie bez sensu…
Gdy odchyliła się nieco, znów jej uwagę przykuła ta odcięta głowa…
- Gdzie jest Blake? Rozdzieliście się - stwierdziła, widząc, że w szopie nie ma nikogo poza nimi. Drgnęła niespokojnie. - Co tam się dzieje? - zapytała, bo dopiero teraz zaczęły do niej docierać jakieś dźwięki z zewnątrz. - Ktoś tam jest? - Popatrzyła na Avianę. - Gdzie jest ten z nożem? - zapytała rudowłosa, przypominając sobie słowa wykrwawiającej się harcerki, której akcja ratunkowa zakończyła się fiaskiem.

[dice]d5 = 730183436 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W normalnych okolicznościach Harry sam prędzej czy później doszedłby do wniosku, że kompletnie oszalał. Postradał zmysły, resztki zdrowego rozsądku odrzucił gdzieś na bok i działał wbrew wszelkim prawom logiki rzucając się na drugiego człowieka z nożem. Ale ta sytuacja nie była normalna. Nic nie było normalne w tej chorej, Halloweenowej grze, na którą zdecydowali się z Hazel bo... tak właściwie dlaczego? Po co? Za mało im było wrażeń po ostatnim festiwalu w mieście? Poważnie? Kiedy też ledwo uszli z życiem, kiedy musieli uciekać przed ogniem i Butler skończyła z nogą w gipsie? To co, teraz żeby było równo Harry musiał wyjść z tego podobnie?
Tylko, co najważniejsze, nie tego się po tym wieczorze spodziewał. Nawet jeszcze podejmując tą szybką, nieprzemyślaną decyzję jaką była pomoc Hazel i rzucenie się na mordercę (ale nie Blake'a, tego drugiego, żeby nie było!) gdzieś głęboko chciał wierzyć, że to tylko gra. Durna i świetnie wymyślona zabawa, w której odcięta głowa leżąca gdzieś między porozrzucanymi rzeczami w szopie to kukła wypełniona w środku gazetami, a harcerka na polu namiotowym jest świetnie wyszkoloną aktorką. Był skłonny uwierzyć, że do sztucznej krwi (bo nie mogła być prawdziwa, po prostu nie mogła) dodano czegoś, co imitowało odrzucający zapach tej prawdziwej, że nóż który trzymał w ręce musiał być tępy, bo przecież naostrzonym zrobiliby sobie krzywdę, a morderca, tak, ten sam facet, który trzymając Hazel za gardło wyciągnął ją z szopy, za bardzo wczuł się w rolę i złapał odrobinę za mocno. W końcu i tak się od niego uwolniła, prawda? A taki prawdziwy nigdy by jej nie wypuścił.
I może dlatego, może dalej naiwnie wierząc, że morderstwo w Halloween byłoby zbyt przereklamowane, dla uzupełnienia ostatniej, finałowej części tej zabawy, rzucił się z nożem na mężczyznę celując gdzieś na wysokości jego pleców, trochę na oślep i pod wpływem szargających nim emocji. Prawdę mówiąc nawet nie wiedział czy to coś da, czy jedynie wbije ten nóż i na chwilę odwróci jego uwagę od Hazel, przenosząc ją na siebie.
Ale czy nie o to tutaj chodziło? Żeby ją uratować, nie myśląc przy tym o sobie?

atak:
[dice]d5 = 244269679 [/dice]

