WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Niko & Lexie | klub nocny

ODPOWIEDZ
So maybe we got something in common 'Cause I'm not waiting forever By the telephone And now we're on our own
Awatar użytkownika
32
189

-

-

-

Post

Niko, kiedy tylko usłyszał o Lexie i jej wypadku, natychmiast chciał zlecieć do Seattle, ale niestety, był daleko - załóżmy, że akurat siedział w Australii. I niestety, przez komplikacje pogodowe, nie mógł przylecieć, bo wszystkie loty zostały odwołane. Przejebane. Przebierał nerowo nogami na lotnisku, pewnie do niej zadzwonił, sprawdzić jak się czuje, zapewnił, że wróci niebawem i faktycznie, przyleciał pierwszym dostępnym samolotem, ale zajęło to - niestety - kilka dobrych dni. Cóż.
Od razu się odezwał, umówili się w klubie na drineczki i teraz już trochę potańczyli, trochę posiedzieli, popili i usiedli w końcu w specjalnej loży, którą wynajął w osobnej sali, żeby łatwiej było porozmawiać.
- Jak sobie radzisz z nową rzeczywistością, huh? Nie jest ci pewnie zajebiście łatwo - spojrzał na nią z lekkim smutkiem, bo na pewno nie było i w zasadzie to zrozumiałe, nie? Cała sytuacja była okrutnie patowa.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

To, że Niko przyleciał traktowała niemal jak prezent gwiazdkowy i udręczyła pierdoleniem o tym najpewniej Josha okrutnie :lol: Potrzebowała go; potrzebowała wyjść z kimś na miasto - bo z Cece nie mogła, wiadomo - i po prostu spędzić czas z daleka od tego całego pierdolnika, którym wydawało się jej aktualne życie które prowadziła. Tak więc jej mózg odpoczął, gdy władowała w siebie trochę alkoholu, gdy potańczyła i nie musiała rozmawiać o niczym poważnym. Niestety, chociaż bardzo chciała, pamięć nie wracała. Cóż.
- Jedyne z czym sobie radzę to Lily - powiedziała szczerze, mieszając słomką w swoim drinku. - Widziałam się ostatnio z Jasonem i nie potrafię w sumie powiedzieć co o nim myślę. O Joshu za to wiem co myślę i to nam zdecydowanie nie pomaga, bo myślę ciągle o tym, dlaczego mnie zdradził. Udręcza mnie to, Niko - zacisnęła usta, patrząc na niego z lekkim smutkiem i pociągnęła kilka sporych łyków swojego drinka. - I jeszcze jest Cece, to już w ogóle dramat. I brakuje mi Jamiego w tym wszystkim - dodała jeszcze, wlepiając wzrok w jego dłoń, którą zaczęła delikatnie muskać palcami. Oprócz Cece, był jedyną osobą w tym momencie na miejscu, której ufała. :c - Dlaczego oni obaj cię tak nie znoszą, huh? Josh z zazdrości, a Jay? Też był o ciebie zazdrosny? - sunęła grzecznie palcami po jego ręku, teraz właściwie po nadgarstku na którym miał zegarek od niej, o czym nie wiedziała. - Ładny - uśmiechnęła się.

autor

-

So maybe we got something in common 'Cause I'm not waiting forever By the telephone And now we're on our own
Awatar użytkownika
32
189

-

-

-

Post

Pokiwał głową ze zrozumieniem, gdy wspomniała, że jedynym, z czym sobie radziła była Lily. To już jakiś sukces, prawda? Bo czasami tego małego, cudownego szatana było ogarnąć dość ciężko. Cóż.
– Jezus, Jason... – mruknął, wywracając oczami i odetchnął mimochodem, widać było, że na Josha zareagował zdecydowanie mniej chujowo. Rozumiał, że ją to udręczało. Rozumiał totalnie. –Myślę, że chyba musisz sobie sama wyrobić opinię na jego temat, ale raczej nie bez powodu macie na niego i Eliasa ksywkę dwóch zjebów – powiedział spokojnie. – Czasami nie ma powodu, Lexie. Czasami ktoś jest pijany, pojebie mu się w mózgu i tyle. Josh długo za to pokutował – stwierdził, patrząc jej w oczy i pogłaskał delikatnie jej dło©, by zaraz spleść ich palce ze sobą.
– Bo jeden wie, że ruchałem mu narzeczoną, a jeszcze wcześniej spałem z tobą, a drugiemu powiedziałaś, że wyznałem ci miłość – powiedział z lekkim rozbawieniem. Odwrócił nadgarstek, by zobaczyła grawer na zegarku. – To prezent od ciebie i Lily na moje urodziny – uśmiechnął się do niej delikatnie.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Jezu, naprawdę okropnie wszyscy na niego reagujecie - westchnęła cicho, ale… ona tak na niego nie reagowała. Pomijając kwestię braku uczuć, to po prostu wydawał się jej w pewnym sensie… spoko. No kurwa, sama nie wiedziała co myślec, ale lipa. - Ale nie wydaje się zjebem. Chyba, że się dobrze maskuje. Wyglądało na to, że żałuje tego co robił źle - zmarszczyła czoło, ale nie mówiła z entuzjazmem tylko próbując to rozumieć. - To trochę bullshit. Byłam pijana masę razy i nigdy nawet nie pomyślałam o tym, żeby wyruchać kogoś innego niż on. N-i-g-d-y. Ale z drugiej strony, skoro z nim znowu jestem, to musiałam to przetrawić, tylko teraz nie mam na to za bardzo siedmiu lat. Próbuję się przemóc, na więcej bliskości niż przytulenie ale mi ciężko. I smutno. Chujowo jest, no - ścisnęła mocniej jego dłoń, patrząc na niego ze smutkiem i dość sporą czułością. Cieszyła się, że był obok. A potem powiedział to co powiedział i Lex aż zamrugała.
- Spaliśmy ze sobą? I jak było? - zapytała mimowolnie, z lekkim zaciekawieniem, bo to nie było coś, nad czym nigdy by się nie zastanawiała nawet jeśli na głos tego nigdy nie mówiła :lol: - Kochałeś mnie? - zapytała cicho. Po co ta udręka, skoro… Niko był zawsze taki cudowny? Też go kochała? No skoro kochała już dwóch, to co ten trzeci mógł zmienić :lol: Uśmiechnęła się czytając grawer. Cute. Cholernie. - A pomijając moje gówniane życie, co u ciebie? - podniosła jego rękę tak, żeby objął ją ramieniem i przytuliła się do niego lekko, popijając dalej drineczka i czekając na hot ploteczki.

