WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & reszta | oddział onkologiczny

ODPOWIEDZ
Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No, nie stanął na wysokości zadania w tak ważnym momencie, zdaniem Lily i stąd jej cała reakcja. Dobra, kierowały nią też w tym momencie nerwy, hormony ciążowe i stres chociażby że miała nawrót tej pieprzonej białaczki, ale że to się nałożyło... cóż, nie ułatwiała mu na pewno zadania.
- Na długo i tak byś nie miał - powiedziała cicho na słowa o tym, że nadal chciał ją. Bo jeśli białaczka wróciła, to wszystko potem mogło się różnie potoczyć, prawda? Kiedy ucałował jej dłonie, Lilianne pokręciła głową, zabierając je. - Już kiedyś ustaliliśmy, że tobie to za bardzo nie wychodzi, więc nie musisz, serio - miała na myśli kochanie kogoś, bo sam kiedyś twierdził, że nie umiał tego do końca ogarnąć i się zaangażować i teraz trochę miała wrażenie, że właśnie to pokazał. Niestety, bo gdzieś po cichu liczyła, że może przy niej będzie miał po prostu inaczej :C Zamknęła walizkę i podeszła bliżej niego, łapiąc go za podbródek. - Zgarnę resztę rzeczy na dniach. Nie pij za dużo i bądź grzeczny - uśmiechnęła się smutno, kciukiem po jego dolnej wardze przejeżdżając, a potem ruszyła do drzwi i zdecydowanie nie istniał dzisiaj sposób, żeby ją zatrzymał :/

| ztx2

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

Wpadł dzisiaj do biura Lily niezapowiedzianie, bo miał nowy pomysł na swoją kuchnię i uznał, że go jej przedstawi przy jakimś fajnym lunchu. Niestety, nie zastał jej w biurze, a jej sekretarka oświadczyła, że w tym momencie Lilianne nie ma bo jest na chemii. Zmarszczył zatem brwi i pojechał do szpitala - dzięki znajomościom, generalnie bez większych problemów dostał się na onkologię, a znajomy pielęgniarz wskazał mu odpowiednią salę, którą w tym momencie zajmowała Thompson. Tak więc zapukał kilkakrotnie i z workiem chińszczyzny wtarabanil się na salę, przechylając głowę. W jego błękitnych oczach widoczna była troska, jednakże ton miał zdecydowanie pogodny, gdy się odezwał.
- Czyli nie chciałaś się ze mną umówić na randkę, bo masz raka, huh? - zmarszczył brwi. - Ale kuchnię dasz radę mi dokończyć, co? Bo się już na to napaliłem - dodał półżartem. - Przyniosłem jedzenie i jakieś gówniane filmy, jeśli byś chciała towarzystwa, a jeśli nie - to zostawię jedzenie i spierdalam, wybór należy do ciebie - puścił jej oczko, wpatrując się w nią jak w obrazek. Jasne, martwił się o nią, ale miał nadzieję, że po prostu z tego wyjdzie i jeszcze będzie cholernie szczęśliwa - bo w stu procentach na to zasługiwała.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Lily spędziła w szpitalu już kilka dni, bo robili jej jeszcze dodatkowe badania przed rozpoczęciem chemioterapii i aktualnie miała drugi dzień podawania leków przez kroplówkę. Inaczej niż poprzednim razem, nie miała póki co żadnych skutków ubocznych. Przy samej kroplówce było jej trochę mdło, ale generalnie czuła się całkiem dobrze - a raczej po prostu chciała się tak czuć. Siedziała teraz na szpitalnym łóżku, z laptopem na kolanach i wprowadzała w program zmiany w planie kuchni Josha. Nikt miał dzisiaj do niej nie przychodzić, Charlie był dzień wcześniej, Jay miał przyjść jutro i kiedy ktoś zapukał do drzwi jej prywatnej salki, pomyślała że to lekarz, ale na pewno nie brała pod uwagę Josha, więc gdy go zobaczyła, przez chwilę patrzyła na niego wyraźnie zaskoczona.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała, ale mimowolnie uśmiechnęła się całkiem uroczo. - To jeden z kilku powodów, ale walczę specjalnie po to, żeby zrobić twoją kuchnię - puściła mu oczko, bo w sumie nie kłamała. Po pierwsze to nie był dobry moment na randkowanie, a po drugie... Jason. Niby z nim zerwała, ale bardziej po to, żeby jego mózg coś zajarzył, a nie dlatego że go już nie chciała, nie? Zlustrowała wzrokiem to co przyniósł i powoli podniosła się do pozycji siedzącej, nogi zwieszając z łóżka.
- Rozumiem, że nie doszkoliłeś się w temacie raka i chemioterapii? Chińszczyzna to nie jest najlepsze jedzenie w takich sytuacjach, aleeeee.. - otworzyła torbę i powąchała jedzenie. - masz szczęście, bo na razie to cholerstwo mnie nie rusza - wyszczerzyła się do niego, łapiąc go za dłoń. - Zostań, przyda mi się towarzystwo - poruszyła brwi, wyciągając powoli pudełka na blat.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

