WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ft. Charlie James

Zablokowany
It's whether I can touch it without being consumed by it
Awatar użytkownika
21
187

student tańca

-

hansee hall

Post

about me

imie i nazwisko

Obsydian Midnightrose

pseudonim

data i miejsce urodzenia

15/12/2002
Waszyngton

dzielnica mieszkalna

hansee hall

stan cywilny

Kawaler

orientacja

panseksualny | panromantyczny

zajęcie

miejsce pracy

wyznanie

jestem

przyjezdny

w Seattle od:

od 2022

my story
It's whether I can touch it without being consumed by it

Życie chłopca to paradoksalnie symfonia kontrastów. Dość niekonwencjonalne, ale działało. Od samego początku i uparcie jak trybiki w wielkiej maszynie, gdzie on pośród pięciu mniejszych i większych — rodzeństwa. Urodzony w artystycznym i intelektualnym raju, gdzie wiedzący prym rodzice stąpali i do dzisiaj stąpają pośród politycznych meandrów. O tyle dobrze, że po lewej stronie. Świetnie zorientowani w sztuce dyplomacji, będący siłą przewodnią w dziedzinie zmian i reform społecznych. Szerokie korytarze pokaźnego domu — który na potrzeby wizerunkowe, ale też, jak przekonywała matka, z pobudek emocjonalnych, przemalowany został podług estetyki wyższej — wypełniała melodia rozmów w tematach współczesnej sprawiedliwości, równości a przede wszystkim potęgi słowa. Pisanego i mówionego.

Na tle wysokich, stanowczych figur małżeństwa Midnightrose, rodzeństwo chłopca rozkwitało jak jeden z tych bukietów, który choć różnorodny, to wciąż spójny. Rozpijany przez świat kultury, sztuki i literatury, celebrujący i pielęgnujący każdy kolejny talent wybranego dziecka. Od małego więc chłopiec kotłował myśli pomiędzy stronami książek, aż w końcu dotarł do tychże mniej oczywistych — zagłębił się w kontrkulturę, francuskie rewolucje, beatników, literaturę drogi i tak dalej. Wszystko to, by słowa innych przyjmować, własne skrupulatnie ograniczać.

W końcu nadszedł moment prostego, nastoletniego wkurwienia, gdzie pięknie składane sylaby, zdania moszczące się na języku w sposób wciąż elokwentny były niczym a jedynie ozdobnikiem; ozdobnikiem publicznych przemówień, powielania konwenansów a nie bezpośredniego i butnego kwestionowania norm. Słowa przecież powinny wzniecać rewolucję, pobudzać intelekt, lizać duszę. Jego bunt był odą do autentyczności inteligencji, hołdem dla pulsu własnego serca.

Chciał, naprawdę chciał z hołdem dla każdego słowa, przekleństwa, każdego wzniosłego, znajdowanego głównie w literaturze rosyjskiej wyrazu, stworzyć Coś, ale nie wyszło. Nie wyszło, bo tam gdzie panoszy się zrozumienie, nie ma miejsca na rewolucje. Rodzice chłopca nie tylko przyjęli jego uwagi, ale i wykorzystali je dalej — poza domem a w mediach. Bunt więc spłonął zanim na dobre rozognił duszę. Jak ta zapałka — chwila i po ogniu. Pst.

It's the terror of knowing What this world is about

I może, gdyby pozwolono mu na bunt, skończyłby z plamami atramentu na czubkach palców i nieskruszoną zawczasu pasją. Niestety, ale kulminacją nigdy niewydarzonych bitew była bezbronność. Siła, którą dawniej znajdował w słowach, gestach, słabła. Pozostawiła jego ciało słabym, unoszącym się na morzu zamieszania i niepewności. Nic dziwnego, że gdy myśl umarła, skłonił się ku ciału. I w ten sposób zmienił język. Z czystej angielszczyzny odkrył mowę tańca. Znajdywanie kontroli w chaosie; władza (niczym drzazga w skórze) utkwiona w choreografii.

Ciało. Kiedy gaśnie myśl, pozostaje swoboda. Agresywna, targająca każdym mięśniem chęć wyrwania się. Może dlatego tak jemu hołduje. Jedynej nitce łączącej go z realnym — ciepłota skóry, wilgoć potu, ślina osiadła na krańcu języka. (Ciche westchnienie).

W ramach narzuconej rekonwalescencji do Seattle trawił w wieku dwudziestu lat. Za sprawą ojca, który nie mógł już patrzeć. Nie na syna per se, ale głębiej, w serce własnego dziecka, które choć zdawało się żywym, to jakby bez pulsu. Bez chęci, bez błysku w oku. Po prostu — bez. Ciężko patrzy się rodzicowi na śmierć jeszcze dychającego syna, więc może by tak, lepiej dla niego, pozwolić mu zdechnąć z dala od kochających oczu.

Are you calling me a minor god?

