WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

petra i mercy, kampus

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
25
177

student i dorywczo bileter w teatrze

university of washington

belltown

Post

outfit

Wbrew temu że między wrześniem i czerwcem wielu jego rówieśników postrzegało konieczność prawie codziennego pojawiania się wśród akademickich murów jako prawdziwą mękę, Mercy naprawdę uwielbiał studiować. Odkąd tylko skończył liceum i wziął planowany, roczny gap year, a potem odkąd wrócił na studia po już mniej planowanej konieczności zawieszenia kierunku po tym, jak zmarła jego mama, chłopak wyrobił sobie nawyk nerwowego i niecierpliwego odliczania dni do pierwszego dnia nowego semestru tak, jak niektórzy odliczali dni do swoich urodzin albo do Bożego Narodzenia. To nie tak, że nie cenił sobie wakacji, podczas których zyskiwał nagle więcej przestrzeni na spędzanie czasu z rodzeństwem, pomaganie na farmie, i dorabianie sobie w Neptune Theatre, oraz mniej ambitne rzeczy jak całe godziny spędzone na grach komputerowych, Netfliksie, czytaniu jakiejś sporadycznej książki i włóczeniu się po okolicy stadniny bez celu i czasowych ograniczeń. Zwykle wystarczyło mu jednak kilka tygodni takiej wolności żeby najpierw zaczął czuć się zupełnie wypoczęty, a potem tym wypoczywaniem wręcz zmęczony. Feathers lubił dni, które miały swoją strukturę i rytm. Nie cierpiał natomiast, gdy czas przelewał mu się między palcami, a w trakcie wakacji prędzej czy później nie potrafił ustrzec się od tego wrażenia.
Z drugiej strony każdego roku obiecywał sobie, że gdy dopadnie go już to nieprzyjemne wrażenie, zmobilizuje się do samodzielnego powtarzania uniwersyteckiego materiału i nadrabianie dodatkowych lektur, ale potem nigdy tych przysiąg nie dotrzymywał. O wiele łatwiej było mu się do wszystkiego zmotywować wtedy, gdy sumienne powtarzanie wiedzy wymuszały na nim zewnętrzne terminy i egzaminy. W wakacje kończyło się dla Mercy'ego głównie na dobrych, ale płonnych chęciach.
W letnie miesiące Mercy pomagał oczywiście na farmie, ale nawet tam wszystko było zawsze trochę umowne, i bardzo elastyczne. Tata mógł mu mówić, że pogniewają się gdy chłopak znów zaśpi na poranną zmianę wśród boksów, ale zawsze kończyło się wyłącznie na tych pogróżkach i bez żadnych poważnych konsekwencji, zwłaszcza teraz kiedy młodsze pociechy Pana Feathersa były na tyle duże żeby w razie czego bez problemu zastąpić jego najstarszego syna.

Jedyną prawdziwą pracą, o którą Emerson musiał się martwić między czerwcem i wrześniem były oczywiście jego obowiązki biletera. Pracował w Neptune już ponad rok, i miał z teatrem bardzo dobre doświadczenia, chociaż zdarzały się trudniejsze zmiany, a konieczność uwijania się przy głównym wejściu do budynku w eleganckim uniformie podczas gdy na zewnątrz nawet wieczorem panował niesamowity upał mogło dać się we znaki nawet największym amatorom lata. Teraz, z nadejściem nowego roku na University of Washington, Mercy zredukował swoje zmiany do jakiejś sporadycznej, tu i ówdzie, w weekendy albo w piątkowe popołudnia. Priorytetem miał być dla niego jednak pierwszy rok na studiach magisterskich, które, jak obiecywał program zajęć, miały być o wiele bardziej wymagające niż i tak już ambitny licencjat.

