WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Joe & Callie | Roxhill Park

ODPOWIEDZ
A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Obrazek Wiedział, że to wszystko będzie skomplikowane - dlatego zanim się odezwał, odczekał dwa tygodnie. Jego siniaki i guzy bladły i się wchłaniały, a on sam czuł się już naprawdę dobrze po pobiciu, które na dobrą sprawę mu się całkowicie należało, nawet jeśli nie przyznałby się na głos. Nie czuł wyrzutów sumienia. W przeciwieństwie do Teda, uważał, że i Billowi i Isaakowi należały się wyroki i wszelkie nieszczęścia tego świata.
Mimo to, postanowił wyciągnąć rękę, najważniejsze, że się zgodziła przyjść z małą Nellie, chociaż w ślad za nimi szedł jakiś wielki ziomek, którego nigdy wcześniej nie widział. Mimo to, całkiem nauczył się go ignorować. Teraz stał na jakiejś polanie, a że było dość chłodno i zimowo, to pewnie spadł też śnieg.
- A może ulepimy bałwanka, co? - spytał Nellie, która ochozczo pokiwała główką, inna sprawa, że kiwała też główką, gdy ktoś wymawiał słowo "Detergent" . :lol;
- Jesteś bardzo cicha - zauważył, patrząc na Calls - Doceniam, że pozwalasz mi się z nią spotkać - dodał jeszcze, brodą wsakzując na jakąś polanę i właśnie w tamtą stronę się kierując.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Callie żyła z tym milczeniem całkiem spokojnie. O ile spokojem można było nazwać to, co czuła, bo czuła się tragicznie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Dużo spała, praktycznie w ogóle nie wychodziła z domu, chyba że z Nellie na jakiś krótki spacer. A jak się odzywała, to krzyczała, bo była piekielnie udręczona życiem przez to, co Nottingham zrobił.
Kiedy jednak Joseph się odezwał, zgodziła się na spacer. Niestety, Billy załatwił ochroniarza, który nie odstępował jej na krok, więc juz z samego tego była nieszczęśliwa. Podczas spaceru nie odzywała się praktycznie w ogóle - co najwyżej odpowiadała jakoś krótko na ewentualne pytania Joe.
- Popraw jej szalik - poprosiła, widząc jak mała się wyplątała z misternej, bawełnianej plecionki na swojej szyi. Zmarszczyła czoło na jego słowa. - No jestem. Nie mam ostatnio humoru - powiedziała cicho, pchając przed sobą pusty wózek, bo Nellie pewnie dreptała z radością po zaśnieżonej alejce. Gdy dotarli do altanki, zatrzymała się i wskazała ochroniarzowi na wózek.
- Pilnuj. - rzuciła, ruszając do przodu, żeby dołączyć do Joe i Nellie próbujących lepić bałwana.
- Pan Murphy powiedział… - zaczął a Callie zmroziła go wzrokiem.
- W chuju mam, co powiedział. Zostań tutaj i pilnuj wózka. - warknęła, przechodząc w adidasach przez zaspy i poczuła jak śnieg wchodzi jej do butów, ale zignorowała to. Ukucnęła obok Nellie, lepiąc małą śnieżkę. - Jak się czujesz? Wyglądasz lepiej - uniosła wzrok na Joe, podając małej kulkę.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joseph też do najszczęśliwszych nie należał, bo wiedział, że dość mocno zjebał i nie do końca miał pomysł jak to naprawić. Na razie jednak cieszył się z możliwości samego zobaczenia Nellie i Calliope. Odetchnął więc głęboko, słysząc jej prośbę i skinął głową, klękając przy dziewczynce i zaraz poprawiając jej szaliczek.
– Zmizerniałaś, może potem zjemy jakiś obiad? – zaproponował ostrożnie, bo widać było, że trochę schudła i po prostu się o nią martwił. Wiedział, że zrobił świństwo, ale przecież to nie ją chciał ukarać – chciał, żeby była szczęśliwa. Z nim, a nie z kimś innym, ale to akurat drobny szczegół. Kiedy dała małej kulkę, Joe pokazał dziewczynce, jak ją obtaczać, żeby się zrobiła większa i gdy dziewczynka kulała podstawę bałwana, spojrzał na Calliope.
