WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Ron + Charlie

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No tak, były to dwie różne rzeczy i on miał kondycję, ale nie aż taką, natomiast do Lils miał nowy wymiar szacunku, ale też uważał ją za z deczka bardziej popierdoloną. Chociaż chyba to popierdolenie w niej uwielbiał najbardziej.
– Cóż, możemy zawsze próbować i potraktować to jako wyzwanie – poruszył brwiami i uśmiechnął się szeroko, bo generalnie nie widział problemu, żeby jej udowodnić, że się da. :lol:
– Nigdy. Kurwa, jesteś pieprzonym robocopem, Lils – zaśmiał się dźwięcznie. – Jak biegaz z Ness, to tak to wygląda? Zapierdalacie na pełnej kurwie? – spytał z rozbawieniem, bo on to tak trochę teraz widział i nie dziwiło go, że obie były takie drobniutkie i szczuplutkie.
– Nigdy dość tych dwóch rzeczy – mruknłą z rozbawieniem, przyciągając ją do siebie.
– Zawsze możesz się tu przeprowadzić. Możemy w zasadzie. Jeśli byś mnie chciała widzieć – puścił jej oczko. Ano mogli, pogoda chociaż zawsze dopisywała!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

To, że była popierdolona było całkowicie oczywiste. Nikt normalny nie wszedłby drugi raz w relacje z kimś tak jak on Ron - a przynajmniej w nie tak popieprzony sposób w jaki to zrobiła Lily w zasadzie :lol:
- Nie wiem tylko kiedy znajdziemy na to czas, ale okej. Możemy próbować - bieganie spalało jednak więcej kalorii niż seks, ale doceniała zdecydowanie jego entuzjazm w tym temacie. Nie, żeby ją to dziwiło, był facetem :lol:
- Nie, to ty jesteś cipą - powiedziała wprost, lekko go palcem pod żebra dźgając. - Biegamy szybciej, gdy robimy to razem. I właśnie dlatego nigdy wcześniej ci nie proponowałam tego - dodała, oczami z rozbawieniem wywracając. Kiedy ją do siebie przyciągnął, odwróciła się tak, żeby leżeć na boku i głowę podparła na ręce.
- Wybrałbyś tequilę i faje nad seks? - zaśmiała się cicho, ale zaraz przyjrzała mu się słysząc jego słowa. - I co, spakowałbyś się i pojechał za mną do innego stanu, jakbym sobie tak wymyśliła? Urocze - wytarmosiła jego policzek delikatnie, kręcąc z rozbawieniem głową. - Chociaż jest to opcja. Za jakiś czas, mogłabym się widzieć w willi z basenem albo z prywatnym zejściem nad ocean - stwierdziła, opierając głowę na jego ramieniu i delikatnie zaczęła przeczesywać jego włosy, jednocześnie wpatrując się w niego trochę tak, jakby był wszystkim. Bo mimochodem, powoli znowu zaczynał być, nawet jeśli jej myśli czasami odruchowo uciekały do Charliego. Chyba musiała z tym po prostu żyć, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Dla chcącego nic trudnego, a ja w zasadzie całkiem bardzo chcę – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko, a kiedy powiedziała, że jest cipą, wywrócił oczami. Cóż, może istotnie był. Ale dobrze mu było teraz leżeć tutaj z nią, zdecydowanie.
[v] – Nie, wybieram obie te rzeczy naraz, najpierw seks, potem papierosek i tequila i tak na okrągło[/b] – zaśmiał się dźwięcznie, a gdy spytała, czy pojechałby za nią do innego stanu, wzruszył delikatnie ramionami.
– Gdybyś wymyśliła jakąś Alaskę to może nie, ale Los Angeles może być. Szczegónie z tobą i w Seattle nic w zasadzie mnie poza wami nie trzyma[/]b] – i miał na myśli tutaj zarówno Lils, jak i Maddie i Cami, do których był naprawdę przywiązany.
