WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Alessandro i Poppy, Paryż, Francja

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

- Szczerze mówiąc nie do końca ma, ale terapią na siłę jej nie pomogę – powiedziała cicho, bo w zasadzie nie wiedziała, jak pomóc siostrze, ale uznała, że tym problemem zajmie się za jakiś czas. Nie dzisiaj. Nie umiała na razie ogarnąć tego mózgiem, ale ogarnie. Jak zawsze. Zacisnęła usta, słysząc te jego tłumaczenia.
– Wiem, ze tego nie planowałeś, ale co mam ci powiedzieć. Że w takim razie to w porządku? Ta noc nigdy nie powinna była się wydarzyć – odparła, patrząc mu w oczy. – Sama się na to zdecydowałam, wiedząc, że jeszcze nie jesteś rozwiedziony. Do niczego mnie nie zmuszałeś. Po prostu… Wyszło jak zwykle – wzruszyła ramionami, bo co miała mu powiedzieć? Dlatego musiała się od niego odciąć, bo na mdłości jej się zbierało, gdy tylko myślała o tej sytuacji.
– Tak, zdecydowaliśmy, że spróbujemy, sam mówiłeś, że jest dobry dla mnie i dla Vittorii. I naprawdę jest. Jest wspaniały – uśmiechnęła się nawet czule w tym momencie. Bo był. Pomagał przy Vi, dbał o nią i nawet próbował – nieudolnie bo nieudolnie – żeby jadła.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Może po prostu potrzebuje Ciebie - bo nie dodawał, że potrzebowała też Jasona, bo widział, że Thea potrzebowała przerwy. Tak samo jak widział, że Poppy potrzeowała przerwy od niego ale jakoś... nie chciał jej dawać tej przerwy. Chciał być obok, chciał... mieć ją. Tak po prostu.
- Wiem, że nie jest w porządku - przyznał cicho. - Po prostu chcę, żebyś wiedziała, że nie zamierzałem cię w żaden sposób wykorzystać, ani skrzywdzić - wyjaśnił, bo głównie o to mu chodziło i o to, żeby nie kasowała ich całkowicie, bo może znajdzie racjonalnie rozwiązanie tego wszystkiego. Ale skoro była z Nickiem... trochę skasowała. Nie dobrze.
- No tak. - westchnął ciężko, patrząc na nią w sumie ze smutkiem. Bo Nick mógł jej dawać to, czego on się trochę bał przez tamte groźby i to było przerażające. - Ale jeśli chciałabyś ze mną czasami pogadać... poczekam. Nie będę ci już przeszkadzać w śniadaniu - dodał, biorąc głęboki oddech i założył okulary na nos, podnosząc się od stolika.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– I ma mnie. Zawsze – odparła cicho, a kiedy wspomniał, że nie zamierzał jej wykorzystywać ani skrzywdzić, odetchnęła i spojrzała mu w oczy.
– Wiem, Alesso. Po prostu życie poukładało się inaczej – odparła spokojnie, zaciskając usta. Jak w zasadzie miała ich nie kasować całkowicie? On był z żoną. Ciężarną żoną. To on wcześniej chciał rozwodu, to on ją zostawił dla kobiety, z którą obecnie spodziewał się dziecka. Z jego ust nie padły tamtej nocy żadne deklaracje – z jej również nie.
– Ja… Na razie nie jestem w stanie z tobą rozmawiać. Może później, kiedyś. Na pewno nie teraz – powiedziała cicho. – Przykro mi, naprawdę przez chwilę sądziłam, że będę mogła funkcjonować obok ciebie w normalny sposób – dodała cicho, ze smutkiem. Ale nie umiała najwidoczniej, ech.
[…]
Kilka dni później, była na kolacji z Nickiem i odkąd Alessandro wyjechał, troszeczkę odetchnęła. Inna sprawa, że tamta ich rozmowa znów trochę ją rozbiła i miała dość tego, jak jej serce się tłucze za każdym razem, gdy go widziała. I tego, jak Nick próbował je posklejać. Nie chciała, żeby to było jego zadanie. W zasadzie sama obecność Nicholasa sprawiała, że jej serce się zaleczało, nawet jeśli było poskładane z odłamków, trochę jak kula dyskotekowa.
– Tęsknię za Vittorią, muszę porozmawiać z Tee, że czas wracać – stwierdziła spokojnie, bawiąc się palcami jego dłoni. Prawie nie tknęła kolacji, ale nie czuła nadal apetytu. – Chociaż potrzebowałam chyba takiego resetu. Dziękuję, że tu jesteś ze mną[/b ] – dodała, czule unosząc ich splecione dłonie do ust i składając na wierzchu jego czuły pocałunek.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Ale trochę to jednak było jego zadanie, niestety. Sam się odrobinę tym klejeniem męczył, dlatego ostatnio poprosił, żeby to wszystko z Alessandro nie miało więcej miejsca, bo naprawdę, nie chciał być klejem na serce, które tamten frajer nieustannie łamał. Chciał być dla Popps wsparciem, przyjacielem, towarzyszem życia - ale nie zapchaj dziurą. I próbował trochę nie widziec, że w niektórych momentach był, niestety.
- Jasne, też o tym myślałem. Mała pewnie cholernie tęskni, a może Tee powrót do Seattle też się względnie przysłuży - wzruszył ramionami. Uważał, że to imprezowanie nie powinno trwać w nieskończoność, dla żadnej z nich generalnie. Popps miała dziecko, musiała wrócić do normalności, a Thea powinna zacząć się ogarniać zanim zabrnie to za daleko ale nie wyrażał swojej opini na głos. Uśmiechnął się słysząc jej słowa.
- Wiem. Każdy czasem potrzebuje, dlatego dałem ci luz emocjonalny, ale wolałem być obok na wypadek gdybyście czegoś potrzebowały - puścił jej oczko, zaraz sam całujac wierzch jej dłoni. - Ale humor ci znowu przygasł - powiedział słusznie zresztą. Nabrał na widelec trochę swojego makaronu i przysunął jej dp ust jako aluzję, że miała jeść :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

