WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Charlie & Marcus

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Charles siedział dzisiaj większość dnia w biurze - mieli zaplanowane jedno spotkanie biznesowe w sprawie kilku nowych striptizerek, które mieli zatrudnić, a które mieli im sprowadzić panowie biznesmenowie, z którymi ostatnio nawiązali kontakt. Teraz jednak czekał aż pojawi się jego wspólnik. Pewnie tylko gadali chwilę przez telefon od czasu jego zaręczyn i Charlie nie mógł się doczekać, aż w końcu powie mu, co o tym myśli. Gdy więc Mark pojawił się w drzwiach, uśmiechnął się lekko.
- Oto i gwiazda, przyszły pan młody - rzucił z lekką ironią, wlepiając spojrzenie w Marka. - No i jak się czujesz jako przyszły mąż Hannah? Ulżyło ci emocjonalnie, że się z nią zaręczyłeś, czy dotarło już do ciebie, że to debilizm porównywalny do tego, co odjebałeś siedem lat temu? - zmarszczył brwi i spojrzał na niego ni to wkurwiony ni to rozbawiony.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

A Marcus naprawdę nie chciał o tym rozmawiać. Generalnie, to uważał, że Hannah naprawdę była super dziewczyną, teoretycznie mógłby wziąć z nią ślub, ale… no odjebał. Bo kochał Rosie. Nad życie. I chyba nie miał racjonalnego argumentu na to, co odpierdolił. Do biura wszedł z dwiema filiżankami kawy, jedną postawił przed Charlesem i gdy ten zaczął mówić, wywrócił oczami.
- A jak tam układanie Lily dla Rona? No wiesz, ty ją uspokajasz, on finalnie będzie miał ją w łóżku i w życiu. Strasznie dobry z ciebie przyjaciel, ah - rzucił zgryźliwie, bo skoro on mógł go udręczać, to mogło to w obie strony działać. Usiadł na skórzanej kanapie obok niego i odetchnął głęboko.
- Nie wiem co mi odjebało. A teraz trochę nie wiem jak się wycofać, na plus chociaż to, że Hannah chce zacząć myśleć nad ślubem dopiero po nowym roku - powiedział cicho, łyk kawy upijając i odstawił filiżankę. - Wkurwila mnie tym czekaniem, bo jak z peirwszym lepszym się hajtać to pierwsza była - dodał jeszcze.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Słysząc ten zgryźliwy komentarz Marcusa, mimochodem wywrócił oczami. No bo to przecież nie tak, że układał Lils dla Ronalda, nie?
– Ja ją uspokajam, bo chcę, żeby była szczęśliwa. Czy wolałbym, żeby była ze mną? Jasne, że tak. Czy bardziej mi zależy, żeby była szczęśliwa? Owszem – wzruszył ramionami, chociaż czuł, ze nie do końca szczęśliwa była, ale chyba musiał z tym po prostu żyć.
– Nikt nie wie, co ci odjebało – powiedział, upijając trochę kawy z filiżanki, westchnąwszy ciężko. – Powiedz, że to nie to, przybajeruj trochę i będzie w porządku – wzruszył ramionami. – Ale z jakiegoś powodu jednak jej nie wychodziło z tymi pierwszymi lepszymi. Może dlatego chciała poczekać? – spytał nieco retorycznie. – Zresztą, nawet jak zerwiesz z Hannah, to nie wiem, jak ją ugłaskasz – wzruszył ramionami, bo znał trochę Rose i jej urażona duma też potrafiła wejść w drogę dość mocno.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- I pewnie ze względu na to gigantyczne szczęście z Ronem, przyjechała tutaj bez niego. Ja jestem zjebem, ale chociaż potrafię się do tego przyznać - posłał mu nawet lekko rozbawione spojrzenie, bo w sumie pozostawało się im tylko pośmiać, nie?