autor

-

So maybe we got something in common 'Cause I'm not waiting forever By the telephone And now we're on our own
Awatar użytkownika
32
189

-

-

-

Post

– Bo wszyscy widzieliśmy, co przez niego przechodziłaś, Lexie – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. Taka była prawda, tak to widział. Odetchnął mimochodem. – Jasne, że żałuje, ale tylko dlatego, że mu to wszystko wypomniałaś. Lexie, powiedziałaś typowi dokładnie czego ma nie robić i wszystko zrobił, punkt po punkcie. Najgorzej, że olewał w tym ciebie i Lily, nie odbierał telefonów… Teraz zgrywa niewinnego króliska – wywrócił oczami, słowo króliczka specjalnie przekręcając tak, jak Lily je wypowiadała.
– Lexie… Generalnie Josh zawsze był twoją największą miłością. Bez dwóch zdań. I jasne, zrobił głupotę, ale żałował cholernie. Nie, żebym był przyjacielem Josha, Josh mnie nie cierpi, ale… Widać było, że strasznie mu ciężko z tym co zrobił i cholernie cię kocha. Jednocześnie… Jak wspomniałaś, teraz musisz ten ogrom informacji przetrawić na nowo, a to nie jest wcale łatwe – przyznał spokojnie, patrząc jej w oczy.
– Było bardzo dobrze, podobało ci się, mi też – zaśmial się pod nosem, puszczając jej oczko. - Tak, ale ty mnie nie. Dlatego po tym jak udręczyłaś wszystkich tematem Josh vs Jay a ja ci doradziłem co i jak, zostałem dłuższy czas w hotelu, trochę zdystansowałem się od tematu i jest git – wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko.
– W miarę okej. Na swoich urodzinach poznałem jedną laskę, bardzo miła i urocza, ma na imię Cass – powiedział, muskając lekko jej czoło ustami i przytulając do siebie. – W ogóle, chciałbym zabrać Lily na cały dzień, dawno jej nie widziałem. Możesz z nami, jeśli chcesz albo posiedzieć z Cee – zaproponował, bo babski dzień im się przyda.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Och - skoro Niko też to potwierdził, to znaczyło, że było prawdziwe. I teraz już w ogóle nie rozumiała tego, jak mogła tego zjeba kochać skoro to wszystko było takie… przykre. Całe jej życie wydawało się przykre i bardzo tego nie lubiła :C
- Wiem, czuję to w sobie. Kiedy na niego patrzę to czuję, że go kocham, kocham jego uśmiech, to że umie mi dać przestrzeń, kocham… kurcze, wszystko w nim kocham. Oprócz tej myśli, że dotykał kogoś innego. Chyba powinnam się z nim na razie rozstać, bo jakoś nie umiem… no wiesz - westchnęła ciężko, bo ta myśl okropnie ją gryzła i bolała, jakby ktoś wiercił w jej serduszku gigantyczną dziurę. Nie płakała już co prawda nad tym, ale oprócz miłości czuła do Josha rosnący żal - i to nie malało, tylko szło wyżej, nawet jeśli bardzo chciała to zwalczyć. Uśmiechnęła się jednak w miarę wesoło gdy potwierdził, że się jej podobało.
- Raz czy więcej? - patrzyła na niego z uwagą, szczególnie wtedy gdy wyjaśnił temat swojej miłości. Aha. Czyli nie, że kochał kiedyś. Skoro to było niedawno to… ah. - Mogę cię w takim razie tak trzymać za rękę? Nie przeszkadza ci to? - zapytała z delikatną paniką w głosie, bo nie wiedziała do końca jak się zachować. - Jak mogę kochać ich obu, a nie kochać ciebie? Przecież to jakaś paranoja. - mruknęła pod nosem, sama do siebie. Ale kiedy powiedział, że kogoś ma, pokiwała głową.
- Masz jakieś jej zdjęcie? - poruszyła brwiami, wyraźnie tym zainteresowana. - To coś poważnego? Przyprowadzisz ją na święta? - zalała go kolejną falą pytan, ale zawsze chciała poznawać jego dziewczyny, wiadomo. I oceniać, jak są jebniętę :lol: - Chętnie skorzystam i zrobię sobie babski dzień z Cee - uśmiechnęła się.

