WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lex & Jay

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Ta? A ty swoją będziesz umiał zrobić? - zapytała z lekkim rozbawieniem, bo domyślała się, że swoją ilość kobiet też przerobił - nie żeby się dziwiła, bo jak chciał, to potrafił bajerować. Z nią mu wyszło bajerowanie dwukrotnie, cóż :lol:
- A nie mieliśmy jechać po Lily? - wywróciła oczami, ale widok domu uświadomił jej, że chciał się po prostu pochwalić. Nie wysiadała jednak z samochodu, tylko gdy usłyszała słowa Dla nas zmarszczyła czoło i przez chwilę patrzyła na niego dość uważnie, próbując te słowa przetworzyć. Czy on, kurwa, do reszty oszalał?
- Jak to kupiłeś dom dla nas? - aż zabrała nogi i usiadła prosto, wsuwając na nie szpilki. - Nie pomyślałeś, że warto byłoby to najpierw przedyskutować ze mną? No wiesz, mieszkanie razem, kupno jakiejkolwiek nieruchomości? - nie brzmiała na jakąś niezadowoloną mocno, bo w pewnym sensie pomyślała, że to całkiem urocze, ale z drugiej… no chyba we dwoje powinni takie decyzje podejmować, prawda? Przynajmniej tak to widziała. Pokręciła głową. - Czy to jakiś festiwal o nazwie Wkurwmy Lex? - wymamrotała pod nosem, wychodząc z samochodu i jebnęła drzwiami trochę mocniej niż powinna. Splotła dłonie na piersiach, patrząc na niego wyczekująco bo założyła, że dom mogła sobie obejrzeć. WSPANIAŁOMYŚLNY BYŁ. A to zdecydowanie nie był dzień na to, żeby jej oznajmiał, że w sumie w chuju miał jej zdanie i po prostu sobie kupił dom :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– No może bym umiał, ale na co mi to – puścił jej oczko, bo on jakoś nie miał szczególnej ochoty przeżywać od nowa tych wszystkich zjebusek, na które przez lata trafiał. Teraz liczyła się tylko Lex i tylko na nią patrzył, ale jakby bardzo się uparła, to pewnie finalnie by faktycznie pozwolił sobie na ogarnięcie takiej listy.
– Pojedziemy – uśmiechnął się. Pojadą. Potem. Jak już pokaże jej dom. Widząc jednak jej rekację, przechylił głowę, bo wyczuł wkurwienie w jej głosie i nie bardzo chyba je rozumiał.
– No… Dla nas. Dla naszej rodziny – wyjaśnił spokojnie, a gdy powiedziała, ze nie pomyślał o trym, że powinni porozmawiać, to przygryzł niewinnie dolną wargę. – No… Chciałem ci zrobić miłą niespodziankę, to jeszcze trzeba wyremontować, więc sądziłem, że mieszkanie razem to będzie decyzja, do której do tego czasu dojrzejemy. I tak praktycznie z wami mieszkam – no bo faktycznie nocował u nich raczej częściej niż rzadziej. Odetchnął i pokręcił głową, wychodząc z samochodu.
– No… Nie chciałem cię wkurwić tylko sprawić przyjemność. Chcesz zobaczyć rozkład pomieszczeń? – spytał niewinnie, wyciągając dłoń w jej stronę.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Do niczego nam to niepotrzebne - uśmiechnęła się. Ona sama próbowała przeszłość od swojego aktualnego życia oddzielać - inna sprawa, że na przykład dzisiaj przeszłość sama w nią wjechała. Ale póki co, trochę jej myśli gdzieś od tematu Josha odeszły, bo pomysł Jasona całą jej głowę zajął :lol:
- I to cudowne i kochane, że zrobiłeś to dla naszej rodziny - próbowała wyjaśnić do całkiem spokojnie, ale trochę jednak jej ciśnienie podniósł. - Twoja decyzja czy nasza? Bo póki co, nie mam do czego dojrzewać, skoro o tym nie rozmawialiśmy - westchnęła ciężko, zaciskając usta i lekko zaczęła przestępować z nogi na nogę, bo nie zdenerwował jej fakt domu - tylko brak możliwości własnego zdania w tym. - Ale może nie wiem, wolałabym mieszkać w apartamencie? Może chciałabym dom z werandą i drewnianymi poręczami? Albo z bardziej stożkowym dachem. Albo po prostu nie chcę razem mieszkać. Powinieneś zapytać - powiedziała, mocno ostatnie zdanie akcentując. Jasne, że praktycznie non stop u nich spał, pewnie miał masę swoich rzeczy w jej mieszkaniu, ale Lexie nie była pewna czy to był moment na mieszkanie razem takie oficjalne i w ogóle.
