Oparł łokieć na blacie stolika, na otwartej dłoni wspierając swój podbródek i po prostu wpatrywał się w Baptiste z delikatnym uśmiechem na ustach. Miał wrażenie, że z dnia na dzień zakochiwał się w nim jedynie coraz bardziej. Odkąd zaczęli być razem i mężczyzna wyznał mu swoje uczucia, to Baptiste wydawał mu się o wiele bardziej atrakcyjny niż wcześniej. Co prawda, od samego początku naprawdę bardzo mu się podobał, bo mężczyzna był w jego typie, ale odkąd zaczęli być razem to miał wrażenie, że tylko jeszcze bardziej go do Archambeau ciągnęło. Zwłaszcza, kiedy mówił i obiecywał mu takie rzeczy jak teraz. Lubił tę świadomość, że mężczyzna się o niego troszczył i tak wiele dla niego znaczył. Mimo wszystko, jego własna rodzina nie była w stanie go zaakceptować i w młodym wieku musiał wynieść się z domu, będąc skazanym na to, żeby radzić sobie samemu. Taki Baptiste, który przygarnął go pod swoje skrzydła i się nim zajął był jak los wygrany na loterii. Słysząc jego odpowiedź, westchnął cicho. Mógł się domyślić, że jego słowa niekoniecznie spodobają się mężczyźnie. Nie widział jednak sensu, żeby go okłamywać. Zwłaszcza, że wiedział jak bardzo Archambeau zależy na tym filmie. Mężczyzna musiał się prędzej czy później ogarnąć, jeżeli chciał mieć jakieś szanse na wygraną w festiwalu. - Myślałem, że jak będziesz to robił ze mną, to nie będziesz miał żadnych oporów, no ale cóż... Widocznie po tylu latach nie działam na ciebie już tak jak kiedyś, co? - westchnął teatralnie, podpuszczając Baptiste. Z jednej strony zdawał sobie sprawę z tego, jak ciężko jest robić takie rzeczy przed kamerami, bo na samym początku też miał ten problem. Z drugiej, był jednak zdania, że skoro Archambeau robił to wszystko właśnie z nim, to znacznie powinno mu to ułatwić całą sprawę. Koniec końców okazało się, że jednak tak nie było, a bycie aktorem nastręczało mężczyźnie więcej problemów, niż przypuszczał.
- I przynajmniej nikt nie będzie musiał przez ścianę słuchać, jak miło spędzamy razem czas - uniósł kąciki ust w zaczepnym uśmiechu. Wiadomo, że skoro będą mieć czas na odpoczynek, to będą również mieć go na inne, przyjemne aktywności, którym na pewno często będą się oddawać. - Bo mam obsesję na punkcie ciuchów? - zapytał i posłał mu delikatny uśmiech. Sam nie wiedział, skąd w ogóle to się u niego wzięło, ale Enzo zdecydowanie przesadzał, jeżeli chodziło o kupno nowych części garderoby. Na niektóre z nich wydawał zdecydowanie za dużo pieniędzy. Do tego na pewno miał w swojej kolekcji takie ubrania, których nawet jeszcze nigdy nie miał na sobie, a zdążył już kupić drugie tyle. Na jego kolejne słowa uśmiechnął się. Również sięgnął po kieliszek z winem i dopił jego zawartość. - Postaram się. A jak nie, to zapłacimy za dodatkowy - stwierdził jak gdyby nigdy nic i wzruszył ramionami, biorąc kolejny kęs makaronu.
- W ogóle, tak sobie myślałem - zaczął po krótkiej chwili milczenia. - Jak już odejdę z wytwórni, to będę miał więcej wolnego czasu i będę dużo siedział w domu sam, kiedy ty będziesz w pracy. Przynajmniej na początku, zanim zacznę rozglądać się za czymś innym - kontynuował, bacznie przyglądając się Baptiste. - I kiedyś wspominałem ci, że chciałbym szczeniaczka... - zagryzł lekko swoją dolną wargę. Archambeau zapewne nie miał problemów z domyśleniem się, do czego właśnie zmierzał.
Baptiste Archambeau