WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Thea & Jason, Hawana, Kuba

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Wiem, rozumiem to lepiej niż ci się może wydawać, kochanie. Ale czasami trzeba się pogodzić z tym, że życie nie układa się tak, jak zakładałyśmy – odparła czule, podając siostrze drinka, a potem zajmując się planowaniem, bo ona też po tych dwóch tygodniach potrzebowała resetu.

Jason wiedział doskonale, że dziewczyny szykowały się do wyjścia. A Alessandro powoli do wyjazdu z Miami. Jay postanowił jeszcze zostać w zasadzie, ale chciał pogadać z Tee, bo jednak ta go unikała. Zapukał do pokoju i słysząc, że ma wejś, otworzył drzwi. Zlustrował ją wzrokiem w tym szlafroczku i uśmiechnął się lekko.
– Jakaś impreza się szykuje? Rozumiem, że ja i chłopaki nie dostaniemy zaproszenia? – uniósł brwi, chociaż bardziej siebie i Alesso miał na myśli niż tamtych dwóch zjebów. Odetchnął i spojrzał w jej niebieskie oczy, gdy powiedziała, że głupio wyszło.
– Ja… Nie musisz mi tego tłumaczyć, rozumiem to, serio – powiedział spokojnie, patrząc na nią z troską – Martwiłem się o ciebie, Tee – dodał cicho, przygryzając mocno dolną wargę, bo czuł, że to jego wina, że wyjechała. :c

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Unikała go, bo naprawdę chciała znaleźć w swojej głowie miejsce na to wszystko i widok jego, w ogóle ich wszystkich, nie pomagał. Jego szczególnie, bo to on komplikował wszystko w jej główce, prawda?
- Chciałybyśmy spędzić czas tylko we dwie - stwierdziła, wzruszając delikatnie ramionami. - A jeśli miałybyśmy kogoś zapraszać, to wypadałoby też Nicka. Nie wiem czy to byłaby zatem przyjemna impreza - puściła mu oczko. Nie zakładała w sumie, że Sam został. Próbowała zresztą o tym upokarzającym przedstawieniu nie myśleć póki co.
- Może i rozumiesz, ale nigdy nie chciałabym... robić czegokolwiek w tym rodzaju na twoich oczach - przyznała cicho, podnosząc się z krzesła i powoli do niego podeszła, obejmując się ramionami. - Ale nie potrzebnie. Wszystko jest okej - powtarzała to ostatnio tak często, że chyba sama powoli zaczynała w to wierzyć, eh.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Rozumiał w zasadzie, czemu go unikała – i generalnie domyślał się, że jego obecność tutaj nie pomagała jej poukładać sobie w głowie i w życiu czegokolwiek, ale no… Żył z tym, wiadomo. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią znacząco.
– Pewnie, rozumiem – uśmiechnął się delikatnie, bo jednak wiedział, że skoro miały babskie wyjście, to lepiej się nie wtrącać, ale być pod telefonem – w razie gdyby zrobiły burdę i je policja zgarnęła. :lol: – Nie no, bez sensu zabierać facetów na babskie wyjście – zaśmiał się pod nosem, ale uśmiechnął soę do niej całkiem uroczo.
– Tak, to też raczej zrozumiałe – podrapał się po karku, ale gdy powiedziała, że wszystko jest okej, uniósł brwi. – Zabrzmiałaś prawie przekonująco. Posłuchaj, ja… Domyślam się, że mnie tu nie chcesz, ale kiedy wrócisz… Chciałbym cię naprawdę gdzieś zaprosić. Pogadać na spokojnie – zaproponował ostrożnie, podchodząc nieco bliżej i lekko się nad nia nachylając. Tęsknił za nią, no. :c