Potomek pieniędzy, niesiony na skrzydłach przywilejów, gdzie nie pokorną wodą a ukształtowany został burzliwym płomieniem. Języki ognia od wtedy i do dzisiaj liżą kości, zamaszystymi ruchami gładzą mięśnie, które zawsze na granicy wybuchu, ale jeszcze nie teraz, bo teraz — w godzinie szukania harmonii i spokoju — nie ma na to miejsca. Jest za to czas na ruch. Wolny, ale zaraz przecinany szybszym skokiem, który niesiony prosto z łydek rzuca go w górę. Krótki skok, nic więcej, kiedy opuszki zapierają się na ziemi i ciosane bólem przetartych palców wyswobadzają go z okowów grawitacji. Banalny, inspirowany assemblé pół-skok.

Pod porcelanową figurą tancerza, którego mięśnie ciągnięte są pędzlem delikatności, buzuje jednak intensywność agresora. Malowałaby go siostra jako studium kontrastów, ale to, co na płótnie niewytłumaczalne, właśnie w literaturze znajdzie swoje wyjaśnienie. Bo, mimo wszystko, miękkość biegnących w tańcu ruchów równa się gwałtowności pędzącej pięści; obite w walce ciało, kolanom przy choreografii sięgającym ziemi.

A kiedy każdy gest, rzeźbi na scenie historie piękniejsze od życia — Życia — nic dziwnego, że serce spowalnia. Bije słabiej niż u przeciętnego człowieka. Złapał się na tym raz, dwa, może trzy, że kiedy mierzył uderzenia serca, te nie pasowały one przyjętym normom. Nie zawsze. Tętno zazwyczaj bywa standardowym, ale czasami, bardzo rzadko, kiedy dzień przecina się z nocą, niknie. Jakby wraz ze słońcem odchodziła i potrzeba życia. Zabawne.

Niedające się ugasić pragnienie dławi go niemalże każdego dnia. Potrzeba nie tylko doskonałości, ale też wzniesienia się ponad własne nazwisko. Jak u tego pierdolonego Dedala, który podług własnej idei, samozaparcia, ale też — nie ukrywajmy, ludzkiej głupoty — wpisać chciał się w nie swoje ciało. Ale jemu, Obdsydianowi, nie do niebios a bliżej ku ziemi. Hen w nią, głęboko, w gorejące połacie śmierci, gdzie zasiąść mógłby na tronie samego Hadesa. Podobnym też rygorem, który do tej pory wpłata jedynie we własne treningi, otoczyłby krainę zmarłych. Bo zdaje się, że śmierci jako takiej się nie boi. Nie wypada przecież żyć w strachu przed najlepszym z kochanków.

Dłonie więc zaciśnięte mocno; tak, jak rzędy zębów ścierające szkliwo na ostrzejszych słowach. Dychotomia. Bo raz chciałby żyć, by samego siebie przeskoczyć, ciało oddać tańcu, a drugi raz umrzeć śmiercią plugawszą niż ta, która zeżarła Prometeusza.
my flaws
I thought how strange it was that I ever feared the end. That I had ever tried to escape it. And like that, it was done. My hand releasing from its fist. The battle fought. The life slipped from this old tether.

Tak, jak promienie księżyca przebijają się przez chmury, on spogląda ku tłumom zaciekawionych, którzy przyciągnięci nazwiskiem, zerkają. Ich spojrzenia wpadają w czerń tęczówek, obsydian źrenic, które, gdyby tylko mogły, świadczyłyby o zbyt długiej już chłopca egzystencji. Na ciele gładkie faktury. Nic, co zatrułoby dotyk niepotrzebnymi bodźcami. Proste aksamity, jeszcze przyjemniejsze bawełny. Tkaniny zdające się być nasyconymi własnym życiem, ale wciąż działające podług chłopięcych ruchów.

Głos ma niski, sięgający ziemi, jakby słowami nie celował w twoją świadomość a poczynał od dołu. Gładząc zdaniami wpierw łydki, pachwiny, przez obłości brzucha, by dopiero przy samym końcu spocząć na krzywiźnie płatka ucha. Głos może melancholijny, ale niekiedy przecinany ni to drwiną, ni złością.

Surowość wobec ciała doprowadziła jego sylwetkę do smukłości godnej tancerzom, ale gdzieś po drodze potknął się, i ciała jako ciała zapomniał uszanować. Pokryte jest więc ono skromnymi obiciami (tym stara się zapobiegać, ale jest jak jest, nie każda agresja uniknie siniaków). Fiolet otarć najlepiej odnajduje się w nocnych barwach; tych, które niebo przykrywają odcieniemi ametystu i bursztynu. Każda podwinięta stopa, każdy ruch nieprzemyślanie postawiony jest nie tylko źródłem bólu, ale irytacji. Tego, że mógłby lepiej, ale to “lepiej” osiągnie niczym innym a kolejną próbą. I kolejną, i kolejną. Nie pomogą fundusze rodziny, przywilej nazwiska a zwykła praca. Irytujące.
and more

imię/ nick z edenu

Kontur

kontakt

Discord: lineart11

narracja

teraźniejszy, niedokonany

zgoda na ingerencję MG

tak

Obsydian Midnightrose

Charlie James

Ostatnio zmieniony 2023-08-09, 16:29 przez Obsydian Midnightrose, łącznie zmieniany 18 razy.

autor

Kontur

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Panowie”