WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Och, no tak, jasne, ze możesz. To sobie ruchaj Clintona, będzie zachwycony na sto procent. Może przedstawi cię kolejnym koszykarzom i urządzicie sobie orgię – burknął pod nosem, ewidentnie idiotycznie w tym momencie i zaczynała go trochę nawet ta awantura bawić, bo docierało do niego, jak debilnym tekstem zajebał, jednak widząc Calls i Billa jakoś chujowo mu się zrobiło. Wiedział, jak przedstawił sytuację Bons, ale widząc ich rodzinę… Poczuł delikatne wyrzuty sumienia, ah.
Kiedy jednak już cała rodzina Callie wysiadła z windy, a Bonnie odpowiedziała, że zaparkowała na miejscu parkingowym, Joe, chcąc rozładować napięcie, uniósł brwi.
– Na jednym, czy dwóch? – zaśmiał się cicho, ale kiedy wspomniała o tym nieszczęsnym temacie Calls, odetchnął głęboko i sam odpalił papierosa, wcześniej łapiąc zgrabnie kluczyki. – No cóż, widać są teraz z Billem szczęśliwą rodziną – mruknął lekko osowiały, bo nie był to przyjemny widok dla jego oczu.
– Nie no, jak już mam kluczyki, to nie ma opcji, że pójdę na autobus. Podepnę ci ten telefon pod głośniki w końcu, żebyś mogła do mnie dzwonić i pisać jak będziesz tęsknić stojąc w korkach – pokazał jej język, idąc za nią i zaciągając się fajką.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- No i masz rację. Umówię się z nim jutro i przerobię z nim całą kamasutrę. Bo wyobraź sobie, że oprócz tego, że nie zachowuje się jak zjeb, to jeszcze genialnie się pieprzy - rozłożyła bezradnie ręce. Jej to nie bawiło, bo pierwszy raz w życiu mieli taką chujową wymianę zdań i zupełnie jej to nie pasowało, eh. Zawsze dupkował, ale dzisiaj samego siebie przeszedł jej zdaniem :/
- Na kurwa ośmiu. Spadaj - uśmiechnęła się teraz nawet delikatnie, ale jej uśmiech nieco zgasł przy temacie Callie i Billa. - Nie zasługiwała na ciebie. - stwierdziła, wzdychając cicho. W jej oczach Callie była laską, która go olała dla jakiegoś zniewieściałego frajera. Wywróciła oczami na jego słowa.
- Nie potrzebuję rozmawiać prowadząc. Dobrze wiesz, że jeżdżę autem cholernie rzadko - dzisiaj je wzięła, bo po meczu spieszyła się do niego. W innej sytuacji wykorzystałaby ubera albo poprosiła Clinta żeby ją odwiózł, nie? Wsiadła zaraz do auta, fajka rzucając na ziemię. - Nie wiem dlaczego ale inaczej ją sobie wyobrażałam jakoś - powiedziała spokojnie, trochę zainteresowana tym jak Callie wyglądała. Była kobietą, musiała trochę podociekać. :lol: - To w ogóle twoja jedyna laska z którą mnie nie poznałeś i nigdy nie rozumiałam dlaczego - dodała jeszcze, pasy zapinając i wlepiając wzrok w niego.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Przerób lepiej tych koszykarzy. Oni pewnie lepiej zarabiają niż marny krawężnik, to chociaż byś coś z tego potencjalnie miała, oprócz dobrego seksu – no taka prawda, jak już miała się z kimś pieprzyć – kto był raczej w klasie nisko-średniej to lepiej żeby to był on sam, a nie ten zjeb, Clinton. :/
– To dzisiaj przyjechałaś autobusem? – zaśmiał się pod nosem. – Może – mruknął z lekkim smutkiem, ale nie chciał ciągnąć tematu. – Jeździsz rzadko, ale jak już jeździsz to ci się przyda ta opcja, szczególnie jak się spóźniasz na spotkanie ze swoim najwspanialszym, zjebanym przyjacielem, którego jednak uwielbiasz – puścił jej oczko z rozbawieniem, ale uśmiechnął się do niej całkiem urocz w tym momencie.