obrażenia:
[dice]d5 = 682901930 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Paranoja.
Jednym z narzędzi zbrodni, które przy nim znaleziono pięć lat temu... był nóż, jaki wziął od nieprzytomnego już kumpla, by w razie czego móc się nim obronić w drodze po wezwanie pomocy. Finalnie za bardzo się nie przydał, kiedy to kula przebiła jego ciało na wysokości uda, niemalże uszkadzając tętnice. Adrenalina, owszem, krążyła w jego organizmie, jak i to, że za wszelką cenę chciał uratować ich życie (a przynajmniej Ivory, której to obiecał), nie wygrały ze zmęczonym organizmem mężczyzny jak i stratą krwi. Trzymając telefon w dłoni, ale jeszcze przed wybraniem numeru alarmowego... stracił przytomność.
...w takim razie może ją zabił? Przecież nie dotrzymał słowa; nie zdążył pomóc.
Aktualnie trzymał nóż niewiadomego pochodzenia. Znaleziony przypadkiem, taki, który nie należał do niego. Ponownie. Zaciskał palce na chłodnej, brudnej rączce, zapewne i w ferworze walki zacinając i swoją dłoń zimnym ostrzem.
- Hazel, uciekaj, Aviana chyba pobiegła do szopy - wyrzucił z siebie, widząc, jak ich wspólne starania z Harrym najprawdopodobniej pomogły ciemnowłosej w wyrwaniu się ze szponów mordercy. Nie wiedział przecież, że oprócz tego, gdzieś w tle czaił się jeszcze jeden...albo nie tylko jeden, bo i tego żadne z nich nie mogło przewidzieć. Poza tym... podobno pośród nich mieli być również aktorzy, co miał gdzieś z tyłu głowy. Daleko, może za daleko, skoro rzucił się z nożem na jakiegoś faceta.
- W razie czego, sorry, nowy kolego. Nie celuję w ciebie - poinformował Harrego, równocześnie sprzedając mocnego, lewego sierpowego (wreszcie na coś się przydały te treningi bokserskie) mordercy. Thompsona miał za plecami, za to Griffith dodał kolejny cios, gdzieś w okolicach mostka i żeber, licząc, że facet chociażby straci równowagę, a on w tym czasie będzie mógł zagrozić mu niebezpiecznym błyskiem ostrza trzymanego w prawej dłoni. Potem? Nie wiedział; uznał, że go przytrzyma przy ziemi, trzymając nóż przy drgającej w obawie krtani, a w szopie... cóż, trzeba było mieć nadzieję, że znajdzie się jakaś lina, a w międzyczasie dziewczynom uda się zawiadomić kogoś krótkofalówką...
A jak wiadomo, nadzieja była matką głupich.

atak:

[dice]d5 = 1205983242 [/dice]

obrażenia:

[dice]d5 = 400825608 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nic innego poza kilka słowami pocieszenia nie przychodziło jej do głowy. Mogła co najwyżej obejmować młoda, rudowłosą dziewczynę i zapewniać ją, że ich piekło zaraz się skończy, mimo, że sama do końca w to nie dowierzała. Starała się nie rozglądać dookoła, nie widzieć zrozpaczonej harcerki w rogi szopy, ani tej głowy, bo wmawiała sobie, że to nic ponad rekwizyt. Jeśli dopuściłaby do siebie myśl, że zginęło tutaj dzisiaj kilkoro ludzi i że na zewnątrz własnie toczy się walka z szalonym zabójcą, który zaplanował sobie morderczą zabawę z ich udziałem - dołączyłaby do dziewcząt, a jej histeria nie miałaby końca. - Przestań - szturchnęła jej ramionami, trzymając je mocno w dłoniach. W swoim życiu przeszła przez wiele ciężkich momentów, była z człowiekiem, który nosił w sobie dużą traumę i nauczyła się z nim obchodzić. Jednak gdy sama gubiła opanowanie i została rzucona w sytuację tak absurdalnie nieprawdopodobną - traciła rezon. - Został na zewnątrz, żeby pomóc Hazel. Wrócą tutaj we trojkę. Wrócą razem - podkreśliła, nie wiedząc czy próbuje przekonać siebie czy Tottie.
Celowo omijając temat mordercy, dostrzegła kątem oka telefon. Rzuciła się w jego kierunku, próbując odblokować. Dłonie jej drżały, było jej zimno, ale zdołała wykręcić 911 i kiedy usłyszała po drugiej stronie ciepły głos kobiety, rozpłakała się. - Jesteśmy gdzieś za miastem... przyjechaliśmy tutaj na halloween, czy pani widzi moją lokalizację? - zapytała drżącym głosem. - Zabierzcie nas stąd, błagam. Ten człowiek biega tutaj z nożem, zabił trzy osoby. Chce nas skrzywdzić. Słyszy mnie pani? - chociaż połączenie było przerywane, słyszała zlepek słów kobiety, która starała się uzyskać jak najwięcej szczegółów. - Błagam, pośpieszcie się - nie wiedziała czy ostatnie zdanie dotarło do uszu dyspozytorki, bo telefon się rozładował. Aviana próbowała go uruchomić, ale to nic nie dawało - był już bezużyteczny. - Zaraz tu będą - i oby zdążyli nim oni podzielą los harcerek.