autor

-

So maybe we got something in common 'Cause I'm not waiting forever By the telephone And now we're on our own
Awatar użytkownika
32
189

-

-

-

Post

– Wiem, że ta myśl jest ciężka, Lexie. Jeśli uważasz, że przerwa pozwoli ci się gdzieś tam pogodzić z tym, co zrobił, albo że będzie to dla ciebie i Lils dobre, to zrób to. Wiesz, że będę cię wspierał w stu procentach. Pogadaj też z Cee, ona przechodziła przez zdradę Eliasa, więc… Wydaje mi się, że będzie mogła ci pomóc to przepracować – powiedział wprost, patrząc jej w oczy. Tak uważał, a jeśli uzna, że nie umie mu wybaczyć, też będzie ją wspierał, nie?
– Raz – zaśmiał się pod nosem i spojrzał jej w oczy. – Nie, Lexie, moje uczucia niczego miedzy nami nie zmieniają, okej? Zależy mi tylko, żebyś była szczęśliwa, możesz trzymać mnie za rękę i zachowywać się normalnie. To nadal ja – puścił jej oczko z łagodnym uśmiechem. – Nie wiem, jak mam ci odpowiedzieć na to pytanie - wzruszył ramionami z rozbawieniem, bo nie wiedział. – Serce nie sługa – wzruszył ramionami, zaraz wyciągając telefon i pewnie pokazując jej profil na insta.
– Nie pojebało mnie, żeby relację trwającą z miesiąc wlec na święta – zaśmiał się pod nosem. No przecież wiedział doskonale, z czym to się wiązało i nie czuł potrzeby, żeby dziewczyny ją oceniały. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Nie wiem co uważam, bo to wszystko nie ma sensu, no - spojrzała na niego wzrokiem smutnego szczeniaczka, ale chyba właśnie tak to widziała. Powinni się rozstać. - Myślę po prostu, że najpierw muszę zrozumieć siebie, bo inaczej nie będę w stanie zrozumieć jego - bo Jasona rozumieć już nie chciała, wpadła w motyw, w którym po prostu pozwoli mu istnieć w swojej orbicie, skoro tak chujowo było. Chyba. To wszystko naprawdę robiło w jej głowie jeden wielki pierdolnik. - Tak to przepracowali, że nie są już razem. To nie pomoże. - powiedziała z lekkim rozbawieniem.
- Tylko raz? Marnotrawstwo, skoro było tak dobrze - zażartowała, ale patrzyła mu prosto w oczy słuchając jego słów i pokiwała głową. - Okej. To dobrze. - musnęła palcami jego policzek, patrząc na niego cholernie ciepło. Jako jedyny - zaraz po Cee - nie sprawiał, że było jej przykro i źle, tylko dawał jej emocjonalny komfort i cieszyła się, że o ile w związkach szło jej chujowo, to chociaż jej przyjaciele nadal byli cudowni <3
- Jest słodka - powiedziała, scrollują ig tej laski, ale nie umknęło jej uwadze, że w niczym nie przypominała Nell ani żadnej innej laski z którą się kiedykolwikek umawial. - Jeśli to przetrwa do świąt, to weź ją. Będzie dobrze, zobaczysz - pokazała mu język. Mogła obiecac że będzie miła :lol:

autor

-

So maybe we got something in common 'Cause I'm not waiting forever By the telephone And now we're on our own
Awatar użytkownika
32
189

-

-

-

Post

– Nie, Lex. Ona wybaczyła mu zdradę. Po prostu dobiła ich cała reszta, ale Cee… Myślę, że kocha Eliasa równie mocno jak ty Josha. A taka miłość nie zdarza się często – powiedział z lekkim uśmiechem.
– No wiesz, to była jedna noc, razy było kilka – pokazał jej język z rozbawieniem. Spojrzał na nią z delikatnym rozbawieniem, gdy powiedziała, jeśli to przetrwa do świąt.
– Świetnie, że tak zajebiście wierzysz w moją relację. Ale na razie to nawet nie jest związek, więc wiesz. Nie zamierzam wam jej przedstawiać, popierdoleńcy – zaśmiał się, całując ją w skroń. – Chodź, wytańczymy twoją udrękę! – oświadczył spokojnie, by zaraz faktycznie ją na parkiet wyciągnać.

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Lake Union”