- Chcę - mruknęła, podając mu dłoń faktycznie i z miną obrażonego dziecka pozwoliła się do domu wprowadzić. - Wiem, że nie masz doświadczenia z myślącymi laskami, ale chciałabym być twoją partnerką przy takich decyzjach, a nie dostawać niespodzianki. - dodała jeszcze trochę marudnie. Rozglądała się więc grzecznie po wejściu i nawet tyci wizję w głowie miała, ale dalej szła w bycie obrażoną :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– No właśnie – bo nie było, on też tak w stu procentach uważał, zgadzal się z nią i nie uważał, żemu musiała poznać imiona i nazwiska jego byłych partnerek z jakichkolwiek przyczyn poznawać. Uśmiechnął się do niej całkiem uroczo.
– Nasza, jasne, że nasza, ale po prostu ten dom się wydawał idealny, mogę do sprzedać, jeśli ci nie będzie odpowiadał, przecież to żaden problem, a werandę i drewniane poręcze mogę ci dorobić – wzruszył ramionami niewinnie, ale zaraz delikatnie posmutniał, gdy wspomniałą, że powinien zapytać i mogłaby nie chcieć razem mieszkać. No w zasadzie mogłaby.
– A nie chcesz? – wygiął usta w podkówkę i spojrzał na nią uważnie, jakby z jej nieprzeniknionego teraz wyrazu twarzy mógł cokolwiek faktycznie wyczytać. Mimo to, wprowadził ją do domu i uśmiechnął się, rozkładając ręce jak w reklamie jakiejś loterii fantowej.
– Tadaam – uśmiechnął się szeroko. – Okej, więcej tego nie zrobię, po prostu… Rozejrzyj się – poruszył brwiami z uśmiechem, bo trochę widział, ze miękła.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Już sobie przygotowałeś odpowiedzieć na każde moje słowa w tym momencie? - zmierzyła go trochę wzrokiem teraz. Dla jasności, nie mówiła niemiłym tonem, nie podnosiła głosu, ale też zdecydowanie skakała tutaj za radości. Lexie nauczyła się być zosią samosią, a on ją tutaj odsamosiować próbował i to w tak chamski sposób :lol: - Przecież tu nie chodzi o głupią werandę, bo dom wygląda pięknie - aż miała ochotę go złapać i potrząsnąć, ale tylko mocniej ramionami się objęła. Uwielbiała go, ale czasami… ugh. Kiedy widziała ten pojawiający się smutek, wywróciła oczami i odetchnęła głęboko.
- Powiedziałam, że mogłabym nie chcieć, Jay. Chcę tylko… nie możesz tak robić. Nie mamy po dwadzieścia lat, mamy Lily i wszystkie zmiany trzeba usiąść i przedyskutować, a nie po prostu sobie kupować dom i nara - pokręciła głową. Szczególnie zmiany tak poważne - bo mieszkanie razem to coś poważnego mimo wszystko. Miała ochotę uszczypliwie zapytać, czy wyjmie zaraz pierścionek z kieszeni, ale wolała chyba nie wiedzieć :lol: Kącik jej ust mimowolnie drgnął gdy rozłożył tak ręce.