na powodzenie:
[dice]d5 = 1894527619 [/dice]

na obrażenia
[dice]d5 = 734908617 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Skłamałaby, gdyby powiedziała, że to nie tak, że całe życie przeleciało jej przed oczami. Tak właśnie było. Chociaż szarpała się, wierzgała i krzyczała, co chyba przyniosło oczekiwany skutek, bo nie dosyć, że doczekała się pomocy - to jeszcze na dodatek uścisk trzymającego ją mężczyzny jakby zelżał. W końcu puścił całkowicie, a ona dość boleśnie opadła na ziemię. I tylko udało jej się odsunąć na bok, jak najdalej odsunąć się od tego psychopaty. Serce waliło jej jak szalone, zachłannie łapała powietrze do płuc i próbowała się uspokoić - bezskutecznie, a świat nadal wirował. Dochodziły ją głosy chłopaków i wiedziała, że powinna wrócić do szopy, gdzie były dziewczyny. Powinna! I właśnie taki miała plan, ale gdy niepewnie podniosła się z kolan - przytrzymując się przy tym jednego z drzew - chciała ruszyć w kierunku (jak jej się wydawało stodoły), ale coś jej mignęło kątem oka. I w tym momencie jej mózg znów zaczął podsyłać jej te wszystkie obrazki, w których ginie jak dziewczyna na polu namiotowym albo kończy jak głowa, która wturlała się do szopy. Znów zaczęło brakować jej oddechu i widząc zbliżającą się postać - po prostu zaczęła uciekać. Była przekonana, że w kierunku szopy, ale już po kilku krokach zdała sobie sprawę, że chyba pomyliła kierunki, że nie ma pojęcia gdzie jest i no cóż… to tylko potęgowało stan paniki, w którym znajdowała się od kilku ładnych chwil. Była rozsypana jak paczka dropsów, chciała wrócić do szopy, chciała wrócić do Harry’ego i Blake’a… chciała spotkać kogokolwiek, kto mógłby jej pomóc. Bała się, łzy zaczęły płynąć jej po policzku, ale jednocześnie wiedziała, że ktoś jest za nią - nie mogła więc się zatrzymać. Doskonale wiedziała, że jej sytuacja jest patowa, a to było najgorsze Halloween w jej życiu.


Wybrana opcja:
4. Uciekasz w las na oślep.

Na powodzenie:

[dice]d5 = 439383331 [/dice]


Na obrażenia:

[dice]d5 = 1916030694 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Horror Camp
<div class="ds-tem4">Wanna play?</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>
Niewinne istotki, żywcem pożerane<br>
Przez nowe doświadczenia.<br>
Brewki zmarszczone, twarzyczki zdumione,<br>
Lęk nie do stłumienia.<br>
Już wiedzą, że po złym<br>
Jest gorsze.
<br><br>

Aviana<br>
Udało ci się połączyć z numerem alarmowym, ale operatorka nie zrozumiała ani jednego twojego słowa. Być może zdołała jednak zlokalizować telefon? Być może niedaleko był patrol, który postanowił to sprawdzić? Może nawet dlatego, że ta lokacja była już kiedyś używana do zabawy w Halloween? A może dlatego, że ktoś miał zwyczajne., ludzkie przeczucie? Może być też tak, że nic nie osiągnęłaś przy tej próbie i nikt nie zjawi się by wam pomóc.<br><br>

Harry<br>
Postanowiłeś iść na całość i od razu zaatakować mężczyznę nożem. W związku z tym, że człowiek w masce zwrócił się przodem do Blake’a, miałeś idealną sposobność na atak. W ostatniej chwili potknąłeś się, być może z nerwów, być może taki twój urok, a ostrze noża zamiast wylądować w plecach napastnika, rozcięło mu ramię, a ty upadłeś na kolana. Miałeś pecha, bo z kawałka deski, na którą upadłeś przybity był ostry gwóźdź, który przebił ci prawą dłoń na wylot. Może spróbuj go jak najszybciej wyciągnąć?
Widzisz jak dzielnie walczy Griffith, więc postanawiasz poszukać liny i znajdujesz ją przy wejściu do szopy.
<br><br>
Blake<br>
Napastnik zwrócił się do ciebie przodem, prawdopodobnie uznając cię za większe zagrożenie. Kto wie, może swój pozna swego. Nie miał zamiaru poddać się bez walki, więc ją podjął. Widać, że się nie bał, a swoje ważył i prawdopodobnie był wysportowany. Nie zrobił jednego. Nie docenił przeciwnika. Po pierwszym ciosie oddał, łamiąc ci nos. Drugi cios zaskoczył go na tyle, że przez chwilę nie mógł złapać tchu. W tym samym momencie <b>Harry</b> przybiegł z liną. Podczas gdy ty trzymasz nóż przy gardle mordercy, Thompson go związuje, a ty zdejmujesz mu maskę. Ma gładką, szyderczo wykrzywioną twarz, której jednak nie rozpoznajesz. <br><br>