To nie tak, że był zapchajdziurą. Penelope nigdy go tak nie widziała. Uwielbiała go, absolutnie. Był dla niej wsparciem i przyjacielem i kiedy myślała o tym, jak może wyglądać ich wspólne życie… Podobała jej się ta wizja. Była w niego jeszcze bardziej zapatrzona niż wcześniej – bo wszystko, co dla niej robił doceniała bardziej, niż mogłoby się mu wydawać. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
– Nawet mi nie mów, serce mi pęka, jak myślę, że musi tęsknić – powiedziała, przygryzając dolną wargę. Nigdy nie była tak daleko od małej przez tak długi czas i trochę od zmysłów zaczynała odchodzić, chociaż codziennie rozmawiała ze swoimi rodzicami na facetimie i codziennie małą widziała. Wiadomo jednak, że to nie było to samo. – Porozmawiam z nią jutro, zabiorę ją na lunch – uśmiechnęła się do niego delikatnie.
– Ciebie potrzebuję zawsze – odparła, patrząc w jego ciemne oczy z olbrzymią czułością. Może jeszcze nie mogła powiedzieć, że go kocha, ale… Zdecydowanie powoli się w nim zakochiwała. Odetchnęła głęboko gdy powiedział, że humor jej przygasł. – Bo martwię się tym wszystkim. Tee, Vi, tym, jak to wszystko rozegrać z całym co-parentingiem… – westchnęła, zaciskając usta, ale widząc widelec przy swoich ustach, wywróciła oczami. Mimo to, posłusznie się nachyliła i zjadła. – I co, teraz mam ci jeść z ręki, Herondale? – uśmiechnęła się całkiem uroczo.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

- Ale pomyśl jaka będzie szczęśliwa jak wrócisz. Obstawiam, że nie odstąpisz jej na krok przez przynajmniej tydzień, co? - posłał jej lekko rozbawione spojrzenie, muskając palcami jej dłoń w tym momencie. Sam tęsknił za małą cholernie, więc domyślał się jak strasznie trudne to musiało być dla Penelope. Kurcze, niby mała nie była jego, ale kurewsko się do tego brzdąca przywiązał i kochał ją nad życie, no. - Spoko, ja sobie w tym czasie zorganizuję coś z Samem - puścił jej oczko. Pójdą na jakiś męski lunch, zjedzą steka, whisky się nie napiją ale zawsze coś :lol:
- Mhm, mów mi tak jeszcze - zamruczał z lekkim rozbawieniem, ale wpatrywał się w nią teraz jak w obrazek. - No wiem. Z Theą będzie dobrze. Jakoś się to unormuje, może musi odstawić nie tylko koks, ale też Jasona f aktycznie. Nie służy jej to - zauważył cicho, wzdychając cicho. - Słuchaj, ludzie sobie z tym radzą. Jeśli nie będziesz chciała widywać Alessandro, moge ja przekazywać mu małą. Jakoś to rozwiążemy tak, żeby i dla ciebie było komfortowo - powiedział z czułością. Mógł też chuja udręczac, jeśli chciała, nie? Zaśmiał się cicho.
- Na to wychodzi. Chyba, że zaczniesz jeść sama, bo masz jeść, okej? - poruszył brwiami. Nie zamierzał jej pozwalac na te głupie głodówki z nerwów, ot co.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Jak nie więcej – uśmiechnęła się czule na myśl o córeczce – Już kazałam do biura wstawić kojec i w ogóle, żeby móc ją zabierać do pracy – bo istotnie, tak zrobiła i pewnie kazała ochroniarzom złożyć mebelki, które zamówiła. :lol: Cóż, przynajmniej panowie mieli jakieś zajęcie, right? – Za tobą też na pewno tęskni. Może jak się wytęskni, to w końcu zacznie mówić mama – zaśmiała się pod nosem, bo mała ciagle powtarzała Dada, co wewnętrznie udręczać zaczęło Popps.
– Dobrze, tak zrób – uśmiechnęła się lekko, a kiedy powiedziała, żeby mówiła mu tak jeszcze, wstała ze swojego krzesełka, przenosząc się na jego kolana.
– Jeszcze? Zawsze cię potrzebuję, jesteś cudowny i jesteś bez wątpienia obok Vittorii najlepszym co mnie w życiu spotkało, Herondale – powiedziała, czule całując teraz jego usta i głaszcząc jego policzek.
- Myślę, że Tee powinna ogólnie odstawić facetów, bo na tym źle wychodzi – westchnęła cicho, przygryzając dolną wargę. – Wiem i na razie na pewno nie chcę go widywać, ale wiem, że… To nie będzie mogło wiecznie trwać. Znaczy mogłoby, ale nie chcę małej zryć głowy, gdy będzie troszkę większa – wzruszyła ramionami, by zaraz posłać mu rozbawione spojrzenie.
– No przecież jem – mruknęła cicho. – Chociaż najchętniej dzisiaj zjadłabym ciebie – poruszyła brwiami. – Może byśmy zanocowali dzisiaj w hotelu? Wiesz, w willi jest Tee, w apartamencie Sam… A chyba potrzebuję tylko ciebie – zamruczała cicho, wpatrując się mu w oczy.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”