WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lexie & Josh

ODPOWIEDZ
Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

| kilka dni po ostatniej

Stresowała się. Nie umiała do końca wyjaśnić dlaczego, ale stresowała się przeokrutnie spotkaniem z Williamsem, bo nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz rozmawiała z nim sam na sam - a wtedy pewnie nie szli razem na lunch, tylko raczej darła ryja :lol: Wychodziła na ten lunch z Rapture, bo pewnie ogarniali z Jasonem i Benem temat jakiejś wielkiej imprezy, może Halloweenowej? Niemniej jednak, poszła (przed wyjściem pewnie wycałowując Jasona, żeby nie było :lol: ) i dotarła chwilę po czasie. Kelner zaprowadził ją do stolika i kiedy zobaczyła Josha, zacisnęła usta, próbując zbyt mocno nie skupiać się na jego wyglądzie i ogólnie na nim samym. Szybki lunch i temat z głowy, prawda?
- Hej - powiedziała względnie łagodnym tonem i zajęła zaraz miejsce naprzeciwko niego. - Jednak trochę cię uszkodził, huh? - bo pewnie jakiś tyci siniaczek na jego buzi był po tym, jak Jamie mu wyjebał, ale niezbyt go żałowała w tym momencie. Zamówiła sobie od razu kieliszek wina, bo bez alkoholu będzie raczej ciężko.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

Josh też się stresował – bo chociaż generalnie był wyluzowanym gościem, to na niej mu zależało przeokropnie. Kochał ją kiedyś całym sercem i wiedział, że zjebał ich szansę – swoją szansę na szczęśliwe zakończenie. Chyba dlatego całkiem współczuł Eliasowi, który zjebał nawet mocniej i miał ochotę się z nim umówić na męskie chlanie i gorzkie żale.
– Hej – powiedział, wstając od stolika, gdy tylko ją zobaczył, odsunął jej krzesło i uśmiechnął się całkiem uroczo. – James? Należało mi się, pewnie od lat się w nim zbierało – zaśmiał się, machnąwszy dłonią delikatnie, bo w zasadzie to nie miał pretensji. Usiadł obok niej i przechylił głowę.
– Nie zobaczyłaś karty i już zamawiasz wino? Naprawdę nie chcesz tu być, co? – poruszył brwiami z delikatnym rozbawieniem, chociaż ją w sumie rozumiał.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Cóż, jej w tym momencie zależało na tym, żeby przez to wszystko przejść szybko, bezboleśnie i nigdy więcej do tematu nie wracać. A potem planowała wrócić na chwilę do Rapture i razem z Jasonem pojechać po Lils do Costasów - ale jednak głównym celem było nie myślenie o Joshu. :lol:
- No, troszkę mu się kumulowało. Chciałabym powiedzieć, że jest mi przykro, ale… nie bardzo - powiedziała nawet z lekkim rozbawieniem i dosłownie na chwilę się uśmiechnęła, ale zaraz znowu spoważniała. Po jego słowach niemal machinalnie podniosła kartę do góry, bo kurwa, no nie pomyślała :lol: - Poza tym incydentem, dobrze się bawiłeś? - nie odrywała wzroku od karty, przerzucajac strony.
- Zgodziłam się, nikt mnie tutaj siłą nie przysłał - stwierdziła, chociaż sama się trochę przysłała. Może żeby udowodnić samej sobie, że była tak cudowna i tak jej było idealnie bez niego, że widywanie go nie powinno być problemem? - Nie do końca rozumiem jaki miałeś cel w rozmawianiu o nas z Jasonem. Nie lubię wyciągać przeszłości - powiedziała, w końcu podnosząc na niego wzrok, ale w oczy mu nadal nie patrzyła.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