Drugi zamaskowany mężczyzna przez chwilę podąża za Hazel, która uciekła ile sił w nogach w las. W pewnym momencie do jego uszu dobiega głos Aviany, kiedy ta wzywa pomoc. Zawraca i korzystając z zamieszania na zewnątrz, zakrada się się do wnętrza szopy. W pierwszym momencie nikt nie zwraca na niego uwagi, więc powoli zbliża się do zszokowanej harcerki, bo ta jest najbliżej. W jego dłoni coś błyszczy. Wygląda na to, że skombinował sobie nowy nóż i to jeszcze większy od poprzedniego. Ostrze śmiga w powietrzu, niczym błyskawica i rozbija czaszkę otoczoną różowymi włosami. Dziewczyna ginie niemalże od razu, bez słowa, bez krzyku.

<br><br>

Tottie<br>
Patrzysz w napięciu jak Aviana wzywa pomoc, mając nadzieję, że to się uda i niedługo ktoś heroicznie wybawi was z opresji, ratując życie twoje i reszty jeszcze żywych tutaj osób. Nie zauważasz wejścia mordercy, widzisz tylko błysk metalu i wtedy spoglądasz na mrożącą krew w żyłach scenę. Mężczyzna nie stoi ani chwili nad ciałem harcerki, tylko od razu rusza w waszą stronę. Macha nożem niczym nunczako, słychać tylko ciche, nieprzyjemne świsty powietrza. Zasłaniasz się rękami, na który powstają dwa głębokie nacięcia. <br><br>

Aviana<br>
Tak jak Tottie, nie zauważasz mordercy, bo jesteś zajęta rozmową przez telefon i zastanawianiem się czy przyniosła ona jakiekolwiek skutki. W odróżnieniu od swojej koleżanki jesteś tyłem do wejścia i nie widzisz kolejnego morderstwa. Dopiero mina Whitbread mówi ci, że coś jest nie tak, jednak strach paraliżuje cie i nie odwracasz aż do ostatniej chwili. Zamaskowany mężczyzna zahacza nożem o twój bok, tworząc na nim głębokie, długie rozcięcie. <br><br>

Następny słyszycie kilka strzałów. Powstrzymacie się od krzyku?
<br><br>

Hazel<br>
Wbiegasz w las i pędzisz na oślep, nie zważając na nic i nie oglądając się. Kilka razy upadasz, ale podnosisz się i uciekasz dalej, napędzana strachem i adrenaliną. Pewnie dopiero następnego dnia odczujesz masę zadrapań, sińców oraz większych i mniejszych ran, które odniosłaś tego wieczoru. Nie myślisz o tym teraz, przede wszystkim dlatego, że oddalasz się na tyle, aby zwyczajnie się zgubić. Będziesz próbowac od razu szukać drogi, czy przeczekasz do rana w obawie, że jeden z morderców dalej za tobą idzie?<br><br>

Telefon alarmowy, który wykonała Aviana dał wam szansę. Nawet jeśli operatorka nie zrozumiała ani słowa z rozmowy, to zdołała odszukać waszą lokalizację. Patrol policji podjechał pod szopę dziesięć minut później, traf chciał, że byli w pobliżu. Gdy funkcjonariusze zobaczyli jak Blake i Harry związują kogoś przed budynkiem od razu wezwali posiłki. Wysiedli z auta, wyjęli z kabury pistolety, po czym odbezpieczyli je. Jeden z nich podszedł powoli do mężczyzn i kazał im podnieść ręce, po czym położyć się na ziemi. <br>
Drugi policjant wszedł do szopy, zastrzelił mordercę atakującego Avianę i Tottie, po czym zwymiotował na swoje buty.
<br><br>
Harry, Blake i morderca<br>
Policja zakuwa was w kajdanki i zawozi do aresztu jako podejrzanych. Możecie zachować milczenie, bo wszystko co powiecie może zostać użyte przeciwko wam. Morderca nie przyznaje się do winy, twierdzi, że był uczestnikiem i padł waszą ofiarą. To, jak dalej potoczą się wasze losy zależy jedynie od was.<br><br>


