WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Jay

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Charlie owszem, zaproponował kawkę i spacerek, bo słyszał o scysji Lily z Benem, Bena z Ness i Bena z Markiem, przy której był obecny. Wspólnym mianownikiem był tutaj oczywiście Ben, więc chciał trochę dotrzeć to wnętrza problemu, zanim owy problem urośnie do rozmiarów gigantycznych.
– Tak, też mnie to cieszy, ale nie musisz mi nic kupować, może za jakiś czas urządzi się jakąś małą parapetówkę czy coś – uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na nią. – Ciężko, są spięcia. W zasadzie chciałem dopytać, co się stało między tobą a Benem ostatnio? - spytał, bo znał tylko pewnie jedną wersję.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Jej zdaniem problemem był właśnie sam Benjamin, który wkurwiał nie tylko ją, ale też resztę ludzi. Inna sprawa, że próbowała nie dawać się ponieść emocjom chociaż podejrzewała, że jeszcze jedna taka wymiana zdań i się na niego rzuci z łapami, eh.
- To wtedy dostaniesz drugi prezent - puściła mu oczko, upijając łyk smoothie przez słomkę. Odetchnęła jednak głęboko słysząc pytanie o Bena. Aż wyjęła sobie papieroska i odpaliła go, głęboko się zaciągając zanim odpowiedziała.
- Między mną a Benem nadal jest ten sam temat, niezmiennie od prawie roku - Jason - wzruszyła ramionami, bo dokładnie tak było. - Jakby wiem, że nie pasuje mu moja osoba przez to, co wydarzyło się z Jayem, ale... kurwa, nie pozwolę mu wyjść w teren, chociażby Benjamin miał się z tego powodu obrzygać i zesrać. - prychnęła, dym wypuszczając w górę. - Dopiero mieli to wszystko, uczy się tego pierdolnika i nie jest gotowy. Nie chcę, żeby cokolwiek mu się stało, a nieodpowiednio przygotowany jest wystawiony na ewentualne dramaty - i widać było, że mówiła całkowicie poważnie i po prostu z troską. - Kazał mi się nim zajmować, to zajmuję. I nie pozwolę na to, żeby brał w tym udział - wzruszyła ramionami. I chuj ją obchodziło co Benjamin miał do powiedzenia, o!

