WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Rowan & Aurora | Strefa VIP

ODPOWIEDZ
And then I am going to rattle the stars.
Awatar użytkownika
33
187

Właściciel klubu nocnego

Dragon Club

belltown

Post

002 Nienawidził tego miejsca. Ilekroć przekraczał próg klubu, który de facto należał do niego miał wrażenie, że się dusił. Ściany zaczynały na niego napierać, zapach alkoholu zmieszany z potem tańczących na parkiecie ludzi momentami był nie do zniesienia. Głośna muzyka i migające światła przyprawiały go o migrenę głowy. Musiał się tutaj jednak pojawiać i nigdy nie wchodził tylnym wejściem, nawet gdy nie raz mu proponowano. Chciał, żeby każdy go widział, a Ci którzy przyszli tutaj w interesach doskonale wiedzieli kim był. Cała reszta osób, przychodząca się tutaj tylko zabawić niespecjalnie wiedziała, że to on był właścicielem tego przybytku. I tak nieszczególnie przejmował się tymi wszystkimi szarymi twarzami w tłumie, które nic dla niego nie znaczyły. Ważne było to, że w nocy interes się kręcił i miał z tego nie mały zysk. Oraz to co działo się w podziemiach tego przybytku gdzie prowadził swoje nielegalne interesy.
Wszystkie jego zmysły były wyostrzone do momentu, kiedy nie przeszedł przez jedna z wielkich sal w których odbywały się największe imprezy i znalazł się w strefie VIP wchodząc tam po szklanych schodach. Strefa ta została ustawiona tak, żeby z balkonu móc swobodnie patrzeć w dół na tańczących ludzi. Szerokie, czerwone kanapy za jakiego plecami były bardzo wygodne, a barmani, którzy obsługiwali tylko te strefę stali za barem zastawionym różnymi, drogimi alkoholami. Rowan skinął jednemu z nich kiedy tylko pojawił się w strefie i oparł nonszalancko o barierkę spoglądając na tańczący tłum, z odpiętym jednym guzikiem koszuli, która odsłaniała jego klatkę piersiową wyglądał jakby co dopiero wrócił z jakiejś prywatnej sali gdzie spotkał się z kobietą. Rowan nigdy tego nie praktykował, ale nie zabraniał nikomu z korzystania z takowej opcji, zwłaszcza że kręciły się tutaj bardzo skąpo ubrane kobiety. Nie przyciągały jednak jego spojrzenia, nawet gdy bardzo próbowały.
Umówił się, że dzisiejszego wieczoru pokaże Skye swój klub, tak żeby doskonale wiedziała co takiego się w nim znajduje, znała dokładne rozmieszczenie pomieszczeń, oraz żeby pracownicy poznali ją jako jego partnerkę. Czekał tylko na to, aż zostanie przyprowadzona przez jednego z ochroniarzy, który dostał bardzo określone wytyczne, gdyby Aurora pojawiła się w klubie, nie wpuszczał także do niego byle kogo, a ochroniarze byli bardzo skrupulatni. No może tylko czasami przymykali oko, kiedy ktoś wcisnął im parę banknotów w dłoń, ale nawet o tym Goldman wiedział.
Westchnienie wyrwało się z jego ust, a zmęczenie widoczne na twarzy kolejną nieprzespaną nocą, powodowało że zawiesił spojrzenie w tłumie tańczących ludzi zastanawiając się co nimi kierowało. Czasami lubił wyobrażać sobie jakieś historie, chociażby tańczącej samotnie młodej dziewczyny. Przyszła tutaj, żeby kogoś zdobyć, czy po prostu chciała się zabawić? Patrząc na jej taniec i ruchy, to zdecydowanie to pierwsze, aż musiał odwrócić wzrok.


Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

#5
outfit

Wchodzenie w relację z nowym klientem było stresujące. Wymagało sporo czasu i poświęcenia drugiej osobie wystarczająco dużo uwagi. Wymuszało wejście w nowy rytm życia, poznanie nowych ludzi, dostosowanie się do nowych okoliczności. Zobowiązywało do kontaktu i wszystkiego tego, co było ustalone w umowie, a na co czasami nie miało się ochoty. Z jednymi klientami było łatwo – szybko nawiązywała z nimi kontakt, nie wymagali od niej niczego konkretnego, po prostu potrzebowali, by była gdzieś obok. Inni natomiast mieli listę obowiązków, które musiała wykonać, by spełnić ich oczekiwania. Nie wiedziała jeszcze, do której grupy należał Rowan. Musiała więc być ostrożna. Pracowała dla niego, a tego typu relacji, oprócz tego, że udawała, że są sobie równi, że ma coś do powiedzenia, że ona również go wybrała, przede wszystkim musiała się dostosować do tego, czego życzył sobie mężczyzna.
Dlatego też tego wieczoru zapinała na plecach elegancką krótką sukienkę, podwijała włosy rozgrzaną lokówką, wybierała odpowiednie szpilki i spędziła prawie godzinę na zrobieniu makijażu, by prezentować się idealnie. Wcześniej zdążyła też sprawdzić jakiego miejsca właścicielem był Rowan i czego mogła się spodziewać po jego klubie. Towarzyszyło jej dziwne wrażenie, że ten biznes do niego nie pasował, pamiętała jednak, jak wspominał, że nie było to do końca jego wybór.
Na miejsce dotarła punktualnie, tak jak się umówili. Nie spodziewała się jednak, że przed wejściem będzie czekał na nią ochroniarz, którego zadaniem będzie odprowadzenie jej do Goldmana. Mężczyzna był wysoki i postawny, dzięki czemu torował drogę w tłumie ludzi tak, że nie musiała się między nimi przepychać. W pewnym momencie zerknął na nią i uniósł głowę, delikatnym ruchem podbródka wskazując na piętro i sugerując jej, by uniosła spojrzenie. Przy balustradzie dojrzała stojące Rowana, ale dopiero po chwili ich spojrzenia się skrzyżowały. Ruszyła za ciemnowłosym mężczyzną, który odprowadził ją na samą górę.
Od razu podeszła do Rowana i uniosła pytająco brew, chcąc wybadać, jak blisko może do niego podejść i na jaki rodzaj przywitania może sobie pozwolić. Skoro jednak chciał, by przed pracownikami klubu wypadli wiarygodnie, nie mogła jedynie skinąć głową albo podać mu ręki. Podeszła więc bliżej, ułożyła dłoń na jego ramieniu i uniosła się palcach, by musnąć jego policzek ustami. Delikatnie, bardziej dotykając jego policzka tym swoim, by nie zostawić na jego skórze śladu po czerwonej pomadce. Ochroniarz odwrócił spojrzenie i odszedł od nich, gdy Rowan skinieniem głowy dał mu znać, że powinien już wrócić do pracy.
– Cześć. Dziękuję za zaproszenie. – odezwała się w końcu, odsuwając się od Goldmana mniej więcej na krok. Uniosła spojrzenie i posłała mu ciepły uśmiech. – Chyba powinnam była znać twój klub, skoro przed wejściem stoją takie kolejki. – zagadnęła. Przez głośną muzykę była zmuszona stać dość blisko mężczyzny i mówić nieco głośniej. Wyciągnęła rękę w jego stronę i otworzyła dłoń, tym gestem chcąc mu zasugerować, że powinien ją złapać.

Rowan Goldman

autor

-

And then I am going to rattle the stars.
Awatar użytkownika
33
187

Właściciel klubu nocnego

Dragon Club

belltown

Post

Powtarzał sobie w duchu, że wszystko tutaj było na pokaz. Ten klub był na pokaz, on jako jego właściciel był na pokaz. Skye jego partnerka także była tutaj na pokaz. Odgrywali szopkę przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy przyszli tutaj dla interesów i uważnie śledzili nawet najmniejszy ruch Rowana. Zawsze zdawał sobie sprawę, że jest obserwowany, czuł ich wzrok na swoim karku. Momentami mógł przypuszczać, że czuł ich oddech, który mroził mu krew w żyłach. Starał się uspokoić oddech i mocne bicie serca, które powodowało, że ręce Goldmana delikatnie drżały. Zacisnął mocniej swoje ręce na barierce, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, kiedy jego spojrzenie delikatnie zderzyło się ze spojrzeniem kobiety. Skinął lekko głową na ochroniarza, żeby się nie ociągał.
Goldman nie odrywał wzroku od kobiety wchodzącej po schodach, a potem stającej z nim twarzą w twarz. Musiał przyznać, że bardzo dobrze się prezentowała i nawet gdy miał pewne obawy co do jego dopasowania się tutaj, to go nie zawiodła. Sam nachylił się w kierunku kobiety, zaledwie delikatnie muskając jej policzek swoimi ustami w geście przywitania, jego ręka spoczęła na jej biodrze. Kiedy się wyprostował rzucił krótkie spojrzenie ochroniarzowi, który po chwili się oddalił. Odsunął się delikatnie od dziewczyny opuszczając rękę z jej biodra. Drapieżny uśmiech przebiegł po jego ustach na jej słowa. — Dlatego dziwiłem się, że go nie znasz — musiał się bardziej ku niej nachylić, żeby go usłyszała. Muskał jej ucho swoim oddechem zdając sobie sprawę, że Skye ładnie pachniała.
Jego spojrzenie przeniosło się z jej twarz na jej wyciągniętą rękę, jego zawahanie trwało tylko jakieś pięć sekund po czym chwycił ją, splatając swoje palce z jej. — Chcesz się czegoś napić? — w jego postawie było widać napięcie, spojrzenie badało uważnie jej oblicze. Zazdrościł jej tego, że ona wyglądała tak profesjonalnie i po niej nie było widać, że udawała. — Na koszt firmy oczywiście — dodał jeszcze próbując rozładować to napięcie, które go przytłaczało. Chyba lepiej mu szły rozmowy o interesach niż przebywanie z kobietą i udawanie, że coś go z nią łączy.
Wskazał brodą na narożne czerwone kanapy ustawione pod ścianą z sporym rozmiarem stolika, które dadzą im trochę prywatności i będą mogli na moment uciec od ciekawskich spojrzeń. Skierował tam kroki nie puszczając ręki Aurory.

Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

Czasami miała wrażenie, że minęła się z powołaniem. Powinna była iść do szkoły teatralnej, zostać aktorką i liczyć na to, że będzie zarabiać miliony dolarów. Robiłaby w zasadzie coś bardzo podobnego do tego, czym zajmowała się teraz. Udawałaby. Ładniej i profesjonalnie rzecz ujmując – wcielałaby się wymagane przez innych role. Odgrywałaby omawiane wcześniej sceny, może nawet przedstawiałaby się pseudonimem scenicznym, a ktoś i tak by za to płacił. Byłoby ją wtedy stać na spłatę długów ojca, wynajęcie mieszkania tylko dla siebie, opłacenie czesnego na studiach.
Nie lubiła udawać, a jednak wychodziło jej to naprawdę dobrze, dość naturalnie i czasami przychodziło z zadziwiającą łatwością. Może to przez długie miesiące praktyki, może przez szczęście do klientów, którzy nie utrudniali jej tego zadania, a może przez świadomość, że jest to jej jedyna deska ratunku i musi zrobić wszystko, by wypaść dobrze i zarobić potrzebne jej pieniądze.
Miała nadzieję, że Rowan nie okaże się wariatem, przed którym będzie musiała uciekać. Zawsze istniało jakieś ryzyko, a Aurora starała się myśleć pozytywnie. Choć na wypadek ekstremalnych przypadków miała w torebce gaz pieprzowy.
– Nie bardzo mam czas chodzić po klubach. – wyjaśniła, posyłając mu przepraszający uśmiech. Wieczory spędzała przy książkach, gdy uczyła się egzaminów albo w dodatkowej pracy, gdy polewała drinki za barem innego klubu, a także na przyjęciach, bankietach i służbowych spotkaniach swoich partnerów.
– Tak, chętnie. – skinęła głową, gdy zaproponował, by się czegoś napili. – Och, to miłe. – zaśmiała się cicho, gdy dodał kolejne słowa. – Ale poproszę tylko wodę. Jestem w pracy. – uniosła się ku niemu na palcach, by konspiracyjny szept mógł usłyszeć tylko Rowan.
Ruszyła w kierunku kanap, które wskazał jej skinieniem głowy. Przecisnęła się między kilkoma tańczącymi osobami i dotarła do narożnego siedziska, cały czas trzymając dłoń Goldmana. Zajęła miejsce i pociągnęła go delikatnie za sobą.
– Mam nadzieję, że ubrałam się odpowiednio. – zagadnęła, nie będą pewna, czy właśnie taki strój mu odpowiadał. Rozglądając się wokół zauważyła, że kobiety miały na sobie skąpe sukienki, odkrywające nogi, ramiona plecy i dekolty – oczywiście wedle uznania i kroju ubrania.
– Czy ktoś dziś do nas dołączy, czy dziś mamy w planach jedynie oprowadzić mnie po klubie i zapoznać z pracownikami? – zapytała, gdy Rowan usiadł obok niej. W głębi piętra było nieco ciszej, choć różnica była marginalna. Klubowa muzyka niosła się po wnętrzu, a ludzie zdawali się zwracać uwagę jedynie na siebie samych. W takich miejscach potrzebny jej był alkohol, by dodał jej nieco odwagi i trochę ją rozluźnił. Nie chciała jednak, by Rowan czuł się niekomfortowo, a już na pewno nie chciała, by procenty uderzyły jej do głowy.