- Rozglądam - powiedziała spokojnie, przechodząc dalej i zwróciła uwagę na jakieś super, ogromne okna i drzwi wychodzące na ogród w ogromnym pomieszczeniu o którym od razu pomyślała jako o salonie. Odwróćiła się do niego. - Kominek by tu fajnie wyglądał. Ale wolałabym oddzielić kuchnię od salonu. Co o tym myślisz? - bo pewnie póki co było to przewidziane na aneks czy coś. Nawet się do niego uśmiechnęła teraz, przygryzając delikatnie dolną wargę. - Skoro kupiłeś dom, to w imieniu Lily cię informuje, że chciałaby psa, a w domu będzie na niego odpowiednio dużo miejsca - przechyliła głowę, patrząc na niego z lekkim rozbawieniem. - Niko jej obiecał, że jak będzie mieszkała w domu, to będzie mogła mieć jakiegoś czworonga, więc - rozłożyła bezradnie ręce. Sorry, nie jej wina :lol: A ona i Niko nie zakładali pewnie opcji, w której będą miały mieszkać w domu :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie – uniósł dłonie w poddańczym geście, uśmiechając się do niej uroczo. Widział, że była lekko Zosią samosią, zawsze tak było, ale Jason chyba za cel życiowy sobie obrał pokazanie jej, że wcale nią być nie musiała i czasami jednak odsamosiowanie było pozytywną rzeczą, nie? – No…. To w czym problem, skoro ci się podoba? – spojrzał na nią z delikatnym smutkiem, ale wpatrywał się w nią również szczerze skonsternowany tą reakcją, bo się jej po prostu nie spodziewał.
– Jasne, że nie mamy po dwadzieścia lat, ale uznałem, że nieruchomość to inwestycja. Jeśli byś nie chciała w to inwestować, nie widziałbym problemu, by za rok czy dwa to sprzedać z profitem – wzruszył delikatnie ramionami, bo sam tak to widział. Kupowanie domu i Nara brzmiało bardzo jak on przecież. Gdy wspomniała, że się rozglądał, dał jej przestrzeń na rozjerzenie się.
– Tak, też myślałem o kominku – pokiwał głową z szerokim uśmiechem, bo uważał podobnie. – Okej, psa też jej kupimy – zaśmiał soę pod nosem, zerkając jej w oczy. – Cóż, skroo niko obiecał – wymamrotał pod nosem, bo ten koleś wkurwiał go strasznie, ale zrobić nic z tym nie mógl. Jeszcze.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Niby to było dobre, ale nie robione na siłę, a trochę tak odebrała jego aktualne zachowanie i chociaż dom wydawał się super, gest był kochany, a jej na nim zależało całym serduszkiem to ją zirytował.
- W braku rozmowy na ten temat, skarbie - powiedziała cicho, wzruszając ramionami. Lexie była przyzwyczajona do tego, że wszystkie decyzje podejmowała sama, ale nie miała nic przeciwko chodzeniu na kompromis. Wręcz tego potrzebowała, no. - Okej - odpowiedziała tylko, bo już się jej nawet nie chciało dyskutować z jego wizją. Wiedziała, że był spontaniczny, takiego go miała, dlatego próbowała się już odirytować, bo też nie chciała mu sprawiać przykrości. Chociaż jak tak będzie żyła, to jeszcze dużo razy zezwoli mu na Jasonowanie tylko po to, żeby być miłą :lol:
- I trzeba będzie zatrudnić ogrodnika, żeby nie było tam tak pusto - wskazała głową na póki co pusty ogród widoczny zza ogromnych drzwi balkonowych. - Ucieszy się - puściła mu oczko, podchodząc do niego i przyciągnęła go do siebie za materiał jego marynarki. - Czyli będziesz zgadzał się na wszystko, co obiecywał Nikolaos tylko po to, żeby mieć spokój ducha? Poczekaj, zaraz poszperam w głowie i wynajdę jakąś kozacką obietnicę - powiedziała wywracając oczami. Złapała go za podbródek i spojrzała mu z lekkim rozbawieniem oczy. - Jesteś słodki - uśmiechnęła się do niego uroczo. - A dom jest idealny. Możemy wziąć od Ellie numer do ich architekta wnętrz i zaczniemy działać - dodała, obejmując go jedną ręką za szyję, a palcami drugiej musnęła czule jego policzek. Doceniała jego wizję, serio, ale chyba też nie brała pod uwagę tego, że są w tak poważnym etapie. No to ją uświadomił :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Oj no weź, to nie tak, że nie chciałem porozmawiać, chciałem, ale wtedy nie byłoby niespodzianki – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, ale gdy koniec końców powiedziała okej, to uniósł delikatnie dłoń i pogłaskał jej policzek. No kochał ją i nie chciał się z nią szczególnie kłócić.
