WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Charlie & Marcus
-
-
-
- Oto i gwiazda, przyszły pan młody - rzucił z lekką ironią, wlepiając spojrzenie w Marka. - No i jak się czujesz jako przyszły mąż Hannah? Ulżyło ci emocjonalnie, że się z nią zaręczyłeś, czy dotarło już do ciebie, że to debilizm porównywalny do tego, co odjebałeś siedem lat temu? - zmarszczył brwi i spojrzał na niego ni to wkurwiony ni to rozbawiony.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- A jak tam układanie Lily dla Rona? No wiesz, ty ją uspokajasz, on finalnie będzie miał ją w łóżku i w życiu. Strasznie dobry z ciebie przyjaciel, ah - rzucił zgryźliwie, bo skoro on mógł go udręczać, to mogło to w obie strony działać. Usiadł na skórzanej kanapie obok niego i odetchnął głęboko.
- Nie wiem co mi odjebało. A teraz trochę nie wiem jak się wycofać, na plus chociaż to, że Hannah chce zacząć myśleć nad ślubem dopiero po nowym roku - powiedział cicho, łyk kawy upijając i odstawił filiżankę. - Wkurwila mnie tym czekaniem, bo jak z peirwszym lepszym się hajtać to pierwsza była - dodał jeszcze.
-
-
-
– Ja ją uspokajam, bo chcę, żeby była szczęśliwa. Czy wolałbym, żeby była ze mną? Jasne, że tak. Czy bardziej mi zależy, żeby była szczęśliwa? Owszem – wzruszył ramionami, chociaż czuł, ze nie do końca szczęśliwa była, ale chyba musiał z tym po prostu żyć.
– Nikt nie wie, co ci odjebało – powiedział, upijając trochę kawy z filiżanki, westchnąwszy ciężko. – Powiedz, że to nie to, przybajeruj trochę i będzie w porządku – wzruszył ramionami. – Ale z jakiegoś powodu jednak jej nie wychodziło z tymi pierwszymi lepszymi. Może dlatego chciała poczekać? – spytał nieco retorycznie. – Zresztą, nawet jak zerwiesz z Hannah, to nie wiem, jak ją ugłaskasz – wzruszył ramionami, bo znał trochę Rose i jej urażona duma też potrafiła wejść w drogę dość mocno.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- Tak zamierzałem zrobić jak wrócimy. A raczej jak ona wróci, bo znowu wypadł jej wyjazd i ma wrócić typowo na święta. Chujowo zrywać w święta, ale jak mus to mus, nie? Nie wezmę z nią przecież ślubu, to bez sensu - westchnął ciężko, bo tak to widział, serio. Bez sensu brać ślub gdy kochasz kogoś innego, prawda? - Nie wychodziło, bo brała te śluby po to, żeby brać. A my się kochamy. Przecież nie chodziło o wzięcie ślubu za tydzień, ale no… a zresztą, bez sensu - wywrócił oczami, upijając kolejny łyk kawy. - Zamierzałem ją zabrać na jakiegoś drinka skoro jedziemy do Santa Monica. Camille zajmie się w tym czasie Allie, a ty będziesz mógł uszczęśliwiać Lilianne - dodał, wymownie brew unosząc w górę. - Im bardziej na nas patrzę tym bardziej sobie uświadamiam jakimi frajerami jesteśmy. Dobrze, że chociaż w pracy nam idzie dobrze - pokręcił głowa. Byli. I musieli z tym żyć - Ciekaw jestem tych ziomków. Może będą mieli faktycznie coś fajnego do zaoferowania - wzruszył ramionami, bo zawsze nowi partnerzy biznesowi to dobra opcja, nie?
-
-
-
– Kurwa, po prostu zerwij z nią przez smsa, już i tak będzie miała cię za zjeba, co za różnica czy za większego czy za mniejszego? – zaśmiał się pod nosem. – Wiesz, że Rose jest przekonana, że zamierzasz wziąć z nią ślub, nie? – dodał spokojnie, bo pewnie ją podsłuchał jak gadała z Lils w szpitalu przypadeczkiem. Taki z niego superszpieg.
– A jesteś pewien, że nie wpadłes w ten swój mood nabuzowanego królika i nie przedstawiłeś tego tak, jakbyś chciał jej zrobić piątkę dzieci za chwilę? – spytał z rozbawieniem, bo znał swojego przyjaciela na tyle, żeby wiedzieć, jak to mogło wyglądać. – Jasne, weź ją na drinka – oczywiście, o ile urażona duma Rose da się na niego zabrać. – Ty to już w ogóle, ja nie miałem wpływu na to, że z nią nie jestem, a nie chciałem jebać jej życia – pokazał mu język, ale zanim zdążył odpowiedzieć, do pomieszczenia wszedł ochroniarz, oświadczając, że panowie już są. Tak więc ich wpuścił i zobaczył Rona i Dana. O kurwa.
– O proszę, co za spotkanie. Więc nie dość, że jesteśmy jakby rodziną, to będziemy partnerami w biznesie? – powiedział Ron z lekkim rozbawieniem, a Charlie spojrzał znacząco na Marka, żeby nie rozjebał dramy, skoro był tu też Dan, nie?