– Dobrze. Lepiej. A ty? – spojrzał na nią z troską, pomagając dziewczynce z coraz to większą kulą, bo zaraz pewnie kula miała być większa od Nell. :lol:

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- A potem może wpadnę na wino? - zaproponowała łagodnym głosem. - A później będziemy się kochać całą noc. Albo pieprzyć. Jak wolisz. Dobry plan? - ściszyła głos przy słowie pieprzyć a jej uśmiech przygasł. Uważała jego pytanie za w ogóle nie na miejscu po tym, co zrobił. I po tym, że nawet za bardzo nie próbował się tłumaczyć gdy do niego przyszła. Callie generalnie nie była w tym momencie w ogóle szczęśliwa - ani z nim, ani z Billem, ani z samą sobą, bo wisiało nad nią widmo tego, że Billa mogą zamknąć a tego bała się okropnie.
- Zazdroszczę, bo ja nadal czuję się tak samo źle jak dwa tygodnie temu - wzruszyła ramionami, obserwując Nellie która była już cała w śniegu. - Nie wiem jak mogłabym się czuć lepiej, bo mogę stracić Billa i Isaaka na kilka lat. - wsunęła dłonie w kieszenie płaszcza, patrząc na niego ze smutkiem. - A od dwóch tygodni nie mam też już ciebie - dodała, bo mówiła serio. Cieszyła się z tego okresu, gdy miała go przy sobie i było między nimi stabilnie, ale teraz… teraz jego widok nie cieszył, tylko smucił.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Spojrzał na nią lekko zaskoczony, bo w zasadzie w pierwszym momencie sądził, że mówiła poważnie. Jego twarz nawet przez chwilę rozjaśnił uśmiech, który przygasł, gdy zrozumiał ironię w jej głosie. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Okej, rozumiem. Nie chcesz. Nie musisz być ironiczna – powiedział spokojnie, ale bez szczególnej pretensji, chociaż ta ironia z jej strony mu się należała, szczególnie, że w dniu śmierci jego matki go wspierała, tak samo jak w dniu pogrzebu, a on nie wspierał jej wcale, tylko przysparzał jej bólu i cierpienia. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią z troską.
– Przykro mi, że tak się czujesz – odparł, patrząc na Nell, bo tu akurat nie kłamał. Naprawdę przykro mu było – tyle tylko, że nie na tyle, by odwoływać swoje zeznania. – Przecież są widzenia czy coś, nie? Chcesz, żebym jakoś konkretnie coś zrobił, to mi to powiedz, Calliope – stwierdził, wzruszając ramionami, bo wiedział doskonale, co mógł zrobić, ale akurat tego robić nie zamierzał. Nie wiedział tylko, że dowody ginęły, a jego zeznania były zbyt słabe, by kogokolwiek skazać.
– Masz mnie. Zawsze mnie masz, Calliope – powiedział zupełnie poważnie, patrząc jej w oczy, bo tak było, ale smutek na jej twarzy strasznie go życiowo dobijał w tym momencie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nie muszę. Tak jak ty nie musiałeś udawać, że kiedykolwiek ci na mnie zależało - powiedziała, nadal spokojnie, chociaż miny nie miała zadowolonej. Wiedziała, że nie udawał, ale chyba chciała go trochę udręczyć życiowo, skoro on zadręczał tak okropnie ją. Bo faktycznie - była przy nim. Odkąd wrócił z pseudo-martwych była, nawet jeśli dawno temu go powinna wyjebać, a on wywinął taki numer? Nie fajnie.
