WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Poppy & Alesso

ODPOWIEDZ
Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Rok. Nie widziała go od ponad roku. Kiedy Nick wpadł na pomysł powrotu do Seattle, rozważała rozdzielenie się, ale przyzwyczaiła się już do jego obecności. Nie byli co prawda razem, chociaż czasami czuła, że mogliby spróbować. I dobrze było mieć kogoś obok. Zresztą, ojciec niemal błagał ją, by przejęła Rapture i w końcu się zgodziła. Tak po prostu. Nie chciała, żeby Alessandro ją rozpoznał. Skoro wolał być z jej kuzynką, skoro wolał wziąć rozwód, skoro tak naprawdę nigdy jej nie kochał, to nie chciała go więcej widzieć. Dlatego jej włosy były przefarbowane na blond, dlatego je zapuściła. Nie chciała, by wiedział od pierwszej chwili, że to ona, chociaż gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały, miała wrażenie, że wiedział. Unikała go dość cierpliwie. Paradoksalnie była jeszcze szczuplejsza niż przed ciążą, bo jej złamane serce nie chciało się wcale zaleczyć, a ona nawet nie odczuwała głodu. Jego widok z Heidi był bolesny, chyba bardziej niż by chciała przyznać, ale Nick niemal przez całe przyjęcie nie odstępował jej na krok. Dopiero teraz został zgarnięty przez jakichś partnerów, a ona wyszła na taras, ze złotej papierośnicy wyjmując fajkę i odpalając ją sobie. Rozejrzała się nieco nerwowo, by zaraz pozwolić sobie na ściągnięcie maski i odetchnięcie. Jeszcze godzina, najwyżej dwie i będzie mogła iść do pokoju. W zasadzie już teraz to rozważała. Nikt przecież nie będzie miał jej za złe, prawda?

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Przecież to nie tak, że Alessandro wolał być z Heidi; kochał Penelope całym sercem, był w nią faktycznie zapatrzony gdy jeszcze ze sobą byli, ale kiedy coraz regularniej dostawał groźby, a nie mogli namierzyć ich pomysłodawcy to... ugiął się. I zgodnie z tym, czego chciała osoba grożąca mu - rozstał się z Penny, bo groźby dotyczyły głównie zrobienia jej krzywdy, a to naprawdę ostatnie czego chciał. A potem istotnie, w ramach targu, wszedł w małżeństwo z Heidi. Nie, żeby cokolwiek do niej miał, była przepiękna, lubił z nią spędzać czas ale przez ostatni rok, trochę ponad, nadal nic do niej nie poczuł więc to wszystko było takie... jałowe. Ale bezpieczne, w pewnym sensie.
Dzisiaj istotnie dotarli na bal, jego żona poszła do grona swoich koleżanek a on wyłapał Penelope od razu. Nie mogła go zmylić kolorem włosów, wszędzie poznałby tą sylwetkę, te ruchy... odczekał trochę, żeby Heidi nie wyłapał i kiedy wyszła Penny wyszła na papierosa, powoli podążył za nią.
- Co za zmiana, twój nowy partner ci chyba służy. Pięknie ci w blondzie - powiedział cicho, stając obok niej, ale nie jakoś blisko, sam papierosa zaraz odpalając i wlepiając wzrok w jakiś widok przed nimi.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Cała zesztywniała, gdy usłyszała głos, za którym od roku tęskniła. Alesso był w zasadzie drugą osobą, drugim męzczyzną, którego pokochała w życiu. I w zasadzie rozumiała, że rozstał się z nią, bo wróciła Heidi. Bo kochał Heidi, tak po prostu. Nie była na ich ślubie. Czuła się zbyt mocno upokorzona, że tak szybko się pocieszył, że tusz pod papierami rozwodowymi jeszcze nie ostygł, a on już znalazł sobie nową, lepszą żonę. Nie umiała się z tym upokorzeniem pogodzić. Nie umiała się pogodzić z tym, co jej zrobił. Dlatego od razu widoczne było, jak bardzo sam dźwięk jego głosu wnikł niemal w jej kręgosłup i mięśnie, zmuszając do wyprostowania się.
– Nie mam nowego partnera, tylko nowy kolor włosów – odparła chłodno, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem, zacisnęła tylko dłoń na przeklętej masce, która w zasadzie nie była jej potrzebna, skoro ją to znalazł. – W przeciwieństwie do ciebie, ja nie weszłam w nic tuż po rozwodzie, ale gratuluję. Wyglądacie z Heidi olśniewająco – wzruszyła ramionami, nadal na niego nie patrząc.