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- No może tak zrobię faktycznie. Ale to jak wróce do Seattle, żeby nie było że to przez Rosie. Hannah ma czasem dziwne loty, nie chcę żeby mi szyby w oknach powybijała - wywrócił oczami, alw tak to jest jak bierzesz małolatkę, nie? - To jej wyjaśnię, że nie zamierzam i może wpadłem, ale tylko trochę - pokazał palcami jak trochę, ale jednak mocno wpadł jakby nie patrzeć. A kiedy do środka wszedł Dan i Ron, niemal opluł sie kawą której łyk złapał.
- No, dzień dobry - rzucił tylko, wzrokiem omiatając też panie, które ze sobą przyprowadzili. Chociaż panie, to dość duże słowo. Dziewczynki byłoby lepsze. - To są te tancerki dla nas? - zapytał spokojnie, przenosząc wzrok na Dana.
- Piękne są, prawda? - musnął ramię jednej z nich i zaraz obaj panowie usiedli, z paniami po swoich dwóch stronach. Obserwował ich w tym momencie uważnie, bo coś mu nie pasowało.
- Nie ukrywamy, że przyda nam się pomoc w pozyskiwaniu nowych dziewczyn. I nie tylko. Może pójdziecie się czegoś napić? Co tylko chcecie, na nasz koszt - poprosił panie, które zaraz wyszły i teraz zlustrował wzrokiem Dana i Rona. - Czy wy się dokładnie zajmujecie, co? Lily i Rosie wiedziały? - tak dla pewności dopytał, a Dan wzruszył ramionami.
- Deweloperka w dużej mierze. Ale prowadzimy też sieć… domów publicznych. Dlatego jeśli byście chcieli, możemy wam kilka dziewczyn podrzucić, no wiecie, do dodatkowego zarobku - puścił im oczko, zachowując się jak gdyby nigdy nic.
- Burdele. Macie burdele. Wow - pokręcił głową, wstając i nalewając każdemu z nich po szklaneczce whisky. - Ile mają lat?
- Odpowiednio dużo
- Ile mają lat, Daniel? - powtórzył pytanie, bo dla niego to było bardzo mocno istotne jednak, prawda?
-
-
-
– No pomoc się przyda, oczywiście, że tak – pokiwał głową, popierając przyjaciela. Mimo to, na pytanie Marcusa, Ronnie nieco się spiął.
– Rose i Lily wiedzą o deweloperce. O domach nie chcieliśmy im mówić z oczywistych względów – dodał spokojnie, bo jednak nie chciał, żeby Lils wiedziała. Danowi już pewnie wszystko jedno było. – Preferujemy nazwę dom publiczny albo klub z bonusami – mruknął cicho Ronald, wywracając oczami. Kiedy jednak Mark zapytał, ile mają lat, Ron sobie rozmasował skronie, bo mówił Danowi, że to CHUJOWY pomysł.
– Za jakiś czas osiemnaście – odparł Daniel, wywracając oczami, a Charles odetchnął.
– Nie zatrudniamy tutaj nieletnich. To przecież są jeszcze dzieci – wzruszył ramionami.
– Ale są legalne i ruchają się jak złoto – odparł Daniel, a Ronnie miał ochotę go strzelić po ryju za ten komentarz. No kurwa czytać atmosfery zdecydowanie kretyn nie umiał.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- Legalne? Są nieletnie. Są niewiele starsze od Camille - uniósł dłoń w górę, patrząc na niego jak na pierdolonego debila, ale to finalnie na Rona spojrzał tak, jakby chciał mu wyjebać poważnie. Odetchnął głęboko. - Jak powiedział Charlie, nie ma opcji żeby u nas pracowały. Zatrudniamy dziewczyny, które mają skończone osiemnaście lat. - wyjaśnił, jak najspokojniej potrafił.
- Przecież to żadna różnica, nie przesadzajcie - wywrócił oczami, ale widział na sobie spojrzenie Rona więc odetchnął. - No ale okej, rozumiem wasz światopogląd. Jutro przyślemy starsze. Muszą być legalnie w kraju? - zapytał jeszcze, jakby z rozbawieniem.
- A co? Siłą je sprowadzacie? - parsknął śmiechem, ale kiedy oni śmiechem nie odpowiedzieli, to Marcus również spoważniał i spojrzał na Charliego. - Dobra, nie chcę wiedzieć. - powiedział cicho. Opróżnił szklankę. - Nie wiem co mam wam powiedzieć. Nie jesteśmy pojebami - zmarszczył czoło.
-
-
-
– Przyślemy po prostu starsze – rzucił Ronnie i westchnął ciężko.
– Okej, przyślijcie po prostu starsze, ocenimy, ogarniemy i może uda się ogarnąć interesy – odparł Charlie, chociaż przekonany nie był zupełnie co do tego pomysłu, ale lepiej może było mieć ich blisko i sytuację monitorować, skoro kręcili się wokół Cami?
Ztx2