- Ciężko mi uwierzyć w to, że masz jakiekolwiek ludzkie odruchy aktualnie, więc możesz sobie darować, Joey - ale mimo wszystko jego imię powiedziała miękko. - Chciałabym, żebyś przestał niszczyć wszystko wokół nas. Bo nie jesteś taki. Potrafisz taki nie być - powiedziała cicho, wlepiając wzrok w Nellie, która teraz po prostu rzucała sobie śniegiem.
- Nie, bo mam wrażenie, że w ogóle cię nie znam. W jednej chwili rozmawiasz ze mną, opowiadasz o swoim życiu, a w drugiej dowiaduję się, że zachowujesz się jak pieprzony skurwysyn. Jak mogę cię mieć w tej sytuacji? Nie powinnam w ogóle z tobą rozmawiać i już nawet nie przez pryzmat wjebania Billa do więzienia, ale chociażby ze względu na Isaaka. To mój brat! - powiedziała trochę oskarżycielsko, czując jak w oczach zbierają się jej łzy.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Nie udaję. Naprawdę mi na tobie zależało. Nadal mi na tobie zależy, Calliope – odparł od razu, chcąc ją złapać za rękę, nawet wyciągnął dłoń w jej stronę, ale zaraz ją opuścił. W zasadzie taka była prawda, paradoksalnie wszystko, co zrobił, zrobił bo mu na niej zależało.
– Callie… Ja nie niszczę nic wokół nas – co najwyżej buduję. Starałem się budować. Przecież się tobą opiekowałem, przecież… Pozwalałaś mi na to. Pozwól się znowu zaopiekować. I tobą i Nell – poprosił cicho, chociaż był to najgłupszy tekst i najgorszy moment na ten tekst na całym świecie. Ogólnie uważał, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży – że ona mu wybaczy, bo przecież zawsze wybaczała, prawda? Największe świństwa, ona przy nim była. Miał nadzieję i ślepo wierzył, że teraz również tak będzie.
– Normalnie, to co zrobiłem… Nie zrobiłem tego, żeby ukarać ciebie, żeby zrobić na złość tobie. Zrobiłem to im, nie tobie i zrobiłem to dla nas. Nie przeciw nam – westchnął ciężko i spojrzał na nią, gdy wspomniała, że Isaak to jej brat. – Jeśli chodzi o Isaaka, to chciałem pomóc Tedowi… Ja… On kocha Ellie. Chciałem, żeby miał możliwość naprawienia tego, co między nimi spieprzył – zacisnął usta, a widząc jej łzy w oczach, westchnął ciężko. – Przepraszam, że cię zraniłem – powiedział ze skruchą. W tym temacie naprawdę przykro mu było!

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nie wierzę ci. - zacisnęła usta, a gdy wyciągnął w jej kierunku dłoń, Callie odrobinę się napięła, robiąc krok w tył. Wiedziała, że robił to dla niej, chociaż to była najgłupsza rzecz na całym świecie. I zupełnie nie działała. Przynajmniej nie pozytywnie.
- Budujesz, niszcząc coś innego? Tak to działa w twoim życiu? Rozpierdolę, a potem będę po cegiełce układać na nowo? Bierzesz pod uwagę to, że mogłeś się zapędzić tak, że teraz już nie da się niczego naprawić? - zapytała, patrząc mu teraz prosto w oczy. Bo zapędził. I Callie nie sądziła, że mogli by ze sobą cokolwiek budować po tym wszystkim, nawet gdyby Billy dostał dożywocie. Wcześniej nie byłaby w stanie powiedzieć tego tak dobitnie, bo może by się do niego znowu dała przekonać, ale teraz… przegiął.
- Ale karasz też mnie. - powiedziała poważnym tonem, bo tak jak powiedziała, nie chodziło już nawet o Billa. Przetrwałaby to jakoś. Ale Isaak… był jej bratem. A to bolało podwójnie. - Ellie kochała Teda, ale ją ranił i ignorował gdy go potrzebowała, Joey. Chciała z nim być, ale to jego wina, że nie wyszło. Nie Ellie. Nigdy by go nie skrzywdziła, bo naprawdę był jedną z najważniejszych osób dla niej. A tak tego nie naprawi - pokręciła głową, bo chociaż próbowała z ich zrozumieć, to nie potrafiła. Zacisnęła na chwilę oczy, żeby odgonić łzy.