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No zdaniem Charliego Ben po prostu dawał dojść do głosu swoim frustracjom. I nie, żeby tego nie rozumiał. Marcus, który był jego poniekąd przełożonym sprawiał, że ta frustracja rosła, ale Charlie miałby podobnie, gdyby to Jason miał mu szefować, chociaż Jay dużo więcej świństw mu też wyrządził, nie?
– Okej, trochę mnie rozpieszczasz, ale szanuję – uśmiechnął się, puszczając jej oczko, kiedy jednak usłyszał o Benie, odetchnął głęboko. – Dalej się o niego rzuca, co? – westchnął mimochodem. – Wiesz, lubię Bena, ale powiem mu, żeby zluzował. Poza tym, sam kazał ci się nim opiekować – bo o to miał lekko do Bena żal i rzygać mu się chciało, że Jason był taki wspaniały, cudowny i zajebisty w łóżku najwidoczniej. :lol: – Póki Ness rządzi, to wiadomo, ze Jason nie wyjdzie w teren, bo łeb by Benowi rozjebała – wiadomo, że tak było. – Rozumiem, Lily, pogadam z nim, żeby przestał aż tak cisnąć o Jaya w terenie, jeśli chcesz – zaproponował i uśmiechnął się nieznacznie. – Słyszałem, że ma ogarniać z tobą deweloperkę Rona. Jeśli byś potrzebowała kogoś obcykanego w temacie naszych interesów, to polecam też siebie – uśmiechnął się lekko, bo Jason mógł w księgach zrobić większy pierdolnik niż pożytek jego zdaniem. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I teoretycznie Lily i Nesta przecież to rozumiały, ale takie zachowanie... było bez sensu. Zresztą, Lilianne miała dość Bena całkowicie i tego jego puszenia się. Były ważniejsze rzeczy na głowie niż ich potyczki aktualnie, nie?
- To w ramach rekompensaty za to, że nie mogłam sama dokończyć twojego projektu, chociaż obiecałam - uśmiechnęła się do niego całkiem uroczo, ale ten uśmiech przygasł zdecydowanie w temacie Bena. - No właśnie, więc się opiekuję i dbam, ale nie po to robię, żeby wyszedł i zapierdalał z bronią albo cokolwiek innego - dodała wywracając oczami. Jasne, samoobrona była okej, ale nie cała reszta :c I nie robiła tego z jakichś dodatkowych pobudek, jego bycie dobrym w łóżku tutaj też nie miało nic do rzeczy, bo średnio z tego od kilku miesięcy jednak korzystała :lol: - Ja bym mu rozjebała łeb, gdyby go gdzieś ze sobą zabrał - powiedziała całkowicie poważnie, zdejmujac okulary przeciwsłoneczne z nosa. - Nie musisz z nim o niczym rozmawiać. Myślę, że Nesta sobie z tym poradzi, w ostateczności mam pozwolenie od Jaya żeby sama mu wyjebać, także... - rozłożyła bezradnie ręce. - Zaraz się księżniczka jeszcze na ciebie obrazi, także bez sensu ryzykować - a Ben który jeszcze z Charlesem by się pokłócił to byłby zapewne dramat, nie?
- Dam znać w razie czego. Na razie zobaczymy jak mu pójdzie. Najwyżej utoniemy w stercie papierów - powiedziała z rozbawieniem, ale zaraz uśmiechnęła się smutno. - Będziemy sprzedawać domy prawdopodobnie. Chcemy kupić jedną, wielką willę, bo ani ja, ani Nessie nie jesteśmy w stanie mieszkać tam... bez nich - stwierdziła cicho, bo w sumie mieszkanie tam było udręką. I bolało. Wszystko co związane z Ronem bolało i chyba potrzebowała zaczac od nowego domu, eh.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Daj spokój, przecież rozumiem, że nie miałaś do tego głowy, Lily – odparł spokojnie, bo istotnie – tylko idiota by chyba nie zrozumiał jej sytuacji, która była najzwyczajniej w świecie chujowa, eh. Strasznie jej współczuł ogólnie i miał nadzieję, że z czasem wszystko jakoś się polepszy, no. :c
– Rozumiem – powiedział tylko zamierzając te informacje przekazać pewnie Benowi to, czego się dowiedział. – No tak, to swoją drogą – dodał jeszcze, wzdychając ciężko. Zaśmiał się tylko jednak, gdy wspomniała, że Ness sobie poradzi – a jeśli nie, miała pozwolenie od Jasona, coby Benowi zajebać. :lol: – Nie no, ze mną akurat gada normalnie. Chyba jestem jedyną taką osobą – przyznał zupełnie szczerze, ramionkami wzruszając. Nie, żeby narzekał w związku z tym, bo absolutnie nie narzekał.
– Okej, dawaj znać – powiedział spokojnie, ale kiedy wspomniała, że chcą kupić jedną wielką willę, westchnął cicho. – W moim sąsiedztwie jest kilka olbrzymich w zasadzie. To co, ty i Nessie z dzieciakami? – no jakoś nie zakładał tam Jasona i Marka. Mimo to, objął ją ramieniem. – Rozumiem, skarbie. Naprawdę mi przykro – i nie kłamał, przykro mu było, że tak wyszło i że cierpiała. :c

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Pewnie miałabym gdyby nie załatwianie tych wszystkich formalności. Chyba wolałam wersję z rozwodem, niż zostanie wdową - rzuciła gorzkim tonem, ale nikt by chyba czegoś takiego nie wybierał. Może po prostu ten na górze źle interpretował jej prośby? :lol: Wzruszyła niewinnie ramionkami gdy się zaśmiał. No co? Naprawdę by go zajebała. Nie zamierzała pozwolić na to, żeby Jay'owi się coś stało, bo chociaż wkurwiał ją czasami okropnie to potrzebowała go w swoim życiu - a najbardziej w przyszłości będzie potrzebowała go po prostu Maddie i to był jej priorytet, o.
- Jeszcze. Jak zaczniesz mieć inną wizję to do ciebie też się w końcu przypierdoli. Może to taki typ człowieka? - wywróciła oczami, bo była udręczona tym debilem. Pokiwała głową gdy powiedział, żeby dawała znać. Na pewno da. Przygryzła delikatnie dolną wargę słysząc jego słowa. - Właściwie to już coś znalazłyśmy, ale w sumie mogę faktycznie zerknąć na te w twojej okolicy - uśmiechnęła się, chociaż musiała mu chyba powiedzieć o istotnym szczególe. - I Jay i Mark - dodała, unosząc brew w górę wymownie, ale pozwoliła się objąć. Nawet sama objęła go jakoś odruchowo w pasie, przyglegając do niego bokiem. - Widocznie nie każdy zasługuje na happy-end - rzuciła tylko, wzruszajac delikatnie ramionami. Ona najwidoczniej nie zasługiwała totalnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Jest to całkiem zrozumiałe – westchnął mimochodem, bo chyba każdy wolałby zostać rozwodnikiem tudzież rozwódką niż wdową, nie? Odetchnął głęboko, wzruszając ramionami.
– Nie wiem, może – ale jemu się wydawało, że bardziej frustrowało go to, jak Ness go odsuwała niż cokolwiek innego w tej sprawie. Uniósł jednak brwi, gdy wspomniała o Jayu i Marcuie.
– Oh – nawet nie mówił nic więcej. – Ty zasługujesz i jeszcze będziesz go miała – najlepiej z jego skromną osobą. :lol:

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”