To wcale nie gasiło jego entuzjazmu, gdy przekraczał progi uczelni po raz pierwszy po przerwie i chętnie wpadał w wir zajęć, wykładów, lektoratów i seminariów. Jego rocznik był o wiele mniejszy niż w poprzednich latach, ponieważ nie wszyscy jego koledzy zdecydowali się kontynuować studia na wyższym poziomie (lub się na nie po prostu nie dostali...), ale nadal znał przynajmniej kilka osób, z którymi mógł spędzać przerwy na lunch albo okienka między wykładami. Najwięcej czasu poświęcał jednak na naukę i inne, popołudniowe zajęcia, jak siłownia czy podjęte niedawno lekcje gry na gitarze.
No i był jeszcze lektorat z francuskiego, który obiecał sobie kontynuować żeby nie stracić kontaktu z językiem poznanym lepiej podczas odbytej parę lat wcześniej wymiany w Europie, choć musiał przyznać, że na te zajęcia chodził ostatnio z najmniejszym entuzjazmem. Materiał, który musieli sobie przyswajać, często stanowił dla Emersona nużącą powtórkę z tego co już potrafił, a choć sam nie miał może doskonałego akcentu, przy większości innych osób (z kilkoma dumnymi wyjątkami) na kursie brzmiał prawie jakby we Francji spędził znacznie więcej niż tylko parę miesięcy. Po zajęciach zwykle opuszczał salę pierwszy, z ulgą, że jest już po wszystkim. Jedynym plusem było przynajmniej to, że pomieszczenie znajdowało się w ładnej, starszej części kampusu, i niedaleko był mały, zadrzewiony skwerek, na którym Mercy, tak jak dzisiaj, lubił przesiadywać czas dzielący go od kolejnych zajęć. Najchętniej sam i bez konieczności słuchania tego jak inni studenci kaleczą francuskie zgłoski.

petra chollet

autor

-

Your worst sin is that you have destroyed and betrayed yourself for nothing
Awatar użytkownika
20
174