Rowan Goldman

autor

-

And then I am going to rattle the stars.
Awatar użytkownika
33
187

Właściciel klubu nocnego

Dragon Club

belltown

Post

Nie znał jej na tyle, żeby powiedzieć, że jest dobrą aktorką. Imponowała mu jednak swoim spokojem i postawą, która w przeciwieństwie do niego była bardzo spokojna. Tak jakby została stworzona do tego, żeby być u jego boku właśnie dzisiejszego dnia i pełnić rolę jego partnerki. Nie było to łatwe zadanie bo mieli widownię gdyż Rowan rzadko kiedy pokazywał się z kobietą u boku. Może i miał wśród swoich pracowników opinię geja, czym nieszczególnie się przejmował bo nawet gdy przylepili do niego te łatkę, to tak czy siak on wiedział, że to nie była prawda.
A przekonywać innych nie miał zamiaru. Wariatem także nie był, nawet gdy momentami uważano go za niebezpiecznego, mającego swoją mroczną stronę. Każdy człowiek ją miał, ale u niektórych bardziej się ukazywała a u niektórych mniej. — To zrozumiałe. W moim przypadku ten klub stał się moim drugim domem i w sumie jestem tutaj częściej niż we własnych czterech ścianach — smutna prawda, którą nie raz udowodnił. Był człowiekiem wiecznie zajętym, zabieganym nie mającym czasu na inne przyjemności niż przebywanie w swoim klubie. Te wszystkie biznesowe spotkania czy bankiety nieszczególnie sprawiały mu frajdę czy radochę, raczej stronił od takich większych imprez. No chyba, że musiał się na nich pokazać, a teraz kiedy miał Skye mógł robić to bez przeszkód. Była profesjonalistką, dlatego uśmiech na twarzy Rowana rozszerzył się, kiedy poprosiła o wodę. Zamówił butelkę zimnej wody dla niej, a dla siebie szklankę whisky. — Kiedy poczujesz się przytłoczona tym miejscem, to daj znać — mruknął w jej stronę cicho, kiedy usiedli przy stoliku a ten nachylił się lekko w jej stronę, zarzucając ramię na oparcie kanapy tuż za jej plecami tak, żeby sprawiać wrażenie, że ta należała do niego. Rzadko kiedy okazywał jakiekolwiek uczucia wobec innej osoby, dlatego czuł się trochę dziwnie w tym momencie zaznaczając swój teren.
Jego wzrok zsunął się z twarzy brunetki na jej sukienkę, a kącik ust drgnął lekko. — Wyglądasz pięknie — komplementy także prawił dość słabo. Nieprzyzwyczajony do okazywania czegokolwiek czuł się bardziej sztywnym człowiekiem niż kiedykolwiek indziej. — Zaprosiłem jednego z moich stałych klientów, bo muszę obgadać z nim pewne szczegóły umowy, ale nie musisz sobie tym zaprzątać głowy. Po prostu masz być obok mnie — dodał jeszcze, kiwając lekko w stronę kelnera, który przyniósł butelkę z wodą i pustą szklankę dla Skye, a dla Rowana szklankę whisky, którą chwycił w drugą wolną rękę i zakołysał lekko bursztynowym płynem, patrząc jak ten obija się o ściany szklanki.
Możesz śledzić jak przebiega rozmowa, ale po prostu bądź naturalna i bądź sobą — dodał jeszcze z lekkim uśmiechem na ustach wiedząc, że jego klient będzie nią oczarowany.

Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

Klienci nierzadko dzielili się z nią motywacjami, które kierowały nimi, gdy ją zatrudniali. Chęć odsunięcia od siebie podejrzeć o to, że jest się innej orientacji, pojawiło się już na tej liście, choć większość panów znana była raczej z częstych zmian partnerek. I jeśli zadaniem Aurory było udawanie kolejnej zdobyczy, to starała się to robić najlepiej, jak tylko umiała.
– Tak chyba czasami bywa z pracami, nieprawdaż? – uśmiechnęła się ciepło, chcąc zauważyć, że nie był jedyną osobą, która poświęcała więcej czasu życiu zawodowemu. Wilburn również dużo czasu spędzała w pracy, a przypadku tej konkretnej, do której zatrudnił ją Rowan, godziny były nielimitowane i dość często ulegały zmianie. Zawsze zastanawiało ją, co takiego kieruje wszystkimi osobami, które poświęcają pracy tak dużo czasu, jednocześnie nie będąc z tego zadowolonym. Nie chodziło oczywiście o tych, którzy musieli pracować nadgodziny, by wiązać koniec z końcem, a o tych bogatych, którzy gdyby tylko chcieli, to prawdopodobnie mogliby już przejść na wczesną emeryturę. Większość milionerów kochała pracować, mieć władzę, jaką dawała im pozycja i pieniądze. Słowa Rowana brzmiały natomiast tak, jakby nie był ani ze swojej pracy dumny, ani zadowolony.
– Oczywiście. – skinęła głową. Może nie było to miejsce, do którego wybrałaby się prywatnie, na wieczorny wypad z koleżankami, żeby przetańczyć pół nocy, jednak było w tym klubie coś, w jakiś nietypowy sposób przyciągało. Muzyka była niezła, światła klimatyczne, a tańczący wokół ludzie dobrze ubrani. To była przestrzeń, w której z jakiegoś powodu chciało się przebywać. Zresztą przebywanie tam było jednym z jej obowiązków.
– Dziękuję. – odparła cicho, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ten komplement nie był potrzebny, a jednak zrobiło jej się miło. Słowa Goldmana były też poniekąd wskazówką, czy to, co miała na sobie, mu się podobało i czy powinna ubierać się podobnie.
– W porządku. Chętnie poznam twojego klienta i… będę obok. – skinęła głową, dając mu do zrozumienia, że rozumie zadanie. Nie znała tej branży, więc nie posiadała wiedzy, by o niej rozmawiać. Miała być tylko ładnym dodatkiem do drogiego garnituru Rowana. Sięgnęła po butelkę z wodą i odkręciła ją, po czym przelała trochę do szklanki.
– Czy powinnam już teraz się czegoś dowiedzieć, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego, gdy twój klient się pojawi? – zapytała, chcąc choć trochę zorientować się sytuacji. Nie przepadała za takimi rozmowami, bo podczas nich często padały informacje, których wolałaby nie znać albo szczegóły, o których wolałaby nie słuchać. Mężczyznom po kilku głębszych zaczynały rozplątywać się języki, a ona musiała potem filtrować wszystkie usłyszane słowa i pilnować się, by czegoś nie powtórzyć. Zawsze dziwiło ją to, że niektóre tak ważne rozmowy i tak prowadzili przy niej.
– A może… chcemy jeszcze ustalić coś, co dotyczy nas? – uniosła brew i uśmiechnęła się.

Rowan Goldman

autor

-

And then I am going to rattle the stars.
Awatar użytkownika
33
187

Właściciel klubu nocnego

Dragon Club

belltown

Post

Dla niego klub był drugim domem, ale i jednocześnie pracą, ale niekoniecznie chciał łączyć swoje życie prywatne właśnie z klubem i pracą tutaj. Skye musiała mu towarzyszyć i udawać, że była jego partnerką, a przychodziło jej to w miarę naturalnie czego nie można było powiedzieć o Goldmanie. Wiedział doskonale, że za każdym razem gdy miał spotkanie z klientem, to był obserwowany. Niebezpieczne interesy, które tutaj prowadził musiały być dobrze strzeżone, więc nie bez powodu wybierał lożę dla VIP'ów, gdzie spokojnie mogli porozmawiać. Muzyka nie była tutaj taka głośna, że nie słyszał co mówiła kobieta, a światła tak bardzo nie raziły w oczy.
Czasami wolałbym chyba stąd uciec — w pewnym sensie odkrywał samego siebie przed brunetką, te stronę, którą niechętnie pokazywał. Goldman był mężczyzną biznesu, ale pod tą grubą powłoką mężczyzny, którym musiał się stać dość szybko, nadal był nieopierzonym młodym chłopaczkiem. Badawcze spojrzenie rzucane co jakiś czas w stronę schodów prowadzących do loży gdzie byli, na pewno utwierdził kobietę w fakcie, że czekał na tę rozmowę z niecierpliwością. Sączył powoli swojego drinka, dbając o to, żeby za szybko go nie wypić. Chciał mieć trzeźwy umysł podczas rozmowy, dlatego większość czasu ujmował szklankę, żeby zakołysać bursztynowym płynem, a potem odstawić go ponownie na blat.
Nie sądzę, że mogłabyś przy nim powiedzieć coś głupiego, to on raczej jest głupi i ma zbyt długi język — taka była prawda, ale Rowan robił interesy z różnymi ludźmi i niekoniecznie musiał ich lubić. — Chcę, żebyś go uważnie słuchała i oczarowała na tyle, żeby coś z niego wyciągnąć — dodał jeszcze po chwili, przekrzywiając lekko głowę na bok.
Czy Skye będzie gotowa, żeby to zrobić? — Widząc Cię ze mną, na pewno będzie chciał Cię zdobyć, to typ podrywacza i faceta, który chce to co posiada już inny. Ponadto od zawsze ma chrapkę na ten klub i będzie miał chrapkę na Ciebie — wzrokiem przebiegł po okolicznych kanapach, na szczęście siedzieli w takim miejscu, że doskonale widział kto kieruje się w ich stronę.
Rowan z nonszalancją nachylił się w stronę kobiety, niby od niechcenia muskając jej policzek wierzchem dłoni, tak że odgarnął zabłąkany kosmyk włosów za jej ucho, dla obserwatora z boku byli niczym zakochana para, siedząca obok siebie i okazująca sobie czułości.
Bądź po prostu naturalna.. — kącik ust Goldmana drgnął lekko, kiedy na schodach pojawiła się postać mężczyzny w czarnych okularach przesuniętych na włosy. — .. i udawaj, że powiedziałem coś śmiesznego, bo właśnie tutaj idzie — dodał jeszcze owiewając jej ucho swoim ciepłym oddechem, kiedy przytknął swój policzek do jej, jakby chciał jej coś wyszeptać na ucho. Jego ręka mimowolnie spoczęła na jej kolanie, a druga spoczywała na oparciu od kanapy. Kiedy mężczyzna zbliżył się do ich stolika, Rowan jakby niechętnie odsunął się od uroczej Skye, przesuwając na niego spojrzenie.
Kiwnął lekko głową w jego stronę a dziewczyna zapewne poczuła jak całe jego ciało się spięło pod spojrzeniem przyszłego rozmówcy, albo partnera od interesów.
Zawsze zapominam, że ten klub jest taki.. ładny. Nie przedstawisz mnie swojej towarzyszce?
Jego głos nie był ani trochę przyjemny, a spojrzenie przesunęło się po twarzy, a potem po ciele Skye, jakby ją oceniał. Uśmiech, który wykrzywił jego twarz mógł uchodzić za obleśny.
Jestem, Ryan.
Sam się przedstawił zanim Rowan otworzył usta.


Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

Łączenie życia zawodowego nigdy nie było łatwe. Podobnie było również z ich oddzieleniem. Wszystko zależało od tego, jak daleko się zabrnęło i na ile pozwoliło się sobie i współpracownikom, zaburzyć niezbędną równowagę. Można powiedzieć, że Aurora miała poniekąd szczęście, ukrywając swoją tożsamość i udając kogoś innego, bo ten obszar życia zawodowego rzadko przeplatał się z tym prywatnym. Choć gdyby mogła, to z pewnością odpuściłaby sobie wieczorne wyjścia, wymuszone uśmiechy, ubieranie krótkich kiecek i chodzenie po bankietach, i po prostu zajęłaby się tym, czy zajmować faktycznie się chciała.
– Nie możesz tego zrobić? – zapytała szczerze, choć nie była pewna, czy poruszanie tego tematu było dobrym pomysłem. Sama również miewała podobne myśli i dość szybko przypominała sobie, co trzymało ją w tym mieście, przy tej pracy, czy nawet w tym kraju. Zobowiązania, które nie były jej, a które niespodziewanie zmusiły ją do podjęcia kilku niekoniecznie wygodnych decyzji.
– Ah, czyli to ten typ. – pokiwała głową, powoli rozumiejąc, z kim będzie mieć do czynienia. Znała takich mężczyzn i miała wrażenie, że dość dobrze sobie z nimi radziła. Czasami wystarczył ładny uśmiech, czasami musiała udawać, że są mądrzejsi od niej.
– Rozumiem zadanie. Nie ma sprawy. – skinęła głową, przyjmując polecenie. Nie chciała wchodzić w szczegóły, bo te jej nie dotyczyły. Musiała jedynie wyczuć moment, w którym Rowan będzie jej potrzebował, by zwrócić na siebie uwagę jego biznesowego partnera i sprawić, że nie będzie w stanie skupić się na rozmowie.
– Czyli mam grać niedostępną, ale zaintrygowaną? – zapytała, uśmiechając się, nieco rozbawiona tą sytuacją. To nie był pierwszy raz, gdy była pionkiem w podobnej grze. Musiała więc nauczyć się kilku tricków, które sprawiały, że mężczyźni tracili rozum. A to nie było wcale trudne, gdy po kilku drinkach, żartach, uśmiechach czy gestach, pozawalała im siebie adorować. – Czy i klub, i ja jesteśmy poza jego zasięgiem? – uniosła pytająco brew.
Czuły gest Goldmana dał jej do zrozumienia, że zaczynają grę. Z wcześniejszej rozmowy pamiętała, że nie był fanem czułych gestów, a więc jego dłoń na jej policzku oznaczała jedno – wcielenie się w swoje role.
Skinęła głową, słysząc jego kolejne słowa. Uśmiechnęła się ciepło i wysunęła dłoń w jego stronę i na krótką chwilę ułożyć ją na jego przedramieniu. Potem poczuła zapach jego perfum i ciepło oddechu, omiatające jej policzek. Zaśmiała się perliście i pokręciła głową, jakby właśnie usłyszała komplement, który ją onieśmielił. Przesunęła się na kanapie w stronę Rowana, sprawiając, że jego dłoń musnęła skórę na jej udzie. Całą swoją uwagę skupiała na Goldmanie, ale idący w ich stronę mężczyzna również znalazł się w polu jej widzenia. Dyskretnie przesunęła wzrokiem po jego sylwetce, gdy do nich podszedł. Od razu przybrała uroczy i szeroki uśmiech, po czym wstała, wyciągając dłoń do Ryana.
– Skye – przedstawiła się, w międzyczasie zaciskając dłoń na ramieniu swojego partnera. Czuła, że był spięty.
– Takie piękne imię idealnie pasuje do tak pięknej kobiety! Napijemy się czegoś? – uśmiech Ryana był obleśny, a spojrzenie utkwiło na sylwetce Wilburn.
– Oczywiście. Whisky? – odparła, gdy wszyscy ponownie usiedli przy stoliku. Chciała, żeby dostrzegł, że swobodnie czuje się w tym miejscu i przy Rowanie, skoro proponuje drinka.