– Jak sobie ją wyobrażałaś? – spytał niewinnie, bo dopiero w tej windzie chyba uderzyło go tak naprawdę podobieństwo między Calls a Bons, ale wolał to mentalnie przemilczeć. – Bo dużo podróżowałaś w tamtym okresie, a potem ja wyjechałem i się wszystko pokomplikowało – odparł cicho, zaciskając lekko usta, bo w sumie nie było to kłamstwo. Jakoś tak ciągle się mijali w tamtym czasie.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Może nie zawsze trzeba coś z tego wszystkiego mieć? - spoważniała trochę, bo właściwie dlaczego wiecznie czegoś w innych ludziach szukać, nie? Inna sprawa, że nie chciała wchodzić w taką relacje z Clintem. Nie, bo to nie miałoby sensu w jej sytuacji. Już i tak wszystko było pokurwione maks i stresowała się tym planem z Ronem, eh.
- Najpierw się do mnie przypierdalasz, a teraz ci się na żarty zebrało? - wywróciła oczami, bo mimo że ją bawił, to jednak i irytował troszkę, nie? - Nie przejmuj się tą szmatą - dorzuciła jeszcze i generalnie miała ochotę go przytulić, ale teraz to ona była obrażona, więc no :lol: - Niech ten mój super przyjaciel pisze mi przed spotkaniem, że go coś ugryzło w dupsko, to wtedy będzie można je anulować zanim popsuje mi humor - dodała, wzdychając cicho. No siły do niego nie miała, ale fakt, uwielbiała go maks. Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, inaczej jakoś. Nie potrafię tego nazwać. - przyznała, wyciągając ze schowka swój pierścionek zaręczynowy i wsunęła go na palec. - Mniej uroczą, chyba myslałam, że będzie jakąś seks bombą czy coś - dodała z lekkim rozbawieniem, ale jej to podobieństwo utkwiło w głowie. Może gdyby nie patrzenie w odbicie gdy stała za jej ramieniem nie zwróciłaby na to uwagi, ale tak to wiadomo. - Mówiłam ci od początku, że to wojsko to był gówniany pomysł, ale musiałeś byś najmądrzejszy - sięgnęła do jego dłoni. Przeżywała informacje o jego śmierci maks pewnie, bo powiedziała jej jego mama, ale grunt, że skończyło się tak, nie? - Nadal ją kochasz? - zapytała spokojnie, bawiąc się jego palcami. Nie, żeby to robiło jakąś różnicę jej samej, bo nie robiło. Chyba.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Nie wiem, ty mi powiedz – wzruszył ramionami, bo jej związki aczej na tym się opierały, prawda? Nie, żeby ją oceniał – nie oceniał i w zasadzie rozumiał to, do czego dążyła, nie? Kiedy powiedziała, że mu się teraz na żarty zebrało, wzruszył niewinnie ramionami.
– No przecież takiego mnie kochasz – puścił jej oczko z rozbawieniem, a gdy powiedziała, żeby się nie przejmował, odetchnął głęboko i skinął lekko głową, woląc chyba tego już nie komentować. Przechylił głowę, gdy wspomniała o pisaniu przed spotkaniem.
– Ugryzło mnie, bo się spóźniałaś – mruknął pod nosem, bo jednak wiadomo. – Poza tym ja przepraszam bardzo, mam zgrabną duperkę, a nie dupsko. Sama masz dupsko – pokazał jej język, bo wiadomo, że ona też tyłek zgrabniutki miała. :lol:
– Przykro mi, że cię rozczarowałem moim gustem – zaśmiał się pod nosem. – No tak już mam, jestem najpiękniejszy i najmądrzejszy – pokazał jej język, ale ich palce splótł ze sobą i uśmiechnął się nieznacznie. Uśmiech ten jednak po chwili przygasł. – Nie. Nie kocham. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej sądzę, że to nie do końca była miłość, tylko pojebane współuzależnienie – odparł spokojnie, patrząc jej w oczy.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Nic ci nie zamierzam już mówić - rzuciła nadal z fochem, wzruszając ramionami. Jej związki na tym się opierały, bo nie umiała się w nikim zakochać, tak po prostu. Clinta w przeszłości przecież też nie kochała jakoś na zabój, nie? Ale przecież do końca życia tak bujać się nie mogła chyba :c
- Kocham cię, ale przestań się zachowywać jak niedojebany bo przestanę i co wtedy zrobisz? - mogłaby być wredna i powiedzieć, że tylko ona mu w życiu została, ale aż tak go udręczać nie chciała a wiedziała, że Ted znać go za bardzo nie chciał, nie? Jakieś paczki mu przesyłał, do niej zadzwonił ale odciął się totalnie. - Jestem tylko człowiekiem, mam prawo się czasem spóźnić - zmrużyła oczy i walnęła go lekko w ramię. - Dupsko? Sugerujesz, że coś z moim tyłkiem jest nie tak? Super, to więcej nie musisz go dotykać - prychnęła, zaciskając usta niby obrażona chociaż wiedziała, że tyłek miała sztos.