– Powinieneś wracać do żony. A ja powinnam sprawdzić, co u mojej córki – wzruszyła ramionami, bo uznała, że wizyta u małej będzie w zasadzie jedynym, co może ją utrzymać w ryzach.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Jasne, kiedyś mu na Heidi zależało, ale potem, gdy miał Penelope... to już nie było to samo. Nic już nie było takie samo odkąd się rozstali, ale Alessandro był facetem, dość twardym facetem i jakoś z tą sytuacją żył, skoro miało jej to zapewnić bezpieczeństwo. Tak po prostu. Wszyscy musimy dokonywać jakichś wyborów, prawda? Ale nadal sprawcy tego pierdolnika szukał - i nadal bezskutecznie.
- A Nicholas? - zapytał spokojnie. Znał jego imię, ogólnie wiedział kim był. - Jest wobec ciebie tak opiekuńczy, że pomyślałem... - nie do kończył, ale jasne było co miał do przekazania. Słysząc jednak ten przytyk, odetchnął głęboko. Nie, żeby nie rozumiał jej podejścia, nie? - Heidi może i ja tak, ja się tylko starzeję - rzucił niby z rozbawieniem ale istotnie, do rozbawienia daleko mu było. Pokręcił głową gdy powiedziała, że powinien wracać do żony.
- Jest zajęta, poza tym nie lubi jak palę, więc nie palę obok niej - stwierdził nieco obojętnie. - Słyszałem, że ją masz. Jak ma na imię? - zagadnął, jak gdyby nigdy nic bo przecież w samym pytaniu nic złego nie było, prawda? Ale kropek nie połączył, chociaż miał ochotę być zgryźliwy i powiedzieć, że ona za to zaraz po rozwodzie dziecko sobie strzeliła :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Cóż, Penny to widziała oczywiście inaczej – z jej perspektywy była tylko przerywnikiem, zabawką, do czasu, gdy Heidi się ponownie w ich orbicie nie pojawiła i cholernie żałowała, że pozwoliła sobie na uczucia względem niego, że to małżeństwo nie pozostało dla niej tym, czym od zawsze miało być – wyłącznie układem. Odetchnęła głęboko, gdy spytał o Nicka.
– To przyjaciel, nic nas nigdy nie łączyło, chociaż nie sądzę, że powinno cię to w jakikolwiek sposób interesować – odparła, zaciskając mocno dłonie na barierce – do tego stopnia, że aż pobielały jej knykcie. – To nie myśl – rzuciła tylko spokojnie, bo spokój to w zasadzie jedyne, co jej pozostało. Co innego miała robić? Rozplakać się tu? Rozpaś na kawałki? Nie, nie mogła sobie na to pozwolić. Dlatego nie skomentowała jego słów, tylko zaciągnęła się papierosem.
– Cóż, powinna się chyba przyzwyczaić – wzruszyła ramionami, ale generalnie nadal nie pozwalała sobie na niego chociażby zerknąć. – Vittoria. Vi. Vichie – odparła cicho, bo w sumie pewnie, gdy rozmawiali o imionach, to on o tym imieniu mówił. W końcu było włoskie, a chociaż nienawidziła z całego serca tego, co Trevisano jej zrobił, chciała, żeby dziewczynka była świadoma swojego pochodzenia. Nawet jeśli nie do końca na rękę jej było, żeby Trevisano zawitał ponownie do ich życia.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

I on nawet całkiem to rozumiał, bo mogło to tak wyglądać, chociaż w rzeczywistości Heidi nigdy, nawet w połowie, nie była dla niego tak ważna jak Vasilios. Cieszyło go jedynie to, że jego aktualna żona nie chciała mieć dzieci bo liczył na to, że dzięki temu w razie czego łatwiej będzie ten cyrk zakończyć. Chociaż... skoro nie mógł być z Penny, to trochę mu wszystko jedno było.
- Tylko zapytałem, spokojnie - rzucił, dłonie w lekko poddańczym geście unosząc i przytrzymał papierosa w zębach, zaraz się nim zaciągając. Teoretycznie nie powinno go to interesować, ale jednak interesowało.
- Ona nie narzeka, ja nie palę przy niej. Podobno to rodzaj kompromisu - wzruszył delikatnie ramionami, ale nie wyglądał na zainteresowanego rozmową o Heidi, nie gdy weszli na temat jej córki której gdy imię usłyszał, nieco posmutniał. Vittoria. To mogłaby być ich Vittoria gdyby nie ten cały pierdolnik, eh.