Rowan Goldman

autor

-

And then I am going to rattle the stars.
Awatar użytkownika
33
187

Właściciel klubu nocnego

Dragon Club

belltown

Post

Czasami miał ochotę rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać gdzieś daleko, najdalej jak tylko mógłby poza granice Seattle i nareszcie odetchnąć pełną piersią. Widmo jego ojca tyrana nadal ciążyło nad nim jak i jego przeświadczenie, że Rowan musi zająć się klubem i interesami. Nikt jednak nie wiedział do końca czym naprawdę zajmował się Goldman. Na pewno nie przemycał nielegalnie ludzi i nie porywał tak jak niektórzy bo świat w dzisiejszych czasach był bardzo niebezpieczny, a Rowan był kolejnym pionkiem w tej cholernej grze. Zawiesił spojrzenie na twarzy Aurory, kiedy zadała to pytanie na które jeszcze on sam nie miał odpowiedzi. Intensywność jego spojrzenia mogła topić największe lodowce. — Czasami nie mamy wyjścia i musimy zagryźć zęby i przeć do przodu, nawet gdy nam się to nie podoba — nie mógł uciec i okazać się po prostu tchórzem, zszargało by to honor rodziny a wbrew pozorom na tym mu zależało. Może był wyrodnym synem, ale gdy przyszło co do czego to potrafił dać z siebie wszystko.
Kącik jego ust drgnął lekko na kolejne pytania. — Zawsze będziesz poza jego zasięgiem — mruknął cicho, tak żeby tylko ona to usłyszała. Chrzanić klub, doskonale zdawał sobie sprawę, że Ryan będzie chciał jej. Odkąd pamiętał to rywalizowali we wszystkim, także o względy starego Goldmana bo Ryan niczym taka żmija potrafiła wpleść się do rodziny. Matkę Rowana owinął sobie wokół palca, a ojciec czasami spoglądał na niego jak na s y n a którego nigdy nie miał.
Grę czas zacząć, a Rowan miał zamiar dać z siebie wszystko, nawet gdy te drobne czułości wobec dziewczyny nigdy nie były w jego stylu. Odgrywała jednak swoją rolę wiarygodnie, a mężczyzna musiał przyznać, że miała do tego smykałkę. Starał się mimo okazywanych czułości nie przesadzać jeśli chodzi o dotykanie jej, w końcu to na tym nie polegało. Kciukiem jednak musnął skórę na jej udzie zanim ta wstała, żeby przywitać się z gościem. Goldman w tym czasie skinął na barmana, który zaraz do nich podszedł.
Whisky dla spragnionego przyjaciela — rzekł w stronę młodego chłopaka, który ich obsługiwał a ten skinął głową i za chwilę był za barem szukając odpowiedniej, dobrej whisky. Napięcie ani na moment nie ulatywało z mężczyzny, zwłaszcza gdy widział jak Skye wstaje, żeby się z tym gburem przywitać. On nie miał zamiaru tego robić, rozparł się tylko wygodnie na kanapie uważnie ich obserwując.
Miałeś wpaść do Seattle za dwa tygodnie, znudziła Ci się Twoja willa na Malediwach?
Rozbawione spojrzenie Ryana było jednym co otrzymał Rowan, kiedy ten nareszcie przestał ślizgać swoim gadzim wzrokiem po ciele Skye, na samą myśl o tym robiło się mężczyźnie niedobrze. Jego gość miał opinię kobieciarza i osoby, który szybko nudzi się swoimi zabawkami.
Słyszałem, że się za mną stęskniłeś i postanowiłem wpaść. Nie mówiłeś jednak, że będzie tutaj Twoja urocza Skye. Gdzie ją dorwałeś mój drogi?
Im mniej wiesz tym lepiej śpisz — zaśmiał się lekko w jego stronę, przerzucając spojrzenie na Skye, któa zaraz znowu usiadła obok niego. Rowan niby od niechcenia przerzucił rękę na oparcie kanapy palcami muskając delikatnie nagie ramię kobiety. Muskał je kciukiem kreśląc jakieś wzory na jej ciele, sprawiał wrażenie jakby to w pewien sposób go uspokajało nawet gdy pozostał nadal spięty.
Ryan uśmiechał się lekko w ich kierunku i chyba tylko gospodarz zdawał sobie sprawę, że ten uśmiech był fałszywy i jadowity. Kiedy butelka whisky wylądowała na stole razem z trzema napełnionymi już szklankami, to sięgnął po jedną niby od niechcenia. — Co Cię sprowadza do Seattle, Ryan?
Zadał to pytanie nawet gdy doskonale znał na nie odpowiedź.
Interesy.

Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

– Rozumiem – odparła cicho, dodając do tych słów delikatne skinienie głowy. Kącik jej ust drgnął ku górze, jakby chciała się uśmiechnąć ze zrozumieniem, ale też ze smutkiem, bo rozumiała jego sytuację. Jedni parli do przodu, nie zważając na przeszkody i konwekcje, chcąc zdobyć to, czego zawsze pragnęli. Inni musieli przezwyciężać przeciwności losu, starając się utrzymać to, czego tak naprawdę nie chcieli. Los nie był sprawiedliwy.
Uśmiechnęła się, słysząc jego słowa. To były słowa, które chciałaby usłyszeć każda kobieta. Chciałaby czuć, że jej partner za wszelką cenę ochroni ją przed całym złem świata, że nie pozwoli, by inni faceci patrzyli na nią pożądliwym spojrzeniem, lecz bez żadnych czystych i dobrych intencji. Słowa Rowana w innej sytuacji brzmiałyby niczym deklaracja, choć i teraz można było je tak potraktować, w końcu zobowiązał się umową z agencją, że przez najbliższe kilka miesięcy będzie jego, i tylko jego, partnerką.
Ryan zdecydowanie nie był w typie Aurory. Gdyby spotkałaby go prywatnie i próbowałby ją podrywać, z pewnością od razu by mu odmówiła. Zawodowo, choć nie powinna wybrzydzać i wybierać sobie klientów, czułaby się bardzo niekomfortowo w jego towarzystwie.
Ułożyła dłoń na udzie Rowana, gdy tylko usiadła. Dzieliły ich zaledwie centymetry, a jego ręka zarzucona tuż za nią na oparcie kanapy, jednoznacznie dawała Ryanowi do zrozumienia, że Rowan nie pozwoli na to, by rozbierał kobietę wzorkiem.
Nie odzywała się podczas wymiany zdań, którą rozpoczęli mężczyźni. Czuła natomiast, jak mięśnie Rowana są spięte i jak nerwowo reaguje na każde słowo, gest czy nawet spojrzenie swojego gościa.
Ryan wstał na chwilę, sięgnął jedną ze szklanek z whisky i podał ją Aurorze, drugą natomiast przesunął w swoją stronę i uśmiechnął się do niej, jakby ponaglająco, czekając, aż kobieta się napije. Uniosła więc dłoń z alkoholem nieco do góry, w geście toastu i zamoczyła w nim usta, udając, że pije. Nie była fanką mocnych alkoholi, poza tym była w pracy i już wcześniej uprzedziła Rowana, że nie planuje i nie musi pić.
– Interesy. – Ryan rzucił z rozbawieniem i pokręcił głową, jakby odpowiedź na pytanie Goldmana była oczywista. – I dobrze wiesz, o czym mówię. Rozmawialiśmy o tym ostatnio i chciałbym wrócić do tematu, Goldman. – mężczyzna rozsiadł się na kanapie i wyglądał na całkiem rozluźnionego. Wbił swoje spojrzenie w Rowana i uniósł znacząco brew.
– Ona już wie, o czym mowa? Może chciałaby się wypowiedzieć na ten temat i dodać od coś siebie? Przydałby się nam powiew świeżości. Siedzimy w tym chyba za długo. Czy może będziemy załatwiać sprawy, jak prawdziwi mężczyźni, bez kobiet? – dodał jeszcze, dłonią wskazując na siedzącą obok Rowana Skye. Aurora niestety nie miała pojęcia, o czym mowa i miała nadzieję, że nie będzie musiała się odzywać, nawet jeśli została wywołana do odpowiedzi. Zerknęła więc na swojego partnera, szukając jakiejś pomocy.
– Rozmowy o interesach zostawiłabym ekspertom. – rzuciła, uśmiechając się uroczo do Ryana i wkładając w to bardzo dużo wysiłku, bo protekcjonalny głos mężczyzny ją zirytował.

Rowan Goldman

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dragon Club”