On też chciał przez to przejść bezboleśnie, bo ich rozstanie nadal go bolało – a widząc ją… Kurwa, miękł. Naprawdę miękł za każdym razem, gdy widział jej idealnie zrobiony makijaż, ruchy pełne gracji i spojrzenie zielonych oczu, chociaż paradoskalnie najbardziej ją kochał wtedy, gdy była totalnie nieogarnięta. I uroczo zaspana.
– Wiem, że ci zbyt przykro nie jest i wcale nie musi. Wbrew pozorom naprawdę rozumiem – wzruszył ramionami i westchnął sobie cicho. No rozumiał – zupełnie szczerze rozumiał. – Tak, bawiłem się świetnie – przyznał cicho, patrząc jej w oczy. – Zgodziłaś się, ale być tutaj wcale nie chcesz, nie próbuj oszukiwać ani mnie ani siebie Lex – wzruszył ramionami całkiem niewinnie. :lol: – Nie miałem, po prostu mi się po alkoholu uzbierało, a co? Masz z tym jakiś problem? Nie wiedziałem, że jesteście razem czy coś – wzruszył ramionami. No nie wiedział. Znaczy dowiedział się gdy Cee wspominała podczas kłótni z Eliasem.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Jej nie bolało to rozstanie ani trochę. Jasne, na początku było okropnie. Ba, przez kilka lat było okropnie, bo każdy związek oceniała przez pryzmat ich relacji. Tylko do Jasona podeszła inaczej właściwie. Teraz ją bolało bardziej to, że miał czelność mówić o tym, że kiedykolwiek ją kochał. Bo ona tego absolutnie tak nie widziała.
- Okej - rzuciła tylko, bo skoro to rozumiał, to cudownie. - To dobrze, starałam się zorganizować wszystko tak, żebyś miał naprawdę dobry weekend - wzruszyła delikatnie ramionami. Planowała co prawda uprzykrzyć mu życie jakoś tego wieczoru, ale nie wyszło i uprzykrzyła sobie :lol:
- Zgodziłam się, bo chciałam być miła. I było mi naprawdę głupio za to, że Jamie trochę rozpieprzył twoją imprezę. - ale nadal nie powiedziała wprost, że chciała wyjść. A chciała przeokropnie, ale będzie dzielna, tak właśnie. Odetchnęła cicho, odkładając menu i kiedy kelner przyniósł im napoje, od razu upiła spory łyk z kieliszka.
- Tak, mam z tym problem. - powiedziała, marszcząc czoło. - Mam problem z tym co mówiłeś, bo mi powtórzył. Jedyne co powinieneś o naszej relacji mówić to to, że zachowałeś się jak totalny dupek, a inne rzeczy zachować dla siebie. - wyjaśniła, ale mimo wszystko mówiła spokojnie, palcem przesuwając po brzegu kieliszka. - Jesteśmy. I mamy razem córkę. - dodała, w końcu zbierając się na odwagę, żeby spojrzeć mu w oczy i aż zagryzła policzki od środka.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

A on naprawdę ją kochał and życie i w momencie, w którym spojrzał na inną kobietę, popełnił największy błąd życia - ale brał to ns klstę, skoro musiał, niestety, mimo, że kompletne mu to emocjonalnie żyć nie dawało. Nawet teraz.
– I zorganizowałaś. Naprrawdę jestem ci za to wdzięczny – powiedział z delikatnym uśmiechem, wpatrując się w nią trochę jak w obrazem. Był zachwycony całą pozostałą częścią tego wieczoru, oczywiście pomijając wszelkie dramy i bójki.
– Okej, miło, że chciałaś być miła – wzruszył ramionami, no on zamierzał na tym skorzystać. Odetchnął głęboko i sam chwycił whisky na lodzie w dłonie, upijając odrobinę. Idetchnął głęboko i przechylił głowę.
– Okej… Ale nie sądzę, żebym mówił coś złego. Zachowałem się jak dupek i biorę to na klatę, ale moje uczucia… Mam do nich prawo – westchnął ciężko. No miał. Bo się nigdy nie wyleczył. Gdy jednak powiedziała o córce, lekko go przytkało. – Och. Gratulacje. Ile ma lat? – spytał spokojnie, chociaż wiedział, że na pewno mamą była wspaniąłą, niezależnie od wieku maluszka.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Popełnił i musiał z tym żyć, bo odkąd spojrzał na inną kobietę, Lexie nie chciała patrzeć na niego. Takie życie, mógł myśleć nad tym wcześniej, prawda?
- To moja praca - powiedziała, zgodnie z prawdą zresztą, bo gdyby miała to zrobić typowo dla niego, zorganizowała mu raczej wieczór tortur, aniżeli zabawę. Westchnęła tylko cicho po jego słowach, ale nie powiedziała nic więcej, tylko posłała mu dość krótki i odrobinę jednak wymuszony uśmiech. Z natury próbowała być miła, ale generalnie była jednak wredną rurą zazwyczaj :lol:
- Nie wiem czy możemy mówić o jakimkolwiek prawie do czucia czegokolwiek, bo ty go zdecydowanie nie masz. Nie byłeś pod wpływem tabletki gwałtu, nikt cię do niczego nie zmusił. Podjąłeś świadomą decyzję i pieprzenie o uczuciach jest słabe. A Jason zdecydowanie nie musi o tym słuchać. Tak samo jak ja - rozłożyła dłonie, bo ona widziała to w ten sposób. Oblizała usta, biorąc głęboki oddech.
- Trzy - odpowiedziała, patrząc w jego oczy i uświadamiając sobie, że przez niego nigdy później nie umawiała się z nikim, kto miał oczy chociaż odrobinę w podobnym kolorze. - Kiedy wielki dzień? - mogli sobie porozmawiać o życiu, byle nie o ich wspólnym :lol:

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

No i z tym żył, nie? Każdego dnia z tym żył, bo wiedział, że nie mogła na niego patrzeć, dlatego dramę rozkręconą przez Jamesa zgrabnie wykorzystał i wyciągnął ją na lunch. :lol:
– Niby, ale mogłaś się nie zgodzić albo pozostawić planowanie komuś innemu. Dlatego jestem w sumie wdzięczny – uśmiechnął się do niej delikatnie, wzruszając lekko ramionami. W każdym razie, gdy wspomniała, że nie miał prwa czuć czegokolwiek, odetchnął ciężko i pokiwał powoli głową, widząc, że kiała rację.
– Jasne, że możemy mieć prawo do uczuć, jakie by one n ie były, ale rozumiem doskonale że nie chcesz o tym słuchać. Ani twój obecny facet – rozłożył ręce lekko bezradnie, no nie żeby nie rozumiał, bo rozumiał.
– Och, to jest już duża – uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową. – Za dwa tygodnie, Dais nie może się doczekać – westchnął cicho. – Ja chyba doczekać się mogę – dodał jeszcze,s puszczając wzrok na szklankę i upił trochę. Dziwnie się o tym rozmawiało, nie?

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Komu, skoro to ja jestem managerem? - przechyliła lekko głowę na bok, bo niby mogła odmówić, ale jednak pieniędzy zostawil sporo. - Praca to praca, wolałam nie mieszać do tego prywatnych spraw. - nawet z Jasonem pewnie względnie próbowali w pracy zajmować się serio pracą, odkąd byli oficjalnie razem bo wiadomo.
- Nie, ty po prostu nie masz - powiedziała, dość dobitnie chcąc mu przekazać, że tak uważała i chuj. Nie interesowało ją za bardzo co sobie myślał, bo jej zdaniem, powinien się ogarnąć i przestać pierdolić głupoty, skoro nie umiał jej uszanować.
- I niegrzeczna. Trochę zjebałyśmy z Cece i za bardzo byłyśmy przy niej sobą i teraz mamy efekt. - uśmiechnęła się, zupełnie mimowolnie, bo mówienie o małej odrobinę nastrój jej poprawiało. - Daisy. Ładne imię - stwierdziła, chociaż faktycznie… no dziwnie się tego słuchało. Szczególnie po tym jego całym głupim gadaniu. - Nie wyglądasz na kogoś szczęśliwego z tego powodu, a skoro ślub za dwa tygodnie, to powinieneś się cieszyć. Chyba. - z lekkim zainteresowaniem mu się przyjrzała. Po co brać ślub, jeśli mówiąc o nim masz taką minę? Bez sensu.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– No nie wiem, komuś – pokazał jej język z rozbawieniem, wzdychając cicho. Rozumiał, czemu nie chciała pracy mieszać do prywatnych spraw, ale z drugiej strony zasadniczo trochę już ją mieszała, skoro ona i Jason byli parą, chociaż wolał kulturalnie buźkę zamknąć i się nie przypierdalać. :lol:
– Okej, zgódźmy się, że się nie zgadzamy w tej kwestii – stwierdził niewinnie, popijając whisky i uśmiechnął się lekko, gdy wspomniała, że mała jest niegrzeczna, chociaż niezbyt łatwo było mu tego słuchać.
– Na pewno jest najcudowniejsza na świecie. Cee i ty zawsze miałyście niewyparzone buzie, ale myślę, że po prostu dzięki temu nie da sobie w kaszę dmuchać – uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na nią z lekką czułością.
– Cieszę się. Chyba – wzruszył ramionami nieznacznie, bo nie czuł potrzeby tłumaczenia jej, że w zasadzie była jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochał.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Bez sensu - wzruszyła lekko ramionami, bo wiedziała, że Jason i Ben by najebali tam po prostu od góry do dołu półnagich lasek i samego alkoholu i wszyscy by zdechli od widoku nagich dup i braku jedzenia :lol: - Brzmi uczciwie - mimowolnie, posłała mu rozbawione spojrzenie. Pewnie zwykle tak rozwiązywali jakieś różnice zdania i uważała to za najbardziej rozsądne podejście na świecie, chociaż na głos tego na pewno teraz nie powie :lol:
- Jest, mimo tego, że potrafi czasami nas wszystkich zagiąć swoimi pomysłami i tymi przekleństwami. Kocham ją strasznie - aż westchnęła cichutko, bo kochała nad życie. Nad wszystko co miała i co mogłaby mieć. Odwróciła jednak wzrok gdy wyłapała tą czułość, bo nie chciała tego widzieć.
- To dobrze. Chyba - powiedziała z delikatnym rozbawieniem, upijając kolejny łyk wina i poczuła, że chyba będzie musiała zamówić butelkę. - Chciałeś się spotkać, więc… opowiedz mi wszystko co się wydarzyło przez te lata. Jak poznałeś Daisy i takie tam - machnęła ręką, bo chociaż słuchanie o tym było niekomfortowe, to cisza będzie zdecydowanie gorsza.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