- Daje ci w kość, czy raczej jest z tych grzecznych dzieciaków? - uśmiechnął się nawet całkiem uroczo, bo jednak dzieci uwielbiał od zawsze.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Bo wyglądało. Szybko się pocieszył, szybko ponownie się ożenił, podczas gdy ona emocjonalnie umierała. Przez pierwszy tydzień po rozwodzie jadła w zasadzie tylko dlatego, że musiała – bo chciała, żeby mała rosła w jej brzuchu. Ogólnie pewnie przez to jak chujowo się czuła ciąża i poród były mocno problematyczne, a dziewczynka była po narodzinach cholernie malutka, nadal zresztą była straszną kruszynką i to nieco martwiło Popps, ale robiła co mogła. Bo musiała, nie?
– Jestem bardzo spokojna, Alessandro – odparła, ponownie się zaciągając i gasząc peta, by zaraz wyciągnąć i odpalić sobie następnego. Czuła, ze pewnie zaraz umrze od nadmiaru fajek i alkoholu, bo niemal nie piła i nie paliła, odkąd urodziła małą, ale dzisiaj potrzebowała mocno.
– Mhm, to świetnie, że umiecie taki wypracować – rzuciła nieco beznamiętnie, wzruszając ramionami. Kiedy jednak spytał, czy mała jest raczej z tych grzecznych dzieciaków, czy daje jej w koś, odetchnęła i w końcu na niego spojrzała.
– Jest najwspanialsza na świecie, nawet jeśli ma włoski temperament po ojcu kretynie – wzruszyła ramionami i czekała, czy jego tryby zatrybią, czy jednak tak mocno miał głowę w dupie Heidi, że nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że dziewczynka mogła być jego.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Gdyby wiedział o ciąży, może postąpiłby inaczej, a może... może jednak zrobiłby dokładnie to samo. Nie naraziłby tym bardziej maleństwa, chociaż w jego głowie mała i tak nie była jego. Może miała jakiś ons po którym zaszła w ciążę? Wolał tego absolutnie nie analizować. Tak czuł się zdecydowanie lepiej emocjonalnie, aniżeli doszukiwać się w tym wszystkim drugiego dna.
- Jak zawsze - rzucił tylko, nie komentując niczego bardziej bo wiedział, że nie miało to najmniejszego sensu. Nie chciał jej wkurwiać ani sprawiać żeby czuła się niekomfortowo - w każdym razie nie bardziej niż już się czuła, wiadomo. - Ta - mruknął tylko pod nosem, bo dla niego w tej relacji z Heidi nic świetnego nie było. Po prostu istniała, a on... jakoś sobie w tym egzystował. I czy połączył kropki gdy usłyszał jej słowa? Nie.
- Widziałem jej zdjęcie na instagramie Tee. Śliczna jest - wzruszył delikatnie ramionami, wzdychając ciężko. Nie łatwo się słuchało o tym, że miała dziecko z kimś innym, nie? - A co u niej? Jason liczył, że w końcu się spotkają. Zależy mu na niej, żałuje tego co zrobił. Nie przyszła przez niego? - próbował trochę wybadać teren dla ziomeczka, wiadomo :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Cóż, gdyby ona wiedziała o groźbach, może mogliby coś wspólnie wymyślić – bo przeciez to wcale nie tak, że była tylko jego żoną. Jej ojciec ją do tego wszystkiego przygotowywał. Jeździła na różnego rodzaju akcje, ogarniała biznes, naprawdę była w tym wszystkim dobra. Ale jej nie powiedział. A ona w dniu, w którym on powiedział, że chce rozwodu dowiedziała się o małej. I chciała mu powiedzieć, ale on zaczął mówić pierwszy i zmiotło ją to z planszy do tego stopnia, że na rozwód się po prostu zgodziła.
– Jak zawsze – skinęła głową. W zasadzie nie zawsze była spokojna. Prawda była taka, że jej pozorny spokój zazwyczaj zwiastował apokalipsę. Odetchnęła głęboko, przechylając głowę, gdy usłyszała to jego mało entuzjastyczne ta. – Kłopoty w raju? – zmarszczyła brwi, bo jednak chuja ją to interesowało. Chociaż nie. Interesowało bardziej niż była skłonna przyznać.