studentka

uow

hansee hall

Post

Szukała go.
Już od kilku dni rozglądała się po terenie kampusu w poszukiwaniu znajomej sylwetki - wczorajszego ranka zajrzała do studenckiej kantyny (choć wystarczyło przecież na nią spojrzeć, by natychmiast domyślić się, że Petra w takich miejscach zwyczajnie nie jadała - nigdy nie była najlepsza w sztuce kamuflażu), kręciła się między regałami w bibliotece jeszcze kilka chwil po tym, gdy już znalazła potrzebną jej książkę i zaczęła przychodzić na zajęcia kilka minut wcześniej niż zwykle, tylko po to, by dłużej postać na korytarzu.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to po prostu próba zmiany nawyków w nowym semestrze. Przecież właśnie teraz - gdy już krótkie, styczniowe dni dawno odeszły w zapomnienie - połowa instagramerek grzmiała w swoich kanałach o tym, że jesień zawsze kojarzy im się z nowymi początkami. Trudno było im nie ulec, zwłaszcza gdy tuż za uniwersyteckim rogiem naprawdę czekał kolejny początek: nowy semestr, nowe grupy, nowi wykładowcy, którzy jeszcze nie mieli szansy przekonać się, że nigdy nie przychodzisz na wykład na czas, a jeśli zostaniesz wyrwany nieoczekiwanie do odpowiedzi, szybciej rozśmieszysz grupę (nie zawsze celowo…) niż powiesz coś mądrego. Petry nie dziwił więc specjalnie ten entuzjazm, jaki bez trudu można było wyczuć na uczelnianych korytarzach. Nowa energia i nadzieja miały rozgościć się wśród studentów na dobre dwa tygodnie, zanim wszyscy znów zaczną ustawiać sobie drzemki w telefonie i odkładać czytanie lektur na weekend (za jakieś trzy miesiące).
Rozumiała ten zapał, ale nie wiedziała, co mogłaby zrobić, żeby udzielił się także jej. Nie cieszyła się z powrotu na uczelnię, nie ekscytowała ją myśl o kolejnym semestrze spędzonym w Seattle i była z tego powodu niemal zła - jak zawsze, na swojego ojca i macochę, ale też na samą siebie.
Właśnie dlatego: małe kroczki. Nie musiała przecież lubić swojego życia swoich studiów. Wystarczyło, jeśli uda jej się znaleźć Emersona.
Nawet jeśli sama jeszcze nie wiedziała, czy szukała go, by podejść i porozmawiać, czy próbowała go wypatrzyć na uczelni jako pierwsza, by móc w porę się schować i uniknąć konfrontacji. A ta była przecież nieunikniona z powodu wspólnego lektoratu.
I dlatego, że zawsze lubiła Emersona. To może być trochę dziwaczne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że przecież nigdy z nim nawet nie rozmawiała - no, chyba że okazjonalnie odbywane po francusku pogawędki o tym, jak dotrzeć do Luwru, zgodnie z zawartymi w podręczniku instrukcjami, się liczyły - a w dodatku: w świecie Petry odczuwanie do kogoś sympatii zawsze było bardziej skomplikowane niż powinno. Nawet wtedy, gdy jej rodzina nie postanawiała obrażać jej szkolnych kolegów.
Na dzisiejszy francuski także dotarła nieco wcześniej (rany, oby tylko nie stało się to żadnym prawdziwym nawykiem, miała na tej uczelni stanowczo zbyt mało przyjaciół, żeby tak stać i się socjalizować na korytarzach), dzięki czemu miała dość czasu, by podejść do skwerku w poszukiwaniu Mercy’ego. Już wcześniej, wiosną, zwróciła uwagę, że zdarza mu się spędzać tam czas przed zajęciami, ale nigdy wcześniej go tam nie spotkała. I nic dziwnego, bo wystarczył jeden rzut oka na Petrę - z jej złotymi kolczykami w uszach, ciemnym kaszmirowym swetrem i spódnicą kończącą się nad kolanami - by szybko stwierdzić, że zupełnie tu nie pasuje.
A mimo to - przecież tu stała. I próbowała udawać, że wcale nie czuje się z tym niezręcznie. - Emerson? - zagadnęła i dziwne było już samo zdradzanie się z tym, że wie, jak chłopak ma na imię. Zmarszczyła lekko czoło i stłumiła westchnięcie. - Mogę ci zająć chwilę?

emerson feathers

autor

-

Awatar użytkownika
25
177

student i dorywczo bileter w teatrze

university of washington

belltown

Post

Z nowymi początkami Emersonowi zawsze kojarzyła się raczej wiosna, przez wszystkich (czyli przez poetów, których mu kazano czytać w liceum, często bez zrozumienia, przez twórców popularnych reklam proszków do prania i kawy rozpuszczalnej i przez amatorów jazdy konnej, rodzinną farmę Emersonów biorących dosłownym szturmem od marca aż do pierwszych jesiennych chłodów) porównywana do tego okresu w roku, kiedy wszystko budzi się do życia po czasie długiej, zimowej hibernacji, ale faktycznie mógł się zgodzić, że rozpoczęcie roku akademickiego zawsze wiązało się z nadzieją na nowe podejścia do wszystkiego w czym być może w poprzednich semestrach odniosło się porażkę.
Feathers rozumiał ten zapał, z którym jego koledzy z roku oblegali teraz sklepy papiernicze w Downtown Seattle, księgarnie akademickie rozsiane po kampusie, i inne sklepy w których mogli uzbroić się w nową uniwersytecką wyprawkę, przysięgając sobie, że w tym roku naprawdę się postarają i osiągną dokładnie te sukcesy, które obiecywali samym sobie od paru ładnych lat spędzonych na uczelni. Doceniał entuzjazm z którym przez cały wrzesień ludzie próbowali też łączyć się w nowe kliki, zagadywać do osób z jakimi nigdy wcześniej nie mieli kontaktu, dołączać do uczelnianych klubów i kółek zainteresowań, a nawet siadać w pierwszym rzędzie na wykładach tego profesora, którego zwykle unikali wcześniej niczym ognia. Był nawet zdolny pojąć czemu pierwsze kilka tygodni nowego roku na University of Washington zawsze zdawały się wypełniać energią dokładnie te same osoby, które kolejne miesiące spędzą na wiecznym kacu, w ciągłym pośpiechu i niedoczasie oraz w stanie niekończącego się narzekania na niesprawiedliwą ilość pracy, esejów, egzaminów i innych nieprzyjemności.
Tak jak Petra jednak zupełnie się z nimi nie identyfikował. Bardziej cieszył się po prostu na wizję posiadania zajęć, które utrzymywały go z dala od obowiązków w stajni, konieczności sprawdzania się w roli starszego brata i zamartwiania się o niepewną przyszłość.