- Tak zamierzałem zrobić jak wrócimy. A raczej jak ona wróci, bo znowu wypadł jej wyjazd i ma wrócić typowo na święta. Chujowo zrywać w święta, ale jak mus to mus, nie? Nie wezmę z nią przecież ślubu, to bez sensu - westchnął ciężko, bo tak to widział, serio. Bez sensu brać ślub gdy kochasz kogoś innego, prawda? - Nie wychodziło, bo brała te śluby po to, żeby brać. A my się kochamy. Przecież nie chodziło o wzięcie ślubu za tydzień, ale no… a zresztą, bez sensu - wywrócił oczami, upijając kolejny łyk kawy. - Zamierzałem ją zabrać na jakiegoś drinka skoro jedziemy do Santa Monica. Camille zajmie się w tym czasie Allie, a ty będziesz mógł uszczęśliwiać Lilianne - dodał, wymownie brew unosząc w górę. - Im bardziej na nas patrzę tym bardziej sobie uświadamiam jakimi frajerami jesteśmy. Dobrze, że chociaż w pracy nam idzie dobrze - pokręcił głowa. Byli. I musieli z tym żyć :lol: - Ciekaw jestem tych ziomków. Może będą mieli faktycznie coś fajnego do zaoferowania - wzruszył ramionami, bo zawsze nowi partnerzy biznesowi to dobra opcja, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Potrzebuje resetu, a Ron nie umie sobie poradzić z jej atakami szału na świat – wzruszył ramionami, bo jeśli mógł jakoś załagodzić jej duszę, to zamierzał to robić, tak po prostu. Westchnął ciężko, gdy wspomniał, że Hance znów wypadł wyjazd.
– Kurwa, po prostu zerwij z nią przez smsa, już i tak będzie miała cię za zjeba, co za różnica czy za większego czy za mniejszego? – zaśmiał się pod nosem. – Wiesz, że Rose jest przekonana, że zamierzasz wziąć z nią ślub, nie? – dodał spokojnie, bo pewnie ją podsłuchał jak gadała z Lils w szpitalu przypadeczkiem. Taki z niego superszpieg. :lol:
– A jesteś pewien, że nie wpadłes w ten swój mood nabuzowanego królika i nie przedstawiłeś tego tak, jakbyś chciał jej zrobić piątkę dzieci za chwilę? – spytał z rozbawieniem, bo znał swojego przyjaciela na tyle, żeby wiedzieć, jak to mogło wyglądać. – Jasne, weź ją na drinka – oczywiście, o ile urażona duma Rose da się na niego zabrać. :lol: – Ty to już w ogóle, ja nie miałem wpływu na to, że z nią nie jestem, a nie chciałem jebać jej życia – pokazał mu język, ale zanim zdążył odpowiedzieć, do pomieszczenia wszedł ochroniarz, oświadczając, że panowie już są. Tak więc ich wpuścił i zobaczył Rona i Dana. O kurwa.
– O proszę, co za spotkanie. Więc nie dość, że jesteśmy jakby rodziną, to będziemy partnerami w biznesie? – powiedział Ron z lekkim rozbawieniem, a Charlie spojrzał znacząco na Marka, żeby nie rozjebał dramy, skoro był tu też Dan, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- I już tak zawsze Ronowi będziesz szlaki przecierał? Charles, przecież to kretynizm - westchnął ciężko, ale nie miał siły mu tego tłumaczyć, bo w ogóle na rozmowy nie miał siły w tym dniu, serio.
- No może tak zrobię faktycznie. Ale to jak wróce do Seattle, żeby nie było że to przez Rosie. Hannah ma czasem dziwne loty, nie chcę żeby mi szyby w oknach powybijała - wywrócił oczami, alw tak to jest jak bierzesz małolatkę, nie? :lol: - To jej wyjaśnię, że nie zamierzam i może wpadłem, ale tylko trochę - pokazał palcami jak trochę, ale jednak mocno wpadł jakby nie patrzeć. A kiedy do środka wszedł Dan i Ron, niemal opluł sie kawą której łyk złapał.
- No, dzień dobry - rzucił tylko, wzrokiem omiatając też panie, które ze sobą przyprowadzili. Chociaż panie, to dość duże słowo. Dziewczynki byłoby lepsze. - To są te tancerki dla nas? - zapytał spokojnie, przenosząc wzrok na Dana.
- Piękne są, prawda? - musnął ramię jednej z nich i zaraz obaj panowie usiedli, z paniami po swoich dwóch stronach. Obserwował ich w tym momencie uważnie, bo coś mu nie pasowało.
- Nie ukrywamy, że przyda nam się pomoc w pozyskiwaniu nowych dziewczyn. I nie tylko. Może pójdziecie się czegoś napić? Co tylko chcecie, na nasz koszt - poprosił panie, które zaraz wyszły i teraz zlustrował wzrokiem Dana i Rona. - Czy wy się dokładnie zajmujecie, co? Lily i Rosie wiedziały? - tak dla pewności dopytał, a Dan wzruszył ramionami.
- Deweloperka w dużej mierze. Ale prowadzimy też sieć… domów publicznych. Dlatego jeśli byście chcieli, możemy wam kilka dziewczyn podrzucić, no wiecie, do dodatkowego zarobku - puścił im oczko, zachowując się jak gdyby nigdy nic.