- Więc odwołaj zeznania. - to nie była już prośba. Podeszła bliżej, łapiąc go za dłoń. - Możesz to wszystko wycofać. Nie jest za późno - próbowała sie nie denerwować, nie podnosić głosu i nie dawać mu odczuć, jak bardzo miała ochotę rozjebać jego łeb o jakieś wielkie drzewo niedaleko :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Przykro mi – powiedział tylko, opuszczając dłoń i patrząc na nią z miną skrzywdzonego jelonka Bambi w tym momencie. Kiedy powiedziała, że buduje coś, niszcząc coś innego. Westchnął ciężko.
– Tak działa budowanie. Nie da się budować domu na innym domu – wzruszył ramionami, bo trzeba było jego zdaniem coś zburzyć, żeby coś zbudować, – Nie, nie biorę tego pod uwagę, bo naprawię to Callie. Naprawie nas – powiedział cicho, przekonany, że jest w stanie coś zrobić, cokolwiek, co odbuduje tę rację w małym stopniu, a gdy odbuduje w małym, to potem w coraz większym i… Dadzą radę. Tak po prostu. Wiedział to. Czuł to.
– Nie, nie karzę ciebie – odparł zaraz, kręcąc gwałtownie głową. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią, gdy powiedziała, że Elaine kochala Teda. – Ale teraz on jest gotów to wszystko naprawić, nie będzie dla niej taki, Callie. Nie chciał tego zepsuć, ona… Ona naprawdę jest dla niego całym światem – tak jak Callie była dla niego. Rozumiał swojego brata w stu procentach, widział, jak mocno kochał Ellie i jak jej małżeństwo z Isaakiem wewnętrznie go niszczyło.
– Co? – spytał, patrząc jej w oczy. – Ja… Nie mogę tego cofnąć, Calls – powiedział cicho, patrząc jej w oczy. Nie mógł, bo nie chciał. Cóż. :lol:

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Widziała jego minę, czuła, że nie kłamał, ale doskonale wiedziała, że przykro mu było głównie dlatego, że w tym planie nie do końca wszystko szło tak jak powinno. Nie, bo nie powinna się dowiedzieć. Cóż.
- Nie trzeba burzyć czegoś, co było dobre. Jeśli chcesz zmian, możesz kupić nowy dom albo wybudować go w innym miejscu - chciał metaforycznie, to miał, bo zdaniem Callie burzenie przeszłości nie miało sensu. Z przeszłością trzeba było się oswoić, chociaż ona nie wiedziała czy oswoi się z tym, co zrobił. - Chciałam cię naprawić, ale mam wrażenie, że się nie da - powiedziała cicho, ignorując jego słowa o naprawianiu ich, bo tu nie było czego naprawiać.
- Ale zepsuł. A teraz ona jest z Isaakiem i nie zostawi go nawet jeśli wpierdolicie go za kratki. - tego Calliope była w stu procentach pewna. Nie była pewna czy ona zniesie kilka lat rozłąki z Billem, ale wiedziała, że Ellie zniesie wszystko.
- Możesz. Tylko po prostu nie chcesz - patrzenie w jego oczy bolało, bo miała wrażenie, że nie widzi w nich już nic dobrego. Pociągnęła nosem, odwracając wzrok i przetarła materiałem płaszcza przestrzeń pod oczami, bo znowu poczuła jak robi się w nich wilgotno.
- Nie mamy żadnej marchewki na nos dla bałwana - powiedziała, odrobinę łamiącym się głosem. Nie zamierzała już więcej pytać.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

On nie kłamał, bo autentycznie wierzył w każde swoje słowo – co nie było do końca dobre, ale jednak ślepo dalej w to wszystko szedł. Westchnął ciężko i spojrzał na nią, przechylając głowę.