Kiedy spytała, co tutaj robił, uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał w błękitne oczy. Wzruszył niewinnie ramionami.
– Stoję, oddycham, przynoszę jedzenie, dokładam ci robotę… Sama wybierz, wszystkie trzy mogą być prawdziwe – powiedział niewinnie, puszczając jej oczko. – Bardzo dobrze, że walczysz, nie możesz mnie zostawić na lodzie, Thompson – pogroził jej w tym momencie palcem, ale wszedł nieco głębiej do sali i pokiwał głową.
– Jestem całkiem nieźle przeszkolony, ale uznałem, że może masz ochotę, a jeśli nie, to najwyżej wyrzucę przez okno – pokazał jej język, ale zaśmiał się cicho, gdy złapała go za dłoń i uznała, że jedzeniu daje okejke. Trochę odetchnął z ulgą, że trafił, uff.
– A ja chętnie twoim towarzyszem na dzisiaj zostanę, więc dogadani – puścił jej oczko. – Chcesz mi powiedzieć, jak się czujesz, czy nie chcesz o tym gadać? – bo jeśli nie chciała, mógł zająć jej mózg głupotami, naprawdę był w tym zajebiście dobry!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- W tej całej liście powinieneś zamienić tylko stanie na siedzenie. Mam całkiem wygodne łóżko, zrobię ci miejsce - posłała mu lekko rozbawione spojrzenie. Na to grożenie palcem, złapała się za serce. - Williams, nie rób tak, bo jeszcze naprawdę się przestraszę - zaśmiała się mimowolnie. Nie miała może najlepszego nastroju na świecie, mimo wszystko wewnętrznie przeżywała chemię i nawrót, ale... nie chciała się dołować. Obiecała to przede wszystkim Cami - że będzie dobrze, wszystko się unormuje i nigdy jej nie zostawi, chociaż pewności teoretycznie nie miała, nie? - Dzieci w Afryce głodują, a ty chcesz wywalać jedzenie? Niefajnie - wywróciła oczami z lekkim rozbawieniem, ale zaraz pokiwała głową gdy piwiedział, że zostanie i faktycznie przesunęła się na łóżku, żeby mógł usiąść obok, sama siadając po turecku.
- Możemy o tym gadać, byleby nie cały czas który tutaj spędzisz - wzruszyła delikatnie ramionkami. - Czuję się... kurwa, no generalnie czuję się całkiem nieźle. Jak na kogoś kto ma nawrót białaczki, w każdym razie, ale to dopiero drugi dzień chemii, więc może być jeszcze gorzej - dodała, niby się uśmiechała ale widać było w jej oczach nutę strachu mimo wszystko. Rozdzieliła pałeczki i nabrała nimi krewetkę, pakując ją do ust. - A ty, ja tam? Stęskniłeś się za mną? - zaśmiała się pod nosem, lustrując go wzrokiem. No, lubiła go, serio.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Okej, jestem bardzo wdzięczny – zasmiał się cicho i istotnie, usiadł obok niej na łóżku, gdy tylko miejsce mu zrobiła. – I powinnaś, jestem zajebiście groźny i posiadam umiejętność ucinania cycków, więc wiesz, strzeż się – pokazał jej język, ale zaraz puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej delikatnie. – Ale jesteśmy w USA, więc zanim bym do Afryki to żarcie wysłał, to by się zepsuło i na nic by im się nie zdało – odparł spokojnie, jakby to było usprawiedliwienie, nie? W każdym razie, gdy wspomniała, że mogą o tym gadać, całą uwagę przeniósł na nią, wlepiając w nią błękitne oczy. Wiedział doskonale, że to nie mogło być dla niej proste i łatwe, nie?