– Zatrudnimy, pewnie że tak. Pomyślałem, że moglibyśmy dla małej urządzić placyk zabaw – poruszył delikatnie brwiami, bo miał też na to wizję. – A na tamtym drzewie można jej zrobić domek – poruszył brwiami, bo to też była spoko wizja. Westchnął cicho i spojrzał na nią z dezaprobatą, gdy spytała, czy będzie się zgadzał na każdą obietnicę Nikolaosa.
– No… Nie. Ale mała nam pewnie nie da spokoju odnośnie psa, a w zasadzie zawsze chciałem takiego mieć – uśmiechnął się delikatnie, bo nie miał nic przeciw słodkiemu szczeniaczkowi, który będzie gryzł im buty. :lol: – Jak bardzo słodki? – poruszył brwiami z rozbawieniem. – Jasne, zgadamy się z Costasami i będziemy powoli go urządzać. Po naszemu. Niczego innego nie chcę – zamruczał czule, delikatnie głowę przesuwając i czule całując jej usta. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Przyznaj się, że po prostu o tej rozmowie nie pomyślałeś - uniosła wymownie brew w górę, bo ona tak to widziała, ale gdy pogłaskał jej policzek, westchnęła tylko cicho, buzię w jego dłoń na moment wtulając. Też jej się nie chciało kłócić, nie o coś, co miało być miłe. Uśmiechnęła się gdy powiedział o placu zabaw.
- Tak, to byłoby fajne - pokiwała głową, wlepiając teraz wzrok w ogród. Mogła sobie wyobrazić altankę na końcu, lampiony, miejsce na ognisko… tak jak mogła sobie wyobrazić jak mogłaby wyglądać ich idealna kuchnia. Wkurzył ją tym kupnem domu bez konsultacji, ale im dłużej stała w jego wnętrzu, tym bardziej rozszerzała się jej wizja tego wszystkiego.
- Chciała mieć Spaniela. Tylko nie tego z Zakochanego Kudla, tylko tego większego - nie była pewna czy się znał, ale ona wiedziała, że Lils będzie ich kochać przez tydzień bardziej niż innych ludzi za tego psa :lol: Gryzienie butów Lex odpowiadało mniej, ale mogła to przeżyć, nie? - Bardzo - powiedziała, puszczając mu oczko. Był cholernie uroczy, tego odmówić mu nie mogła. - Może się wyrobimy do świąt i moglibyśmy ściągnąć naszych rodziców do nas, zamiast latać do jednych i drugich - stwierdziła, odwzajemniając ten czuły pocałunek i westchnęła cicho spod jego ust. Założenie, że spędzają święta razem było dla niej totalnie oczywiste, a skoro Jamie też teraz mieszkał w Seattle, to prościej byłoby rodziców ściągnąć tutaj, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie pomyślałem, bo chciałem, żeby to była niespodzianka – puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej delikatnie. Patrzył w nią teraz jak w obrazek, bo generalnie uwielbiał ją całym sercem i naprawdę chciał, żeby było jej dobrze w życiu i z nim.
– No wiem, że byłoby fajne. Jakaś altanka, grill – puścił jej oczko, nigdy się nie widział jako typowego Johna z Barbecue, ale mógł robić coniedzielne grille, mogli być prawdziwą rodziną. Zaśmiał się cicho i pokiwał głową ze zrozumieniem. – Okej, dostanie spaniela, ale od Niko, skoro Niko obiecał – pokazał jej język, bo wiadomo, że skoro Nikolaos obiecał to niech jej kupi. :lol:
– Myślę, że moglibyśmy tak zrobić faktycznie, tym bardziej skoro twój brat też tutaj mieszka i w ogóle. Więc… Podoba ci się? Nie jesteś zła? Będę już to z tobą konsultował – uniósł dłoń, jakby składał uroczystą przysięgę. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”