– Nie chcę nowego domu. Nie chcę budować go w innym miejscu. Chcę ten dom, który mamy, Callie – powiedział cicho, bo w zasadzie to próbował ruszyć przecież dalej. W swojej głowie. Ale czy faktycznie tak było, skoro jedyna dupa, z którą się umawiał, tak naprawdę była tylko po to, by wzbudzić zazdrość w Calliope?
– Więc uważasz, że jestem zepsuty – spojrzał jej w oczy ze smutkiem, bo przykro było coś takiego usłyszeć, od osoby, którą kochało się najbardziej na świecie. A on ją kochał. Kochał jak szalony. – Napraw mnie – poprosił cicho, patrząc jej w oczy.
– Może jednak zostawi, życie pisze różne scenariusze – wzruszył ramionami, chociaż na Isaaka chyba powinni mieć inny sposób, bo Elaine była dość wytrwała, istotnie.
– Nie chcę, bo wierzę, że to wyjdzie wszystkim na lepsze – odparł cicho, wzruszając ramionami. – Ewentualnie mogę odwołać to w zakresie dotyczącym twojego brata – dodał cicho, spuszczając wzrok, a gdy wspomniała, że nie mieli marchewki, rozejrzał się.
– Masz jakąś szminkę? Możemy zrobić go glam bałwanem – uśmiechnął się lekko, poruszając brwiami.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Mieliśmy dom, ale nie umiałeś o niego zadbać. Nie rozumiem więc masz pewność, że trzeci raz nie będzie tak samo - powiedziała cicho, nie z jakimś ogromnym żalem tylko z przeogromnym smutkiem, bo przecież dokładnie tak było. Mogli mieć coś wielkiego, mogli, bo gdy odchodziła ostatnim razem od Billa była zakochana w Joe na zabój - byłaby gotowa zostawić wszystko wokół i być tylko z nim i Nellie, ale zupełnie nie umiał tego rozegrać. Niestety.
- Bo miałeś ciężkie życie. - wyjaśniła. - Nie pozwalałeś mi na to - zacisnęła delikatnie usta. Na słowa o Ellie, westchnęła cicho.
- Nie, ten scenariusz jest wyjątkowo chujowy - wzruszyła ramionami. Ellie była o wiele twardsza w kryzysach niż Callie - Calls tylko dobrze się maskowała, a w rzeczywistości była całkowicie miękka. I naiwna, ale to już wiemy.
- Więc odwołaj chociaż zeznania na niego - lepsze coś niż nic, prawda? Pokręciła głową. - Nie mam ze sobą torebki. Może to po prostu nie jest dzień na bałwana. Wracajmy już, nie chcę żeby Nellie była chora - wyciągnęła rękę do małej. - Chodź, skarbie. Zjemy jakiś obiadek, co? Billy na pewno zrobił coś dobrego - wolała nie mówić o Billu tata w obecności Joe, tak na wszelki wypadek. Gdy mała do niej podeszła, wzięła ją na ręce i spojrzała na Josepha. - Jeśli wymyślisz, co mogę zrobić, żeby cię przekonać do zmiany całych zeznań, to daj mi znać. Pomyśl na spokojnie. Zrobię wszystko - powiedziała poważnie, patrząc mu w oczy.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– O następny zadbam najlepiej jak mogę – zapewnił ją cicho, patrząc jej w oczy. A potem powiedziała, że nie pozwolił jej na to – cóż, nie pozwolił, ale teraz był chyba na to gotowy. Słów o Ellie nie skomentował, bo on zasadniczo wiedział doskonale, że wszystko dało się załatwić, tylko potrzebował odpowiedniego planu, ale zamierzał coś ogarnąć i wierzył, że mu się uda.
– Przemyślę to – odparł cicho, patrząc jej w oczy. – Okej – rzucił tylko, ściskając jeszcze lekko dziewczynkę na pożegnanie, a potem usłyszał jej słowa. Zrobię wszystko. Cóż, z tym mógł pracować.

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „strefa miejska”