– No tak, zawsze może być gorzej, ale… Wiesz, chyba dobrze na razie cieszyć się tym, że nie ma tragedii, prawda? - tak mu się wydawało, gorzej jakby od początku się czuła chujowo. Sam się wziął za pałaszowanie jakichś sajgonek. – Nie, co ty. Uznałem, że to ty się stęskniłaś za swoim ulubionym klientem i nie mogłem pozwolić, żeby twoje serduszko dłużej cierpiało – puścił jej oczko z rozbawieniem i uśmiechnął się szeroko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Na całe szczęście w moim przypadku nie wiele jest do ucinania, prędzej musiałbyś chyba po prostu coś tam wygrzebać łyżeczką od herbaty - zaśmiała się, zakrywając dłońmi swoje minimalistyczne piersi, wzdychając zaraz cicho. Może powinna sobie strzelić większe jak już wydobrzeje? Tak w ramach pokrzepienia duszy! - Gówniany argument, ale niech ci będzie - łokciem go szturchnęła w bok delikatnie. I jasne, to nie było proste, ale nie było też niczym nowym i zdecydowanie nie chciała świrować jak poprzednim razem.
- Ogólnie chyba nie zostaje mi nic innego tylko cieszenie się tym, co mam. Dołowanie, dramatyzowanie i cała reszta tego typu zagrywek odbije się tylko negatywnie na Cami, a tego wolę uniknąć - wzruszyła delikatnie ramionami, ale tak to własnie widziała. Wywróciła z rozbawieniem oczami. - Och, no pewnie, że tak. Gdyby moje życie było tyci prostsze, pozwoliłabym tej tęsknocie nawet na to, żeby przekonała mnie do randki - puściła mu oczko. No generalnie, poszłaby serio na randkę z kimś... normalnym. Ale cóż, to nie ten moment :lol: - Ale skoro to nie wchodzi w grę, to myśląc o tobie prawie skończyłam projekt twojej kuchni. - dodała, wyszczerzając się do niego szeroko. - A tak poważnie, to miło, że przyszedłeś. Doceniam to - oparła głowę na jego ramieniu, dalej jedząc to co przyniósł. Nie sądziła, że potrzebowała chińszczyzny, ale jednak zdecydowanie potrzebowała, ah.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Dałbym radę. Albo uciąłbym ci nos i zrobił z ciebie ślicznego Voldemorta – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko, a gdy powiedziała, że to gówniany argument, wzruszył ramionami. – Nikt nie obiecywał, że moje argumenty będą zajebiste i w stu procentach trafne – zaśmiał się cicho i spojrzał jej w oczy – istotnie, trochę gadał głupoty, ale widział, że dzięki temu się rozluźniała, nie?
– Pewnie, to jest dobre podejście. Zresztą, myślę, że na tobie też negatywne nastawienie nie odbiłoby się dobrze. Masz dla kogo walczyć, nie znosisz tego wszystkiego źle i ja będę ci męczył zgrabny tyłek, żyć nie umierać – puścił jej oczko i uśmiechnął się szeroko. – No, owszem, byłoby. Może jeszcze dasz się przekonać na tę randkę, co? – spojrzał na nią znacząco, bo on bardzo chętnie ją zaprosi jeszcze raz – o ile znów nie da mu kosza, bo tego jego duma by nie zniosła. :lol:
– Och, to niedobrze, że prawie skończyłaś, bo jednak chciałbym pozmieniać parę rzeczy – uśmiechnął się niewinnie. – No co ty, nie wytrzymałbym długo bez mojej ulubionej architekt wnętrz – puścił jej oczko i uśmiechnął szeroko.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”