- Nie rozczarowałeś, kwestia tego chyba jak o niej mówiłeś - puściła mu oczko. I tego, że zastanawiała się, jak zjebana Callie mogła być w jego centrum zainteresowania - skoro były tak podobne, to dlaczego jej nigdy nie zaprosił na randkę a tamtej piździe oświadczył się tak szybko? Słabo, bo kiedyś na randkę pewnie by się bez mrugnięcia okiem zgodziła :/ - To by tłumaczyło tak szybkie zaręczyny - pokazała mu język, przenosząc ich splecione dłonie na swoje kolana i delikatnie zaczęła wierzch jego dłoni palcami gładzić. - Skoro zajebałeś fochem i nie chcesz robić zakupów, to co chcesz robić? Odwozisz mnie do domu i spadasz się obrażać dalej czy coś ambitniejszego? - uśmiechnęła się do niego delikatnie. No nie wiedziała co robić zamierzał w związku ze swoimi wewnętrznymi problemami :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Czyli teraz wspólny czas będziemy spędzać na milczeniu? Come on, nie wytrzymałabyś – zaśmiał się dźwięcznie, patrząc na nią z rozbawieniem, bo jakoś tego nie widział szczerze mówiąc, ale gdy powiedziała, żeby przestał się zachowywać jak niedojebany, to odetchnął mimochodem.
– No umarłbym z żalu, ale jak się zamierzasz spóźnić, to weź mi daj znać, żebym jak zjeb nie czekał, okej – mrugnął do niej z rozbawieniem delikatnym. – Sugeruję, że muszę dokładnie sprawdzić, czy wszystko z twoim tyłkiem w porządku i te krzesełka na meczu nie sprawiły, że się spłaszczył czy oklapł – pokazał jej język z rozbawieniem, ale puścił jej też oczko, bo wiadomo, jej tyłek chętnie sobie podotyka.
– Okej – wzruszył ramionami, gdy wspomniała, że była to kwestia tego, w jaki sposób o niej mówil. W zasadzie nigdy nie zaprosil na randkę Bonnie, bo uważał, że nie byłby dla niej wystarczający, szczególnie jak wpadła we flow bogatych facetów, nie? – Mógłbym coś ambitniejszego, na przykład zrobić ci drinka na przeprosiny za bycie zjebem, a ty mogłabyś pomyśleć o przeproszeniu mnie za spóźnienie – spojrzał na nią niewinnie, bo przecież nie przeprosiła!

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Nie, nie będę ci mówić po prostu o niczym poważnym, skoro nie umiesz tego przyjąć do wiadomości bez spierdolonych komentarzy i dzikich insynuacji - rozłożyła bezradnie ręce. Przecież wiadomo, że w ciszy by nie wytrzymała, szczególnie nie przy nim :lol:
- Aha, no nie przekonałeś mnie za bardzo - wywróciła oczami, biorąc zaraz głębszy oddech. - Nie zamierzam się przecież regularnie spóźniać, po prostu dzisiaj tak wyszło - powiedziała już spokojnie, ze skruchą w głosie bo nigdy by go nie olewała celowo dla kogoś innego, eh. - Jesteś głupi, boże - zaśmiała się mimowolnie pod nosem na słowa o sprawdzaniu jej tyłka i mocniej zacisnęła palce na jego dłoni.
- Mógłbyś też powiedzieć wprost, że mnie przepraszasz, ale przyjmę drinka tak czy siak - stwierdziła ramionkami wzruszając. - Przecież cię przeprosiłam od razu jak przyszłam. - uniosła brew w górę, odrobinę wyzywająco. Mogła go też przeprosić w inny sposób i chyba nawet sama tego potrzebowała, dlatego przesunęła dłonią po jego udzie i dotarła wyżej, do męskości, zaczynając masować przez materiał spodni. - Seks na zgodę? - zaproponowała, wyraźnie rozbawiona, ale przecież dobry seks nie był zły, prawda? :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Ale czy na pewno są dzikie, Yvonne? – zmarszczył brwi, patrząc na nią znacząco, bo jego skromnym zdaniem zdecydowanie dzikie nie były, nie? Inna sprawa, że doskonale wiedział, że i tak się wygada, więc po co było oczka mu mydlić, że będzie inaczej?
– Mam inne argumenty, które mogą cię przekonać – pokazał jej język. – Okej, skoro tak mówisz… – no poczekają, zobaczą, czas pokaże. Mimo to, gdy powiedziała, że jest głupi, wzruszył niewinnie ramionami. – No takiego mnie masz – zaśmiał się dźwięcznie, również lekko zaciskając palce na jej drobnej rączce.