– Oh. No tak, faktycznie Thee coś wrzucała – mruknęła, wzruszając ramionami. – Jest. Najpiękniejsza. Kiedyś złamie wiele serc – powiedziała, czule się uśmiechając na samą myśl o córeczce. – U małej? Wiesz, ślini się, je, robi w pieluchę – uśmiechnęła się nieznacznie. – Ale też się śmieje, uśmiecha i w ogóle – no jeśli liczył, że cokolwiek o Thei mu powie, to się przeliczył. – Jason może swojego wszędobylskiego kutasa wepchnąć sobie w dupę i się od niej odpierdolić – odparła spokojnie, patrząc tym razem prosto w oczy Alesso. Cóż. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Ale nadal była kobietą, mimo że silną jak na kobietę, to nadal wolał nie ryzykować. Jasne, że może dałoby się coś wymyślić - gorzej tylko gdyby w czasie wymyślania czego doszło do jakiejś tragedii, a tego po prostu wolał uniknąć. Za bardzo ją kochał, żeby się na to zgodzić. Wolał złamać sobie i jej serce rozstaniem, niż umierać ze strachu o jej życie, to chyba całkiem racjonalne, prawda?
- Nie, wszystko jest w porządku - wzruszył ramionami. Nie zamierzał jej mówić w tym momencie o tym, że z Heidi nie było nawet w połowie tak dobrze, jak było mu kiedykolwiek z nią. To nie czas i nie miejsce, prawda?
- Na pewno, szczególnie jeśli będzie podobna do ciebie - uśmiechnął się mimowolnie delikatnie, bo coby nie mówić - jego zdaniem Penny była jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie. - Dobrze wiesz o co pytałem, Penny - dodał cicho, ale jakby spodziewał się, że mogłaby nie chcieć rozmawiać o Thei. Odetchnął głęboko. - Każdy popełnia błędy, a Jay swojego żałuje. Poza tym, był wyjebany kokainą i przecholował z alkoholem na spotkaniu. Przecież się kochają, nie chcesz pomóc tego ułatwić i załagodzić? - sam był teraz trochę wypity, ale istotnie po stronie Jaya musiał stanąć. A poza tym, może całkiem dobrze byłoby razem ich swatać i odzyskać kontakt?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Być może by lepiej zrozumiała jego decyzję, gdyby wiedziała, co nim kierowało, być może też wymyśliliby coś wspólnie, gdyby wiedziała, że cokolwiek jej grozi, ale przecież rozstanie i zostawianie jej samej też bezpieczne wcale nie było, nie? Bo co, jeśli ten ktos by zmienił zdanie i jednak ją skrzywdził, gdy była sama, w dodatku w ciąży? Ich życie stanowiło pasmo niemożliwych dylematów momentami, ale wchodząc w ten świat się na to godzili, nawet jeśli sama zainteresowana nie do końca w ten świat weszła z własnej woli.
– Nie wyglądasz, jakby było, ale to nie moja sprawa – wzruszyła ramionami. – Słyszałam, że mieliście bajeczne wesele – dorzuciła jeszcze z lekką ironią. Słyszała. I nie myślała o tym aż do teraz. Znaczy starała się, bo mieliła to w głowie mocno.
– Byle charakter miała po mnie – wzruszyła ramionami, bo zdecydowanie to wolała. Nie miała pojęcia, co zrobi, jeśli mała pójdzie w ojca, chociaż… Kochała go przecież. Uważała go za najcudowniejsze, co jej się przytrafiło, dopóki nagle nie zażądał rozwodu. Dopóki mu się nie odwidziała. – Wiem, ale nie zamierzam odpowiadać na to pytanie – odparła spokojnie, ale jej spojrzenie stwardniało. – Nie. Nie chcę, żeby się do niej w ogóle zbliżał. A jeśli to zrobi, możesz mu przekazać, że osobiście mu tego wszędobylskiego penisa utnę. I mówię zupełnie poważnie – odparła, bo nie zamierzała tego tolerować, bo wiedziała, jak to może wpłynąć na jej siostrę, a o bliskich Popps zawsze walczyła jak lwica.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

- Wesele jak wesele, Poppy - powiedział cicho, bo nie miał ochoty rozmawiać o swoim weselu z Heidi, w każdym razie nie z samą Popps, bo... to nie było dobre. Ani komfortowe - i miał świadomość, że nie tylko dla niego, ale przede wszystkim dla niej. Nie skomentował jednak jej słów o tym, że lepiej żeby charakter miała po niej, bo znał jej charakter i wiedział, że idealny on też nie był ale wolał noe pchać się celowo w gips :lol:
- Wiem, że ją kochasz i chcesz chronić, ale... nigdy nie skrzywdziłby jej celowo - tak jak Alessandro nie skrzywdziłby tak po prostu Penelope, ale nie dodawał tego, bo wiedział że nie miało to większego sensu. Chciał jednak coś jeszcze dodać, ale wtedy podszedł do nich Nick, z dwoma kieliszkami szampana, które odstawił od razu na jakiś parapet.