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Też tak uważam - puściła mu oczko. Babskie wyjście to babskie wyjście, a dokładnie takiego teraz potrzebowała i widziała, że Poppy również. Może to była recepta? Czas tak po prostu we dwie.
- Przepraszam - powtórzyła, a potem słuchała jego słów z trochę gasnącym uśmiechem w tym momencie, bo to przecież nie tak, że nie chciała go w ogóle tutaj. Nie odsunęła się jednak kiedy się nad nią nachylił, tylko delikatnie sama uniosła dłoń do jego zarośniętego policzka i go pogładziła. - Nie mówiłam Poppy, bo nie chcę psuć jej humoru, ale... jeszcze nie wiemy kiedy wrócę, Jay - szepnęła, patrząc na niego tymi rozszerzonymi źrenicami, całkowicie udręczona emocjonalnie. - Ale pewnie będziemy mogli gdzieś razem pójść i pogadać. Na pewno nie tutaj i nie teraz - uśmiechnęła się delikatnie, biorąc głęboki oddech i zabrała dłoń.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, chłopięco, kiedy powiedziała, że również tak uważa. Naprawdę była przeurocza i okrutnie za nią tęsknił. Od zmysłów odchodził przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy próbował ją namierzyć.
– Nie masz za co przepraszać – powiedział cicho. No jasne, wolałby jej nie widzieć w takiej sytuacji, w jakiej widział, ale… Miała do tego prawo. Nie mógł się przypierdalać, bo nie byli razem, ale jednocześnie odnosił wrażenie, że nie była do końca… sobą.
– Domyślam się, Tee. I to jest w porządku. Po prostu chciałbym wiedzieć, że w ogóle wrócisz – uśmiechnął się nieznacznie. – Bardzo chętnie. I nie mówię, że tutaj i teraz, domyślam się, że potrzebujesz przestrzeni dla własnej głowy po tym jak zjebałem – przyznał, przytrzymując jednak jej dłoń przy swoim policzku i muskając czule ustami jej czoło.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Bo nie była sobą; bardzo próbowała nie być sobą, próbowała poznać siebie od nowa, bo zrozumiała, że ostatni raz sama była tak wiele lat temu, że... musiała się tego nauczyć od nowa - siebie poznać od nowa totalnie. Bez Jasona. Chociaż chyba szła w tyci złym kierunku.
- Chyba wrócę - powiedziała łagodnym głosem, kiwając głową na jego kolejne słowa. Kciukiem musnęła jego dolną wargę i odetchnęła głęboko. - Pomyślałam, że może muszę w końcu zrozumieć czego chcę od samej siebie. No wiesz, tak skupiałam się na tym, żeby poukładać nas, że nie pomyślałam w ogóle o ułożeniu siebie. O to chodzi - wzruszyła delikatnie ramionami. Ćpanie nie było wyjściem, ale to zawsze jakieś, nie?

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Uczenie siebie samej od nowa było na pewno trudnym zadaniem, ale Jason szczerze wierzył, że Tee się to uda. Inna sprawa, że martwił go bardziej ten wir imprezowania, bo… Jak poznać samą siebie, skoro nawet się nie trzeźwiało, prawda?
– To dobrze, bo wszyscy za tobą tęsknią – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, a kiedy powiedziała, że nie pomyślała o ułożeniu siebie, przechylił głowę. – Czyli co, najpierw reset, a potem coś w stylu Jedz, módl się, kochaj? – uniósł brwi i uśmiechnął się do niej. – Wiesz, wydaje mi się, że układanie samej siebie najlepiej zacząć w domu. W bezpiecznym miejscu. Gdzieś, gdzie twoja głowa odpocznie od szumu. Zawsze kochałaś wracać do Grecji, może to powinien być jakiś początek – zasugerował spokojnie, bo powrót do korzeni mógł jej dobrze zrobić. Przynajmniej jego zdaniem.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Ta, jasne - wywróciła z lekkim rozbawieniem oczami, ale w sumie wiedziała, że tak było. I ona za nimi też. Strasznie. Ale teraz potrzebowała odsapnąć, tak po prostu. - Coś w tym rodzaju - uśmiechnęła się delikatnie. Nie skomentowała jednak jego pomysłu, bo sama nie była pewna jeszcze jak to wszystko racjonalnie ułożyć, na razie piła i imprezowała. A potem... zobaczy się. A potem imprezowały z Popps jeszcze kilka dni, bawiąc się w najlepsze i dzisiaj, od rana nie piła. Nie, bo chciała iść do Samuela - Nick powiedział, że został w Miami, a przecież nie mogła iść do niego najebana, prawda? Co prawda, wspomagaczy jakichś użyła, bo gdy próbowała nie, to trzęsła się cholernie, więc cóż :/
Kupiła po drodze jedzenie z jakiejś dobrej knajpy, może nawet greckiej? I znalazła się pod drzwiami jego apartamentu. Zapukała, a kiedy otworzył drzwi, wzięła głęboki oddech.
- Przepraszam - powiedziała od razu. - Za to, że ostatnio sama się do ciebie przyczepiłam, że się nie odzywasz, a zrobiłam dokładnie to samo. Za to, że widziałeś to co widziałeś i za to, że znowu płynę. Bo nie chciałam płynąć, ale całe moje życie to jeden wielki żart i nie umiem sobie z tym inaczej poradzić. I tęsknie za tobą. Cholernie. Powinnam za tobą wyjść na tym głupim weselu, powinnam... kurwa, strasznie dużo rzeczy powinnam, a nigdy ich nie robię - powiedziała to wszystko na jednym wdechu, bo miała przygotowaną całą mowę ale zupełnie jej nie wyszło. :lol: - Nie wiem dlaczego zostałeś, ale skoro jesteś to... zjemy razem? Proszę - Podniosła papierową torbę z jedzeniem wyżej, patrząc na niego z nadzieją, że się zgodzi bo potrzebowała go cholernie, eh.