– Mógłbym powiedzieć wprost, ale przecież tak jest zabawniej – poruszył brwiami. – No dobra, już dobra – odetchnął, bo gdy wspomniała o seksie na zgodę, jego łapsko przesunęło się wyżej, do jej uda. – Wiesz, że dobrym seksem na zgodę nie pogardzę – zaśmiał się cicho, ale uśmiech lekko zniknął, bo jednak jej drobna rączka czarowała teraz w okolicach jego męskości i zdecydowanie mu się podobało.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Są, bo jakkolwiek nie mam problemu z seksem, to na pewno nie poszłabym w orgię z koszykarzami - pokazała mu język, wyraźnie się troszkę rozluźniając już po tym całym spięciu. Nigdy nie lubiła się z nim kłócić i wiedziała, że na pewno nie polubi kłócenia się o innych ludzi razem. Słabe maks, nie?
- Takiego wybrałam w pewnym sensie - zaśmiała się. No, wybrała lata temu gdy postanowiła się z nim przyjaźnić. Głupia, młoda i naiwna była :lol:
- Nie, zabawniej jest jak ty i twoja duma musicie wykrzesać siły i przeprosić - stwierdziła, rozpinając dość sprawnie pasek, a potem i jego spodnie i wsunęła do środka, pod materiał bokserek dłoń. - To co, użyjesz tych magicznych słów, żeby zmotywować mnie do innych magicznych ruchów? - poruszyła brwiami. Dobrze, że jej auto miało przyciemniane szyby, bo kwas jakby ktoś ich zobaczył, ale jakoś o tym generalnie zbyt mocno nie myślała, bo wpadła jej myśl do głowy - realizowała :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– No dobra, masz rację, przepraszam, orgie były nie na miejscu – powiedział z lekkim uśmiechem, ale no w sumie on też nie lubił się z nią kłócić, chociaż godzenie się było bardzo przyjemne – szczególnie godzenie się z nią, prawda? Odetchnął głęboko, gdy wspomniała, że zabawniej jest, gdy musi wykrzesać siły i przeprosić, szczególnie razem z własną dumą. Kiedy jednak rozpięła sprawnie pasek i wsunęła dłoń do jego bokserek, uśmiechnął się delikatnie.
– Masz na myśli czary-mary, hokus-pokus i abrakadabra? – poruszył brwiami i delikatnie się zaśmiał. – No przecież wiadomo, że przepraszam[ – wywrócił oczami, ale uśmiechnął się lekko, stając pewnie na jakimś czerwonym, dłoń wsuwając pod bluzę z nazwą drużyny i delikatnie zaciskając na jej piersi. Ah.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Nie były - przytaknęła, wzruszając ramionami. Uwielbiała go, serio. Był jedynym facetem na tej planecie którego zupełnie szczerze szanowała i za którego zabiłaby wszystkich wkoło, ale czasami... jego też miała ochotę zabić - szczególnie gdy miał takie chujowe moody, eh.
- Dobrze wiesz co mam na myśli - wywróciła oczami, nadal go pieszcząc i przechyliła głowę na bok gdy usłyszała właściwe słowo. - Okej, masz wybaczone. - puściła mu oczko, a kiedy wsunął dłoń pod jej bluzkę, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się. - Do ciebie? Będzie bliżej niż do domu Rona - poruszyła brwiami, rozpinając pas. Do Joe, ale do jej apartamentu, wiadomo :lol: Odsunęła jego dłoń i pochyliła się tak, żeby móc zabrać się za pieszczenie go ustami. - Tylko się skup na drodze, nie chcę umrzeć w takiej pozycji - zaśmiała się cicho, odrzucając włosy do tyłu. Chciał przeprosin, to mogła go przeprosić w ten sposób, nie?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Skinął jedynie głową i spojrzał na nią z delikatnym rozbawieoeniem. On też ją uwielbiał, naprawdę, ale teraz niestety trochę zazdrość brała nad nim góre i nie wiedział, co z tym zasadniczo zrobić.
– Nie, absolutnie nie wiem, co mam z tym zrobić – pokazał jej język, ale uśmiechnął się nieznacznie. Bo jednak trochę wiedział. – Dzięki, już się bałem, że mi nigdy nie wybaczysz – złapał się Teatralnie za serce, ale wyszczerzył do niej, a gdy tak się pochyliła, ułożył dłoń na jej włosach, lekko jej pomagając, a potem miło spędzili wieczór!

ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pike Place Market”