Tottie i Aviana<br>
Trafiacie do szpitala, jednak pod nadzorem policji. Prawdopodobnie zostanie tak aż do wyjaśnienia sprawy. To, jak dalej potoczą się wasze losy zależy jedynie od was.<br><br>

Hazel<br>
Gubisz się w lesie i nikt cię nie szuka. To, jak dalej potoczą się twoje losy zależy jedynie od ciebie.<br><br>


Ze względu na wasze zaangażowanie w przebieg eventu, wspaniałą grę i świetną współpracę przyznaję wam dodatkowe 3 punkty. Każdy z was może odebrać za ten event łącznie 10 punktów.
<br><br>
Dziękuję za wspólną zabawę!<br><br>
Jeżeli masz ochotę podzielić się swoimi wrażeniami z tego eventu, opinią na temat jego przebiegu, wyślij ją poprzez PW na konto Misty lub Robert Brown w tytule wpisując "Camp-opinia" lub napisz na discord Myre#4344. Każde zdanie mile widziane!
</div></div> </div></div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nauczona radzić sobie sama albo polegać na siostrze, nie czuła się komfortowo, gdy ktoś obcy się nad nią pochylał, skupiał na niej swoją uwagę, zwłaszcza, że nic jej nie dolegało… na razie. Nie był to jednak moment na protesty i zbędne dyskusje, bo działo się coś bardzo, baaardzo niedobrego. O ile kiedy jeszcze na początku można było mieć wrażenie, że aktorzy próbują ich wkręcić, o tyle im więcej czasu spędzili na polanie, a ofiar przybywało, tym mniej dało się w tym zauważać dobrze skonstruowany halloweenowy event, a bardziej paniczną, chaotyczną walkę o przetrwanie, w której bynajmniej nie było do śmiechu już od dawna.
Skoro Whitbread nie wyszło z krótkofalówką, zaciskała mocno kciuki, gdy dostrzegła, że Aviana próbuje wykonać połączenie - z cudem wygrzebanej właściwie znikąd - komórki. Może powinny krzyczeć, kiedy sprzęt zawodził? Tottie ponownie uniosła głowę, by spojrzeć na dach budynku, ale jakiś ruch z boku szybko ściągnął jej uwagę. Teraz już ani chwili nie wahała się by krzyknąć, gdy zobaczyła jak różowowłosa pada, a mężczyzna wywija zakrwawionym ostrzem i podąża w kierunku Whitbread i Aviany. Tottie niewiele myśląc podskoczyła bliżej kobiety, licząc, że może w ten sposób uda się chociaż uchronić jedną z nich. Gdyby tylko udało im się jakoś uciec albo czymś rzucić w napastnika… Czcze nadzieje! Sytuacja wydawała się bez wyjścia…
Wszystko działo się tak szybko, że wystarczyły ułamki sekund, by rudowłosa ledwie zdążyła osłonić się rękami i odruchowo zmrużyć oczy, nim poczuła nieprzyjemne draśnięcie poprzedzone świstem, a w końcu huk wystrzału…
W mgnieniu oka wszystko zasnuła gęsta, ciemna mgła, która ścięła z nóg Tottie, pozbawiając ją przytomności na dobre kilkanaście minut.

Rudowłosa ocknęła się w szpitalu, w którym opatrzono jej rany na rękach, zakładając na każdą po kilka szwów i po kilku kontrolnych badaniach wypisano do domu. Wcześniej jednak musiała złożyć wyjaśnienia. Słysząc o aresztowaniu Harrego i Blake’a zeznawała na ich korzyść, z ulgą przyjmując, że żadnemu ze znajomych panów nic poważnego się nie stało.

/ zt.

Dzięki raz jeszcze Ekipo Obozu Umarlaków i kozacki Mistrzu Gry! <3

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Horror Camp live”