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

Sammy został w Miami razem z Nickiem, ale nie pokazywał się Tee – po prostu czuwał i uznał, że jeśli będzie chciała, to może się odezwie, może będzie chciała po prostu pogadać. Kiedy więc usłyszał pukanie do apartamentu, w którym siedzieli z Nickiem trochę jak dwóch frajerów czekając aż kobiety się odezwą, odetchnął głęboko. Bo wiedział, że Popps poszła na kolację z Nickiem, więc zakładał, że to Tee się teraz postanowiła pokazać.
– Nie masz za co przepraszać – odparł spokojnie i uśmiechnął się do niej delikatnie, całkiem uroczo. – Też za tobą tęskniłem, Tee – powiedział cicho, zaraz ją przygarniając do siebie i po prostu przytulając. Pocałował ją w czubek głowy i westchnął cicho.
– Posłuchaj, popełniłaś kilka błędów. I skoro nie chciałaś płynąć i chcesz sobie zacząć radzić, to jakoś zaczniesz. A my wszyscy ci pomożemy – uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. – Jasne, że zjemy razem. Wchodź – powiedział, przesuwając się spokojnie. – A zostałem… Myślę, że oboje wiemy, że zostałem dla ciebie – wzruszył ramionami, bo bez sensu było walić w chuja, że to wcale nie dlatego, right?

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Mam - mruknęła pod nosem. Czuła się okropnie z tym, co robiła w ostatnich tygodniach, ale jednocześnie nie umiała za bardzo przestać - potrzebowała brać, potrzebowała płynąć, nawet jeśli nadal skrupulatnie to wypierała, żeby nie pozwolić sobie nawet przez chwilę na myślenie o tym, że była uzależniona. Przecież nie była. Come on.
- Czyli jeszcze mnie lubisz? - zapytała cicho, wtulając się w niego mocno. Kurwa, cholernie jej go brakowało. Trzymała jednak twardo torbę z jedzeniem w jednej ręce, drugą mocno obejmując go w pasie. Pokiwała głową. - Szkoda, że dla siebie nie byłeś taki wyrozumiały ostatnio, bo ja zjebałam znacznie bardziej, a jesteś bardziej przychylny - powiedziała cicho, ale z lekkim rozbawieniem i odsunęła się żeby wejść do pokoju, gdy powiedział żeby weszła. Postawiła torbę na jakiejś szafce i uśmiechnęła się do niego delikatnie gdy powiedział, że został dla niej.
- Nie jestem pewna czy na to zasługuję - wzruszyła delikatnie ramionami, ale nie brała się za rozpakowywanie jedzenia tylko znowu się do niego przytuliła, tym razem całą sobą, przymykając oczy i napawając się zapachem jego skóry i perfum. - Ile dni jeszcze zostaniesz? Może porobimy coś razem? Jest tyle genialnych miejsc, które mogłabym ci tutaj pokazać - zaproponowała, wzdychając cicho. Mogłaby z nim nawet siedzieć na plaży i nic nie robić, byleby został z nią chwilę dłużej, bo paradoksalnie, w szukaniu siebie, chyba najlepiej czuła się w tym okresie, gdy był obok, eh.