Wystarczyło jednak tylko spojrzeć na blondynkę, teraz zmierzającą w jego kierunku ścieżką, w swoim nienagannym, i zdecydowanie niepasującym tutaj do końca stroju żeby domyślić się, że ona sama nie ma w sobie ani krztyny radości związanej z rozpoczęciem semestru. Nieważne czy wiązałby się on z wszystkimi tymi filmikami na YouTube o tym jak Ten Rok Na Uczelni to Będzie TWÓJ ROK!, w których autorki i autorzy dawali swoim fanom wskazówki jak wygrać w życie jak nigdy wcześniej, czy po prostu z ulgą, że nie musi dłużej siedzieć w domu, w której (jak Mercy'emu) zaczyna jej już powolutku odbijać. Petra miała poważną, trochę skonsternowaną minę, z której bił ten dziwny, niewzruszony stoicyzm jaki Feathers zauważył u dziewczyny już pierwszego dnia ich bardzo dalekiej znajomości. Niektórzy koledzy z lektoratu niewybrednie oceniali to jako resting bitch face, ale Mercy'emu ten jaj chłodny spokój w zasadzie całkiem imponował.

Mercy zauważył koleżankę kątem oka, ale zanim nie znalazła się zupełnie blisko niego, nadal trochę udawał, że wcale jej nie widzi i że jest bardzo, ale to bardzo skupiony na przeglądaniu książki czytanej na kolejne zajęcia oraz wgryzaniu się w zbożowy batonik. Dopiero gdy się odezwała, podniósł głowę i zawiesił na niej wzrok. To, że dostrzegł jej sylwetkę jeszcze zanim znalazła się blisko, wcale nie sprawiało że nie był zaskoczony, przede wszystkim samym faktem, że Petra zna jego imię. Wyglądała w końcu na kogoś, kto ma do spamiętania wiele ważniejszych imion i nazwisk niż to należące do jakiegoś przeciętniaka, z którym po prostu chodziła na tylko jedne zajęcia.
- Hej, Petra - Uśmiechnął się uprzejmie ale ostrożnie, jakby spodziewał się, że za zachowaniem blondynki kryje się jakaś głębsza intencja. W przeciwieństwie do niej wcale nie poczuł się niezręcznie z myślą, że pamięta jej imię. Mercy miał dobrą pamięć i nie uważał by było w tym coś złego albo uwłaczającego niczyjej godności. Zamknął książkę i odłożył obok siebie, gdyby Chollet miała zamiar zająć mu trochę więcej czasu - Tak, pewnie. Coś się stało? - Próbował brzmieć naturalnie i spokojnie, ale chyba wyszedł na lekko zaniepokojonego i nie tak uprzejmego jak planował. W końcu czego mogłaby chcieć od niego akurat Petra, która na co dzień obecnością osób z jego kręgów (to znaczy takich osób które nie miały czteroczłonowych nazwisk i sześciocyfrowych liczb w funduszu powierniczym) naprawdę nie zaprzątała sobie głowy?


petra chollet

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „University District”