Joshowi by coś takiego średnio przeszkadzało, bo przecież w kawalerskim nie chodzilo o jedzenie tylko właśnie o gołe dupy i alkohol. Inna sprawa, że i tak skończyli najebani jak szmaty, a niektórzy zeszmacili się dosłownie i tym razem nie był to Joshy. Trzeba być z niego dumnym, nie?
– Zdziwiłem się lekko, że Camille nie ma dziecka, zawsze bardzo ich chciała. W sumie zawsze sądziłem, że będzie z Jamesem – przyznał cicho, bo trochę zabolała go myśl, że ona miała dziecko z innym facetem no i w zasadzie to ciężko mu się o tym słuchało, chociaż generalnie wiedział, że dziewczynka musiała być wspaniała.
– Chyba tak – puścił jej oczko z rozbawieniem. – Och, nic takiego. Odkułem się trochę po naszym rozwodzie, więc uznałem, że czas dać roztrwonić nową fortunę innej lasce – rzucił półżartem, wywracając teatralnie oczyma.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

To się do burdelu idzie, a nie kulturalnego klubu z dobrą renomą :lol:
- Mają trochę cięższy okres z Eliasem, jak dało się zresztą zauważyć - wywróciła oczami, bo ją to irytowało strasznie, jak Costas traktował Cee - i jak sama Cee dawała się traktować, ale starała się nie wyrażać zdania zbyt bardzo, tylko po prostu przy niej być. - Ja też, ale finalnie wzięła ślub z Elim. Niestety. Na moich błędach nie nauczyła się niczego - rzuciła lekko złośliwie, ale nie mogła się powstrzymać. A gdy zszedł z tematu Lily, domyśliła się o co chodziło. Mogła mieć dzieci z nim - całą gromadę, nawet drużynę piłkarską gdyby myślał, więc pretensje mógł mieć do siebie, czyż nie?
- Musiałam cię w ten sposób ukarać, ej. Początkowo rozważałam zdradzenie cię w odwecie, ale finalnie nie umiałam tego zrobić - uniosła brew w górę, ale nie wyglądała na jakąś zirytowaną czy złą. Nawet na trochę rozbawioną w zasadzie! - Może tym razem będziesz grzeczny i nie będziesz musiał nikomu niczego w ramach zadośćuczynienia zostawiać - dodała, mając nawet na to trochę nadzieje, bo szkoda by jej było tej laski. Wlepiła wzrok w talerz z jedzeniem, który przyniósł kelner i zaczęła w nim raczej gmerać.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

On burdelu nie chciał, tylko dobry klub i ładne dupy. Przyjemne z pożytecznym. :lol:
– Ale to chyba nie trwa od tak dawna, co? – Josh był trochę jak baba, lubił wiedzieć rzeczy, ale widział, że Lex nieco nosiło od tego, jak Costas traktował Cece i się nie dziwił, dziewczyny zawsze stały za sobą murem, nie? Jeśli jedna cierpiała, cierpiała też druga. Odetchnął głęboko. Cóż.
– Ja wcale ci tego nie wypominam, wiem, że mi się należało – powiedział, unosząc lekko dłonie w poddańczym geście i uśmiechając się nieznacznie. – Będę grzeczny, bo uważam to, co zrobiłem za największy błąd mojego życia, Lexie – odparł spokojnie, wzruszając delikatnie ramionami. Naprawdę tak było i naprawdę tak czuł – a to cholernie bolało, niestety. Bo kochał ją nad życie i zjebał to dla kilku chwil ulotnej przyjemności.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Od jakiegoś czasu - powiedziała tylko, bo datami rzucać mu nie zamierzała, ale… no faktycznie trochę to już trwało. I wszystkich udręczało tak samo, jak samych zainteresowanych.
- To i tak było za mało - przełknęła ślinę. Za mało, żeby jej ulżyło. Powinna go pobić, poniżyć, zdradzić, powinna… on powinien po prostu zniknąć z powierzchni tej planety, ale nie zniknął, nadal po niej stąpał i teraz niestety stąpał po ziemi w tym samym mieście. - Więc pilnuj się, żebyś nie popełnił kolejnego, Josh - powiedziała to całkiem spokojnie, chociaż było jej naprawdę chujowo. I dlatego odłożyła widelec, nawet nie zaczynając jeść. Nagle ją to wszystko tak okropnie przytłoczyło, że potrzebowała po prostu wyjść. - Okej, miałeś rację. Nie chcę tu być. - stwierdziła, podnosząc się od stolika. Wyjęła z portfela pieniadzę, położyła na blacie, założyła płaszcz na plecy. - Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - rzuciła, posyłając mu tylko przelotne spojrzenie i wróciła do Rapture.

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Canlis”