– I można kupic drugi taki domek dla Camille – domek, czyli nieco mniejszą willę rzecz jasnal. Kiedy jednak tak przeczesywała jego włosy, uśmiechnął się do niej i zaraz się przekręcił tak, by być nad nią, opierając się dłońmi po bokach jej głowy i wpił namiętnie w jej usta. Ona swoje cardio dostała, on też potrzebował.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Seksoholik, alkoholik i nałogowy palacz. Za kogo ja wyszłam, boże - parsknęła śmiechem, ale nie, żeby narzekała. Lubiła dokładnie te same rzeczy, dlatego musiała zapierdalać jak cyborg, żeby nie czuć się aż tak menelsko :lol: Uśmiechnęła się całkiem uroczo na jego słowa.
- Jestem ciepłolubna, Alaska byłaby dla mnie całkowitą karą, daj spokój - wywróciła oczami, ale musnęła nosem jego nos gdy powiedział, że nic innego w Seattle go nie trzyma. - Mnie jeszcze trochę trzyma Camille. Dajmy jej jeszcze chwilę na dorośnięcie i możemy to przemyśleć - wolała natomiast nie myśleć o płaczu Jasona gdyby powiedziała, że zabiera Maddie do LA :lol: - i kolejny dla Nesty, bo za nią tęskniłabym najbardziej - dodała z rozbawieniem. Objęła go ramionami za szyję gdy znalazł się nad nią, od razu odwzajemniając ten pocałunek, z cichym westchnieniem.
- Jesteś, kurwa, niemożliwy - wymamrotała mu w usta, bo przed chwilą prawie na zawal schodził, a teraz już mu energia wróciła? Ale nie oponowała za bardzo, tylko wsunęła dłonie pod jakąś koszulkę którą miał na sobie i zdjęła ją z niego od razu, przesuwając paznokciami po jego plecach delikatnie. - Ej - złapała go za podbródek, bo do jej jebniętej głowy przyszła głupia myśl. - Nie chcesz się do nas wprowadzić? - zapytała, zupełnie bezmyślnie, ale... w sumie i tak znowu ciągle siedzieli albo u niej albo u niego. W tym pytaniu nie lubiła tylko tego, że dała mu wygrać - miał to, co sobie kilka miesięcy temu założył, niestety :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Oj już nie marudź, że ci z tym źle – pokazał jej język, bo nie było i oboje o tym doskonale wiedzieli. Uśmiechnął się do niej delikatnie, gdy powiedziała, że jest cieplolubna i że Alaska byłaby dla niej całkowitą karą. Boże, całe szczęście, bo tam by nie mógł zamieszkać.
– No dlatego mówię, że możemy jej kupić jakiś domek obok. A Nessie wiadomo, przecież nie brałbym pod uwagę niczego innego. No i Eliasa jeszcze bym ze sobą wziął, bo to jednak dobry przyjaciel i robimy razem biznesy. W chuj czasu w zasadzie ze sobą spędziliśmy przez ostatnie lata – wzruszył ramionami. Ano tak było.
– Ale w dobrym sensie, co? – poruszył brwiami. I jasne, energia mu wróciła, bo chodziło o seks a nie o zapierdalanie pod górkę, a seks był znacznie przyjemniejszy niż zapierdalanie. :lol: Zaczął natomiast muskać jej szyję ustami i kiedy złapała go za podbródek i spytała, czy nie chciałby się do nich wprowadzić, przechylił głowę.
– Jeśli tylko chcesz moje porozrzucane skarpetki w mieszkaniu, to bardzo chętnie – rzucił z rozbawieniem, chociaż wiadomo, że był jednak trochę świrkiem jeśli chodzi o porządek i raczej skarpetek by nie rozrzucał! Ale mentalnie właśnie tryumfował. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie jest. Wręcz powiedziałabym, że żałuję, że wcześniej wolałam iść pić z Nestą niż napić się z tobą w domu - bo zdecydowanie przy nim piła kiedyś mniej niż więcej jednak. I po co się było krępować? Bez sensu :lol:
- Camille się nie wyprowadzi, coś ty. Ma w Seattle wszystkich znajomych i w ogóle - wzruszyła ramionami, bo to nie był wiek na takie zmiany, nie? - Nadal mnie zastanawia, jak to możliwe, że się spiknęliście. I że Elias jest naprawdę.... normalny. Jak kiedyś. Chyba - posłała mu lekko rozbawione spojrzenie, zaraz kiwając głową.
- W najlepszym - mruknęła mu w usta. Uwielbiała go, serio. Może nie była zakochana, bo to szło jej ciężej, ale uwielbiała totalnie i nie potrafiła dłużej udawać, że jest jej wszystko jedno. Nie było, a jej dusza potrzebowała zaleczenia, co generalnie on robił całkiem nieźle. Podniosła się na łokciach, słysząc jego słowa.
