WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Alesso & Poppy
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
- Widzę, że poczułeś się dosłownie jak w domu - rzuciła bez szczególnego entuzjazmu i zlustrowała go wzrokiem.
-
-
-
- Hej, przepraszam, po prostu... chciałem zrobić dla ciebie coś miłego - powiedział cicho, patrząc na nią ze skruchą widoczną dość mocno. - Siadaj, wszystko w zasadzie już gotowe - i po tych słowach istotnie, zaczął nakładać jedzenie na talerze które postawił na idealnie przystrojonym stole. Napełnił kieliszki winem i zawołał ją gestem do stołu. - Zjebałem ostatnio srasznie, wiem - dodał jeszcze, nadal wlepiając w nią wzrok.
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
– Nie musiałeś – odparła, wzruszając ramionami. No… Nie musiał. Nie była jego żoną, nie była w zasadzie kimkolwiek poza matką jego dziecka. Nie musieli ze sobą spędzać czasu poza tym we trójkę, z ich córeczką, nie?
– Nie jestem szczególnie głodna, Alessandro – nie była. W zasadzie była strasznie zmęczona. Chociaż w zasadzie… Dopiero gdy mocniej poczuła zapach makaronu, to poczuła głód, ale… Miała w głowie, że powinna dbać o linię. Przygryzła dolną wargę, gdy zawołał ją do stołu i usiadła.
– Nie musimy o tym rozmawiać – westchnęła cicho, palcami przesuwając po krawędzi kieliszka. Nie musieli. Zjebał, ona z tym żyła, tyle.
-
-
-
- Nigdy nie jesteś głodna, ale podejrzewam, że na spotkaniu nic nie jadłaś, bo byłaś zajęta pracą, a przed spotkaniem nie jadłaś bo stwierdziłaś, że zjesz tam. Znam twój schemat funkcjonowania, Poppy. Zjedz, chociaż trochę - uśmiechnął się do niej nawet całkiem uroczo w tym momencie. Nie miał absolutnie żadnych złych zamiarów, po prostu się o nią w tym momencie troszczył, nie?
- Wiem. Ale chcę, żebyś wiedziała, że jest mi przykro - stwierdził, wzdychając ciężko. - Jak spotkanie? - zapytał, zaczynając powoli jeść.
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
– Przykro ci, bo potraktowałeś mnie jak szmatę na jedną noc czy dlatego, ze pocałunek był słaby? – uniosła jedną brew, nieco ironicznie rzucając te słowa, ale zaraz zaczęła gmerać widelcem.
– Wiesz, jak wyglądają te spotkania. Gadka-szmatka, potem negocjacje, oni sądzą, że jestem głupia, ja ich sobie owijam wokół palca – wywróciła oczami. – Jak mała? - o, ten temat ją bardziej interesował.
-
-
-
- Nie, przykro że mogłaś to tak odebrać. Ja... Poppy, naprawdę nigdy nie chciałem cię w ten sposób potraktować. To był impuls, jesteś cholernie piękna, naprawdę mi na tobie zależało i naprawdę... kurcze no, w pewnym sensie chyba nigdy do ciebie mi nie przejdzie ten sentyment mimo wszystko - kurwa, nie wiedział jak jej to tłumaczyć, naprawdę. Bo powiedzenie tego źle mogło się skończyć chujowo a jednocześnie nie chciał żeby sądziła, że była szmatą na pocieszenie, no...
- Czyli dopięłaś swego? - uśmiechnął się, upijając zaraz łyk wina z kieliszka. Wzruszył ramionami. - Chyba ikdzie mi coraz lepiej. Usnęła bez większego problemu, ale widać jak cholernie jest przyzwyczajona do ciebie, bo czuć po niej tą tęsknotę, szczególnie gdy zbliżała się pora spania - wyjaśnił, ale był całkiem z siebie dumny bo poradził sobie genialnie!
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
– Myślę, że ciężko to inaczej odebrać, jeśli mam być szczera – przyznała cicho, a gdy mówił, że to był impuls, że mu zależało… Te koślawe tłumaczenia chyba łamały jej serce bardziej, bo ani razu nie powiedział w nich, że ją kochał. I niby pokrętnie miała tego świadomośc, ale nadal było jej smutno z tego powodu.