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

Spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem. Rozumiał, że znowu wpadła w lekki cug i że potrzebowała płynąć, ale z drugiej strony tak nie można było przez całe życie i miał nadzieję, że dotrze to do niej raczej wcześniej niź później. Odetchnął i zaśmiał się cicho.
– Tak całkiem – uśmiechnął się do niej, gdy wspomniała, że szkoda, że nie był dla siebie taki wyrozumiały. – Chyba dla innych mam w sobie więcej empatii niż do samego siebie. Zresztą, każdemu się zdarza zjebać, nie? – wzruszył ramionami. – Najważniejsze, żeby potem powoli wrócić na właściwy tor – dodał nieco niepewnie. Nie lubił widzieć jej w tym stanie, jasne, jednak gdy wspomniała o zasługiwaniu, przechylił głowę.
– Nie musisz na to zasługiwać. Czy chcesz czy nie, jesteśmy przyjaciółmi i jestem dla ciebie, jeśli tylko potrzebujesz – odparł spokojnie, tuląc ją do siebie. Po chwili jednak się odsunął, wziął od niej torbę z jedzeniem i po prostu poprowadził do kuchni, gdzie zaczął wszystko przekładac na talerze.
– Możemy iść na plażę czy coś. Zostanę ile będzie trzeba, ale… Wiesz, że trzeba powoli wracać do rzeczywistości, nie? – uniósł brwi, bo chyba mierzenie się z tym było najtrudniejszym zadaniem – potem już będzie łatwiej, albo taką miał nadzieję.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Cóż, Thea wiedziała, że tak całe życie nie można. Próbowała złożyć plan działania po ewentualnym powrocie, ale nie wiedziała w co włożyć ręce. I odstawianie koksu znowu jej szło topornie, więc to też zdecydowanie nie pomagało.
- To dobrze, bo ja siebie po pobycie tutaj będę lubić chyba mniej - skrzywiła się lekko. Złamała swoje wszystkie żelazne postanowienia, więc wiadomo. - Ale ciebie nadal uwielbiam. Bardzo - przygryzła delikatnie dolną wargę. Zdecydowanie był jednym z jej ulubionych ludzi i całkiem jej przeszedł tamten foch, bo chyba.... teraz rozumiała, z czego to wynikało. Miała teraz dokładnie tak samo, nie? - Co jeśli powrót na ten tor jest trochę ciężki? - przechyliła lekko głowę na bok. Trochę nie wiedziała jak to ogarnąć, eh.
- Chcę. I dziękuję - uśmiechnęła się do niego delikatnie. W kuchni mu pomogła, żeby poszło sprawniej i zaraz przeniesli wszysko do salonu. Usiadła grzecznie na kanapie, wzruszając ramionami. - Wiem, ale wcale nie jestem pewna czy chce wracać. Ta willa jest genialna, może... mogłabym zostać w Miami na dłużej. - powiedziała odrobinkę niepewnie, bo nie przedstawiała tego pomysłu jeszcze nikomu w zasadzie. - Albo mogę przeprowadzić się do Los Angeles. Albo polecieć na jakiś czas do Grecji - posłała mu delikatny uśmiech. Zawsze jakiś plan, nie?

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

I to było dosć mocno zrozumiałe – bo jednak spraw do poukładania miała całkiem dużo. Sammy jednak wierzył, że przy pomocy Popps, jego, czy nawet Jasona, powoli z tego wszystkiego wyjdzie. Powoli zacznie układać wszystko w swojej głowie i życiu.
– Zdarza się i tak. Każdy był w tym miejscu w życiu, ale wiesz, czasem trzeba trochę sięgnąć dna, żeby się od niego odbić – wzruszył ramionami, chociaż powiedział to nieco swoim terapeutycznym tonem. Nawet jeśli naprawdę w to wierzył. Uśmiechnął się, unosząc kąciki ust w górę, gdy powiedziała, że go uwielbia. – Całe szczęście – odetchnął nieco teatralnie, równie teatralnym gestem udając, że ociera pot z czoła.
– To normalne, że jest ciężki. Zawsze jest. Ale to nic, z czym nie dasz sobie rady, mając wsparcie Popps chociażby – odparł, patrząc jej prosto w oczy, bo naprawdę w to wierzył. Usiadł po turecku na kanapie i sięgnął po talerz. – Chcesz znać moje zdanie w tym wszystkim? – spytał ostrożnie, bo jeśli chciała, mógł jej powiedzieć, ale mógł też je zatrzymać dla siebie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”