- Ej nie, tak nie wolno. Nie mów mi, że sprzątanie po sobie było ściemą na potrzeby naszej wcześniejszej relacji, bo dostanę ataku depresji - powiedziała z udawanym przerażeniem, obejmując go ramionami za szyje i przekręcając się tak, żeby wpakować się mu na kolana.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– E tam, z Ness też potrzebowałaś się napić, to nie to samo co z mężem – puścił jej oczko i uśmiechnął się nieznacznie, wzruszając ramionami.
– To weźmiemy też Vittorię i przedstawimy jej wizję słoneczka i bycia odkrytą przez łowcę talentów – no bo pewne Cami miała teraz jakieś flow na bycie influencerką czy tam coś. :lol: W każdym raize, kiedy spytała, jak się spiknęli, wzruszył ramionami. – Poznaliśmy się raz jak ogarniałem Cami kiedy spędzała czas z Vittorią i jakoś tak wyszło – przyznał z rozbawieniem. –Wydaje mi się, że naprawdę cholernie żałuje tego co zrobił Ness. I że mu na niej naprawdę zależy, w sensie… Nie robi tego, co dla niej robi dla jakichkolwiek korzyści, wiesz – westchnął, bo naprawdę tak to widział. I widział jak ciężko Eliasowi przed jakimikolwiek korzyściami było się opierać. :lol:
– Cieszę się – powiedział, zaczynając muskać jej dekolt ustami i kiedy powiedziała, że tak nie wolno, zaśmiał się dźwięcznie. – Nie było. Widziałaś mój apartament – zaśmiał się dźwięcznie, unosząc i obejmując mocno ramionami w talii.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie wiem, byłeś moim jedynym mężem i średnio mam doświadczenie, ale chyba często cię mimo wszystko unikałam - przyznała szczerze, bo unikała, jesli chodziło o jakieś lamenty, dodatkowe uczucia i całą resztę. Próbowała zawsze być idealna, ułożona, ogarnięta. A potem zalegała dwa dni na kanapie Nesty i wyła jak pojebana :lol:
- Masz jeszcze jakieś pomysły na najbliższą przyszłość? - zapytała z rozbawieniem, ale przez to, jak lekko o tym mówił, zaczynała mieć ochotę na tą wyprowadzkę tak całkiem poważnie. Może mieszkanie tysiące kilometrów od Charlesa też będzie miało sens? :lol: - Dwa zjeby się odnalazły i zaprzyjaźniły. Słodkie - zażartowała, palcem muskając jego nos. Chociaż jak na nich obu ostatnio patrzyła to nie byli AŻ takimi zjebami jednak. Pokiwała głowa. - Wiem, dlatego nie reaguje i nie pytam, bo jej to dobrze robi. I lepiej o tym z nią nie rozmawiac, żeby sie nie spłoszyła - wzruszyła ramionami. A znała Nestę i wiedziała, że spłoszyć ją łatwo, nie?
- To żaden argument, możesz mieć gosposię na pełny etat albo cokolwiek - wywróciła oczami, mocniej obejmując go za szyję i wróciła do całowania jego ust, wzdychając cicho spod nich. Jak nie będzie sprzątał, to go wywali za drzwi, proste :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No cóż, może czas przestać mnie unikać. Jestem twoim jedynym i dwukrotnym mężem, przypominam uprzejmie – zaśmiał się pod nosem, wzruszając niewinnie ramionami, ale istotnie, był, więc nie było sensu w tym momencie się od niego odsuwac i go unikać, bo chciał jej całej. Z lamentami i dodatkowymi uczuciami.
– Jakieś mogę mieć. Poza tym biznesy możemy prowadzić wszędzie. Zarówno ty, ja jak i Elias i Ness. No i Vittorii można wtedy załatwić praktyki i studia na UCLA, a Cami i tak kończy szkołę – wzruszył ramionami, bo generalnie widział same plusy zero minusów. :lol:
– Och no przestań, nie odbierajmy tytułu Jasonowi i Marcusowi, co – zaśmiał się dźwięcznie, wywracając oczyma. – Szanuję to podejście, bo ja mam takie samo do Eliasa. Obawiam się, że dopóki sam się nie zorientuje i ktoś go zapyta, to zaczną w jego głowie wyć syreny i zrobi coś pojebanego – wywrócił oczami z rozbawieniem.