– Myślę, że sentyment to słabe usprawiedliwienie, skoro masz żonę, którą kochasz – wzruszyła ramionami. – Po prostu nie możesz mi tego robić, Alessandro. Nie zasłużyłam na to. To wszystko… I tak jest dla mnie ciężkie. To, że muszę cię oglądać niemal każdego dnia, to, że widuję cię z kobietą, dla której mnie zostawiłeś na rodzinnych imprezach. Dlatego tak długo nie wracałam. Mierzenie się z tym jest po prostu chujowe – odparła, w końcu odkładając widelec i upijając całkiem spory łyk wina, które przyjemnie ją rozgrzało. Wróciła jednak zaraz do gmerania widelcem w makaronie, bo ten temat sprawił, że już całkowicie apetyt straciła.
– Jasne, że tak. Cycki robią swoje – wzruszyła ramionami. – Cieszę się. Niebawem będziesz mógł ją zabierać do siebie – wzruszyła ramionami. – Kupiłeś już te mebelki, o których ci mówiłam? – w zasadzie mimo, że wiedziała, że ciężko będzie jej bez małej w domu, to jednak brak Alesso byłby plusem w sytuacji. – Nie lubię jej zostawiać. Strasznie za nią zawsze tęsknię – przyznała, ponownie upijając trochę wina, a w jej spojrzeniu było widać lekkie poczucie winy.
-
-
-
- Wiem - przyznał, bo to wyglądało chujowo i nie było się co oszukiwać. Wysłuchał jednak jej słów w ciszy, nie przerywajac tylko dając się jej na spokojnie wygadac z tego co leżało jej na serduszku i niestety te tłumaczenia naprawdę go kurewsko bolały. - Nie zasłużyłaś na nic co spotkało cię z mojej strony i chcę, żebyś o tym wiedziała. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Jesteś cudowna i najwspanialsza, po prostu... może za dobra dla mnie. Może dlatego tak wyszło - westchnął ciężko, bo nie wiedział jak to wszystko poskładać w całość i jak to poukładać, serio.
- Kupiłem. W przyszłym tygodniu ma wejść ekipa remontowa i przygotować dla niej cały pokoik - uśmiechnął się czule mówiąc te słowa, bo naprawdę chciał dla małej wszystkiego co najlepsze. - Wiesz, że jesteś wspaniałą mamą? Serio, robisz kawał dobrej roboty - stwierdził, nadal bez motywu podlizywania się po prostu naprawdę tak sądził.
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
– I widzisz? Przez coś takiego ja… Nie możesz mi mówić, że jestem cudowna i najwspanialsza. Masz żonę. Jej mów takie rzeczy. Gdybym była najwspanialsza, to nie bylibyśmy w tym miejscu, a tę kolację jedlibyśmy w naszym domu, pewnie po jakimś dobrym seksie – ostatnie rzuciła nawet z cieniem rozbawienia. – Nikt nikogo nie zostawia dlatego, że jest z nim szczęśliwy – dodała, chociaż sądziła, że było im ze sobą dobrze.
– Jestem dumna, że tak stajesz na wysokości zadania. Zawsze wiedziałam, że będziesz dla niej cudownym ojcem – wiedziała. I żałowała, że wcześniej nie dała mu znać, ale żyła z tym, nie? – Czasami wcale nie czuję, żebym była, szczególnie jak zostawiam ją na czas tych spotkań – przyznała cicho, spuszczając wzrok. Kochała córeczkę nad życie i czasami czuła, że może powinna poświecać jej więcej czasu. : c
-
-
-
- Chociaż nadal niektóre rzeczy mnie stresują. Na przykład przewijanie. Jest taka maleńka, że boję się że zrobię jej krzywdę - i widać było, że naprawdę się tym cholernie przejmował mimo wszystko - Nah, to normalne że pracujesz. Na dłuższe wyjazdy przecież i tak zabierasz ją ze sobą - puścił jej oczko. Normalne, że chciała się spełniać w pracy - szkoda, że tak kurewsko niebezpiecznej mimo wszystko.
właścicielka klubu
Rapture
the highlands
– Jest pyszne – powiedziała z lekkim uśmiechem, bo to nie było zaskoczenie. Alesso świetnie gotował. Ona też robiła to całkiem nieźle, ale zwykle skoro nie jadła, to i nie gotowała. Zresztą, była osobą, która kochała gotowac dla innych, a nie dla siebie.
– Wiem, ale idzie ci dobrze. Nie tak łatwo ją uszkodzić – uśmiechnęła się. – Musimy jeszcze dokładniej przerobić kąpanie – dodała spokojnie, bo wiadomo, to też bywało ciężkie. – Zabieram. Nie mogłabym jej zostawić – odparła z czułością w głosie, bo kochała dziewczynkę i chyba by pierdolca dostała, gdyby miała ją zostawiać na kilka dni. – Słyszałam, że wybieracie się z Jayem na Kubę – rzuciła luźno, bo pewnie na spotkaniu coś takiego padło.