- Nie przeszkadzam? - zapytał, marszcząc czoło. Widział minę Poppy, więc...
- Nie, już uciekam. Dobrze było cię zobaczyć - Alessandro posłał blondynce lekko smutny uśmiech i faktycznie odszedł, a Nick odetchnął głęboko zdejmując z ramion marynarkę i założył jej na plecy.
- Wszystko okej? - podał jej kieliszek z szampanem i badawczo zlustrował wzrokiem.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

-No ta, nie da się ukryć – wzruszyła ramionami nieco obojętnie, bo istotnie, o jego fairytale wedding ze swoją kuzynką słuchać zdecydowanie nie chciała. Odetchnęła głęboko, wiedząc doskonale, że miał ochotę coś jeszcze powiedzieć, ale miał szczęście, że tego nie zrobił, bo za tego rodzaju komentarze by prawdopodobnie stracił godność, jak by mu urwała penisa. :lol: W każdym razie, gdy powiedział o chęci ochrony, skinęła głową. Chciała. Szczególnie po tym, jak jej siostra przez jego przyjaciela przedawkowała.
– Nie wierzę, że to był przypadek, że wkładał pewne części ciała w inne części ciała taniej dziwki. Miał wolną wolę, sama mu się na kutasa nie wepchnęła – wywróciła oczami i odetchnęła głęboko. Kiedy jednak na horyzoncie pojawił się Nick, uśmiechnęła się i z wdzięcznością przyjęła szampana.
– Nie, nigdy nie przeszkadzasz – uśmiechnęła się, ale nie spojrzała już na Alesso, bo nie zamierzała mu mówić, że dobrze było go zobaczyć. Nie było.
– Nic nie jest okej. Mam ochotę zastrzelić Heidi, albo siebie. Cokolwiek przyjdzie pierwsze – wywróciła oczami, ale kiedy założył jej marynarkę na plecy, to po prostu objęła go ramionami i się do niego przytuliła. :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Alessandro nie komentował już słów o Jasonie, bo ogólnie uważał, że gówniano postąpił, ale wolał go nie pogrążać. Zamierzał co najwyżej pomagać, a nie udupiać, także wiadomo. Nicholas natomiast czuł, że pojawił się w odpowiednim momencie widząc jej nastrój. Więc kiedy się do niego przytuliła, od razu mocno objął ją ramionami i oparł brodę na czubku jej głowy.
- Nah, zabijesz kurwę, a pójdziesz siedzieć jak za człowieka - mruknął jej z lekkim rozbawieniem do ucha, gładząc palcami skórę na jej plecach. - Dzwoniłem kontrolnie do niani, mała śpi, więc jeśli chcesz to możemy jeszcze trochę zostać. Może zatańczymy? - poruszył brwiami, lekko się odsuwając i złapał ją tak, żeby okręcić wokół jej osi. Próbował jej poprawić trochę humor, bo czuł, że tego potrzebowała. Trochę już zdążył ją poznać mimo wszystko, nie? I uwielbiał ją nad życie, eh.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc jego słowa i pierwszy raz miała ochotę go pocałować. A to zawahanie sprawiło, że generalnie troszczkę się przeraziła, bo nie chciała żadnych uczuć. Uczucia równały się przecież słabości, a ona nie mogła sobie już na to pozwolić. Nicka uwielbiała absolutnie i nie chciała, by cokolwiek – a w szczególności głupi impuls to popsuł. A ten impuls się tylko pogłębił, gdy powiedział, że dzwonił do niani. Bo doceniała to cholernie, że tak traktował małą Vi. Pozwoliła mu się okręcić wokół własnej osi i uśmiechnęła uroczo.
– Możemy trochę zostać, ale nie za długo, dobrze? W sensie… Nie lubię jej zostawiać na długo – wzruszyła ramionami, bo istotnie, z małą nie lubiła się rozstawać. – Nick? Dziękuję. Za wszystko – powiedziała cicho i stanęła na palcach, muskając czule jego policzek wargami i głaszcząc jego drugi policzek palcami. A resztę nocy spędzili w swoim towarzystwie i Poppy nawet nie była szczególnie udręczona.


ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „The Edgewater Hotel”