– Nie mam, lubię sprzątać – no lubił, ale gotować nie cierpiał z kolei. Coś za coś. A gdy zaczęła całować jego usta, to łapska zacisnął na jej zgrabnych pośladkach. No cudowna była, ah.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może faktycznie przyszedł na to czas - wzruszyła niewinnie ramionkami. I próbowała nie chować się i nie uciekać przed nim jak kiedyś. Próbowała być szczera, normalna i być po prostu sobą, bo chyba dosyć już miała w swoim życiu wiecznego ściemniania i uciekania przed wszystkim. Chociaż ten pomysł z LA podobał się jej dlatego, że mogła uciec przed Charlesem i wszystkim co z nim związane. Tak jakby.
- I tak mam wrażenie, że Camille się nie zgodzi - przyznała, ale westchnęła ciężko. - Ale chociaż będzie miała gdzie przyjeżdżać odpocząć, prawda? - uśmiechnęła się delikatnie. Cóż, Cams wyfrunęła z gniazda, więc teoretycznie... nie musiał to być argument, żeby zostawać. Za jakiś czas nie. - Przez chwilę myślałam, że do nich dołączysz - lekko dźgnęła go palcami w żebra. Nie komentowała jednak słów o Elim i Nessie już.
- Ty sprzątasz, ja gotuje. Opcjonalnie wszystko robi za nas gosposia - mruknęła z rozbawieniem mu w usta, Delektowała się tą bliskością, dłońmi sunąc po jego ciele. Mogłaby się przyjebać o wiele rzeczy, ale uwielbiała totalnie jego ciało od zawsze. i gdy skończyli, położyła się na plecach, bokiem do niego przytulając i patrzyła w niebo. - Wiesz, że tutaj latają drony? Co jak będziemy mieć własną seks taśmę? - zaśmiała się cicho, całując delikatnie dłoń, która należała do ręki którą ją obejmował.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Myślę, że trochę tak – wzruszył niewinnie ramionami, bo tak czuł i nie kłamał i nie próbował kręcić w żaden sposób. A pomysł z LA wpadł mu do głowy sam, bo od zawsze kochał to miasto. I wiedział, że ona również. Odetchnął głęboko i przechylił głowę.
– Cóż, jeśli się nie zgodzi, to zawsze będzie mogła prylatywać, załatwimy jej przecież prywatny samolot – puścił jej oczko. No skoro Taylor Swift mogła to Camille również. Uśmiechnął się do niej delikatne, uroczo. – Nah, jestm na to za mądry – zamruczał, puszczając jej oczko i muskając delikatnie ustami jej usta.
– Możemy wziąć gosposię, jeśli chcesz – mruknął cicho, sunąc po jej zgrabnym ciele łapkami i uśmiechając się lekko, ale kiedy położyła się na plecach, przyciągnął ją do siebie. – To trzeba się do nich włamać bo jestem ciekaw, jak wygląda nasz seks z lotu ptaka – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko i składając buziaka na jej ramieniu.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Kochała Los Angeles, totalnie, ale nigdy nie mogła się wyprowadzić. Nie, bo ciągle coś ją trzymało w Seattle. A teraz... Jason do Maddie mógl dojeżdżać albo zabierać na weekendy czy tydzień do siebie. Camille mogła dojeżdżać. Co ją powstrzymywało? Nic. Może własnie tego potrzebowała?
- Dokładnie tak - uśmiechnęła się, muskając palcami jego policzek. - Mhm, wszyscy jesteście zawsze najmądrzejsi - powiedziała z rozbawieniem. A kiedy ją do siebie przyciągnął, odwróciła się na bok, nogę przerzucając przez jego nogi i oparła policzek na jego klatce piersiowej.
- To ty się włam, a ja po prostu zorganizuję nam nagranie seks taśmy po powrocie do Seattle - zamruczała mu z rozbawieniem do ucha, palcami rysując jakieś wzory na jego klatce piersiowej. I spędzili jeszcze jeden dzień na totalnej chillerze, delektując się podrygami wolności. A potem wrócili do Seattle!

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”