- Burdele. Macie burdele. Wow - pokręcił głową, wstając i nalewając każdemu z nich po szklaneczce whisky. - Ile mają lat?
- Odpowiednio dużo
- Ile mają lat, Daniel? - powtórzył pytanie, bo dla niego to było bardzo mocno istotne jednak, prawda?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Charlie zmierzył wzrokiem dziewczyny, które ze sobą przyprowadzili i mógłby przysiąc, że były naprawdę niewiele starsze od jego Camille. Az mu się serce ścisnęło, bo kurwa, wszystko rozumiał, ale przecież to były dosłownie nastolatki. Westchnął ciężko, badawczo patrząc na dziewczyny.
– No pomoc się przyda, oczywiście, że tak – pokiwał głową, popierając przyjaciela. Mimo to, na pytanie Marcusa, Ronnie nieco się spiął.
– Rose i Lily wiedzą o deweloperce. O domach nie chcieliśmy im mówić z oczywistych względów – dodał spokojnie, bo jednak nie chciał, żeby Lils wiedziała. Danowi już pewnie wszystko jedno było. :lol: – Preferujemy nazwę dom publiczny albo klub z bonusami – mruknął cicho Ronald, wywracając oczami. Kiedy jednak Mark zapytał, ile mają lat, Ron sobie rozmasował skronie, bo mówił Danowi, że to CHUJOWY pomysł.
– Za jakiś czas osiemnaście – odparł Daniel, wywracając oczami, a Charles odetchnął.
– Nie zatrudniamy tutaj nieletnich. To przecież są jeszcze dzieci – wzruszył ramionami.
– Ale są legalne i ruchają się jak złoto – odparł Daniel, a Ronnie miał ochotę go strzelić po ryju za ten komentarz. No kurwa czytać atmosfery zdecydowanie kretyn nie umiał. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- No pewnie, że nie chcieliście - powiedział to nawet z lekkim rozbawieniem, kątem oka zerkając tylko na Charliego. A więc idealny Ron, idealnym nie był - bo że Daniel był szmatą to już wiedzieli, nie? - Burdele. Nam nie musisz mydlić oczu, nazywajmy rzeczy po imieniu - wzruszył ramionami, upijając łyk whisky. Ale kiedy usłyszał, że dziewczynki za jakiś czas mając mieć osiemnaście lat, zaczął się wkurwiać coraz bardziej.
- Legalne? Są nieletnie. Są niewiele starsze od Camille - uniósł dłoń w górę, patrząc na niego jak na pierdolonego debila, ale to finalnie na Rona spojrzał tak, jakby chciał mu wyjebać poważnie. Odetchnął głęboko. - Jak powiedział Charlie, nie ma opcji żeby u nas pracowały. Zatrudniamy dziewczyny, które mają skończone osiemnaście lat. - wyjaśnił, jak najspokojniej potrafił.
- Przecież to żadna różnica, nie przesadzajcie - wywrócił oczami, ale widział na sobie spojrzenie Rona więc odetchnął. - No ale okej, rozumiem wasz światopogląd. Jutro przyślemy starsze. Muszą być legalnie w kraju? - zapytał jeszcze, jakby z rozbawieniem.
- A co? Siłą je sprowadzacie? - parsknął śmiechem, ale kiedy oni śmiechem nie odpowiedzieli, to Marcus również spoważniał i spojrzał na Charliego. - Dobra, nie chcę wiedzieć. - powiedział cicho. Opróżnił szklankę. - Nie wiem co mam wam powiedzieć. Nie jesteśmy pojebami - zmarszczył czoło.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No to dość duża różnica, przynajmniej dla mnie, mam córkę, która zaraz będzie w ich wieku – powiedział, patrząc ze zmarszczonymi brwiami na Daniela, bo trochę go wkurwił. Mimo wszystko, gdy Daniel spytał, czy muszą być legalnie w kraju, to Ronald miał ochotę pewnie mu zajebać w potylicę. NO KURWA DEBIL. Ech. Z kim on do jasnej kurwy pracował.
– Przyślemy po prostu starsze – rzucił Ronnie i westchnął ciężko.
– Okej, przyślijcie po prostu starsze, ocenimy, ogarniemy i może uda się ogarnąć interesy – odparł Charlie, chociaż przekonany nie był zupełnie co do tego pomysłu, ale lepiej może było mieć ich blisko i sytuację monitorować, skoro kręcili się wokół Cami?

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Little Darlings”